Fakt, źle zrozumiałem ale to chyba wynik mojej rutyny. Montując osprzęt zawsze na koniec przewodu nakłada się jakieś zakończenie. Czy to będą widełki, igiełki, oczko czy też zwykła tulejka. Po prostu inaczej się nie robi bo gołe druty dociskane śrubą są zgniatana i nacinane więc z czasem się muszą urwać a wtedy już krok do nieszczęścia. Najmniejsze zło gdy stanie maszyna ale co gdy się zapali lub prąd porazi obsługę?
To, że ktoś dokona naprawy lub przeróbki awaryjnie, "tylko na chwilę" nie oznacza, że może to zrobić niezgodnie z zasadami. Kto ma oczy niech widzi, kto ma uszy niech słyszy i wnioski wyciągnie sam.

Nie ma problemu Wawrzku , ja czasem skracam tok myśli -po tylu latach myśli się na skróty -rutyna Pozdrawiam!

_________________
maciej