Zbieraj. Zgodzę się z Tobą, że czasem pozytywne projekty nie są wystarczająco mocno nagłaśniane, i też zazwyczaj sceptycznie podchodzę do wszelakich medialnych "wypraw". Zazwyczaj na Bergu płyniemy równolegle do przeróżnych "północnych ekspedycji" i rozumiemy z czego potrzeba nagłośnienia się bierze. Nam do tej pory nie było po drodze z "medialnym zamieszaniem"... jednak po spotkaniu z Marcinem Tomaszewskim uznaliśmy, że warto do jego projektu się przyłączyć.
Natomiast nie mogę się zgodzić na zestawienie "Przygody Dodo" z tym co planuje Marcin. Jego wyprawa nastawiona jest na konkretny sportowy cel - na znalezienie odpowiedniej skały i poprowadzenie na niej najtrudniejszej klasycznej drogi wspinaczkowej w tym rejonie świata. Nie jest nastawiona na przyjemną eksplorację Grenlandii i swobodną wspinaczkę gdy przyjdzie na to ochota. Tak rozumiem to ja - raczej żeglarka niż alpinistka
.
Pozwoliłam sobie poprosić jednego z uczestników wyprawy o przeczytanie Waszych wypowiedzi. Poniżej wklejam odpowiedź.
"Szanowni koledzy
Trudno w dzisiejszych czasach napisać coś o swoich wymagających sportowo planach i nie narazić się na uszczypliwe uwagi. Takie już są nasz ekstremalne środowiska pełne znakomitych indywidualności.
Rozumiem to, bo sam czasami na takie rozdmuchane przedsięwzięcie patrzę sceptycznie. Łatwo jednak zweryfikować swoje stanowiska w danej sprawie jeśli trochę poświęcimy czasu aby poznać tych, co na taką przygodę się decydują. Wyprawa „Ekstremalnie i wysoko” to przedsięwzięcie stworzone przez ludzi z bardzo dużym dorobkiem sportowym.
Marcin Tomaszewski (pomysłodawca tego projektu) jest osobą, która znana jest w środowisku górskim ze swojej eksploracyjnej działalności dlatego jego obecność to synonim wysokiego poziomu sportowego w trakcie naszego wyjazdu.
To prawda że podobny w swoim przebiegu wyjazd zorganizowali bracia Favresse, jednak ten, kto zestawia te wyjazdy jako równoznaczne potwierdza tylko jak lakonicznie zapoznał się z tematem.
Tamten wyjazd był nastawiony na eksplorację z nastawieniem na wspinaczkę bez określonego sportowego celu. Był ciekawy, wesoły jednak nie miał szans na postawienie sobie wysokiej poprzeczki sportowej. Sposób organizacji i przygotowania z góry zakładał, że jest to wyjazd raczej krajoznawczy z możliwością wspinania.
Nasz projekt ma zgoła inne założenie i dlatego sposób przygotowania do jego realizacji to przemyślana od a do z strategia.
Akurat zarówno Marcin jak i ja byliśmy uczestnikami wspinaczkowego wyjazdu na Grenlandię w 2000 roku. Wtedy istotny był rejon i kontakt ze skałą.
Teraz istotny jest skład wyjazdu, który ma szansę zrobić coś wyjątkowego stawiając wysoko poprzeczkę naszym następcom, bo osiągnięcia sportowe w naszej przygodzie są też ważne.
Na czym ta wyjątkowość polega? Ano właśnie na połączeniu w działaniu dwóch wspinaczkowych środowisk. Wspinaczy wielkościanowych ze wspinaczem sportowym. Tylko w takim teamie i przy odpowiednim przygotowaniu treningowym nasz cel ma szansę na realizację. Do tej pory nikt tego nie robił. Do kompletu jest żeglarstwo w wydaniu Artura Bergiera i jego jachtu. Kluczowe w fazie rozmów było podejście Artura do tematu, czyli brak barier realizacyjnych mimo wielu niewiadomych w trakcie naszego pierwszego spotkania.
Dla nas istotna jest też potrzeba dzielenia się tym przedsięwzięciem z przyjaciółmi. To w naszej ocenie misja którą powinien realizować każdy kto podejmuje takie wyzwania.
Oczywiście z zachowaniem realnych ocen i zasad, jednak brak tego przekazu to ślepy zaułek w możliwościach realizacji ciekawych przedsięwzięć.
I jeszcze dwa słowa do krytycznej oceny wyprawy Dawida Kaszlikowskiego. Zapłacił wysoka cenę za swoją nieuczciwość, jednak napisanie, że zrobił tam kursową drogę na rzęchach to bardzo nonszalancka ocena. Znam osobiście osobę, która weryfikowała wspinaczkowo ten wyjazd (Marcin Księżak mój partner z zimowego alpejskiego wyjazdu) jechał na Grenlandię żeby przejść drogę, którą zrobił Dawid. Prawdą jest że Dawid zawyżył wycenę i to było naganne, ale droga którą poprowadził jest wymagająca wspinaczkowo i w warunkach wytyczenia i pierwszego przejścia, jest również wyzwaniem wspinaczkowym. Dla zobrazowania wyceny w skali od 1-10 kursowe drogi jak kolega pisze zawierają się od 1-4. Trudność zweryfikowana jest na poziomie 7,5 a Dawid wycenił ją dla swoich potrzeb informacyjnych na 8,5. Dlatego zachęcam do powściągliwości w tak dalekiej krytyce.
Pozdrawiam Sławek Ejsymont uczestnik wyprawy „ Ekstremalnie i wysoko”"