Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 23 kwi 2024, o 15:50




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 43 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 16 sie 2017, o 12:04 

Dołączył(a): 7 paź 2013, o 16:10
Posty: 801
Lokalizacja: Poznań, Powidz, ....
Podziękował : 473
Otrzymał podziękowań: 457
Uprawnienia żeglarskie: sternik z upr. morskimi
Janna - wydzieliłam z wątku o wywrotce na Święcajtach viewtopic.php?f=18&t=26850

Yigael napisał(a):
Wygrzybiasz tangiem jako instruktor, nie możesz się doliczyć jednej sztuki spośród tych za które jako prowadzący jacht i wychowawca odpowiadasz. Co robisz?


1. Wyrywam zawleczkę przetyczki mocowania wanty. I wybijam przetyczkę.
2. Jacht tego typu konstrukcji natychmiast wyrywa stopę masztu, obraca się i staje pokładem mniej więcej do góry. Ma w końcu jakiś balast.
3. Czas do zatonięcia jednostki powinien pozwolić na zorientowanie się, gdzie i w jakiej sytuacji ( zaplątanie, itp.) jest załogant.

O ile są jakieś jednostki w pobliżu, a załogant jest żywy w grzybie ( krzyczy i puka z wewnątrz), i mamy trochę czasu na to odwrócenie łodzi, trzeba zdecydowanie spróbować podchwycić dziób i rufę na cumach, odbijaczach, kapokach, workach wodoszczelnych z odzieżą itp. - przed wyrwaniem wanty.
Wtedy, gdy jacht się obróci dnem w dół (albo w skos) ale nie powinien zatonąć całkiem. Zawiśnie na tych cumach Odbijaczach, kapokach.
Najlepiej, gdyby w pobliżu były dwie jednostki z na tyle pozbieranymi sternikami, i na tyle sterowne, ( np. mają silniki), że podejdą i podchwycą same dziób i rufę.

Wyrwanie zawleczki i wybicie przetyczki wanty jest najszybszym sposobem "postawienia grzyba".
Oczywiście piszę tu o sytuacji ratowania "brakującego" załoganta.
...............................................
Wyrywający przetyczkę wanty musi sobie spróbować zdać sprawę z tego, że siły działające przy rotacji łodzi mogą być b. duże. A zachowanie się stopy masztu - delikatnie mówiąc - średnio przewidywalne. Należy raczej odbić się od burty i płynąć w kierunku dziobu. Ruch stopu masztu ku dziobowi będzie raczej hamowany przez ( zazwyczaj wybrane i zablokowane w talii) szoty grota. Poprzez bom, w jakimś sensie będą ograniczać ruch stopy masztu ku przodowi (ku tyłowi zresztą też). Będzie to tu zależało od wzajemnej relacji położenia mocowania talii w kokpicie i zaczepienia talii na bomie.
Pozdrawiam Krzysztof

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 sie 2017, o 12:43 

Dołączył(a): 7 paź 2013, o 16:10
Posty: 801
Lokalizacja: Poznań, Powidz, ....
Podziękował : 473
Otrzymał podziękowań: 457
Uprawnienia żeglarskie: sternik z upr. morskimi
Podtrzymanie dziobu, rufy. Ile tego jest na przeciętnym jachcie?
Kopiuję tekst sprzed 3 lat z sailforum, gdzie o tym już pisałem:
Jacht ratujący. Piszemy o jachcie kabinowym, turystycznym, czy o regatowej wydmuszce?. No to remanent tak dla przypomnienia co np. na moim:

1./Z natury rzeczy taki jacht powinien mieć na pokładzie 3 - 4 - 5 kapoków, bo na tyle ludzi (przynajmniej) ma rejestrację, czy też tylu ludzi tam zazwyczaj bywa/ może bywać. Każdy kapok ma kilkanaście litrów udźwigu.
2./Ma też ze 2 - 3 odbijacze.(ja w klubie wykładam po 3 z każdej burty mam więc przynajmniej 6 sztuk). Jest jeszcze innego koloru, specjalnie przygotowany odbijacz (biały), wciagany z rogiem fałowym grota, gdy jest silny wiatr i żagiel jest zarefowany. To by bylo 7 odbijaczy.
3./Ma prawie pusty 5 l kanister po benzynie .
4./Łatwy do wyjęcia 40 litrowy plastikowy kanister na wodę do umywalki, że bez zakrętki - nie szkodzi - będzie pracował w odwróconej pozycji, otwór zakrętki zatykamy szmatą (koszulą), rączkę kanister ma. Nie trzeba ciąć rurek i kabli instalacji, zostają na zakrętce.
5./Bywają kilkudziesieciolitrowe gumowe worki na rzeczy, wsadzamy śpiwór do środka i następne 40-50 litrów do przodu. Mam takich 5-8 zależnie od aktualnego zestawu zapasowych rzeczy, śpiworów itp. a wszystko to trzymam w workach gumowych. Zapięcia nie są tu zbyt pewne, delikatnie mówiąc, ale przewiązać taki worek jak baleron cienką linką i zawiązać węzeł nie jest chyba sztuką.
6./ Pływają też świetnie puste butle gazowe.
7./ Jest jeszcze olbrzymi gumowy wór Gumotexu, w którym jest chroniony duży plecak ze sprzętem foto. Chyba ma ze 100 litrów.
8./ Jakby jeszcze sięgnąć na dno achterpiku, to się dogmeram przynajmniej 3 starych kamizelek ratunkowych. Robią tam za coś w rodzaju podkładu pod zapasową kotwicę, druga pod zapasową butlą gazową z boku, no wiadomo. Zostały z BEZA-4.
9./ W bocznej przegrodzie są też zwinięte w rulon 2 karimaty do opalania na dziobie. Spokojnie 20 ltr.
10./ są też 2 poduchy/podkładki pod tyłeczek sternika i załogi. I co roku z 10 różnych poduszeczek, jaśków po 5 zł do wywalenia po sezonie.

Wszystko to razem daje jak widać (z jednego jachtu o sensownych wymiarach dla tej akcji) lekko na początek ponad 200 litrów, a docelowo powyzej 400 - może 500 litrów.

11./ należy dodać ileś tam litrów w materacach piankowych. Bo np. koja rufowa ma materac 20cm gruby x 200cm x coś też powyżej 150cm szerokości, co już na ten jeden materac daje kilkadziesiąt litrów. Taki materac też chyba wytargamy, przewiążemy liną jak baleron i damy na dziób, czy rufę. jak wyciągnę wszystkie te materace, to będzie powyżej następne 200 litrów przez jakiś czas. W 5 minut nie przemokną na wylot.


Pozdrawiam Krzysztof

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 sie 2017, o 13:03 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10463
Podziękował : 1300
Otrzymał podziękowań: 4173
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
soko napisał(a):
1. Wyrywam zawleczkę przetyczki mocowania wanty. I wybijam przetyczkę.
2. Jacht tego typu konstrukcji natychmiast wyrywa stopę masztu, obraca się i staje pokładem mniej więcej do góry. Ma w końcu jakiś balast.


Moim zdaniem jesteś w tak dużym błędzie, żę szkoda gadać. Ale i tak z wielką ciekawością popatrzyłbym jak będziesz wybijał co najmniej 2, a często 3 przetyczki metr pod wodą.
Kiedy już jeden cud się zrealizuje, chętnie popatrzyłbym na drugi: jak jacht samoczynnie wstaje po odłączeniu zawleczki i przetyczki. Normalnie cuda.

Dalsze abstrakcje:
soko napisał(a):
Wtedy, gdy jacht się obróci dnem w dół (albo w skos) ale nie powinien zatonąć całkiem.

pomijając zupełnie cudowne wyjście z gtzyba do pozcji "skos" - ciekaw jestem czemu ten jacht miałby nagle nie zatonąć? Kolejny cud?

soko napisał(a):
Najlepiej, gdyby w pobliżu były dwie jednostki z na tyle pozbieranymi sternikami, i na tyle sterowne, ( np. mają silniki), że podejdą i podchwycą same dziób i rufę.

Przypomnę: 2 minuty wcześniej jacht się wywalił (czyli warunki, jakby, nie najlespze). Maszt jest odpięty, olinowanie odpięte - wzystko gdzieś sobie pływa. Nagle na jeziorze tuż obok pojawiają się 2 sterowne w tych warunkach jednostki, które się nie wywracają mimo, iż chwilę wcześniej łódka się wywóciła, które pływają po odpiętym takielunku i podchodzą tak by załogi tych jednostek dały radę chwycić dziób i rufę. Przypomnę: ratujemy kabinowe tango!

Świetnie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 sie 2017, o 13:46 

Dołączył(a): 7 paź 2013, o 16:10
Posty: 801
Lokalizacja: Poznań, Powidz, ....
Podziękował : 473
Otrzymał podziękowań: 457
Uprawnienia żeglarskie: sternik z upr. morskimi
plitkin napisał(a):
Ale i tak z wielką ciekawością popatrzyłbym jak będziesz wybijał co najmniej 2, a często 3 przetyczki metr pod wodą.

Piszemy o sytuacji tragicznej! Nie masz na co czekać ! I filozofować tak jak tu na forum. Które to forum oczywiście po to jest.
Albo dasz radę, albo nie.
Po mojemu innego wyjścia nie masz. Poradź lepiej. O.K.?
Potrenuj na swoim jachcie, w pozycji maszt do góry.
Masz puste kieszenie, gdy pływasz jako instruktor? Pływasz goły, bosy, w gaciach?
W trudnych warunkach?
Nie masz kilku przedmiotów w jaskółkach na sznurkach na pływakach?
(kombinerki, śrubokręt, dynks do szekli?) By nie zatonęły?
Dynksa do szekli nie masz w kieszeni ? Na jakimś pływaku? Nie dasz rady tym wyszarpać zawleczki i wystukać przetyczki? Szarpiąc za wantę?
Walczysz o czyjeś życie...
................................
plitkin napisał(a):
jak jacht samoczynnie wstaje po odłączeniu zawleczki i przetyczki. Normalnie cuda.

A co ma niby zrobić? Nie reaguje? Nie możesz wleźć i szarpiąc za skrzynie, stojąc na linkach sztormrelingów ruszyć go? Ryzykujesz ? Wiem! To nie rób tego. A potem śpij dobrze. O.K.
Piszemy tu nie o stawianiu sobie Tanga do pionu, na luziku, powoli, żeby czego nie uszkodzić, bo wygrzybiło. Tylko o ratowaniu życia, gdy mogą naprawdę liczyć się te 2-3 minuty.
plitkin napisał(a):
ciekaw jestem czemu ten jacht miałby nagle nie zatonąć? Kolejny cud?

Przecież jest oczywiste, że jeśli nie podtrzymasz go ( nie podtrzymają go inne jednostki), to raczej zatonie. Dlatego tyle napisałem o tych kapokach , odbijaczach itd. By mieć to w głowie. Przecież ta reszta załogi może to pozbierać i przywiązać do dziobu i rufy.
Jak to tu teraz przeczytają, to będą mieli to w głowie. Może.
Ale jeśli masz grzyba a załogant tkwi np. gdzieś w linkach standardowego obecnie zestawu lazyjacka, to na co będziesz czekał?
plitkin napisał(a):
Nagle na jeziorze tuż obok pojawiają się 2 sterowne w tych warunkach jednostki, które się nie wywracają mimo, iż chwilę wcześniej łódka się wywóciła, które pływają po odpiętym takielunku i podchodzą tak by załogi tych jednostek dały radę chwycić dziób i rufę

Nie "nagle", bo nie spadają z nieba.
Piszę o sytuacji, gdy są jeszcze inne łódki na jeziorze. Jeśli się oparły sytuacji, mają silnik, i są w stanie podejść i podchwycić łódkę w grzybie, to powinny to mieć w głowie.
W czasie słynnej wywrotki na j. Powidzkim (maj 2011), gdzie w grzybie utonęły 2 osoby, po chyba godzinie siedzenia w tym grzybie, obok pływały jachty. Jeden podjął część załogi. Reszta przepływała obok. Oczywiście, nikt nie miał pojęcia o sytuacji, no "grzyb jak grzyb". I tak samo to wyglądało, gdy podpłynęła łódź strażaków. Nikt nie podchwycił rufy, a łódki obok pływały.
Każdy sobie rozważy sam, czy jest sterowny, czy nie ( jak dla mnie to powinien mieć silnik, by jakoś dorzecznie podejść).
plitkin napisał(a):
podchodzą tak by załogi tych jednostek dały radę chwycić dziób i rufę

Jeśli załoga wywróconej łodzi siedzi w wodzie, może pomóc w tych manewrach. Chodzi o dowiązanie liny do knagi na dziobie / rufie.

Dzięki za uwagi.
Pozdrawiam Krzysztof

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 sie 2017, o 13:55 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10463
Podziękował : 1300
Otrzymał podziękowań: 4173
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
soko napisał(a):
A co ma niby zrobić? Nie reaguje? Nie możesz wleźć i szarpiąc za skrzynie, stojąc na linkach sztormrelingów ruszyć go? Ryzykujesz ? Wiem! To nie rób tego. A potem śpij dobrze. O.K.
Piszemy tu nie o stawianiu sobie Tanga do pionu, na luziku, bo wygrzybiło. Tylko o ratowaniu życia, gdy mogą naprawdę liczyć się te 2-3 minuty.


Piszesz totalne abstrakcje. Robisz złą robotę, bo jeszcze ktoś uwierzy, że odpinając wantę jedna osoba postawi kabinówkę i straci czas kiedy będzie on ważny.

Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, że "stojąc na linkasz sztormrelingów" nie sięgniesz skrzyni w Tangu wywróconym do góry dnem. A nawet gdybyś miał teoretycznie sięgnąć (i ustać na drucie przy okazji), to nie wyobrażam sobie w jaki sposób masz się podnieść by sięgnąć tej skrzynki. Ale nawet gdyby, to w ten sposób nawet omegi samodzielnie nie postawisz. Pomijając już nawet fakt, że po próbie wybicia przetyczki z 4 want (co najmniej z dwóch po jednej stronie) już nie będziesz miał sił nawet na to, by samodzielnie wejść na ponton. Polecam próby, wtedy szkodliwe teoretyzowanie zdecydowanie będzie mniej fantastyczne.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 sie 2017, o 13:58 

Dołączył(a): 7 paź 2013, o 16:10
Posty: 801
Lokalizacja: Poznań, Powidz, ....
Podziękował : 473
Otrzymał podziękowań: 457
Uprawnienia żeglarskie: sternik z upr. morskimi
plitkin napisał(a):
a często 3 przetyczki metr pod wodą.

Na większości akwenów, 10 metrowy maszt dygnie w dno i grzyb będzie cokolwiek skośny. Ułatwi to Tobie robotę.
Nawet na uważanym za posiadające miejsca głębokie j. Powidzkim, na 70 % akwenu maszt dygnie w dno.
.....................

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 sie 2017, o 14:01 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10463
Podziękował : 1300
Otrzymał podziękowań: 4173
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
soko napisał(a):
Przecież jest oczywiste, że jeśli nie podtrzymasz go ( nie podtrzymają go inne jednostki), to raczej zatonie. Dlatego tyle napisałem o tych kapokach , odbijaczach itd. By mieć to w głowie. Przecież ta reszta załogi może to pozbierać i przywiązać do dziobu i rufy.


Czyli reszta twojej załogi robi po kolei następujące rzeczy:
1. zdejmuje z siebie kapoki i wkłada je pod łódkę wywróconą na grzyba.
2. nurkuje pod jacht w pozycji "grzyb", wchodzi do środka (otwiera środek, otwiera bakisty), wyjmuje kanistry, pozostałe kapoki i td., nurkuje z tym wszystkim metr w dół ze 2 metry w bok by wypłynąć spod grzyba i później mocuje to wszytko do dziobu.
3. Pełna optymizmu, sił i energii załoga po wykonaniu powyższych czynności wiąże liny przyjęte z przypadkowo manewrujących precyzyjnie obok dziobu i rufy dwóch jachtów z ogarniętymi sternikami i przewraca jacht kabinowy, szeroki na prawie 3 m i ważący pewnie ze 2,5 tony w pozycję "wypętym masztem do góry".

Rewelacja. A ja głupi się z malutkim Laserem Bahią męczyłem żeby to samodzielnie postawić w dużo prostszych warunkach. A tu taka łatwizna.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

soko napisał(a):
Przecież jest oczywiste, że jeśli nie podtrzymasz go ( nie podtrzymają go inne jednostki), to raczej zatonie. Dlatego tyle napisałem o tych kapokach , odbijaczach itd. By mieć to w głowie. Przecież ta reszta załogi może to pozbierać i przywiązać do dziobu i rufy.


Czyli reszta twojej załogi robi po kolei następujące rzeczy:
1. zdejmuje z siebie kapoki i wkłada je pod łódkę wywróconą na grzyba.
2. nurkuje pod jacht w pozycji "grzyb", wchodzi do środka (otwiera środek, otwiera bakisty), wyjmuje kanistry, pozostałe kapoki i td., nurkuje z tym wszystkim metr w dół ze 2 metry w bok by wypłynąć spod grzyba i później mocuje to wszytko do dziobu.
3. Pełna optymizmu, sił i energii załoga po wykonaniu powyższych czynności wiąże liny przyjęte z przypadkowo manewrujących precyzyjnie obok dziobu i rufy dwóch jachtów z ogarniętymi sternikami i przewraca jacht kabinowy, szeroki na prawie 3 m i ważący pewnie ze 2,5 tony w pozycję "wypętym masztem do góry".

Rewelacja. A ja głupi się z malutkim Laserem Bahią męczyłem żeby to samodzielnie postawić w dużo prostszych warunkach. A tu taka łatwizna.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 sie 2017, o 14:12 

Dołączył(a): 7 paź 2013, o 16:10
Posty: 801
Lokalizacja: Poznań, Powidz, ....
Podziękował : 473
Otrzymał podziękowań: 457
Uprawnienia żeglarskie: sternik z upr. morskimi
plitkin napisał(a):
A nawet gdybyś miał teoretycznie sięgnąć (i ustać na drucie przy okazji), to nie wyobrażam sobie w jaki sposób masz się podnieść by sięgnąć tej skrzynki

zazwyczaj osoby próbujące postawić łodkę, nie wdrapują się po dnie do góry. Tylko zjeżdżają do listwy odbojowej, trzymając się miecza.
A jeśli miecza nie ma (się schował) to wkładają pagaj (albo dwa) i wychylają się.
...........................
Omegę z masztem można próbować, choć też 1 maja 2-3 lata po tym tragicznym wypadku, nakręciłem film (trwa chyba z godzinę) jak usiłują dwie motorówki ( WOPR i Straż ) postawić zgrzybioną omegę. I tak na koniec musieli doholować do brzegu, no bo właśnie dygła masztem w dno. I nie dało rady. No ale wtedy się nie spieszyło.
...........................
plitkin napisał(a):
Pomijając już nawet fakt, że po próbie wybicia przetyczki z 4 want (co najmniej z dwóch po jednej stronie) już nie będziesz miał sił nawet na to, by samodzielnie wejść na ponton

Przecie tłumaczę, że zupełnie wystarczy zerwać mocowanie want po jednej stronie.
To po pierwsze. Nie próbuj po tej drugiej, bo możesz zginąć!
Stanąć na łodzi, jeśli nie chce się odwrócić sama możesz Ty, może ktoś z załogi. Dostanie wiosło, sztorcklapę, będzie miał co wsadzić do skrzyni mieczowej.
W miarę sprawny młody człowiek jest w stanie wykorzystać drabinkę rufową w "pozycji odwróconej".
Pozdrawiam Krzysztof

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 sie 2017, o 14:27 

Dołączył(a): 7 paź 2013, o 16:10
Posty: 801
Lokalizacja: Poznań, Powidz, ....
Podziękował : 473
Otrzymał podziękowań: 457
Uprawnienia żeglarskie: sternik z upr. morskimi
plitkin napisał(a):
zdejmuje z siebie kapoki i wkłada je pod łódkę wywróconą na grzyba.

Chyba wystarczająco wyraźnie napisałem, żę chodzi o jacht dopływający, pomagający.
To po pierwsze.
Chodzi o memento, ile tego wszystkiego jest.
Następnie masz też okazję zobaczyć ile szpeja potrafi się wydobyć z przeciętnie wyposażonej łódki ( nazwijmy to - armatorskiej).
Fakt, że szkoleniowe są zazwyczaj ogołocone ze wszystkiego, no bo służą jedynie do szkolenia.
Niemniej zauważ, że z łodki potrafią wypłynąć ( lub są po burtach na sztormrelingach) odbijacze, kapoki, itp. więc można to dowiązać do knag na dziobie i rufie.
plitkin napisał(a):
nurkuje pod jacht w pozycji "grzyb", wchodzi do środka

j.w. bez sensu
plitkin napisał(a):
szeroki na prawie 3 m i ważący pewnie ze 2,5 tony w pozycję "wypętym masztem do góry".

Dajesz temu jachtowi szansę, by to zrobił. Szansa ta jest.
Jego stateczność, po braku stabilizacji masztem ( sztagiem i żaglem) jest niewielka.
Pomóż stojąc na dnie i wychylając się na trzymanym wiośle, sztorcklapie itp.
Wejdzie 2 i 3 załogant - to już jest ze 200kg u góry. Jakieś ramię siły na te 1,5 metra ramienia obrotu.
Piszemy o sytuacji tragicznej.
I szukamy sposobu na ratowanie załoganta.
Ja pokazuję szansę. Moim zdaniem dużą.
Dzięki za uwagi
Pozdrawiam Krzysztof.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

plitkin napisał(a):
wiąże liny przyjęte z przypadkowo manewrujących precyzyjnie obok dziobu i rufy dwóch jachtów z ogarniętymi sternikami

Istotna część łódek ma silniki (przyczepne, w studzienkach,) i po zrzuceniu żagli dość dobrze manewruje.
Gdyby tego nie umieli robić, jak by podeszli do pomostu?
Rzadko kto podchodzi obecnie na żaglach, a w wielu sytuacjach jest to po prostu nie do wykonania.
Na żaglach to sobie podchodzą łódki ze szkolenia na stopnie żeglarskie, najczęściej do pomostu "manewrowego". Przy obecnym ścisku w klubach i marinach podejście na żaglach to byłaby granda.
W czym problem?
Nie musisz "manewrować precyzyjnie" , by rzucić linę komuś przy dziobie / rufie z sensownej odległości. Dowiąże, podejdziesz , podejmiesz linę z wody i zaknagujesz na swojej knadze. Dasz radę.

A, że trzeba sobie zdawać sprawę, że zestaw 3 jachtów to konstelacja wymagająca silnika utrzymującego cały ten kulig pod wiatr - to chyba jasne.
Tego zabrakło 1 maja 2011.
Pozdrawiam Krzysztof

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.


Ostatnio edytowano 16 sie 2017, o 14:40 przez soko, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 sie 2017, o 14:32 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10463
Podziękował : 1300
Otrzymał podziękowań: 4173
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Krzyztofie, błagam, nie brnij. Robisz dużą krzywdę, bo ktoś uwierzy i spróbuje. Nawet nie chce mi się pokazywać kolejne błędy logiczne w Twoich wywodach, więc jedynie proszę: popatrz chociażby na zdjęcia wywróconych kabinówek i chociażby pogadaj z ludźmi, którzy próbowali je stawiać. Spróbuj też kiedyś w ramach treningu (przy asekuracji) wpaść do wody przy 6-7B i postawić chociażby małą mieczówkę i wejść na nią. Założę się, że 2-3 próby i wymiękniesz. A jeżeli, jak piszesz, wbije się masztem w dno, to szans nie ma najmniejszych, nawet jakbyś miał faktycznie wanty porozpinać (przecież jest jeszcze stopa masztu i bramka).

Jeżeli natomiast przy stawianiu wsadzisz, jak piszesz, sztorcklapę (najpierw ją wyjmiesz, oczywiście), to nie dość, że sztorcklapa ze sklejki lub plexy pęknie w momen, to i łódkę zaleje przez zejściówkę i pójdzie ona na dno szybciej, niż osiągnie nawet 90 stopni.

Przestań więc, proszę, szkodzić, przede wszystkim osobom nieświadomym. Bo nikt świadomy na poważnie Twoich słów nie potraktuje - jestem tego pewien.

Piszę bez złości. Po prostu temat naprawdę jest tragiczny, a piszesz w nim bardzo, ale to bardzo niewłaściwe rzeczy.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

soko napisał(a):
W czym problem?


Pokażę Ci w czym problem, bo zdaje się, że rzeczywiście nie rozumiesz




Za ten post autor plitkin otrzymał podziękowania - 2: Jaromir, qbalon
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 sie 2017, o 15:03 

Dołączył(a): 2 mar 2008, o 22:03
Posty: 9898
Podziękował : 370
Otrzymał podziękowań: 1279
soko napisał(a):
Omegę z masztem można próbować, choć też 1 maja 2-3 lata


kiedyś dla żartu wywróciliśmy omege z Przybrodzina wersja z drewnianym pokładem kadłub laminat. w 4 chłopa nie daliśmy rady jej podnięść z grzyba chociaż na bok.

Moim zdaniem z tangiem nie ma szans.cokolwiek zrobić chyba że maszt sie oprze o dno.

_________________
pozdrowienia piotr


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 sie 2017, o 15:05 

Dołączył(a): 7 paź 2013, o 16:10
Posty: 801
Lokalizacja: Poznań, Powidz, ....
Podziękował : 473
Otrzymał podziękowań: 457
Uprawnienia żeglarskie: sternik z upr. morskimi
plitkin napisał(a):
chociażby pogadaj z ludźmi, którzy próbowali je stawiać.

No właśnie z takich rozmów wyszło to co piszę.
Stawianie z niewyłamanym masztem się nie uda.
plitkin napisał(a):
wpaść do wody przy 6-7B i postawić chociażby małą mieczówkę i wejść na nią.

Przecież nie piszę o "małej mieczówce" , ale o jachcie, który ma kilkaset kg balastu w dnie. Który to balast tworzy istotny moment prostujący.
Ale mimo tego balastu, miecza i ileś tam kg masy daję radę tym pokiwać (MAK747) więc nie przesadzajmy, że jest niewzruszony. Nie piszemy o katamaranie. :D
.............
W prawie takich warunkach w zeszłym roku syn stawiał swoją mieczówkę (470-tka), nawet nie zauważyłem, kiedy się wywrócili (był z załogą) i kiedy się postawili. Filmowałem regaty, akurat coś innego. Więc da się, wszyscy to wiemy.
plitkin napisał(a):
to i łódkę zaleje przez zejściówkę i pójdzie ona na dno szybciej, niż osiągnie nawet 90 stopni.

Też piszemy o sytuacji nadzwyczajnej. Masz 2-3 minuty i albo coś zrobisz , albo nie.
Ja Tobie pokazuję szansę. Szansę.
plitkin napisał(a):
Pokażę Ci w czym problem, bo zdaje się, że rzeczywiście nie rozumiesz

Filmik znam na pamięć, chyba od 10 lat. Jest on ilustracją innych problemów.
On nie jest o ratowaniu kogoś zaginionego w nieznanej sytuacji w grzybie.

plitkin napisał(a):
Przestań więc, proszę, szkodzić, przede wszystkim osobom nieświadomym. Bo nikt świadomy na poważnie Twoich słów nie potraktuje - jestem tego pewien.
Piszę bez złości. Po prostu temat naprawdę jest tragiczny, a piszesz w nim bardzo, ale to bardzo niewłaściwe rzeczy.


Nie ma się o co "złościć".
Zamiast pływać, ponieważ pada, wziąłem się za inne sprawy.
A jest to b. poważny temat.
Nie piszemy o osobach "nieświadomych". Czytają to osoby z patentami, prowadzą łódki i taka sytuacja się zwyczajnie jeszcze wiele razy zdarzy.
Pozdrawiam Krzysztof

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

piotr6 napisał(a):
Moim zdaniem z tangiem nie ma szans.

To akurat tu wiemy.
Piszemy o tym jak dać ileś % szans.
Komuś.
Inaczej zginie.

Pozdrawiam Krzysztof

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 sie 2017, o 23:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 cze 2012, o 17:20
Posty: 3173
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 700
Otrzymał podziękowań: 231
Uprawnienia żeglarskie: jsm
plitkin napisał(a):
Leszek napisał(a):
Osobiście bardzo mi przykro, że temat został sprowadzony do banalnego terminu "biały szkwał". Tu niczemu niewinne dziecko cierpi bo zabrakło wyobraźni lub profesjonalizmu.


Leszku, najwyraźniej już oceniłeś sytuację i zadajesz pytania jedynie celem sprowokowania dyskusji. Wyduś z siebie co masz do powiedzenia - nie udawaj, że interesują Ciebie odpowiedzi od osób, które nie mają pojęcia co tam się tak naprawdę stało i najwyraźniej nie zamierzają bez tej wiedzy dyskutować. Jeżeli uważasz, że podgrzewana przez Ciebie dyskusja może pomóc tej dziewczynce - wal śmiało.

Witam. Na ten post odpowiem krótko. Nie tej dziewczynce (przestań żartować) tylko innym uczestnikom obozów żeglarskich, którzy mogą znaleźć się w takiej sytuacji. W czasach kiedy zajmowałem się szkoleniem przyszłych żeglarzy czyniliśmy to na Kadetach (drewnianych), Omegach (drewnianych) i DZ-ach. Teraz jest inaczej - Omegi i/lub jachty kabinowe. Ok. O ile z Omegą sprawa jest stosunkowo prosta o tyle jachty kabinowe np. Tango jak widać jest problemem. Omawiany wypadek jest tego przykładem. Nie podgrzewam dyskusji tylko pragnę aby osoby które przeżyły podobną sytuację podzieliły się swoimi spostrzeżeniami (uwagami) jak postępować. Ja nigdy nie brałem udziału w takiej sytuacji i jestem zainteresowany takimi uwagami. Bulwersuje mnie informacja, że ratownicy MOPR z powodu braku tlenu nie podjęli akcji dotarcia do tej dziewczynki. Dlatego moje pytanie do MOPR i do wszystkich którzy mają wiedzę na ten temat. Na jakiej głębokości był ten jacht po wywrotce? Zadam jeszcze jedno pytanie: Na jaką głębokość może zanurzyć się osoba która ma patent (uprawnienia ratownika) bez butli tlenowej? Jest dużo pytań, nie po to aby kogokolwiek oskarżać, aby mieć świadomość na co możemy liczyć w takiej sytuacji wzywając pomocy. Jeszcze jedno. Mówisz, że instruktor pilnował te osoby które były na powierzchni. Przepraszam ale co miał pilnować? Te osoby miały na sobie kamizelki ratunkowe. Wystarczyło podać zalecenie. Złapać się za ręce i być blisko siebie. Całą swoją uwagę powinien skupić na osobie która jest pod wodą i jak zapewnić jej dostarczenie tlenu i jak ją z tego wydostać. Nie twierdzę, że tego nie robił. Jeszcze raz powtarzam jest to sytuacja bardzo trudna i dlatego poszukujemy odpowiedzi jak temu przeciwdziałać. Jeżeli masz doświadczenie to nie krytykuj tylko podziel się swoimi przemyśleniami.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 sie 2017, o 00:08 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8026
Podziękował : 1870
Otrzymał podziękowań: 2413
Uprawnienia żeglarskie: -
soko napisał(a):
No właśnie z takich rozmów wyszło to co piszę.
Stawianie z niewyłamanym masztem się nie uda.
Przecież nie piszę o "małej mieczówce" , ale o jachcie, który ma kilkaset kg balastu w dnie. Który to balast tworzy istotny moment prostujący.
Ale mimo tego balastu, miecza i ileś tam kg masy daję radę tym pokiwać (MAK747) więc nie przesadzajmy, że jest niewzruszony. Nie piszemy o katamaranie.
Dorzucając trzy grosze: to z wyłamanym masztem się nie da. Postawić. Bo za co będziesz stawiał? :-?

Mazurskie koromysło z grzyba nie wstanie. Bo mówimy o grzybie - w którym stateczność toto ma niemal jak normalnie...
Leżąc na burcie, by wygrzybieniu dalej zapobiec, to może i jest jaka szansa, z tym odpięciem masztu. Choć nie wiem skąd pomysł że wanta jest jedna?
A w grzybie to można próbować stawiać gdy wnętrze już zalane będzie (i najlepiej za fał z masztu...); aleć tu temat o załodze pozostałej wewnątrz :roll:
W istocie mam w oczach jeszcze wywróconą kabinówkę, jeno nie mogę rzec żem ją stawiał... najwyżej że próby podjęlim... :oops:

Najważniejsze: nie dać temu wygrzybić... łatwo mówić.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 sie 2017, o 04:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 lip 2006, o 18:19
Posty: 2986
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 422
Otrzymał podziękowań: 1060
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
Leszek napisał(a):
Na jaką głębokość może zanurzyć się osoba która ma patent (uprawnienia ratownika) bez butli tlenowej?


Jak już to z powietrzem a nie tlenem ale pomijając to, zastanowiłeś się nad tym, czy masz moralne prawo wymagać od ratownika nurkowania na bezdechu w plątaninie linek?
Ratowanie drugiej osoby ratowaniem, ale ten ratujący ma też tylko jedno życie...

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 sie 2017, o 05:18 

Dołączył(a): 7 paź 2013, o 16:10
Posty: 801
Lokalizacja: Poznań, Powidz, ....
Podziękował : 473
Otrzymał podziękowań: 457
Uprawnienia żeglarskie: sternik z upr. morskimi
Ryś napisał(a):
Dorzucając trzy grosze: to z wyłamanym masztem się nie da. Postawić. Bo za co będziesz stawiał?

Trochę wyobraźni. Sama łódka się obróci. Na ileś tam %.
Jeśli stateczność kształtu jest nadal wystarczająca, trzeba wziąć pagaje, wiosła, bosak, sztorcklapę jeśli pływają, lub dostaniesz z łódek pomagających- by po wsadzeniu w szparę skrzyni mieczowej nadać moment siły do obrotu. W stronę wanty niewypiętej, rzecz jasna. Niektóre łódki mają bosaki wpięte w wanty.

Ryś napisał(a):
Choć nie wiem skąd pomysł że wanta jest jedna?

Chodziło o jedną burtę. Chodzi o prostotę przedstawienia sprawy. Zakładam wiedzę i wyobraźnię u czytającego. Ale dzięki za uwagę, że ktoś mógł zrozumieć, że jedna wanta wypięta wystarczy. Na MAK747 są dwie po jednej burcie. Bywają łódki z 3 wantami.
Ryś napisał(a):
aleć tu temat o załodze pozostałej wewnątrz

Otóż to.
Jeśli są wewnątrz w bańce powietrznej - mamy szansę. Trochę czasu.
Nie marnujmy szansy.

Pozdrawiam Krzysztof

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 sie 2017, o 08:24 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10463
Podziękował : 1300
Otrzymał podziękowań: 4173
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Leszek napisał(a):
Jeżeli masz doświadczenie to nie krytykuj tylko podziel się swoimi przemyśleniami.


Dzieliłem się w tym temacie nieraz. Tylko osoby emocjonujące się swoimi przemyśleniami nie słuchają. Dzieliłem się z Tobą też zarówno tutaj, jak i na pw - też nie słuchałeś.

Krzysztof chce siłami załogantów (pływających w wodzie po wywrotce, w warunkach sztormowych) odwrócić ważące ze 2,5 tony i prawie na 3 metry szerokie tango, wyłamując przy okazji maszt ze stopy (cóż to za drobne opory dla bohatera podnoszącego łódkę za pagaj/sztorcklapę wsadzone w skrzynkę mieczową?). Ty, mając świadomość, iż w tym wątku nikt nic nie wie - podgrzewasz dyskusję i oskarżasz już wprost MOPR o zaniechanie określonych czynności, które sam sobie wyimaginowałeś.

Obaj nie słuchacie przemyśleń o które prosisz - czyli nie zaprzestajecie bezsensownej dyskusji w wątku o tragedii konkretnych ludzi. Obaj nie rozumiecie, że zwyczajnie szkodzicie ofiarom tej tragedii. Obaj nie rozumiecie, że Wasze błędne/niezweryfikowane/niepełne/niewłaściwe "przemyślenia" wzbudzać mogą bardzo złe odczucia i emocje u osób dotkniętych tą konkretną tragedią.

Obaj nie rozumiecie, że "poplymkać" sobie możecie dowolnie w nowym wątku, jaki sobie utworzycie, abstrahując od konkretnej tragedii, nie grając na emocjach najbliższych, nie oskarżając bezpośrednio lub pośrednio innych ludzi w sytuacji, w której zwyczajnie nie posiadacie rzetelnej wiedzy o tym co i jak tam się wydarzyło. Ciągniecie tą dyskusję na siłę, bo "przeżywacie", nie myśląc o skutkach.

To są moje przemyślenia. Wątpię jednak, bym dotarł z nimi do Waszej świadomości, bo próbuję to zrobić od dłuższego czasu i nie wychodzi. Mam świadomość, że prwadopodobnie działacie w dobrej wierze, jednak zupełnie nie myślicie o skutkach.



Za ten post autor plitkin otrzymał podziękowania - 9: Były user, Ejdzej, Jaromir, jmper, Jurmak, kudlaty74, qbalon, Ryś, sailhorse
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sie 2017, o 06:32 

Dołączył(a): 7 paź 2013, o 16:10
Posty: 801
Lokalizacja: Poznań, Powidz, ....
Podziękował : 473
Otrzymał podziękowań: 457
Uprawnienia żeglarskie: sternik z upr. morskimi
SIRK napisał(a):
Idąc dalej to podczas omawiania czy wyliczania wartości ramion prostujących wyróżniamy ramię stateczności kształtu oraz ramię stateczności ciężaru.

Ciekawe, jak może występować ramię czegoś, czego, wg forumowych fachowców - po prostu nie ma. :lol:
...........
Jaromir napisał(a):
za pomocą trzymanego w kieszeni szeklownika - pragnę zadać jedno pytanie - po co?

No napisałem chyba dość wyraźnie.
Po to, by kadłub jachtu, trzymany wantami z obu stron w swej osi podłużnej, mógł wykonać obrót wzdłuż tej osi, gdy zwolnimy wanty jednej burty. Po wyrwaniu stopy masztu, złamaniu masztu. O ile sama stateczność kształtu nadal nie pozwoli na ten obrót, zwiększasz ramię siły poprzez włożenie czegoś do skrzyni mieczowej i wychylanie się. Polecam pagaj ( wiosło) bo jest długie i można wykonać to stojąc, a nie w kucki. Większe ramię siły obracającej kadłub w osi podłużnej.
.................
Co do szeklownika, który każdy w kieszeni ma.
Warto rozważyć malutkie kombinerki, z nawierconą dziurką na jednym z ramion, by poprowadzić jakiś sznurek, by się od razu nie utopiły. Takie zestawiki powinna mieć też załoga. W linkach lazyjacka ( czy w kabinie) możesz znaleźć się Ty. Np. nieprzytomny. Oberwałeś czymś przy wywrotce. To, że szeklownik i kombinereczki będziesz miał tylko Ty w kieszeni - niewiele Tobie pomoże...
Jaromir napisał(a):
Rozwinę - w jaki sposób odczepienie want jednej burty miałoby pomóc w uzyskaniu dodatniej wartości ramienia prostującego jachtu, który zaliczył "grzyba".

To ramię prostujące nie "uzyskuje" dodatniej wartości. Ono ją ma. Wanta trzyma tę siłę w ryzach. Dlatego jest napięta. Kilkaset kg balastu dąży do tego, by być jak najniżej.
Jaromir napisał(a):
I w szczególności przy pozostawieniu masztu wiszącego na swej osi obrotu, na pozostałych wantach, sztagu, achtersztagu, fałach, szotach, etc, etc...

W tej osi obrotu jacht wisi tylko na wantach. Praktycznie rzecz biorąc.
Fały, szoty - prowadzisz wzdłuż want?
Jaromir napisał(a):
Przed odpowiedzią - proponuję obejrzeć rysunek:

Ładny.
Byłby co prawda bardziej zgodne z prawdą, gdyby "mazurski jacht" miał jakiś balast zaznaczony pod dnem. Czarna kropeczka.
Ma jedną wadę. Zasadniczą.
Nie pokazuje wykresu dla kadłuba bez masztu, a z balastem w kilu i ciężkim mieczem. Bo w coś takiego przekształcasz jacht z masztem - po zwolnieniu want jednej burty.
Pozdrawiam Krzysztof

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sie 2017, o 07:20 

Dołączył(a): 8 lis 2015, o 10:53
Posty: 1938
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 52
Otrzymał podziękowań: 244
Uprawnienia żeglarskie: jkzw, IYT Master of Yachts Ocean 200 ton
Twój pomysł wyłamania maszu z pokładu (nadbudówki) celem wyprostowania (postawienia) kadłuba ma zasadniczą wadę: proponujesz zrobienie dziury (poprzez wyłamanie okucia pięty masztu z kadłuba), przez którą to dziurę będzie się dostawała woda i/lub uchodziło powietrze z kadłuba (nadbudówki), co może się przyczynić do utopienia uwięzionych w nim - więc choćby z przyczyny takiego ryzyka nawet bym tego nie próbował.

O pagaju/wiośle w szparze skrzyni mieczowej zapomnij, nie te siły, złamie się jak zapałka, poza tym pagaj jeszcze trudniej nosić w kieszeni, niż kombinerki :twisted:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sie 2017, o 09:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2009, o 16:10
Posty: 13716
Podziękował : 10187
Otrzymał podziękowań: 2415
Uprawnienia żeglarskie: Nie odebrany plastik
666 napisał(a):
proponujesz zrobienie dziury (poprzez wyłamanie okucia pięty masztu z kadłuba), przez którą to dziurę będzie się dostawała woda i/lub uchodziło powietrze z kadłuba (nadbudówki),

Myślisz, że "zgrzyboiny" jacht ma wszystko na pokładzie szczelne? :rotfl:

Nie od dziś są znane zasady projektowania łódek kabinowych i oczywistym jest, że cęgi powinny być tak mocowane do kadłuba, aby się mogły wyłamać bez dewastacji poszycia kabiny... czy i kto je stosuje to inna sprawa.
W każdym razie ja od zawsze tak mam wbite do głowy.
(nie wiem przez kogo - nie jestem masochistą aby wbijać sobie samemu).

MJS

_________________
Po 15 latach (na forum) przestałem być VIP-em. za co? i po co?

"Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało tak wiele wolności, tak łatwo"-Churchil.

Kłania się orłel... hukslej.

[size=70]Zapraszam na fejsa:"Dla tych co nie lubią szerokich ruf ;-)"
i "Marian Strzelecki"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sie 2017, o 10:04 

Dołączył(a): 8 lis 2015, o 10:53
Posty: 1938
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 52
Otrzymał podziękowań: 244
Uprawnienia żeglarskie: jkzw, IYT Master of Yachts Ocean 200 ton
Nie myślę, ale jeżeli nie ma niczego szczelnego, to natychmiast zatonie pogrążając ze sobą uwięzionych ludzi.

Tak swoją drogą nie raz się zastanawiałem (teoretycznie) nad szkodliwą rolą przejść w dnie (choćby dopływy i odpływy zlewu/umywalki) dla utrzymania przewróconego kadłuba na powierzchni wody - ujdzie nimi powietrze :oops:

Pomysł "wyłamywania masztu w bok" nie podoba mi się, to już lepiej byłoby użyć masztu jednostki ratowniczej do prostowania wywróconego jachtu (tak jak kiedyś druga łódka wyprostowała moją wywróconą).

Przy czym uważam, że z "postawionym" masztem nie da się wywróconego i to zalanego kadłuba naprostować bardziej niż do 90° (nawet podnosząc top z drugiej łódki) i w tej pozycji utrzymać do czasu wylania wody z wnętrza - trzeba i tak położyć maszt, co na śródlądziu powinno być dziecinnie proste (większość łódek ma takie czy inne "patenty" do kładzenia masztów).

Cały wątek podsuwa mi pomysł szkoleń z wydobywania (siebie i kogoś) z przewróconej kabinówki, najlepiej na dużym basenie z asystą nurków.
Myślę, że gdyby np. Gdynia (basen szkoły morskiej) lub Legionowo (basen szkoły policyjnej) cos takiego zorganizowali, to chętni byliby (ja bym się pisał).


-----
Marian Strzelecki napisał(a):
Myślisz, że "zgrzyboiny" jacht ma wszystko na pokładzie szczelne?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sie 2017, o 10:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 cze 2012, o 17:20
Posty: 3173
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 700
Otrzymał podziękowań: 231
Uprawnienia żeglarskie: jsm
Witam. Taki filmik.
https://www.youtube.com/watch?v=vfRMW3sn6cQ

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski



Za ten post autor Leszek otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sie 2017, o 11:18 

Dołączył(a): 7 paź 2013, o 16:10
Posty: 801
Lokalizacja: Poznań, Powidz, ....
Podziękował : 473
Otrzymał podziękowań: 457
Uprawnienia żeglarskie: sternik z upr. morskimi
666 napisał(a):
Twój pomysł wyłamania maszu z pokładu (nadbudówki) celem wyprostowania (postawienia) kadłuba ma zasadniczą wadę: proponujesz zrobienie dziury (poprzez wyłamanie okucia pięty masztu z kadłuba), przez którą to dziurę będzie się dostawała woda i/lub uchodziło powietrze z kadłuba (nadbudówki), co może się przyczynić do utopienia uwięzionych w nim - więc choćby z przyczyny takiego ryzyka nawet bym tego nie próbował.

W momencie odwrócenia się kadłuba dziura ta jest u góry. Nawiasem - jest to "dziura pomijalna". Jeśli uwzględnisz np. wielkość zejściówki.
Piszemy - raz jeszcze podkreślam - co zrobić można natychmiast.
Nie ma czasu na dywagacje.
Marian Strzelecki napisał(a):
że cęgi powinny być tak mocowane do kadłuba, aby się mogły wyłamać bez dewastacji poszycia kabiny... czy i kto je stosuje to inna sprawa.

No niby tak. Przeszedłem się po pomostach. Każde inne. Największe cęgi to ma Haber jak na Titanica. Reszta poleci bez problemu.
666 napisał(a):
Tak swoją drogą nie raz się zastanawiałem (teoretycznie) nad szkodliwą rolą przejść w dnie (choćby dopływy i odpływy zlewu/umywalki) dla utrzymania przewróconego kadłuba na powierzchni wody - ujdzie nimi powietrze

To jest b. ważna sprawa. Z rozmaitych rozmów wynika, że np. przyczyną tonięcia najpierw rufy jest fakt lokowania tam akumulatora ( akumulatorów), silnika, itp. Oraz , że są tam liczne otwory. Dość łatwo jest zatkać odpływ tylny z kokpitu, bo jest to rurka wychodząca zazwyczaj w dnie. Wystarczy długopis i chusteczka ( szmatka). Tamtędy uchodzić może dużo powietrza. Z achterpiku i z samej kabiny.
Otwory techniczne umywalek są problemem, o ile uchodzą do skrzyni mieczowej. Otwór z umywalki w burcie też można zatkać dość łatwo. Samą skrzynię mieczową też da się doraźnie uszczelnić ręcznikami i sztorcklapami.
666 napisał(a):
O pagaju/wiośle w szparze skrzyni mieczowej zapomnij, nie te siły, złamie się jak zapałka, poza tym pagaj jeszcze trudniej nosić w kieszeni, niż kombinerki

Bosaki, a także i wiosła są nierzadko wożone umocowane do want. Więc można je dosięgnąć. Mogą je mieć też przepływający obok.
Wszystko trzeba robić z sensem i wyczuciem. By nie złamać bosaka, a wytrącić jacht z równowagi wynikającej ze stateczności kształtu (a przede wszystkim z istnienia masztu).
Kilkusetkilowy balast i te 100-200kg dynamicznej siły w Twojej postaci - to naprawdę niemało.
A poza tym piszę stale, jest lepszy sposób?
Stale mamy przed oczyma zdjęcia łódki ( MAK666 - Balanga) na brzegu z wyciętym piłami tarczowymi otworem w burcie, przez który szukano topielców. I twarze ślicznej wspaniałej dziewczyny i jej chłopaka, którzy tam utonęli. Dlatego tyle tu piszę.
Pozdrawiam Krzysztof

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.



Za ten post autor soko otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sie 2017, o 11:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 lip 2006, o 18:19
Posty: 2986
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 422
Otrzymał podziękowań: 1060
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
soko napisał(a):
Wystarczy długopis i chusteczka ( szmatka).


Reasumując, to co ten wypadający niespodziewanie za burtę załogant ma mieć przy sobie?
- szeklownik
- kombinerki
- przebijak
- młotek
- pagaj
- bosak
- długopis
- szmatkę
- pozostałe miasta niech się dopisują do listy...

soko napisał(a):
I twarze ślicznej wspaniałej dziewczyny i jej chłopaka, którzy tam utonęli. Dlatego tyle tu piszę.

Ja to rozumiem, ale chyba przekroczyłeś pewną granicę absurdu...

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła



Za ten post autor Jurmak otrzymał podziękowania - 2: Były user, Jaromir
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sie 2017, o 12:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 cze 2012, o 17:20
Posty: 3173
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 700
Otrzymał podziękowań: 231
Uprawnienia żeglarskie: jsm
Jeszcze jeden filmik tak pod rozwagę.
https://www.youtube.com/watch?v=MkbXEJbNCB4

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sie 2017, o 13:37 

Dołączył(a): 8 lis 2015, o 10:53
Posty: 1938
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 52
Otrzymał podziękowań: 244
Uprawnienia żeglarskie: jkzw, IYT Master of Yachts Ocean 200 ton
Jurmak napisał(a):
pozostałe miasta niech się dopisują do listy
Po wywrotce, stale już żeglowałem z okularkami pływackimi na szyi. Chęć pomocy chęcią, ale ślepy pod wodą mało pomoże komu i sobie.


-----
Leszek napisał(a):
Jeszcze jeden filmik tak pod rozwagę
Wypełnić profil masztu materiałem wypornościowym, nawet za cenę prowadzenia fałów na zewnątrz. OIDP żaglówki (konstrukcje odkrytopokładowe, bo paradoksalnie kabinówki mają większą tendencję do obracania się dnem ku niebu) z drewnianymi masztami nie robiły "grzybka" tak szybko i z automatu.

Gdy HOW-owskie 'Gammy' zaczęły się wywracać "na wieloryba", podorabiano im na topach aluminiowych masztów zbiorniki wypornościowe (wyklejaliśmy z laminatu, kształt zdjęty z dwóch misek do mycia by sklep gminny w PGR: Wysoka Izbo, w Klewkach na Mazurach lądowało UFO z radarem :rotfl:).


Ostatnio edytowano 18 sie 2017, o 13:50 przez 666, łącznie edytowano 4 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sie 2017, o 13:43 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8026
Podziękował : 1870
Otrzymał podziękowań: 2413
Uprawnienia żeglarskie: -
soko napisał(a):
Weź sobie z półki książeczkę H. Jaszczewskiego o MAKach. Istotną ideą tych konstrukcji była stateczność kształtu.
Pozdrawiam Krzysztof
Przestarzały jestem i nie komentuję dzisiejszych koromyseł, ale pamiętam jeszcze jak wyglądał "pełnomorski, niewywracalny i niezatapialny" Mak 818 (cy cuś podobnie) po wywrotce i zatonięciu. Nawet nie żadne "białe szwały", zwyczajnie wiało mocniej, a na Śniardwach.
I wiesz co? Podstawę masztu też miał potrzaskaną...

Przy okazji: zwykłem trzymać w kieszeni nóż lub mulitool. I gdy raz przyszło, w ramach bratniej pomocy, stawiać inną łódkę - za maszt, panocku, za maszt - miałem ino slipki (i nastolatki-kursantki w skąpych bikini :cool: ale technicznie nieprzydatne...)
Bo to lato, upał, duszno, chyba będzie burza...
Tę się akurat udało podnieść, bo to była Omega, i to z wprawną załogą. Która jednak jakoś nie dała rady sama, co mię samego zdziwiło, bo nie takie śmy ze śwagrem...
Nie przewidzi.

vaginal napisał(a):
Dyskusja jest o tym, czy mazurskie koromysło po odcięciu want można w pojedynkę lub w więcej osób odgrzybić.
Naprawdę nie wiem, jak bez próby praktycznej można dojść do konstruktywnych wniosków.
v
Wenżykiem.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sie 2017, o 14:23 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 sty 2014, o 00:18
Posty: 100
Lokalizacja: Siemianowice
Podziękował : 41
Otrzymał podziękowań: 19
Uprawnienia żeglarskie: kilka plasticzanych polskich i coś z RYA
vaginal napisał(a):
Dyskusja jest o tym, czy mazurskie koromysło po odcięciu want można w pojedynkę lub w więcej osób odgrzybić.
Naprawdę nie wiem, jak bez próby praktycznej można dojść do konstruktywnych wniosków.
v


Moim zdaniem mało prawdopodobne, chyba że fala będzie duża.
Zobaczcie sobie test grzyba jachtu morskiego Jeanneau Sun Fizz 40
https://www.youtube.com/watch?v=1mhCYcztA8E&ab_channel=yachtingtv
Zwróćcie uwagę że bez pomocy dźwigu nie wstał sam z grzyba... a w kilu ma 3 tony...
Więc dywagacje czy mazurskie koromysło samo wstanie jest dla mnie nieco bez sensu...
Za szerokie, za lekkie... Poczytajcie też o wywrotce Bartka Czarcińskiego w rejsie dookoła świata. Poczytajcie też o regatach Fastnet 1979...
--
Pozdrawiam
Łukasz



Za ten post autor zsakul otrzymał podziękowanie od: Były user
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sie 2017, o 14:40 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8026
Podziękował : 1870
Otrzymał podziękowań: 2413
Uprawnienia żeglarskie: -
Oczywiście że nie można. Taki numer może dałby się zastosować gdy łódka jeszcze leży burtą, z żaglem na wodzie, a nijak nie chce wstać. Zanim zgrzybi. Ale powodzenia życzę...
Aleć, czy kto jeszcze pamięta o "po pierwsze koło/kapok pod top"? Czy też wołamy na puszczy? :-?

Ale tłumaczenie tego, czy owego, jak i innych podstaw fizyki i praktyki, zaczyna być żałosne.
To się wykładało - albo powinno - na kursie żeglarza, do Q... nędzy! :cry:
Kiedyś na Omegach się nawet ćwiczyło praktycznie. Coby uświadomić sprawę organoleptycznie.
Dziś kabinówek nikt kursantom wywracał pokazowo nie będzie, ale rozumieć by należało. Zanim się wywrócą.

Ale gdy spróbować, zaraz się zacznie że nieprawda. Np.:
666 napisał(a):
Załączanie malunków Małego Kazia jest formą pieniactwa. ...
Jeszcze jakiś naiwny uwierzy (np. w to, że typowy moment prostujący od "stateczności ciężaru" rośnie szybciej od momentu prostującego od "stateczności kształtu")

I co robić, panie, jak żyć... wyjaśniać co to jest "moment"!?

Ja proponuję spróbować sobie "odpiąć" wantę napiętą siłą F-duże, kilkuset kilogramami powiedzmy, bez luzowania ściągacza. Na spokojnie, przy kei. Najlepiej z dobrze dogiętą i zabezpieczoną zawleczką. :-P
Skoro nie da się słowami, to może dotrze organoleptycznie :roll:


Ostatnio edytowano 18 sie 2017, o 14:45 przez Ryś, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sie 2017, o 14:44 

Dołączył(a): 7 paź 2013, o 16:10
Posty: 801
Lokalizacja: Poznań, Powidz, ....
Podziękował : 473
Otrzymał podziękowań: 457
Uprawnienia żeglarskie: sternik z upr. morskimi
Jurmak napisał(a):
Reasumując, to co ten wypadający niespodziewanie za burtę załogant ma mieć przy sobie?
- szeklownik
- kombinerki
- przebijak
- młotek
- pagaj
- bosak
- długopis
- szmatkę
- pozostałe miasta niech się dopisują do listy...

No i tyle zrozumiałeś.
Jeszcze tylko nie pamiętam, skąd i po co zebrało się Tobie na "przebijak i młotek".
Szeklownikiem nie wciśniesz przetyczki te 4 milimetry? Od strony wyjętej zawleczki? A potem nie wysuniesz za kapturek, wkładając szeklownik w szczelinę pomiędzy ściągacz a kapturek przetyczki? Nigdy nie zdejmowałeś want? Jakaś filozofia?
Kombinerkami też sobie nie dasz rady z przetyczką od wanty ? Naprawdę? Potrzebujesz przebijaka i młotka? Pukasz po zdjęciu zawleczki i wyciągasz z drugiej strony.
Jurmak napisał(a):
- długopis
- szmatkę

Masz niezwykle wartościowe i merytoryczne uwagi.
Szczerze mówiąc, to spokojnie wystarczy dobrze upchać zwykła chusteczkę do nosa. Trochę inteligencji , pomyślunku. U siebie ten odpływ spokojnie udrażniam (przepycham) linką cumy - od góry. Otwór w dnie ma podobną średnicę.

Ryś napisał(a):
Przestarzały jestem i nie komentuję dzisiejszych koromyseł, ale pamiętam jeszcze jak wyglądał "pełnomorski, niewywracalny i niezatapialny" Mak 818 (cy cuś podobnie) po wywrotce i zatonięciu. Nawet nie żadne "białe szwały", zwyczajnie wiało mocniej, a na Śniardwach. I wiesz co? Podstawę masztu też miał potrzaskaną...

To, że Stefan Wysocki w "Rodzinie Maków" reklamował je jako niewywracalne itp. z uwagi właśnie na stateczność kształtu - to jedno. Jak na koniec ta idea wyszła w praktyce - to drugie. Wykonawstwo - to jest fefnaście wersji samej 747. Widziałem już kilka wersji ustawienia miecza. I podstawowa cecha tych łódek przy amatorskich konstrukcjach - niedobalastowanie. Żeby tylko MAKów.
No ale to osobny temat.
Pozdrawiam Krzysztof

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 43 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 186 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL