gf napisał(a):
Katrine napisał(a):
cokolwiek o akumulatorach kwasowych i zasadowych
Ooo, założę się że przyjdzie Tomek Janiszewski i pozamiata

A pozamiata, ale to dopiero za chwilę, i wcale nie Ciebie!
Cytuj:
Kwasowe: elektrolitem jest roztwór kw. siarkowego (VI), wrażliwe na silne rozładowanie, a jeszcze bardziej na długotrwałe pozostawanie w tym stanie - wydziela się siarczan ołowiu na płytach i akumulator może zrobić kaput.
Prawie dobrze, z jednym zastrzeżeniem. To że siarczan ołowiu się wydziela, to normalne: przemiana ołowiu (z elektordy ujemnej) i dwutlenku ołowiu (z elektrody dodatniej) w siarczan ołowiu jest istotą działania takiego akumulatora podczas rozładowania. Zniszczenie akumulatora następuje dopiero wówczas, gdy wydzielony siarczan ulegnie
rekrystalizacji. Taki krystaliczny siarczan okazuje się niezdolny do ponownego przejścia w metaliczny ołów i dwutlenek ołowiu podczas ładowania ani też do przemiany z powrotem w stan bezpostaciowy. Nie tylko zostaje bezpowrotnie stracony, ale co gorsze izoluje aktywne jeszcze części elektrod wyłączając je z pracy, jak również powoduje pęcznienie elektrod co grozi zwarciami wewnątrz akumulatora. Jedynym sposobem przynajmniej częściowego przywrócenia sprawności tak "zasiarczonego" akumulatora jest długotrwałe przeładowanie odpowiednio małym prądem (tzw.
ładowanie odsiarczające). Wydzielajace się w tych warunkch pęcherzyki tlenu i wodoru wykruszają kryształki siarczanu przynajmniej z powierzchni elektrod, a wraz z nimi niestety także część czynnej jeszcze masy.Żadne "ładowanie odsiarczające" nie przywróci zatem akumulatorowi pełnej sprawności. Jeszcze bardziej desperackim chwytem jest przemycie wnętrza akumulatora stężonym kwasem siarkowym, który rozpuszcza wszystko: i krysztaly siarczanu ołowiu, i czynną masę, i ołowianą konstrukcję nośną elektrod, co w nielicznych przypadkach może pomóc ale na ogół kończy się zupełnym zniszczeniem akumulatora, niezależnie od tego że nieumiejętne operowanie tak niebezpieczną substancją jak stężony H2SO4 grozi ciężkimi poparzeniami.
Rekrystalizacji siarczanu ołowiu nie można powstrzymać ani cofnąć, można ją tylko spowolnić. Służą temu w tzw.
akumulatorach olowiowych głębokorozładowalnych odpowiednie domieszki do materiałów elektrodowych (m.in. wapń) jak również mniejsze niż w zwykłych akumulatorach stężenie elektrolitu. Z tego ostatniego wynika większy opór wewnętrzny (a więc i obciążalność) akumulatorów "głebokorozładowalnych", jak również mniejsza ich pojemność, w porównaniu z typowymi, "samochodowymi" akumulatorami. Elektrolit akumulatorów kwasowych odmienie niż elektrolit akumulatorów zasadowych,
bierze bowiem udział w reakcjach elektrodowych, z czego wynika również spadek stężenia kwasu a tym samym gęstości elektrolitu w miarę rozładowywania akumulatora.
Akumulatory ołowiowe "głebokorozładowalne" stosowane są m.in. w wózkach akumulatorowych, w których to zastosowaniach dochodzi do pobrania z akumulatora znacznej częsci zgromadzonej w nich energii przed ponownym naładowaniem. Często zaleca się je też do zasilania sieci pokładowej jachtów żaglowych, niestety w tym zastosowaniu będą zużywały się szybciej. O ile bowiem na wózkach akumulatorowych zostają one włączone do ładowania bezpośrednio po fajrancie, a w przypadku bardzo intensywnej exploatacji - niezwłocznie skoro tylko ulegną rozładowaniu, o tyle na jachcie żaglowych czas pozostawania akumulatorów w stanie niepełnego naładowania może liczyć się w dniach a nawet tygodniach. Tymczasem nieaktywnej, krystalicznej formy siarczanu powstawanie tym więcej im więcej jest na elektodach siarczanu w formie jeszcze aktywnej (a więc im głębiej zostanie rozładowany akumulator), jak również
im dlużej taki stan trwa.Cytuj:
Mogą oddawać duży prąd w krótkim czasie, stąd zastosowanie w samochodach do rozruchu silnika (wtedy prądy idą w setki amperów).
Typowe samochodowe akumulatory rozruchowe mogą znaleźć zastosowanie na jachtach do tego samego celu co i w samochodach, tj. do rozruchu silników. Tak samo dobrze mogą służyć do zasilania wszystkich tych urządzeń, działaniu których praca silnika spalinowego zwykle towarzyszy, np. do zasilania windy kotwicznej lub światła nawigacyjnego "masztowego". Istotne jest aby po odstawieniu silnika akumulator rozruchowy pozostał w stanie pełnego naładowania, i nie był używany aż do chwili ponownego uruchomienia silnika.
Trzeba jeszcze wyjaśnić sprawę tzw.
akumulatorów żelowych, ponieważ na rozlicznych forach co rusz wyrywa się jak Filip z konopi jakiś "genialny odkrywca" ktory właśnie nabył taki akumulator na allegro i liczy że z chwilą jego zainstalowania na jachcie skończą się wszelkie kłopoty jakich doświadczał dotąd z akumulatorem wymontowanym z własnego auta ktorym przyjechał na Mazury. Tzw akumulator żelowy nie jest bynajmniej jakimś zupełnie nowym, rewelacyjnym typem akumulatora, lecz po prostu
jedną z odmian akumulatora ołowiowo - kwasowego, od którego różni się jedynie tym że kwas uwięziony w wypelniającym cele żelu lub szklanej macie (tzw. akumulatory AGM) nie wylewa się w przechyle. Wszelkie natomiast inne omówione wyżej wady akumulatora ołowiowego pozostają w pełnej mocy, a dodatkowo dochodzi kolejna: nie można dopuścić do przeładownia akumulatora "żelowego", bowiem wydzielające się w tych warunkach gazy nie mogąc wydostać się jak w zwykłych akumulatorach ołowiowych z elektrolitu powodują jego rozwarstwienie. Trzeba zatem stosować specjalne, drogie prostowniki wyposażone w precyzyjny system kontroli procesu ładowania.
Także i akumulatory "żelowe" występują w dwóch odmianach: standartowej (oznaczanej napisem
Designed for standby use) oraz "głębokorozładowalnej", mającej wyszczególnione warunki pracy cyklicznej (
Cycle use). Te pierwsze cechują się w porównianiu z drugimi większą pojemnością i obciążalnością, tak jak omówione poprzednio. Są przeznaczone do pracy w UPS-ach, oświetleniu awaryjnym i systemach alarmowych, gdzie akumulator praktycznie przez cały czas pozostaje w stanie calkowitego naładowania. I dla takich właśnie warunków określana jest ich trwałość, która zgodnie z folderami reklamowymi może sięgać nawet 10 lat. Każde rozładowanie zmniejsza ten okres w stopniu zauważalnym, ale w takich zastosowaniach koszt akumulatora jest pomijalny w porównaniu z wysokością szkód jakie móglby przynieść nawet krótkotrwały brak zasilania wywołany chwilowym zanikiem napięcia sieciowego. Użyte na jachtach żaglowych zniszczą się znacznie szybciej, ale jeśli mają pojemność kilkakrotnie większą od rzeczywistego zapotrzebowania na energię, bezkrytyczny ich nabywca będzie zadawalał się wożeniem ciężkich "kloców" które zachowaly już tylko kilkanaście % pierwotnej pojemności.
Cytuj:
Zasadowe: elektrolitem jest najczęściej wodorotlenek potasu, można je rozładowywać głęboko i mogą pozostawać w tym stanie bez szkody (przydatne na jachcie jeśli nie mamy ładowania).
Są bardzo różne typy akumulatorów zasadowych. Klasycznych, żelazo - niklowych Edisona, używanych niegdyś m.in. do zasilania central telefonicznych już się prawie nie spotyka. Bardzo wydajne, ale kosztowne i mało trwałe akumulatory srebrowo - cynkowe używane są głównie na statkach kosmicznych. Najpopularniejsze do niedawna akumulatory kadmowo - niklowe są obecnie wycofywane z uwagi na toxyczność kadmu i zastępowane akumulatorami niklowo - wodorkowymi (NiMH). Te ostatnie mają ok. dwukrotnie większą od swoich poprzedników pojemność, ale jeszcze cenniejszą ich zaletą jest niewystępowanie tzw. efektu pamięciowego. Objawia się on gdy mocno obciążony akumulator kadmowo - niklowy (np. "bateryjka" rozmiaru AA / R6 użyta w aparacie fotograficznym) zostanie tylko
częściowo rozładowany dużym prądem a następnie naładowany do pełna. Po kilku lub kilkudziesięciu takch cyklach (w zależności od jakości akumulatora) w masie elektrody ujemnej tworzą się duże kryształy metalicznego kadmu. Mają one mało rozwiniętą powierzchnię w wyniku czego podczas dalszego rozładowywania dużym prądem akumulator zaczyna zachowywać się tak jakby stracił pojemność. Kryształy te mogą też powodować wewnętrzne zwarcia. Aby zapobiec lub zlikwidować skutki "efektu pamięciowego" należy co jakiś czas rozładować akumulator kadmowo - niklowy d
o końca małym prądem. W tych warunkach rozpuszczeniu, a właściwie przemianie w wodorotlenek ulegają wszelkie kryształy kadmu: i duże i małe. Po ponownym naładowaniu do pełna akumulator kadmowo - niklowy odzyskuje w pełni swoją pierwotną pojemność. W akumulatorach NiMH nie mamy do czynienia z wydzielaniem się jakiegokolwiek metalu, stąd i brak "efektu pamięciowego". Nie występuje on również i w akumulatorach NiCd nie obciążanych dużymi prądami (np. tym samym ogniwie R6 użytym do zasilania miniaturowego radioodbiornika).
Inną bardzo cenną zaletą obydwu ostatnich typów akumulatorów zasadowych (zwłaszcza NiMH) jest niewrażliwość na przeładowanie, pod warunkiem ograniczenia prądu ładowania do wartości (w amperach) równej 1/10 pojemności (w amperogodzinach). Tlen wydzielający się w warunkach przeładowania na elektrodzie dodatniej wchodzi w reakcję z materiałem elektrody ujemnej (metalicznym kadmem lub wodorkami metalicznymi), utleniając go i zapobiegając tym samym wydzielaniu się gazowego wodoru. Tym samym zachodzi "kołowa" reakcja, której jedynym skutkiem jest lekkie, nieszkodliwe nagrzewanie się akumulatora. Dodatkowo, w akumulatorach NiCd ładowanych nieprzerwanie przez długi, liczony w miesiącach czas dochodzi do powolnego narastania kryształów kadmu, ze skutkami omówionymi wyżej.
Cytuj:
Nie nadają się do rozruchu silnika, ponieważ nie są w stanie oddać dużych prądów.
Wcale niekoniecznie. Właśnie miniaturowe, nie większe od zwykłych bateryjek akumulatorki kadmowo - niklowe są używane do zasilania kilkusetwatowych silników napędowych zdalnie sterowanych modeli latających lub pływających. Zapytaj Wojtka Kasprzaka o samochód Zastava, w którym akumulator zasadowy (chyba żelazo - niklowy) przepracował aż 18 lat. (Gorzej znoszą tak extremalne obciążenia akumulatorki NiMH, z uwagi na to że w wysokich temperqaturach do jakich nagrzewaja się w tych warunkach akumulatory następuje rozkład wodorków na elekrodzie ujemnej czemu towarzyszy zupełne ich zniszczenie). Wreszcie, bateria pięciu ogniw NiCd rozmiaru "C" (R14) rozżarzyła i przepaliła półtoramilimetrowy gwóźdź jaki przypadkowo upuściłem na kontakty. Oznacza to że nawet w instalacji elektrycznej niewielkiego jachciku zasilanej z takich "niewinnych" akumulatorków nie może być miejsca na jakiekolwiek prowizorki, bezpiecznik topikowy w bezpośrednim sąsiedztwie baterii to absolutne minimum.
Cytuj:
Czyli: kwasowe nadają się do rozruchu silnika, a zasadowych można używać do zasilania nawigacji, elektroniki,
radia.
I to byłoby właściwie najkrtótsze, trafne podsumowanie tego co napisałem wyżej.

Dodam tylko że również cale wyposażenie "hotelowe" jachtu, a przynajmniej te którego zamierzamy używać także w rejsie pod żaglami a nie tylko w portach: oświetlenie, ewent. także lodówka powinno być zasilane z akumulatorów zasadowych, oczywiście w związku z powyższem niezbędne jest aby miały one dostatecznie dużą pojemność i obciążalność. Na bratnim Forum spotkałem się z przypadkiem gdy z akumulatora rozruchowego (zwykłego samochodowego) zasilana była także winda kotwiczna oraz winda do składania masztu (co oczywiście byłoby jak najbardziej uzasadnione), ale i całe wyposażenie "hotelowe" jachtu, podczas gdy z akumulatora "żelowego (autor nie potrafił nawet odpowiedzieć jakiej odmiany

, ale za to używania wobec niego określenia "ołowiowo-kwasowy" do ostatniej chwili unikał) zasilane było wyposażenie nawigacyjne, przy czym ów akumulator "żelowy" ladowany był z tego pierwszego za pośrednictwem przetworicy. Tu brak jest już wszelkiej logiki, użycie osobnego akumulatora nieprzystosowanego podobnie jak i ten zasadniczy do długotrwałego przebywania w stanie niepełnego naładowania miałoby jakikolwiek sens jedynie wtedy, gdyby chodziło o radiostację przewidzianą do użycia jedynie w przypadku bezpośredniego zagrożenia bezpieczństwa jachtu lub życia załogi.
[ Dodano: Pią 28 Sie, 2009 11:49 ]Maar napisał(a):
gf napisał(a):
Ooo, założę się że przyjdzie Tomek Janiszewski i pozamiata

I oto nadeszła wreszcie pora aby pozamiatać:
Maar napisał(a):
gf napisał(a):
]Będzie wykład taki, że tylko drukować i składać jako doktorat
Z którego wynikać jednoznacznie będzie, że tylko oświetlenie LED jest koszerne i tylko baterie R6 nie kolą Boga w oczy.
A
dupatam bo na "Leśnym Dziadku" to używam akumulatorków NiMH w rozmiarze R20!
Pozdrawiam
Tomek Janiszewski