Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Pytanie dotyczące patentu.
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=17&t=28992
Strona 1 z 2

Autor:  Jeleń [ 29 lip 2018, o 12:04 ]
Tytuł:  Pytanie dotyczące patentu.

Witam. Mam pytanie dotyczące patentu żeglarskiego. Mianowicie Jak byłem młodszy rodzice wysłali mnie na obóz żeglarski, gdzie przeszedłem kurs na patent żeglarski i zdałem egzamin praktyczny i teoretyczny. Uzyskałem wtedy Zaświadczenie o zdaniu egzaminu. Było to w 2013 roku. Niestety moi rodzice stracili zainteresowanie i nie zrobili z tym nic żebym patent dostał. Ja byłem wtedy zbyt młody i nieodpowiedzialny żeby samemu to wyrobić (Miałem wtedy 15 lat i nie mam zamiaru dyskutować czemu tego nie zrobiłem. Byłem po prostu wtedy na to za głupi). Teraz kiedy w końcu zmądrzałem i przypomniałem sobie że mam to zaświadczenie, mam pytanie. Czy zaświadczenie z 2013 roku będzie teraz (2018) jeszcze aktualne? Czy będę musiał przejść cały kurs i egzaminy od nowa?

Autor:  Waldi_L_N [ 29 lip 2018, o 12:29 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Będzie. Odszukaj szkołę w której robiłeś kurs, lub zwróć się do archiwów okręgu w którym był robiony egzamin.
Powinni to mieć w papierach.

Autor:  adzik [ 29 lip 2018, o 13:40 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Z treści wynika, że posiadasz to zaświadczenie. Możesz dla pewności skontaktować się z PZŻ (jeśli masz zaświadczenie na starym druku ale wg mnie to nie przeszkadza) lub od razu wygenerować wniosek na https://patenty.pya.org.pl/

Autor:  Jaromir [ 29 lip 2018, o 17:42 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Jeleń napisał(a):
przypomniałem sobie że mam to zaświadczenie, mam pytanie. Czy zaświadczenie z 2013 roku będzie teraz (2018) jeszcze aktualne?

Z treści rozporządzenia, które reguluje warunki, które należy spełniać aby otrzymać tzw. "patent":
http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDe ... 0130000460
wynika, że zaświadczenie o zdaniu egzaminu nie ma swojego "terminu ważności".

W tej sytuacji uważam, że nie ma co w tej sprawie dzwonić do PZŻ, pytać, etc...
Zadaniem PZŻ jest bowiem jedynie wykonywać powierzone jej czynności z dziedziny administracji publicznej - a nie interpretować przepisy prawa. PZŻ ma jedynie obowiązek wykonując te powierzone czynności przepisów ściśle przestrzegać...

Istotne jest zatem nie to, co powie jakaś osoba podnosząca słuchawkę w PZŻ, ale to co mówią przepisy.
Aby w Twojej sytuacji otrzymać "patent" żeglarza jachtowego, należy spełnić wymogi, opisane w przepisach zawartych w § 4 zalinkowanego wyżej rozporządzenia:

§ 4.Osoba ubiegająca się o wydanie patentu składa do właściwego polskiego związku sportowego następujące dokumenty:
1) wniosek o wydanie patentu zawierający:
a) imię i nazwisko, miejsce i datę urodzenia, adres zamieszkania oraz podpis wnioskodawcy,
b) datę,
c) rodzaj patentu,
d) zdjęcie o wymiarach 3,5 x 4,5cm;
właściwy jest każdy wniosek, w dowolnej formie, która spełnia wymogi rozporządzenia, ale wygenerowanie wniosku na stronie:
http://pya.org.pl/polski-zwiazek-zeglar ... e/patenty/
oszczędzi Ci udowadniania jakiemuś biurokracie, że tak właśnie jest...


2) zaświadczenie o zdaniu egzaminu, którego wzór określa załącznik nr3 do rozporządzenia – w przypadku gdy egzamin ten jest wymagany;
w Twoim przypadku egzamin jest wymagany - a Ty masz stosowne zaświadczenie

3) dokumenty potwierdzające spełnienie wymagań stażowych... /cut/.
to Ciebie nie dotyczy, bowiem wydanie "patentu" żeglarza jachtowego nie wymaga spełnienia żadnych wymogów stażowych

4) pisemną zgodę rodziców lub..... /cut/.... w przypadku osoby małoletniej.
to Ciebie nie dotyczy



Pamiętaj, że Kodeks Postępowania Administracyjnego daje "właściwemu związkowi sportowemu" termin na wydanie Twojego "patentu" - nie więcej niż 30 dni od otrzymania wymaganych prawem dokumentów!

PS. Gdyby zaś ktoś usiłował podważać "ważność" Twojego zaświadczenia sprzed 5-ciu lat - nie wdawaj się w dyskusję.
Żądaj wydania - albo dokumentu ("patentu"), albo odmownej decyzji, spełniającej wymogi decyzji administracyjnej opisane w KPA - czyli z podaniem podstawy prawnej odmowy, organu odwoławczego od decyzji oraz terminu na odwołanie i sposobu w który możesz się od niej odwołać. I nie zapomnij dodać, że niedotrzymanie terminu załatwienia sprawy opisanego w KPA (30 dni) skutkować może skargą na opieszałość organu.
PPS. Jeżeli dojdzie do rozmowy, takiej jak opisana powyżej - wyślij żądanie w formie i treści opisanej powyżej pocztą - oczywiście poleconym za potwierdzeniem odbioru.

Autor:  Jeleń [ 30 lip 2018, o 09:34 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Dla wszystkich zaciekawionych.
Napisałem maila do PZŻ i uzyskałem odpowiedź:
"Zaświadczenie jest bezterminowe proszę wystąpić o wydanie patentu na jego podstawie"
Dziękuje wszystkim za udzielenie odpowiedzi :D

Autor:  01_Anna [ 2 cze 2019, o 17:45 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Pytanie, w starym wątku ,żeby nie mnożyć tematów:

czy ktoś z Was pamięta, albo sam miał z tym do czynienia, jakie były wymagania na STARE stopnie żeglarskie o nazwie "kapitan żeglugi bałtyckiej" i "kap.żeglugi wielkiej". Chodzi mi o wymagania z lat osiemdziesiątych.
W/g wikipedii dokładnie w połowie dekady zmieniły się przepisy, i pewnie wymagania.
A konkretnie:
Czy na stopnie tych Kapitanów wymagane były jakieś egzaminy, czy to teoretyczne, czy praktyczne?
A jeśli tak, to jakie? Może ktoś wie?

Czy też, były nadawane na podstawie stażu tak jak obecnie?

Zadano mi to pytanie, w trakcie dyskusji o różnych systemach kształcenia żeglarzy, patentach polskich etc. etc.
Niestety nie znam odpowiedzi, i nie wiem gdzie moglabym jej szukać, to było tak dawno temu; ale może ktoś jednak pamięta? Chodzi mi wyłącznie o patenty PZż, dla zwykłych, tj.amatorskich, żeglarzy.
Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Autor:  A.W. [ 2 cze 2019, o 19:31 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

01_Anna napisał(a):
[u]Czy na stopnie tych Kapitanów wymagane były jakieś egzaminy, czy to teoretyczne, czy praktyczne?

Były i teoretyczne i praktyczne. Teoretyczny to praktycznie z każdego działu: nawigacja, teoria, locja, itd. Plus tzw. Rozbójnik :D
Praktyczne były na dwu patykach generalnie. Wszystkie manewry w porcie na żaglach i na silniku, a jak egzaminatorzy mieli fantazję, to... podejście Jotką na żaglach do nabrzeża z zablokowanym sterem :)
Poprzednich stopni nie można absolutnie porównywać z obecnym Kapitanem Jachtowym. Jak tylko wspomnę te egzaminy z manewrówki w Trzebieży, to mi ciśnienie idzie... :lol:

Dołączam jakie były wymagania dopuszczające do egzaminów na j.k.ż.b i j.k.ż.w.

Załączniki:
3.jpg
3.jpg [ 139.7 KiB | Przeglądane 6063 razy ]

Autor:  01_Anna [ 2 cze 2019, o 19:50 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Dziękuję za odpowiedź. Nie orientujesz się może czy gdzieś (biblioteki? ale jakie?) można by znaleźć oficjalne wymagania? Musiały to być jakieś druki (?). Ew. podpowiedź gdzie czegoś takiego mogę próbować szukać?

NB nie interesują mnie obecne stopnie/ patenty; pytanie dotyczy wyłącznie tych, które obwiązywały 35-40 lat temu.
Nazwa "rozbójnik" sugeruje dowolność. Nie było jasno określonych kryteriów?

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Dziekuję jeszcze raz, dodaleś załącznik podczas kiedy ja pisałam!
Tylko tam mowa jest WYŁACZNIE o stażu oficerskim, i rejsach; ani słowa o wymaganiach egzaminacyjnych!

Autor:  A.W. [ 2 cze 2019, o 19:59 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Wymagania egzaminacyjne muszę gdzieś odszperać :-)
Rozbójnik był swoistym podsumowaniem wszystkich egzaminów cząstkowych, coś jak egzamin dyplomowy i tu była dowolność w pytaniach ze strony komisji, stąd... Rozbójnik.

Autor:  Zbieraj [ 2 cze 2019, o 20:00 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Tu masz epokowe dzieło Wojtka Bartoszyńskiego:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dawne_pol ... Ceglarskie
W tamtych czasach za darmo można było dostać tylko w dziób (U nasz, na Pradze :lol: )
Patenty na wyższe stopnie za wdzięk, bezpretensjonalność i odwalone dupokojogodziny zaczął rozdawać dopiero minister Lipiec w 2006 roku.

Zwróć uwagę, że w tzw. dawnych czasach też było różnie z wymaganiami (wiem coś, bo przerabiałem je wszystkie).

Np. staż na pełne uprawnienia jkżw raz wymagał 2000 mil stażu oficerskiego na jachtach pow. 21 m (tylko, przysługiwał stempel z automatu), a później 500 godzin i wymagało to zgody urzędu morskiego.

Autor:  01_Anna [ 2 cze 2019, o 20:04 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Zbieraju,
Ja od tej właśnie strony w wikipedii zaczełam poszukiwania. Poprzez stronę PZŻ, na której nic nie ma. Właśnie o te wymagania egzaminacyjne najbardziej mi chodzi, moi rozmówcy twierdzili, że dzisiejszy "Yachtmaster" to nie to, co drzewiej..a jak było w Polsce?
Na to pytanie po prostu nie znałam odpowiedzi. No to zaczęłam jej szukać ...

Autor:  Wojtek Bartoszyński [ 2 cze 2019, o 21:47 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

01_Anna napisał(a):
No to zaczęłam jej szukać ...
Życzę powodzenia (naprawdę). To nie było prawo powszechne, tylko jakieś uchwały, instrukcje, wytyczne PZŻ (lub jego organów). Raczej nie do ogarnięcia, bo nikt nie pamięta kto i kiedy jaki okólnik wydał... a raczej żaden spisu tego nie istnieje. Fragmenty znajdziesz w książkach z epoki... :-?
Przy tworzeniu "epokowego dzieła" (wg Zbieraja) trochę się naszukałem, więc wiem o czym piszę. :roll:
01_Anna napisał(a):
Nazwa "rozbójnik" sugeruje dowolność.
Dokładnie tak. Ze swojego "rozbójnika" (na ówczesnego j.st.m.) pamiętam "zasadę" (niepisaną) - że pytają z tego "przedmiotu" z którego miało się najsłabsze oceny "cząstkowe". Sprawdzało się - ale to chyba logika podpowiadała... :-)

Autor:  Colonel [ 3 cze 2019, o 07:20 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Anna, byla taka ksiazeczka Wojciecha Górskiego o prawie w zeglarstwie, w latach 70/80 bylo tam wszystko.
Rozbojnik to byl egzamin koncowy, gdzie komisja w pełnym skladzie mogla zadac kazde pytanie.
W praktyce pytano tylko z tych przedmiotow, gdzie delikwent wczesniej slabo wypadł.
Ale słyszałem o "uwalaniu" ludzi na siłę.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Autor:  Wojtek Bartoszyński [ 3 cze 2019, o 07:58 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Colonel napisał(a):
byla taka ksiazeczka Wojciecha Górskiego o prawie w zeglarstwie
Andrzeju, a coś bliższego (tytuł, rok...)? A nie chodzi o "Vademecum morskich przepisów jachtowych" Marka Berkowskiego (nie wiadomo kiedy wydane, ale po lipcu 1985) recenzowane przez Wojciecha Górskiego?

Załączniki:
Vademecum.jpg
Vademecum.jpg [ 192.56 KiB | Przeglądane 5971 razy ]

Autor:  Colonel [ 3 cze 2019, o 12:02 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

To też! Ten Szwab na... jaką literę?... nie pozwalał mi sobie przypomnieć.
Więcej sprawdzę jesli wroce z morza, po 17 wrzesnia.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Autor:  Zbieraj [ 3 cze 2019, o 12:56 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Colonel napisał(a):
byla taka ksiazeczka Wojciecha Górskiego o prawie w zeglarstwie
Hm, nie w Moskwie, tylko w Leningradzie...etc. :D
Z egzaminami na stopnie kapitańskie były kłopoty (mam na myśli egzaminy z przepisów), bo trzeba było tych przepisów szukać w różnych miejscach (a wujka Gugla jeszcze nie było): Kodeks Morski i izby morskie - to ustawy, stopnie żeglarskie - to Zarządzenie Przewodniczącego GKKFiS (GKKFiT), inne rzeczy to zarządzenia, wytyczne, instrukcje i interpretacje (tak, tak, interpretacje) PZŻ, do tego konwencje międzynarodowe, Ustawa Karno-Skarbowa, Ustawa o cmentarzach etc., etc.

Czasem kandydat na kapitana dłużej musiał szukać przepisu niż potem się go uczyć.

Powstał więc pomysł (wymyśliły to chłopaki z Inspektoratu Wodnego Chorągwi Mazowieckiej ZHP), żeby zebrać wszystkie przepisy obowiązujące w żeglarstwie do kupy i wydać w postaci książki. Zgodę na to wyraziła Główna Kwatera ZHP i Zarząd Główny PZŻ (tak, tak, żeby w tamtych czasach wydać książkę, trzeba było uzyskać zgodę władz, zgoda cenzury była na końcu).

Podjął się tego Marek Berkowski z paroma chłopakami (patrz zdjęcie nr 3) i taka książka wyszła w roku 1972.
Załącznik:
Przepisy 1.jpg
Przepisy 1.jpg [ 117.97 KiB | Przeglądane 5922 razy ]

Załącznik:
Przepisy 2.jpg
Przepisy 2.jpg [ 83.79 KiB | Przeglądane 5922 razy ]

Załącznik:
Przepisy 3.jpg
Przepisy 3.jpg [ 98.62 KiB | Przeglądane 5922 razy ]


Z egzaminami było tak (mam na myśli lata siedemdziesiąte), że na stopnie kapitańskie (jkżb i jkżw) egzaminowała Centralna Komisja Egzaminacyjna w Warszawie z oddziałami w Gdyni, Szczecinie, Łodzi, Poznaniu, Wrocławiu, Katowicach i Krakowie, na sterników (jsm i sj) komisje w okręgowych związkach żeglarskich a na stopień żeglarza komisje klubowe, jeśli klub dostał odpowiednie upoważnienie z OZŻ. Większe kluby mogły dostać zgodę na przeprowadzenie egzaminu również na sternika jachtowego.

Egzaminy na stopnie kapitańskie odbywały się tak:
Na jesieni (październik - listopad) w Gdyni i Szczecinie odbywały się manewrówki (jacht musiał mieć dwa maszty i silnik). Manewry były na żaglach i na silniku. (Na niższe stopnie nie było manewrów na silniku, bo nie było silników :D )

Potem były egzaminy pisemne z przepisów i nawigacji, a potem delikwent dostawał listę egzaminatorów z poszczególnych przedmiotów z ich adresami i telefonami (na szczęście nie było jeszcze RODO) i umawiał się na tzw. egzaminy cząstkowe. Miał na to całą zimę. Te egzaminy to przepisy i nawigacja (ustne) oraz locja, sygnalizacja, budowa i eksploatacja silników, meteorologia, budowa jachtu, teoria manewrowania.

Na koniec (z reguły w kwietniu) był egzamin komisyjny (zwany popularnie rozbójnikiem), na którym siedziała cała komisja plus przedstawiciel urzędu morskiego i komisja miała prawo zadać pytania z każdego przedmiotu i z zakresu na każdy (również już posiadany) stopień.

W praktyce było tak, że przedstawiciel urzędu się nie wtrącał, a komisja stosowała różne kryteria do różnych zawodników. Jeśli delikwent miał same piątki z pisemnych i cząstkowych, komisja zadawała jakieś symboliczne pytanie i na tym się kończyło, ale jeśli był to notoryczny "trójkowicz" - komisja potrafiła go wałkować przez pół godziny.

Przy egzaminach na jkżw był inny egzamin z nawigacji (chodziło o żeglugę na pływach), a dodatkowo dochodził egzamin pisemny i ustny z astronawigacji i angielskiego.

Anegdotka z tamtych świetlanych czasów:
W pewnej komisji "nadmorskiej" jednym z egzaminatorów był wyjątkowo upierdliwy facet, oblewający na lewo i prawo kogo się tylko dało. Z zawodu był to taksówkarz. Któregoś roku kandydaci na kapitanów wpadli na "chitri plan": zrobili ściepę, namówili kumpla (nie żeglarza, żeby nie wzbudzać podejrzeń), który zamówił na dzień egzaminu wyjątkowo atrakcyjny finansowo kurs do Łodzi i z powrotem. Facet się skusił na zarobek, pojechał do Łodzi i tego dnia wszyscy zdali. :lol:

Tyle słów ewangelii egzaminacyjnej na poniedziałek dzisiejszy.
Aniu, jeszcze coś? Pytaj, pogrzebię w pamięci. :D

Autor:  Wojtek Bartoszyński [ 3 cze 2019, o 15:28 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Zbieraj napisał(a):
interpretacje (tak, tak, interpretacje)
Poniżej "Interpretacja pojęć zawartych w warunkach dopuszczenia do egzaminów na stopnie jachtowego kapitana żeglugi wielkiej i bałtyckiej". Obowiązywała (może nie de iure ale de facto) wraz z Zarządzeniem Przewodniczącego GKKFiS z 8 stycznia 1981 r. w sprawie stopni żeglarskich i motorowodnych. (M.P.81.2.7), czyli gdzieś wtedy: https://pl.wikipedia.org/wiki/Dawne_polskie_patenty_%C5%BCeglarskie#1981-1985. Źródło: M. Berkowski, Vademecum morskich przepisów jachtowych, s. 257-261
Załącznik:
Interpretacja.docx [22.89 KiB]
Pobrane 168 razy


Pewną ilustracją schyłkowych czasów CKE (rok 2005) jest mój artykuł opublikowany w "Żaglach" Niestety, nie tak barwny jak Zbierajowe Opowieści... :-?

Autor:  01_Anna [ 3 cze 2019, o 17:58 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Panowie,
dziękuję! Za wiadomości, za opisy i...komentarze.
Czapki z głów, to jedyne co mogę napisać!
Komentować tych absurdów nie sposób.

To może anegdotka, od nas:
moje, wtedy jedynie szesnastoletnie potomstwo, dzielnie wspinające się po szczeblach kariery kadetów morskich, uczestniczyło w przeróżnych kursach, w tym rzecz dziwna teoretyczno-żeglarskich, organizowanych przez organizację rzeczonych kadetów, ale egzaminy końcowe (o ile takowe były) przeprowadzane pod auspicjami tutejszego odpowiednika RYA.

Z nawigacji, z egz. końcowego, potomstwo dostało jako jedyne, ze wszystkich kadetów (60 jednostek, jak mi powiedziano) 100%.
Był to pierwszy taki przypadek w karierze oficera, który był egzaminatorem.
Pogratulował mojej kadetce osobiście.
Po czym pogratulował oficerom z jej oddziału. A na koniec, pogratulował niżej podpisanej. Też osobiście. I oficjalnie.
To, że puchłam z dumy, to jasne. Ale tak sobie myślę...
czy nie można by tak i u nas?
Zamiast wprowadzać przepisy, częstokroć wykluczające się wzajemnie, po prostu uczyć tych chętnych, egzaminować,( o ile trzeba), i...docenić wysiłek osób, które podejmują się zdawania egzaminów!!!
Nawet, albo może zwłaszcza wtedy, gdy mają te ...naście lat.

Autor:  Zbieraj [ 3 cze 2019, o 18:17 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

01_Anna napisał(a):
czy nie można by tak i u nas?
Odpowiem Ci dowcipem z tamtych czasów:

W restauracji kelner przynosi gościowi talerz z zamówiona zupą, ale trzyma ten talerz obiema rękami z brudnymi kciukami zanurzonymi w tej zupie.

Gość wzywa kierownika i mówi ironicznie, że może by ten kelner przed podaniem gościowi jadła przynajmniej umył ręce.

A na to kierownik:
- Nie, proszę pana, u nas to się nie przyjmie.

Autor:  bury_kocur [ 3 cze 2019, o 18:23 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

01_Anna napisał(a):
Z nawigacji, z egz. końcowego, potomstwo dostało jako jedyne, ze wszystkich kadetów (60 jednostek, jak mi powiedziano) 100%.


Czy to jest Aniu to Potomstwo, które ma ze mną płynąć ?

Autor:  01_Anna [ 3 cze 2019, o 18:59 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

To to! :mrgreen:

Druga sztuka zajmuje się nawigowaniem (?!) jak zwał, tak zwał, kopytnych. :cry:

Autor:  A.W. [ 3 cze 2019, o 22:32 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

01_Anna napisał(a):
Panowie,
dziękuję! Za wiadomości, za opisy i...komentarze.
Czapki z głów, to jedyne co mogę napisać!
Komentować tych absurdów nie sposób.

Ale nie można też uogólniać.
Takich taksówkarzy, o których pisze kolega Zbieraj, aż tak wielu nie było. Nie można całego ówczesnego systemu potępiać w tzw. czambuł. Wielu zacnych żaglarzy wychowało się w tym systemie i odniosło znaczące sukcesy.
Na pewno wyszkolenie praktyczne było o niebo lepsze od obecnego... Teraz jak ŻEGLARZOWI kataryna padnie, to dzwoni po SAR lub inny holownik :mrgreen:
Kiedyś rzecz nie do pomyślenia.... każdy czas ma swoje uwarunkowania i zasady, nie ma co potępiać i oceniać, a tym bardziej porównywać do czasów o trzy dekady w przód.

Autor:  Wojtek Bartoszyński [ 4 cze 2019, o 06:29 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

A.W. napisał(a):
Wielu zacnych żaglarzy wychowało się w tym systemie i odniosło znaczące sukcesy.
Pytanie czy dzięki niemu, czy pomimo niego? Ale na nie nie da się udzielić odpowiedzi... :cool:

Autor:  01_Anna [ 4 cze 2019, o 06:38 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Andrzeju,
mój wpis nie był podyktowany chęcią potępiania, przecież ja sama "wychowałam się" i wyszkoliłam w tym systemie, jakkolwiek w jego schyłkowej, nazwijmy to, postaci. Cała moja żeglarska wiedza pochodzi z Polski, potem ją tylko dopasowałam, do zastanych warunków...brzegowych ;)

Obecne szkolenie praktyczne w Polsce...odbyło moje kadetowe potomstwo. I to ono może bezpośrednio porównywać, z tutejszym.
Który system jest lepszy (obecnie)?
Jak to ocenić, jeśli mamy do czynienia z pływaniem mieczowymi łódkami turystycznymi po śródlądziu, versus kilowymi regatówkami po morzu?!

A pływania, i sterowania samymi tylko żaglami nauczyłam Młodą sama.

Czy jej się ta wiedza kiedykolwiek przyda w praktyce, trudno powiedzieć.
Do mojej mariny nie wolno wpływać na żaglach, TRZEBA dzwonić po pomoc, w przypadku awarii.
Dbam o to, żeby mój silnik był regularnie serwisowany. Sama nie mam o tym mglistego pojęcia. Zatrudniam fachowców. :kiss:

Wojtku,
moim zdaniem pomimo tego systemu. Gdyby był inny, byłoby nas więcej. System -skutecznie zniechęcał do uprawiania żeglarstwa. Tak było np. w przypadku niektórych moich koleżanek.

Autor:  waliant [ 4 cze 2019, o 07:03 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

01_Anna napisał(a):
System -skutecznie zniechęcał do uprawiania żeglarstwa.

I niewiele się zmieniło, jeżeli chodzi o morze.
No, jedna różnica, że mając do dyspozycji jacht, można wziąć na pokład kogokolwiek, bez formalności i odpraw.

Autor:  Senator [ 4 cze 2019, o 07:39 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

01_Anna napisał(a):
System -skutecznie zniechęcał do uprawiania żeglarstwa.
Zależy kogo.. :rotfl:
Mnie zachęcił.

Autor:  01_Anna [ 4 cze 2019, o 10:21 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

To dobrze!
Wszak jak mawiali starożytni: De gustibus....

Autor:  Stara Zientara [ 14 cze 2019, o 12:50 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Zbieraj napisał(a):
Przy egzaminach na jkżw był inny egzamin z nawigacji (chodziło o żeglugę na pływach)
Na bałtyckiego pływy były na pewno.

Autor:  Colonel [ 14 cze 2019, o 18:57 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Nawigacja na pływach była już na j. st.m.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Autor:  Senator [ 14 cze 2019, o 19:49 ]
Tytuł:  Re: Pytanie dotyczące patentu.

Przepisy PZŻ z 1981 roku...

http://members.upcpoczta.pl/m.niedbala39/pzz.pdf

Sorry za słabą jakość.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/