Chciałbym podzielić się z Wami tym co mnie spotkało, a właściwie co się zmieniło w moim życiu.
Mam już sporo wiosen na karku, ale w tamtym roku za namową, a właściwie umiejętnie podpuszczony przez koleżankę z forum samochodowego, podjąłem decyzję o udziale w rejsie morskim na Zawiasie.
Ja, zwykły szczur lądowy nie mający żadnego doświadczenia żeglarskiego, który nigdy nie pływał żadną żaglówką, zdecydowałem się na mój pierwszy rejs.
Tak, wiem co niektórzy myślą o rejsie Zawiasem, czyli że obieranie ziemniaków, że to tylko turystyka nie mająca z prawdziwym żeglarstwem wiele wspólnego ( temat o godzinach na sternika jachtowego).
Z każdym tygodniem zbliżającym do tego rejsu, zadawałem sobie pytanie "co ja durny robię?" Przecież ja nawet na karuzeli się nie mogłem kręcić. W głębi duszy jednak od najmłodszych lat coś mnie ciągnęło żeby zobaczyć jak to jest na tym morzu.
Przyszedł jednak ten dzień i wypłynąłem na morze.
Odwrotu nie było.
Do Helu było nawet fajnie, potem wiatr zaczął mocniej wiać, stan morza 4 -5B, czyli dla mnie zaczęły się kłopoty żołądkowe, orła cień czy jak kto woli, pokłon dla Neptuna
Kłopoty jednak po paru godzinach minęły i ....... zaczęło mi się to żeglowanie podobać. Przełamałem strach, zobaczyłem świat i pokład z perspektywy bocianiego gniazda, czy niebo pełne gwiazd.
W kwietniu tuż przed Waszym forumowym rejsem odbyłem swój drugi rejs Zawiasem.
Czerwiec to tygodniowy rejs w Czarnogórze, a za nieco ponad tydzień mój trzeci rejs Zawiasem.
Moja przygoda z żeglarstwem zaczęła się więc na morzu i jak do tej pory jest to jedyne moje żeglarskie doświadczenie. Pewnie w przyszłym roku może spróbuję zobaczyć jak to się pływa wśród "szuwarków", ale jak na razie morze mnie bardziej ciągnie.
Teraz pewnie coś, co wielu mnie za to skrytykuje, ale we wrześniu zdałem egzamin na sternika jachtowego.
Moje umiejętności są niewielkie i doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ale mając wiedzę która była potrzebna , aby zdać ten egzamin, do mojego pływania podchodzę już zupełnie inaczej. Mam wielki szacunek i respekt dla wody, dla morza i z pewnością nieprędko sam wypłynę na jakiś morski rejs, ale chcę się uczyć od ludzi którzy mają doświadczenie i chcą podzielić się tą wiedzą. Mając patent, dopiero teraz mogę przecież wynająć żaglówkę i popływać na pobliskim jeziorku
Każdy lubi to co woli, jedni lubią pływać na małych jachtach, inni na większych. Mi pływanie na Zawiasie się spodobało i mam nadzieję, że kogoś z forumowiczów tam spotkam.
A na razie chciałbym podziękować dwóm osobom.
Kajce ( pewnie kilka osób o Niej słyszało) że "zaraziła" mnie żeglarstwem.
Oraz Maćkowi Sodkiewiczowi, za ...... za to że jest.