Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 21 lip 2025, o 00:05




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 4 mar 2010, o 13:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Gdzieś tam w ekologicznym wątku dyskusja strasznie odbiega od tematu, który wydaje mi się ciekawy, więc pociągnę go tutaj.

Pamiętacie swoje "pierwsze razy" żeglarskie lub około żeglarskie? Pamiętacie Mazury z lat młodości gdy trzeba było przejść przez piekło podróży koleją, żeby dotrzeć do Rucian? Pamiętacie ilość żagli widocznych na wodzie? Herbatę z wody z jeziora? Węgorze na które polowało się widelcem przywiązanym do kija? Pustkę na brzegu i dziki tłum w sklepie GS?

A może pamiętacie upodlające odprawy w Gdyni? Półroczne przygotowania do rejsu ze Świnkowa do Łeby? Rejsy "krajowe"?

Jak to zapamiętaliście i jak wspominacie?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 mar 2010, o 14:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17666
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Maar napisał(a):
Pamiętacie swoje "pierwsze razy" żeglarskie lub około żeglarskie?


Podoba mi się taki wątek :)

Ciut ciut pamiętam ;)

Mój pierwszy rejs pod żaglem przez Wisłę, pychówką z żaglem rozprzowym - latem 1959, wiec miałem około 2,5 roku, ale - o dziwo! - pamiętam, a do tego mam fotkę (jestem tam w białej czapeczce):
Obrazek

W 1966 roku mój ojciec "podjął męską decyzję" i oszczędności przeznaczył na zakup łodzi, która stała się źródłem ogromnej radości - to na niej właśnie zaczynałem swoją przygodę z żaglami, na niej żeglowałem po Zalewie Zegrzyńskim, Mazurach, Wigrach, Poj. Augustowskim i na niej przeżyłem też swój pierwszy prawdziwy (śródlądowy) sztorm, co wiązało się z walką o życie:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Fajnie jest sobie powspominać ;)

Warto jeszcze dodać, że nie była to łódka ani łatwa dla sternika, ani dzielna, ani wygodna, ale po latach wracam do tego klimatu żeglowania...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/



Za ten post autor robhosailor otrzymał podziękowanie od: Rafał
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 mar 2010, o 21:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 maja 2009, o 15:22
Posty: 1910
Podziękował : 235
Otrzymał podziękowań: 118
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Dorzucę również coś od siebie
Zatytułuję to opowiadanko „Mój pierwszy raz” jako kontynuację wątku Marka.
Właściwie chodzi mi tu o ten pierwszy raz ;), no wiecie, o który… nie o ten drugi tylko ten pierwszy, kiedy zostałem pierwszy raz samodzielnym skipperem jachtu.
Swoją przygodę z wodą zacząłem bardzo wcześnie, rodzice a właściwie ojciec był…(był, był….jest, przecież żyje ma dzisiaj 82 lata i dalej pływa kajakami i łodziami wiosłowymi, zresztą wyprowadził się nad jezioro) zapalonym wodniakiem, lecz w latach sześćdziesiątych dostęp do innego sprzętu niż kajak był ograniczony, więc jeździliśmy na wczasy zakładowe i tam zawsze wypożyczało się kajak i pływało po jeziorach. Pierwsze tego typu wycieczki były w Gibach, następne urlopy spędzane były w Lidzbarku Welskim, Wisła w Warszawie, Zalew a potem już Mazury. Oczywiście z czasem ośrodki turystyczne, w których odbywaliśmy wakacje, dysponowały coraz ciekawszym sprzętem chociażby rowerami wodnymi. Pływanie takim rowerem, takiemu dzieciakowi jak ja, wówczas dziesięcioletniemu, sprawiało nie lada frajdę. Zawsze sobie wyobrażałem, że jestem kapitanem pchacza Żubr, i że muszę tak wymanewrować w przystani, aby dobrze dobić i zacumować i masę innych różnych manewrów w ciasnych przystaniach. Dlaczego akurat Żubr? Dlatego, że zawsze fascynowały mnie pchacze z takim właśnie napisem na nadbudówkach (zapewne określenie to oznaczało jakąś rodzinę tych jednostek, bo oprócz tego miały swoje nazwy własne lub numery identyfikacyjne), które pływały po Wiśle, Zalewie i Narwi. Na wodzie z czasem pojawiało się również coraz więcej łodzi motorowych i żaglowych, co wzmacniało moje zainteresowania wodniactwem. Ojciec mój pracując w jednej z warszawskich szkół średnich, zaczął dla młodzieży szkolnej w czasie wakacji organizować spływy kajakowe po Mazurach i spływy z Mazur do Warszawy a prywatnie również z przystani Huty Warszawa, która kiedyś znajdowała się na brzegu Wisły na wysokości Parku Bielańskiego a dokładnie dzisiejszego Seminarium Katolickiego, spływy kajakowe do Nieporętu i z powrotem do Warszawy. Na wszystkie spływy zabierał mnie, gnoja, bo byłem wtedy młodszy od uczestników 16 - 18 letnich o jakieś 6 - 7 lat. Będąc uczestnikiem takich obozów uczyłem się naprawdę wielu ciekawych rzeczy. Od wodniactwa począwszy, geografii, budowy silników do łodzi na sprawach seksu ;) skończywszy. Te trzy pierwsze zagadnienia to „ oczywista oczywistość” :) cytując słowa wieszcza, to trzecie …. No cóż przebywałem wśród nastoletniego towarzystwa i siłą rzeczy musiałem słyszeć, widzieć i się pytać (pod tym względem na pewno i ten czas uważam za nie stracony). No, ale wracamy do tematu. Żagle bardzo mnie fascynowały a ich bliskość sprawiała, że wiara w to, że tego dotknę była coraz większa. I tak też się stało, najpierw żaglówką regatową typu Kadet przewiózł mnie jeden z braci Pietruchów, ówczesnych zawodników w tej klasie i również późniejszej 470 ( to dotyczy Zalewu). Później spotkaliśmy na spływie w Giżycku jednego z naszych znajomych, który będąc członkiem jakiegoś klubu akademickiego miał możliwość pływania na jachcie pozostawionym w „spadku” przez Hermana Göringa i powoził nas po Kisajnie. Tak mi się to wówczas spodobało, że będąc na tym samym spływie, na jeziorze Nidzkim, vizavi Nidy na kadłubie kajaka zbudowałem jacht żaglowy :wink: i po raz pierwszy żeglując nim właśnie w tym miejscu zostałem pierwszym samodzielnym skipperem. To, że nim zostałem to nic, ale jak przerobiłem ten kajak na żaglówkę, to moim zdaniem jest ciekawe. Otóż miałem do dyspozycji plandekę z płótna namiotowego o kształcie prostokątnym 2,5 m x 3 m, z olszyny wyciąłem maszt i gafel, oraz bom, zmontowałem z tego żagiel gaflowy (elementy konstrukcyjne, oraz żagiel, tylko wiązane sznurkami), z kawałka cumy zrobiłem szota a maszt osadziłem w gnieździe przewidzianym w kajaku pod mocowanie masztu. Spośród kajaków uczestniczących w spływie wybrałem taki, który posiadał ster (taki napędzany nogami, poprzez linki) a z dwóch innych sterów zdemontowanych z innych kajaków, przybijając je do deski, zbudowałem dwa miecze, które po obu burtach opuściłem do wody. Tak skonstruowanym „jachtem” :D wypłynąłem na J. Nidzkie. Całkiem fajnie to chodziło, lecz z perspektywy czasu oceniając, dzisiaj wiem, że pływało to raczej mało ostro, ale ostrzyć się dało. Wzbudzało to podziw innych żeglarzy, którzy mijali mnie na super wypasionych żaglówkach typu omega :D (innych wówczas było niewiele). Wszyscy wówczas, starsi ode mnie, sternicy tych jachtów, oraz ich załoganci, widząc takiego dzieciaka na czymś takim, zadawali mi pytania, „czy to ja sam wpadłem na taki pomysł i czy sam wykonałem ten żagiel z tymi mieczami?” Kiedy usłyszeli odpowiedź, to sypały się pochwały pod moim adresem oraz „proroctwa” :wink: (dzisiaj tak sobie to mogę określić), że "w przyszłości zostanę żeglarzem". Jak widać, się spełniło :wink: .

_________________
Lubię robić rzeczy, na których się nie znam, zresztą jak większość ludzi w naszym kraju" :) By Filip Jaślar - polski skrzypek, członek Grupy MoCarta
e sławek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL