Wczoraj z Tananger (znaczy z mojego prawie podwórka) wyruszyło czterech zapaleńców w kierunku Islandii. Trasa daleka a łódka jaką wybrali mała. Fakt, że przed laty takimi statkami świat się opływało, ale czasy się zmieniły, a i łódka też się nieco posunęła w latach. Dodaje to wszak niezwykłości przedsięwzięciu.
Pomachałem im chusteczką i czekam na powrót za miesiąc.

Czterech owych żeglarzy rozpoczęło też akcję wspomagania fundacji Marka Kamińskiego. Zawsze to miło, kiedy ktoś myśli o innych, dlatego też Waszej uwadze tę akcję polecam:
http://siepomaga.pl/r/malym_jachtem

Więcej o samym rejsie tu: http://www.malymjachtem.pl/

Duże wyzwanie, szczególnie dla żeglarza, co pierwszy raz na morzu - szacun.
Też marzę o podobnej trasie. Trzymam kciuki!

_________________
Słаwek vel Wąski
"Mаrynаrz powinien być chlujny i mrаwy..."

Hmmm... Znam jacht, którym płyną.
Dlatego ściskam kciuki..., no znacznie mocniej!

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Przyjrzałem mu się z grubsza, zademontrowano mi też procedurę odpalania silnika, całkiem niebanalną. Na Islandię bym się nim nie wybrał...