Witaj Marcinie
Dlaczego masz mieszane odczucia co do korzystania z usług tej / wymienionej przez Ciebie firmy?
Jeżeli jej nie znasz, nie korzystałeś, nie widziałeś stanu łódek nie powinieneś się obawiać.
Oczywiście ostrożność jest zawsze wskazana ale zbyt "oziębły" dystans może spłatać figla.
Zbyt długie i dociekliwe wyszukiwanie łódki, rozpatrywanie wartości wrażeń po powierzchownym wyglądzie stronki może spowodować, że te najfajniejsze oferty po prostu uciekną z przed nosa... Sam to kiedyś przerobiłem, znam z autopsji... Nie strona świadczy o firmie czarterowej i łódkach. często jest odwrotnie. To tylko wirtualna rzeczywistość... !
Nie można być zbyt podejrzliwym, pesymistycznie nastawionym do ludzi....
Mój znajomy czarterował kiedyś taki jacht.
Laguna 730.
Wypowiadał się raczej pozytywnie choć bez zachwytu. Największy zachwyt był na początku rejsu bo łódka jest podobno dość lekka i co za tym idzie - szybka.
To klasyczny jachcik do turystyki - "szybkiej".
Jeśli chodzi o przestronność i wygodę przestrzeni życiowej kabiny - to rozczarowuje...
Mimo że ilość koi zachęca do zmontowania dużego składu załogi to same koje są raczej zbyt małe dla osób dorosłych . Najwygodniejsza to koja jest pod kokpitem (rufowa hundka - II). W zależności od wykonania obicia wydaje się najmilsza (przytulna).
Jedynie w tej koi (koja II, pod kokpitem) można się rozłożyć (wyciągnąć w miarę wygodnie nogi ! ) Reszta koi jest za mała (nawet dziobowa ! ) Ja sam byłem na takim jachcie 2 razy, układałem się na każdej koi.
Miejsca do spania - mało. Na siłę... Dla mnie i mojej rodzinki liczy się przestrzeń kabiny, a na pewno długość i szerokość koi... Nie znoszę jak budzę się "połamany" i obolały bo nogi trzymałem przykurczone.
Nie wspomnę o siniakach nocnych od Współmałżónki... przez sen....
Ten jacht (Laguna 730) występował w paru wersjach / nazwach sprzedaży.
Bardzo podobny w środku jest "Trim..." (także sprzedawany w różnych modyfikacjach). Na zewnątrz Laguna i pochodne klony jest - OK !. Do turystyki rodzinnej ( z małymi dziećmi) jest zbyt miękka przy 4-5 B". Znajomego, który pływał na tym typie zachwyciła szybkością.
W następnym roku wyczarterował już inny jacht choć ten mu się podobał. Tylko na krótkie wypady...
Moje osobiste doświadczenia z czarterowaniem łódek są takie....:
Już wiem że nigdy nie wyczarteruję jachtu w jakiejś dużej firmie czarterowej. Jakieś fatum i koszmarna reguła powtarza się do obrzydzenia w molochach czarterowych.
Nie ma z kim rozmawiać o konkretach. Jak już się ustali szczegóły to potem może wyjść inaczej. (miały być kapoki dla dzieci i nie było, miał być gaz w butli nie było, innym razem miał być silnik 9,9 KM, a był dużo mniejszy 4 KM/ ledwo pchał do przodu, przeżyłem bo to tylko manewrowa pomoc, innym razem nie było pagaja ani bosaka, nowe dziwne / pewnie tanie, plastykowe koło powoli tonęło po rzuceniu do wody i próbie w nim płynięcia, Lazy Jacki popruły się przy pierwszej próbie rozpięcia - odliczyli nam całość z kaucji, fały były zbyt krótkie/ pocięte, okucie wytyku do kładzenia masztu się wygięło - obciążyli nas z kaucji ). Znajomemu to nawet łódki się nagle zmieniły (cyrk)! Miał być Tango 780 a czekało Tango 730. To różnica! Oczywiście w firmie nie było z kim rozmawiać... nikt nic nie wie i nie ma czasu... Pływał na T-730 bo inaczej stracił by urlop. Zdarza się niestety, że kaucje przepadają z powodów niedopatrzenia w przejmowaniu na odpowiedzialność jachtu na kei. Trzeba dokładnie oglądać i spisywać nawet najmniejsze uszkodzenia. Szczególnie w nowych egzemplarzach ! Sam uciśniony smutny pracownik przekazujący to olewa, a potem przy odbiorze wnikliwie wytyka najmniejsze ryski i odciąga z kaucji (bo takie ma wytyczne...).
Zresztą teraz sam już mam wymarzoną łódkę to troszkę rozumiem właścicieli firm którzy je czarterują.... Rozumiem troskę o najmniejsze obtłuczenia, ryski na kadłubie, pokładzie. Każda rysa "boli" jak rysa na własnym, wypieszczonym aucie.
W małych firmach jest lepiej, porządniej, nie ma bałaganu, spychoterapii, wirtualnych obiecanek, jest z kim rozmawiać. Dbają o sprzęt (pewnie bo mają go mało, czasu jest więcej). Można łatwiej się dogadać, a komunikacja nie jest jak "głuchy telefon". Jednym słowem - "Pańskie oko ....." . To są moje i moich znajomych paroletnie doświadczenia z czarterowania i nie znaczy, że tak jest i będzie wszędzie. Nie podaję nazw tych dużych firm bo nie o to chodzi, oczerniać tutaj (na szacownym Forum) się nie powinno... ! To są ogólnie znane i duże firmy czarterowe. Pamiętaj żeby uzgadniać i odbierać zawsze od tej samej osoby i żeby zbyt wielu pracowników/ ludzi nie pośredniczyło w załatwianiu....
Pozdrawiam
"Tango780f"
