Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

wypływane godziny na Bałtyku
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=17&t=25170
Strona 1 z 2

Autor:  psz752 [ 20 wrz 2016, o 12:26 ]
Tytuł:  wypływane godziny na Bałtyku

Witam. Ponad 11 lat odbyłem dziewięciodniowy rejs po Bałtyku z Zatoki Gdańskiej do Kłajpedy, wypływałem w sumie kilkadziesiąt godzin. Niestety w międzyczasie zaginęła dokumentacja podpisana przez Kapitana rejsu a co najgorsze nie pamiętam nazwy armatora, z którego usług korzystałem:

1) czy istnieje archiwum, do którego mogę się zgłosić, celem pobrania informacji o wypływanych godzinach?

2) chciałbym wypływać kolejne godziny, celem przystąpienia do egzaminu sternika jachtowego, pytanie czy po tak długiej przerwie, godziny z pierwszego rejsu będą nadal brane pod uwagę czy muszę zaczynać od nowa?

Autor:  bratanek65 [ 20 wrz 2016, o 12:32 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

O Mamuniu!!!

Autor:  psz752 [ 20 wrz 2016, o 12:35 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

Rozumiem, że "marneszanse" :)

Autor:  Cape [ 20 wrz 2016, o 12:36 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

psz752 napisał(a):
) czy istnieje archiwum, do którego mogę się zgłosić, celem pobrania informacji o wypływanych godzinach?

Nie istnieje
psz752 napisał(a):
chciałbym wypływać kolejne godziny

Bardzo dobry pomysł.
psz752 napisał(a):
sternika jachtowego

Taki stopień też nie istnieje.
Skoro chcesz być przeegzaminowany, to sugerowałbym wypływać sporo więcej, niż te 200 h
To się przydaje

Autor:  ins [ 20 wrz 2016, o 13:12 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

Cape napisał(a):
Taki stopień też nie istnieje.
Skoro chcesz być przeegzaminowany, to sugerowałbym wypływać sporo więcej, niż te 200 h
To się przydaje
Do bycia przeegzaminowanym te 200 h wystarczy, aczkolwiek nawet 2000 h żeglowania może się do egzaminu nie przydać jeśli załogant będzie traktowany jak coś pomiędzy pasażerem, kuchtą, a kręcikółkiem.

Odszukać rejs, kapitana, uzyskać opinie, dołożyć brakujący staż.
Sam kurs 5/6 dniowy poprzedzający egzamin to możliwość uzyskania przynajmniej 50 - 60 h godzin z doświadczeniem z manewrowania, przygotowania wejść do portów, nawigowania, sprawdzenia jachtu, kierowania załogą etc.

Piotr Siedlewski

Autor:  666 [ 20 wrz 2016, o 14:02 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

psz752 napisał(a):
Rozumiem, że "marneszanse"
Nie pamiętasz, na jakim jachcie to było, i kto był kapitanem? Masz zdjęcia z rejsu?
BTW świat bywa mały, 11 lat temu prowadziłem rejs po Bałtyku z Zatoki Gdańskiej do Kłajpedy :cool:

Autor:  psz752 [ 20 wrz 2016, o 14:17 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

666 napisał(a):
psz752 napisał(a):
Rozumiem, że "marneszanse"
Nie pamiętasz, na jakim jachcie to było, i kto był kapitanem? Masz zdjęcia z rejsu?
BTW świat bywa mały, 11 lat temu prowadziłem rejs po Bałtyku z Zatoki Gdańskiej do Kłajpedy :cool:


W międzyczasie przypomniałem sobie, nazwę armatora. Zadzwoniłem do nich ale niestety dokumentacja papierowa nie istnieje tyle lat i nie wiedzą jak pomóc mi w tej sprawie. Co do zdjęć to niestety "padł" mi dysk a kapitana kojarzę z wyglądu, koło 40 lat, z brodą, tylko tyle :). Płynęliśmy w końcówce kwietnia na dwa jachty po 8 osób, na drugim jachcie płynęła dziewczyna ;). Najlepszym rozwiązaniem będzie chyba jednak wizyta w porcie i poszukanie kapitana, tak jak napisał wcześniej Piotr.

Autor:  RobertMiernik [ 20 wrz 2016, o 14:57 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

Nawet nie szukaj, nie ma sensu.
Zrób tyle dodatkowych ile planowałeś a jak Ci kilka zabraknie to jak pisali koledzy z samego kursu się dozbiera.

Autor:  bury_kocur [ 20 wrz 2016, o 15:54 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

psz752 napisał(a):
koło 40 lat, z brodą,


No - tak z grubsza wygląda 80 % pływających :rotfl:
Bliska mi osoba z rodziny w SE opowiadała mi kiedyś historyjkę jak to drogi do nich szukali znajomi z PL bo się pogubili w lesie.
Zadzwonili i mówią tak:
- słuchaj - jak do Ciebie dojechać bo stoimy na skrzyżowaniu i są tutaj takie domy z czerwonych desek z białymi brzegami okien...
- Na co Agnieszka odpowiedziała - "no jak jeszcze powiesz, że na podwórku stoi samochód Volvo to na pewno jesteś już w Szwecji" :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Pzdr
Kocur
PS zapomnij o tych godzinach i weź się za żeglowanie zamiast za szukanie kapitana sprzed lat - będzie z tego na pewno większy pożytek :lol:

Autor:  Seba [ 20 wrz 2016, o 16:24 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

psz752 - jak Ci brakuje tych kilkudziesięciu godzin sprzed 11 lat ,to w sumie się nie napływałeś ;)

Autor:  sirapacz [ 20 wrz 2016, o 19:01 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

dzieci, kredyty a czas leci. sam łódki wziąc nie może z czarterowni bo kwit potrzebny a na swoją nie ma możliwości finansowo-czasowo-logistycznych

Autor:  martinez98 [ 21 wrz 2016, o 09:32 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

200h to nie tak dużo jak się wydaje. Jeszcze jak policzyć ile z tych 200h stoi się za sterem, ile kręci handszpakiem, ile manewruje a ile rzuca cumy czy desantuje to pływania wcale dużo nie ma. Trochę to jak z prawem jazdy. Jak już zdasz to uczysz się kiedy zaczynasz pływać samemu. Łap rejsy, sezon wcale się nie kończy we wrześniu.

Autor:  ins [ 21 wrz 2016, o 14:21 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

martinez98 napisał(a):
stoi się za sterem, ile kręci handszpakiem, ile manewruje a ile rzuca cumy czy desantuje to pływania wcale dużo nie ma.

Czy nie o to chodzi? Na szkoleniach spotykam sporo ludzi którzy w warunkach sztormowych bez problemu wytrzymają wiele godzin za sterem ale przerażeni są gdy maja wykonać jakiś manewr w porcie, o samodzielnych decyzjach, wytyczeniu trasy nie wspominając. A mają i owszem trawersowany Atlantyk i to nie raz, ba nawet po rejach biegają.
Potem okazuje się, że JSM z ledwo wypływanym stażem i praktyką jeziorową zaczyna zarabiać jako skipper i organizator, a atlantycki matros cały czas nikim więcej niż podczaszym na jachcie nie będzie.

Piotr Siedlewski

Autor:  martinez98 [ 22 wrz 2016, o 08:11 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

Chyba się nie zrozumieliśmy. 200h na tyle czynności to nie wiele. Pomijam, że jeden lepiej manewruje a inny lepiej czuje się i radzi sobie za sterem. Chodzi o to, że np. na kursach trzeba sobie niemal ster wyrywać, żeby się nauczyć. O tym pisałem dalej - po kursie zaczyna się właściwa nauka.

Autor:  piotr6 [ 22 wrz 2016, o 08:33 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

jest róznie, jak są małe grupy to tego pływania jest czałkiem sporo

Autor:  ins [ 22 wrz 2016, o 09:20 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

martinez98 napisał(a):
Chodzi o to, że np. na kursach trzeba sobie niemal ster wyrywać, żeby się nauczyć.
Spoko. 4 osoby plus instruktor i nikt sobie niczego nie wyrywa.

Piotr Siedlewski

Autor:  martinez98 [ 22 wrz 2016, o 11:05 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

ins napisał(a):
Spoko. 4 osoby plus instruktor i nikt sobie niczego nie wyrywa.

Nawet na popularnych difurach było więcej. Ja piszę z doświadczenia, a też chciałbym by było inaczej. Poza tym to nadal głównie zwroty i MOB do zajechania, albo longside. Czy znów - jak na prawo jazdy - masz umieć zdać egzamin, a reszta potem.

Autor:  piotr6 [ 22 wrz 2016, o 11:44 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

martinez98 napisał(a):
Ja piszę z doświadczenia


ja z obserwacji, lubie patrzeć na szkolenia. W tym roku, wyjątkiem jednego kursu,który był kiepski i nieprofesjonalny reszta trzymały poziom i czasami całkiem niezły. Jest bardzo róznie ale w moim odczuciu całkiem fajnie to wygląda

Autor:  RobertMiernik [ 22 wrz 2016, o 11:47 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

Trzeba rozważnie wybierać a nie romantycznie ;)

Na moim (początek kwietnia) byłem ja i dwie dziewczyny, był czas na wszystko i schodziliśmy z wody dopiero jak się ciemno robiło.

Autor:  ins [ 22 wrz 2016, o 12:32 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

martinez98 napisał(a):
ins napisał(a):
Spoko. 4 osoby plus instruktor i nikt sobie niczego nie wyrywa.

Nawet na popularnych difurach było więcej. Ja piszę z doświadczenia, a też chciałbym by było inaczej. Poza tym to nadal głównie zwroty i MOB do zajechania, albo longside. Czy znów - jak na prawo jazdy - masz umieć zdać egzamin, a reszta potem.


A może to nie doświadczenie tylko wdrukowany pogląd?

Piotr Siedlewski

Autor:  Jaromir [ 22 wrz 2016, o 13:44 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

RobertMiernik napisał(a):
Na moim (początek kwietnia) byłem ja i dwie dziewczyny, był czas na wszystko i schodziliśmy z wody dopiero jak się ciemno robiło.

Umiejętności przydatne w czasie żeglowania po zapadnięciu ciemności nabędziesz jak rozumiem w późniejszym terminie? ;) ;) ;)

Autor:  RobertMiernik [ 22 wrz 2016, o 14:08 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

Tak, w zasadzie tak.

Umiejętności innych niż potrzebne w dzień nie zarejestrowałem, poza światłami, które tak czy inaczej są w programie.
Dwie noce w Hiszpanii potwierdziły te obserwacje.

Oczywiście to nie oznacza, żem w nocy morświnem czy innym kaszalotem i na dowolny nocny rejs się porwę ale nie przesadzajmy, aktualny sposób przyznawania patentów powoduje, że patent jest potwierdzeniem chęci i przyczynku do umiejętności a nie doświadczenia czy 'pewności'.

Inaczej się nie da zresztą ale to materiał na inną dyskusję jakby...

Autor:  piotr6 [ 22 wrz 2016, o 14:18 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

RobertMiernik napisał(a):
że patent jest potwierdzeniem chęci i przyczynku do umiejętności a nie doświadczenia czy 'pewności'.


ładnie powiedziane ale też jest róznie, bo jeśli mowa o sterniku to oprócz kursu ważny jest staż i jak go odbędziesz , przy dobrym pływaniu w małym składzie można się sporo nauczyć już nie mówiąc,że można więcej przepłynąć niż minimum

Autor:  RobertMiernik [ 22 wrz 2016, o 14:25 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

Oczywiście masz rację, tylko właśnie o to chodzi, że patent nie jest tu żadnym wyznacznikiem. Oczywiście gwarantuje, czy raczej powinien, że sternik poradzi sobie z jachtem przy dobrej pogodzie i w standardowych warunkach, ale tylko albo aż tyle.

Dopływać więcej niż minimum oczywiście, że można, ale znacznie łatwiej jest to zrobić z patentem w dłoni, niż 'przed'.

Autor:  piotr6 [ 22 wrz 2016, o 14:35 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

RobertMiernik napisał(a):
że patent nie jest tu żadnym wyznacznikiem.


śmiem twierdzić,że nigdy nie był :D
RobertMiernik napisał(a):
ale znacznie łatwiej jest to zrobić z patentem w dłoni, niż 'przed'.


szczerze powiem to nie wiem ale być może. To że masz patent niekoniecznie znaczy że musisz prowadzić samodzielnie rejsy, fakt że po egzaminie te rejsy stażowe mogą być bardziej świadome.
generalnie to wszystko jest dość indywidualne, znam historię jak pewien żeglarz, który miał staż ogromny bo na swojej łódce włóczył sie po całym swiecie postanowił zrobić patent i na całkiem dobrym kursie po dwóch dniach zrezygnował bo miał tak wielki swoje przyzwyczajenia,że nie dawał rady.Instruktor się zwierzył,że to była jego największa klęska pedagogiczna :D

Autor:  RobertMiernik [ 22 wrz 2016, o 14:50 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

Chlubię się tytułem największej klęski pedagogicznej już od wczesnych lat szkolnych dlatego w pełni rozumiem...

Samodzielność, samodzielnością, na łódce zwykle jest ktoś kto w tym usamodzielnianiu się pomóc może, wiadomo że w kupie siła. Chodziło mi raczej o sprawy formalne, choćby to, że z patentem jest łatwiej wyczarterować coś na czym można się usamodzielniać...

Autor:  piotr6 [ 22 wrz 2016, o 14:57 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

RobertMiernik napisał(a):
Chodziło mi raczej o sprawy formalne, choćby to, że z patentem jest łatwiej wyczarterować coś na czym można się usamodzielniać...



pewnie tak byle odwagi starczyło :D

Autor:  RobertMiernik [ 22 wrz 2016, o 15:02 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

Jak babcia wnuczkowi lotnikowi mówiła - lataj nisko i powoli...

Autor:  Jaromir [ 22 wrz 2016, o 17:37 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

RobertMiernik napisał(a):
Oczywiście to nie oznacza, żem w nocy morświnem czy innym kaszalotem i na dowolny nocny rejs się porwę ale nie przesadzajmy, aktualny sposób przyznawania patentów powoduje, że patent jest potwierdzeniem chęci i przyczynku do umiejętności a nie doświadczenia czy 'pewności'.
Inaczej się nie da zresztą ale to materiał na inną dyskusję jakby...

Zauważ, że krytyce (z przymrużeniem oka) poddaję nie tyle aktualny sposób przyznawania patentów*, ile konkretne szkolenie, które zdaje się miało nie tylko przygotować do egzaminu, ale również przekazać umiejętności przydatnych w żeglowaniu.
Ponadto - wybacz - da się. Znaczy - da się robić takie szkolenia, podczas którego żegluje się również w nocy... Niemniej - racja, że to materiał na inną dyskusję...

*) Bo dokąd "patenty" są biurokratycznym pozwoleniem na żeglowanie a nie świadectwem kompetencji - to uważam, że powinny być sprzedawane w kioskach z gazetami...

Autor:  666 [ 22 wrz 2016, o 17:46 ]
Tytuł:  Re: wypływane godziny na Bałtyku

martinez98 napisał(a):
Czy znów - jak na prawo jazdy - masz umieć zdać egzamin, a reszta potem
Czyli tak samo jak na świadectwo operatora radarowego, STCW, GOC/LRC/ROC/SRC, ....., ....., ....., ..... . Po co marynarzom te kursy i papiery, skoro po nich niczego nie umieją - czego najlepszym dowodem są liczne katastrofy morskie i to fatalne w skutkach? Niech na mostek wchodzi każdy, kto się czuje na siłach, ma zaufanie armatora i może jeszcze opłacił polisę ubezpieczeniową.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/