Strefa ciszy na jeziorze Nidzkim obowiązuje od linii wysokiego napięcia – wszystko co znajduje się za linią, należy do rezerwatu. Wpływanie na teren rezerwatu jest nielegalne i podlega karze.
Zakaz pływania normuje art. 15 ust.1 pkt 21 Ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody, który brzmi: W parkach narodowych oraz w rezerwatach przyrody zabrania się używania łodzi motorowych i innego sprzętu motorowego, uprawiania sportów wodnych i motorowych, pływania i żeglowania, z wyjątkiem akwenów lub szlaków wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody – przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska.
- Potwierdzam, że Nidzkie od linii wysokiego napięcia jest zamknięte dla wszelkich jednostek pływających, za wyjątkiem służb ratowniczych - mówi Magdalena Horbal z RDOŚ, zajmująca się rezerwatami przyrody - W chwili obecnej nie ma wyznaczonego szlaku ani akwenu na jeziorze Nidzkim w granicach strefy ciszy, który dopuszczałby jakąkolwiek żeglugę czy pływanie. Każdy, kto przekracza linie wysokiego napięcia robi to nielegalnie - dotyczy to wszelkich jednostek pływających, w tym żeglarzy, kajakarzy, wędkarzy, etc. Jak do tej pory nie wpłynęło żadne pismo od miejscowego burmistrza dotyczące udostępnienia takiego akwenu, ale RDOŚ rozumiejąc sytuację mieszkańców zwłaszcza Krzyży i Karwicy przystąpił do realizacji planu ochrony tego terenu. Jak sądzę w przeciągu roku taki plan powstanie, póki co jakiekolwiek naruszenie strefy ciszy i rezerwatu jest nielegalne i podlega karze. Nie wiem, na jakiej podstawie burmistrz Rucianego twierdzi co innego, proponuję zapoznać się z aktami prawnymi.
Z tego wniosek, że przynajmniej na rok porty jachtowe w granicach rezerwatu mogą zamknąć podwoje. Przypominamy, że linii wysokiego napięcia nie wolno przekroczyć w żaden sposób - dotyczy to także wędkarzy, kajakarzy i użytkowników wszelkiego sprzętu pływającego.
I niestety ja który mieszka nad tym jeziorem i wychowałem się na nim jak i żeglarze stracili chyba najpiękniejszy akwen Mazur
Tak za drutami, ale... do niedawna (prawie) nikt nie zwracał tam uwagi na strefę ciszy. Nawet wówczas, gdy do cumującej tamże milicyjnej motorówki wsiadała załoga. 
