Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Poszukiwanie s/y VAGANT
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=27606
Strona 9 z 9

Autor:  waliant [ 11 sty 2018, o 11:47 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Zielony Tygrys napisał(a):
niech komentuje.

Ja się tu w ogóle nie wypowiadam. A o samej historii nie czytam poza forum, a i na forum bez przekonania.

Autor:  666 [ 11 sty 2018, o 11:56 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

bury_kocur napisał(a):
poszedł na dziób bez wpięcia się.
Opisuje na FB znajomy rodziny Dąbrowny - Marcin Zieliński - rezydent z Saint Martin /koordynator akcji poszukiwawczej. /:
"Stan noticed fell of Genaker due broken Halyard, he went on deck with safety harness and realize genaker lining side of boat in water, what can endanger a boat when tangled in rudder or prop. His wife in that time was inside cabin preparing dinner. Stan decide to go on the bow and disattach and retract genaker from water. As All expirieced Sailors, you know simple true, there is no ideal harness, and in some point you need to reconnect your self, like in this case to go on other side of genaker laying over life lines. Stan is strong person but still in age of 72, he fell over board reconnecting harness. His wife was not aware of that since he hear him screaming."

Autor:  miros76 [ 11 sty 2018, o 12:19 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

bury_kocur napisał(a):
Inna sprawa nie rozumiem po co P. Elżbieta dała się wciągnąć i wmanewrować w ten materiał ?
Przecież dla niej to ból a dla pismaków młyn na wodę ...

Nie wiem, czy akurat to Nią kierowało, ale może właśnie tak.
Pisałem tu już, że mój ojciec (ta wiosna będzie jego 89), pływa od x lat z moją mamą (równo 20 lat młodszą), która nie dość, że nie umie w ogóle pływać (wpław) to jeszcze niewiele ogarnia w kwestii ogarniania łajby.
Skala jest nieporównywalna, bo pływają po jeziorze, ale jeśli coś by się stało - podobnego jak tu - to byłby problem.
I może tu jest sens to nagłaśniać. Podejrzewam, że P. Elżbieta teraz wyrzuca sobie, że nie przymusiła męża do nauczenia jej rzemiosła - chociażby właśnie w zakresie ogarniania podstawowych manewrów samodzielnie, czy obsługi radia i urządzeń ratunkowych.
Niech przynajmniej inni - że tak brutalnie napiszę - skorzystają na tej tragedii.
Myślę, że wiele osób podchodzi do tego zbyt "lajtowo", a tragedia może się zdarzyć w każdej chwili i wszędzie - nie musi być sztormu i ryczących czterdziestek...

Autor:  reed [ 11 sty 2018, o 12:27 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Złamano po prostu procedury.....nie przeprowadzono w pierwszej dobie rejsu ćwiczebnego alarmu człowiek za burtą. Następna to brak wpiętych szelek......

Autor:  Zbieraj [ 11 sty 2018, o 13:18 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

666 napisał(a):
Opisuje na FB znajomy rodziny Dąbrowny
Pisał o tym Mariusz trzy tygodnie temu:
viewtopic.php?p=502112#p502112

Autor:  markrzy [ 5 gru 2018, o 06:21 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Jest raport PKBWM
http://pkbwm.gov.pl/pl/raporty-i-analizy

Załączniki:
img20181205_062442.jpg
img20181205_062442.jpg [ 58.5 KiB | Przeglądane 8763 razy ]

Autor:  miros76 [ 5 gru 2018, o 08:22 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Dla mnie znamienne są te ustalenia:
"1. Osoby realizujące wsparcie z lądu odbywającego daleki rejs jachtu, przekazując
informacje drogą satelitarną i monitorując podróż, powinny być dostatecznie
dobrze przygotowane. Powinny znać szczegóły wyposażenia jachtu, typowe
przebiegi dobowe, historię poprzednich pozycji, pełny skład i dane załogi
i rozumieć sposoby wzywania pomocy.
2. Budżet i czas poświęcony na dwa tygodniowe rejsy turystyczne dużym żaglowcem
wyłącznie w celu spełnienia formalności wymaganych do uzyskania patentu
kapitana mógł być wykorzystany np. na zakup PLB/EPIRB i przede wszystkim na
skuteczne przeszkolenie towarzyszki podróży."
Czyli - co oczywiste - brak przeszkolenia załogi, a drugie dość istotne (niekoniecznie dla samego wypadku, ale do postępowania po nim), to brak odpowiedniego wsparcia z lądu na cały rejs.
No i spinaker to nie jest raczej żagiel do pływania po zmroku (w dodatku jak stwierdzono była ciemna, bezksiężycowa noc).
Ech... aż ciarki przechodzą, jakie konsekwencje mogą mieć zwykłe, głupie błędy w normalnych, prostych warunkach...

Autor:  WrobelSwirek [ 5 gru 2018, o 10:48 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Chyba najważniejsze zdanie:
Cytuj:
"Można niemal sformułować hipotezę, że kapitan uprawiał samotne żeglarstwo
w towarzystwie żony."


Pływał solo, ale nie zachował środków bezpieczeństwa przy tym koniecznych :(

Jedno mnie zastanawia - dlaczego autopilot skonstruowany jest w ten sposób, że manualna akcja nie powoduje jego wyłączenia?

Autor:  markrzy [ 5 gru 2018, o 10:51 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Mała korekta do informacji o materiałach źródłowych raportu. Fotka nr 2 jest autorstwa dziennikarki
Sity Bridgemohan.
viewtopic.php?f=18&t=27606&start=60

Autor:  Wojtek Bartoszyński [ 5 gru 2018, o 17:03 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

WrobelSwirek napisał(a):
Jedno mnie zastanawia - dlaczego autopilot skonstruowany jest w ten sposób, że manualna akcja nie powoduje jego wyłączenia?
Bo autopilot jest (z reguły) dodatkiem do - czysto mechanicznego - układu sterującego jachtu. Autopilot więc nie ma szansy "wiedzieć" czy akurat ktoś kręci kołem sterowym, czy to napór wody na płetwę. I to jest słuszna koncepcja, tutaj nie potrzeba natychmiastowej reakcji (tak jak przyhamowanie samochodu rozłącza tempomat). Natomiast dodawanie dodatkowego elementu (sprzęgła, który pozwalałby na takie rozpoznanie) zwiększyłoby podatność układu sterowania na awarie. Przyjęcie, że na pokładzie jachtu znajdzie się przypadkowy przechodzień i projektowanie tak by mógł odruchowo, instynktownie "kierować" tym jachtem jest chyba niezbyt mądre (stosując tę logikę musielibyśmy we wszystkich jachtach z rumplem instalować "zmieniacz kierunku rumpla").

Autor:  bury_kocur [ 5 gru 2018, o 17:35 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Wojtek Bartoszyński napisał(a):
Autopilot więc nie ma szansy "wiedzieć" czy akurat ktoś kręci kołem sterowym, czy to napór wody na płetwę.


Wojtek - i tak i nie - pozwolisz więc, że nieco rozwinę temat.

Są różne konstrukcje autopilotów - mechaniczne i hydrauliczne.

W systemach hydrauliki - mimo włączonego trybu AUTO - możesz kręcić kołem i w pewnym niewielkim sektorze jacht podda się temu ruchowi - mówiąc inaczej - płetwa się lekko podda, jacht lekko skręci, ale po ustaniu ruchu kołem jednostka natychmiast wróci na kurs pierwotny.

Niemniej osoba niedoświadczona może być mocno zdezorientowana cóż takiego dzieje się bo jacht początkowo zaczyna skręt i po chwili wraca na poprzedni kurs.

Tak jest w niektórych układach hydraulicznych.

W układzie mechanicznym - a takie były raczej montowane w omawianym roczniku tego modelu jachtu - sytuacja wygląda kompletnie inaczej.

Tu po załączeniu trybu AUTO kołem nie obrócisz ani o milimetr choć koło (lub koła) w trakcie płynięcia będzie wykonywać niewielkie ruchy - takie jak wykonuje płetwa.

(Tak przy okazji - wtedy dopiero widać jak niewielkie ruchy są tak naprawdę potrzebne do utrzymania jachtu na kursie i jak za duże ruchy wykonuje na codzień większość sterników - ale to tak na marginesie).

Generalnie w takim omawianym przełożeniu to mechanika - po załączeniu AUTO - przejmuje obracaniem płetwy i całkowicie odcina możliwość wykonania takiego obrotu ze strony koła sterowego i tu akurat zgadzam się z zacytowaną Twoją wypowiedzią.

Podejrzewam, że omawianym jachcie był zainstalowany taki właśnie autopilot a wynika to jak piszę z rocznika.

Urządzeniem wykonawczym był wówczas sporej wielkości silnik elektryczny firmy LEWMAR chłodzony wentylatorem powietrznym - także elektrycznym.

Poniżej fotka takiej przekładni mechanicznej z dwoma kołami i systemem łańcuchów - w przypadku pojedynczego koła sterowego inaczej realizowane jest przełożenie z koła, ale silnik pozostawał ten sam.

Załącznik:
IMG_8370.JPG
IMG_8370.JPG [ 146.28 KiB | Przeglądane 8661 razy ]


Załącznik:
IMG_8895.JPG
IMG_8895.JPG [ 159.38 KiB | Przeglądane 8661 razy ]


Całość taka - po zasprzęgleniu - chodzi świetnie, ale coś za coś - samo sprzęgło konsumuje 2 A prądu + kolejne 4 A dla pracy przekładni.

Teraz montuje się już inne - prostsze systemy - oczywiście z "oszczędności", które potrzebują mniej amperków.

W przypadku takiego mechanicznego autopilota dość łatwo jest zorientować się w jakim trybie pracy on pracuje, gdyż przy próbie obrotu kołem stoi ono jak przymurowane.

O wyświetlanym komunikacie "AUTO" na samym środku wyświetlacza znajdującego się na środku przed kołem nie wspominam - przy płynięciu "z ręki" jest tam wyświetlane "STANDBY".

Do przełączenia trybów pracy autopilota - a więc powrotu do ręcznego sterowania - wystarczy nacisnąć jeden - na czerwono zresztą podświetlany - sporej wielkości przycisk z napisem AUTO.

Autor:  Wojtek Bartoszyński [ 5 gru 2018, o 18:22 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

bury_kocur napisał(a):
Są różne konstrukcje autopilotów - mechaniczne i hydrauliczne.

Tak czy siak chyba nigdzie nie stosuje się układu co najmniej dwusprzęgłowego, gdzie włączenie autopilota powodowałoby:
1) zasprzęglenie płatwy z napędem autopilota
2) rozzprzęglenie płetwy z kołem sterowym
3) połączenie koła z czujnikiem obrotów (lub jego aktywację)
bo chyba taki układ umożliwiłby rozłączanie autopilota po ruchu kołem sterowym. Niezależnie czy to układ machaniczny czy hydrauliczny. Po prostu autopilot wpinany jest (mechanicznie czy hydraulicznie) w istniejący układ, bez rozpinania czegokolwiek.
Chyba żaden układ autopilota nie rozsprzęgla koła i płetwy. Jak sądzę powodem jest to, że każda awaria autopilota (lub sprzęgła) owocowałaby brakiem możliwości sterowania (bez operacji dodatkowych typu ręczne zasprzęglenie, rumpel awaryjny itp.).
BTW ruszenie kołem sterowym jachtu płynącego na autopilocie zdarza się IMHO dość często (przechodzenie obok), więc to zły przyczynek do wyłączenia autopilota.

Autor:  bury_kocur [ 5 gru 2018, o 22:03 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Wojtek Bartoszyński napisał(a):
ruszenie kołem sterowym jachtu płynącego na autopilocie zdarza się IMHO dość często (przechodzenie obok), więc to zły przyczynek do wyłączenia autopilota.


Jeżeli Wojtku da się to w ogóle zrobić.

Bo jak pisałem - w układach mechanicznych autopilotów opisywanych przeze mnie powyżej koło sterowe może być całkowicie unieruchamiane.

I jego poruszenie nic nie daje bo ... nie jest to zwyczajnie możliwe.

Autor:  Wojtek Bartoszyński [ 6 gru 2018, o 07:38 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

bury_kocur napisał(a):
Jeżeli Wojtku da się to w ogóle zrobić.
:D Chodziło mi o to, że gdyby ktoś zmontował taki układ (reagujący na "przechwycenie sterowania" poprzez kręcenie kołem [a chyba tylko taki w przypadku pani Elżbiety Dąbrownej by zadziałał]) to niemal każde przejście kogokolwiek w kokpicie powodowałoby jego zadziałanie (wyłączenie autopilota). :cool:

Autor:  M@rek [ 6 gru 2018, o 09:35 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

miros76 napisał(a):
bury_kocur napisał(a):
Podejrzewam, że P. Elżbieta teraz wyrzuca sobie, że nie przymusiła męża do nauczenia jej rzemiosła - chociażby właśnie w zakresie ogarniania podstawowych manewrów samodzielnie, czy obsługi radia i urządzeń ratunkowych.
.


Albo nie dala sie zmusic , jest taka alternatywa.

Autor:  soko [ 6 gru 2018, o 13:08 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Kompletnie nie rozumiem celowości tych powyższych technicznych rozważań.
Przecież autopilot włącza się i wyłącza odpowiednim guzikiem. No i tyle.
A w ogóle ten raport to horror.
Żona kapitana nigdy tego nie robiła? Nigdy nie korygowała kursu bocznymi guzikami?
Z raportu wynika, że latami pływali w dwójkę...
Pozdrawiam Krzysztof

Autor:  Wojtek Bartoszyński [ 6 gru 2018, o 13:14 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

soko napisał(a):
Kompletnie nie rozumiem celowości tych powyższych technicznych rozważań.
Pewnie dlatego, że przeoczyłeś wypowiedź:
WrobelSwirek napisał(a):
Jedno mnie zastanawia - dlaczego autopilot skonstruowany jest w ten sposób, że manualna akcja nie powoduje jego wyłączenia?

Autor:  Jaromir [ 6 gru 2018, o 22:52 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

soko napisał(a):
Żona kapitana nigdy tego nie robiła? Nigdy nie korygowała kursu bocznymi guzikami?
Z raportu wynika, że latami pływali w dwójkę...

Z raportu wynika, że kilka minut przez wypadkiem żona kapitana załączała na tablicy rozdzielczej zasilanie autopilota.
Nie wynika, czemu nie wpadła na pomysł, że może w znanym sobie miejscu to zasilanie odłączyć...

Autor:  soko [ 7 gru 2018, o 07:25 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Wojtek Bartoszyński napisał(a):
cytata ze Świrka: dlaczego autopilot skonstruowany jest w ten sposób, że manualna akcja nie powoduje jego wyłączenia?

No chyba dlatego jest tak skonstruowany, bo prosta manualna akcja, czyli naciśnięcie guzika, wyłącza autopilota.
Od jakichś 50 lat naciśnięcie guzika włącza/wyłącza dość dużo różnych urządzeń.
Że nie wspomnę o odłączeniu prądu. Powyżej wspomnianym.

Pozdrawiam Krzysztof

Autor:  Wojtek Bartoszyński [ 7 gru 2018, o 07:45 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

soko napisał(a):
No chyba dlatego jest tak skonstruowany, bo prosta manualna akcja, czyli naciśnięcie guzika
Mogę się mylić, ale mam wrażenie, że WróblowiSwirkowi chodziło o manualną akcję jaką - wg raportu - wykonała pani Elżbieta: Stanięcie za kołem sterowym i próba obracania nim w celu zmiany kursu...

Autor:  LasekBielański [ 7 gru 2018, o 09:11 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

soko napisał(a):
Nigdy nie korygowała kursu bocznymi guzikami?
Z raportu wynika, że latami pływali w dwójkę...


Coś, co doświadczonym żeglarzom wydaje się oczywiste, nie musi być takie dla starszej pani, która być może wcale nie chciała żeglować z mężem, ale zdecydowała się na to, bo tylko w ten sposób mogła towarzyszyć mężowi. Może nawet nienawidzi żeglarstwa, ale kochała żeglarza.

Wygląda na to, że na jachcie była w pełni uzależniona od męża i po prostu mogła wpaść w panikę, kiedy jego zabrakło. W panice mogła mieć ograniczoną zdolność do działania i przez to ten nieszczęśliwy wypadek. Sytuacja, w jakiej się znalazła stanowiła też bezpośrednie zagrożenie dla jej życia. Gdyby nadciągnął sztorm, zapewne i ona nie dotarłaby do lądu.

And now for something completely different: gdybym mógł wybrać, czy na emeryturze zejść na stole operacyjnym w szpitalu powiatowym lub na środku Atlantyku, to długo bym się nie zastanawiał.

Autor:  Ryczaca 40ska [ 7 gru 2018, o 09:18 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

LasekBielański napisał(a):

And now for something completely different: gdybym mógł wybrać, czy na emeryturze zejść na stole operacyjnym w szpitalu powiatowym lub na środku Atlantyku, to długo bym się nie zastanawiał.


nie trzymaj nasz w napięciu. powiedz co wybrałeś.

Autor:  bury_kocur [ 7 gru 2018, o 09:35 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Jaromir napisał(a):
Z raportu wynika, że kilka minut przez wypadkiem żona kapitana załączała na tablicy rozdzielczej zasilanie autopilota.


Jarek - coś jest w tym raporcie nielogiczne.

Samo załączenie zasilania autopilota nie powoduje załączenia jego działania.

Do tego trzeba jeszcze nacisnąć przycisk AUTO znajdujący się na wyświetlaczu tego urządzenia przed sternikiem.

Autor:  WrobelSwirek [ 7 gru 2018, o 09:59 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Wojtek Bartoszyński napisał(a):
soko napisał(a):
No chyba dlatego jest tak skonstruowany, bo prosta manualna akcja, czyli naciśnięcie guzika
Mogę się mylić, ale mam wrażenie, że WróblowiSwirkowi chodziło o manualną akcję jaką - wg raportu - wykonała pani Elżbieta: Stanięcie za kołem sterowym i próba obracania nim w celu zmiany kursu...

Potwierdzam - o o mi chodziło.

Prawda jest taka, że niestety, ale zawiodły podstawowe zasady bezpieczeństwa, zarówna w trakcie samego zdarzenia (brak zabezpieczenia) jak i wcześniejsze: szkolenie "załogi" na wypadek sytuacji awaryjnych i podstawowego sterowania jachtem.

Tak naprawdę zabrakło tego, aby Pani Elżbieta przeszkoliła się na poziomie żeglarza i od czasu do czasu praktykowała sterowanie/MOB.

Z drugiej strony z autopsji wiem, że jak żona nie chce, to... Ale nauczka jest dla mnie taka - jak ktoś nie umie żeglować, to nie traktujemy takiej osoby jako członka załogi. 2 - 1 = 1 czyli pływanie solo - ze wszystkimi praktykami z tym związanymi. (a w sumie jestem w takiej sytuacji, że kto wie, czy za 20-30 lat dokładnie tak samo może moja emerytura wyglądać).

Autor:  Jaromir [ 7 gru 2018, o 11:35 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

bury_kocur napisał(a):
Jaromir napisał(a):
Z raportu wynika, że kilka minut przez wypadkiem żona kapitana załączała na tablicy rozdzielczej zasilanie autopilota.
Nie wynika, czemu nie wpadła na pomysł, że może w znanym sobie miejscu to zasilanie odłączyć...


Jarek - coś jest w tym raporcie nielogiczne.

Samo załączenie zasilania autopilota nie powoduje załączenia jego działania.

Do tego trzeba jeszcze nacisnąć przycisk AUTO znajdujący się na wyświetlaczu tego urządzenia przed sternikiem.

1. Nie upatruję w raporcie PKBWM jakiegoś nadzwyczajnego szacunku wobec logiki. W żadnym...
Niemniej - raport podaje nieznane dotąd szczegóły i fakty. A jednym z faktów, na który staram się zwrócić uwagę, jest to że żona zaginionego na jego prośbę włączała zasilanie do autopilota tuż przed wypadkiem. Zatem wiedziała gdzie można je wyłączyć.
2. Gdyby dokonano wyłączenia zasilania od autopilota, to nawet jeśli nie powoduje to jego wyprzęglania, ster pozostałby zablokowany w przypadkowej pozycji. Co w połączeniu z zastopowaniem śruby zaowocowałby dryfem z niewielką prędkością. To dawałoby być może szansę, niewielką, ale jednak szansę, że sprawny i obyty z wodą żeglarz (kolejny fakt znany z raportu) dopłynie do bezładnie dryfującego jachtu.
Podobne zachowanie jachtu a zatem i podobną mikro-szansę mogło dać nawet samo zastopowanie napędu (śruby), bez odłączania zasilania autopilota.
3. Niekontrolowane oddalanie się od MOB podczas prób siłowania się z autopilotem (którego zasilanie samemu się kilka minut wcześniej włączyło) oraz z włączonym napędem - nie dawało MOB-owi nawet tak niewielkich szans...

Autor:  M@rek [ 12 gru 2018, o 08:26 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Jaromirze, poza Zona zaginionego na pokladzie nie bylo nikogo i caly raport MUSI opierac sie na tym co Ona powiedziala. Warto o tym pamietac.

Autor:  junak73 [ 13 gru 2018, o 18:47 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Jaromir napisał(a):
Nie wynika, czemu nie wpadła na pomysł, że może w znanym sobie miejscu to zasilanie odłączyć...

Panika, stres, szok... Człowiek czasem nie pamięta jak się nazywa a co dopiero przypomnieć sobie gdzie jest jaki włącznik.

Autor:  markrzy [ 25 lis 2022, o 12:45 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Dzisiaj w nocy mój szpieg z Tobago przesłał mi link do tego artykułu.
Dzięki Giselle.


https://trinidadexpress.com/newsextra/t ... ed283.html

Załączniki:
Screenshot_20221125_123825.jpg
Screenshot_20221125_123825.jpg [ 156.14 KiB | Przeglądane 3541 razy ]

Autor:  Wojtek Bartoszyński [ 25 lis 2022, o 14:25 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Jak się wydaje wrak znajduje się tu: 11°09'59"N 060°45'41,4"W

Autor:  markrzy [ 25 lis 2022, o 16:12 ]
Tytuł:  Re: Poszukiwanie s/y VAGANT

Mój szpieg urzęduje parę metrów dalej:
https://g.page/shorethingstobago?share

Strona 9 z 9 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/