Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Szelki...
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=27865
Strona 2 z 3

Autor:  waliant [ 12 sty 2018, o 17:47 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Yigael napisał(a):
pytanie, czy jak wypadniesz na dziobie i wody cię przeciągnie na rufę wąs zdąży się przetrzeć pod obciążeniem czy nie

Tak się zastanawiam, czy przy tak krótkiej lince v. ma szanse w ogóle za burtę wylecieć. Próbuję sobie przypomnieć, jak na jego jachcie idą lifeliny, ale nie pamiętam. A może nie widziałem.
Rozwiązanie w sumie niezłe, ale ma dwie wady: trochę więcej zabawy z wpinaniem, trochę za mało swobody ruchów. Ale to drugie to wieczny dylemat. Jak jestem wpięty w kokpicie, to gdy brakuje mi 10 cm liny, to tylko się wkurzam i przepinam, albo odpinam (tak, wiem, oczywiście...).
To trzeba dobrze dopracować, żeby skutecznie działało i żeby człek z tego realnie i zawsze korzystał.
A lifeliny ze stalówki akurat u mnie leżą w złym miejscu i już nie raz ktoś pojechał na nich. Dlatego w pływaniu zatokowym są odpięte, co też jest złą praktyką. Ale nie wiem jak to porządnie zrobić, choć jeden pomysł jest: puścić je po kabinie.

Autor:  vaginal [ 12 sty 2018, o 17:53 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Zdania jestem następującego:
Należy mieć jeszcze jeden linek do wpięcia się na krótko do stałego punktu (kosz tudzież knaga). Lepsze wybite zęby niż wizyta za burtą.
Co do wąsa w wariancie zaburtowym - nie sądzę aby się przetarł (bez względu na to czy wisisz na relingu czy pod relingiem). To akurat można testować.
v
Waliant, szkoda kabiny. Rurowa rules.
v

Autor:  waliant [ 12 sty 2018, o 18:22 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

vaginal napisał(a):
Należy mieć jeszcze jeden linek do wpięcia się na krótko do stałego punktu (kosz tudzież knaga)

Niby tak, a z drugiej strony człek się spieszy i chce szybko wracać do kokpitu. Tak czy owak zazwyczaj dwie linki przy pasie są (u nas są).
W kokpicie to inna bajka, od zeszłego roku jest jedno ucho, i jest prawie dobrze. Prawie bo występuje syndrom "braku 10 cm". Będzie drugie ucho i będzie lepiej.

Co do liny na kabinie, to będzie o tyle lepiej, że lina będzie dalej od burty i będzie przechodziła między masztem a wantami. No nic, trzeba pomyśleć.

Autor:  bury_kocur [ 12 sty 2018, o 23:24 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

waliant napisał(a):
Niby tak, a z drugiej strony człek się spieszy i chce szybko wracać do kokpitu. Tak czy owak zazwyczaj dwie linki przy pasie są (u nas są).


Ja mam tak.

Każdy załogant ma swój pas i smycz.

Po pokładzie z obu stron są rozciągnięte lifeliny - ze złożonej wpół - i porządnie przeszytej wzdłuż - taśmy 5 cm, która leży na pokładzie od kokpitu do dziobu po zewnętrznej stronie want, bo inaczej następowałaby kolizja z szotami grota - mam szoty grota z obu stron masztu w poprzek półpokładu od pięty bomu do bloczków zwrotnych na półpokładzie.

I każda z tych lifelin ma wpiętą na stałe do siebie 150. cm smycz a owa smycz jest zawsze na stałe włożona do kieszeni od wewnętrznej strony wiatrochronu na wysokości kokpitu.

Smycz do lifeliny wpięta jest na stałe szeklą 6 mm, która to szekla ciągnięta jest wzdłuż pokładu po tejże lifelinie.

Osoba chcąca zażyć spaceru rekreacyjnego na dziób wpina najpierw ową dodatkową smycz w siebie a potem dopiero wypina swoją smyczą z kokpitu.

Tak mam od lat i tak jest wygodnie - nie trzeba nic szukać bo ta dodatkowa smycz po każdej stronie jachtu jest tam zawsze.

I jest o tyle dobrze, że nie ma tam żadnego karabińczyka przy lifelinie, mogącego sie wypiąć.

Karabińczyk występuje dopiero pomiędzy ową smyczą a uprzężą osobniczą.

Autor:  Bombel [ 13 sty 2018, o 00:05 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

bury_kocur napisał(a):
Po pokładzie z obu stron są rozciągnięte lifeliny - ze złożonej wpół - i porządnie przeszytej wzdłuż - taśmy 5 cm, która leży na pokładzie od kokpitu do dziobu po zewnętrznej stronie want, bo inaczej następowałaby kolizja z szotami grota - mam szoty grota z obu stron masztu w poprzek półpokładu od pięty bomu do bloczków zwrotnych na półpokładzie.

I każda z tych lifelin ma wpiętą na stałe do siebie 150. cm smycz a owa smycz jest zawsze na stałe włożona do kieszeni od wewnętrznej strony wiatrochronu na wysokości kokpitu.
bury_kocur napisał(a):
Osoba chcąca zażyć spaceru rekreacyjnego na dziób wpina najpierw ową dodatkową smycz w siebie a potem dopiero wypina swoją smyczą z kokpitu.

Albo ja czego nie rozumiem albo Ty coś popieprzyłeś :mrgreen:
Jeżeli lifelina idzie po zewnętrznej want to nawet rekreacyjny spacer na dziób po dojściu do wanty wymaga wypięcia osobistej smyczy, by po przekroczeniu linii want wpinać się ponownie. Czyli przez jakiś czas zostaję niezabezpieczony????
Jesli tak to chromolę wycieczkę na Twój pancernik.
A już nabrałem smaku na to schłodzone ( nie mylić z zimnym) wino :-P

Autor:  Były user [ 13 sty 2018, o 00:41 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

bury_kocur napisał(a):
Smycz do lifeliny wpięta jest na stałe szeklą 6 mm, która to szekla ciągnięta jest wzdłuż pokładu po tejże lifelinie.


Niegłupie. Szekla jest na tyle mała, mocna i nieczepliwa, że problem knagi wyłamywaczki nie wystąpi, a i przetrzeć się wąs nie przetrze. Wąs do przemieszczania się na stałe, a nikt nie broni przy kamizelce mieć swojego wąsa, żeby się na dziobie czy przy maszcie dodatkowo chwycić na krótko czegoś solidnego jak już dotrzemy będziemy coś dłużej modzić.
I takie pomysły znacznie cenniejszymi znajduję niż wycieczki do Castoramy.

Autor:  Ryś [ 13 sty 2018, o 00:55 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Bombel napisał(a):
Albo ja czego nie rozumiem
No, nowoczesności :D Też tak miałem ;)
Znać już najwyższy czas zakosztować bawarskiego... no, znaczy rozumicie.
Przy okazji będziesz mógł poczuć dlaczego tak tamuj te smycze potrzebne :mrgreen:

Autor:  bury_kocur [ 13 sty 2018, o 01:05 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Bombel napisał(a):
Albo ja czego nie rozumiem


O..... !

I tu trafiłeś w sedno tematu...

Popatrz na fotki poniżej - trochę się naszukałem takiej, żeby była pod odpowiednim kątem ale jest.

Załącznik:
DSC_1066.JPG
DSC_1066.JPG [ 225.93 KiB | Przeglądane 4281 razy ]

Załącznik:
DSC_1116.JPG
DSC_1116.JPG [ 188.18 KiB | Przeglądane 4280 razy ]


Powiększ sobie fotkę i przeanalizuj ułożenie po pokładzie tej bordowej taśmy idącej od kokpitu do dziobu.

Od strony kokpitu masz na stałe w tę taśmę wpiętą - przy pomocy szekli - niezależną smycz - na każdej burcie po jednej.

Siedząc w kokpicie i chcąc iść na dziób wyciągasz z kieszeni wewnętrznej wiatrochronu - tego z numerem POL 8888 - ową - na stałe do tej taśmy - przyszeklowaną smycz.

Wpinasz drugi jej koniec sobie do pasa (karabińczyk jest przy tej smyczy na stałe) - następnie wypinasz swoją smycz z kokpitu i idziesz na dziób.

Po co po dojściu do want chcesz się przepinać to jest dla mnie nieodgadnione ...?

Mijasz wanty od zewnętrznej i idziesz dalej do dziobu - przecież to proste jak pęczek drutu w kieszeni - lifelina idzie od strony zewnętrznej want !

A na dziobie dla dodatkowej asekuracji możesz się dodatkowo wpiąć do czegoś (uchwytów jest tam dużo) swoją własną niezależną smyczą, którą wypiąłeś się z uchwytu w kokpicie i którę masz przy sobie wolną.

Wiesiu - jak to można wytłumaczyć prościej ?

Szukać innych fotek czy ta wystarczy ?

Wiem, że fotka do zamieszczenia na forum nie może mieć dużego rozmiaru, ale tyle żeby prześledzić trasę dziób / rufa tej lifeliny to chyba dasz rade powiększyć ją ?

Czegoś jeszcze Wiesiu nie rozumiesz ?

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Yigael napisał(a):
Szekla jest na tyle mała, mocna i nieczepliwa,


Jest nieczepliwa - należy do tego stosować szekle-niezaczepki mające śrubę z łbem wewnętrznym skręcana kluczem ampulowym.

Nic nie wystaje i nic się nie czepia :D

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Bombel napisał(a):
już nabrałem smaku na to schłodzone ( nie mylić z zimnym) wino


Chłodzone wino masz zapewnione w każdej ilości - lodówka - odpukać działa super. :mrgreen:

Autor:  bury_kocur [ 13 sty 2018, o 01:17 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Yigael napisał(a):
Wąs do przemieszczania się na stałe, a nikt nie broni przy kamizelce mieć swojego wąsa, żeby się na dziobie czy przy maszcie dodatkowo chwycić na krótko czegoś solidnego jak już dotrzemy będziemy coś dłużej modzić.


Dokładnie tak to Marcin działa u mnie.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Ryś napisał(a):
Znać już najwyższy czas zakosztować bawarskiego.


Widać Rysiu będę musiał się na przyjazd Kolegi Wiesia faktycznie przygotować i zabezpieczyć stosowny zapas piwa bawarskiego ...

Wtedy tłumaczenie przebiegu lin pójdzie szybciej :)

Autor:  Bombel [ 13 sty 2018, o 01:47 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

bury_kocur napisał(a):
Mijasz wanty od zewnętrznej

Nooo, teraz toś Ty napisał jak normalny człek :rotfl:
Jam sie tak nieco zafiksował że wanty to jak najszerzej :-P i chodzi się od wewnętrznej.
Tak było na poważnych żaglowozach.
A tu taki pizdryk :kiss: i ma cosik na odwyrtke.
Co nie przeszkadza w odb(p)iciu beczułki .....

Autor:  Zbieraj [ 13 sty 2018, o 02:09 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

bury_kocur napisał(a):
Czegoś jeszcze Wiesiu nie rozumiesz ?
Kocur, nie czepiaj siem człowieka. Założę sie, że teraz już Bombel rozumie.
Wszystko wskazuje na to, że Bombel - nie znając Twojego pancernika, założył, że jest to normalny jacht, w którym wanty idą od masztu do burty jachtu a nie do burty nadbudówki. O tak:
Załącznik:
Wanty.jpg
Wanty.jpg [ 81.31 KiB | Przeglądane 4278 razy ]

I na normalnym jachcie umieszczanie lajfliny na zewnątrz want jest bez sensu.

Autor:  Bombel [ 13 sty 2018, o 02:16 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Zbieraj napisał(a):
Bombel - nie znając Twojego pancernika, założył, że jest to normalny jach

To je recht.
Alem już zweryfikował poglądy
Bombel napisał(a):
A tu taki pizdryk :kiss: i ma cosik na odwyrtke.

Autor:  Kurczak [ 13 sty 2018, o 08:08 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Mam lajfliny z taśmy parcianej ale nie przeszyte w "rurkę". Byłem przekonany, że mają wystarczającą wytrzymałość, żeby utrzymać człowieka.
Przeszycie - nie problem.

Rozwiązanie ze stałą smyczą jest genialne w swej prostocie. Są tzw. "szekle - niezaczepki" zakręcane na imbus. Szansa tego, że się o coś zahaczy maleje.

Ja na Pumci miałem w newralgicznych miejscach na pokładzie zaczepy składane:

https://zefir.sklep.pl/ucha-nierdzewne/ ... ladka.html

Zaczep składa się z dwóch kawałków blachy o identycznych wymiarach. Jedna jest mocowaniem ucha a druga jest podkładką.

Trzyma pewnie, nie przeszkadza i można bez problemu po niej chodzić. :)

Autor:  bury_kocur [ 13 sty 2018, o 10:20 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Zbieraj napisał(a):
Kocur, nie czepiaj siem człowieka. Założę sie, że teraz już Bombel rozumie.


Kol. Bombelek już to zrozumiał, ale i ja pojąłem dopiero czemu On wcześniej nie rozumiał.

Bombel napisał(a):
jam sie tak nieco zafiksował (...) na poważnych żaglowozach.


Wiesiu założył, że pływam jakimś przeogromniastym żaglowozem a tam miejsca dużo to i te sznurki zwane wantami idą do burt.

A ja pływam sobie małą łupinka tyko - co to jest 12 m jacht i szerokość 4 metry ...? :rotfl:

I na takiej łupince - żeby się wygodnie chodziło po półpokładach robi się jak widzisz owe wanty węziej - i stawia je na półpokładach - ale skąd wziąłeś Janusz, że one są do:
Zbieraj napisał(a):
do burty nadbudówki
jak one wyraźnie stoją na półpokładach ?

A ten okręt, co go na Swojej fotce przedstawiłeś jest wymiarami zbliżony do owych żaglowozów - ma pewnie z 50 stóp albo i lepiej - i w nim można biegać wygodnie od wewnętrznej strony want...

A mój Pancernik to maleństwo widzisz jest tylko.... :lol:

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Kurczak napisał(a):
Ja na Pumci miałem w newralgicznych miejscach na pokładzie zaczepy składane:

https://zefir.sklep.pl/ucha-nierdzewne/ ... ladka.html


Moje lifeliny są na krańcach podczepione do takich właśnie zaczepów na pokładzie.

Autor:  burzum [ 13 sty 2018, o 11:19 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

bury_kocur napisał(a):
A ja pływam sobie małą łupinka tyko - co to jest 12 m jacht i szerokość 4 metry ...?


Koledzy nie wzięli po prostu pod uwagę obecności pokładów spacerowych i widokowych na Kocurze. Porzundny łokrynt.

Autor:  bury_kocur [ 13 sty 2018, o 11:30 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

burzum napisał(a):
Koledzy nie wzięli po prostu pod uwagę obecności pokładów spacerowych i widokowych na Kocurze. Porzundny łokrynt.


No jo - porzundny łokrynt, jeno Zbierajowate stworzenie wodne i tak traktować byńdzie taki udeczki jak odbijacze do swego wieszaka na żagle :rotfl:

Jak poprzednim "jachtem" :rotfl: staliśmy w Helu do burty Janusza to chyba Jego łódki ratunkowe były większe :lol:

Załącznik:
DSC07113.JPG
DSC07113.JPG [ 199.73 KiB | Przeglądane 4194 razy ]


No powiedz czy to wygląda poważnie ? :lol:

Autor:  burzum [ 13 sty 2018, o 11:56 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Nie :) Taki odbijacz samobieżny :)

Autor:  Były user [ 13 sty 2018, o 12:09 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

bury_kocur napisał(a):
Jak poprzednim "jachtem" staliśmy w Helu do burty Janusza to chyba Jego łódki ratunkowe były większe


Ja to wtedy od Ciebie przedłużacz brałem żeby Cię do 230V podłączyć, a że druta nam się nie chciało na keję ciągnąć to Cię chyba w kingstonie podłączyliśmy :mrgreen: Dobrze, że siły nie chciałeś ;)

Autor:  Bombel [ 13 sty 2018, o 12:39 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Yigael napisał(a):
druta nam się nie chciało na keję ciągnąć


Wy tego druta to tak publicznie???? :shock: :shock: :shock:

Autor:  bury_kocur [ 13 sty 2018, o 12:42 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Yigael napisał(a):
to Cię chyba w kingstonie podłączyliśmy


No i dlatego miałem goowniany prund ... :rotfl:

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Bombel napisał(a):
Wy tego druta to tak publicznie???


No... Marcin mi tego druta chyba ciągnął ... a może ja Marcinowi ...

Nie pamiętam - dawno było :lol:

Autor:  Były user [ 13 sty 2018, o 12:55 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Bombel napisał(a):
Wy tego druta to tak publicznie????


I przy dzieciach wraz z opiekunami :mrgreen:

Autor:  burzum [ 13 sty 2018, o 12:58 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Bombel napisał(a):
Wy tego druta to tak publicznie????


To są prawdziwi Ludzie Morza, przez duże LU !

Bury, zaczynam się obawiać o ten rejs :mrgreen:

Autor:  bury_kocur [ 13 sty 2018, o 13:26 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

burzum napisał(a):
Bury, zaczynam się obawiać o ten rejs


Chodzi Ci o to, że nie przeżyjemy wieczorka ?

Nie ma takiej możliwości a poza tym jak nie my to kto da radę :rotfl:

Bo w kwestii wygranej licytacji to polegam na Tobie jak na Zawiszy - znaczy wiara moja w Ciebie jest bezgraniczna :mrgreen:

Jak wiara młodej żony w męża :lol:

No ... z tym ostatnim porównaniem to przesadziłem chyba ... :rotfl:

Autor:  burzum [ 13 sty 2018, o 14:15 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Daj spokój, żona obejrzała aukcje i już zadaje kłopotliwe pytania "Dlaczego on pływa z wybraną topenantą? Co to za łódka ? Kim jest ten człowiek ?". Jak będzie chciała płynąć, to jej nie odwiodę od tego i zrobi Ci taki klar na pokładzie, że masztu będziesz tydzień szukał.
Dobrze, że nie czyta forum. Jakby ktoś do Ciebie dzwonił i pytał o 3 poprzednie Kocury, to powiedz, że przy pierwszym wyjściu rozbijały się o główki, ale teraz mamy plan i się na pewno uda. Żebyśmy mieli spójną wersję.

Przepraszam za zaśmiecanie wątku, już ostatni raz.

Autor:  bury_kocur [ 13 sty 2018, o 14:57 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

burzum napisał(a):
Daj spokój, żona obejrzała aukcje i już zadaje kłopotliwe pytania "Dlaczego on pływa z wybraną topenantą? Co to za łódka ? Kim jest ten człowiek ?". Jak będzie chciała płynąć, to jej nie odwiodę od tego i zrobi Ci taki klar na pokładzie, że masztu będziesz tydzień szukał.



Hmmm....

Wiesiu ...

Rzeknij żonie Swojej Ukochanej, że kapitan jest pedantem do potęgi N, ale chętnie przyjmie każdą dodatkową pomoc.

Jest tylko jeden problem - nazywa się on "praca zespołowa"

Mnie jako Kocurowi znakomicie pracuje się w zespole wraz z Burym :rotfl:

Znaczy - ja mówię a Bury ... słucha i ... pytań zbędnych nie zadaje :lol:

W innym zespole pracuje mi się słabo.. :-(

Wie to najlepiej moja osobista poślubiona Kobieta, która na każde pytanie w stylu "co ci pomóc" otrzymuje ode mnie standardową odpowiedź - "nie przeszkadzaj".

I to niezależnie czy w domu czy na jachcie.

No - tak mam...

A co do topenenty - jej tam w ogóle może nie być bo bom jest podparty od dołu sztywnym obciągaczem bomu.

Taka konstrukcja ustawienia bomu grota wynika z faktu, iż grot jest rolowany domasztowo a nok bomu służy tylko i wyłącznie jako miejsce zwrotne liny służącej do wyciągania grota z maszt i fakt istnienia w takim przypadku topenanty jest kompletnie nieistotny.

Swoją drogą jak nazwać tę linę ?

Biegnie ona od noku bomu do bloczka zwrotnego na rogu szotowym grota, potem wraca do noku bomu, dalej poprzez bloczek na owym noku bomu wraca wnętrzem bomu do masztu i dalej - poprzez system bloków zwrotnych biegnie do kokpitu.

Co do topenanty - jej wybranie (lub nie) nie ma żadnego wpływu na wybranie rogu szotowego grota dlatego bom jest wybrany do jednej pozycji i nie ma potrzeby zmiany tego w pionie.

Niemniej jeżeli Kobita Twa zauważyła taką szczegółę to gratulujemy Jej z Marzeną spostrzegawczości :mrgreen:

Powiedz kobicie Swojej, że na tym jachcie topenanta służy jako fał do jachtowych szpanflag takich tu:
Załącznik:
Baltic Sail.jpg
Baltic Sail.jpg [ 247.42 KiB | Przeglądane 4106 razy ]

Choć akurat na tej fotce żadna z nich nie wisi na topenancie.

Drugim wykorzystaniem topenanty jest u mnie użycie jej jako liny asekuracyjnej podczas wchodzenia na maszt.

Innego wykorzystania na tym jachcie z tym układem żagli topenanta nie ma :-(

Uffff...

Ale żem się znów rozpisał...

I podobnie jak Ty - sorka za OT choć było o szelkach a topenanta to takie masztowe szelki :D

Autor:  burzum [ 13 sty 2018, o 15:26 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Nie chcieliśmy urazić żadnego Kocura, żeby była jasność !
Każdy, kto coś potrafi ma u mnie naprawdę duży pakiet startowy szacunku a żeglarstwo jest prawie na samym czele mojej listy. Ja, tak jak Małgorzata, pasjami lubię ludzi, którzy to, co robią, robią po mistrzowsku. Dlatego cieszę się, że trafiłem na to forum, że mam szanse znowu żeglować i jeszcze wciągnąć w to dzieciaki.

bury_kocur napisał(a):
Mnie jako Kocurowi znakomicie pracuje się w zespole wraz z Burym


Dlatego na pewno się dogadamy.
Nigdy nie podważam autorytetu, zwłaszcza, że wiem, jak mało umiem w kwestiach, o których mowa.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

burzum napisał(a):
Biegnie ona od noku bomu do bloczka zwrotnego na rogu szotowym grota, potem wraca do noku bomu, dalej poprzez bloczek na owym noku bomu wraca wnętrzem bomu do masztu i dalej - poprzez system bloków zwrotnych biegnie do kokpitu.


Szkentla po prostu ?

Autor:  Bombel [ 13 sty 2018, o 15:28 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

bury_kocur napisał(a):
Wiesiu ...

Znaczy: burzum też Wiesiu??? Już go lubię choć nie znam :lol:

Autor:  Marian J. [ 13 sty 2018, o 16:43 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

bury_kocur napisał(a):
zauważyła taką szczegółę
A ja zauważyłem, że na prezentowanej fotce nad górnym lewym salingiem widać rurkowy reflektor radarowy. Czyli liczysz na to że inni zobaczą Cię raczej dzięki AIS-owi. Wszak skuteczność reflektorów rurkowych była wielokrotnie podważana.

Autor:  Kurczak [ 13 sty 2018, o 17:26 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Marian J. napisał(a):
bury_kocur napisał(a):
zauważyła taką szczegółę
A ja zauważyłem, że na prezentowanej fotce nad górnym lewym salingiem widać rurkowy reflektor radarowy. Czyli liczysz na to że inni zobaczą Cię raczej dzięki AIS-owi. Wszak skuteczność reflektorów rurkowych była wielokrotnie podważana.


I przydałby się zwykły, przaśny eksperyment. :)

Autor:  vaginal [ 13 sty 2018, o 17:54 ]
Tytuł:  Re: Szelki...

Cytuj:
A co do topenenty - jej tam w ogóle może nie być bo bom jest podparty od dołu sztywnym obciągaczem bomu.

To znaczy, że ma być wybrana przy pracującym grocie?
v

Strona 2 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/