Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=12510
Strona 1 z 1

Autor:  Viking [ 26 lip 2012, o 12:17 ]
Tytuł:  Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

Ile warta jest czapka?
Na pewno nie tyle ile zapłacił za nią żeglarz z Poznania

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html

Cytuj:
Straż pożarna i Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe prowadzą na jeziorze Niegocin akcję poszukiwawczą 62-letniego mężczyzny, który wyskoczył z łodzi i nie wypłynął. Żeglowanie po Niegocinie może być miejscami utrudnione.

Dyżurny Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Tomasz Kurowicki powiedział, że jeśli zajdzie taka potrzeba służby mogą wstrzymywać lub ograniczać żeglowanie np. przy wlocie do Kanału Niegocińskiego, w pobliżu którego doszło do wypadku.

- Nawet jeśli nie będziemy wstrzymywać, czy ograniczać ruchu to prosimy, by żeglarze nie podpływali w pobliże łodzi MOPR i straży pożarnej. W użyciu będzie sonar, a nawet najmniejsze falowanie może zakłócać jego pracę. Dlatego bardzo prosimy, by nie przeszkadzać w prowadzonej akcji poszukiwawczej - powiedział Kurowicki.

62-letni żeglarz z Poznania wyskoczył z łodzi, na której płynął we środę po południu. Świadkowie twierdzą, że mężczyzna wskoczył do wody za czapką, którą porwał mu wiatr. Pozostali załoganci wrzucili do wody koło ratunkowe, ale 62-latek nie wypłynął na powierzchnię jeziora.

- Ten pan siedział cały dzień na słońcu, wskoczył nagle do chłodnej wody, mógł dostać szoku termicznego, skurczu czy zawału. Na pewno będzie to wyjaśniane, na tym etapie najważniejsze jest znalezienie go - przyznał Kurowicki.

W tym sezonie, w maju, w podobnych okolicznościach utonął młody chłopak na jeziorze Kisajno: wpadł do wody z łodzi a kolega, który wskoczył mu na pomoc nie zdołał go uratować.

Autor:  Cape [ 26 lip 2012, o 12:43 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

W zasadzie na każdym rejsie tracę czapkę :evil:

Autor:  Wojciech [ 26 lip 2012, o 12:44 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

Za czapką już nie jeden wyleciał z jachtu... i już nie wrócił.

Autor:  Viking [ 26 lip 2012, o 17:40 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

Kursy na patent żeglarza nie przewidują sytuacji "czapka za burtą".

A można stosować prosty sposób (do samodzielnego wykonania)
Krokodylki do kabli zarabiamy na cienkiej lince zamiast na kablu elektrycznym.Obrazek
Jeden krokodylek idzie na czapkę z tyłu a drugi do kołnierza koszulki z tyłu.

O ile nie wieje >8B to czapka nie odfrunie

Autor:  sledzik [ 26 lip 2012, o 20:19 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

Ja używam zwykłej smyczy od telefonu i to działa także na morzu.

Autor:  Wasyl [ 27 lip 2012, o 07:52 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

Z czapką moją ulubioną rozstałem się niestety w zeszłym roku na Mazurach. Całe lata po morzach ze mną pływała....

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Muszę fotkę profilową chyba uaktualnić ;)

Autor:  zosta [ 27 lip 2012, o 08:17 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

Byłem świadkiem jak kolega o mało nie wyskoczył za telefonem. Na środku Bałtyku... Zmroziło mnie wtedy. Proszę, nie róbcie takich rzeczy!

Autor:  Wasyl [ 27 lip 2012, o 08:39 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

Ja w Chorwacji miałem takę sytuację. Koło Korculi poleciała do wody czapka (tak a na marginesie moja czapka). Wiało w mordę dość solidnie, na pokładzie ja za sterem i koleżanka. Generalnie walczyliśmy z pogarszającą się pogodą, a tu nagle koleżanka za czapką z rufy chce skakać... Złapałem ja za ramię i może mało elegancko wycedziłem przez zęby: Co Ty k.... robisz??!! Nie zdążyła wyskoczyć... na szczęście ;)

Autor:  junak73 [ 27 lip 2012, o 09:06 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

zosta napisał(a):
Byłem świadkiem jak kolega o mało nie wyskoczył za telefonem. Na środku Bałtyku...


bu hhahaaa, a co miał niezatapialny i wodoodporny ???

Autor:  Colonel [ 27 lip 2012, o 10:37 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

Wasyl napisał(a):
Z czapką moją ulubioną rozstałem się niestety w zeszłym roku na Mazurach. Całe lata po morzach ze mną pływała....

Było nie zdradzac morza...

Autor:  Wasyl [ 27 lip 2012, o 11:14 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

Colonel napisał(a):
Wasyl napisał(a):
Z czapką moją ulubioną rozstałem się niestety w zeszłym roku na Mazurach. Całe lata po morzach ze mną pływała....

Było nie zdradzac morza...

A no było było i Neptun Eolowi czapkę kazali mi zabrać ;)

Autor:  Jaromir [ 28 lip 2012, o 15:18 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

Sam, młodzieńcem będąc mało nie skoczyłem za fotograficznym cudem techniki sowieckiej, zwanym "Zenith TTL". No wziął się pasek urwał i aparat poleciał, wprost do wody - z salingu bezana. Ujęć mi się, kurna, nietypowych zachciało, echhh...
Szczęściem jak już w ekspresowym tempie zlazłem z masztu na pokład, to za burtę mi skoczyć nie pozwoliły - ojcowskie pacnięcie w ucho (to w zasadzie to był jego aparat...) no i jeszcze anioł stróż chyba trochę jakiś...

A telefony - skoro już w tak smutno rozpoczętym temacie offtopujemy - okazują się czasem zadziwiająco odporne na wodę. Wiele lat temu utopiłem w porcie jedną z pierwszych komórek, jakie miałem. Spadła na dno i leżała tam, 4m pod powierzchnią wody, ze 40 minut. Tyle zajęło zorganizowanie maski, by ją wynurkować. Liczyłem tylko na odzyskanie karty SIM, tymczasem telefon po dokładnym wypłukaniu słodką wodą i wysuszeniu - zaczął działać i służył mi jeszcze z rok czy dwa. Przez pierwsze tygodnie po kąpieli kolory wyświetlacza działały co prawda "odwrotnie", ale ja cieszyłem się z cudem odzyskanego telefoniku tak bardzo, że mi to nie przeszkadzało ;) !

Autor:  Jurmak [ 28 lip 2012, o 16:49 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

pierdupierdu napisał(a):
A telefony - skoro już w tak smutno rozpoczętym temacie offtopujemy - okazują się czasem zadziwiająco odporne na wodę. Wiele lat temu utopiłem w porcie jedną z pierwszych komórek, jakie miałem. Spadła na dno i leżała tam, 4m pod powierzchnią wody, ze 40 minut. Tyle zajęło zorganizowanie maski, by ją wynurkować.


Potwierdzam :lol: :lol: Bo byłem świadkiem tego plum... :lol: :lol: :lol:

Autor:  Węzełek [ 28 lip 2012, o 21:40 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

Ja również potwierdzam, doświadczyłam tego na własnej skórze.
W zeszłym roku na Mazurach, zachciało mi się przy cumowaniu jacht od spodu oglądać, oczywiście, z czapką i komórką, czapka odpłynęła, a komórka po wysuszeniu działa bez zarzutu do dzisiaj ;)

Wracając do tematu.dzisiaj w mojej miejscowości odbył się pogrzeb motorowodniaka, co trzy tygodnie temu utopił się w Gople. Szczegółów nie znam ,ale z tego co mówiono,całe towarzystwo wypadło z pędzącej motorówki, jednemu nie udało się z tego wyjść cało, został pocięty przez śrubę.
A... jeszcze jedno, obchodzili na wodzie urodziny, czy imieniny ,jednego z załogantów, i oczywiście byli w stanie wskazującym na spożycie :/

Autor:  Kurczak [ 29 lip 2012, o 19:33 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

No cóż, załoga na bańce to dalej jest u nas norma....... :-x

Autor:  Kriss [ 31 lip 2012, o 19:58 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwania żeglarza na jeziorze Niegocin

Moją ukochaną czapkę "bretonkę" straciłęm rok temu koło Bornholmu. Ponieważ kapitanował kto inny nie odważyłem się prosić o manewr "czapka za burtą".
Zamówiłem identyczną w sklepie internetowym i w połowie lipca niemal w tym samym miejscu sytuacja się powtórzyła: czapka w wodzie, z tą róznicą, że tym razem ja byłem kapitanem i uznałem to za świetną okazję do praktycznego przećwiczenia manewru podejścia do czapki. Wyznaczyliśmy obserwatora, uruchomiliśmy silnik i za drugim kółeczkiem udało się "topielca" podjąć bosakiem za głowodół. (to tak w nawiązaniu do książki "mądry żeglarz po szkodzie", gdzie była mowa o łapaniu człowieka za burtą chociażby bosakiem za oczodół - jesli tylko jest w zasięgu ręki).
Tak więc koledzy, nie skaczcie do wody za swoimi ukochanymi gadżetami tylko wykorzystujcie okazje do przypomnienia sobie praktycznie jakże ważnego manewru, którego oby nie musieliście wykonywać w sytuacji autentycznego zagrożenia życia.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/