Piotr, widzę że Ciebie nikt i nic nie przekona iż naprawdę na jachcie nie są potrzebne komendy.
Ostatni post natomiast pokazuje, że zabrakło Ci rozsądnych argumentów na poparcie twojego zdania. Taka historyjka jest po prostu żenująca jeśli uważasz, że jest dobrym argumentem na poparcie twojej tezy.

_________________
Pozdrawiam
Paweł Goławski
http://www.jkmgryf.pl

Jakąż to rozsądną argumentację zaprezentował pierdupierdu.
Żadną. Zrecenzował tylko moje wypowiedzi do czego ma prawo.
Pozwoliłem sobie na to samo, bez używania przymiotników : śmiertelne, upierdliwe, uparte, którymi to pirdupierdu opisał moje wpisy.
Ja tylko osadziłem jego tezę - o zbędności przepisów - w otaczającym nas świecie.
Oczywiście jeśli uraziłem tym samym Twe przekonania np. religijne - to bardzo przepraszam.
Bluźnierczy stosunek do wypowiedzi Bożków Forumowych powinien spotykać się z natychmiastowym potępieniem.
Jeszcze raz przepraszam. Wybacz!!!
Piotr Siedlewski

Po pierwsze primo - podpisuję się pod zdaniem Grzywiastego na temat kultury i jej braku.
Po drugie primo - W Chorwacji czarterodawca na ogół życzy sobie jakiegoś certyfikatu kompetencji od skipera, a w Grecji nawet jeszcze co-skipera.
Po trzecie primo - Spotykając kolejną nieznaną mi załogę staram się od nich wyciągnąć jakieś informacje o doświadczaniu bardziej niż o patentach.
Po czwarte primo - Jeżeli nie pływam ze zgraną załogą, to jednak jakoś te polecenia muszę im przekazać i te nieszczęsne komendy, może w nieco uproszczonej postaci, muszę wydać a siła głosu do tego użyta musi być dostosowana do odległości od odbiorcy i hałasu wokół.
Ubawiłem się jak kiedyś świeżo wyszkolona koleżanka deklamowała "bajdewind lewego halsu, ster i komendę przejęłam" ale była taka śliczna, że nie chciałem jej tej radości zepsuć.

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl

Wszystkim miłośnikom głośnych i wyraźnych komend polecam ten film
http://www.youtube.com/watch?v=b7go-l8j ... re=related

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak

Cape - dyrygent. Miłośnik semaforu jako sposobu komunikacji z załogą.
Piotr Siedlewski

Tu nie ma żadnych komend tylko histeryczne wrzaski i bieganina. Trochę mieszasz.

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl

Tak naprawdę, to mi jest wszystko jedno. Niech każdy sobie prowadzi jacht jacht chce. Wyluzowana i przyjemna atmosfera, czy żołnierski dryl, co kto lubi. Głośno wypowiadane komendy, cicho wypowiadane komendy, gesty, mimika, taniec, spojrzenie, naprawdę można w różny sposób.

Dla mnie jest tylko ważne, aby nie przeszkadzać swoim zachowaniem innym przebywającym w pobliżu załogom.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

Jak to chłopy potrafią w dyskusji wszystko poprzekręcać i przeinaczyć.

Żeby tylko ich było na wierzchu...

Zaczęło sie od tego, czy są potrzebne książkowe, sformalizowane komendy oraz odpowiedzi na te komendy.

Jeden twierdził, że tak - inni, że absolutnie nie.

Doszło do tego, że tym drugim zarzuca się, że wg nich w ogóle żadne komendy na okręcie nie sa potrzebne, co tamci dla przekory nawet potwierdzają Zarzuca sie im także, że kwestionują wszelkie przepisy i zwyczaje żeglarskie, jak np. wypisywanie sie przed wyjściem w morze czy podawanie nazwiska przy czarterowaniu łódki.

A przecież chodzi tylko o sensownośc i dostosowanie metod do ich odbiorców - takie proste przecież.
1. Na obozie zaglarskim, aby nauczyc, pokazać, wyjasnic dlaczego tak..no i w końcu dobrej zabawy możemy sobie rzucać komendy i czekac, aż adept sztuki żeglarskiej połamie sobie język w odzewie "yes, prawy szot foka..."

2. Pływając z neofitami i mało kumatymi kolegami mozemy powiedzieć "pociagnij za te zielona linkę..."

2. Pływając z wilkami wystarczy machnąć lub powiedzieć "dawaj... przekładamy się...lub "rusz doopę".

I tyle na ten temat.

_________________
Pozdrawiam - Maryla
http://www.emerytnafali.blogspot.com

Piotr naprawdę ma cechy boskie?

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*



Nie znam obecnych przepisów na "terenie zespołu" ale tak sobie myślę, że gdyby ktoś rzucił takie hasło "na terenie zespołów Rostock- Warmenunde, albo Lubeck - Travemunde albo w całkiem nie zespołowym Sztkoholmie to sensacja w ichnich tefauenach24 byłaby przez tydzień. Dla porządku dodam, że pamiętam sytuację odwrotną: w którymś z portów szkockich panowie mieli mandatowe pretensje za niezgłoszenie przez UKF wyjścia jachtu. Tyle, że nie była to Omega...

A teraz do pozostałych dyskutantów:
Nie widzicie, że Ins robi Was balona? Z pełną premedytacją podpuszcza, prowokuje, powoduje zaśmiecanie wątku, doskonale wiedząc jakie są żeglarskie realia. Czy myślicie, że On naprawdę pływając sobie Bezikiem po jeziorze wykrzykuje
"Prawy szot foka luuuuz!" i żąda odpowiedzi: "Jeeest, lewy szot foka luz!" -"Kuuurrr.., mówiłem prawy!" ???
'Jak się nazywa takie zachowanie w Internecie?
A teraz idę poczytać ACTA...

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Najsmieszniejsze jest to, ze strony dyskutuja nie ze soba nawzajem, tylko z wymyslonymi przez siebie argumentami oponenta. Bo ani ins nie powiedzial, ze komendy do plywania nie sa konieczne, ani opozycjonisci nie udowodnili ze plywaja bez komend w jakiejkolwiek postaci. A jak jest naprawde kazdy wie i tak: liberalizatorzy neguja wszystko, co zwiazane z patentami i pzzem (choc sami czesto wyrabiaja kolejne stopnie lub wrecz szkola w tym systemi), a tacy jak ins, co szkola na codzien innych, wiedza, ze dobrego szkolenia komenda nie zepsuje.

Co do kultury i etykiety. Dla mnie brakiem kultury nie jest manewr podejscia z glosnymi komendami. Dla mnie brakiem kultury jest chlanie w rejsie czy porcie, spiewanie szant o czwartej rano, oproznianie zbiornika z fekaliami w porcie za burte lub nachlanie sie do takiego stopnia, by nie wyjsc na wachte i zostawic zaloge bez kapitana. Czy to o czym pisze to problem szkolenia i komend? Watpie.

Przeciwnikom komend chcialbym przypomniec, ze oni sami byli szkoleni w systemie komend i wyszli na ludzi jakos a wiec nie posadzajmy nowych kursantow o to, ze sa glupsi od nas i nie dadza rady z czasem odfiltrowac tego, co nie jest potrzebne. Skoro my/wy daliscie rade, oni tez sobie poradza.

Edit: sorry za literówki i brak polskich znaków - pisałem z tableta i jest to cholernie niewygodne.

Patrząc na autorytarność wypowiedzi to przywilej taki należy się tylko istotom boskim

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*



Dlatego, że byli szkolenie wiedzą, że taki formalizm jest do niczego nie potrzebny oprócz, jak starają się nas przekonać, komendantom. A wiedząc, że obecni kursanci głupi nie są sądzimy, że nawet bez żeglarskiej nowomowy zrozumieją to co do nich się mówi.

witam.
pływam wiele lat co prawda na śródlądziu (gdzie mi tam do wielkiego wilka morskiego).
Miałem wiele łódek swoich,czarterowanych,z klubów.
Od łupinki zrobionej z szalupy,omegi,i.t.p.
Moje dzieci dziś już dorosłe.nigdy nie były na żadnym kursie,nie mają patentów,w domu nigdy nie czytały żadnej książki żeglarskiej.
Pływamy razem czy też na własnej łódce osobno.
Nie wiem czy to jest we krwi,genach,dajemy /dają sobie radę niejako instynktownie,czujemy wiatr,czujemy falę,czujemy kiedy zredukować żagle.
pływając razem nigdy ,chyba że w żartach nie wydałem im komendy (prawy foka szot...}
Wiedzą co mają zrobić ,rozumiemy się niejako telepatycznie,owszem mówię zwrot,prawo,lewo i.td.
Nigdy nie leżałem,nie utopiłem łódki,nie zgubiłem załoganta,chyba że okulary.
Kocham pływanie,czuję się wolny,nie jest mi potrzebny żaden dryl,przepisy,komendy.
Owszem mam patent,nawet nie wiem gdzie ,w której szufladzie schowany,a może już gdzieś przepadł po przeprowadzce,to bez znaczenia to było hm 30 ponad lat temu.
Mam ten komfort że mam własną łodkę nie muszę żebrać.
I tak ,nie wyrzucam śmieci za burtę,nie wydaję bezsensownych komend,nie walę fałami o maszt,nie krzyczę na wodzie,nie piję piwa w czasie pływania,nie gwiżdżę,nie śpiewam szant przez całą noc................
To wyniosłem z domu, bo wydaje mi się że jestem człowiekiem kulturalnym.
Tak byłem szkolony w systemie komend.

_________________
Marek Gruhn

Na fejsbuku napisał o sobie, że jest bogiem.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Tiiia.
Gadka typu fok luz, miecz w górę, 3 odbijacze na lewą burtę 3 na prawą, jeden na rufę itd itd itd są żeglarską nowomową nie zrozumiałą po jednym, dwóch dniach rejsu mazurskiego dla chętnego do zabawy w żeglarstwo klienta.

Piotr Siedlewski

Proszę tu nie odwracać kotowi ogona. Komendy przez pana przytoczone wcale nie są poprawne i precyzyjnie nie określają wykonania czynności. Na przykład niby prosta komenda "fok luz" może oznaczać zarówno polecenie poluzowania naciągu szotów jak i fału foka. Podobnie goszcząc na pokładzie miłośnika białej broni polecenie mu podniesienie miecza w górę może okazać się dla nas bardzo niebezpieczne.

albo "chroń dziób" może zaskutkować dokładnym przykryciem twarzy dwiema rękami

_________________
Pozdrawiam - Maryla
http://www.emerytnafali.blogspot.com

Szanowny Panie Wożniak, albo instruktor pana oszukiwał, albo posiadany patent kupiłeś Pan na Różyckim.
Piotr Siedlewski

Szanowny Panie Wożniak, albo instruktor pana oszukiwał, albo posiadany patent kupiłeś Pan na Różyckim.
Piotr Siedlewski

Że Wam się chce. Piotr już od połowy tej dyskusji nie używa argumentów tylko emocji. Szkoda czasu na taką dyskusję.
Teza brzmiała :czy sformalizowane, regulaminowe komendy są potrzebne czy tez nie. Moim i nie tylko moim zdaniem nie.
Niestety Piotr zaczął udowadniać, że się nie znamy, ze nie mamy pojęcia o czym piszemy. Potem, że każde polecenie to komenda uporczywie do teraz nie zauważając, że piszemy o sformalizowanych, regulaminowych komendach. Na koniec poszedł w kierunku ad personam próbując ośmieszyć i obrazić interlokutorów.
Szkoda czasu na taką dyskusję. Jedno tylko rodzi smutek, że tak właśnie jest szkolona nasza żeglarska młodzież.

dla mnie EOT, bo dyskusja z ludźmi nie rozumiejącymi słowa pisanego lub celowo manipulującego cudzymi wypowiedziami, jak też z ludźmi używających argumentów ad personam mija się z celem.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Ja rozumiem że wyznawca teorii szkoleniowych made in Pan Kapitan Zientara uważa że komenda
fok luz może oznaczać poluzowanie szota albo fału.
Ale czytać to chyba Pana w szkole nauczyli.
Piotr Siedlewski

No zaczynam się obawiać, że mnie oszukali...

Po pierwsze - przestańcie z tym panowaniem. Proszę! Takie manifestacje niechęci są IMHO bardziej niż żenujące.

Nie bardzo rozumiem. Czy chcesz powiedzieć, że takiego greenhornowego klienta należy prosić o wyłożenie obijacza mówiąc "wywieś tę gumiastą piłkę"?

Jakieś minimum słownictwa/nazewnictwa jest konieczne i jeżeli chce się móc szybko i zrozumiale komunikować, to ten jednodniowy klient - jeśli chce być załogą a nie pasażerem - powinien troszeczkę go liznąć.

Czy może chodzi o to, że komendy te są niezgodne z wytycznymi szkoleniowymi?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Przykro mi, że się z Tobą Marku nie zgodzę, ale skoro żłopiesz Cutty Sark i się nie dzielisz to czuje się usprawiedliwiony.
Ni chu, chu... nie jest konieczne, jest przydatne, ale nie konieczne. Wciąż myli się większości na tym forum to co przydatne z tym co konieczne.
Wyobraź sobie, że nie raz i nie dwa pływałem z ludźmi tak zielonymi, że nie znali nawet minimum słownictwa/nazewnictwa i dawaliśmy radę, naprawdę
Tak więc znajomość nazewnictwa jest przydatna, ale nie jest konieczna.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Czepiasz się słówek Niech Ci będzie PRZYDATNE.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

[ OT ] Najbardziej PRZYDATNA jest na pokładzie moja Ewka. Jak jest, to obiboki, cumy są przygotowane bez żadnych komend i wszystko jest na miejscu (poza tym można Ją zapytać "gdzie co jest?" i już człowiek wie gdzie szukać).
Dlatego przyłączam się do zacnego grona przeciwników komenderowania, pod jednym wszakże warunkiem, że Ewka jest na pokładzie. [ /koniec OT ]

_________________
Pozdrawiam !
Zbyszek "Zgrzyb" Przybyszewski
http://www.samoster.org.pl/index.php?dzial=7

Też tak z Hanią mam

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak

No ale Marku....!
to przyczyna większości sporów i kłótni. Konieczne czy tylko przydatne

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

No to ja tak z sobą nie mam, bo to mnie wciąż sie opiernicza, że wlozyłam nie tam, gdzie trzeba.

_________________
Pozdrawiam - Maryla
http://www.emerytnafali.blogspot.com

Ja mam tak jak koma5 ale w domu, za to na jachcie i w pracy zmieniam sie jak mr Hyde w dr Jekyll`a. Pożundek musi być

_________________
Pozdrawiam, Małgosia
s/y White Phoenix

"Najczęściej, nie tyle trzeba zmieniać samą sytuację, ile sposób jej doświadczania" Sensei Sunya