Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=17&t=29592
Strona 4 z 5

Autor:  Kurczak [ 3 gru 2018, o 18:56 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Przenośnia. Nie ma to jak łapać kogoś za słówka...

Ja napisałem "na koniec świata i curyk".

Ktoś wie gdzie jest koniec świata i czy trzeba mieć tam specjalnie zezwolenie na żeglowanie. :rotfl:

Autor:  Bombel [ 3 gru 2018, o 19:08 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Kurczak napisał(a):
Ktoś wie gdzie jest koniec świata i czy trzeba mieć tam specjalnie zezwolenie na żeglowanie.

Jeżeli jest prawdą że Ziemia jest okrągła to koniec świata jest za plecami początku :-P

Autor:  Zazul [ 3 gru 2018, o 19:22 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Faktem jest że podałem przejaskrawiony przykład,realny dla Irlandczyka.
Co do przykładu Norwegii to też o patentach nie wspominają tylko o uzyskani zgody na pobyt i poruszanie się po Antarktydzie,bo Norwegia jak i Polska jest w jakimś tam układzie i mają popodpisywane umowy międzynarodowe.Irlandia to inny temat.
Chodziło o fakt swobodnej żeglugi na swoim jachcie przez obywatela danego kraju i tyle.
Irlandzki obywatel może i tyle.Faktem jest że zostanie zmuszony do odpłynięcia i tylko tyle.
Aby to wiedzieć to trzeba albo mieszkać w Irlandii albo mieć tam rodzinę,która akurat pływa,bo pomimo że kraj wyspiarski to też nie wszyscy tam są żeglarzami.
Mogę jeszcze ze dwie strony opisywać co może żeglarz Irlandzki a czego nie może żeglarz Polski,ale po co.Nawiązałem do faktu że są normalne kraje w unii które problem bezpatencia dawno rozwiązały.Czy przez to że bez patentu i niczyjej łaski mogą pływać gdzie i kiedy chca to tabuny Irlandzkich żeglarzy najechały Antarktydę?,nie.
Pływają z reguły na swoich i pobliskich wodach,ale dla swojego dobra bardziej dbają o to aby nikomu nie przeszkadzać oraz szkód nie narobić,bo wiedzą że kara będzie sroga.Zrzeszają się w różne stowarzyszenia,dużo jest w klubach żeglarskich ale nie dlatego że muszą.
Tylko dlatego że chcą.
Tego akurat nie wiedzą ani SIRK ani INS,co nie świadczy że nie posiadają wiedzy żeglarskiej albo doświadczenia.Nie wiedzieli i tyle.Jedyne to fakt że nie chcieli się do tego przyznać.
Ja też wielu rzeczy nie wiem ale potrafię się do tego przyznać.
To tyle w temacie.
Sorry za zaśmiecanie wątku.
Bombel
Teraz już na pewno w tym wątku nie napiszę.

Autor:  Moniia [ 3 gru 2018, o 19:26 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

LasekBielański napisał(a):
Sajmon napisał(a):
Nie przepisuj!
Idź na egzamin!
To chyba nie zabronione


W dziale prawo dyskutujemy nad przepisami dotyczącymi wszystkich. A na podstawie tego prawa każdy JSM (wcześniejsi, lipcowi, późniejsi - wszyscy) może sobie śmigać motorówką o długości 17,99 m i mocy silnika np. 2 k HP. Nie musi wcześniej nawet zrobić kursu i egzaminu motorówką na pobliskim jeziorze. Oceniam, że liberalizacja prawa w tej kwestii poszła o jeden most za daleko. :-?


A podpowiesz mi może, co ja w kraju w którym mieszkam potrzebuję na taką, a nawet większą motoroweczkę? Bo jakoś skleroza mnie dopada, za nic nie mogę sobie przypomniec... :rotfl:

Autor:  Moniia [ 3 gru 2018, o 19:28 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

LasekBielański napisał(a):
To po co są patenty żeglarskie? Też ma ich nie być? .

O, trafiłeś w sedno...

LasekBielański napisał(a):
I nie chodzi mi o PZŻ, czy inny ZŻ, tylko czy jako społeczność żeglarska zgadzamy się z tym, że warto potwierdzić umiejętności danego absztyfikanta (...).


Nie, nie zgadzamy się.

Autor:  Moniia [ 3 gru 2018, o 19:34 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Jaromir napisał(a):
ins napisał(a):
Ale wątek dotyczy patentów motorowodnych w RP, a nie pływania na swoim jachcie w Irlandii.

Ufff, jak dobrze widzieć, że wątek nie dotyczy insowych konfabulacji na temat tego co bliżej nieznane osoby mówiły albo nie o zamorskich krajach...


:rotfl:

Autor:  vaginal [ 3 gru 2018, o 19:41 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Zazul napisał(a):
Pływają z reguły na swoich i pobliskich wodach,ale dla swojego dobra bardziej dbają o to aby nikomu nie przeszkadzać oraz szkód nie narobić,bo wiedzą że kara będzie sroga.

Strach panie, chlać trzeba.
v

Autor:  Bombel [ 3 gru 2018, o 19:51 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Zazul napisał(a):
Bombel
Teraz już na pewno w tym wątku nie napiszę.

Żeby mi to było przedostatni raz :-P
A przedostatni, bo chciałbym abyś rozjaśnił co poeta miał na myśli
Zazul napisał(a):
Co do przykładu Norwegii to też o patentach nie wspominają tylko o uzyskani zgody na pobyt i poruszanie się po Antarktydzie

Bo jakoś ciężko mi dzisiaj idzie :rotfl:

Autor:  kooniu [ 3 gru 2018, o 19:58 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Ja tam sie nie znam bo do tej pory nie byłem zainteresowany, ale jakbym sobie kupił żaglówke w Irlandii właśnie bo mam ja pod nosem , o taką 10 m, to choc nie jestem obywatelem tego kraju i nadal posiadam polski paszport, to mogę sobie tą żaglówką pływać :twisted: A jak mi kiedyś odbije pójśc śladem Zazula i postanowię popłynać na kanary kajakiem z lidla, to nikt mnie nie zatrzyma ani strzelał do mnie nie bedzie :cool:

Autor:  Zazul [ 3 gru 2018, o 20:11 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Wyjątkowo na prośbę Bombla ;)

Międzynarodowe Stowarzyszenie Operatorów Antarktycznych (IAATO) pochwaliło Sąd Rejonowy w Nord-Troms za skazanie Jarle'a Andhøya za naruszenie Protokołu w sprawie ochrony środowiska do Układu w sprawie Antarktyki.

Andhøy, kapitan niefortunnego jachtu Berserk, który zaginął 21 lutego 2011 r. Na Morzu Rossa na Antarktydzie z powodu utraty trzech członków załogi. W tym czasie Berserk aktywował swój awaryjny transponder z trzema osobami na pokładzie, podczas gdy Andhøy i jeden z jego kolegów z załogi, Samuel Massie, prowadzili pojazdy terenowe w kierunku bieguna.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

kooniu napisał(a):
Ja tam sie nie znam bo do tej pory nie byłem zainteresowany, ale jakbym sobie kupił żaglówke w Irlandii właśnie bo mam ja pod nosem , o taką 10 m, to choc nie jestem obywatelem tego kraju i nadal posiadam polski paszport, to mogę sobie tą żaglówką pływać :twisted: A jak mi kiedyś odbije pójśc śladem Zazula i postanowię popłynać na kanary kajakiem z lidla, to nikt mnie nie zatrzyma ani strzelał do mnie nie bedzie :cool:


No tak,możesz tam
tu nie możesz

Autor:  vaginal [ 3 gru 2018, o 20:25 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

kooniu napisał(a):
postanowię popłynać na kanary kajakiem z lidla, to nikt mnie nie zatrzyma ani strzelał do mnie nie bedzie

Biedronka ci nie wybaczy.
v

Autor:  LasekBielański [ 4 gru 2018, o 11:28 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Moniia napisał(a):
Nie, nie zgadzamy się.


Patent ma znaczenie dla armatorów i ubezpieczycieli. Więc ma też znaczenie dla żeglarzy. Jeżeli armatorzy czarterujący żeglarzom swoje jachty przestaną wymagać patentów, żeglarze przestaną je zdobywać. Póki co patent jest jedynym w miarę wystandaryzowanym sposobem dla właściciela jachtu na zminimalizowanie ryzyka strat w "powierzonym mieniu". Nie dlatego, że sternik z patentem umie żeglować (choć pewnie statystycznie tak jest, że umie lepiej niż ktoś bez patentu), tylko dlatego, że można wtedy skutecznie ubezpieczyć jacht.

Moniia, ja wiem, że w UK można żeglować bez patentu. I wszystko śmiga. Ale gdyby ktoś chciał np. na ciepły rejs na Baleary, to bez patentu na miejscu nikt mu nie wyczarteruje jachtu. Może zawsze przypłynąć swoim, ale nie zawsze o to chodzi :)

Autor:  ins [ 4 gru 2018, o 11:48 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Nie ma sensu tłumaczyć osobom uodpornionym na fakty i rzeczywistość mechanizmów jakim podlega żeglarz , również w UK.

Piotr Siedlewski

Autor:  Zazul [ 4 gru 2018, o 12:03 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

LasekBielański napisał(a):

Moniia, ja wiem, że w UK można żeglować bez patentu. I wszystko śmiga. Ale gdyby ktoś chciał np. na ciepły rejs na Baleary, to bez patentu na miejscu nikt mu nie wyczarteruje jachtu. Może zawsze przypłynąć swoim, ale nie zawsze o to chodzi :)


Nie tylko w UK można pływać bez patentu i tam też wszystko śmiga :mrgreen:

Natomiast rozważania typu patenty i jakie aby wyczarterować jacht czy wozić ludzi dla zarobku to temat na inną bajkę,bo tam odpowiedzialność za sprzęt i nawet za życie ludzi których się na rejs komercyjny zabiera.O tym drobnym szczególe nie chcą pamiętać ci co uporczywie lansują tezę że ma być jak za komuny na wszystko zaświadczenie i patenty mają być nawet na materace dla dzieci w baseniku ogrodowym :rotfl:

Zwykłego żeglarza,właściciela łódki którą kupił albo sam zbudował na pewno mało interesują patenty i możliwość wyczarterowania jachtu na Seszelach.
Chce tą łódką pływać gdzie chce i kiedy chce,a tak niestety u nas nie ma.
W normalnych krajach jest to możliwe.

Autor:  ins [ 4 gru 2018, o 12:13 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Zazul napisał(a):
Zwykłego żeglarza,właściciela łódki którą kupił albo sam zbudował na pewno mało interesują patenty i możliwość wyczarterowania jachtu na Seszelach.


Proponuję byś kupił jacht pod irlandzką banderą, popłynął na Antarktydę, zahaczył o Szeszele, szczęśliwie wrócił, a potem dopiero opowiadał na forum o aspektach prawno - formalnych żeglowania.


Piotr Siedlewski

Autor:  Zazul [ 4 gru 2018, o 12:28 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

ins napisał(a):

Proponuję byś kupił jacht pod irlandzką banderą, popłynął na Antarktydę, zahaczył o Szeszele, szczęśliwie wrócił, a potem dopiero opowiadał na forum o aspektach prawno - formalnych żeglowania.


Piotr Siedlewski


Coś takiego,no,no
A ja proponuję abyś spróbował wyczarterować jacht w Irlandii i wozić tym jachtem ludzi dla zarobku.Zapewniam że to nie Chorwacja.
Nadal nie odpowiedziałeś na proste pytanie,ale nie musisz ,ja odpowiem;
Nie wiedziałeś.
Nie podważam Twoich kompetencji i Twojej wiedzy żeglarskiej ,ale tego nie wiedziałeś.
Do tego faktu nie chcesz się przyznać,taką postawę rozumiem,bo w żadnym temacie nigdy nie przyznałeś że czegoś nie wiesz.
Na tym kończę wymianę zdań z kimś kto wszystko wie,a innych traktuje z góry.

Autor:  Bombel [ 4 gru 2018, o 12:40 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Zazul napisał(a):
Na tym kończę wymianę zdań z kimś kto wszystko wie,

Oj Zazul, Zazul.
Który to już raz zarzekasz się że kończysz a potem wracasz jak bumerang :rotfl:
I jak Ci tu wierzyć :-P

Autor:  ins [ 4 gru 2018, o 12:49 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Zazul napisał(a):
A ja proponuję abyś spróbował wyczarterować jacht w Irlandii i wozić tym jachtem ludzi dla zarobku.Zapewniam że to nie Chorwacja.


Podziel się Twoimi wrażeniami z czarterowania jachtu pod irlandzką banderą, i ubezpieczenia siebie, od wykonywanego zajęcia jako skipper i to nie zarobkowo.

Piotr Siedlewski

Autor:  vaginal [ 4 gru 2018, o 12:53 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Bombel napisał(a):
Oj Zazul, Zazul.
Który to już raz zarzekasz się że kończysz a potem wracasz jak bumerang

Prawdziwy mężczyzna kończy wiele razy.
v

Autor:  Bombel [ 4 gru 2018, o 13:10 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

vaginal napisał(a):
Prawdziwy mężczyzna kończy wiele razy.
v

W wieku Zazula????? Chyba tylko w marzeniach :mrgreen:

Autor:  vaginal [ 4 gru 2018, o 13:16 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

W marzeniach to raz, a dobrze.
v

Autor:  LasekBielański [ 4 gru 2018, o 13:48 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Zazul napisał(a):
Zwykłego żeglarza,właściciela łódki którą kupił albo sam zbudował na pewno mało interesują patenty i możliwość wyczarterowania jachtu na Seszelach.


A jeszcze bardziej zwykłego żeglarza, który nie ma swojej łódki, interesuje możliwość łatwego i taniego czarteru jachtu gdzie chce (na Seszelach też), a nie dylematy patentowe właścicieli swoich jachtów.

Dzięki posiadaniu patentu skipper nie tylko może w ogóle wyczarterować jacht, ale też, jak mniemam, obniża koszty jego ubezpieczenia, które byłyby wyższe bez patentów.

Autor:  Maar [ 4 gru 2018, o 14:22 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

LasekBielański napisał(a):
Dzięki posiadaniu patentu skipper nie tylko może w ogóle wyczarterować jacht
Do wyczarterowania jachtu potrzebne są pieniądze a nie żadne patenty.

Patent to pozwolenie na coś.
Czarterodawca nie potrzebuje informacji, czy ktoś ma czy nie ma w swoim kraju pozwolenia na pływanie, interesuje czarterodawcę, czy klient UMIE ŻEGLOWAĆ czy nie.

Dylemat ten rozwiązuje się różnie, ale najłatwiej jest za pomocą CERTYFIKATU UMIEJĘTNOŚCI. Nie patentu a zaświadczenia o tym, że delikwent umie.

Widzisz różnice pomiędzy PATENT a ZAŚWIADCZENIE?

Autor:  LasekBielański [ 4 gru 2018, o 14:39 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Marku,

dla większości ludzi, których pasją jest żeglarstwo nie ma znaczenia, czy posiadają zaświadczenie, czy certyfikat umiejętności. Ważne, aby z jego pomocą mogli wyczarterować jacht. Jeżeli armator akceptuje np certyfikat ISSA, a nie patent wydawany przez krajowego patentodawcę to super, ale nie wszędzie tak jest. Są armatorzy, którzy nie honorują certyfikatów typu ISSA, a wymagają nawet dwóch patentowanych żeglarzy na pokładzie.

sąsiad z marymontu

Autor:  ins [ 4 gru 2018, o 14:40 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Maar napisał(a):
Dylemat ten rozwiązuje się różnie, ale najłatwiej jest za pomocą CERTYFIKATU UMIEJĘTNOŚCI. Nie patentu a zaświadczenia o tym, że delikwent umie.

Zapewniam Cię że dla firm czarterujących nie ma żadnej różnicy. Najczęsciej w wymogach jest zapisana potrzeba posiadania tzw sailing licence. W niektorych krajach dokladnie się wymienia jakie to licencje sa honorowane, a w wielu nie. Niekiedy wystarczy np egzamin przez staffem, ale tego nikt nie lubi, ani staff ani skipperzy.
Na kawałkach plastików wydawanych przez PZŻ w imieniu RP jest zapisane słowo patent i certificate, do wyboru.
To jakie możliwości wynikają dla posiadacza jakiegoś flepu najczęściej nie ma wiele wspólnego z tym co wyobraża sobie wystawiający flep, tylko z tym jak widzi to posiadacz jachtu i firma ubezpieczająca jacht oraz skippera, tudzież co mówią wymogi kraju bandery i kraju/organu administrującego akwen.
I rzecz chyba najważniejsza, wymogi klienta korzystającego z usługi skippera, bez względu jakie relacje ich wiążą.

Piotr Siedlewski

Autor:  SIRK [ 4 gru 2018, o 23:56 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

waliant napisał(a):
SIRK napisał(a):
zamierzających odwiedzić inne kraje.

A co jest do tych, którzy nie zamierzają odwiedzać innych krajów, tylko żeglują u siebie?

Na tak postawione pytanie nie da się prawidłowo odpowiedzieć. Musisz określić, czym chcesz pływać w jakim charakterze i co oznacza u siebie. W zależności od definicji „u siebie” dodatkowo może być wskazane określenie akwenu po jakim będziesz chciał pływać lub drogę wodną którą będziesz musiał pokonać.

Czy pytasz aby się dowiedzieć, czy aby coś przekazać? Nie tak dawno omawialiśmy ten sam problem i miałem nadzieje, że każdy z dyskutujących zrozumiał iż nie ma jedynego słusznego rozwiązania.

Zazul napisał(a):
Tego akurat nie wiedzą ani SIRK ani INS,co nie świadczy że nie posiadają wiedzy żeglarskiej albo doświadczenia.Nie wiedzieli i tyle.Jedyne to fakt że nie chcieli się do tego przyznać.


Nadal bardzo się mylisz lub świadomie zaklinasz rzeczywistość.
A do popełnianych błędów potrafię się przyznać, moje żeglarskie doświadczenie nie jest tak duże jakbym sobie tego życzył a sytuacja prawna jachtu i jego załogi wynika nie tylko z kolorów podniesionej bandery.

Postaraj się zrozumieć przynajmniej to jedno zdanie;
Cytuj:
The law of the sea is frequently misunderstood, with many boaters believing that they can go wherever they wish abiding only by the rules of their Flag State (country of registration).


Maar napisał(a):
Dylemat ten rozwiązuje się różnie, ale najłatwiej jest za pomocą CERTYFIKATU UMIEJĘTNOŚCI. Nie patentu a zaświadczenia o tym, że delikwent umie.

Widzisz różnice pomiędzy PATENT a ZAŚWIADCZENIE?

Nie widzę. I jak ja mam być „niezłośliwy”?
Czy naprawdę uważasz, że problem można sprowadzić do wykładni słowa patent? Czy wiesz ile w świecie funkcjonuje terminów określających czyjeś umiejętności?

Autor:  waliant [ 5 gru 2018, o 07:30 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

SIRK napisał(a):
Czy pytasz aby się dowiedzieć, czy aby coś przekazać?

Przekazać. Jest sporo krajów, z rozległymi akwenami, po których pływają żeglarze, na niekoniecznie dużych jachtach i którzy za granicę się nie wybierają. Dla nich jest dość istotne, jakie to uprawnienia muszą mieć, lub nie muszą mieć, do żeglowania na swoim jachcie i na wodach swojego kraju.
Przykładem mogą być Mazury, szwedzkie szkiery i jeziora (zwiedzanie na lata) i wiele innych (od WB zaczynając a na Australii kończąc).
Podawane przykłady ludzi, którzy koniecznie muszą wyczarterować w innym kraju wypasiony jacht 40-stopowy, nie zamykają wszystkich aspektów żeglowania i nawet nie wiem, czy to ilościowo jest większość - stawiam że nie. A jak nie jest to większość, to pytanie jest istotne.
W związku z tym zadałem pytanie, co jest dla takiego właśnie gościa z np WB, który żegluje po wodach przybrzeżnych od lat i do durnej Francji się nie wybiera. Ma jacht niekoniecznie z tych największych (bo po cholerę do daysailingu?).

Autor:  Moniia [ 5 gru 2018, o 08:02 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

waliant napisał(a):
(...).
W związku z tym zadałem pytanie, co jest dla takiego właśnie gościa z np WB, który żegluje po wodach przybrzeżnych od lat i do durnej Francji się nie wybiera. Ma jacht niekoniecznie z tych największych (bo po cholerę do daysailingu?).


I nawet w tej durnej Francji nikt niczego od niego też nie chce, poza nieprzeterminowanymi rakietami, zaświadczeniem o zapłaceniu VAT i białym dieslu w baku..*
No i papierach jachtu w oryginale, a nie ksero :)

W Hiszpanii mam prościej, bo teoretycznie trzeba się legitymować JAKIMŚ potwierdzeniem umiejętności, w praktyce od lat nikt nigdy nawet się nie zająknął o chęci zobaczenia papierka innego niż OC na odpowiednią sumę (moje ma dwie polisy - jedna wg obowiązkowego wzoru hiszpańskiego na minimalną sumę wymaganą prawem i druga brytyjska, na sumę mniej więcej 10x większą. To tak o bezsensie obowiązkowego OC przy okazji). W praktyce nigdy nie spotkałam się - a znam mnóstwo brytyjskich żeglarzy pływających w Hiszpanii - z wymogiem posiadania czegokolwiek. Teoretycznie mogą, praktycznie akceptują że Brytyjczycy u siebie nie muszą więc co będą turystów zniechęcać?

A co do cytowanych porad z RYA - warto znać i pamiętać. A potem przeczytać noonsite. Bo pierwsze prezentuje literę prawa - a drugie, czy to prawo jest w jakikolwiek sposób stosowane....** ale jeśli ktoś nie zauważa różnicy między zezwoleniem na pływanie, jakim jest OBOWIĄZKOWY patent, a potwierdzeniem umiejętności, jakim jest DOBROWOLNY certyfikat - to tych niuansów też nie zrozumie.

Ale oczywiście zaraz się dowiem, że się nie znam, bo jak ja mogę wiedzieć lepiej co jest ode mnie wymagane niż nasz Naczelny Demagog :D

*wymienione cztery to najpopularniejsze przyczyny mandatu na brytyjskich jachtach we Francji. Nasze przepisy nie czepiają się wyposażenia, z zaświadczenia o VAT można się zwykle wyłgać rejestracją (to problem HMRC a nie Francuzów), pod warunkiem, że pamiętało się o zabraniu oryginału (duża część zapomina, bo normalnie wozi tylko kopie). Problem bywa z dieslem, bo 60 procent marin białego po prostu nie ma, na podstawie kompromisu trzeba pamiętać o kwitku (pokazuje, że zapłaciło się podatek od paliwa)...

** natomiast OC - które w Hiszpanii jest obowiązkowe dla wszystkiego od pontonu wzwyż - jest niezbędne. Najniższa kara to solidny mandat, Guardia może tez zaaresztować jednostkę do czasu nabycia takowego. Poza tym każda marina wymaga takowego, często z wyższą sumą niż minimalna wymagana przez ogólne przepisy

Autor:  waliant [ 5 gru 2018, o 08:15 ]
Tytuł:  Re: Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Moniia napisał(a):
które w Hiszpanii jest obowiązkowe

Ale to znów będzie problem Hiszpanów a nie Brytyjczyka pływającego po swoich wodach na niedużym jachcie. Albo Szweda w szkierach. Albo Polaka na Mazurach. Albo Australijczyka u siebie. Oni wszyscy, a jest ich naprawdę dużo, wcale się do Hiszpanii nie wybierają.
Co właśnie chcę pokazać - naprawdę dużo jachtów i ludzi pływa u siebie. Pytanie jak dużo i jaki z kolei procent stanowią ci czarterujący duże jachty na obcych wodach? Stawiam, że to jest ilościowy margines.

Autor:  Moniia [ 5 gru 2018, o 08:40 ]
Tytuł:  Patent motorowodny na podstawie żeglarskiego - paradoks

Btw, podlinkowany dokument daje w załączniku 4 wszystkie zezwolenia, certyfikaty etc dostępne* w krajach europejskich. Na uwagę zasługują papiery dostępne* w takich potęgach żeglarskich jak Austria czy Czechy ;)

http://ec.europa.eu/DocsRoom/documents/15043/attachments/1/translations/en/renditions/native#page119
W przedostatniej kolumnie jest nie tylko podany status ICC ale także formalna** akceptacja papierów z innych krajów (głównie chodzi o kraj bandery).

Mocno wymieszane, bo dokument jest głównie o PROFESJONALNYM pływaniu...

*dostepne, niekoniecznie wymagane...
**znaczy, umocowane prawnie uznawanie papierów z innych krajów.

Strona 4 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/