Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Kajakiem po porcie
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=17&t=2895
Strona 1 z 1

Autor:  baresel [ 29 kwi 2009, o 10:50 ]
Tytuł:  Kajakiem po porcie

Witam Wszystkich.
Jestem kajakarzem, mieszkam w Szczecinie. Chciałbym uzyskać odpowiedź nurtujące mnie pytanie, ale jakoś nie mogę znaleźć tego w internecie.

A mianowicie:
Jak wygląda sprawa poruszania się po akwenach portowych kajakiem? Chciałbym na przykład przepłynąć z Dąbia na Wały Chrobrego, poprzez Parnicę i Kanał Zielony.

Zdaję sobie oczywiście sprawę, że zobowiązany jestem ustępować pierwszeństwa statkom itd... interesuje mnie, czy nie jest to po prostu zabronione.

Wiem, że przejście między stoczniami jest na przykład całkowicie zamknięte dla żeglugi. A jak z resztą portu?

Autor:  Maar [ 29 kwi 2009, o 12:02 ]
Tytuł: 

Ciekawe pytanie - kajak statkiem do uprawiania sportu i rekreacji jest, wszak, ale jest statkiem takim malutkim, że trudno go wyposażyć w systemy łączności morskiej :-)

Ale ad rem, ruchem statków na terenie portu (z przyległościami typu reda, awanport, kanały, itp) zarządza Urząd Morski za pomocą Kapitana Portu.
Kapitan portu (a w zasadzie pracownik kapitanatu, pełniący funkcję oficera dyżurnego) może nakazać/zakazać i wydawać wszelkie polecenia dotyczące ruchu w porcie wszystkim statkom (kapitanom statków. Tyle mówi prawo.
Nie ma zakazu pływania kajakiem, ale może być (nie wiem czy jest akurat w Szczecinie) zakaz uprawiania hobby na jednostkach mniejszych niż "ileśtam" metrów.

Jeśli chcesz dokonać ruchu w porcie wpłynąć/wypłynąć/przestawić się, to powinieneś poinformować kapitanat i uzyskać zgodę.

Trzeba spytać oficera dyżurnego czy nie będziesz przeszkadzał i czy możesz przepłynąć "skądś dokądś". Dobrze jest przygotować się do rozmowy, znaczy się wiedzieć gdzie jesteśoraz dokąd chcesz płynąć. Na planie portu znajdziesz potrzebne Ci nazwy.

Z kapitanatem portu możesz się porozumieć za pomocą UKF (w Szczecinie jest to k.69) lub za pomocą telefonu: 091 4330697 (sprawdź ten numer, nie wiem czy jest aktualny)

Autor:  baresel [ 29 kwi 2009, o 12:42 ]
Tytuł: 

Bardzo dziękuję za odpowiedź.

Mam radio, więc nasłuch jest. Inna sprawa, czy w ogóle mam prawo nadawać na paśmie morskim.
Posiadam patent ż., ale obsługa radia nie idzie chyba "w pakiecie" z żeglowaniem. No właśnie, jak to jest?

Nie chciałbym, żeby to brzmiało że wymyślam problemy i się pcham na siłę gdzie nie trzeba. W końcu autobusem też mogę pojechać. Ale Szczecin jest tak położony, że chcąc przepłynąć z jednej strony miasta na drugą, nie da się ominąć portu, bo jest on sam "miastem w mieście".

g

Autor:  Maar [ 29 kwi 2009, o 13:03 ]
Tytuł: 

Obsługa radia nie jest w "pakiecie" ze stopniami PZŻ.
Jeśli nie posiadasz stosownej licencji radiowej nie masz prawa obsługiwać nadajnika.

Spróbuj telefonem - z komórki zadzwoń gdy już będziesz nad wodą i... daj koniecznie znać tu na forum czy Ci się udało "wypłakać" w kapitanacie pozwolenie na przecięcie toru wodnego :-)

BTW jak będziesz dzwonił do kapitanatu, to po pierwsze - tam pracują normalni (w miarę) ludzie a nie jakies urzedowomorskie cyborgi. Zawsze można się dogadać. Druga sprawa, nie podkładaj się z kajakiem tak po prostu. Powiedz, że stoisz niewielkim jachtem o małym zanurzeniu gdzieś tam i prosisz o pozwolenie na przestawienie się gdzieś tam. Ja bym nie używał słowa kajak - ono takie jest... "zabawowe" :-) a ponieważ Twój kajak jest* jachtem, to trzymałbym się właśnie słowa "jacht".


[*] chyba, że nie jest.

Autor:  Cape [ 29 kwi 2009, o 13:09 ]
Tytuł: 

Maar napisał(a):
a ponieważ Twój kajak jest* jachtem, to trzymałbym się właśnie słowa "jacht".

I kapitanat wyda zezwolenie na przejście na....silniku.

Autor:  Maar [ 29 kwi 2009, o 13:42 ]
Tytuł: 

Raczej powiedzą: "Proszę bardzo, ale wie pan, że na terenie portu obowiązuje zakaz pływania na żaglach?"
Na to Barasel powie: "Tak, wiem, nie będę używał żagli" i w miłej atmosferze się pożegnają :-)

Autor:  baresel [ 29 kwi 2009, o 13:49 ]
Tytuł: 

Dzwoniłem. Rozmawiałem z Panią Kapitan portu.

Na trasie którą sobie wymyśliłem, dwa razy płynę po morzu, i dwa razy po śródlądziu. Ale to nie stanowi problemu.

Używałem słowa kajak.
Pani stwierdziła, że mogę płynąć, byle się nie pchać na tor wodny.

Przez radio mam się nie wygłupiać, bo to dopiero jednostki powyżej 20m. Dziwne, wydawało mi się, że słyszałem w radio i motorówki. Mniejsza z tym.

W każdym razie podobno to nie problem.


Faktem jest, że widywałem w niektórych punktach tej trasy wioślarzy w trójkach i panów kajakarzy starej daty na drewnianych łódkach. Ale tych ostatnich nie podejrzewam o stosowanie do jakichkolwiek przepisów.

Spróbuję, radio sobie powieszę na szyi, przynajmniej posłucham żeby mnie co nie rozjechało.

Ciekawe jest to, że po drodze jest stocznia remontowa i to także nie zrobiło na Pani Kapitan wrażenia. Cóż, może faktycznie się da.

Autor:  Maar [ 29 kwi 2009, o 14:57 ]
Tytuł: 

baresel napisał(a):
Spróbuję, radio sobie powieszę na szyi, przynajmniej posłucham żeby mnie co nie rozjechało.

Nasłuch jest bardzo dobrym pomysłem i w całym tym kajakowym zamieszaniu najważniejszym. Zresztą nie tylko kajakowym, zawsze dobrze wiedzieć czy w główkach nie wiedzie się pod dziób spieszącemu się promowi :-)

baresel napisał(a):
Przez radio mam się nie wygłupiać, bo to dopiero jednostki powyżej 20m. Dziwne, wydawało mi się, że słyszałem w radio i motorówki.

A widzisz, to jest naleciałość z okresu "pełnego kontrolingu obywateli" zwanego przez niektórych komuną:-) Mniej więcej w tym samym okresie, gdy został zlikwidowany PZŻ wprowadzono rygorystyczne przepisy umożliwiające państwu polskiemu kontrolowanie państwa Nowaków, Kowalskich i innych :-)
Przez lata przyzwyczailiśmy się do tego i w żegludze przyjemnościowej w dalszym ciągu wiele osób prosi kapitanat o pozwolenie wejścia do portu :-)
Na świecie, w portach, które mają ruch kilkadziesiąt razy większy niż w naszym Zespole Portów nikomu wpływającemu "żaglówką" nie przyjdzie do głowy przeszkadzanie i zawracanie tyłka oficerowi dyżurnemu. U nas - jak sam słyszałeś - takie rozmowy są codziennością.

Autor:  Cape [ 29 kwi 2009, o 16:29 ]
Tytuł: 

Maar napisał(a):
Na świecie, w portach, które mają ruch kilkadziesiąt razy większy niż w naszym Zespole Portów nikomu wpływającemu "żaglówką" nie przyjdzie do głowy przeszkadzanie i zawracanie tyłka oficerowi dyżurnemu. U nas - jak sam słyszałeś - takie rozmowy są codziennością

Rok temu wchodząć na Hel nie zgłosiłem zamiaru wejścia przez VHF. Bosman był conajmniej wsciekły. Zdrowo się tłumaczyłem. Było to moje pierwsze wprowadzanie jachtu do polskiego portu i ....pierwsza konieczność zgłoszenia. Nigdzie i nigdy tego nie robiłem.

Autor:  WhiteWhale [ 29 kwi 2009, o 17:14 ]
Tytuł:  W Helu

Bosman portu Hel zrobił mi awanturę, gdy przestawiłem Carterka by zatankować wodę bez pytania. Przyszedł i kazał okazać patent i książeczkę żeglarską. Jak zobaczył to mu jakoś trochę przeszło :smile: (to tak bardzo od kajaka nie odbiega)

Autor:  Cape [ 29 kwi 2009, o 17:25 ]
Tytuł: 

WhiteWhale napisał(a):
Bosman portu Hel zrobił mi awanturę

Ogłaszam bojkot portu Hel. W krajach cywilizowanych, np GB, lub Benelux, to kapitanat wywołuje jacht i ostrzega. W końcu po to mają kamery (na Helu też mają), lub stosowane są światla. Ruch potężny, wszystko działa. Trudno porównać Ostendę, Dunkierkę z Helem. No cóż...

Autor:  vv3k70r [ 29 kwi 2009, o 21:02 ]
Tytuł: 

Mnie to najbardziej zastanawia kiedy to ja pozowlilem jakiemus kapitanatowi wtracac sie w ruch mojej jednostki po wodzie co ja Bog dla mojej wczasy stworzyl, to tak w kwesti czemu wiekszosc plywajacych na wioslach nie pyta sie czy im wolno i co, bo niby czemu mieliby to robic.

Przeciez normalny czlowiek widzi czy sie pcha czy tez sie nei pcha pod jakis statek, to nie samolot zeby wychynal nagle zza zakretu i smigal paredziesiat metrow na sekunde...

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/