Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
o co chodzi z tym patentem ? https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=17&t=3886 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | homer [ 5 paź 2009, o 19:08 ] |
Tytuł: | o co chodzi z tym patentem ? |
Witam wszystkich to mój pierwszy post ale jestem zirytowany i załamany na maxa , moze mnie skarcicie ale... kilkanascie lat temu pływałem troszke na gen Zaruskim jakiesz szkolenia przechodziłem , obozy i takie tam . po latach chciałem wrócic do żeglarstwa zrobic w koncu patent i przypomniec sobie przepisy i zasady bo chcę wciągnąć w żagle swoje dzieci i zapewnic im bezpieczenstwo , zapisałem sie na kurs na zegrzu taki wekendowy , wszystko szło znakomicie , rozróżniam prawą strone od lewej , nie mówie ;; prawy szoka foka luz ;; , mówili ze najlepszy z wachty jestem boja na jajeczko , człowiek w minute 30 ale przyszedł czas na egzamin , właśnie w niedziele 4 pażdziernika , wiało jak cholera cos koło 4 , 5w porywach mase łódek sie poprzewracało nawet takie tango jak nasze ale nie my , zrefowani jakos walczylismy , przyszła kolej na mnie , przy podejsciu na zaglach naszej kei plątał sie jakis katamaranik , troche mnie zmylił i ustąpiłem chociaz miałem pierwszenstwo ale cóż za daleko odszedłem i na inercji zabrakło mi 1,5 metra , jeszcze przyszedł szkwał i zepchneło nas na trzciny ......nic sie nie stało oprócz tego ze...oblałem teoria 5,5 , 4 , 4 , 3 węzły 5 manewry na silniku 5 ale co z tego . zaliczyłem trzciny mam pytanie , o co tu chodzi ? masz kase - patent nie potrzebny , jestes prostakiem - kupujesz na bazarze chcesz byc ok , płacisz 1000 za szkolenie chodzisz na wszystkie zajęcia wkuwasz i ...dupa , mam pretensje do siebie bo mogłem to czy tamto ale cholera nast. egzaminu juz nie ma w tym roku , inni pływają na innych jachtach , załogi poobsadzane , ja juz kasy nie mam mało tego , dowiedziałem sie ze jak teraz nie zdam to musze od nowa chodzic na kurs !!! ja tylko chciałem wrócic do młodosci i zaszczepic piękno żeglarstwa synom , wyszło rozczarowanie i deprecha na kursie 9 osobowym nie zdały 3 osoby czy to nie świadczy o stopniu szkolenia klubu ? czy tak silny wiatr jest wyznacznikiem umiejętnosci młodych żeglarzy ? czy podejscie do kei na żaglach jest przez was robione bezbłędnie w kazdych sytuacjach ? czy ....ech załamany jestem ito rozczarowanie u synów... napiszcie proszę co ja powinienem teraz robic? jakie są Wasze opinie , sugestie będę wdzięczny Pozdrawiam i przepraszam za błędy ![]() |
Autor: | Cape [ 5 paź 2009, o 19:16 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
Po pierwsze, nie zrażaj się. Masz drugie podejście. Co do systemu szkolenia, egzaminów itp. Tak niestety jest. To co opisałeś zdarza się najlepszym. Lepiej wylądować w trzcinach, niż przyrżnąć w pomost. Moim zdaniem zakładając, że pozostałe manewry były ok, nie powinieneś oblać. Głowa do góry. |
Autor: | homer [ 5 paź 2009, o 19:25 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
okazuje sie ze lepiej przyrznać w pomost , sam pomogłem na tzw desancie amortyzowac uderzenie kolezanki ![]() |
Autor: | Cape [ 5 paź 2009, o 19:32 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
homer napisał(a): okazuje sie ze lepiej przyrznać w pomost , sam pomogłem na tzw desancie amortyzowac uderzenie kolezanki ![]() No i to jest coś, z czym się nie zgadzam. To "amortyzowanie" jest zawsze niebezpieczne dla załogi. Aczkolwiek w sytuacji innego akwenu, gdzie nie trzciny są na brzegu, a np skała, to wylądowanie na brzegu ma inny wymiar. Czy mieliście silnik ? Na Tangu chyba tak. Ja, gdybym dostał zadanie dobicia w takich warunkach na żaglach, trzymałbym opuszczony silnik na wolnych obrotach z kimś przy manetce i użyłbym go, aby dojść te 1,5 metra. Pewnie bym też oblał, jezeli egzaminator nie lubi silnika. Jest jeszcze inna sprawa, manewr, gdy ten planowany nie wyszedł. Może tu egzaminator widział błąd. |
Autor: | homer [ 5 paź 2009, o 19:41 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
manewrem pomocniczym moze byc jedynie hamowanie grotem co było w pogotowiu , silnik odpada kompletnie , oczywiscie w normalnych cywilnych warunkach bym zrobił jak mówisz , te 1,5 metra wyhamował silny szkwał , naprawde silny i dopychający więc kadłub zadziałał jak żagiel , do trzcin było ze trzy metry do tego stanelismy na mieczu , wiesz.. chciałem zrzucic żagle i uruchomic silnik ale juz mi nie było to dane dzięki za rozmowe , potrzebna mi taka analiza i....poprawa nastroju |
Autor: | homer [ 5 paź 2009, o 19:48 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
wydawało mi sie ze powinienem byc oceniany nie tylko za błąd w sumie wątpliwy ale tez za to jak z niego wybrne bo zagrozenia zadnego nie było a to co bym zrobił pomogło by mi- nam młodym wyjsc z takiej sytuacji w przyszłości bez uzycia ..egzaminatora |
Autor: | Cape [ 5 paź 2009, o 20:14 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
Jeszcze raz głowa do góry, może wypowie się ktoś, kto na temat dobijania na żaglach na jeziorze ma więcej do powiedzenia, niż ja. Jeszcze raz podkreślam nawet najlepszemu manewr może nie wyjść. Istotne jest zachowanie sternika w sytuacji, gdy manewr nie wyjdzie. Mając tyle miejsca, ile miałeś, możliwości było niewiele. |
Autor: | elektryczny [ 5 paź 2009, o 21:10 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
homer napisał(a): wydawało mi sie ze powinienem byc oceniany nie tylko za błąd w sumie wątpliwy ale tez za to jak z niego wybrne ... W tym zdaniu zawarłeś całe sedno sprawy. Egzaminator był nieludzki. Nawet najbardziej zaawansowanym żeglarzom zdarza się wejść na mieliznę. Jacht w takich warunkach traci sterowność a podnoszenie miecza i steru w przypadku, kiedy dryfuje nas na czciny, kamienie, brzeg i jeszcze, kiedy to wszystko jest blisko, tylko go bardziej pogrąża. Na rzucanie kotwicy bywa już za późno i zanim nas zdryfuje należałoby waśnie odpalić silnik, trochę ruszyć, aby łódka nabrała sterowności i próbować wyjść z trudnej sytuacji. Nie widzę tu absolutnie żadnego uzasadnienia dla zrzucania żagli, wszak czasami chodzi o kilka metrów, aby się wydostać z mielizny a czas potrzebny na to, to kilkanaście do kilkudziesięciu sekund. Ale widać tego nie było w scenariuszu egzaminatora. Pewnie próba dyskusji z nim też zakończyłaby się fiaskiem. Szkoda, ale nie załamuj się za drugim razem może będą lepsze warunki i zdasz bez problemów, w tę niedzielę faktycznie dęło na zalewie jak cholera. Po prostu miałeś pecha ![]() |
Autor: | Szaman3 [ 5 paź 2009, o 21:23 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
Homer system patentów w naszym kraju jest chory. Objawia się to również tym, że chorzy są egzaminatorzy. Ale to zapewne Cię nie pocieszy. Natomiast myślę, że pocieszy Cię to, że nie ma mowy o odbywaniu od nowa szkolenia, dopóki nie wykorzystasz drugiego podejścia. Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Sportu z 9.06.2006 roku, nie masz żadnych limitów czasowych dla drugiego podejścia. Zatem możesz ponownie podchodzić do egzaminu w nastepnym sezonie. Aby nie było wątpliwści, weź kwit potwierdzajacy odbycie szkolenia. Jest on bezterminowy, bo prawo nie określa w jakim czasie po odbyciu szkolenia masz podejść do egzaminu. Jesli egzaminatorzy twierdzą inaczej, to działają bezprawnie. Gdybyś potrzebował pomocy, to chętnie Ci pomożemy. Tu: www.samoster.org.pl |
Autor: | homer [ 5 paź 2009, o 22:03 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
No szkoda ze tak sie stało , na pewno po częsci to moja wina jednak w takich warunkach egzaminator powiniem wziąść poprawke na człowieka czy keje bo moge się założyc ze mało kto by to zrobił bezbłędnie kilka razy z rzędu , no nic Jest wiele przepisów paradoksalnych i nie życiowych które w ogóle nijają sie z realiami Począwszy od zwolnienia z patentu właścicieli jachtów koncząc na prawie drogi przed kajakami rowerkami czy małymi żaglówkami , czyli prawo tu dopuszcza zdrowy rozsadek i logike Czemu więc wymaga się perfekcji w sytuacjach nieprzewidywalnych ? |
Autor: | Szaman3 [ 5 paź 2009, o 22:05 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
homer napisał(a): Jest wiele przepisów paradoksalnych i nie życiowych które w ogóle nijają sie z realiami Począwszy od zwolnienia z patentu właścicieli jachtów ... Tu jesteś w błędzie. Nie ma nic takiego o czym piszesz, czyli zwolnienia włascicieli jachtów od obowiązku posiadania patentu. Jeśli prowadzisz jacht powyżej 7,5 m długości, to masz obowiązek posiadać odpowiedni patent, bez względu na to, czy jesteś włascicielem, czy tylko czarterujesz. |
Autor: | homer [ 5 paź 2009, o 22:34 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
sory nie sprawdzałem tej informacji , dowiedziałem się tego od instruktora , rozumiem ze jachtem ponizej 7.5 m pływasz bez patentu a takich jachtów jest cała masa i chyba to mnie boli ![]() Wiesz .. żeglarstwo to dawne i to do tego nieszczęsnego egzaminu dawało mi mase przyjemnosci , takiej wolnosci i wew. spokoju i takim powinno byc , szkoda ze ktos tam u władzy to chce komplikowac i utrudniac |
Autor: | Szaman3 [ 5 paź 2009, o 22:40 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
Niestety w naszym kraju zeglarstwo jest reglamentowane. W większości krajów europejskich nie ma czegoś takiego jak obowiązkowe patenty. A ludzie, mimo braku obowiązku, i tak się szkolą i podnoszą swoje umiejętności. Spokojnie, zdasz na wiosnę i będzie po bólu. PS. Możesz napisać kto organizował Twój egzamin? |
Autor: | gf [ 5 paź 2009, o 22:41 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
homer napisał(a): sory nie sprawdzałem tej informacji , dowiedziałem się tego od instruktora To słabo świadczy o poziomie wiedzy tego instruktora. Takiego przepisu nawet nigdy nie było, więc musiał go sobie sam wymyślić albo jakieś głupoty powtarzać. Instruktorowi to na pewno nie powinno się zdarzyć. homer napisał(a): rozumiem ze jachtem ponizej 7.5 m pływasz bez patentu a takich jachtów jest cała masa i chyba to mnie boli ![]() Tak jachtem poniżej 7,5 m wolno pływać bez patentu. A że jest ich dużo, to raczej dobrze, nie? ![]() |
Autor: | homer [ 5 paź 2009, o 23:45 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
pewnie ze dobrze ![]() ![]() Mariusz , nie chce mówic na razie o nazwie klubu bo nie wiem jakie mają powiązania z egzaminatorami , a propos tych państwa , wprowadzanie napiętej atmosfery przez nich tez nie sprzyja poprawnemu działaniu ( to nie tylko moje odczucie ) Niby młodzi ludzie a tacy zniekształceni przez odrobine władzy Instruktorzy tez młodzi i ok bardzo mili ale lepiej było nie dyskutowac o interpretacji przepisów czy swiatłach na holowniku z barkami o długości...to rozumiem bo testu na prawko tez chyba bym nie zdał po 20tu latach ![]() Reasumując to taki egzamin powinien byc poparty ogólną oceną z całego kursu a nie losowym i wyrywkowym sprawdzianem z naturą która przeciez jest nieprzewidywalna Staram sie byc obiektywny nawet dla siebie jednak nie moge sie zgodzic z taką polityką wszechmocnych władz PZŻ w stosunku do rekreacji sportu i wypoczynku jakim jest żeglarstwo PS wspaniałe jest to forum , nie moge sie oderwac a jutro do pracy ![]() na pewno wpadne na piwko do TzH ![]() |
Autor: | Banan [ 6 paź 2009, o 09:26 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
Witaj Homer ![]() chciałem kilka słów od siebie..... uczestniczę właśnie w kursie na młodszego instruktora żeglarstwa .... 10tego mam egzamin, jestem już po egzaminach wewnętrznych .... to co przeczytałem o Twoim podejściu i podejściu egzaminatora bardzo mnie zdziwiło .... dziś będę na kursie i poruszę ten temat....zapytam moich belfrów ![]() Ale uczestniczyłem już kilka razy jako "p.o instruktora" ![]() Ja - osobiście ...dał bym Ci szansę podejścia jeszcze raz.....z wytłumaczeniem ewentualnego błędu...czy zwróceniu uwagi na pewne elementy i czynniki...a nawet bym pomógł.... bym współpracował we wspólnym podejściu by to wyszło......wiadomo wiało... a najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi i sprzętu ..... po co rezygnować z silnika, jak w perspektywie jest uszkodzenie łódki czy innych przy pomoście .... No i twoje pozostałe wyniki ( jak pisałeś ) świadczą że wiesz o co tu chodzi w tym pływaniu ![]() Widząc po tym jak mnie uczą uczyć ..... a są to starzy PZŻ-etowcy ![]() ![]() Zdasz i to z palcem w .... ![]() Życzę powodzenia i przyłączę się do notorycznego apelu Jerzego Kulińskiego - Kamizelki i żyj wiecznie ![]() PS. w niedziele byłe świadkiem tragedii do której doszło właśnie przez brak kamizelki. Czegoś jeszcze więcej mnie to nauczyło. |
Autor: | kwak [ 6 paź 2009, o 10:48 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
Nie pocieszę Cię Homer w kwestii ponownego egzaminu, bo nie mam o tym żadnego pojęcia. Ja zdawałem egzamin tak dawno, że patent mam już chyba nie ważny, głęboko w szufladzie. Jeśli masz umiejętności takie jak piszesz to po prostu pływaj bez. Natomiast jeśli chodzi o podchodzenie do kei na żaglach to mogę Cię pocieszyć i to bardzo. Od ponad 20 lat pływam na jeziorze objętym strefą ciszy - zero silników, pagajami się brzydzę ( no chyba że mus ), więc wszystkie manewry na żaglach. I nie było jeszcze takiego sezonu, żebym nie dał ciała przy podejściu do kei. Nigdy nie jesteś w stanie przewidzieć, czy akurat w kluczowym momencie wiatr nie osłabnie lub nie stężeje, przy brzegach najczęściej kręci, masz jakieś dzikie podmuchy znikąd, z innych kierunków itd. Nawet żeglując od dwóch lat na tej samej, własnej łódce zdarzyło mi się w tym sezonie przynajmniej ze dwa razy nie dojść na takie właśnie 1,5 metra ( nota bene w podobnych warunkach wiatrowych jak opisywane przez Ciebie, bo jak długo wieje słabo i jednego dnia dmuchnęło 6B to ni czorta nie mogłem zatrybić z inercją ) i z raz ratowałem się przed dzwonem w keje odpadnięciem i powtórką manewru - i to pod koniec sezonu po praktycznie pół roku pływania. Uważam, że to żaden wstyd. Żeglarstwo dla mnie przez to jest piękne, że masz do czynienia z żywiołami, których nigdy do końca nie okiełznasz ani nie przewidzisz. Unieś dumnie głowę w górę i zdaj egzamin, bo na pewno potrafisz, albo pływaj bez kwitów. A swoją drogą tego "instruktora" to ja bym chętnie zegzaminował i okazałoby się jaki jest mocny. |
Autor: | Tomek Janiszewski [ 6 paź 2009, o 11:18 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
homer napisał(a): pewnie ze dobrze ![]() ![]() I kupuj, ale nie kiedyś, lecz w te pędy! Jesteś z Warszawy a zatem Mazury masz na miejscu - zaczynają się akwenem tym samym co znajduje się pod TzH. Tak to może wyglądać: http://www.grzywa.waw.pl/varia/tomjani.html" onclick="window.open(this.href);return false;" onclick="window.open(this.href);return false; Wczoraj też można było oglądać mnie pod wieczór w okolicach Mostu Łazienkowskiego - póki wiatr nie zdechł do reszty. Rokrocznie regularnie odbywam rejsy na Mazury te powszechnie znane. Pływać umiesz, "spalenie" podejścia na żaglach jak pisał Przedmówca, każdemu zdarzyć się może i nieszczęścia z tego powodu nie ma zwłaszcza gdy się nie spanikuje w warunkach stresu spowodowanego egzaminem na jakiś tam śmieszny patent - więc właściwie na co Ci on? Chcesz bezproblemowo czarerować jachty - wykorzystaj pozostały Ci termin, choć niestety będzie to trochę kosztowało. Ale w tym czasie zacznij się rozglądać za własnym jachtem - na ewentulany powtórny kurs szkoda już zdecydowanie kasy, zwłaszcza że należy się spodziewać zniesienia obowiązkowości kursów, która to rodzi przygody tak niemiłe jak ta co Cię spotkała. Cytuj: nie chce mówic na razie o nazwie klubu bo nie wiem jakie mają powiązania z egzaminatorami Ja spróbuję zrobić to za Ciebie, zate strzelam! Była to ZWLSŻPZŻoNBN, czyli Znana Warszawska Licencjonowana Szkoła Żeglarska PZŻ o Niepolsko Brzmiącej Nazwie a nazwisko jej właściciela zaczyna się od tych samych liter od których zaczyna się pewne słowo* powszechnie używane na określenie osób o takim charakterze jakim cechuje się on sam. Trafiłem? Jeśli tak - to i przyczyna Twojego niepowodznia jest już wiadoma. Po nieudanym dojściu do pomostu straciłeś sterowność i nie zdołałeś zapobiec zdryfowaniu jachtu w trzciny, ponieważ w tej szkółce, zgodnie z tym co osobiście zaobserwoawałem kilka lat temu obowiązuje zrzucenie foka przed rozpoczęciem manewru dojścia do pomostu ![]() Cytuj: nie moge sie zgodzic z taką polityką wszechmocnych władz PZŻ w stosunku do rekreacji sportu i wypoczynku jakim jest żeglarstwo Taaaa, "My, WŁADZA żeglarska..." - ten złowrogi pomruk jednego czołowych betonów (chrońcie swoje jachty gdy przepływacie w pobliżu Kozina!) dziś może już tylko śmieszyć. "WAADZA" dziś już nie jest taka wszechmocna. Apogeum osiągnęła w roku 2006... aby rok później spektakularnie gruchnąć o glebę. Pozdrawiam i głowa do góry Tomek Janiszewski *P.s. Te litery to "Ch", a słowo brzmi oczywiście... Chorągiewka |
Autor: | Carlo [ 6 paź 2009, o 11:51 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
Tomek Janiszewski napisał(a): o Niepolsko Brzmiącej Nazwie hehe Tomek nie tylko Niepolsko ale i Niepokojąco Brzmiącej Nazwie ![]() pozdrowienia |
Autor: | Tomek Janiszewski [ 6 paź 2009, o 12:04 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
carlo napisał(a): Tomek Janiszewski napisał(a): o Niepolsko Brzmiącej Nazwie hehe Tomek nie tylko Niepolsko ale i Niepokojąco Brzmiącej Nazwie ![]() Albo też o Nieskromnie Brzmiącej Nazwie, jak to było u Don Jorge, od kórego to zapożyczyłem ten "patent" modyfikując go przy okazji tak aby zabrzmiało bardziej szowinistycznie ![]() Pozdrawiam Tomek Janiszewski |
Autor: | Carlo [ 6 paź 2009, o 12:07 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
Nieskromnie to akurat pasuje nawet, bez szyderczego uśmiechu ![]() pozdrowienia |
Autor: | homer [ 7 paź 2009, o 10:56 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
![]() zdam ten cholerny patent jakem homer ![]() banan70 napisał(a): Witaj Homer ![]() Ja - osobiście ...dał bym Ci szansę podejścia jeszcze raz.....z wytłumaczeniem ewentualnego błędu...czy zwróceniu uwagi na pewne elementy i czynniki...a nawet bym pomógł.... bym współpracował we wspólnym podejściu by to wyszło......wiadomo wiało... a najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi i sprzętu ..... po co rezygnować z silnika, jak w perspektywie jest uszkodzenie łódki czy innych przy pomoście .... . szkoda ze nie przywaliłem w pomost , na pewno bym zdał , dokładnie jak mówisz ja wiedziałem co zrobiłem nie tak banan70 napisał(a): Witaj Homer ![]() PS. w niedziele byłe świadkiem tragedii do której doszło właśnie przez brak kamizelki. Czegoś jeszcze więcej mnie to nauczyło. dawno temu sami jako kursanci pływalismy omegą po zegrzu , tylko my i kilka jachtów bo wiało padało i była środa , nagle jeden jacht zniknął znaczy sie wywrócił więc pędzimy do niego , szybka powtórka jak to było z tym "człowiekiem " a człowiek faktycznie był w wodzie i sie topił , wiedzielismy ze moze nam sie nie udac podejsc więc założyłem kapok , okazało sie ze płyniemy za szybko więc wyskoczyłem do wody , gościu juz był pod wodą , wdrapał sie ostatkiem po moich nogach na powierzchnie ,( fakt dostał z "czaszki "bo by mnie udusił ![]() dostalismy medaliki i podziękowania , nie wazne to mnie nauczyło wielu rzeczy a propos bezpieczenstwa i logicznego myslenia aha i najwazniejsze ![]() ![]() Co do moich kłopotów to podchodze jeszcze raz w tym roku , zeby teorii nie zapomniec i miec spokój wew. Masz racje banan70 wiedziałem co zrobiłem źle , na pewno będziesz dobrym nauczycielem Życze powodzenia |
Autor: | Banan [ 7 paź 2009, o 11:14 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
homer napisał(a): ... wiedzielismy ze moze nam sie nie udac podejsc więc założyłem kapok , okazało sie ze płyniemy za szybko więc wyskoczyłem do wody .... ![]() ... ja też dziękuje ![]() |
Autor: | elektryczny [ 7 paź 2009, o 13:58 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
homer napisał(a): .... założyłem kapok , okazało sie ze płyniemy za szybko więc wyskoczyłem do wody , gościu juz był pod wodą , wdrapał sie ostatkiem po moich nogach na powierzchnie ,( fakt dostał z "czaszki "bo by mnie udusił ![]() Najlepszy dowód na to, że w takich sytuacjach szablony, szufladki i wszelkie schematy nie muszą obowiązywać, liczy się skuteczne z zachowaniem bezpieczeństwa własnego działanie. Brawo |
Autor: | Tomek Janiszewski [ 7 paź 2009, o 14:23 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
sławek egert napisał(a): w takich sytuacjach szablony, szufladki i wszelkie schematy nie muszą obowiązywać, liczy się skuteczne z zachowaniem bezpieczeństwa własnego działanie Tymczasem podczas szkolenia na patent uczy się właśnie "szufladek" nawet w takich nadzwyczajnych sytuacjach jak wypadnięcie człowieka za burtę: liczy się wyszczekiwanie komend bez zająknięcia, wykonanie manewru pod sznurek z zachowaniem wymaganego kąta podejścia (w łopocie ale też pod żadnym pozorem w kącie martwym) prędkości (nie za szybko ale też w żadnym wypadku nie za wolno; zatrzymanie się tuż przy tonącym traktowane jest na równi z rozjechaniem go), natomiast czas od momentu wypadnięcia do wyłowienia jak również to na jaką odległość oddala się jacht od tonącego (kiedy to latwo zgubić go między falami i już więcej nie zobaczyć) jest tym co traktowane jest jako najmniej istotne (w krytykowanej przez mnie szkółce jachty odjeżdżały na dobre 100 metrów aby tym precyzyjniej obrać kurs podejścia). A na zarzuty że przy takim wykonywaniu manewru już nie ćwiczebnego ale podczas prawdziwej akcji ratowniczej łatwo może się okazać że manewr wykonano podręcznikowo tylko tonący zachował się zupełnie inaczej niż zachowywał się podczas kursu i egzaminu wyrzucony do wody manekin czy kamizelka i zamiast w najgorszym razie dryfować z wiatem po falach prędko poszedł na dno podczas gdy jacht zamiast ratować go wszelkimi prowadzącymi jak najszybciej do celu sposobami kręcił oslawione "ósemki sztagowe" - instruktorzy szkółek patentowych mają gotową odpowiedź że nawet jeśli walor ratowniczy jedynie słusznego manewru uznać za problematyczny - to bezdyskusyjnie uczy on precyzyjnego prowadzenia jachtu. Bez wątpienia, ale po co w takim razie dorabia się do tego mocno naciąganą ideologię jakoby to umiejętność podręcznikowego wykonywania tego manewru sprawiała że tylko dzięki niemu żeglarze na Mazurach nie topią się jak stado szczurów? Pozdrawiam Tomek Janiszewski |
Autor: | homer [ 7 paź 2009, o 16:31 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
dzięki , jakos tak wyszło ![]() moim zdaniem podobno trudny manewr podejscia bo boi powinien byc wymagany poniewaz on udowadnia ze jestesmy w stanie dopłynąć we wskazane miejsce lub w jego poblize Manewrem " człowieka " w ogole bym nie mieszał w głowach bo; jest po prostu niebezpieczny i zastosowany nawet z małym błędem doprowadzi do tragedii Tak jak w naszym przypadku drugiego podejscia juz by nie było Ja najbardziej sie bałem jak odpływali i straciłem ich z oczu , wystawały nam ledwo głowy i to zalewane przez fale teraz sobie mysle ...z ktorej strony podpłyną i czy nas przypadkiem nie rozetną mieczem Tak jak "prywatnie " powiedzieli instruktorzy , pierwsze po srodkach ratunkowych zrzucasz żagle i podchodzisz na silniku- wiosłach , więc po jaką cholere mącic młodym w głowach jakims manewrem tym bardziej ze chodzi tu o zycie ludzkie a nie wyrzuconą bojke Jeszcze jedno , zwróciłem uwagę ze niektórzy kursanci mają reakcje szybkosci zółwia co jest istotne przy stawianiu zrzucaniu żagli , hamowaniem nimi czy chronieniem burt i na to powinna byc zwrócona szczególna uwaga |
Autor: | homer [ 7 paź 2009, o 16:41 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
Tak czytam Tomku Twój post to w sumie piszemy o tym samym ale nie myślcie ze posty sobie nabijam ![]() ![]() |
Autor: | Magister [ 7 paź 2009, o 17:20 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
homer napisał(a): Tak czytam Tomku Twój post to w sumie piszemy o tym samym ale nie myślcie ze posty sobie nabijam ![]() ![]() Spokojnie zaraz możemy coś na to zaradzić ![]() |
Autor: | homer [ 7 paź 2009, o 17:25 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
Nie no Kolos chyba mniejszych nie krzywdzisz ![]() |
Autor: | Magister [ 7 paź 2009, o 17:33 ] |
Tytuł: | Re: o co chodzi z tym patentem ? |
homer napisał(a): Nie no Kolos chyba mniejszych nie krzywdzisz ![]() Nie ![]() Ja tu tylko sprzątam raz na jakiś czas ![]() |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |