Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 23 lip 2025, o 07:58




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 179 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 7 sty 2011, o 21:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17668
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
K.B. napisał(a):
Catz napisał(a):
jak, kurka wodna (oczywiscie) poradzily sobie te miliony zeglarzy, ktore od oceanu i plywow zaczely?
Z tego co widzę, radzą sobie wypływając stopniowo coraz dalej.

Rozmawiałem z kolegami z DCA - oni są często obeznani z pływami od dziecka (nie wszyscy!!!) i zwykle potrafią się do nich dostosować. Nie muszą odbywać żadnych specjalnych kursów, ale patrzą na wodę i widzą, co się dzieje. Żaden z nich, kto raz spróbował, nie będzie próbował np. piłować pod prąd pływowy, który osiąga prędkość dwukrotnie większą niż jego łódź. Patrzą na zegarek i spokojnie czekają, chociaż zdarza się, że znajdzie się ktoś na wodzie, kto nie zna tych zasad i próbuje walczyć z siłami natury, posługując się żaglami lub silnikiem (niby dziób skierowany we właściwym kierunku, silnik wyje na najwyższych obrotach, a jacht szybko posuwa się do tyłu). O ile mu się uda to przetrwać, pewnie już nigdy czegoś takiego nie zrobi.

Słyszałem też opowieść jednego uczestnika rejsu polskim jachtem do Szkocji - kapitan zignorował informacje uzyskane w śluzie Kanału Kaledońskiego i wyszedł pod przeciwny prąd pływowy i... piłował parę godzin pod silny prąd, kiedy tubylcy spokojnie czekali w awanporcie śluzy, a potem, po zmianie kierunku prądu pływowego, bardzo szybko się z nim zrównali...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 sty 2011, o 22:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 10:24
Posty: 10925
Lokalizacja: Paryz
Podziękował : 1335
Otrzymał podziękowań: 2622
Uprawnienia żeglarskie: wszelakie : )
K.B. napisał(a):
Z tego co widzę, radzą sobie wypływając stopniowo coraz dalej. I raczej nikt nie zachłystuje się bezmiarem oceanu. Raczej szacuje autonomie jachtu i swoje możliwości. A zamiast zakazów są zalecenia, choćby nawet w formie "strongly recommended". Znam kilku żeglarzy z Cieśniny Solent, którzy jeszcze we Francji nie byli, choć ich łódki, na moje oko, zdolne są zrobić wielkie kółko po dobrym doposażeniu i nikt im nie zabrania płynąć.

Widzisz dobrze....chociaz nie wiem ile trzeba odplynac ( nie odplynac? ) od brzegu/portu, by "nie zachłystnac się bezmiarem oceanu" - pierwszy haust bywa najlepszym...gorzej: normalnym i pozniej zeglowanie bywa czyms normalnym, z normalnymi przygotowaniami, planami i nawet doskonaleniem sie, swiadomym, lub nie.
K.B. napisał(a):
Ale co to właściwie znaczy? Słowo wytrych opisujące stan, na który składa się stan tysięcy elementów i relacji między nimi. Kto nie wsiadał na nieznaną sobie łódkę z paniką w sercu i załogą oczekującą niezwłocznego wypłynięcia, ten nie wie o co chodzi.

Slowo klucz
Rozroznienie lodek morskich i srodladowych to nasza specjalnosc, podobnie jak "drabinki" stopni ( wtajemniczenia?? ) i kierunki "rozwoju" od - do.
Przyznaje jednak, ze dla zalog "z paniką w sercu " wsiadajacych na "nieznaną sobie łódkę" nie mam ani litosci, ani zrozumienia, ani nawet czasu.
K.B. napisał(a):
Rozumiem, że zniżenie się w rozumowaniu do poziomu tego tym co tomoże być trudne, ale też ja nie pretenduję do określenia jedynie słusznej i obowiązującej drogi rozwoju żeglarskiej osobowości.

I za to Ci chwala!
Ja nie pretenduje do niczego: Ot, czasem pisze, ostroznie bardzo, czyli i tak, by i tym "kto pierwszy raz" sie przydalo i zaszkodzilo mozliwie jak najmniej.
Ksiegi z tego nie bedzie.... :wink:
Catz Co nie do "poradnikow dla idiotow" sie znizal, bo kregoslup ma gietki.

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)


Ostatnio edytowano 7 sty 2011, o 22:33 przez Catz, łącznie edytowano 1 raz


Za ten post autor Catz otrzymał podziękowanie od: robhosailor
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 sty 2011, o 22:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 10:24
Posty: 10925
Lokalizacja: Paryz
Podziękował : 1335
Otrzymał podziękowań: 2622
Uprawnienia żeglarskie: wszelakie : )
robhosailor napisał(a):
wyszedł pod przeciwny prąd pływowy i... piłował parę godzin pod silny prąd, kiedy tubylcy spokojnie czekali w awanporcie śluzy, a potem, po zmianie kierunku prądu pływowego, bardzo szybko się z nim zrównali...

Lepsza historie opowiadal A. Coles: w czasie regat pod prad i wiatr odpuscili sobie i poszli spac gdzies pod brzegiem na kotwicy, podczas gdy konkurenci cala noc walczyli zaciekle o...niecofanie sie.
Wypoczety i wyspany Coles wraz z zaloga nad ranem wyrwali kotwice i poplyneli w strone mety - i zdziwili sie bardzo, bo byli pierwsi.....i bez sincow pod oczami.
Catz ( Zona mi powiedziala, ze to nie fair - ale nic sie na tym nie zna :D )

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 8 sty 2011, o 01:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 cze 2009, o 04:47
Posty: 13170
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 3101
Otrzymał podziękowań: 2699
Uprawnienia żeglarskie: młodszy marynarz śródlądowy
K.B. napisał(a):
Rozumiem, że zniżenie się w rozumowaniu do poziomu tego "kto pierwszy raz" może być trudne, ale też ja nie pretenduję do określenia jedynie słusznej i obowiązującej drogi rozwoju żeglarskiej osobowości.

Tak naprawdę to każdy z nas (oprócz paru trolli) ma ciągle "ten pierwszy raz" - nowa łódka, nowa załoga, nowy armator, nowy akwen (no, to najrzadziej)...
A naprawdę, naprawdę... z każdym kolejnym manewrem stres jest coraz większy... bo TAAAAKI kapitan to musi manewrować bezbłędnie.... a bezbłędnie manewruje się wyłącznie na papierze...

Sztuka poprawnego manewrowania polega na ograniczaniu możliwych strat :)

PS. Jak zrobiłem w 1974 roku sternika jachtowego, to wiedziałem wszystko - od tamtej pory codziennie przekonuję się, że to nie jest prawda.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664



Za ten post autor Stara Zientara otrzymał podziękowania - 4: K.B., maciek.k, Moniia, Zgrzyb
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 8 sty 2011, o 02:40 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
Do podstawowego elementu doskonalenia dołożył bym kompleksowe zainteresowanie się pogodą. Nie w wymiarze prognozy 12 - 24, ale zaplanowania trasy nawet jeśli jest to tylko tygodniówka zatokowa lub mazurska. Zakładając że potencjalny kandydat na skipera morskiego, dostatecznie biegle posługuje się internetem to powinna być to dla niego zabawa w przewidywanie pogody - porównywanie tego co widzi nad głowa w miejscu zamieszkania i tego co sam przewidział z prognozami i faktycznymi zmianami w czasie. Środki jakimi są przekazywane informacje meteo u wielu skiperów doprowadzają do tych samych zachowań co ploter z elektronicznymi mapami.
Jeśli informacja o sztormie nie została zarejestrowana / skiper po szkoleniu DSC siedzi przy ukf słyszy "gale warning" na 16 Ch nawet scanu nie wciśnie bo nie łapie co nadawane jest / to objawy zmian są często olewane.

Piotr Siedlewski



Za ten post autor ins otrzymał podziękowanie od: K.B.
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 8 sty 2011, o 09:44 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 kwi 2006, o 21:58
Posty: 4688
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 512
Otrzymał podziękowań: 702
Uprawnienia żeglarskie: wyżej się nie da...
Stara Zientara napisał(a):
Jak zrobiłem w 1974 roku sternika jachtowego, to wiedziałem wszystko - od tamtej pory codziennie przekonuję się, że to nie jest prawda.

WĘŻYKIEM!!!
Świeżo upieczeni żeglarze jachtowi powinni sobie powtarzać te słowa parę razy dziennie - szczególnie podczas pływania.

_________________
Zmieniona stopka - poprzednia lewaków uwierała :-)
--
pozdrawiam
AIKI


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 8 sty 2011, o 21:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Część postów wydzieliłem do wątku "Małą łódką po Bałtyku" a część do wątku "Romantyczne aspekty morskiej włóczęgi"

I proszę trzymać się tematu!!!

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Ostatnio edytowano 8 sty 2011, o 22:07 przez Maar, łącznie edytowano 1 raz
Zaraz zabiję Catza!!! :-)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 sty 2011, o 18:27 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 9036
Podziękował : 4120
Otrzymał podziękowań: 1968
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Mam nadzieje ze Ci sie nie uda :) bo nie mialbym kogo nekac pytaniami dotyczacymi francuskiego zeglarstwa .

A na temat, sadze ze aby naprawde doskonalic sie w zeglarstwie a nie jedynie jakiejs jego formie nalezy poprobowac przynajmniej wszystkiego. Moze to byc od zaglowca po
Optymista czy Lasera ale lepiej na odwrot. Warto poplynac w dlugi rejs ale tez warto
poscigac sie po trojkacie czy up & down. To rozwija i doskonali a czasem tez potrafi
zmienic ten jedyny, najlepszy sposob uprawiania zeglarstwa :)



Za ten post autor M@rek otrzymał podziękowanie od: K.B.
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 sty 2011, o 18:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17668
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
M@rek napisał(a):
A na temat, sadze ze aby naprawde doskonalic sie w zeglarstwie a nie jedynie jakiejs jego formie nalezy poprobowac przynajmniej wszystkiego./.../potrafi
zmienic ten jedyny, najlepszy sposob uprawiania zeglarstwa :)

Nie widzę jakiegoś obiektywnego powodu, żebym nagle miał zacząć pływać żaglowcami lub ścigać się po trójkącie. Jeśli miałbym się doskonalić, to w dziedzinach, które sam sobie wybiorę, a nie we wszystkim, bo wszystkiego ogarnąć się i tak nie da. Wolę być skromnym specjalistą od małych łódek w żegludze plażowej (i okazjonalnych przelotów w poprzek) niż jakimś doskonałym ekspertem od wszystkiego - mam zresztą do nich dystans i sporą rezerwę.

Cóż to jest "jedyny, najlepszy sposób uprawiania żeglarstwa"? Dla mnie to, dla Ciebie co innego, a dla niego jeszcze coś innego. Niech każdy znajdzie swoją niszę, w której się będzie dobrze czuł i doskonalił i schluss, nie ma co wyważać otwartych drzwi i kombinować, jak koń pod górę, w dziedzinach, które nas nie kręcą.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 sty 2011, o 18:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
robhosailor napisał(a):
Wolę być skromnym specjalistą od małych łódek w żegludze plażowej (i okazjonalnych przelotów w poprzek) niż jakimś doskonałym ekspertem od wszystkiego

Od wszystkiego - do czego wszystkiego?
To co napisałeś wyżej lepiej pasuje do wątku "Jak doskonalić się w żegludze plażowej?"

Topikowe pytanie Krzysztofa dotyczy żeglarstwa w pełnym jego spectrum, IMHO.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 sty 2011, o 18:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17668
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Maar napisał(a):
To co napisałeś wyżej lepiej pasuje do wątku "Jak doskonalić się w żegludze plażowej?"

Topikowe pytanie Krzysztofa dotyczy żeglarstwa w pełnym jego spectrum, IMHO.

Nie to napisałem - napisałem, że ja nie mam zamiaru doskonalić się w całym żeglarstwie, tylko w swoim (dla mnie: jedynie słusznym żeglarstwie), którego nie zamierzam zmieniać w dążeniu do jakowejś wyimaginowanej doskonałości.

Znam wielu, którzy będą się doskonalić w żeglarstwie mazurskim, inni w zatokowym, a inni w regatowym w klasie "X" i nie mają zamiaru doskonalić się w prowadzeniu żaglowców, albo czarterowych katamaranów na Karaibach, albo ich po prostu nie stać i leją na to.

Niech każdy doskonali się w tym, co chce i może.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 sty 2011, o 19:05 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 9036
Podziękował : 4120
Otrzymał podziękowań: 1968
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Masz racje, niech sie doskonali w tym co sobie wybral ale warto to robic swiadomie :) mam na mysli to ze jesli poprobujesz wszystkiego , lub prawie wszystkiego swiadomie wybierasz to co Ci najbardziej odpowiada :) Do tego doswiadczenie z jednej dziedziny pozwala inaczej spojrzec na swoja ulubiona.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 sty 2011, o 19:08 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
K.B. napisał(a):
Znam kilku żeglarzy z Cieśniny Solent, którzy jeszcze we Francji nie byli, choć ich łódki, na moje oko, zdolne są zrobić wielkie kółko po dobrym doposażeniu


Hmmmm. A może małosolność naszego Bałtyku to zaleta ? Tak sobie myślę, że gdybym był Angolem, nie miałbym póki co za sobą tych przelotów które mam (i nikt mi tego nie odbierze:) ... Stopniując trudności byłbym pewnie jeszcze ciągle w żegludze przybrzeżnej, ale czy byłoby to to samo ? Wątpię ...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 sty 2011, o 19:16 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17668
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
M@rek napisał(a):
Masz racje, niech sie doskonali w tym co sobie wybral ale warto to robic swiadomie :) mam na mysli to ze jesli poprobujesz wszystkiego , lub prawie wszystkiego swiadomie wybierasz to co Ci najbardziej odpowiada :) Do tego doswiadczenie z jednej dziedziny pozwala inaczej spojrzec na swoja ulubiona.

To wszystko niby prawda, ale dla większości ludzi, którzy żeglują - niedostępna np. z powodów finansowych, czasowych itd... Poza tym, nie wszyscy tak samo traktują żeglarstwo - poznałem znakomitych i doświadczonych żeglarzy z DCA, którzy żeglują mnóstwo, po morzach i śródlądziu, takimi łódkami, na których większość z nas bałaby się znaleźć przy szóstce na Niegocinie, ale nigdy nie robili żadnych kwitów i nie zamierzają kapitanić na Zawiszy. Nie pływają też w typowych regatach Ich światem jest dinghy cruising, a doszli w tym do perfekcji - czegóż więcej trzeba???

Ci, którzy zamierzają ponosić odpowiedzialność za załogi i pasażerów, to może inna sprawa (i może muszą robić różne rzeczy, tylko nie wiem po co mieliby męczyć się np. na Optymiście nie mówiąc np. o klasie Moth), ale to nie mój świat i nie moje żeglarstwo - to jedyne słuszne ich żeglarstwo :D

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 sty 2011, o 19:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17668
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4281
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
maciek.k napisał(a):
K.B. napisał(a):
Znam kilku żeglarzy z Cieśniny Solent, którzy jeszcze we Francji nie byli,


Hmmmm. A może małosolność naszego Bałtyku to zaleta ? Tak sobie myślę, że gdybym był Angolem, nie miałbym póki co za sobą tych przelotów które mam

Żeglarze są różni i żeglarstwo jest różne - wszędzie.
Tam w na wodach Solent żeglują jedni (np. uprawiają turystykę na maleńkich Mirror Dinghy - długości 3,3 m), wtedy, gdy inni na swych drogich jachtach biesiadują w marinach, a inni... nawet nie mają czasu, aby odwiedzić swój jacht, bo muszą robić kasę.

Co sądzi o stopniowaniu ładnie napisał już wcześniej Catz, a ja się w sumie z nim zgadzam.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 sty 2011, o 19:25 

Dołączył(a): 23 wrz 2010, o 09:40
Posty: 571
Podziękował : 127
Otrzymał podziękowań: 44
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Catz ujął ładnie wiele rzeczy które można odnieść do stopniowania w tym dosyć szerokim wątku. Mogłbyś sparafrazować? :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 sty 2011, o 23:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 gru 2010, o 20:51
Posty: 76
Podziękował : 24
Otrzymał podziękowań: 34
Uprawnienia żeglarskie: Pachoł burtowy II klasy
maciek.k napisał(a):
A może małosolność naszego Bałtyku to zaleta ? Tak sobie myślę, że gdybym był Angolem, nie miałbym póki co za sobą tych przelotów które mam (i nikt mi tego nie odbierze:) ... Stopniując trudności byłbym pewnie jeszcze ciągle w żegludze przybrzeżnej, ale czy byłoby to to samo ? Wątpię ...

Czego my właściwie szukamy? Wydaje mi się, że jakiejś drogi optymalnej (każdy dla siebie optymalnej), która pozwoli efektywnie zmierzać do celów (każdy sobie sam wyznacza takie cele, jakie go najbardziej interesują). Nie piszę "osiągnąć", ani nawet "osiągać", bo dążenie do nich samo w sobie może mieć głębszy sens. Efektywnie - znaczy efekt współmierny do zaangażowanych środków: małą łódką - na Bornholm, pancernikiem - na Grenlandię. Każdy sam decyduje jakie środki i zasoby (czasowe, finansowe, itp.) przeznaczy na dążenie do swoich celów.
Wkleję jeszcze raz myśl co sądzę kierunku pierwszego samodzielnego rejsu pełnomorskiego, bo uważam, że to kolejny kamień milowy na naszej drodze po rejsie zatokowym/zalewowym:
Uważam, że ani do Łeby, ani do Klajpedy. Najlepiej na drugą stronę - statystycznie najmniejsza szansa na halsowanie. Przy dobrych układach w jedną stronę bajdewindem w drugą baksztagiem. Po drodze można złapać zasięg krajowej komórki z Platformy (jak trochę zboczymy na E). A prawie cała trasa w zasięgu VHF. Finał przelotu w Kalmarsundzie, gdzie portów do wyboru w zależności od kierunku wiatru dostatek. W tydzień można obrócić.
Najlepiej zacząć krótkim etapem do Władkowa, żeby sprawdzić sprzęt, przeszkolić załogę, oswoić się z kołysaniem. Jeśli coś nie tak, to jeszcze do Helu można wejść. Można od razu ciąć do Szwecji jak humory i pogoda dopisują. Wcale nie tak daleko.
Powinniśmy przejść w półtorej - dwie doby, ale w zależności od jachtu i wiatru trzeba zaplanować kiedy wyjść. Tory statków są przy brzegach (Rozewie i Olands Sodra Odde) - warto przechodzić je po widnemu. Jeśli wiatr dopisze i z Władka wyjdziemy o świcie, to ok. południa następnego dnia miniemy rutę pod Olandią i jeszcze mamy czas wejść do Gronhogen. Powiadają, że "jak się ściemni, to się rozjaśni", ale wejścia po "ćmoku" pozostawcie sobie na następne rejsy...
W zależności od dostępnego czasu można obkolędować kilka portów Kalmarsundu, gdzie jest spokojnie jak na Mazurach, nawet w najgorsze duje i przeskoczyć z powrotem do Zatoki.
Nie uważam jednak, żeby to była jakaś reguła czy "prikaz", każdy sam sobie wybiera, czasem korzysta z okazji, a czasem jakieś okoliczności wyznaczają mu inną drogę niż zamierzał. Manie odmiennego zdania jest również mile widziane...
Pierwszy rejs pełnomorski jest głębokim przeżyciem (przynajmniej dla mnie był), o wiele bardziej niż zatokowy. Myślę, że dlatego, że pojawia się zupełnie nowy element: nie widać brzegu, czasem nawet dość długo. To pomaga nam uzmysłowić sobie problem i związek czasu, przestrzeni i prędkości. Stałem kiedyś między Kopenhaga a Świnkowem w całkowitej ciszy, czasem w tchnieniach wiatru GPS obliczał czas dojścia do portu 72h, 90h...
Wspominaliście o różnych rzeczach, które na drodze rozwoju szanujący się skipper powinien zgłębić - pogoda, umiejętność korzystania z internetowych prognoz, manewrowanie itp. To wszystko prawda i są to umiejętności kardynalne, jednak jakby to ująć nieco po wojskowemu - operacyjne. Wojsko wyróżnia jeszcze taktykę i strategię :roll: - na wyższych stopniach oficerskich umiejętności wielce wskazane...

Pozdrawiam
Krzysiek



Za ten post autor K.B. otrzymał podziękowania - 2: skipbulba, User319
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2011, o 08:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 maja 2009, o 17:01
Posty: 3022
Lokalizacja: Frankfurt am Main
Podziękował : 121
Otrzymał podziękowań: 73
Uprawnienia żeglarskie: inny kapitan, inny też niż myślicie
K.B. napisał(a):
na wyższych stopniach oficerskich umiejętności wielce wskazane...

Krzysztof zdecydowanie na stanowiskach :wink: Niestety w dalszym ciągu etat (czyli stopień) nie jest tożsamy ze stanowiskiem.

_________________
VR - Helix_zegluj
app - Pozdrawiam
Ex: Braniewo, Jaromin, Szczecinek, Krynica, Poznan, Gołdap, Krakow, Wola Batorska, Wrocław, Antoniniek, Poznan, Frankfurt am Main ... BOCAL island


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2011, o 09:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 gru 2010, o 20:51
Posty: 76
Podziękował : 24
Otrzymał podziękowań: 34
Uprawnienia żeglarskie: Pachoł burtowy II klasy
helixwroclaw2005 napisał(a):
Krzysztof zdecydowanie na stanowiskach :wink: Niestety w dalszym ciągu etat (czyli stopień) nie jest tożsamy ze stanowiskiem.
Ku chwale Ojczyzny nigdy w wojsku nie byłem :lol: Wydawało mi się, że od wyższych oficerów wymaga się nieco zdolności taktycznych i strategicznych. Znaczy, lepiej powiedzieć, że od dowódców się wymaga?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2011, o 09:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 maja 2009, o 17:01
Posty: 3022
Lokalizacja: Frankfurt am Main
Podziękował : 121
Otrzymał podziękowań: 73
Uprawnienia żeglarskie: inny kapitan, inny też niż myślicie
... w wielkim skrócie tak :wink:
Żałuj, że nie byłeś. Ja tam kilka dni spędziłem i coś tam wiem :D

_________________
VR - Helix_zegluj
app - Pozdrawiam
Ex: Braniewo, Jaromin, Szczecinek, Krynica, Poznan, Gołdap, Krakow, Wola Batorska, Wrocław, Antoniniek, Poznan, Frankfurt am Main ... BOCAL island


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2011, o 22:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 gru 2010, o 20:51
Posty: 76
Podziękował : 24
Otrzymał podziękowań: 34
Uprawnienia żeglarskie: Pachoł burtowy II klasy
Taka mnie myśl naszła, że z morskim żeglowaniem na dobrym poziomie jest jak z grą w brydża. Nie chodzi o to, żeby wsiąść na łódkę i powiedzieć "Hej płyniemy!"* :lol:
Gdzieś tam zapłyniemy, zobaczymy jakiś port, jak nie ten, to inny... Trochę pogoda nas potarga, ale trudno, trochę się spóźnimy itp.
Nie, nie o to chodzi. Może to jest żeglowanie poprawne, bo spóźnili, nie spóźnili, ale bezpiecznie wrócili. Może to wielu wystarcza, nie mam nic przeciwko takiemu żeglowaniu. Wolnoć Tomku, żeglarz na zagrodzie równy wojewodzie... ale ja szukam czegoś innego...
W brydżu się najpierw licytuje, a potem w dowodzi swoich racji w rozgrywce. W dobrym żeglowaniu, najpierw się planuje, zakłada cele, gromadzi zasoby, a później się realizuje rejs. Tylko zamiast przeciwnika za stołem mamy różne nieprzewidziane (i nieprzewidywalne) okoliczności na morzu, żywioł... I w tym, w takich wistach, impasach, czasem nawet pasach, jest cały smak :-)

Pozdrawiam
Krzysiek

-------------------
* Fragment z piosenki W. Młynarskiego:
"Bo wód głębiny nie są Francją – elegancją
i statku dno z przeróżną styka się substancją.
Każda uczciwa ryba na widok ten blednie….
Substancja jest paskudna i przylepna wrednie,
nią to się dno oblepia, państwo wiedzą czym
gdybym dodał, że równo zrobiłby się rym.
I teraz ryba słyszy i stąd jej problemy,
jak substancja przylepna śpiewa „hej płyniemy”!
Jak paskudztwo, co znów się załapać zdołało
płyniemy - śpiewa - chłopcy, po nowemu, śmiało!"



Za ten post autor K.B. otrzymał podziękowanie od: Maar
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 sty 2011, o 10:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
Nie wiem czy Krzyśkowi chodzi o to samo, ale ja zawsze robie plan rejsu (na ogół już listopadzie zaczynam:) ) i potem staram się ten plan realizować. Stopinień realizacji planu określa stopnie "udania się" rejsu. W sensie organizacyjno-planowym:) ale nie traktuję tego planu jak fetysz. Często wykreślam kolejne porty z planu, bo : pogoda nie dopisała, nie chce mi się, nie chce się załodze, gdzieś było na tyle fajnie , że przedłużyłem postój itd. Jedynym fetyszem jest to, że wszyscy mam wrócic bezpiecznie. Nawet jeśli nie w terminie. Zawsze lepiej stracić pracę niż życie :)

W ubiegłym roku miałem paln mało ambitny: Gdańsk-Łeba-Svaneke-Christiansoe-Simmrishamn-Hano-Roneby-Karskrona-Utklippan. Niestety ominęlismy Utklippan, bo jakoś tak nie starczyło czasu:) trafiliśmy w super okono pogodowe... ale na plażę, a nie do zeglarstwa:) wypaliłem 250 litrów diesla, bo nie wiało nic... przez 2 tygodnie :) posługując się metaforą Krzyśka przegrałem tę grę :) ale za to sama gra była super:) już planuje rewanż "szlakiem praojców" z modyfikacjami. tzn Gdańsk - Władek - Kristianopel - Kalmar - Borgholm - Visby - Vandsburg - Gdańsk. To plan bitwy, a co wyjdzie - zobaczymy :D

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...



Za ten post autor skipbulba otrzymał podziękowanie od: K.B.
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 sty 2011, o 23:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 kwi 2010, o 22:07
Posty: 3015
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 451
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Mazurski
K.B. napisał(a):
Taka mnie myśl naszła, że z morskim żeglowaniem na dobrym poziomie jest jak z grą w brydża. Nie chodzi o to [...]

A brydż towarzyski? u cioci na imieninach, z kumplami przy piwie, na wczasach w Ciechocinku. Myślę że grającym daje mnóstwo frajdy.

_________________
Olek Kwaśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 sty 2011, o 23:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 10:24
Posty: 10925
Lokalizacja: Paryz
Podziękował : 1335
Otrzymał podziękowań: 2622
Uprawnienia żeglarskie: wszelakie : )
Moim zdaniem, rejs to bardziej "pasjans" niz "brydż". Z kim tu licytowac i to nieznajac wlasnych kart?
Catz Co Niby Tez Planuje...Planowal?

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 sty 2011, o 08:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2005, o 07:24
Posty: 2639
Lokalizacja: Lublin
Podziękował : 277
Otrzymał podziękowań: 266
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Dorzucę swoje trzy grosze.
A. Każdy rejs przygotowuję zawczasu
B. Ze szkicowej trasy wybieram miejsca warte odwiedzenia posługując sie min turystycznymi przewodnikami, Google Earth i innych takich
C. Zapoznaję sie (bo zwykle pływam do miejsc, w których jeszcze nie byłem) z portami leżącymi na trasie, korzystając z locji, przewodników żeglarskich i map morskich, również elektronicznych.
D. Zapoznaję się z długoterminowymi prognozami pogody
E. Przygotowuję plan rejsu, starając się (jeśli charakter rejsu na to pozwala) zakładając raczej etapy nie przekraczające 2 dób.
F. Odbieram koncert życzeń od załogi i w miarę możności dostosowuję ten plan do owych oczekiwań.

Teraz już realizacja, która sprowadza się do sprawdzenia przed każdym etapem aktualnej pogody i ew. pływów i na tej podstawie ew korekta planu ogólnego, więc np zmiana etapowego portu.

Na ogół mi się taka metoda sprawdza, tzn, dopływam na czas do miejsca docelowego a załoga nie próbuje mnie zabić.
Cały ten przydługi wywód kieruję do koleżanek i kolegów którzy stoją przed wyzwaniem poprowadzenia swojego pierwszego kapitańskiego.

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl



Za ten post autor WhiteWhale otrzymał podziękowania - 3: Cape, K.B., Zgrzyb
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 sty 2011, o 09:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 gru 2010, o 20:51
Posty: 76
Podziękował : 24
Otrzymał podziękowań: 34
Uprawnienia żeglarskie: Pachoł burtowy II klasy
Olek napisał(a):
K.B. napisał(a):
A brydż towarzyski? u cioci na imieninach, z kumplami przy piwie, na wczasach w Ciechocinku. Myślę że grającym daje mnóstwo frajdy.
Jakby tylko o frajdę chodziło, to nie płynąłbyś na Spitsbergen... :lol:

Naszym partnerem za stołem jest jacht i załoga, atutami zgromadzone zasoby. Pogoda czasem powie "Kontra!" :D Pasjans, to tylko mechaniczne układanie kart według ustalonego algorytmu...

Pozdrawiam
Krzysiek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 sty 2011, o 09:32 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:46
Posty: 1818
Lokalizacja: Rumia
Podziękował : 357
Otrzymał podziękowań: 299
Uprawnienia żeglarskie: kpt. jacht.
No właśnie Krzysiek piszesz " Nie chodzi o to, żeby wsiąść na łódkę i powiedzieć "Hej płyniemy!"*
A Ja ci na to tak odpowiem CZEMU NIE? ,dotychczas planowałem i planowałem, rozpisywałem podejścia porty awaryjne, i co? . I tak jak pisze skipbulba. Za każdym razem warunki pogodowe krzyżowały mi plany, albo nie wieje tydzień plażowania albo wieje za mocno i w mordę.
W nadchodzacym roku robię rejs na zasadzie wsiąść i żeglować z wiartem, gdzie mnie zawieje nie wiem? Ale jestem przekonany że będzie to nowe doświadczenie i dużo więcej się nauczę niż w zaplanowanym w zaciszu domowym rejsie, gdyż muszę zabrać locje całego Bałtyku, mapy całego Bałtyku i nie znam portów do których będę wpływał, i muszę plan podejściea zrobić w chwiejbie na łodzi i tu właśnie jest element twojego brydża, cytat"

W dobrym żeglowaniu, najpierw się planuje, zakłada cele, gromadzi zasoby, a później się realizuje rejs. Tylko zamiast przeciwnika za stołem mamy różne nieprzewidziane (i nieprzewidywalne) okoliczności na morzu, żywioł... I w tym, w takich wistach, impasach, czasem nawet pasach, jest cały smak "

a nie w domowym planowaniu, tylko w płynięciu w nieznane i zdobywaniu doświadczeń , nawet mała sadzawka, jaka by nie była (Zatoka, Zalew, czy Bałtyk bo to małe morze, czy nawet jeziorko) jak płyniesz w nieznane, zdobywasz doswiadczenie na własnej skórze, to takie doświadczenie jest bezcenne.

Oczywiście rejsy planowane też będę robił w przyszłości, ale chyba o to chodzi aby być wszechstronnym

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 sty 2011, o 09:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2005, o 07:24
Posty: 2639
Lokalizacja: Lublin
Podziękował : 277
Otrzymał podziękowań: 266
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
junak73 napisał(a):
wsiąść i żeglować z wiartem

To jednak jest także rodzaj planowania. W końcu, w chwili podejmowania decyzji (nie ważne, czy pół roku przed, czy w dniu zaokrętowania, musisz jakieś cele rozważyć.

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 sty 2011, o 16:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 gru 2010, o 20:51
Posty: 76
Podziękował : 24
Otrzymał podziękowań: 34
Uprawnienia żeglarskie: Pachoł burtowy II klasy
junak73 napisał(a):
No właśnie Krzysiek piszesz " Nie chodzi o to, żeby wsiąść na łódkę i powiedzieć "Hej płyniemy!"*
A Ja ci na to tak odpowiem CZEMU NIE?

Bo to co piszesz dalej, to nie jest to :-) Czy ja gdzieś napisałem, że plan ma być sporządzony w domowym zaciszu na kancelaryjnym papierze? Jak powiedział pewien generał: Plan jest niczym, planowanie wszystkim.
I ten twój rejs z wiatrem, też będzie dobrze zaplanowany, bo płynąc z wiatrem będziesz wiedział doskonale, jak daleko do nawietrznego brzegu i gdzie jest miejsce schronienia.

"Par ma foi! il y a plus de 40 ans que je dis de la prose, sans que j'en suisse rien."
:lol:

Pozdrawiam
Krzysiek

[Maar]Kolejny, wysłany przez K.B. post w tym wątku miał następującą treść:
K.B napisał(a):
Widzę, że pierwszy samodzielny rejs wzbudza sporo emocji. Faktycznie to jest jakiś Rubikon... A drugi i trzeci rejs? Dokąd dalej? Są na wodach europejskich miejsca szczególnie ważne z żeglarskiego punktu widzenia. Może spróbujemy je zebrać?
Chodzi mi nie tyle o "frajdę" czy walory turystyczne, ale o nautyczne...
... i jako zaczyn ciekawej dyskusji wydzieliłem (wraz z następnymi) do wątku "Trudny rejs - gdzie, kiedy, dlaczego?" viewtopic.php?f=3&t=6911


Ostatnio edytowano 16 sty 2011, o 15:52 przez Maar, łącznie edytowano 3 razy
W treści postu wyjaśniłem


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 sty 2011, o 16:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 gru 2010, o 20:51
Posty: 76
Podziękował : 24
Otrzymał podziękowań: 34
Uprawnienia żeglarskie: Pachoł burtowy II klasy
Niech sobie tam dyskutują nad trudnym rejsem... Ja tu pociągnę skromne wskazówki do poszukiwania ciekawej drogi w żeglarstwie.
Nieco już opływany i ambitny skiper staje przez dylematem co dalej robić. Na jakim jachcie, z kim i dokąd... Jacht często jest taki, jaki jest dostępny, jego walory wpływają na obierane cele i ilość załogi. Załoga to przyjaciele, znajomi, a często ludzie poznani dopiero na pokładzie. Wciąż jestem pod wrażeniem jak wielu ludzi poznanych początkowo via mail okazało się świetnymi kompanami w moich rejsach...
Uwzględniając to, co mamy do dyspozycji, szukamy godnych celów. Tak, wiem oczywiście, że na słowa: Kopenhaga, Amsterdam, Londyn znajdziemy o wiele więcej chętnych niż na Helsingor, Brugge czy Cowes. Bierze się to jednak z niezbyt dobrej znajomości geografii :lol: Bo czego szukamy? Żeglarskich przeżyć czy klimatu wielkiego miasta? Taniej i szybciej zwiedzić Kopenhagę wybierając tani lot i hotel zamiast powolnego i drogiego jachtu.
Z żeglarskiego punktu widzenia istotne są takie miejsca, w które niełatwo dotrzeć innym środkiem lokomocji, a przebywanie w nich niesie ze sobą pewną wizję przygody, może nawet pewne niebezpieczeństwa, legendę...
Ciekawe są miejsca z różnych względów "ekstremalne". Gdzie w Europie występuje największy skok pływu, najsilniejszy prąd? Dlaczego jeden z przylądków nosi miano Przylądka Gniewu, a inny Przylądka Ciepłych Gaci? W epoce Wikipedii postawienie właściwych pytań bywa o wiele trudniejsze, niż znalezienie odpowiedzi...

Pozdrawiam
Krzysiek



Za ten post autor K.B. otrzymał podziękowanie od: robhosailor
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 179 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL