Powiem tak dość dziwny wątek się zrobił ale może pisanina na dobre wyjdzie.
Z głownego tematu zeszło na " mantrę rejestru wyjść i wejść", który jakoby jest represyjny i bliski zamordyzmu. Przepis ten może przeszkadzać przysłowiowemu Słowakowi. U mnie w Marinie są Czesi ale się nie skarżyli. W trakcie dyskusji padło wiele przykładów jak to jest na zachodzie i dowiedziałem się,że nie bierzemy przykładu z Hiszpanii bo państwo policyjne.Kolega, który tam mieszka i posiada Bavarkę trochę się zdziwił ale co tam.
Ogólnie mówiąc jest róznie ale generalnie każdy port w trakcie wypisywania potwierdzenia płatności prowadzi jakiś rejestr, Czy na Bornholmie czy w Niemczech podajemy nazwę jachtu długość czasami nazwisko kapitana czy port macierzysty. Wyjątkiem się jawi tutaj port Jastarnia, który potrzebuje jeszcze nr telefonu czy email.
Z dyskusji wynika że jest to jedyny port w Polsce, który potrzebuje tyle informacji. Czy to jest wynikiem ich wewnętrznych regulaminu czy też wynika z mitycznego przepisu o rejestrze to nie wiem ale podejrzewam,że to pierwsze bo inne porty mają bardziej uproszczone procedury choć może nie do końca bo w takim Dziwnowie do swojego rejestru bosmani wpisuję ile się pryszniców wykupiło i przy braniu klucza do prysznica aktualizują dane.
Ogólnie jest różnie ale mi wygląda na to,że ten mityczny rejestr nie jest żadnym utrudnieniem a na pewno zamordyzmem, nawet w Jastarni. Dlaczego? Ano dlatego że jak się nie znajdziemy w książce z napisem "rejestr wejść i wyjść" to i tak podamy dane do innej książki w porcie.
Jestem dość zdziwiony deklaracją polityczną Colonela bo jak rozumiem(bo wyjaśnić nie chciał) sprawa porównywalna z konstytucją i swobodami obywatelskimi i czymś tam jeszcze. A mi tutaj wygląda,że ten rejestr nie jest żadnym problemem dla Słowaka czy innego Polaka co zresztą mogę potwierdzić z własnej praktyki