Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 23 lip 2025, o 18:58




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 111 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 10 mar 2012, o 11:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2056
Lokalizacja: Nowa Zelandia
Podziękował : 779
Otrzymał podziękowań: 1679
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Maar napisał(a):
Opowieści o pętelce za 200 funtów, to są takie, hmmm, nazwijmy je średnio zgodne z rzeczywistością.

To tylko takie hasło, żeby podkreślić ascetyzm żeglarza. A tak naprawdę każda historia takiego żeglarza włóczęgi jest inna i nie do powtórzenia. Widziałem takich wielu a kilku udało mi się poznać bliżej. Każdy osiągał jakieś dochody pracując na jachcie. Przeważnie jest to powiązane z Internetem, chociaż nie zawsze. Poznałem profesora, który wydawał coś od czasu do czasu, ale największą kasę zarabiał na, jak się wyraził, pisaniu opinii. Ciągle ktoś o coś pyta, więc odpowiadam, czasem jest to kilka godzin pisania, ale na konto wpada mi kilkaset euro - powiedział. Pływa betonowym jachtem, który sam zbudował 20 lat temu. Popularnym zajęciem jest również zabieranie pasażerów na ciekawszych turystycznie odcinkach. Spotkałem też takiego co sprzedawał ledy (bardzo tanio). Biznes wydawał się kwitnąć.
Jest oczywiście ogromna grupa żeglarzy, którzy wydaja swoje nie tylko wojskowe emerytury. Ilu jest takich żeglarzy widać najlepiej na zimowiskach w odległych ciepłych i niedrogich miejscach.

Mam jacht i wiem ile to kosztuje. Również planuję przenieść się kiedyś na wodę (na dłużej - tak ze trzy lata) i popływać non stop "gdzie oczy poniosą i wiatr powieje" i żeby nic nie musieć. Ale bez dochodu co najmniej 25 tys euro na rok (liczę na trzy osoby) nie wychylę się. Nie mam też zamiaru zliczać litrów paliwa i kilogramów mąki, to nie ma sensu. Moja kalkulacja jest bardziej oparta na poczuciu bezpieczeństwa przy minimum takim zabezpieczeniu finansowym.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 10 mar 2012, o 11:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
robhosailor napisał(a):
wcale nie wszyscy, którzy to zrobili mieli na to do wydania fortunę.
Problem leży w tym, że ci "wszyscy", co zrobili to za malutką kaskę, zrobili to dawno temu.

Żyjemy w czasach bardzo szybkich przemian.
W wielu dziedzinach życia, znaczenie słowa "dawno" odbiega od jego powszechnego znaczenia. Rok temu było w wielu sprawach inaczej - teraz jest inaczej a za rok, będzie jeszcze inaczej.
Zientara "dawno" temu stał na Fernando de Noronha za free kupę czasu, w tym roku trzeba było kilkaset dolarów za dobę na kotwicy wyłożyć. Za rok lub dwa Brazyliany mogą dostać jeszcze większej ekologicznej sraczki i wystawić cennik za kotwiczenie w setkach dolarów za godzinę. No co, nie mogą?
Podobnie - ekologiczny haracz - płaci się w innych krajach.

Niby można omijać ekooszołomne rejony, ale w końcu gdzieś trzeba dobić (no chyba, że bez zawijania planujemy) i tam oprócz opłaty za stanie, za żarcie i wodę może zaistnieć konieczność zapłacenia za agenta, za durnowate pozwolenie na pływanie po wodach tego kraju, za pilota, jakąś karę za niezgłoszenie się 48 godz. wcześniej, za to, za owo.

Żeglarstwo, samo przez swój snobizm spowodowało, że gdzie się nie popłynie, to ludzie na jachtach postrzegani są jako bardzo bogate osobniki, które mogą być dojone niczym złote kury, a cruising przestał być romantycznym wyrwaniem się z niewoli cywilizacji.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa



Za ten post autor Maar otrzymał podziękowanie od: junak73
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 10 mar 2012, o 12:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17668
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4282
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Maar napisał(a):
ludzie na jachtach postrzegani są jako bardzo bogate osobniki, które mogą być dojone niczym złote kury, a cruising przestał być romantycznym wyrwaniem się z niewoli cywilizacji.

Owszem, wszystko się zmienia, więc i to się zmieniło. Tam gdzieś, owi "tambylcy" zmienili swoje nastawienie, również na podstawie tego, jak zmienialiśmy się my żeglarze i nasz cruising. Coraz mniej morskich włóczęgów, coraz więcej morskich nowobogackich i milionerów...

EDIT: BTW, Przyszła mi przy tej okazji na myśl zasłyszana w Korsarzu opowieść o próbie przejścia jachtem przez arktyczne wody Rosji - wychodzi na to, że "tambylcy" chcą wyrwać straszną kasę, ale robią to bez pojęcia i rozumienia zasady popytu i podaży. Zamordują wszelki ruch na swoich wodach, jak Rosjanie właśnie.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 10 mar 2012, o 14:40 

Dołączył(a): 2 mar 2011, o 11:08
Posty: 1314
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 142
Otrzymał podziękowań: 90
Uprawnienia żeglarskie: k.j.bałtycki
Maar napisał(a):
Żeglarstwo, samo przez swój snobizm spowodowało, że gdzie się nie popłynie, to ludzie na jachtach postrzegani są jako bardzo bogate osobniki, które mogą być dojone niczym złote kury, a cruising przestał być romantycznym wyrwaniem się z niewoli cywilizacji.

Maarku.
To co napisałeś jest dosyć brutalne, ale prawdziwe. A czy sami żeglarze zgotowali sobie swój los ;) , trudno powiedzieć.
Wiele lat temu ostatniego września już po ćmoku, cumowałem Carterkiem w basenie rybackim w Dziwnowie. Przyszedł Bosman, popatrzył i powiedział: chyba was nieźle pizgło. Tu macie klucz do prysznica, chyba wam się przyda. I tyle. Za chwilę przyszedł rybak z kutra z wiaderkiem ryb i mówi: pewnie jesteście głodni.Na moje pytanie co się należy odpowiedział coś w stylu "a w mordę chcesz".
Ale to byli ludzie morza i takimi nas postrzegali.
Przypuszczam że gdybym teraz tam wpłynął "wypasioną" Bavarką i zanim by się jeszcze dobrze cumy zacisnęły na knagach, a w kokpicie stały by już drinki z palemkami, to za ten "kluczyk" zapłaciłbym kilkadziesiąt EUR, a za ryby drugie tyle.

_________________
Pozdrawiam
Roman


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 10 mar 2012, o 16:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 maja 2008, o 17:28
Posty: 2056
Lokalizacja: Nowa Zelandia
Podziękował : 779
Otrzymał podziękowań: 1679
Uprawnienia żeglarskie: nie posiadam
Roman K napisał(a):
Ale to byli ludzie morza i takimi nas postrzegali.

Ludzie morza, będą zawsze ludźmi morza. Problem jednak w tym, że nie wszyscy pomimo tego, że pływają po morzu, do ludzi morza chcą się zaliczać. Świadomie, lub nie. Na morzu przybywa bardzo dużo jachtów. Wystarczy zobaczyć ile ich woduje się rocznie. Więc pojawiają się nowi ludzie morza i przynoszą na to morze swoje frustracje i buractwo (niestety też). Sprawa w tym względzie jest jednak do opanowania, bo weryfikacja negatywna jednak następuje i to z pewnością powoduje zmianę tych negatywnych postaw.
Ale jest jeszcze inne zjawisko, na które ludzie morza niestety nie maja większego wpływu. Mam tu na myśli "obsługę naziemną". Cały biznes który kręci się wokół żeglarstwa (czy w ogóle jachtingu), jest bezlitosnym łupieniem żeglarzy na zasadzie - ile się da. Kiedyś usłyszałem takie odkrywcze stwierdzenie jednego z maltańskich żeglarzy: "...oni kochają widzieć nas jak mamy problemy z naszymi jachtami, dla nich to oznacza dobrą nowinę, będzie kasa...". Doświadczyłem tego z naprawą skrzyni biegów. Za naprawę zapłaciłem dwa razy a na końcu kupiłem nową skrzynię.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 10 mar 2012, o 21:28 

Dołączył(a): 25 sty 2012, o 21:30
Posty: 8
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Uprawnienia żeglarskie: szczur lądowy
Smutno i strasznie się tu zrobiło,a zawsze myślałem że żeglowanie to kwintesencja wolności i oderwanie się od współczesnej pogoni szczurów?Myślę że nie jest tak żle,porównajmy to na przykład z turystyką górską .Jeden pojedzie do Zakopca z noclegiem za 120zł,a drugi w Beskid niski za friko pod namiot.Ostatnio oglądałem dokument o plemionach z części Pacyfiku gdzie ludzie chodzą w tutkach na penisach ,więc chyba tam nie jest tak drogo 2003r nagranie :lol: .Myślę że prawdziwi wagabundzi znajdą jeszcze dla siebie kawałek raju.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 10 mar 2012, o 22:08 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Maar napisał(a):
ale w końcu gdzieś trzeba dobić

I nie ważne, czy płynąłeś kilka godzin, czy 47 dni, jak Berg w zeszłym roku z Karaibów na Azory. Nikt nas nie zwolni z opłat portowych, wody, czy paliwa i żarełka za darmo nikt nie da.
Jeanneau napisał 25 tys euro na rok życia na jachcie. Zgadzam sie z tym. Taka kwota daje poczucie bezpieczeństwa, ale też nie ma sie z czym rozrzucać.
W Rio chcieli za tydzień stania w marinie 1200 euro....

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 09:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
majc77 napisał(a):
Ostatnio oglądałem dokument o plemionach z części Pacyfiku gdzie ludzie chodzą w tutkach na penisach ,więc chyba tam nie jest tak drogo 2003r nagranie :lol: .Myślę że prawdziwi wagabundzi znajdą jeszcze dla siebie kawałek raju.
Z tym, że ten raj nie jest "dookoła świata".
Takie raje, to w kategoriach enklaw taniości należy postrzegać a nie traktować ich jako standard na trasie rejsu :-(

Jeanneau napisał(a):
Cały biznes który kręci się wokół żeglarstwa (czy w ogóle jachtingu), jest bezlitosnym łupieniem żeglarzy
Przykładem niech będzie wyposażenie.
Dwie prawie identyczne rzeczy mogą różnić się diametralnie ceną, bo na jednej jest napisane, że jest "jachtowa" :-(

Roman K napisał(a):
Wiele lat temu ostatniego września już po ćmoku
Świat się zmienia - pisałem już o tym. Zobacz jak zmienia się mentalność, nawet na naszym forum często ktoś, radząc komuś coś - całkiem z sensem nb. - zastrzega, że to nie jest reklama.
Rasa ludzka po prostu w kwestii pieniędzy jakiejś aberracji doznała :-(

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 10:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17668
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4282
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Maar napisał(a):
Przykładem niech będzie wyposażenie.
Dwie prawie identyczne rzeczy mogą różnić się diametralnie ceną, bo na jednej jest napisane, że jest "jachtowa" :-(
A kto komu każe kupować jachtowe? Ja np. swoje liny kupowałem w sklepie "metalowym" po 0,4 PLN za metr. Oczywiście - nie wszystko się tak da, ale sposobów na oszczędzanie jest mnóstwo. Jeśli przypłyniesz wielkim, wypasionym jachtem do najdroższej mariny, to niema przebacz, ale jak zjawisz się małą, zwyczajną łódką w małej, nieznanej przystani, to masz jednak szansę, że potraktują Cię bardziej swojsko.

Maar napisał(a):
Rasa ludzka po prostu w kwestii pieniędzy jakiejś aberracji doznała :-(
Ale jeszcze nie wszyscy i nie wszędzie.

Myślę, że cały czas można jeszcze zrobić taki rejs taniej, lub drożej.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 10:17 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10509
Podziękował : 1308
Otrzymał podziękowań: 4197
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Nie rozumiem prób dowartościowania rejsów za 2 grosze. Dlaczego ascetyzm w rejsie jest tak dobrze odbierany, a posiadanie kasy na ewentualne remonty jest be..? Przecież dużo trudniej jest zarobić kasę niż jechać na wariata bez środków bezpieczeńśtwa, starym gratem i z pustym zbiornikiem paliwa. Dużo trudniej jest zapłacić za serwis niż mieć miesiąc czasu na samodzielną prowizoryczną naprawę.
Nie deprecjonuję rejsów za parę groszy, nie mówię, że nie są trudne. Ale też znam wartość pieniędzy które wydaję, bo musiaem je wcześniej zarobić. A żeby zarobić musiałem studiować, pracować w czasie studiów, uczyć się języków, nie chlać ze znajomymi lecz iść do roboty na noc i td. I nie mam wyrzutów sumienia, że płacę zarobionymi pieniędzmi stoczni, która profesjonalnie i o niebo lepiej zrobi mi naprawę. Dużo trudniej jest zapłacić stoczni niż dłubać samemu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 10:41 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17668
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4282
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
plitkin napisał(a):
Nie rozumiem prób dowartościowania rejsów za 2 grosze. Dlaczego ascetyzm w rejsie jest tak dobrze odbierany, a posiadanie kasy na ewentualne remonty jest be..?

To są tylko dwa, zupełnie różne podejścia do życia i żeglowania - żaden nie jest gorszy, ani lepszy, jednak nie do końca są spójne.

Wbrew temu, co piszesz, wcale nie wszystko, co Cię w życiu spotyka zależy tylko od Ciebie samego, to jeden z mitów, który jest wciskany ludziom do głów, przez różnych niby liberałów, którzy sami wiedzą, że to nie jest prawda - ważne jest również to, na co nie miałeś i nigdy nie będziesz miał wpływu i co wcale nie jest ani Twoją zasługą, ani winą, czyli geny, uwarunkowania zewnętrzne (historyczne, polityczne i ekonomiczne) oraz szczęście, lub jego brak. Można oczywiście tym, którzy urodzili się w faveli na przedmieściach Sao Paulo w piątym pokoleniu powiedzieć, żeby wzięli swoje sprawy w swoje ręce, nie chlali, tylko poszli na studia. Tylko, że nic z tego nie wynika w praktyce, bo nawet jeśli jednemu się uda, to będzie to tylko jeden na milion.

I wracając do tematu kosztów rejsu. Również Ci, którzy nie byli tak zaradni, mądrzy i pracowici jak Ty, mogą żeglować dookoła Świata, ale muszą to zrobić zaczynając z innego pułapu, niż Twój i wykorzystać inny model życia i inny model żeglowania, niż Twój. Trudniejszy, a nie łatwiejszy, bo jak niema co do gara włożyć, jest naprawdę trudniej niż wtedy, kiedy stół jest suto zastawiony.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/



Za ten post autor robhosailor otrzymał podziękowanie od: Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 12:23 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10509
Podziękował : 1308
Otrzymał podziękowań: 4197
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
robhosailor napisał(a):

Wbrew temu, co piszesz, wcale nie wszystko, co Cię w życiu spotyka zależy tylko od Ciebie samego,


Daj znac gdzie tak napisalem. :roll:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 12:27 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17668
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4282
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
plitkin napisał(a):
Daj znac gdzie tak napisalem. :roll:
Tak zrozumiałem to:
plitkin napisał(a):
Ale też znam wartość pieniędzy które wydaję, bo musiaem je wcześniej zarobić. A żeby zarobić musiałem studiować, pracować w czasie studiów, uczyć się języków, nie chlać ze znajomymi lecz iść do roboty na noc i td.


EDIT: Ty tak, a inni??? Niektórzy nawet studiowali, pracowali, nie chlali, chodzili na noc do roboty i do pieniędzy nie doszli - bo tak i już.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 12:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 paź 2011, o 08:20
Posty: 4768
Lokalizacja: Miasto Cudów nad Kamienną
Podziękował : 1364
Otrzymał podziękowań: 1257
Uprawnienia żeglarskie: sternik mieliźniany
Co do kosztów to pozwolę sobie przytoczyć historyjkę która mnie spotkała z motocyklem. Otóż kiedyś odpaliłem moją piekną Yamahę Virago ze zdjętym kapturkiem ze świecy przez co posadziłem od razu moduł zapłonowy. I się zaczęło:

1.Pan w serwisie Yamahy za nowy moduł powiedział 2400 złotych
Szukam więc używanego.
2 Pan z ogłoszenia za używany powiedział 1200 złotych
Zacząłem szukać kogoś co to takie moduły naprawia.
3 Pan we firmie naprawiajacej moduły zaśpiewał 500 zeta
Nie poddając się jednak zaniosłem ów element do zwykłego elektronika , co to nie obeznany z cenami umownymi wcześniejszych panów , po pobieżnej diagnostyce kazał iść do sklepu z częściami elektronicznymi kupić dwa tranzystory po 3,50 złotych za sztukę
Kupiłem , wymienił mi na poczekaniu i powiedział 10 złotych za usługę.
Oczywiście najprościej było zapłacić 2400 i po sprawie . Podobnie pewnie jest i z naprawami jachtów . Czasami koszty generujemy sami z lenistwa czy z niewiedzy

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"



Za ten post autor Micubiszi otrzymał podziękowania - 4: jedrek, Moniia, robhosailor, Skier
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 13:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17668
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4282
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Micubiszi napisał(a):
Oczywiście najprościej było zapłacić 2400 i po sprawie . Podobnie pewnie jest i z naprawami jachtów . Czasami koszty generujemy sami z lenistwa czy z niewiedzy

Znakomity przykład i dodam tylko, że za 2400 złotych można (a czasami trzeba!) kilkuosobową rodzinę przez miesiąc utrzymać, bo to jest pensja, jaką ludzie otrzymują za miesiąc, wcale nie lekkiej, pracy - po studiach i z językami różnymi też. Jeśli ktoś uważa, że lepiej zapłacić autoryzowanemu serwisowi za naprawę i stać go na wydanie 2400 złotych, jeśli to uspokoi jego sumienie właściciela motocykla, czy jachtu, to spoko, ale czasem trzeba za to kupić kupić bułkę, paliwo, mapy, zrobić naprawy 100 rzeczy, a jest tylko jedne 2400 w portfelu, a czasami mniej. Co jest łatwiej?

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 13:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
plitkin napisał(a):
(...) Przecież dużo trudniej jest zarobić kasę niż jechać na wariata bez środków bezpieczeńśtwa, starym gratem i z pustym zbiornikiem paliwa. .


Po pierwsze, na jakiego wariata? Jak to zrobisz tak, to gwarantuję Ci, że nie wyjdzie. Zapewniam Cię, że do tego, aby tanio pływać, trzeba bardzo to przemyśleć.

Po drugie, nie wpadło Ci do głowy, że niektórzy mogą robić to z wyboru?
Polecam lekturę Annie Hill - żeglowała wiele lat za 25 funtów* (dochodu)** tygodniowo. Z mężem. W połowie lat 90-tych podnieśli sobie stawkę do 35 funtów tygodniowo. I dalej żeglowali.
Podkreślenie istotne - bo wbrew pozorom nie jest sztuką zarobić pieniądze. Sztuką jest je zachować, mając przy tym dochód pozwalający na życie...

Spytajcie Jej, jak. Albo kupcie Jej książkę - warto.

*zapewniam, że 25 funtów nawet wtedy to było niewiele. Teraz trzeba byłoby pewnie podnieść raz jeszcze, do jakiś 50 funtów.
** dochodu, a nie kapitału, to istotne rozróżnienie. 25 funtów da się osiągnąć (znaczy - ja jestem w stanie od ręki z takiej sumy osiągnąć) ze stosunkowo niewielkiej kwoty 26 tys. funtów. Nawet mniejszej, jeśli się znajdzie odpowiedniego rodzaju inwestycję. 50 - to 52 tys. funtów. Nie jest to kwota porażająca ogromem. 2x średni roczny dochód w UK. Średni, więc da się zarobić i w kilka lat odłożyć. A przez to, że kapitał leży nietknięty, mamy zabezpieczenie 'na wszelki wypadek'. Tańsze, niż polisa :)

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D



Za ten post autor Moniia otrzymał podziękowanie od: robhosailor
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 13:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17668
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4282
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Moniia napisał(a):
Spytajcie Jej, jak. Albo kupcie Jej książkę - warto.

http://www.diy-wood-boat.com/Annie_Hill.html

EDIT:
Duuuużo lepiej kupić tu:
http://www.seawitch-sailing.co.uk/Books_etc..html

:D

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Ostatnio edytowano 11 mar 2012, o 14:10 przez robhosailor, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 13:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
do pytania to lepiej tu:
http://anniehill.blogspot.com/

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 15:16 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10509
Podziękował : 1308
Otrzymał podziękowań: 4197
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Monia i Robert, nie zrozumieliście mnie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 15:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
plitkin napisał(a):
Nie deprecjonuję rejsów za parę groszy, nie mówię, że nie są trudne. Ale też znam wartość pieniędzy które wydaję, bo musiaem je wcześniej zarobić. A żeby zarobić musiałem studiować, pracować w czasie studiów, uczyć się języków, nie chlać ze znajomymi lecz iść do roboty na noc i td. I nie mam wyrzutów sumienia, że płacę zarobionymi pieniędzmi stoczni, która profesjonalnie i o niebo lepiej zrobi mi naprawę. Dużo trudniej jest zapłacić stoczni niż dłubać samemu.


W której części Cię nie zrozumiałam? Albo Robert?
Uważam całkowicie tak jak On, dużo łatwiej jest pójść do stoczni, powiedzieć co ma być zrobione i zapłacić za to. Choćby dlatego, że nie trzeba się 'naumieć'...
Też studiowałam, pracując w trakcie. Mając przez 3 lata 4 godziny przerwy na naukę własną i sen. Z językami jakoś też nie najgorzej u mnie chyba ;)
I co, tylko dlatego, że wybrałam sobie tak mało płatny zawód uważasz, że nie znam wartości pieniędzy?
plitkin napisał(a):
Ale też znam wartość pieniędzy które wydaję, bo musiaem je wcześniej zarobić.


Zapewniam Cię, że prawdopodobnie znam nawet lepiej. Na lądzie się nie da żyć za 25 funtów na tydzień, bo gdzieś trzeba mieszkać - ale nawet z tym żyłam za 70 funtów na tydzień. Jeśli potraktujemy koszt mieszkania jako koszt pracy - to wyjdzie 10 funtów na tydzień, bo 60 szło na pokój. Gwarantuję Ci, że poznałam bardzo dobrze wartość tych 10 funtów w nowoczesnej Anglii w tym czasie. Znacznie lepiej, niż gdybym miała tych funtów 100.

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 16:57 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10509
Podziękował : 1308
Otrzymał podziękowań: 4197
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Monia, w zadnej czesci mnie nie zrozumieliscie, bo poruszanych przez Was tematow w ogole nie omawialem :-)
Ja pisze jedynie o tym, ze zarowno drogie jak i tanie rejsy maja swoje przyczyny i niewlasciwym jest stawianie jednych nad drugimi.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 17:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Moniia napisał(a):
bo wbrew pozorom nie jest sztuką zarobić pieniądze

Z całą pewnością pieniądze jest dużo łatwiej zarobić, niż mądrze wydać :-(

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 17:38 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10509
Podziękował : 1308
Otrzymał podziękowań: 4197
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Choć to totalne OT, ale zgadzam się z Cape i Mitsubiszi co do zarabiania i wydawania.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 18:25 

Dołączył(a): 21 lis 2010, o 14:43
Posty: 462
Podziękował : 49
Otrzymał podziękowań: 149
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Para z Austrii żeglująca od wielu lat podaje takie koszty:
Załoga wyżywienie ( 2 osoby) - 5000 euro rocznie
jacht 2000 euro rocznie

http://www.yacht.de/schenk/who/who31.html
bartoszek
http://www.bartoszek.de


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 18:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17668
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4282
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
bartoszek napisał(a):
Załoga wyżywienie ( 2 osoby) - 5000 euro rocznie
jacht 2000 euro rocznie
To lekko licząc w sumie jakieś 2500-3000 PLN na miesiąc*. Żeglując samotnie wyjdzie troszkę mniej - jacht podobnie, żarcie mniej, bo jedna osoba.

50 funtów tygodniowo, jak podaje Annie Hill, po inflacyjnej poprawce Monii, to o wiele taniej!!!

___
*) czyli miesięcznie jedna dobra naprawa zapłonu w Yamaszce Micubiszego ;)

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 mar 2012, o 20:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
robhosailor napisał(a):
Niektórzy nawet studiowali, pracowali, nie chlali, chodzili na noc do roboty i do pieniędzy nie doszli - bo tak i już.

A jeszcze inni nie studiowali, pracowali od niechcenia lub wcale, chlali, na noc chodzili na imprezy i doszli do sporych pieniędzy - dokładnie z tego samego powodu o którym wspomina Robert cytowany wyżej :lol:

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...



Za ten post autor Jaromir otrzymał podziękowanie od: robhosailor
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 mar 2012, o 08:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 paź 2011, o 08:20
Posty: 4768
Lokalizacja: Miasto Cudów nad Kamienną
Podziękował : 1364
Otrzymał podziękowań: 1257
Uprawnienia żeglarskie: sternik mieliźniany
Wróćmy może do tematu. Opłynięcie bez zawijania do portów samo w sobie jest możliwe do policzenia. Warunkiem jest jacht który nie zrobi nam niespodzianki plus koszty przeżycia pewnej liczby dni na łódce. Rachunek jest w miarę prosty.

Natomiast z zawijaniem do portów już się sprawa komplikuje.Trzeba sobie zadać pytanie czego się spodziewamy po tym zawijaniu. Przychodzi mi do głowy przykład pewnej mojej koleżanki , która przyjechawszy na narty robiła wszystko żeby na tych nartach nie jeździć. Czyli skleping , knajping, dyskoting ....Jeżeli przybiliśmy uzupełnić zapasy i podziwiać piękno tamtejszej przyrody (patrzenie nie kosztuje) leżeć na słońcu na plaży (leżenie też jest gratis) Napstrykać 1000000 zdjęć dużo nie wydamy. No i oczywiście liczy się czas siedzenia w tych portach, jeżeli będziemy więcej siedzieć w portach niż płynąć to .............może nie ten środek lokomocji wybraliśmy :roll:

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 mar 2012, o 10:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Micubiszi napisał(a):
podziwiać piękno tamtejszej przyrody (patrzenie nie kosztuje)
Nie kosztowało. Coraz więcej rejonów "do superaśnego paczenia" wymaga opłat :-(

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 mar 2012, o 17:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Wydaje mi się, że to też jest do "jakiegoś" zaplanowania. W necie i w publikacjach można znaleźć dane o niektórych cenach (postój, woda, paliwo, opłaty formalne), przybliżoną ilość portów i krajów da się zaplanować i przez jakąś średnią przemnożyć.
A przy dzisiejszej technologii internetowej można to monitorować na bieżąco i wprowadzać korekty w miarę zanikania środków szybciej lub wolniej.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 mar 2012, o 17:59 

Dołączył(a): 19 lut 2012, o 23:49
Posty: 6
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Zbieraj napisał(a):
2. Tydzień później: Przychodzi do mnie Jacek i mówi: - Chciałem się z tobą pożegnać. Właśnie zarobiłem 100 Euro. Wystarczy. Jutro robię zakupy i płynę na Florydę.


Znam to. Pamiętam jak Jacek chyba to był 98 rok na Elbie opowiadał, że robiąc zakupy, trzyma się wyboru w/g ceny. Wyznacznik to 1 kg nie mógł kosztować więcej niż 1 USD.
Przy okazji przypomniałem sobie jakie były np. w Anglii wymogi formalne. Jacek kupił Osprey-a na Karaibach a zarejestrował mu go Jurek Knabe w Londynie na podstawie dokumentów przesłanych faksem.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 111 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 73 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL