Jakimże trzeba być niedouczonym ignorantem, aby Henryka Jaskułę porównywać z jakimś skoczkiem? Ogromnym

_________________
Pozdrawiam
Andrzej

A to ciekawe. A jak ma człowiek pisać o planach? Pomijać fakt przepłynięcia tej trasy przez kpt. Jaskułę? Mówić, że będzie jedynym? A skoro nie jedyny, to udawać, że planuje to zrobić wolniej i "otworzyć ten spadochron później"? Jak ma komunikować swoje zamiary w zestawieniu z faktami żebyś nie czuł dyskomfortu?

Każdy rejs odbywa się na innym jachcie, żagle są szyte wg innej technologii, dostępne są w innych czasach inne pomoce nawigacyjne, jest Inny ruch statków, inna, wreszcie , pogoda. Jak dopasować się do tego wszystkiego by zadowolić każdego?

Czy narzekanie czasem nie jest też niesmaczną cechą?

Zawsze mozna sobie kupic "Opala" i poplynac bic rekord w starym stylu

Ale będziesz korzystał z lepszej pogody, będziesz miał Epirb, a żagle nie będą z lepszego dakronu. Będziesz miał żywność liofilizowaną i współczesne antybiotyki na pokładzie. No i nie będziesz potrzebował pozwolenia. Nawet zdjęcia z rejsj będą korowe, trawa bardziej zielona, a kobiety na powitaniu ładniejsze, no młodsze. Zatem co to za wyczyn i bicie rekordu?

Przesadzasz. Nawet w zacytowanym przez Ciebie zdaniu jest wyraźnie napisane:
"Celem wyprawy jest (...) okrążenie Ziemi w 150 dni bez zawijania do portów" na trasie Gdynia - Gdynia.
I to jest cel a jego osiągniecie oznaczać będzie przy okazji pobicie rekordu tej trasy należącego do Henryka Jaskuły. Cały rejs ma być przy okazji oddaniem hołdu wyczynowi Pana Henryka. Cel jest na miarę początku XXI wieku i osiągnięty ma być środkami teraz dostępnymi.

Nie ma tu żadnej chęci rywalizacji z legendą. Jest raczej chęć spełnieniem marzeń z młodości powstałych właśnie w wyniku fascynacji m.in. tamtym rejsem. I tyle.

pozdrawiam
Jarek Mielczarek

I u dochodzimy jeszcze do jednego problemu czyli do warunkow w ktorych mialby byc bity rekord. Ja osobiscie zwolennikiem rekordow nie jestem ale jesli juz mialyby byc to fajnie by bylo gdyby byly bite przy okazji jakis zorganizowanych regat.

Może jestem przewrażliwiony, bo za dużo jest jak dla mnie rozmaitych niskich zachowań w żeglarstwie, ale trafiłeś w sedno wykropkowując i przenosząc dalej, to co budzi w tym resume mój niesmak.

pozdrawiam

Zdziwoj Sula

Rafał jest od wielu lat czynnym regatowcem i ściganie na wodzie ma po prostu zakodowane (nawet jeśli jest to np. rejs w Chorwacji a inni nie wiedzą, że się z nim ścigają )

Ten typ tak ma i stąd ten cel czasowy. Dajmy się każdemu bawić, jak lubi.
Po co to oceniać?

pozdrawiam
Jarek Mielczarek

Zdziwoj Sula sformułowanie o niskich zachowaniach jest w tym kontekście niesmaczne, chyba że pisałeś sam do siebie.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Bo postać Henryka Jaskuły i jej osiągnięcia wymagają w moim odczuciu szacunku i pewnej delikatności w traktowaniu. Chcesz płynąć jego trasą? Zrobić to w 150 dni? Super, bijmy brawo. Chcesz bić rekord Jaskuły, mierzyć się z nim? Dobrze, skoro naprawdę musisz, to zrób to, ale fair.
Dobrym przykładem jest Golden Globe Race i postacie Knox-Johnsona i Moitessiera. Mimo, że zrobiono bardzo dużo, żeby ten wyścig odbył się w realiach możliwie zbliżonych do historycznych, to nie słyszałem, żeby organizatorzy czy uczestnicy stawiali sobie za cel bicie tamtych rekordów. Chociaż nie omijają tych tematów, to mówią o tym z wielkim taktem. Na trackingu jest pozycja Suhaili względem uczestników, a w edycji 2022 ma się odbyć eksperyment historyczny mający przybliżyć nas do odpowiedzi na pytanie, czy Moitessier wygrałby gdyby nie wycofał się z wyścigu ?

pozdrawiam

Zdziwoj Sula

A gdzie tu Twoim zdaniem została naruszona delikatność w traktowaniu , nie za bardzo rozumiem. Według mojej wiedzy Kpt.Henryk Jaskuła został osobiście zapoznany z planami Rafała i raczej mu sprzyja i kibicuje tak, że trudno tu mówić o jakimś nietakcie w stosunku do Kapitana.W całym rejsie istotą jest zupełnie jest coś innego co dosyć trafnie zostało już przedstawione przez Jarmiela. Rejs jest trudnym wyzwaniem i podstawowym celem jest bezpieczne przepłynięcie zamierzonej trasy i powtórzenie trasy H.Jaskuły. A że Rafał założył sobie że zrobi to w 150dni - taki cel sobie wyznaczył ale w żadnym stopniu nie ujmuje to nic w zasługach Kpt.H.Jaskuły.

_________________
Pozdrawiam
Krzyś

Jak wejdziesz na stronę http://solononstop2019.pl/idea/ pierwszy akapit dotyczy inspiracji, a drugi celu wyprawy cyt. "Celem wyprawy jest pobicie rekordu prędkości samotnej żeglugi Gdynia - Gdynia trasą przez Przylądek Dobrej Nadziei, Przylądek Lewin oraz Przylądek Horn - okrążenie Ziemi w 150 dni bez zawijania do portów.".

Powtórzę jeszcze raz to co napisałem odpowiadając Jarmielowi, chcesz płynąć trasą Jaskuły, zrobić to w 150 dni? Super, bijmy brawo. Chcesz bić rekord Jaskuły, mierzyć się z nim? Dobrze, skoro naprawdę musisz, to zrób to, ale fair. Ale to moje zdanie, nikomu go nie narzucam, i niech każdy postępuje jak uważa.

pozdrawiam

Zdziwoj Sula

To podpowiedz mi, jak przepłynąć tę trasę w 150 dni nie bijąc rekordu kpt.Jaskuły.
Chętnie przekażę Rafałowi.

pozdrawiam
Jarek Mielczarek

Już ktoś Jarku napisał. Spadochron hamujący albo dryfkotwa. Można też kotwicę rzucić i przeczekać w jakieś zacisznej zatoczce.

A nawet gdyby oficjalnym celem było pobicie tego rekordu to co ? Jest to "niskie zachowanie" ? Bo to faux pas ? Dlaczego ?

Na okrągło ktoś bije czyjeś rekordy i mądrzy pokonani z tego powodu nie strzelają focha...

Takie jest życie. Dziś rekord jest mój - jutro Kowalskiego ( przepraszam wszystkich Kowalskich).

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Pewnie, że możesz mieć swoje zdanie, ale w tych wymaganiach "fair" zdecydowanie przesadzasz. Nie ma nic dziwnego, że kolejne powtórki jakichś wyczynów realizuje się w aktualnych, nowych warunkach i sprzętem współczesnym, choć oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby zrobić to odtwarzając pieczołowicie realia z epoki. Wolna wola.
Nie sądzę aby ktoś nie zdawał sobie sprawy z różnic pomiędzy rejsem Jaskuły, a dzisiejszych naśladowców, to naturalne, że na ogół każdy następca będzie miał łatwiej i każdy obserwator czy kibic będzie brał to pod uwagę. Ale także i to, że cały czas czynnik losowy jest na tyle duży, aby w każdej chwili zmienić proporcje i tę nową jednostkę postawić przed poważniejszym wyzwaniem i narazić na większe ryzyko niż miał do pokonania poprzednik, choć dysponował sprzętem prymitywniejszym i gps-ów nie znał. Ocean potrafi łamać wszelkie reguły. I pewnie dlatego wciąż przyciąga różnych wariatów.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Czyli ma byc/jest latwiej, ale moze byc gorzej.
Dobrze wiedziec. Zapisalem sobie, bo odkrywcze.
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Moze byc gorzej bo mozna trafic na gorsze warunki:)

Właśnie tak jak planuje to zrobić. Przepłynięcie tej trasy w 150 dni nie oznacza dla mnie pobicia rekordu kpt. Jaskuły, dlatego niesmaczy mnie, że robi z tego pierwszoplanowy cel wyprawy. Ale jak już mówiłem, to moje zdanie i nie mam zamiaru nikomu go wpierać.

Zresztą On już wypowiedział się w tym wątku i dał jasno do zrozumienia, że nasze pryncypia są po prostu różne, co czyni dyskusję jałową.

pozdrawiam

Zdziwoj Sula

To moze wroc do cytatu, ktory sam w tym watku zamiesciles , gdzie jest tam mowa o Jaskule ?
Zreszta Szymon te trase zrobil duzo szybciej na jachcie znacznie mniejszym

Gdyby ktoś miał ochotę i chęci, wspomóc Rafała

_________________
Robert "Długi"

Robert przytaj tą ulotkę i ustal termin.

_________________
Pozdrawiam
Marian Jasiński

No dzięki Marian
oczywiście chodzi o 2019!!!!

_________________
Robert "Długi"

Prostre pytanie: dlaczego?

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Dlatego zeby wszyscy uczestnicy mieli takie same szanse .

Podpowiesz, jak to zrobić w przypadku startowania x (lub xx) lat później?

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Nie rozumiem pytania . Jal zapewne wiesz rekordy w lekkiej atletyce notowane sa jedynie na oficjalnych zawodach odpowiedniej rangi. To ze ktos skoczyl dalej, rzucil dalej czy przebiegl szybciej na treningu znaczenia nie ma. W zeglarstwie istotne znaczenie maja warunki na trasie a to zalezy od szczescia i pieniedzy ktore sie ma lub nie na oczekiwania i routerow.

A proszę Cię bardzo. Żeglarz X popłynął dookoła świata, czas jego rejsu jest powszechnie znany i uznany. Żeglarz Y płynie na tej samej trasie, x lat później. Znaczy, wg Twojego założenia, żeglarz Y nie pobije żadnego rekordu bo regat nie ma, pomimo, że każdy wie jaki rekord jest? Ale jak przypadkiem będzie to robił w regatach z dziesięcioma innymi to nagle pobije? Mimo, że wg Twojej definicji nawet żeglarz X nie ustanowił rekordu (pomimo, że wszyscy go znają...) wiec nie bardzo jest co bić...

Ps. Przed końcem roku rozmawiałam z RKJ na temat jego przewidywań czasów w nowym GGR. Stwierdził, że przed startem liczyli, że pierwszy może być w granicach 200 dni. Mnie wychodziło podobnie. Było 228 czy jakoś tak. W regatach gdzie położono (choć niezbyt skutecznie egzekwowano...) nacisk na odtworzenie regat jak najbliższych oryginałowi sprzed 50 lat. Wyglada na to, że nie da się porównywać tych wyników, bo nasza ogólna wiedza jest inna...

Ps2: wielokrotnie proszono o nieporównywanie patentów do prawa jazdy. Może warto tez przestać żeglarstwo porównywać do lekkiej atletyki, bo to jakby kompletnie inne światy są?

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Masz prawo do swojego zdania ale ja pozostane przy swoim
Co jakis czas czytam o rewelacyjnych predkosciach osiaganych przez jachty piszacych armatorow. Plywam czesto w regatach i wtedy te opowiesci porownuje z rzeczywistoscia.

dziś Caravela Rafała wyjeżdzą ze szkutni i jedzie na targi do Warszawy

_________________
Robert "Długi"

Jesli to mozliwe poprosze wiecej zdjec pokazujacych zmiany w stosunku do prototypu