Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 26 lip 2025, o 07:26




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 89 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 18 paź 2011, o 07:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Podziękowałem autorowi wątku Białemu Wielorybowi za zadanie fajnego pytania. Sam myślałem o podobnym wątku!! Uważam to za niezwykle ważny problem i ... prawdziwy. Z życia wzięty.

Pan Bodzio napisał(a):
Najlepiej gośno i przy udziale jak najszerszego gremium. Podobnie czyli na głos omówić wyniki i uświadomić jakie zagrożenia z tego tytułu płyną. Chodzi o to aby personel nabrał uzasadnionych podejrzeń co do jego kompetencji inaczej tak czy siak bedziesz miał dyskusje tylko, że na temat swoich decyzji nawet jak go zrobisz arcykapitanem


Wiem, że jesteś dobrym zeglarzem i bardzo fajnie nam się rozmawiało. Dlatego jest mi niezwykle głupio, że muszę Cię z okazji tej wypowiedzi totalnie skrytykować. Może jestem jakiś dziwny! Ale ostatnią rzeczą, którą bym zrobił to deprecjonowanie oficerów czy załogantów!! A już zwłaszcza "przy wszystkich". Zawsze, gdy mam jakieś wątpliwości staram się porozmawiać z oficerem na osobności a jeśli to niemożliwe w jak najmniejszym gronie i w jak najbardziej spokojny sposób.

Gdy jestem oficerem staram się nie kwestionować decyzji kapitana "do ostatniej możliwej chwili". Gdy płynąłem z Olkiem wiedzać, że może być konflikt kapitan - oficer, powiedziałem Mu o tym. Olek wymyślił bardzo fajną formułę. Gdybym miał wątpliwości - to miałem spokojnym głosem poprosić Go do np. mapy. I tam spokojnie mógłbym pokazać Mu i zapewne w sposób niezrozumiały dla załogi powiedzieć o wątpliwościach. Nie kwestionujący roli kapitana.

To wprawdzie przykład w odwrotna stronę: oficer ma wątpliwości.

Ale chodzi mi o zasadę. Nikt nie powinien jawnie i przy ludziach kwestionować decyzji, autorytetu, czy mówić, że ktoś jest głupi.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 08:25 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 sie 2010, o 11:32
Posty: 14371
Lokalizacja: Miasto 178 Mm na południe od Bornholmu
Podziękował : 1959
Otrzymał podziękowań: 2054
Uprawnienia żeglarskie: Kurde, no, brzydzę się sobą ale mam.
W ramach rozładowania sytuacji :D

Co zrobić , żeby wywołać śpiącego Kapitana w środku nocy i w bieliźnie na pokład ?

Prosta sprawa. Wystarczy go obudzić tekstem, że "celujemy w śródokręcie jakiegoś dużego statku". Skutek gwarantowany :lol:

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 08:41 

Dołączył(a): 27 wrz 2010, o 10:07
Posty: 117
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 29
Uprawnienia żeglarskie: Wioślarz, (małpa) ekstraordynaryjny
Kuracent napisał(a):
Podziękowałem autorowi wątku Białemu Wielorybowi za zadanie fajnego pytania. Sam myślałem o podobnym wątku!! Uważam to za niezwykle ważny problem i ... prawdziwy. Z życia wzięty.

Wiem, że jesteś dobrym zeglarzem i bardzo fajnie nam się rozmawiało. Dlatego jest mi niezwykle głupio, że muszę Cię z okazji tej wypowiedzi totalnie skrytykować. Może jestem jakiś dziwny! Ale ostatnią rzeczą, którą bym zrobił to deprecjonowanie oficerów czy załogantów!! A już zwłaszcza "przy wszystkich". Zawsze, gdy mam jakieś wątpliwości staram się porozmawiać z oficerem na osobności a jeśli to niemożliwe w jak najmniejszym gronie i w jak najbardziej spokojny sposób.



Sytuacja dotyczy przypadków skrajnych i klinicznych i te trzeba odseparować. Ty piszesz o normalnych sytuacjach. Z ludźmi z jakimi zwykle pływam rzecz ma się następująco:cytat z siebie samego: Marian, Jasia, Artur jak już mnie wywołaliście na ten pokład to nic nie zwalnia Was z obowiązku dalszego pełnienia wachty. Siedzicie na pokładzie i śledzicie co się dzieje, ja mogę cos przeoczyć, waszym obowiązkiem jest o tym informować i reagować. Nie jestem panem Bogiem i mogę w lot nie ogarnąć wszystkiego a ważne jest to żeby było bezpiecznie. I to jest fundament. Dziwne jest to, że Marek jak ze mną pływał też to usłyszał, ale widać woli rozgrywać jakieś bierki. Jego sprawa i problem zarazem
Amen
Pozdrawiam !
Bogdan


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 09:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Pan Bodzio napisał(a):
Marian, Jasia, Artur jak już mnie wywołaliście na ten pokład to nic nie zwalnia Was z obowiązku dalszego pełnienia wachty. Siedzicie na pokładzie i śledzicie co się dzieje, ja mogę cos przeoczyć, waszym obowiąkiem jest o tym informować i reagować.


To też jest ważne i zasługuje na osobny wątek. Często załodze a co gorsza oficerowi wachtowemu wydaje się, że skoro kapitan jest na pokładzie, to zwolnieni są z wszelkich zadań. A kapitan np. wyszedł tylko po to, aby zapalić papierosa. Podobał mi się test, jaki zrobił kiedyś pewien kapitan. Wyszedł na pokład, stanął w zejściówce tyłem do kierunku płynięcia. Było więc oczywiste, że nie może prowadzić obserwacji. I patrzył, czy przynajmniej raz na minutę ktoś wychyli wzrok za prawą i lewą burtę. Jeśli załoga pochłonieta była towarzyską rozmową i nikt nie prowadzi obserwacji - to wiedział, że sytuacja nie jest bezpieczna.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 09:22 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 9036
Podziękował : 4120
Otrzymał podziękowań: 1968
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Kurczak napisał(a):
W ramach rozładowania sytuacji :D

Co zrobić , żeby wywołać śpiącego Kapitana w środku nocy i w bieliźnie na pokład ?

Prosta sprawa. Wystarczy go obudzić tekstem, że "celujemy w śródokręcie jakiegoś dużego statku". Skutek gwarantowany :lol:


Jest lepsze :) "widze czerwone i zielone , ktore sie oddalaja od siebie i jakis halas narasta ."


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 09:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Pan Bodzio napisał(a):
Dziwne jest to, że Marek jak ze mną pływał też to usłyszał, ale widać woli rozgrywać jakieś bierki. Jego sprawa i problem zarazem.

Sprawa może i tak, ale problem? Po raz kolejny nie widzę problemu :-) A o rozgrywaniu bierek nie rozumiem.

Kuracent napisał(a):
Gdy jestem oficerem staram się nie kwestionować decyzji kapitana "do ostatniej możliwej chwili".
Ale Bodzio nie pisze o kwestionowaniu decyzji kapitana, tylko o niekwestionowaniu własnych braków w wiedzy i w doświadczeniu przez oficera.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 09:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
M@rek napisał(a):
Kurczak napisał(a):
W ramach rozładowania sytuacji

Co zrobić , żeby wywołać śpiącego Kapitana w środku nocy i w bieliźnie na pokład ?

Prosta sprawa. Wystarczy go obudzić tekstem, że "celujemy w śródokręcie jakiegoś dużego statku". Skutek gwarantowany


Jest lepsze "widze czerwone i zielone , ktore sie oddalaja od siebie i jakis halas narasta ."




Tu nasuwają się kolejne tematy:

* Kiedy kapitan może pójść spać?
(z dala od brzegu, mielizn, potencjalnych statków itd.)

* Zarządzanie z koi
(czy w dzisiejszych czasach mając pod ręką GPS i VHF i słuchając przez sen rozmów wachty - kapitan może spokojne leżeć/drzemać/spać pod pokładem?)

Maar napisał(a):
Ale Bodzio nie pisze o kwestionowaniu decyzji kapitana, tylko o niekwestionowaniu własnych braków w wiedzy i w doświadczeniu przez oficera.



Ja zrozumiałem to tak, że Bodzio proponuje w niektórych sytuacjach, aby kapitan "przeczołgał" oficera na oczach załogi. I tu bardzo się zbulwersowałem. Bo nikt nikogo nie powinien "przeczołgiwać". Sytuacje, które by tego wymagały musiałyby być ekstremalne.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 09:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 cze 2010, o 19:37
Posty: 13874
Lokalizacja: Port Rybnik
Podziękował : 1633
Otrzymał podziękowań: 2384
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
Pan Bodzio napisał(a):
Nie jestem panem Bogiem i mogę w lot nie ogarnąć wszystkiego a ważne jest to żeby było bezpiecznie.


Mam wątpliwości co do tego, że aby wszystko ogarnąć należy być panem Bogiem.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...



Za ten post autor Wojciech otrzymał podziękowanie od: Zuzanna
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 09:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Kuracent napisał(a):
Sytuacje, które by tego wymagały musiałyby być ekstremalne.
I właśnie o takich sytuacjach pisze!

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 12:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Maar napisał(a):
Kuracent napisał(a):
Sytuacje, które by tego wymagały musiałyby być ekstremalne.
I właśnie o takich sytuacjach pisze!


Jeśli mówimy o ekstremalnych sytuacjach - to OK.
Choć problem polega na tym, że nie bardzo widzę w tym kontekście takie sytuacje.

* Mam równorzędnego co-skipper'a, z którym pływałem wiele razy - mam do Niego zaufanie. Pewnie obudzi mnie tylko w naprawdę wyjątkowych sytuacjach. Ale nie będzie to dużym problemem, bo podejmie rozsadne decyzje w pozostałych przypadkach.
* Nie mam równorzędnego co-skipper'a. Po pierwsze wtedy staram się 'wychować' go sobie spośród najbardziej opływanych. Po drugie nie zgadzam się na zbyt ambitne przebiegi.

Wreszcie tak naprawdę to najczęstszą przyczyną budzenia kapitana jest sytuacja: noc - załoga widzi coś co może być statkiem. Jeśli jest w okolicach, gdzie jest duży ruch statków - kapitan i tak raczej nie zmruży oka na więcej niż 10 minut w jednej sesji.
W pozostałych przypadkach, czy nie wystarczyłoby powiedzieć do wszystkich (zwłaszcza przy wachtach 2-osobowych): gdy tylko widzicie światełko, osoba, która nie jest przy sterze budzi mnie?

Choć tu rodzi się pytanie, czy załogant może "sam z siebie" obudzić kapitana bez wiedzy lub akceptacji oficera wachtowego?

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 12:26 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Kuracent napisał(a):
Wreszcie tak naprawdę to najczęstszą przyczyną budzenia kapitana jest sytuacja: noc - załoga widzi coś co może być statkiem. Jeśli jest w okolicach, gdzie jest duży ruch statków - kapitan i tak raczej nie zmruży oka na więcej niż 10 minut w jednej sesji.

Ja bym z tym spaniem w trudniejszych miejscach aż tak nie teoretyzował. Skipper w razie draki powinien umieć nie spać. Dziesieciominutową drzemkę o której piszesz, to może spontanicznie uskuteczniać w każdej chwili i gdziekolwiek :)
Kuracent napisał(a):
Choć tu rodzi się pytanie, czy załogant może "sam z siebie" obudzić kapitana bez wiedzy lub akceptacji oficera wachtowego?

A nie ma na to pytanie odpowiedzi w [baczność]Regulaminie[spocznij] ? :)

Pozdrawiam,
Maciek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 12:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Kurczak napisał(a):
Co zrobić , żeby wywołać śpiącego Kapitana w środku nocy i w bieliźnie na pokład ?

Ja mam inny sposób, pytam "Artur, jak sie włącza tą żółtą latarkę, która wisi w nawigacyjnej? Bo ktoś ją wziął, ale nie świeci :lol: "

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Ostatnio edytowano 18 paź 2011, o 12:38 przez Cape, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 12:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Kuracent napisał(a):
Jeśli mówimy o ekstremalnych sytuacjach - to OK.
Choć problem polega na tym, że nie bardzo widzę w tym kontekście takie sytuacje.

Andrzej, w pierwszym poście Marek Popiel pisał tak:
WhiteWhale napisał(a):
Szczególnym zagrożeniem jest oficer doświadczony, który, w swoim mniemaniu, nie musi konsultować swoich decyzji z kapitanem. Czasem doprowadza to do bolesnych skutków.
To jest właśnie taka sytuacja.

Oficer co gówno wie, a ma o sobie bardzo wysokie mniemanie jest sytuacją ekstremalną! Dużo większym szacunkiem darzę tych, którzy potrafią przyznać się przed samym sobą do tego, że nie są pewni sytuacji i mnie obudzą żeby tę niepewność rozwiązać, niż twardzieli, co gdzieś przeczytali, że statki manewrują w prawo i twardo się tej wiedzy trzymają.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 12:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
maciek.k napisał(a):
Ja bym z tym spaniem w trudniejszych miejscach aż tak nie teoretyzował. Skipper w razie draki powinien umieć nie spać. Dziesieciominutową drzemkę o której piszesz, to może spontanicznie uskuteczniać w każdej chwili i gdziekolwiek


W tym przykładzie mówiłem o 10 minutach jako maksimum. I miałem na myśli sytuacje takie, że przebieg jest wyjątkowo długi, kapitan musiał często budzić się lub nie spać w ogóle. I organizm pomału odmawia posłuszeństwa. Idzie do kokpitu ze śpiworem i każe się budzić, gdy tylko sytuacja się zmieni. W takiej sytuacji już sama obecnośc kapitana działa mobilizujaco na załogę.
I znów. Gdy mam równorzędnego co-skipper'a mogę powiedzieć - teraz Ty idź popilnuj wachtę i obudź mnie za 3 godziny.

Dużo zależy też od charakteru rejsu. W przypadku, gdy w załodze jest 'milożerca' (mile maker) wygląda to inaczej. W przypadku rejsu rodzinnego nie przespałem ani minuty w trakcie żadnego przebiegu, więc nie było potrzeby budzić mnie.

maciek.k napisał(a):
A nie ma na to pytanie odpowiedzi w [baczność]Regulaminie[spocznij] ?


Na http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia ---> Dokumenty ---> Zasady Bezpieczeństwa (Satety Briefing) w punkcie 1 podpunkt d mam przejęty punkt z regulaminu k.j. Adama Sulewskiego:

Cytuj:
d) Nawet o 0500 w nocy budzimy Kapitana, gdy mamy cień wątpliwości co do np. pozycji statku, potrzebie zarefowania żagli, ominięcia przeszkody nawigacyjnej, rodzaju widocznego statku.


Dopiero dzisiaj zdałem sobie sprawę z luki prawnej. Nie określa on bowiem, kto konkretnie ponosi odpowiedzialność za obudzenie kapitana. :-(


pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 13:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Kuracent napisał(a):
Dopiero dzisiaj zdałem sobie sprawę z luki prawnej. Nie określa on bowiem, kto konkretnie ponosi odpowiedzialność za obudzenie kapitana.
Straszne!!!
Natychmiast uzupełnij tę lukę prawną!!!

Jędruś, na Boga - o jakiej odpowiedzialności piszesz? Jeżeli obudzi oficer, bo ma wątpliwości co do poprawności swoich działań, to obudzi słusznie. Chyba się ze mną zgodzisz?

Jeśli obudzi nieoficer, bo ma watpliwości, co do poprawności działań oficera. To tym bardziej budzi słusznie.

Ergo: czyje by nie były to wątpliwości, to obudzenie kapitana w obydwóch przypadkach ma sens, więc o sooo Ci chodzi?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 13:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Maar napisał(a):
Jeżeli obudzi oficer, bo ma wątpliwości co do poprawności swoich działań, to obudzi słusznie. Chyba się ze mną zgodzisz?

Jeśli obudzi nieoficer, bo ma watpliwości, co do poprawności działań oficera. To tym bardziej budzi słusznie.

Ergo: czyje by nie były to wątpliwości, to obudzenie kapitana w obydwóch przypadkach ma sens, więc o sooo Ci chodzi?


Izba Morska za nieobudzenie kapitana z całą pewnością większą winą obciążyłaby oficera wachtowego niż załoganta.

Ponadto chodzi o ustalenie jakiegoś porządku. Kapitan zleca oficerowi wachtowemu prowadzenie jachtu na 4 godziny. Podejmuje on jedno-osobowo wszelkie decyzje, dopóki nie ma wątpliwości. I powinien wtedy i tylko wtedy zlecić załogantowi obudzenie kapitana (jeśli jest za sterem) lub zrobić to sam. Ale w moim rozumieniu żeglarstwa to oficer wachtowy powinien zadecydować.
A może jednak popieracie zdanie Marka w tej kwestii?


W każdym razie, gdyby załogant obudził mnie wbrew woli oficera wachtowego, to raczej nie ukarałbym Go. Nawet, gdyby okazało się, że załogant panikował a oficer wachtowy miał 100% racji. W sumie każdy ze skiperów woli być raczej 50 razy obudzonych niepotrzebnie niż raz za mało.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Ostatnio edytowano 18 paź 2011, o 13:24 przez Kuracent, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 13:23 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
Kiedyś płynąłem sobie Hoornem pod niejakim Zwierzakiem i w nocy na wachcie, będąc w kokpicie rzuciłem do sternika: "To cos tam jakoś dziwnie płynie, ma dziwne światła i chyba się zbliża". Nie przewidziałem, że Zwierzak starannie zalogowany w swojej koi to usłyszy. Niestety usłyszał i całą swoją niemałą zwierzakową osobą wyszedł z koi razem ze sztormdeską. To jest "kapitan jest zawsze na wachcie" co się zowie ! :D
To "coś" było sobie na horyzoncie, a ja tylko tak sobie gadałem co by nie zasnąć w nocy. I obudziłem Kapitana. Kuracent na to musi być jakiś paragraf! :D

A wyjaśnienie sytuacji było takie, że Zwierzak, mając zaufanie do moich umiejętności uznał, że skoro mówię o czymś dziwnym, to to musi być dziwne, straszne, niebezpieczne i niosące zagładę :D

Za to trochę później prawie nas rozjechał kuter, którego wszyscy widzieli łącznie ze Zwierzakiem. Ale jakbyśmy nie skręcali, to on wciąż powtarzał nasze manewry tak, żeby celowac w nasze sródokręcie. Minął nas w odleglości kilkunastu metrów na pełnym "szwungu" kuter-widmo. Ani jednego ludzia na pokładzie i w sterówce :D :D :D

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 13:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 lut 2009, o 22:00
Posty: 81
Lokalizacja: kołobrzeg
Podziękował : 18
Otrzymał podziękowań: 9
Uprawnienia żeglarskie: kapitan jachtowy
Nie wiem panowie z kim pływaliście ale dobra praktyka morska uczy że kopitan udajacy się na spoczynek (osobiście nie znam takiego który w morzu zakłada piżamę) okresla wachtowemu w jakich sytuacjach ma byc budzony bo nikt nie zdejmie z niego odpowiedzialności za załogę i jacht.
Inna sprawą jest czy wachtowy wykonuje polecenia. To juz jest sprawa kapitana jaki nacisk kładzie na szczegółowy instruktaż i jakim autorytetem dusponuje w śród załogi. Koleżeński układ mocno utrudnia takie relacje.

_________________
Nie wszystko co robimy w życiu musi mieć sens ale powinno być ..... ciekawie.
Pozdrawiam Miras
http://www.jachtjozefina.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 13:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 kwi 2010, o 22:07
Posty: 3015
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 451
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Mazurski
Kurczak napisał(a):
Co zrobić , żeby wywołać śpiącego Kapitana w środku nocy i w bieliźnie na pokład ?

Bardzo śmieszne :D całe skarpetki miałem mokre :D

- Olek, chodź na pokład
- a co się stało?
- jakiś statek płynie
- Ok już idę, a gdzie ten statek?
- no przed nami i płyniemy mu w śródokręcie
- kur....
Statek miał tak na oko 3,5 cm długości na widnokręgu.
Nikogo nie zabiłem, a przecież mogłem, każdy sąd by mnie uniewinnił. Pochwaliłem że wachta mnie obudziła i spokojnie wyjaśniłem dlaczego określenie "płyniemy mu w śródokręcie" jest w tym wypadku błędne. Zmieniłem skarpetki i poszedłem dalej spać.

_________________
Olek Kwaśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 14:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 sie 2010, o 11:32
Posty: 14371
Lokalizacja: Miasto 178 Mm na południe od Bornholmu
Podziękował : 1959
Otrzymał podziękowań: 2054
Uprawnienia żeglarskie: Kurde, no, brzydzę się sobą ale mam.
No i wydało się :lol:
Opisana przeze mnie sytuacja w charakterze żartu jest prawdziwa. Nie poleciłem budzić Olka, gdyż statek był jeszcze w znacznej odległości. Był pod ciągłą obserwacją, nie zasłonięty genuą , a widocznośc była bardzo dobra. Ze względu na silny wiatr i falę jacht myszkował i ciężko było wziąć dokładny namiar, dlatego nie miałem jeszcze pewności czy nie płyniemy kursem kolizyjnym, brałem wiec pod uwagę faktycznie konieczność obudzenia Skipera. Być może głośno wyraziłem takie stanowisko, jednak nie wydałem takiego polecenia. Wówczas jednak gdy Kapitan stanął w zejściówce miałem już jednak pewność, że namiar świateł sie ewidentnie i szybko zmienia i nie ma niebezpieczeństwa kolizji. Koniec końców statek przeszedł bezpiecznie nie zmuszając nas do zmiany kursu. Tej nocy minęliśmy dwa lub trzy inne statki, przepływające w ciemności na tle światła widocznej już latarni Stilo i jeden statek po świcie , który nas minął z lewej burty.

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 14:41 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Olek napisał(a):
Ok już idę, a gdzie ten statek?
- no przed nami i płyniemy mu w śródokręcie

Poszedłem spać na środku Adriatyku. Płyneliśmy do Włoch. Trochę nas przetrzepał Newerin, ale jak szedłem spać, wszystko było ok. Szliśmy na silniku. Powiedziałem, że w zakresie widoczności nie ma i nie będzie lądu, każde światło jest statkiem. W razie jakichkolwiek wątpliwosci, budzić. Budzi mnie załogant tekstem. Musisz rozeznać światła, bo były wyspy, ale te wyspy ruszyły. W tym momencie słyszę silnik do dechy i odjazd jachtu w lewo. Wypadam do kokpitu, a tu z prawej duży trawler rybacki odchodzi też w lewo oświetlająć nas reflektorem. To był obopólny manewr ostatniej szansy.
To było 10 lat temu. Od tego czasu nie śpię, drzemię za stołem nawigacyjnym i karzę meldować każde światło. Chyba, że jest na wachcie ktoś naprawdę kompetetny.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 14:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
skipbulba napisał(a):
To "coś" było sobie na horyzoncie, a ja tylko tak sobie gadałem co by nie zasnąć w nocy. I obudziłem Kapitana. Kuracent na to musi być jakiś paragraf!



Każdy, kto dłużej pływa ma chyba podobne wspomnienia. Kapitanowie są strasznie 'wrażliwi' na to, co mówi załoga na wachcie.

Już chciałem powiedzieć, że to skandal i należy wychować załogantów - tak aby nie wypowiadali się w sposób mogący obudzić kapitana.

Ale przypomniałem sobie jak nie dalej niż kilkanaście dni temu prowadziłem sobie 'luźną' rozmowę:
- Tam są cztery światła.
- To może to jakaś wyspa?

I wtedy Robert, który wprawdzie nie był kapitanem, wyskoczył z koi jak oparzony, bo doskonale wiedział, że w promieniu kilkudziesięciu mil nie ma lądu.
A była to tylko luźna, pierwsza uwaga. Statki były daleko. Było dużo czasu na sprawdzenie na mapie, jak daleko są ew. wyspy? Jeszcze nawet nie wziąłem do ręki namiermika.A już ktoś był na pokładzie. tak to działa. :-)

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 15:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Kuracent napisał(a):
Kapitanowie są strasznie 'wrażliwi' na to, co mówi załoga na wachcie.
W szczególności jeden Pan Kapitan zwany dla nie poznaki Panem Bodziem :-)

Leżymy na Roztoczu w kojach (Bogdan na "radiowej" ja na przeciwko na "pierszooficerskiej") i słyszymy rozmowę w kokpicie o... wychowywaniu dzieci. A w zasadzie o błędach popełnianych w trakcie wychowywania. Dyskutowało troje bezdzietnych!

Bodzio nie wytrzymał słuchając tych mondrości, rzucił krótkie "Śpisz? Choć wyrazimy zdanie odmienne" i już po pięciu minutach jedno prawie płakało, drugie się nie odzywało na zasadzie "bo nie!" a trzecie mełło w zębach gorycz wyciśniętą z farmazonów :-)

Tak, kapitanowie są strasznie 'wrażliwi" :-) :-) :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 17:08 

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 14:52
Posty: 853
Podziękował : 21
Otrzymał podziękowań: 29
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz
Nie można ustawić jakiegoś alarmu na radarze? :roll:

_________________
Wodę jeziora pozorowała wielka szklana płyta. Powierzchnia szkła była twarda i lekko pomarszczona. Kiedy oddaliłem się na odległość jednego kilometra od brzegu w Pial Edin, dotarłem do krawędzi szkła. Począwszy od tego miejsca aż do brzegu pod Lesaiolą woda była prawdziwa.
Adam Snerg Wiśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 17:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
AndRand napisał(a):
Nie można ustawić jakiegoś alarmu na radarze? :roll:

A co to jest radar? :lol:

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 18:01 

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 14:52
Posty: 853
Podziękował : 21
Otrzymał podziękowań: 29
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz
np. http://www.coaa.co.uk/shipplotter.htm
oraz
http://www.raymarine.com/default.aspx?Page=4&SECTion=2

_________________
Wodę jeziora pozorowała wielka szklana płyta. Powierzchnia szkła była twarda i lekko pomarszczona. Kiedy oddaliłem się na odległość jednego kilometra od brzegu w Pial Edin, dotarłem do krawędzi szkła. Począwszy od tego miejsca aż do brzegu pod Lesaiolą woda była prawdziwa.
Adam Snerg Wiśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 18:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Ten pierwszy link to nie jest radar.
Jachty nieczęsto mają radar, a gdy mają, to na ogół jest problem z prądem.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 18:17 

Dołączył(a): 27 mar 2011, o 14:52
Posty: 853
Podziękował : 21
Otrzymał podziękowań: 29
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz
no dobra: radar-like real-time map

Natomiast u Raymarine'a: Anti-Collision Alarm warns of potential dangers on the chart, like shallow water, low bridges, and obstructions, tylko nie wiem w której wersji

_________________
Wodę jeziora pozorowała wielka szklana płyta. Powierzchnia szkła była twarda i lekko pomarszczona. Kiedy oddaliłem się na odległość jednego kilometra od brzegu w Pial Edin, dotarłem do krawędzi szkła. Począwszy od tego miejsca aż do brzegu pod Lesaiolą woda była prawdziwa.
Adam Snerg Wiśniewski


Ostatnio edytowano 18 paź 2011, o 18:21 przez AndRand, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 18:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Cape napisał(a):
to na ogół jest problem z prądem.
A gdy nie ma problemu z prądem, to morze jest tak skirdłane, że jachtowe miniARPA'y i tak głupieją w minutę po włączeniu.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 paź 2011, o 18:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
skiper61 napisał(a):
Koleżeński układ mocno utrudnia takie relacje.


Praktycznie nigdy w życiu nie pływałem inaczej niż z kolegami lub rodziną. Śmiem się z Tobą nie zgodzić w 100%

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...



Za ten post autor skipbulba otrzymał podziękowania - 2: Jaromir, ZygZag
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 89 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 283 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL