Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 28 mar 2024, o 13:25




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: 13 lip 2007, o 19:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 kwi 2006, o 20:36
Posty: 65
Lokalizacja: ze Śląska
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz jachtowy
ja np tylko w w autobusach mam chorobę a gdzie indziej jest wszystko ok. Na jachcie raz w zeszłym roku mnie tak trochę przycisnęło pod pokładem jak siedziałem i byłem mocno wczorajszy a w dodatku duszno było :razz: :razz:

_________________
WOLNOŚĆ jest wartością ponad wszystko !!!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 18 sie 2007, o 14:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 18 sie 2007, o 11:21
Posty: 8
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
pod pokładem to chyba normalne :D
mi się zrobiło niedobrze w Sasance szkoleniowej kiedy uczyłam się do egzaminu teoretycznego z nosem w książce pod pokładem gdzie w dodatku śmierdziało czymś dziwnym (wszędzie były powywieszane te zapachowe choineczki do aut :P) i jeszcze kilka razy nam przyszkwaliło na jeziorze ;) teraz to się fajnie opowiada ale nie czułam się ciekawie mimo że Sasanka to mój ulubiony jacht :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 19 sie 2007, o 11:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 lut 2007, o 13:24
Posty: 431
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 3
A ja tak moze sie troszkę pochwalę....byłam w rejsie po Bałtyku( Władek, Hel... to mało ,ale zawsze coś,zawsze to już morze ,a nie ciągle zatoka :)) no i jakoś nie było mi niedobrze,znosiłam kołysanie całkiem nieźle,w sumie nie wiało dużo ,ale jednak :) zmuliło tylko jednego kolesia,pawiował chyba ze 6 razy...A ja dziś znów wypływam,znów na Hel - cóż trzeba odklepac te godzinki na sternika :P
Pozdrawiam :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 24 sie 2007, o 11:21 
Mnie jakos tez nie meczy choroba morska. Jak plywalem po Baltyku to troche zle sie poczulem, ale dlatego, ze pierwsze godziny w kajucie nawigacje robilem, dopiero jak na dek wyszedlem to sie lepiej zrobilo. Kapitan sie smial, ze co ze mnie za zeglarz jak nie haftowalem ;), a akurat wtedy plynelismy baksztagiem troche i fordewindem. Wtedy najbardziej buja lajba.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 5 wrz 2007, o 07:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2006, o 07:13
Posty: 253
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Nawiązując do pierwszego pytania. Choroba lokomocyjna i tzw. morska polega na tym samym "HAFCIE". Jednak wcale nie oznacza że jeśli masz problemy w autobusie to będziesz ją miał i na łodzi. Oraz też i odwrotnie. :wink:

_________________
okecaj


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: pyt
PostNapisane: 20 wrz 2007, o 14:38 

Dołączył(a): 20 wrz 2007, o 12:27
Posty: 18
Lokalizacja: Będzin
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Do tej pory pływałam tylko na śródlądziu. I żadnej choroby morskiej nie odczuwałam. Czy na morzu jest inaczej, i ktoś kto nie miał problemów tego typu nagle zacznie zielenieć :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 20 wrz 2007, o 15:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 mar 2007, o 18:09
Posty: 66
Lokalizacja: W-wa
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Nadiaxx
jest to możliwe, znam takie przypadki n.p. moja małżonka na jeziorach OK a na morzu nienajlepiej ale tylko przez jeden dzień (pływaliśmy tydzień)

Pozdruffki.

_________________
BO TWARDYM TRZA BYĆ NIE MNIENTKIM


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 20 wrz 2007, o 15:58 
Tak jest ;) Na śródlądziu jest krótsza fala i tak nie buja łajbą. Na morzu jak rozbuja przy baksztagu to od razu się zbiera na wymioty ;) Jeszcze nie spotkałem osoby, która by miała chorobę morską na śródlądziu.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 20 wrz 2007, o 20:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2005, o 07:24
Posty: 2631
Lokalizacja: Lublin
Podziękował : 275
Otrzymał podziękowań: 261
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Haziaj Żeglarz napisał(a):
,Jeszcze nie spotkałem osoby, która by miała chorobę morską na śródlądziu.

Ja tam spotkałem :roll:

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 20 wrz 2007, o 22:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 maja 2006, o 16:42
Posty: 237
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 1
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Morski, MIŻ
Haziaj Żeglarz napisał(a):
Tak jest ;) Na śródlądziu jest krótsza fala i tak nie buja łajbą. Na morzu jak rozbuja przy baksztagu to od razu się zbiera na wymioty ;) Jeszcze nie spotkałem osoby, która by miała chorobę morską na śródlądziu.


No tak ja też jeszcze nie spotkałem takich wrażliwych osobników ale może są.

A propo choroby morskiej to może włącze się do tematu bo co rejs mnie dopada i trwa kilka dni na szczęście radzę sobie z nią w sposób który nie ogranicza mojej zdolności do prowadzenia jachtu a to za sprawą preparatów farmaceutycznych ale o tym później..

Choroba morska jest osobniczo zmienna u niektórych niewystepuje wcale (pozornie zdrowe osoby ale tak naprawdę mają zaburzoną pracę błędnika i dlatego nie chorują) a u niektórych jest bardzo nasilona i może doprowadzić do trwałego osłabienia i "wyłączenia z gry" na dobre szczególnie jeżeli osoba ta nie może zmusić się do zwymiotowania,lub przeciwnie jeżeli cały czas wymiotuje(trzeba podawać dużo płynów by osobnik się nie odwodnił).Osoba taka leży wówczas pod pokładem udając że śpi stara się nie wstawać i nie podawać niczego na pokład - jak wstanie to kolokwialnie mówiąc wyżyga.Jest kompletnie nieprzydatna na pokładzie.Opcja pośrednia to ludzie którym robi się niedobrze (walczą z tym na różne sposoby) ale w końcu poddają się i oddają swoje wnętrze morzu..potem następuje wspaniały czas po którym jest lekko na duszy :) Taki błogostan w zależności od człowieka trwa od 30 minut do kilku godzin lub może to być pojedyńczy incydent po którym robi się już zupełnie dobrze na długo.Są jeszcze osoby które czują się dobrze są zajęte pracą / nawigacją itp a w przeciągu dosłownie 20-30 sekund robi im się źle i nagle wymiotują (oby zdążyły wyjść na pokład i wychylić się za burtę), potem wracają do zajęć jakby nigdy nic :)Nie wiem na czym to polega ale sternikowi NIGDY nie robi się niedobrze.Może to sugerować że skupienie się na jakimś zajęciu pomaga w chorobie morskiej.Jest jeszcze prawo serii szczególnie jeżeli zbierze się kilka osób "wstrzymujących".Kiedy ktoś zacznie wymiotować to inni automatycznie też..

Jak sobie radzić z chorobą morską (moje propozycje)
-zająć się czymś i nie myśleć o chorobie (to działanie jak dla mnie na krótką metę ale działa)
-przełykanie śliny(ssanie cukierka),ziewanie(!)
-Skupianie wzroku na horyzoncie i unikanie patrzenia na fale (za rufę i w dół z burty)
-Położenie się spać (jeżeli mamy taką okazję i nie ma naszej wahty to warto z tego skorzystać)
-Jeżeli boimi się wymiotować lub nie możemy pozwolić sobie na chrowanie co jest zrozumiałe można sięgnąć po środki farmakologiczne pamiętając żeby nie brać ich zbyt dużo!Jeżeli zażyjemy maksymalną dozwoloną dawkę leczniczą która powinna nam pomóc a nie pomaga nie ma sensu ryzykować podwajając ją !Możemy być nie wrażliwi na substancję zawartą w leku w wystarczający sposób lub rozwineliśmy na tą substancję oporność.Nie wszyscy reagują tak samo na ten sam lek!

Moje propozycje farmakologiczne to
-Diphergan (Jelfa) ( tabletki 10mg i 25mg ; 20 sztuk w opakowaniu) na receptę
-Torecan (Krka) (tabletki powlekane 6,5mg ; 50 sztuk w opakowaniu) na receptę


Jeżeli i to zawiedzie lub jeżeli nie chcemy szprycować się chemią...
...pozostaje tylko jedno.w sumie najlepsze rozwiązanie bo po nim napewno będzie nam już lepiej.Czasami warto się zmusić.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 21 wrz 2007, o 06:02 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2005, o 07:24
Posty: 2631
Lokalizacja: Lublin
Podziękował : 275
Otrzymał podziękowań: 261
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
neroxxx napisał(a):
Jeżeli i to zawiedzie lub jeżeli nie chcemy szprycować się chemią...
...pozostaje tylko jedno.w sumie najlepsze rozwiązanie bo po nim napewno będzie nam już lepiej.

Odpoczynek pod rozłożystym dębem! :lol:

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl



Za ten post autor WhiteWhale otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 21 wrz 2007, o 11:08 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 maja 2006, o 16:42
Posty: 237
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 1
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Morski, MIŻ
WhiteWhale napisał(a):
neroxxx napisał(a):
Jeżeli i to zawiedzie lub jeżeli nie chcemy szprycować się chemią...
...pozostaje tylko jedno.w sumie najlepsze rozwiązanie bo po nim napewno będzie nam już lepiej.

Odpoczynek pod rozłożystym dębem! :lol:


Tak, różnie to nazywają :wink: ale takiego określenie jeszcze nie słyszałem :razz:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 21 wrz 2007, o 11:13 

Dołączył(a): 20 wrz 2007, o 12:27
Posty: 18
Lokalizacja: Będzin
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Heh, mam nadzieje, że nie bede w gronie osób, którym ta dolegliwość bedzie spedzała sen z powiek;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 21 wrz 2007, o 15:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 lut 2007, o 13:24
Posty: 431
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 3
Haziaj Żeglarz napisał(a):
sternikowi NIGDY nie robi się niedobrze.


Ojj plemizowałabym... ten koleś,o którym już wcześniej pisałam,"robił sie zielony" nawet przy sterze...Na czas jego wymiotów to ja musiałam rzucać sie do steru :P Takze są wyjątki... :wink:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 21 wrz 2007, o 18:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 maja 2006, o 16:42
Posty: 237
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 1
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Morski, MIŻ
AsiaJohn napisał(a):
Haziaj Żeglarz napisał(a):
sternikowi NIGDY nie robi się niedobrze.


Ojj plemizowałabym... ten koleś,o którym już wcześniej pisałam,"robił sie zielony" nawet przy sterze...Na czas jego wymiotów to ja musiałam rzucać sie do steru :P Takze są wyjątki... :wink:


Wyjątek potwierdza regułę :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 22 wrz 2007, o 08:49 
Tak gwoli sprostowania ;), to zdanie "sternikowi NIGDY nie robi się niedobrze" napisał neroxxx, a nie ja ;) Nie to żebym się czepiał, ale lubię klar :smile:


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 22 wrz 2007, o 11:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 lut 2007, o 13:24
Posty: 431
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 3
neroxxx napisał(a):
Wyjątek potwierdza regułę :)


No też prawda :P

PS.Hazaj ,sorki pomyłka w cytowniu :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 18 paź 2007, o 14:40 

Dołączył(a): 4 paź 2007, o 12:57
Posty: 14
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
cos wiecej wiecej ?!?!

_________________
:)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Najgorsze
PostNapisane: 21 paź 2007, o 06:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2005, o 07:24
Posty: 2631
Lokalizacja: Lublin
Podziękował : 275
Otrzymał podziękowań: 261
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
olka90 napisał(a):
cos wiecej wiecej ?!?!

Spoko - najgorsze pierwsze 10 lat. Sam sprawdziłem :wink:

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 21 paź 2007, o 10:07 

Dołączył(a): 12 paź 2007, o 21:49
Posty: 11
Lokalizacja: Włocławek
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Muze się pochwalić (?) że jakoś nigdy na chorobę lokomocyjną/morską nie chorowałem, nawet biorąc pod uwagę wypady stateczkiem (no niestety na żaglówkę nie było wtedy widoków) na całkiem pokaźnej fali.
Tak więc głównie zależy to od własnej wytrzymałości na takie "ewolucje", no i jak mówi WhiteWhale trzeba się przyzwyczaić :P

Może macie jakąś dla mnie poradę - moja siostra ciężko zawsze przezywa jazde samochodem/autobusem i za komunistyczne Chiny nie mogę jej przekonać do żaglówek.

Podejrzewam że jakbym ją siłą zaciągnął na łódź to by popływała, ale nie o to chodzi żeby kogoś do tego zmuszać.

Pozdro


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 21 paź 2007, o 10:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 lut 2007, o 13:24
Posty: 431
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 3
WhiteWhale no nie strasz dziewczyny :D No ale bądź co bądź to można się przyzwyczaić,jednym to zajmuje jeden-dwa dni a innym cały rejs :P
KacPaz powiedz siostrze,że nie jest to reguła,że kiedy ma się chorobę lokomocyjną to ma sie też chorobę morska....weś ją na łódkę,no a jak poczuje sie źle to spłyniecie :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 paź 2007, o 19:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2005, o 07:24
Posty: 2631
Lokalizacja: Lublin
Podziękował : 275
Otrzymał podziękowań: 261
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
AsiaJohn napisał(a):
WhiteWhale no nie strasz dziewczyny :D

Już więcej nie będę. Ale fakt, że każdy, kto miał jakąś przerwę w kołysaniu, przechodzi jakiś okres aklimatyzacji. Nie zawsze objawia sie to tak gwałtownie, ale pamiętam ze swoich pierwszych rejsów, że zastanawiałem sie, czemu kapitan po wyjściu w morze znika w swojej zacisznej koi :lol: Teraz już wiem skoro sam zostałem kojotem.

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 lis 2007, o 17:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 lis 2007, o 21:29
Posty: 12
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
A ja mimo że czasem źle czuję się podczas jazdy autem, na wodzie i w powietrzu nie mam żadnych problemów :). Natomiast kiedyś miałem zabawną sytuację. Po chyba tygodniu nieschodzenia na ląd kiedy w końcu zszedłem z łajby zakręciło mi się w głowie i zebrało na pawia ^^ Także do problemu trzeba podchodzić indywidualnie, bo chyba nie ma na to reguły :smile:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 25 lis 2007, o 21:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 lut 2007, o 13:24
Posty: 431
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 3
Czyli masz chorobę...lądową :lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 26 lis 2007, o 11:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 lis 2007, o 21:29
Posty: 12
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
AsiaJohn napisał(a):
Czyli masz chorobę...lądową :lol:


Hehe no chyba na to by wychodziło :P Jak sobie nie pożegluje to jestem chory ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 26 lis 2007, o 13:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 lut 2007, o 13:24
Posty: 431
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 3
Daniel napisał(a):
Jak sobie nie pożegluje to jestem chory ;)

I tu to ja mam podobnie :) i chyba każdy maniak też :P

Dobra,sorry mały offtop :P


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 27 sty 2008, o 14:13 

Dołączył(a): 27 sty 2008, o 13:00
Posty: 2
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Miałem chorobę lokomocyjną i morską jako dziecko. Wymiotowałem w samochodzie i nad wodą np podczas rejsu nam jeziorem lub nad morzem. Nic nie pomagało. Wtedy dostępny był awiomarin tylko. Zawsze kończyło się akcją w woreczku papierowym. Kiedy dorosłem dolegliwość ustąpiła sama. Dziwne. Teraz mogę latać samolotem, pływać po morzu czy nad jeziorem i nic. Życzę wszystkim takiej metamorfozy.

_________________
noclegi-nad jeziorem-


Ostatnio edytowano 8 mar 2008, o 23:10 przez easyrider, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 2 lut 2008, o 16:54 

Dołączył(a): 4 paź 2007, o 12:57
Posty: 14
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
z wielu rzeczy sie wyrasta:)
ja np do neidawna wymiotowalam w samochodze i bylam nieprzytomna jak jechalam gdzies dluzej niz 30 minut
a teraz jest ok! odpukac i tfu tfu!

_________________
:)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 wrz 2010, o 20:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 maja 2009, o 15:22
Posty: 1910
Podziękował : 235
Otrzymał podziękowań: 118
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
suleq napisał(a):
Ale jeżeli by problem wystąpił to niech bratanek je ciasteczka imbirowe (można kupić w prawie każdym mazurskim porcie), szkoda byłoby go truć aviomarinem.

KacPaz napisał(a):
Muze się pochwalić (?) że jakoś nigdy na chorobę lokomocyjną/morską nie chorowałem, nawet biorąc pod uwagę wypady stateczkiem (no niestety na żaglówkę nie było wtedy widoków) na całkiem pokaźnej fali. Tak więc głównie zależy to od własnej wytrzymałości na takie "ewolucje", no i jak mówi WhiteWhale trzeba się przyzwyczaić

neroxxx napisał(a):
Jak sobie radzić z chorobą morską (moje propozycje)-zająć się czymś i nie myśleć o chorobie (to działanie jak dla mnie na krótką metę ale działa)-przełykanie śliny(ssanie cukierka),ziewanie(!)-Skupianie wzroku na horyzoncie i unikanie patrzenia na fale (za rufę i w dół z burty)-Położenie się spać (jeżeli mamy taką okazję i nie ma naszej wahty to warto z tego skorzystać)-Jeżeli boimi się wymiotować lub nie możemy pozwolić sobie na chrowanie co jest zrozumiałe można sięgnąć po środki farmakologiczne pamiętając żeby nie brać ich zbyt dużo!Jeżeli zażyjemy maksymalną dozwoloną dawkę leczniczą która powinna nam pomóc a nie pomaga nie ma sensu ryzykować podwajając ją !Możemy być nie wrażliwi na substancję zawartą w leku w wystarczający sposób lub rozwineliśmy na tą substancję oporność.Nie wszyscy reagują tak samo na ten sam lek!Moje propozycje farmakologiczne to -Diphergan (Jelfa) ( tabletki 10mg i 25mg ; 20 sztuk w opakowaniu) na receptę-Torecan (Krka) (tabletki powlekane 6,5mg ; 50 sztuk w opakowaniu) na receptęJeżeli i to zawiedzie lub jeżeli nie chcemy szprycować się chemią......pozostaje tylko jedno.w sumie najlepsze rozwiązanie bo po nim napewno będzie nam już lepiej.Czasami warto się zmusić.

asia sado napisał(a):
trzeba być twardym a nie miękkim!!!!!!!i isc do przodu i poprostu nie podawać sie tylko przezwyciężyć słabości
ja od dłuszego czasu stosuje sie do tego i odziwo pomaga i każdy rejs wspominam wspaniale tyle że to sa rejsy pełno morskie

Odnawiam temat, który zawsze jak widać jest na czasie.
Zainspirowała mnie do odnowienia tego wątku utrata części załogi, która z powodu właśnie choroby morskiej przerwała wspólny rejs schodząc na ląd. Wszystkim nam, i tym pozostałym jak i odchodzącym było bardzo przykro z tego powodu, fajni ludzie, ale niestety nie mogli kontynuować rejsu.
Wybrałem kilka wypowiedzi z wątku, które w skrócie są jego streszczeniem. Jak widać, jedni cierpią na tę przypadłość inni nie. Podane zostały również różne sposoby profilaktyki p. chorobowej, od stosowania przypraw korzennych po chemię, może skuteczne, może nie. O tym przekonamy się empirycznie w praniu :wink:
Jednak najbardziej zbliżoną do mojego stanowiska w temacie jest wypowiedź asia sado. Ale jedno ale. Jak być tym twardym? Jak można tę twardość osiągnąć? Tu tkwi cała tajemnica. Czy wstrzymując odruchy wymiotne jesteśmy twardzi? A może jest odwrotnie? Może warto pawia rzucić publicznie w dodatku przy ludziach :D i dalej przez kilka kolejnych chwil udawać, że mnie już to nie dotyczy?
Ja tę twardość postrzegam trochę inaczej. Stawiam nawet tezę, że istnieje recepta na jej osiągnięcie. Wielu z Nas wstąpiło w żeglarstwo trochę tak na skróty. Ktoś zaproponował obóz żeglarski, rejs ze znajomymi i tak się to dalej potoczyło. Ale wśród Nas istnieją żeglarze, którzy są prawdziwymi wodniakami, to oznacza, że z wodą posiadali od wczesnych lat kontakt organoleptyczny :wink: , zanim wsiedli na jachty żaglowe a w szczególności te morskie, wcześniej nie tylko w rejsach ale także poprzez zabawę dotknęli pontonu, kajaka, budowali tratwy i spławiali się rzekami a nawet bawili się na materacach dmuchanych i w ramach zabawy surfowali nimi po morskich falach na plaży, już o tych co surfowali na deskach windsurfingowych i surfingowych, lecz także po morzu nie wspominając. Uważam, że tacy ludzie, potocznie zwani wodniakami mają większe szanse na to aby teraz w rejsach morskich nie zapadać na tę chorobę.
Oczywiście, wśród tych, którzy jak to napisałem poszli tą krótszą drogą są też tacy, którzy nie chorują lub tacy, którzy pokonali tę przypadłość i to jest bardzo dobrze.
Ja jednak wszystkim tym, którzy cierpią i mają trudności w pokonaniu choroby morskiej zalecam, tak na szybko, terapię oswajania fal morskich :wink: i bezpośredniego, organoleptycznego kontaktu z falami. Ku temu są teraz właśnie dobre warunki. Na Bałtyku częste sztormy i warto to wykorzystać.
Jeśli nie wiecie jak, to podpowiem. Ostatnio nad Bałtykiem przy plażach zaczyna raczkować extremalne kajakarstwo morskie, ba powstały nawet wypożyczalnie specjalnie do tego celu przystosowanych kajaków. Można nawet teraz po sezonie za naprawdę grosze zorganizować sobie taki kajak (w grupie raźniej) i poznać anatomię fal od podstaw. Tak jak napisałem wcześniej, że stawiam tezę, że tego typu terapia wyleczy wielu, tak teraz dalej ją podtrzymuję, Każdą tezę jednak trzeba udowodnić, niestety, mój osobisty przypadek nie może być dowodem, bo choć dwa tygodnie przed swoim rejsem zażywałem takiej terapii w Kołobrzegu to o sobie mogę powiedzieć, że na tę chorobę raczej nie cierpiałem. A może przez moją wodniacką przeszłość właśnie tak było, no ale moje rozważania przy tak postawionej tezie będą raczej subiektywne :?
Jeżeli z powodu sztormu będziecie stali w Kołobrzegu, wyjdźcie na główki portu i tam być może (tak na 95%) znajdziecie surfującego na falach brata Andrzeja*, który pomoże Wam zorganizować taki kajak. Reszta staje się już przyjemnością, bo to naprawdę wspaniała zabawa jest :D . Nawet z kajakiem można wypożyczyć piankę, chociaż jeszcze w październiku i listopadzie to woda taka zimna nie jest, ale pianka wskazana.
Jeżeli w trakcie takiego pływania nie wystąpią objawy choroby to 3/4 sukcesu macie w kieszeni :wink: Też nie zrażajcie się tym jeżeli po kilkunastu minutach wystąpią mdłości. Wówczas po kilu minutowych przerwach powtarzajcie jeszcze kilkakrotnie pływanie. Jeśli mdłości ustąpią to IMHO, naprawdę macie wielkie szanse na pokonanie choroby.

* - brat Andrzej - mój brat rodzony, bliźniak tylko, że 7 lat młodszy ( nie mylić z księdzem) :D (na JouTube można go znaleźć wpisując "kajak surfing poland" lub "Kajakowy Surfing na Bałtyku") jest jednym z prekursorów tego sportu w Polsce.

_________________
Lubię robić rzeczy, na których się nie znam, zresztą jak większość ludzi w naszym kraju" :) By Filip Jaślar - polski skrzypek, członek Grupy MoCarta
e sławek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 3 paź 2010, o 13:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 sie 2010, o 11:32
Posty: 13994
Lokalizacja: Miasto 178 Mm na południe od Bornholmu
Podziękował : 1930
Otrzymał podziękowań: 2006
Uprawnienia żeglarskie: Kurde, no, brzydzę się sobą ale mam.
Jak będzie miał chorobę morską - to będzie kotastrofa :lol:

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
www.jachtdonkichot.pl


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 133 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL