Rozmawiałem dziś z Polakiem, który prowadzi mały biznes na St Marteen. Miał dwa jachty i warsztat świadczący usługi dla żeglarzy.
Oto jego relacja po huraganie Irma
"miałem jachty , ale ubezpieczenie obejmowalo jachty na ladzie do kategori 4, Irma to 5+, dotego, moje jachty staly na stoczni na lądzie, ale zostaly uderzone przez pieprzony latajacy katamaran i zrzucone do wody, gdzie poszly na dno i ubezpieczyciel sie wypial, ze ubezpiecznie nie odpowiada za zatoniecie jachtu w takiej sytuacji"
Daje to jako ciekawostkę, kiedy człowiek myśli, że ma ubezpieczenie
