No i szach-mat no może na razie szach

Przekroczenie granicy drogą morską lub lądową

Wymagany negatywny wynik testu wykonanego nie wcześniej niż 24 h przez przekroczeniem granicy (dotyczy obcokrajowców, którzy nie mają „żółtej karty” z duńskim adresem lub pozwolenia na pobyt);
Konieczność wykonania tzw. szybkiego testu lub testu PCR nie później niż 24 h po wjeździe do Danii;
Konieczność izolacji przez 10 dni;
Kwarantannę można przerwać uzyskując negatywny wynik testu PCR wykonanego nie wcześniej niż czwartego dnia po wjeździe.


https://www.gov.pl/web/dania/nowe-obost ... y-do-danii

_________________
Tomasz (CHUDY)

Z powyższej strony:

"Kravene gælder foreløbigt fra søndag den 7. februar 2021 til og med den 28. februar 2021."

("Wymagania obowiązują tymczasowo od niedzieli 7 lutego 2021 do 28 lutego 2021.")

Kiedy zamierzasz płynąć?

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Tego nie widziałem
W maju Jest szansa, że się sytuacja poprawi ...

_________________
Tomasz (CHUDY)

No chyba się nie poprawiła ... na Bornholm raczej nie popłyniemy ...

Ktoś próbował?

U Niemców podobna sytuacja ...

Pozostają nam polskie porty: Kołobrzeg, Ustka.

Do Szwecji nie mam odwagi

_________________
Tomasz (CHUDY)

Z drugiej strony pogoda jest bardzo mało wiosenna. W Gdańsku w tej chwili temperatura to całe +3 stopnie. Dzisiaj przez Gdynię i Gdańsk przeszły ulewy gradowe.
Nie mówię, że nie można pływać, ale może być ślisko na pokładzie.
Polskich portów trochę jest, a krajówka to nic złego.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Ma się poprawić Liczymy na to, że jednak to będzie wiosenny rejs, a nie zimowy



Nie będziemy narzekać Zbieramy doświadczenie

A tak przy okazji, jak już będziemy płynąć wzdłuż wybrzeża, a warunki na wybór pozwolą, to w jakiej odległości od brzegu się najlepiej trzymać? Przykładowo żeby ominąć sieci? Czy dla sieci rybackich to nie ma większego znaczenia bo przy brzegu wcale nie ma ich więcej albo mniej?

_________________
Tomasz (CHUDY)

Trzymaj się w takiej odległości od brzegu, żeby nie rozróżniać (bez użycia lornetki) rodzaju kostiumu (jedno vs. dwu częściowy) u plażowiczek.
Serio.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

To żeby się nie rozpraszać czy żeby z większym prawdopodobieństwem minąć sieci?

_________________
Tomasz (CHUDY)

Temat rzeka.
Mówi się, że jak widzisz kolor włosów kobiet na plaży, to jesteś za blisko.
Tak serio, to zależy jak płyniesz. W sensie, że jak przelot jest bliski (np. Dziwnów - Kołobrzeg) to każde odejście od brzegu zwyczajnie wydłuża trasę. Ale jak halsujesz (z wiatrem czy pod wiatr) to już nie jest to oczywiste. Podobnie jak gry z wiatrem (inna siła/kierunek dalej od brzegu) albo z prądem (niby mała różnica, ale czasami jest).
Co do sieci, to na pełnym morzu, tym bardziej dalej od brzegu, masz nikłe (albo wcale) szanse na sieci powierzchniowe, a głębinowe są mało groźne (chyba że wpadniesz na tyczkę).
Bliżej brzegu nie masz statków, jachty i kutry masz wszędzie.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

O te sieci mi najbardziej chodzi. Spodziewam się, że nie da się określić konkretnej odległości, ale żebym miał mniej więcej świadomość i pojęcie. 1, 2 mile od brzegu? czy raczej np. patrzeć na głębokość? Nie mniej niż 10 metrów?

A czy na odcinku Świnoujście - Ustka jest jakieś szczególne miejsce ulubione przez rybaków i ich sieci?

_________________
Tomasz (CHUDY)

W maju, przy 10°C?

_________________
wolne publikacje nautyczne

***********************************************
* Gdyby wszyscy byli bogaci nikt nie chciałby wiosłować *
***********************************************

Będzie cieplutko

_________________
Tomasz (CHUDY)

Raczej na głębokość. 10 metrów to już dość daleko od brzegu. 5 metrów to dość blisko brzegu.
Ale naprawdę, nie demonizujmy sieci. Groźne są powierzchniowe, ale na nie chyba nie masz szans. Głębinowe - omijasz tyczki w rozsądnej odległości i tyle.

Ławica Słupska, ale to raczej kutry, no i daleko od brzegu. Może tambylcy się wypowiedzą.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Ty się sieci nie bój tylko wyznacz trasę tak, aby nie wpakować się w szóstki

No w przyszłym tygodniu mają tam strzelać. Może się wystrzelają Będziemy obserwować i uważać.



No i już mam jakiś punkt odniesienia. Dzięki!

_________________
Tomasz (CHUDY)

No i wróciłem. Wszyscy wrócili cali i zdrowi Niestety nie było rejsu na Bornholm, ani nawet do Sassnitz Pandemia. Została nam krajówka, więc ze Świnoujścia popłynęliśmy do Dziwnowa, a w kolejnym dniu do Kołobrzegu. Pogoda kapryśna, burzowa. Na obu podejściach dopadły nas burze. Ciekawe zjawisko, o którym wcześniej tylko czytałem, a teraz zobaczyłem na własne oczy: burza nadchodząca z nad lądu, po wejściu nad morze rozpływa się Pozostaje tylko całkiem ulewny deszcz. W Kołobrzegu nadszedł czas na kluczową decyzję. Ogólny plan był żeby następnego dnia płynąć dalej do Darłowa i potem zacząć wracać. Prognoza na kolejny dzień była sprzyjająca, jednak na kolejne dwa dni ICM i IMGW przepowiadało wiatr zachodni 5,6 a nawet 7B. Przestraszyła mnie wizja halsowania pod taki wiatr, obawiałem się czy damy sobie radę, jak również martwiłem się o wchodzenie do polskich portów otwartego morza przy takim wietrze. Decyzja nie była łatwa, bo inne prognozy mówiły o słabszych wiatrach no i wracać już w trzecim dniu rejsu ... Ale cóż, wróciliśmy do Dziwnowa. W tym dniu wiało ładnie, tak do 6B, ale jednym ostrym prawym bajdewindem doszliśmy. Trochę nas wytrzepało, ale było spokojnie i bezpiecznie. No może wejście do Dziwnowa trochę zmęczyło moje ręce, ale odbyło się pod pełna kontrolą i bez zagrożenia. To udane i w miarę spokojne wejście do Dziwnowa, jak i potem dwa dni na Zalewie i w Kamieniu Pomorski trochę zasiały we mnie niepewność, czy decyzja w Kołobrzegu, o wcześniejszym zawróceniu, nie była za ostrożna, ale cóż. Było już po wszystkim Załoga zadowolona. Nowe miejsce odwiedziłem, więc czas nie był stracony. Ostatni dzień to już powrót do Świnkowa, ale wiatr południowy, 4B, płaska woda ... cóż więcej chcieć Tylko wstać trzeba było wcześnie, bo od południa znowu burze zapowiadali, co się zresztą sprawdziło, ale wtedy to my już gorące kubki przy kei spijaliśmy
Trochę niedosyt mam, ale mimo wszystko nowe doświadczenia zdobyte: znikające nad morzem burze, wejście do Dziwnowa przy dociskającym 5-6B, manewrówki w portach, sieci rybackie pod Kołobrzegiem. Nieoczekiwanie, ciekawym doświadczeniem stało się podejście longside do stacji benzynowej w Dziwnowie. Podchodziłem pod wiatr, płynąc od Zalewu i nagle zorientowałem się, że coś jest nie tak! Niesie mnie, a łódka wcale nie ma zamiaru płynąć tam gdzie mi się wydaje! Wtedy mi się przypomniało, że tu przecież jest prąd rzeki o którym czytałem i który nawet trochę już odczułem wcześniej, wchodząc do mariny! Szybko wstecz i drugie podejście już pod prąd, tym razem bez problemów. Teoria z książek się potwierdziła i sprawdziła.
W sumie zdobyłem trochę obycia i pewności siebie. Było bezpiecznie, a to chyba najważniejsze ...
Bornholm musi poczekać do przyszłego roku, bo o ile zdrowie i partia pozwoli to już o tym myślę Czas na dłuższe przeloty no i wreszcie na żeglugę w nocy.
A w tym roku jeszcze Grecja i zatoka Sarońska, ale to ciepłe wody z rodzinką

Dziękuję wszystkim za miłe rady w tym wątku, jeśli się w tym rejsie nie przydały to mam nadzieję, że przydadzą się za rok

_________________
Tomasz (CHUDY)

Świetna relacja!

_________________
Pozdrawiam, Anna


"Arkę zbudowali amatorzy, Titanica -zawodowcy" Czeremcha

Wiem, stary zaschnięty wątek, ale wreszcie można go zakończyć
Prawie dwa lata temu otworzyłem ten wątek, kiedy przygotowywałem się do swojego pierwszego rejsu kapitańskiego po Bałtyku, którego celem był Bornholm. Wtedy nie wyszło, przede wszystkim z powodu pandemii - ale może tak miało być? Może nie byłem jeszcze gotowy? W tym roku wreszcie się udało! Już nie było wymówek! Wreszcie poprowadziłem pierwszy rejs na Bornholm.
Ze Świnoujścia do Nexo - pierwszy nocny przelot. Wyszliśmy o zachodzie słońca. Na miejscu byliśmy około 1100 dnia następnego. Idealna pogoda, wiatr do 20w, pełny bajdewind, księżyc w pełni - widno jakby ktoś za nami lampę LED odpalił Jedyny problem po drodze, oprócz choroby morskiej, to sieci na które się natknęliśmy już pod samym Bornholmem. W pewnym momencie wydało mi się, że są wszędzie dookoła. Jedyne co mi przyszło do głowy, to wycofanie się ta samą drogą, którą przypłynąłem. No i udało się. Potem Svaneke, Christianso. Wejście do Gudhjem, choć przy prawie bezwietrznej pogodzie, było emocjonujące, bo tam skały 10 metrów po lewej i 10 metrów po prawej Na Chrystianso trzeba było już myśleć o powrocie, bo prognozy mówiły, że za dwa trzy dni wiatry południowe, więc powrót może być utrudniony. Musieliśmy przyspieszyć i w jeden dzień opłynęliśmy Bornholm od północy do Ronne. Potem przeskok do Sassnitz. Po drodze farma wiatrowa, tak wielka, że jak ją opływaliśmy, to miałem wrażenie, że już do końca życia będę pływał wokół tych wiatraków Z Sassnitz do Kroslin po "kanałach" jak nazwaliśmy pogłębione ścieżki w tej zatoce. Ostatni dzień to powrót do Świnoujścia i taj znowu sieci stanęły nam na drodze. Znowu czerwone więc powierzchniowe. Ustawione były wzdłuż brzegu, a my znaleźliśmy się między nimi, a lądem, a one ciągnęły się przez kilka mil. Miałem wrażenie, że z każdą milą dociskają mnie do brzegu. Wreszcie udało się znaleźć wąskie przejście między nimi i uciec od brzegu. Wróciliśmy do Świnoujścia.
Podsumowanie: 250 mil, 50 godzin żeglowania. Wiatry do dwudziestu kilku węzłów. Bardzo udany rejs. Kolejnych kilka barier pokonanych ( nocna żegluga, sieci ) Przede mną jeszcze nocne wejście do portu, ale to już raczej nie w tym sezonie

Ponownie dziękuję wszystkim za rady udzielone mi w tym wątku. Były cegiełkami, które złożyły się na powodzenie tego rejsu. Dziękuję też załodze i Jackowi, który jako "pierwszy oficer" również w pierwszym swoim takim samodzielnym rejsie, bardzo mnie uzupełniał.

Marzenia się spełniają!

https://www.google.com/maps/d/u/0/edit?mid=1xwzYP1BO_Q6fGK73tMsoGWnuSREIVGI&usp=sharing

_________________
Tomasz (CHUDY)