Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 23 lip 2025, o 17:03




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 117 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 12 lut 2012, o 10:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
morka napisał(a):
co innego jest jak Cię prędzej czy później dopadnie sztorm/ciężka pogoda/nieprzewidziana sytuacja (niepotrzebne skreślić), a co innego szukanie guza.
Ale gdzie według Ciebie leży granica pomiędzy naturalnym "dopadaniem przez sztorm" a "szukaniem guza"?

Gdy się pływa w układzie "jeśli się spóźnię, to ktoś następny będzie miał spieprzone wakacje" (zagraniczne etapy) to podparta jakąś dozą empatii kalkulacja może wyglądać niczym "szukanie guza", ale tak naprawdę może być przemyślanym i zaplanowanym wyjściem w trudne warunki i świadomym godzeniem się na spotkanie niebezpieczeństwa.

Czy to jest szukanie guza?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 10:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 lut 2009, o 22:00
Posty: 81
Lokalizacja: kołobrzeg
Podziękował : 18
Otrzymał podziękowań: 9
Uprawnienia żeglarskie: kapitan jachtowy
Praktycznie w każdej załodze zbieranej czy towarzysko-rodzinnej znajdzie sie "harcerz" lub kilku co to bardzo chcą i naciskają na skippera a naszą skipperów rolą jest wytrzymac to ciśnienie (tłumaczenie nie ma sensu). Zwykle oswiadczam że to moja decyzja i nie podlga dyskusjii.

Ja staram się dopasować warunki na ile to możliwe do poziomu najsłabszej części załogi.
Nie przysparza mi to wielbicieli ale jest bezpieczniej na tyle na ile mogę to przewidzieć.

Być może moja nad ostrożność wynika z faktu udziału w kilku akcjach ratowniczych gdzie ignorancja i brak wyobrażni doprowadziły do tragedii. Słuzby ratownicze muszą rotować tych "sprawnych inaczej"(czasem brak słów). Czas na rozmowę o odpłatności za akcje ratownicze dla tych którzy spowodowali własną głupotą zagrożenie dla siebie lub innych osób.

Przykład akcjii po której ratowany oświadczył że przecież nic mu nie groziło i w zasadzie nic się nie stało.
http://www.tvnmeteo.pl/wideo/polska,28, ... 67066.html

_________________
Nie wszystko co robimy w życiu musi mieć sens ale powinno być ..... ciekawie.
Pozdrawiam Miras
http://www.jachtjozefina.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 11:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 lut 2011, o 17:23
Posty: 224
Lokalizacja: Kalisz
Podziękował : 108
Otrzymał podziękowań: 127
Uprawnienia żeglarskie: Kapitan jachtowy
Maar napisał(a):
morka napisał(a):
co innego jest jak Cię prędzej czy później dopadnie sztorm/ciężka pogoda/nieprzewidziana sytuacja (niepotrzebne skreślić), a co innego szukanie guza.
Ale gdzie według Ciebie leży granica pomiędzy naturalnym "dopadaniem przez sztorm" a "szukaniem guza"?

Gdy się pływa w układzie "jeśli się spóźnię, to ktoś następny będzie miał spieprzone wakacje" (zagraniczne etapy) to podparta jakąś dozą empatii kalkulacja może wyglądać niczym "szukanie guza", ale tak naprawdę może być przemyślanym i zaplanowanym wyjściem w trudne warunki i świadomym godzeniem się na spotkanie niebezpieczeństwa.

Czy to jest szukanie guza?


Według mnie szukanie guza - to wyjście niepotrzebnie w morze. Oczywiście granica jest płynna.

O sytuacji o jakiej piszesz "jeśli się spóźnię..." dokładnie może wyglądać jak szukanie guza, ale chyba według mnie nią nie jest.
Miałem parę lat temu taką sytuację. Wjechaliśmy do Liepaji i w porcie okazało się, że mamy nadpęknięty baby-sztag. Zadzwoniłem do armatora, i zapytałem co mam zrobić. Dostałem odpowiedź, żebym spróbował kupić na miejscu, ale jak się nie uda to mogę spokojnie wracać, bo ta łódka w ogóle w planach nie miała tego sztagu.
Ponieważ nic się nie udało zorganizować na miejscu postanowiłem wyjść w morze - kolejna załoga miała za 3 dni płynąć na Bornholm z Gdyni. Pogoda nie była zła (kierunek może na powrót do bani bo lekko w mordę, ale max 5B), po wyjściu w morze gdy zobaczyłem jak buja się i gnie maszt we wszystkie strony (no może przesadzam ze wszystkimi stronami, ale falował mocno), postanowiłem wrócić do Liepaji.
Moje dalsze czynności skupiły się na zorganizowaniu nowego sztagu (na miejscu i w kraju) oraz na wszelki wypadek transportu nowej załodze do Liepaji, żeby im - jak to ładnie ująłeś - jak najmniej spieprzyć urlop.
Ponieważ na miejscu nie załatwiłem olinowania, nowa załoga przyjechała zorganizowanym busem (oczywiście nie ponieśli żadnych kosztów) z nowym sztagiem. Wymieniliśmy linkę, zdałem jacht i ze swoją załogą wróciłem busem do kraju.

Każde wyjście w morze kalkuluję sobie na podstawie trzech pytań, żebym wyszedł w morze, na każde z tych pytań muszę odpowiedzieć stanowczo "TAK":
1. Czy łódka da radę?
2. Czy załoga da radę?
3. I najważniejsze - czy ja dam radę.

Jeśli na wszystkie pytania odpowiem tak - to według mojej oceny nie jest to szukanie guza :)
Pozdrawiam
Piotrek

_________________
Szkoła Żeglarstwa MORKA
Czartery, szkolenia, wydawnictwa dla żeglarzy
http://www.morka.pl



Za ten post autor morka otrzymał podziękowanie od: skiper61
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 12:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
morka napisał(a):
Według mnie szukanie guza - to wyjście niepotrzebnie w morze. Oczywiście granica jest płynna.
Próbowałem Ciebie Piotrek podpuścić, ale pojechałeś moja drogą i słabo się udało :-)

Mam identyczne podejście do tematu chojrakowania. Ta sama łódka, miejsce, załoga i warunki mogą w zależności od celu wyjścia w morze, być szukaniem guza lub być przemyślaną i bezpieczną żeglugą w trudnych warunkach.

Aczkolwiek czasami warunki są takie, że wyjście z portu nie kwalifikuje się ani do miana "szukanie guza", ani "przemyślana decyzja" i jest "zwyczajną głupotą". I właśnie brak poczucia strachu jest najczęstszą przyczyną tego ostatniego.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 12:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 lut 2011, o 17:23
Posty: 224
Lokalizacja: Kalisz
Podziękował : 108
Otrzymał podziękowań: 127
Uprawnienia żeglarskie: Kapitan jachtowy
Maar napisał(a):
Próbowałem Ciebie Piotrek podpuścić, ale pojechałeś moja drogą i słabo się udało :-)


Spoko :) pewnie nie raz jeszcze Ci się uda :)
Pozdrawiam
Piotrek

_________________
Szkoła Żeglarstwa MORKA
Czartery, szkolenia, wydawnictwa dla żeglarzy
http://www.morka.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 14:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2011, o 08:57
Posty: 12595
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 1768
Otrzymał podziękowań: 4264
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
bryg napisał(a):
Jeżdżę w rajdach- nie ratujcie nas
Jeżdżę na nartach - nie ratujcie nas
Latam na lotni - nie ratujcie nas
Biegnę w maratonie mam zawał serca - nie ratujcie nas... i etc...
Chyba jeszcze nigdy nie byłeś w w sytuacji zagrożenia swojego życia...
Ale spokojnie z wiekiem zmienisz zdanie.


Ale rozróżniasz sytuację, gdy ratowanie kogoś wymaga od ratującego dużego ryzyka, od sytuacji, gdy nie wymaga?
Sam osobiście jestem za tym, żeby służb ratowniczych nie było (np. w górach). Co do morza, to uznaję, że SAR jest potrzebny, bo ludzie na morzu też pracują i to dla nich to jest. Żeglarze się łapią przy okazji.

Co do wieku, w którym zmienię zdanie, to jestem ciekaw, ile mam mieć lat, żeby to zdanie zmienić?

No i dalej ponawiam swoje pytanie: jak żeglarz ma się nauczyć radzić sobie w ciężkich warunkach? Z ksiażek czy z netu może? ;p

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

morka napisał(a):
Cześć!
Masz rację. Tylko według mnie co innego jest jak Cię prędzej czy później dopadnie sztorm/ciężka pogoda/nieprzewidziana sytuacja (niepotrzebne skreślić), a co innego szukanie guza.


Ależ ja się zgadzam. Już chyba pisałem, że nie popieram głupoty. Granica jest zawsze płynna. Bo nie popieram też unikania ryzyka w każdych warunkach i pływania tylko do 3B. Nie dajmy się zwariować tym, którzy z bezpieczeństwa robią bożka.
A to też dlatego, że jak w końcu dopadnie nas trudniejsza pogoda, to nic nie wiemy i jest wielki płacz. Albo co gorsza porzucanie jachtu.
Jakoś pływania w trudnych warunkach trzeba się nauczyć, prawda?

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Stara Zientara napisał(a):
waliant napisał(a):
sztormów należy unikać, a trudnych warunków niekoniecznie

Co innego złapać złą pogodę na morzu, a co innego świadomie wychodzić w sztorm.


Zgoda. Nikt rozsądny w sztorm się nie pcha. Generalnie. Bo bywają wyjątki - jakiś czas temu wyszedłem świadomie z Jastarni do Gdyni, wiało 9B w mordę. Wszystko zależy od sytuacji, miejsca, jachtu, załogi i tak dalej. "Morka" podał trzy pytania, które trzeba sobie zadać przed wyjściem, są bo ardzo fajne. Ale żeby na nie odpowiedzieć, to trzeba mieć w danych warunkach doświadczenie, prawda?

Żeby nie było, to ja na morzu się bardzo często boję. Ale mimo to pływam ;)

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

parkad napisał(a):
Tak, tylko Hasler z tego powodu pływał samotnie przez Atlantyk bez radia (EPIRB-ów nie było). Masz tyle odwagi?...
Bo większość "odważnych" jednak w naprawdę krytycznym momencie chce być uratowana.


Pytanie o odwagę jest co najmniej i niestosowne i niepotrzebne. Nikt nie wie jak się zachowa w sytuacji krytycznej, nawet jak kiedyś w niej był.
Dlatego gdyby nie było służb ratowniczych, nie byłoby wyjścia, pozostałoby umrzeć z godnością jak pisał Hasler :)

waliant napisał(a):
Sama chciała, nikt jej nie kazał

parkad napisał(a):
Do Twojej wiadomości: brała udział w regatach na zasadzie "paying for racing". Była o ile pamiętam 2 razy na żaglach. Wiało 5B(!). Została postawiona za sterem przez takiego skippera od szkolenia "na żywioł" - wystraszyła się kutra rybackiego, wykręciła niekontrolowaną rufkę i trafiona talią została ciśnięta o relingi. To był przykład na podejście do szkolenia niektórych skipperów. Nie wspominano nigdzie, ze podpisywała, że chciała dobrowolnie umrzeć...


I co w związku z tym? Co to ma do rzeczy? Mamy nie pływać przy 5B? Sama weszła na jacht, sama chciała płynąć. Że skipper był idiotą, to jest inna sprawa i ja tego nie neguję.
Ale właśnie takie podejście jak Twoje powoduje, że ludziom się wydaje, że wszystko jest łatwe, lekkie, przyjemne i bezpieczne. Otóż nie jest właśnie. Dlatego w górach nie powinno być ratowników, jak i na jeziorach też nie. Jak zginie kilka osób to może inni nauczą się, że w góry nie idzie się w klapkach oraz że na morzu można utonąć. I że to się czasami zdarza.

parkad napisał(a):
Moim zdaniem, podchodzisz na zasadzie nauki jeżdzenia w poślizgu - musisz pojeździć, żeby się nauczyć. Tylko tu, w żeglarstwie ryzyko jest bardzo duże, i nie tylko dla zainteresowanych.


I tu już zaczynasz gonić w piętkę. Dla jakich niezainteresowanych jest to niebezpieczne? Załoga jachtu to załoga jachtu, nie są to osoby trzecie. A "chcącemu nie dzieje się krzywda".

bryg napisał(a):
Chyba jeszcze nigdy nie byłeś w w sytuacji zagrożenia swojego życia...
Ale spokojnie z wiekiem zmienisz zdanie.

parkad napisał(a):
Dokładnie...


To ile muszę mieć lat, żeby zmienić zdanie? :)

I po raz kolejny powtórzę pytanie, na które jak na razie NIKTY mi nie odpowiedział:
Jak nauczyć się żeglowania w trudnych warunkach?
Żeby nie było, to pytanie uznaję za retoryczne, ale chętnie popatrzę jak się gimanstykujecie :)

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 14:54 
waliant napisał(a):
No i dalej ponawiam swoje pytanie: jak żeglarz ma się nauczyć radzić sobie w ciężkich warunkach? Z ksiażek czy z netu może? ;p


"For truly severe weather we have to rely on the experiences of the others"
Steve & Linda Dashew, Surviving the Storm, 1999

Widzisz, przeczytanie czegokolwiek na ten temat na pewno by Ci nie zaszkodziło. Moitessierowi uratowało tyłek na wysokości Hornu znajomość tego, co napisał kiedyś Vito Dumas, itd.
Ale Ty już wiesz wszystko i wszystko przeżyłeś. Ja mam dopiero 35, jeszcze wiele muszę doświadczyć na morzu i poza nim,a już się w pełni podpisuję pod tym, co napisał bryg.

Polska to taki kraj, gdzie najskuteczniej zbiera żniwo tekst: "No co, nie dasz rady?.."

I nie pieprz o niepotrzebnych służbach ratowniczych w górach. Obyś nie musiał nigdy skorzystać z ich pomocy.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 15:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 gru 2010, o 20:45
Posty: 50
Podziękował : 26
Otrzymał podziękowań: 30
Uprawnienia żeglarskie: skipper trzeciej kategorii
waliant napisał(a):

To ile muszę mieć lat, żeby zmienić zdanie? :)


42

https://www.google.com/#sclient=psy-ab&hl=pl&safe=off&site=&source=hp&q=answer%20to%20the%20ultimate%20question%20of%20life%20the%20universe%20and%20everything&pbx=1&oq=&aq=&aqi=&aql=&gs_sm=&gs_upl=&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.,cf.osb&fp=66a1cc568ef1f15&biw=1280&bih=627&pf=p&pdl=500

_________________
--
Hubert


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 15:09 

Dołączył(a): 27 gru 2010, o 21:36
Posty: 492
Lokalizacja: Warszawa-Wawer
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 57
Uprawnienia żeglarskie: wolny człowiek
waliant napisał(a):
No i dalej ponawiam swoje pytanie: jak żeglarz ma się nauczyć radzić sobie w ciężkich warunkach? Z ksiażek czy z netu może? ;p


Myślę, że na moim przykładzie to nie jest takie złe wyjście.

Mam "na swoim koncie" tonięcie jachtu, człowieka za burtą solo (czyli zostałem na pokładzie sam, a nawet gorzej, bo ze spanikowanym dzieckiem), piekiełko 9-10B - cholera wie, ile było, oraz cholera wie ile było w dziób (Monia, ile wtedy mieliśmy????), kiedy trzeba było się wyciągnąć z Kalmarsundu pod falę do okolic salingów. Pomijam wejście na kamienie w szkierach, gdzie prócz odprysku farby z balastu praktycznie nic się nie stało, ale było nerwowo i do trupa być może kilka centymetrów, a to, że skończyło się na odprysku nadal mi się w głowie nie mieści. Prócz pętli rufowej wyuczonej na kursie (i tak plus wiedza z dyskusji na PRZ oraz książek i czasopism) nie miałem żadnych praktycznych doświadczeń i nikomu nie życzę posiadania takowych.

Czytałem, uczyłem się, myślałem wiele, uczyłem się sugerowanych procedur, a jak nadszedł czas próby byłem gotów. Nie ćwicząc!!!!! Bo i jak? Czy ktoś dla sportu rozpruje sobie dno mieczem szybrowym, czy wyrzuci kogoś za burtę? Jakby ktoś celowo wyszedł w taką falę jak my z Monią, to bym powiedział, że jest idiotą. To samo ćwiczenie wejścia na kamienie przy 4w. Sytuacji kryzysowych w żeglarstwie jest tyle, że nie sposób ich przećwiczyć, a wielu z nich nie ma jak, bo grożą stratami w sprzęcie i ludziach. Dlatego trzeba przede wszystkim czytać i słuchać, a jak się człowiek decyduje stanąć na komendzie, to być w miarę pewnym, że będzie się potrafiło tą wiedzę przemienić w czyn. Ja nieskromnie uważam, że moje egzaminy zdałem celująco, jeden celująco minus (minus za stratę reflektora radarowego, ale i tak nie jest mi go żal ;)). Mając obecną wiedzę, siedząc przed klawiaturą, nie zmieniłbym nic w trakcie tamtych wydarzeń. I to mi daje mandat do dalszego pływania....

parkad napisał(a):
"For truly severe weather we have to rely on the experiences of the others"
Steve & Linda Dashew, Surviving the Storm, 1999


Podpisuję się pod tym obydwoma rękami.

_________________
Pozdrawiam
Krzysztof Chajęcki "meping"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 15:11 
OT:
hubert napisał(a):
42


Taka jest właśnie odpowiedź na najważniejsze pytanie we Wszechświecie wg Adamsa ;-)
Pzdr


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 15:16 

Dołączył(a): 2 mar 2011, o 11:08
Posty: 1314
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 142
Otrzymał podziękowań: 90
Uprawnienia żeglarskie: k.j.bałtycki
waliant napisał(a):
I po raz kolejny powtórzę pytanie, na które jak na razie NIKTY mi nie odpowiedział:
Jak nauczyć się żeglowania w trudnych warunkach?

Zajrzyj do Kuracenta i Jego SYMULATORA.
Możesz też wybrać inną metodę np.:
meping napisał(a):
Ja nieskromnie uważam, że moje egzaminy zdałem celująco,

Wybór należy do Ciebie ;)

_________________
Pozdrawiam
Roman


Ostatnio edytowano 12 lut 2012, o 15:22 przez Roman K, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 15:22 

Dołączył(a): 27 gru 2010, o 21:36
Posty: 492
Lokalizacja: Warszawa-Wawer
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 57
Uprawnienia żeglarskie: wolny człowiek
Roman K napisał(a):
Zajrzyj do Kuracenta i jego symulatora


A dowiesz się, że 10-15 stopni przechyłu to zagrożenie życia, podobnie jak wejście w cieśninę szerokości 150 metrów. Zaś huragan to nie problem dla żeglarza, taka bułka z masłem ;)

_________________
Pozdrawiam
Krzysztof Chajęcki "meping"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 15:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2011, o 08:57
Posty: 12595
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 1768
Otrzymał podziękowań: 4264
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
parkad napisał(a):
waliant napisał(a):
No i dalej ponawiam swoje pytanie: jak żeglarz ma się nauczyć radzić sobie w ciężkich warunkach? Z ksiażek czy z netu może? ;p


"For truly severe weather we have to rely on the experiences of the others"
Steve & Linda Dashew, Surviving the Storm, 1999

Widzisz, przeczytanie czegokolwiek na ten temat na pewno by Ci nie zaszkodziło. Moitessierowi uratowało tyłek na wysokości Hornu znajomość tego, co napisał kiedyś Vito Dumas, itd.
Ale Ty już wiesz wszystko i wszystko przeżyłeś. Ja mam dopiero 35, jeszcze wiele muszę doświadczyć na morzu i poza nim,a już się w pełni podpisuję pod tym, co napisał bryg.

Polska to taki kraj, gdzie najskuteczniej zbiera żniwo tekst: "No co, nie dasz rady?.."

I nie pieprz o niepotrzebnych służbach ratowniczych w górach. Obyś nie musiał nigdy skorzystać z ich pomocy.


No cóż, widzę, że kończą się Tobie argumenty, zaczynasz być coraz bardziej niemiły. No i podoba mi się Twoje poczucie wyższości, jest takie słodkie... :)
Wyobraź sobie, że jednak mam inne zdanie. I mało tego, mam prawo je mieć. A do Ciebie nie dociera w ogóle to co ja próbuję tutaj przekazać (już innym, nie Tobie).
Tak, uważam, że nie powinno być służb ratowniczych w górach i na jeziorach. Z tego prostego powodu, że ukryte, długofalowe skutki ich istnienia przynoszą więcej szkody niż pożytku. Ale widzę, że to jest za trudne do pojęcia.
Życzę powodzenia w uczeniu się o morzu z książek, ja wolę jednak praktyków na pokładzie. Nigdzie nie pisałem, że wiem wszystko, absolutnie to nie jest prawda.
Reasumując - uważam, że pchanie się w kłopty to głupota. Ale uważam też, że przesadne dbanie o źle pojęte bezpieczeństwo się zemści. Dlatego sądzę, że nie należy na siłę unikać trudnych warunków.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 16:13 

Dołączył(a): 2 mar 2011, o 11:08
Posty: 1314
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 142
Otrzymał podziękowań: 90
Uprawnienia żeglarskie: k.j.bałtycki
waliant napisał(a):
uważam, że nie powinno być służb ratowniczych w górach i na jeziorach. Z tego prostego powodu, że ukryte, długofalowe skutki ich istnienia przynoszą więcej szkody niż pożytku. Ale widzę, że to jest za trudne do pojęcia.

Dla mnie tak :-(

_________________
Pozdrawiam
Roman


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 16:17 
waliant napisał(a):
No i podoba mi się Twoje poczucie wyższości, jest takie słodkie...

Hmm.. Zawoalowana miłość grecka?.. Wybacz, nie gustuję.

waliant napisał(a):
Wyobraź sobie, że jednak mam inne zdanie. I mało tego, mam prawo je mieć.

Właśnie po to jest Forum.
waliant napisał(a):
Tak, uważam, że nie powinno być służb ratowniczych w górach i na jeziorach. Z tego prostego powodu, że ukryte, długofalowe skutki ich istnienia przynoszą więcej szkody niż pożytku. Ale widzę, że to jest za trudne do pojęcia.

Jakby Ci to wytłumaczyć.. kogoś bardzo dobrze mi znanego GOPR ze Żlebu Kulczyckiego parę lat temu zdjął, i bardzo się z tego cieszę. Ciekaw jestem tych Twoich długofalowych negatywnych skutków. Bo posługując się Twoją logiką, istnienie OIT-ów noworodkowych długofalowo skutkuje negatywnie pogorszeniem się puli genowej ludzkości...
Powyżej masz wypowiedzi osób ze znacznie większą praktyką morską ode mnie.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 16:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
waliant napisał(a):
Tak, uważam, że nie powinno być służb ratowniczych w górach i na jeziorach. Z tego prostego powodu, że ukryte, długofalowe skutki ich istnienia przynoszą więcej szkody niż pożytku. Ale widzę, że to jest za trudne do pojęcia

I jak sobie spadniesz i się połamiesz to należy Cię tam zostawić ku przestrodze innym. :lol:

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 16:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2011, o 08:57
Posty: 12595
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 1768
Otrzymał podziękowań: 4264
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Cape napisał(a):
waliant napisał(a):
Tak, uważam, że nie powinno być służb ratowniczych w górach i na jeziorach. Z tego prostego powodu, że ukryte, długofalowe skutki ich istnienia przynoszą więcej szkody niż pożytku. Ale widzę, że to jest za trudne do pojęcia

I jak sobie spadniesz i się połamiesz to należy Cię tam zostawić ku przestrodze innym. :lol:


Właśnie tak. Tyle że ja się nie wspinam, bo się boję :)

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

hubert napisał(a):
waliant napisał(a):

To ile muszę mieć lat, żeby zmienić zdanie? :)


42


Hmm, coś mi się nie zgadza, bo ja mam już więcej, niestety ;)

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 16:49 

Dołączył(a): 20 wrz 2010, o 21:18
Posty: 1687
Podziękował : 313
Otrzymał podziękowań: 248
Uprawnienia żeglarskie: gorszego sortu
waliant napisał(a):
Dlatego sądzę, że nie należy na siłę unikać trudnych warunków.
Pod warunkiem, że jesteś do tych warunków przygotowany. I gdzie jest ta granica. Może tam, gdzie pozytywnie sobie odpowiesz na poniższe pytania.
morka napisał(a):
Każde wyjście w morze kalkuluję sobie na podstawie trzech pytań, żebym wyszedł w morze, na każde z tych pytań muszę odpowiedzieć stanowczo "TAK":
1. Czy łódka da radę?
2. Czy załoga da radę?
3. I najważniejsze - czy ja dam radę.

Jeśli na wszystkie pytania odpowiem tak - to według mojej oceny nie jest to szukanie guza :)

IMHO pokora twoim przyjacielem jest. A chodzenie z zadartym nosem oby się tylko obróciło w nabycie pokory.

I uprzedzając reakcję, wcale nie twierdze, że nie jesteś pokorny wobec żywiołu. Odnoszę się jedynie do zacytowanej frazy.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 16:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
waliant napisał(a):
Właśnie tak. Tyle że ja się nie wspinam, bo się boję

Nie trzeba się wspinać, aby dostać kamieniem w głowę na Zawracie albo skręcić nogę na Pisanej.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 16:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
waliant napisał(a):
Właśnie tak.

Wiem kiedy zmienisz zdanie.
I od razu Ci to powiem: kiedy będziesz po raz pierwszy ratowany Ty albo ktoś dla Ciebie ważny.
A co do uczenia się "trudnych warunków" sprawa jest jasna i oczywiscie oczywista:
Komandosi i inni tym podobni powinni trenować w skrajnych warunkach.
A my zdążymy sie nauczyć praktycznie w chwili, kiedy nie uda nam się ich uniknąc.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl



Za ten post autor Colonel otrzymał podziękowanie od: meping
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 16:59 

Dołączył(a): 27 gru 2010, o 21:36
Posty: 492
Lokalizacja: Warszawa-Wawer
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 57
Uprawnienia żeglarskie: wolny człowiek
Cape napisał(a):
waliant napisał(a):
Tak, uważam, że nie powinno być służb ratowniczych w górach i na jeziorach. Z tego prostego powodu, że ukryte, długofalowe skutki ich istnienia przynoszą więcej szkody niż pożytku. Ale widzę, że to jest za trudne do pojęcia

I jak sobie spadniesz i się połamiesz to należy Cię tam zostawić ku przestrodze innym.


Nie zawsze chodzi o spadanie. Kilka razy wychodziłem w górach w noc po tych którym rozumu zabrakło, raz miałem w ręku telefon aby wezwać GOPR do dziecka które na szczycie pasma..... miało mega sraczkę.... Raz (w zeszłym roku) pomagałem GOPR-owi zabrać naszą koleżankę, znaną wielu osobom z tego forum, z powodu nieszczęśliwego wypadku.

Granica pomiędzy wypadkiem a głupotą wielokrotnie jest cieńsza od folii. Padł tutaj postulat, że SAR jest potrzebny, bo służy nam, żeglarzom przy okazji, a głównie ludziom pracującym na morzu. Zapomniano przy tym jakby, o tym, że w górach TEŻ pracują ludzie i TEŻ zdarzają się im wypadki. Mniej lub bardziej zawinione. Kilka mogę przytoczyć.

Cape napisał(a):
Nie trzeba się wspinać, aby dostać kamieniem w głowę na Zawracie albo skręcić nogę na Pisanej.


Albo mega sraczkę na Otrycie...

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Colonel napisał(a):
Komandosi i inni tym podobni powinni trenować w skrajnych warunkach.
A my zdążymy sie nauczyć praktycznie w chwili, kiedy nie uda nam się ich uniknąc.


Ale do tego trzeba mieć przygotowanie merytoryczne. Tylko tyle, ale raczej aż tyle....

_________________
Pozdrawiam
Krzysztof Chajęcki "meping"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 17:06 

Dołączył(a): 2 mar 2011, o 11:08
Posty: 1314
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 142
Otrzymał podziękowań: 90
Uprawnienia żeglarskie: k.j.bałtycki
waliant napisał(a):
Tak, uważam, że nie powinno być służb ratowniczych w górach i na jeziorach.

waliant napisał(a):
Tyle że ja się nie wspinam, bo się boję :)

A na jeziorach pływasz?, bo jeżeli nie to Twój pogląd jest z TWOJEGO punktu widzenia jak najbardziej racjonalny.

_________________
Pozdrawiam
Roman


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 17:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2011, o 08:57
Posty: 12595
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 1768
Otrzymał podziękowań: 4264
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Colonel napisał(a):
waliant napisał(a):
Właśnie tak.

Wiem kiedy zmienisz zdanie.
I od razu Ci to powiem: kiedy będziesz po raz pierwszy ratowany Ty albo ktoś dla Ciebie ważny.
A co do uczenia się "trudnych warunków" sprawa jest jasna i oczywiscie oczywista:
Komandosi i inni tym podobni powinni trenować w skrajnych warunkach.
A my zdążymy sie nauczyć praktycznie w chwili, kiedy nie uda nam się ich uniknąc.


Ale na razie zdanie mam jakie mam. Do tego uważam, że nasze osobiste odczucia nie powinny miec wpływu na to, jakie powinny/nie powinny być systemy ratownicze.
Uczenie się radzenia sobie w trudnych warunkach, gdy już nich jestesmy, kończy się np porzuceniem jachtu (Kmicic, Rzeszowiak). Wtedy na naukę już może być za późno, czego te dwa przykłady właśnie dowodzą.
Jeszcze raz - ja nie mówię, żeby pchać się na siłę w sztormy, czy to jasne?
Mam nadzieję, że rozróznienie między sztormem a trudną pogodą jest w miarę intuicyjne.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

meping napisał(a):
Nie zawsze chodzi o spadanie. Kilka razy wychodziłem w górach w noc po tych którym rozumu zabrakło, raz miałem w ręku telefon aby wezwać GOPR do dziecka które na szczycie pasma..... miało mega sraczkę.... Raz (w zeszłym roku) pomagałem GOPR-owi zabrać naszą koleżankę, znaną wielu osobom z tego forum, z powodu nieszczęśliwego wypadku.

Granica pomiędzy wypadkiem a głupotą wielokrotnie jest cieńsza od folii. Padł tutaj postulat, że SAR jest potrzebny, bo służy nam, żeglarzom przy okazji, a głównie ludziom pracującym na morzu. Zapomniano przy tym jakby, o tym, że w górach TEŻ pracują ludzie i TEŻ zdarzają się im wypadki. Mniej lub bardziej zawinione. Kilka mogę przytoczyć.

Nie trzeba się wspinać, aby dostać kamieniem w głowę na Zawracie albo skręcić nogę na Pisanej.

Albo mega sraczkę na Otrycie...


To teraz to sobie przemyśl na spokojnie jeszcze raz. Gdyby nie było GOPR-u to połowa tych ludzi by się w górach nie znalazła. Albo by nie zabrała ze sobą małego dziecka. Albo się lepiej przygotowała. Zrozum - istnienie służb ratowniczych powoduje, że ludzie wchodzący w kontakt z żywiołem (góry też pod to podciągam) są coraz bardziej lekkomyślni, coraz durniej postępują. I mamy to co mamy.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 17:31 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
waliant napisał(a):
Gdyby nie było GOPR-u to połowa tych ludzi by się w górach nie znalazła.

I mielibyśmy w tych górach 50% bezrobocie. Ze wszystkimi społecznymi i budżetowymi z tym związanymi problemami.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

waliant napisał(a):
coraz durniej postępują

A jakiś przykład ? Bo statystyki wypadków mówią coś przeciwnego.
http://gopr.pl/index.php?action=statystyki

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Ostatnio edytowano 12 lut 2012, o 17:43 przez Cape, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 17:38 
waliant napisał(a):
To teraz to sobie przemyśl na spokojnie jeszcze raz. Gdyby nie było GOPR-u to połowa tych ludzi by się w górach nie znalazła. Albo by nie zabrała ze sobą małego dziecka. Albo się lepiej przygotowała. Zrozum - istnienie służb ratowniczych powoduje, że ludzie wchodzący w kontakt z żywiołem (góry też pod to podciągam) są coraz bardziej lekkomyślni, coraz durniej postępują. I mamy to co mamy.

No masz, w kółko.
Tzn. sądzisz, że jeśli zlikwidujesz pogotowie ratunkowe i straż pożarną, to spora część ludzi nie wyjedzie na ulice, ludzie zaczną jeździć w kaskach i kombinezonach ognioodpornych, samochodami z klatkami i wielkimi kratownicami z przodu.
A jezdnie ogrodzimy i będziemy podziwiać jak tor Indianapolis 500?..
Natomiast wg Twojej logiki bezpieczeństwo się poprawi w długofalowym efekcie.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 17:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
waliant napisał(a):
Uczenie się radzenia sobie w trudnych warunkach, gdy już nich jestesmy, kończy się np porzuceniem jachtu (Kmicic, Rzeszowiak). Wtedy na naukę już może być za późno, czego te dwa przykłady właśnie dowodzą.

Niczego te przykłady nie dowodzą, po za tym że jachty, którym nie przeszkadzało bezpiecznie dalej żeglowały. A o ile się orientuję to na obu byli ludzie niby wprawieni do trudnych warunków.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 17:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 lut 2011, o 17:23
Posty: 224
Lokalizacja: Kalisz
Podziękował : 108
Otrzymał podziękowań: 127
Uprawnienia żeglarskie: Kapitan jachtowy
pough napisał(a):
waliant napisał(a):
Dlatego sądzę, że nie należy na siłę unikać trudnych warunków.
Pod warunkiem, że jesteś do tych warunków przygotowany. I gdzie jest ta granica. Może tam, gdzie pozytywnie sobie odpowiesz na poniższe pytania.
morka napisał(a):
Każde wyjście w morze kalkuluję sobie na podstawie trzech pytań, żebym wyszedł w morze, na każde z tych pytań muszę odpowiedzieć stanowczo "TAK":
1. Czy łódka da radę?
2. Czy załoga da radę?
3. I najważniejsze - czy ja dam radę.

Jeśli na wszystkie pytania odpowiem tak - to według mojej oceny nie jest to szukanie guza :)

IMHO pokora twoim przyjacielem jest. A chodzenie z zadartym nosem oby się tylko obróciło w nabycie pokory.

I uprzedzając reakcję, wcale nie twierdze, że nie jesteś pokorny wobec żywiołu. Odnoszę się jedynie do zacytowanej frazy.


Prawdę mówiąc nie rozumiem ostatniego zdania - poważnie. Na forach dyskusyjnych, w internecie, trudno (moim zdaniem) jest przekazać sens wypowiedzi. Mogę się tylko domyślać co chciałeś przekazać, więc na podstawię domysłów ułożę listę od nowa:

1. Najważniejsze - czy ja dam radę?
2. Czy załoga da radę?
3. Czy łódka da radę?

Lepiej? Znam jeszcze kilka innych kombinacji.
Pozdrawiam
Piotrek

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

waliant napisał(a):
No i dalej ponawiam swoje pytanie: jak żeglarz ma się nauczyć radzić sobie w ciężkich warunkach? Z ksiażek czy z netu może? ;p


Według mnie, książki i net nie zaszkodzą. Oczywiście najlepsze są własne doświadczenia. I moim skromnym zdaniem po prostu żeglowanie jest najlepszym doświadczeniem. Nie ważne czy jako załogant, czy jako skipper. Sam unikam złej (nieprzyjaznej - czy jak inaczej to nazwiecie) pogody, ale tego się w 100% nie da uniknąć. No i chyba wtedy przychodzi ta nauka.
Pozdrawiam
Piotrek

_________________
Szkoła Żeglarstwa MORKA
Czartery, szkolenia, wydawnictwa dla żeglarzy
http://www.morka.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 18:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2011, o 08:57
Posty: 12595
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 1768
Otrzymał podziękowań: 4264
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
parkad napisał(a):
No masz, w kółko.
Tzn. sądzisz, że jeśli zlikwidujesz pogotowie ratunkowe i straż pożarną, to spora część ludzi nie wyjedzie na ulice, ludzie zaczną jeździć w kaskach i kombinezonach ognioodpornych, samochodami z klatkami i wielkimi kratownicami z przodu.
A jezdnie ogrodzimy i będziemy podziwiać jak tor Indianapolis 500?..
Natomiast wg Twojej logiki bezpieczeństwo się poprawi w długofalowym efekcie.


Masz duży talent do stosowania chwytów erystycznych. To już kolejny. Wrócmy może na morze i do mojej tezy początkowej.

P.S. Na to co napisałeś jak najbardziej jest sensowna odpowiedź, ale naprawdę nie chce mi się jej pisać.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Colonel napisał(a):
waliant napisał(a):
Uczenie się radzenia sobie w trudnych warunkach, gdy już nich jestesmy, kończy się np porzuceniem jachtu (Kmicic, Rzeszowiak). Wtedy na naukę już może być za późno, czego te dwa przykłady właśnie dowodzą.

Niczego te przykłady nie dowodzą, po za tym że jachty, którym nie przeszkadzało bezpiecznie dalej żeglowały. A o ile się orientuję to na obu byli ludzie niby wprawieni do trudnych warunków.


I niech każdy pozostanie przy własnym zdaniu.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

morka napisał(a):
Według mnie, książki i net nie zaszkodzą. Oczywiście najlepsze są własne doświadczenia. I moim skromnym zdaniem po prostu żeglowanie jest najlepszym doświadczeniem. Nie ważne czy jako załogant, czy jako skipper. Sam unikam złej (nieprzyjaznej - czy jak inaczej to nazwiecie) pogody, ale tego się w 100% nie da uniknąć. No i chyba wtedy przychodzi ta nauka.


Lubię czytać i dużo czytam, czy to wystarczy za odpowiedź? :)

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 18:09 

Dołączył(a): 2 mar 2011, o 11:08
Posty: 1314
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 142
Otrzymał podziękowań: 90
Uprawnienia żeglarskie: k.j.bałtycki
waliant napisał(a):
Na to co napisałeś jak najbardziej jest sensowna odpowiedź, ale naprawdę nie chce mi się jej pisać.

I sądzisz że w ten sposób będziesz dobrym i pożytecznym uczestnikiem tego Forum ;)

_________________
Pozdrawiam
Roman


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 lut 2012, o 18:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 lut 2011, o 17:23
Posty: 224
Lokalizacja: Kalisz
Podziękował : 108
Otrzymał podziękowań: 127
Uprawnienia żeglarskie: Kapitan jachtowy
waliant napisał(a):
morka napisał(a):
Według mnie, książki i net nie zaszkodzą. Oczywiście najlepsze są własne doświadczenia. I moim skromnym zdaniem po prostu żeglowanie jest najlepszym doświadczeniem. Nie ważne czy jako załogant, czy jako skipper. Sam unikam złej (nieprzyjaznej - czy jak inaczej to nazwiecie) pogody, ale tego się w 100% nie da uniknąć. No i chyba wtedy przychodzi ta nauka.


Lubię czytać i dużo czytam, czy to wystarczy za odpowiedź? :)


Nie chciałbym być niemiły. Rozumiem, że oczekujesz odpowiedzi na pytanie "gdzie się żeglarz ma "tego" nauczyć? "
Proszę Cię - przeczytaj ze zrozumieniem. Najlepsze jest doświadczenie, chyba jak w każdej dziedzinie. Tak mi się wydaje po prostu. Jednak szukanie "doświadczenia" na siłę - nie jest dobrym - według mnie pomysłem.

Większość z nas uczy się na kursach pierwszej pomocy - udzielania tej pomocy. Nie ćwiczymy w realnych wypadkach. Niestety czasem przychodzi wykorzystać wiedzę w praktyce, i tego nikomu nie życzę, ale to jest to doświadczenie, które prędzej czy później przychodzi.

Pozdrawiam
Piotrek

_________________
Szkoła Żeglarstwa MORKA
Czartery, szkolenia, wydawnictwa dla żeglarzy
http://www.morka.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 117 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 69 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL