Czasami pojawiał się w przeszłości temat podniesienia jachtu do góry. Chyba ostatnio o tym czytałem jakiś czas temu na sąsiednim forum. Mija już ten rok i nie będę ukrywał, ze w minionym sezonie nie wodowałem swojego jachtu. Miało to związek z tym, ze musiałem się zająć pewnymi sprawami związanymi z moim zdrowiem. Ale ponieważ byłem na chodzie postanowiłem porobić parę rzeczy przy moim jachcie. Między innymi chciałem zobaczyć jak wygląda opuszczony miecz po "dynamicznym" opuszczaniu go w zeszłym roku w marinie w Berlinie. Do podniesienia jachtu nad przyczepą wykorzystałem cztery belki obite filcem, osiem podnośników o udźwigu 1,5 t kupionych w Juli i bloczki betonowe które dokładałem w miarę podnoszenia jachtu do góry. Po podniesienia jachtu na dwóch belkach jak osiągnąłem wysokość taką, że na równoległej belce i kolejnym dołożonym bloczku można było zmieścić drugą parę podnośników rozpoczynałem podnoszenie na tych podnośnikach. I tak na zmianę aż osiągnąłem wysokość pozwalającą opuścić miecz. Zdjęcie które wkleję pokazuje jacht w górze już po zakończeniu prac przy mieczu i przed rozpoczęciem jego opuszczania.
Załącznik:
DSCN1554.JPG [ 203.89 KiB | Przeglądane 1938 razy ]
W swojej relacji z ubiegłorocznego rejsu do Berlina pisałem o wejściu na mieliznę i problemach z opuszczeniem miecza. Podnosząc jacht chciałem zobaczyć jak ten miecz wygląda i ewentualnie naprawić. W krawędź spływu miecza gdzie waliłem młotem pożyczonym od bosmana wkleiłem wzmocnienie z dwóch pospawanych blach nierdzewnych w kształcie ostrego V. Przy okazji miecz pomalowałem farbą przeciwporostową czego dawno nie robiłem. Po wszystkim opuściłem jacht ponownie na przyczepę. Niezależnie tego korzystając z czasu jakim dysponowałem porobiłem inne rzeczy w jachcie które nie wymagały podnoszenia.