Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=18&t=28977
Strona 2 z 2

Autor:  M@rek [ 29 lip 2018, o 10:11 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Pixel napisał(a):
plitkin napisał(a):
Kurczak napisał(a):
Niechęć do używania tego sprzętu na co dzień ma podłoże psychologiczne a nie merytoryczne.


Opiszesz pełen portret psychologiczny osób nie używających kamizelek?


Ktoś mógłby to zrobić ale pewnie za pieniądze. W tym przypadku są podobieństwa do osób jeżdżących motocyklem bez odpowiedniego stroju. Owszem można... tylko w razie czego ktoś inny zazwyczaj opatruje te zdarte kończyny... i akurat wiem co piszę - portretu psychologicznego takiego motocyklisty pisać nie zamierzam.


Wiesz, jezdzilem motocyklem od 66 roku. Jak na tamte czasy szynkim ( MZBK 350) jakie byly wowcas srodki ochronne mozesz sie domyslec. Podobnie bylo z jachtami. Niektore MORSKIE jachty nie mialy relingow. I w jednym i w drugim przypadku w czasie nauki zwracanouwage na to zeby nie przeceniac wlasnych umiejetnosci bo w razie W zadne srodki do konca nie zabezpiecza.
Wlasnie zrobilem fajny rejsik z 7 letnim Wnuczkiem ( plywa bardzo dobrze, do tego jest w takim stopniu obyty z woda ze nagle wpadniecie dowody zadnego wrazenia na nim nie robi) Poczatkowo plywal w kamizelce ktora pozwolilem zdjac . Za to przez pare dni wyrobilem w Nim prawidlowe odruchy poruszania sie i zachowania na jachcie. Kamizelke zaklada na polecenie bez zadnych oporow. Wiem ze to co pisze moze nie byc popularne ale moim zdaniem wlasnie wyrobienie sobie prawidowych nawykow jest wazniejsze. Po prostu na jachcie trzeba myslec i przewidywac a z tego co czesto widze na wodzie jest coraz trudniej.

Autor:  Jaromir [ 29 lip 2018, o 10:50 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Poza kontynuacją "analogii motocyklowej" ;) - podpisuję się obiema rękoma pod tym, co napisał M@rek.

Obycie z poruszaniem się po łódce, nawyki, "jedna ręka dla żeglarza", itp odruchy - przede wszystkim.
Przy czym nawykiem bardzo istotnym jest uzgadnianie przez dziecko, czy ma być w kamizelce, czy bez - zawsze przed wyjściem z kabiny i zawsze przed opuszczeniem kokpitu.
Kamizelek asekuracyjnych używamy całkiem często - ale nie zawsze, tylko kiedy uznam, że są konieczne - a najlepiej moment wcześniej... "Kamizelkowo" kluczowe jest zatem wystąpienie okoliczności, które powodują, że uznaję, że trzeba wdziać te "środki ochronne". To zależy od wielu okoliczności. Np. nie tylko od pogody czy akwenu, ale również od składu załogi. Bo twierdzę, że kiedy jesteśmy sami, musi być ciut inaczej, niż kiedy pływa z nami inny, ogarnięty żeglarsko dorosły. Uważam też, że innych zabezpieczeń wymaga opalanie się w kokpicie podczas lajtowej żeglugi, a innych przygotowanie czy sprzątanie cum/odbijaczy przy wejściu i wyjściu do/z przystani.

Tak pływamy z naszą Baśką - po Zalewie, Zatoce i po jeziorach - od pięciu sezonów (teraz córka ma prawie 11 lat.). Oczywiście - dziecko potrafi pływać...
Jeszcze jedno - kiedy decyduję, że dziecko powinno włożyć kamizelkę asekuracyjną - obowiązkowo zakładają je i inni na pokładzie, w tym przede wszystkim ja...

Autor:  Waldi_L_N [ 29 lip 2018, o 12:26 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Zdaję sobie sprawę, że dyskusja o kamizelkach tu jest bez sensu bo to jak polaryzacja w naszej polityce. I nikt nikogo nie da rady przekonać do swojej opcji.
Ale OK. Wyrobiłem w swoich dzieciach prawidłowe zachowanie na łódce, potrafią świetnie pływać. I jakiś dupowaty sternik w czasie pracy załogantów poza kokpitem w niby bezpiecznych warunkach wali niekontrolowaną rufę. Zamroczony świetnie pływający załogant bez kamizelki ląduje za burtą. I?
Dzieciaki bez zabezpieczeń siedzą na pokładzie dziobowym. Mają nawyki, świetnie pływają, nie jest to morze tylko np. Mazury. I nierozgarnięty sternik innej łódki zapomina o regule prawego halsu taranując nam łódkę.
Osobiście wolę być tyranem każącym poruszać się dzieciakom w obciachowych kamizelkach po pokładzie niż potem żyć z taką a nie inną świadomością.

Autor:  Pixel [ 29 lip 2018, o 13:03 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Zwłaszcza, że dzisiejsze kamizelki ratunkowe czy też asekuracyjne to nie ordynarne kapoki z dawnych lat.

Autor:  M@rek [ 29 lip 2018, o 18:57 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Waldi_L_N napisał(a):
Zdaję sobie sprawę, że dyskusja o kamizelkach tu jest bez sensu bo to jak polaryzacja w naszej polityce. I nikt nikogo nie da rady przekonać do swojej opcji.
Ale OK. Wyrobiłem w swoich dzieciach prawidłowe zachowanie na łódce, potrafią świetnie pływać. I jakiś dupowaty sternik w czasie pracy załogantów poza kokpitem w niby bezpiecznych warunkach wali niekontrolowaną rufę. Zamroczony świetnie pływający załogant bez kamizelki ląduje za burtą. I?
Dzieciaki bez zabezpieczeń siedzą na pokładzie dziobowym. Mają nawyki, świetnie pływają, nie jest to morze tylko np. Mazury. I nierozgarnięty sternik innej łódki zapomina o regule prawego halsu taranując nam łódkę.
Osobiście wolę być tyranem każącym poruszać się dzieciakom w obciachowych kamizelkach po pokładzie niż potem żyć z taką a nie inną świadomością.


Wiesz, ja dzieci z nierozgarnietym sternikiem nie puscilbym na lodke nigdy podobnie nie wyobrazam sobie sytuacji zebym dopuscil do staranowania mojej lodki przez innego sternika. Nawet w regatach jescze mi sie to nie zdarzylo a drobne kolizje w regatach byly pod kontrola. Moze czas zebysmy wzorem Terlaina i zawodnikow z AC zaczeli plywac w kaskach na naszych Sasankach ? :)

Autor:  Colonel [ 29 lip 2018, o 19:06 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Marku, jesteś wolny i rób jak chcesz ale oszczędź nam demagogii.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Autor:  Kurczak [ 29 lip 2018, o 19:48 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Pixel napisał(a):
Zwłaszcza, że dzisiejsze kamizelki ratunkowe czy też asekuracyjne to nie ordynarne kapoki z dawnych lat.


Zgadza się, wielokrotnie nie zdejmowałem kamizelki przez kilkanaście godzin, naprawdę da się z tym żyć...

Autor:  M@rek [ 29 lip 2018, o 19:49 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Jakiej demagogii ? Po prostu staram sie zwrocic uwage na to co podstawowe czyli nauke prawidlowego zachowania bo srodki asekuracyjne to jedynie dodatek a coraz wiecej osob nie zdaje sobie z tego sprawy. Dla mnie , jesli ktos chce moze sobie plywac nawet w kombinezonie ratowniczym w upal :)
I jeszcze raz podkreslam, jak poznamy okolicznosci wypadku to dopiero wtedy bedziemy mogli o tym zeczowo podyskutowac. Oczywiscie jesli bedziemy znali prawde.

Autor:  Bombel [ 29 lip 2018, o 20:22 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Pixel napisał(a):
Zwłaszcza, że dzisiejsze kamizelki ratunkowe czy też asekuracyjne to nie ordynarne kapoki z dawnych lat.


Demagogia drogi Pixelu, demagogia. I to najczystszej wody :-P
Mam jeszcze starą parcianą kamizelkę z włóknem kapokowym wewnątrz. Z kołnierzem, uchwytem. Mięciutkie i sympatyczne. Takie Stogi II to trzy kilometry z tyłu :mrgreen:

Autor:  Waldi_L_N [ 29 lip 2018, o 22:12 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

M@rek napisał(a):
Jakiej demagogii ? Po prostu staram sie zwrocic uwage na to co podstawowe czyli nauke prawidlowego zachowania bo srodki asekuracyjne to jedynie dodatek a coraz wiecej osob nie zdaje sobie z tego sprawy. Dla mnie , jesli ktos chce moze sobie plywac nawet w kombinezonie ratowniczym w upal :)

Czy ś.p. Edek Zając potrafił "prawidłowo się zachowywać"? Bo kamizelki to chyba nie miał...
Specjalnie przywołuję tu ogólnie szanowaną Osobę...
Zabija rutyna i przekonanie, że "mi nic się nie stanie".
Właśnie takie myślenie drugiego człowieka zabiło mojego ojca. A miejsca na uniknięcie kolizji było więcej niż na morzu - staranował go w powietrzu. I nauka prawidłowego zachowania, ponad 3000 godzin nalotu i 27 lat zawodowstwa w niczym nie pomogło.
Takie myślenie zabiło mechanika ode mnie z pracy. Jeden chciał zobaczyć co będzie po naduszeniu guzika, drugi nacisnął ten co trzeba lub całkiem inny i człowieka zaczęła miażdżyć maszyna przy okazji dociskając go żywego do baterii pracujących palników gazowych... A gość miał z 15 lat doświadczenia na tym stanowisku i mniej niż 10 lat do emerytury.
Taka demagogia.
I wszystkim trzem nie pomogłyby kaski na głowie...

Autor:  Fazi [ 29 lip 2018, o 22:35 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Dyskutujemy o tych kamizelkach, i oczywiście, nikt nikogo nie przekona.

Należę do osób, które wręcz przesadnie dbają o bezpieczeństwo. I w d... mam to, czy mu się to podoba czy nie. To czysta kalkulacja - kiedy komuś coś się stanie, to ja będę miał kłopoty.

Ale nie popadajmy w skrajności i zbytnie uproszczenia typu:
"gdyby miała kamizelkę - przeżyłaby"

Ten przykład z bomem jest doskonały.
Są takie warunki i taki sternik, że jacht robi niekontrolowaną rufę, a bom uderzając w głowę kosi załoganta za burtę.

I oto mamy cały łańcuch przyczyn wypadnięcia za burtę.

1. Wiatr, który jest na tyle silny, że niekontrolowana rufa staje się problemem.
Czy prowadzący coś z tym faktem zrobił? Może kontraszot? Może zmiana kursu?

2. Sternik, który robi niekontrolowane rufy.
Czy prowadzący wie, że sternik nie "czuje" wiatru? A jeżeli to żółtodziób, to czy rozsądne jest dawać mu sterować w baksztagu?

3. Załogant, który siedzi na jachcie w taki sposób, że przelatujący bom może mu zrobić kuku.
Czy prowadzący przeszkolił załoganta? Czy zareagował na fakt, że załogant siedzi w niebezpiecznym miejscu?

Zobaczcie, są co najmniej 3 miejsca, w których można było zapobiec wypadnięciu załoganta. W każdy momencie możemy zatrzymać ten potencjalny scenariusz.

Jeżeli popełnimy wszystkie te 3 błędy i mamy pecha, to wtedy owszem, taka kamizelka może podtrzymać pływalność załoganta, którego prowadzący naraził na niebezpieczeństwo.

Celowo napisałem pływalność.
Bo jeżeli bom uderzy odpowiednio mocno, to może się zdarzyć, że mamy pływającego trupa w kamizelce.

Kamizelki czy uprzęże ratują nas w sytuacji bezpośredniego zagrożenia utraty pływalności czy wypadnięcia za burtę.

To fakt bezsporny.

Ale nie uratują nas przed popełnianiem błędów.

Ludzie, ot tak, bez przyczyny nie wypadają za burtę.

pozdro

Autor:  burzum [ 29 lip 2018, o 22:55 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Ja dzisiaj popłynąłem bez kamizelki asekuracyjnej. Wpadłem przy ostrzejszym sztagu. Poślizgnąłem się. Dobrze pływam, trenowałem pływanie.
Trudno mi sobie wyobrazić dziecko, które wypada i nie robi to na nim wrażenia, zwłaszcza pierwsze chwile, jak patrzysz za oddalającą się łódką, ciuchy i buty nasiąkają i zaczynają ciagnąć w dół. A jestem ojcem siedmiolatka.

Oczywiście, zagrożenia większego nie było, nawet w ciuchach i butach dopłynę do brzegu. No chyba, że wypadając bym się uderzył. Ale przecież to nieprawdopodobne. Tak jak to, że wypadnę przy ostrzejszym sztagu.

Chciałem napisać, że nigdy więcej nie popłynę bez kamizelki, ale wiem, że to nieprawda. W każdym razie będę ją zakładał częściej.

pozdrawiam,

Piotr

Autor:  Waldi_L_N [ 30 lip 2018, o 02:55 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Oczywiście, kamizelka nie jest rozwiązaniem wszystkich problemów i może się zdarzyć szereg nieprzewidywalnych zjawisk na które nie mamy wpływu. Ale akurat na zaszczepienie nawyku jej ubierania tak.

Autor:  plitkin [ 30 lip 2018, o 06:51 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Pixel napisał(a):
plitkin napisał(a):
Pixel napisał(a):
tylko w razie czego ktoś inny zazwyczaj opatruje te zdarte kończyny... i akurat wiem co piszę - portretu psychologicznego takiego motocyklisty pisać nie zamierzam.


A jak to się ma do profili palaczy?


Palenie rzuciłem 21 lat temu. Dziś uważam je za słabość charakteru.

Odnośnie tematu, noszenie kamizelek niby nie jest przymusowe ale... pomyślcie o tych którzy muszą później szukać... tak jak tej dziewczyny. To nie jest fajna praca, owszem ktoś ją musi wykonać ale po co... ma musieć.


O profilu psychologicznym w kontekście braku kamizelki się rozposales obszernie, choć to zjawisko ma znikomą szkodliwość społeczną w stosunku do palaczy. A o profilu palaczy nic - jedynie napisałeś swój stosunek do palaczy. Pytam zatem: jaki jest profil psychologiczny osób unikających potencjalnego narażania się szerokiej grupie powodującej wysoką szkodliwość społeczną i jednocześnie łatwo oceniających tych, którzy raczej się nie ujawnią w danej społeczności?

Co do pracy i myślenia o tych kto ją wykonuje: zły kierunek obrałeś moim zdaniem.. Myśleć należy o tych, kto w danej chwili będzie potrzebował pracy tych, którzy aktualnie wykonują ją z powodów błahych - łatwych do uniknięcia.

Autor:  bury_kocur [ 30 lip 2018, o 09:04 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

burzum napisał(a):
No chyba, że wypadając bym się uderzył. Ale przecież to nieprawdopodobne


Prawdopodobne jak najbardziej ...

Uderzyć Cię Piotr może np. bom i wylecisz.

Wylatując możesz się uderzyć o cokolwiek.

A nawet jak się nie uderzysz i wylecisz całkiem przytomny to dodaj do kolekcji możliwości kłopotów jeszcze:
- wstrząs + szok termiczny skutkujący m.in. możliwością skurczu mięśni - w tym mięśni płuc
- zachłyśnięcie się wodą - fala.

A powyższe "atrakcje" całkowicie wystarczają, abyś stał się obiektem poszukiwań służb ratowniczych - czego oczywiście Ci nie życzę.

A kamizelka daje Ci to, że nawet jak wylecisz to przynajmniej pływasz na powierzchni.

burzum napisał(a):
nawet w ciuchach i butach dopłynę do brzegu.


Jesteś tego naprawdę pewien ?

PS - też nie zawsze noszę kamizelkę bo jak jest upał taki jak teraz a wiatru na lekarstwo to przecież nie będę sie umartwiał.

Autor:  burzum [ 30 lip 2018, o 09:56 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Kocur, co napisałem, to lekki sarkazm - bardzo prawdopodobne, że w coś walnę. Zdarzało mi się wielokrotnie uderzyć tylko w piszczel, kolano czy stopę, ale na tyle boleśnie, że mocno utrudniało to pływanie. Z tym, że na desce to trochę mniejszy problem - nie odpływa zwykle daleko, o ile padając nie puszcza się bomu lub nie robi tego w powietrzu :)
A co do płynięcia - i spodnie bym zdjął. Najbardziej mnie męczy pytanie, dlaczego nie założyłem kamizelki.

Ja mogę tylko zapewnić, że kamizelka jest potrzebna. I zdrowy rozsądek. Mnie zabrakło jednego i drugiego.

Autor:  Kurczak [ 30 lip 2018, o 10:08 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Wiele lat temu zostałem przykryty pędnikiem. Niby żagiel jest mały a deska blisko ale mimo o nie było to przyjemne doznanie.

Były to czasy, gdy w Polsce nie było kamizelek pneumatycznych, lekkich kamizelek asekuracyjnych. Do dyspozycji były "kapoki" w postaci kamizelek z kołnierzem, dwóch poduszek (przód i tył) lub zakładanych przez głowę korkowych pancerzy. :D

Dlatego na desce pływało się bez zabezpieczenia.

Autor:  piotr6 [ 30 lip 2018, o 13:25 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Na desce się pływa w piance ktora daje jakąś plywalnosc. Dodatkowo kamizelka. Nienporownywalbym tego do żeglarstwa. Przykrycie żaglem upadki to jednak chleb powszedni windsurfingu.

Autor:  Pixel [ 30 lip 2018, o 15:42 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

plitkin napisał(a):
Pixel napisał(a):
plitkin napisał(a):
Pixel napisał(a):
tylko w razie czego ktoś inny zazwyczaj opatruje te zdarte kończyny... i akurat wiem co piszę - portretu psychologicznego takiego motocyklisty pisać nie zamierzam.


A jak to się ma do profili palaczy?


Palenie rzuciłem 21 lat temu. Dziś uważam je za słabość charakteru.

Odnośnie tematu, noszenie kamizelek niby nie jest przymusowe ale... pomyślcie o tych którzy muszą później szukać... tak jak tej dziewczyny. To nie jest fajna praca, owszem ktoś ją musi wykonać ale po co... ma musieć.


O profilu psychologicznym w kontekście braku kamizelki się rozposales obszernie, choć to zjawisko ma znikomą szkodliwość społeczną w stosunku do palaczy. A o profilu palaczy nic - jedynie napisałeś swój stosunek do palaczy. Pytam zatem: jaki jest profil psychologiczny osób unikających potencjalnego narażania się szerokiej grupie powodującej wysoką szkodliwość społeczną i jednocześnie łatwo oceniających tych, którzy raczej się nie ujawnią w danej społeczności?

Co do pracy i myślenia o tych kto ją wykonuje: zły kierunek obrałeś moim zdaniem.. Myśleć należy o tych, kto w danej chwili będzie potrzebował pracy tych, którzy aktualnie wykonują ją z powodów błahych - łatwych do uniknięcia.


Coś chcesz udowodnić tylko co? chcesz pokazać jak dobrze posługujesz się słowem? spoko fajnie ci to idzie. Może sprawdził bym twoje umiejętności w dziedzinie w której Ja jestem dobry? mogło by być śmiesznie... choć życie zaskakuje. Odnośnie tematu, Ja nie tylko o tej sprawie napisałem kilka słów, w wieczór zaginięcia sprawdziłem dostępny mi brzeg (chodząc z latarką) a na drugi dzień sprawdziłem północny brzeg wyspy chrząszczewskiej ale już z wody. Zrobiłem tyle ile w tamtej chwili mogłem solidaryzując się z rodziną dziecka jako rodzic. Zrobiłem co mogłem może za mało ale to chyba i tak znacznie więcej niż te twoje wywody i profilowanie psychologiczne. EOT bo szkoda życia... profiluj.

Autor:  plitkin [ 30 lip 2018, o 16:11 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Chce udowodnić prosty aksjomat: że nie wolno uogólniać i tworzyć jakichś abstrakyjnych "profili psychologicznych" na podstawie jedynie informacji czy ktoś zakłada kamizelkę czy nie. Jak każdy aksjomat i ten wcześniej, przed tą dyskusją, nie wymagał dowodu. Okazało się jednak, że owszem... wymaga.

Autor:  M@rek [ 30 lip 2018, o 16:18 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Widzisz, jesli byles na miejscu i znasz chociaz czesc okolicznosci wypadku to napisz o tym. Ja juz co nieco wiem ale to informacje powtarzane wiec przytaczac tu nie bede bo mozna cos pokrecic. Napisz jesli wiesz, co to byla za lodka, skad wyplynela, gdzie zdarzyl sie wypadek.Przeciez miejscowi z Kamienia maja jakies sprawdzone informacje.
Na oficjalne informacje i ustalenia odpowiednich sluzb bedziemy musieli dlugo poczekac.

Autor:  Leszek [ 30 lip 2018, o 18:37 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

plitkin napisał(a):
Chce udowodnić prosty aksjomat: że nie wolno uogólniać i tworzyć jakichś abstrakyjnych "profili psychologicznych" na podstawie jedynie informacji czy ktoś zakłada kamizelkę czy nie. Jak każdy aksjomat i ten wcześniej, przed tą dyskusją, nie wymagał dowodu. Okazało się jednak, że owszem... wymaga.

Witam. Jeżeli wymaga to znaczy, że nie jest aksjomatem. Nazwij to hipotezą najlepiej roboczą.

Autor:  plitkin [ 30 lip 2018, o 22:06 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Właśnie, Leszku, nie zrozumiałeś ironii. Słowo "aksjomat" zostało użyte świadomie.
"Hipoteza dodawania" brzmi dziwnie, nie sądzisz? ;)

Autor:  robhosailor [ 31 lip 2018, o 18:54 ]
Tytuł:  Re: Wypadek na torze wodnym Kamień Pomorski - Dziwnów.

Przykro, dokąd ten wątek odjechał...

Parę dni temu dowiedziałem się, że ta anonimowa dla wielu nastolatka, to czternastoletnia Zosia, wnuczka mojego znajomego z Kamienia Pomorskiego. :-(

Strona 2 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/