Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=11467 |
Strona 1 z 6 |
Autor: | zosta [ 12 kwi 2012, o 13:21 ] |
Tytuł: | Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Wspomniałem w innym wątku o swoich perypetiach z czarterodawcą i obiecałem je opisać gdy sprawa się wyjaśni. Zatem opisuję, ku przestrodze, przypomnieniu i nauce wszystkim, którzy przechodzić przez podobne sytuacje w tym sezonie dopiero będą. Miejsce akcji: Grecja, Ateny - Kalmaki/Alimos Czas: marzec jacht: Bavaria 39i Cruiser z 2005 Czarterodawca: Cosmos Yachting Ltd. Obsługa jachtu na miejscu: Nomicos Wybór padł na Cosmos ze względu na najbardziej atrakcyjną cenę. Z usług tej firmy korzystaliśmy wcześniej w Hiszpanii (stąd rabat) i nie było żadnych problemów. Uzgadnianie szczegółów czartery przebiegło sprawnie i takoż odbiór jachtu na miejscu. Jak większość z Was wie, że taki odbiór przebiega szybko, a odbierający koncentruje się nie tylko na stanie jachtu, ale też by spamiętać wszelkie wskazówki co do obsługi sprzętu. Zwykle jest się też w stanie "po podróży", co nie sprzyja spostrzegawczości. Wiadomym jest, że jacht po kilku sezonach w czarterze daleki jest od stanu idealnego i nie sposób zwrócić uwagi i zanotować wszystkich uszkodzeń, zwłaszcza, kiedy skupić się trzeba na licznych "patentach". Wydawało mi się zrazu, że niczego nie zaniedbałem. Policzyłem, co było do policzenia, obejrzałem żagle, zajrzałem w różne kąty, obejrzałem jacht dookoła, sprawdziłem lampy, uruchomiliśmy silnik itd. Wszystko wydawało się być jak należy, toteż podpisałem dokumenty i wyłożyłem 2000 euro zastawu. Dnia następnego okazało się, że jednak niezupełnie wszystko było w porządku, bo po naciśnięciu startera, silnik się nie odezwał. Spędziliśmy nieco czasu wertując instrukcję, zwierając wskazane tam tajemnicze kabelki, ale nie zaowocowało to oczekiwanym odpaleniem maszyny. Zamiast tego przy jachcie pojawiła się obsługa z Nomicos właśnie w tym samym momencie, kiedy wykonywałem telefon "do przyjaciela" prosząc o serwis. Chłopaki rozgrzebali wszystko to, co wcześniej sami rozgrzebywaliśmy, sprawdzili wszystko to, co już było sprawdzone, zadzwonili "do przyjaciela" jako i ja uczyniłem wcześniej i uradzili, że padł rozrusznik, po czym udali się z narzędziami na łódkę obok... To, że padł, choć dzień wcześniej działał bez zarzutu, wywołało na twarzach naszych gości wyraz podejrzliwości, choć w tamtym momencie uznałem, że to pewnie zmartwienie kryzysową sytuacją kraju rysuje się na ich obliczach. Chwilę później wrócili z nowym rozrusznikiem, a po jego zamontowaniu, jacht wrócił do stanu pełnej sprawności. Takoż i wypłynęliśmy. Tydzień pływania minął zdecydowanie za szybko, z drobnymi przygodami opisanymi gdzie indziej i przy przeważnie zupełnym nieprzemieszczaniu się mas powietrza. Przekazanie jachtu w drugą stronę miało przebieg zgoła odmienny od jednoosobowego oprowadzenia na wejściu. Na pokładzie pojawiła się gromada osobników w ilości 7 w porywach (wliczając nurka) i rozpoczęło się dogłębne rozgrzebywanie wszystkiego. Nie było miejsca, w które by nie zajrzano. Myślałem sobie, że to ich święte prawo i obowiązek, choć pedanteria i pieczołowitość nieco mnie zaskoczyła. Będąc jednak pewnym, że jacht zwracam wstanie bez zmian, spokojnie czekałem na wynik. Pierwszym zaskoczeniem było wskazanie wgniecenia w koszu dziobowym. Drobnostka taka, że trudno zauważyć, jednak wychwycona przez czujnych sprawdzaczy. Poinformowany zostałem, że mamy problem i najpewniej własnoręcznie ów kosz wygiąłem. Lekko zdziwiony pomaszerowałem na dziób, gdzie zadowolonemu z odkrycia wyjaśniłem, że również musiałbym własnoręcznie nanieść na miejsce wygięcia rdzę, bo w tydzień nie mogła się tam samoistnie pojawić. Argument ten widocznie trafił do wyobraźni, bo temat kosza dziobowego się już nie pojawił. Pojawił się za to kosz rufowy. Wyłaniał się z kurzu bitewnego jak długo oczekiwany zbawca. Na początek zaroiło się wokół niego sprawdzaczy, potem starszych sprawdzaczy, aż sam największy sprawdzacz się pojawił. Każdy się z koszem mocował, każdy coś wskazywał i coś mówił, ale niestety nic w zrozumiałym dla mnie języku. Największy sprawdzacz zwany managerem, nie spoglądając nawet w moją stronę, coś tam zagadał do pomniejszych, którzy to rzucili się w moją stronę oznajmiając, że kosz rufowy został przez nas wygięty. Z dużymi z niedowierzania oczami kazałem sobie owe wygięcie wskazać, ale mimo powiększonych receptorów dostrzec nie mogłem. Dopiero po wskazaniu na brak symetrii pomiędzy kształtem lewego a prawego kosza mogłem przyznać, że coś może rzeczywiście jest niezupełnie prosto jak z fabryki. Nie było to w każdym razie nic, na co się w oczy rzuca. Tym razem na nic się zdały dyskusje i tłumaczenia, że niemożliwym jest by owe "uszkodzenie" powstało w czasie naszego czarteru. Niemożliwe zaś było z wielu względów: - wszyscy doskonale pamiętaliśmy, że żaden "koszowy " wypadek miejsca nie miał - pogoda bezwietrzna nie sprzyjała wyginaniu kosza - przy takim wyginaniu pojawić się powinny jakieś uszkodzenia laminatu, a ich nie było - kosz jest wewnątrz obrysu kadłuba, więc nie jest bezpośrednio narażony. Cień nadziei pojawił się, kiedy przypomnieliśmy sobie o zdjęciach. Po przejrzeniu wszystkich fotografii okazało się jednak, że kosz pojawia się na nich dopiero dnia drugiego, w pierwszym z odwiedzanych portów, w stanie takim jak i dnia ostatniego. Nas utwierdziło to w przekonaniu własnej niewinności, ale panowie z Nomicos kategorycznie stwierdzili, że skoro zdjęcie nie zostało zrobione w porcie i dniu odbioru, to ich to nie przekonuje. Oznajmili też, że z naszą zgodą czy bez niej potrącone z kaucji będzie 300 euro, a wszelkie dalsze uwagi kierować mamy do Cosmos Yachting. 300 euro nie majątek, sprawia to jednak, że najtańsza opcja przestał być takową. Osobiście nie lubię też, kiedy robiony jestem w trąbę. Czasem jednak nie sposób tego uniknąć... Dyskusja z Cosmos trwała przez kilka ostatnich tygodni. Dowiedziałem się z niej, że do Nomicos mają zaufanie, że przecież zajmują się kilkudziesięcioma jachtami i na pewno nie polują na kaucję itp. W geście zaś dobrej woli zaproponowano zwrot 50 euro i jakieś kwoty kredytowe na przyszły czarter, gdybym się nie zraził dość zarówno do jednej jak i drugiej firmy i chciał jeszcze łódkę od nich wyczarterować. Tradycyjnie mądrym jest się po szkodzie. Wiem teraz, że powinienem był bardziej szczegółowo sprawdzić jacht, zamiast myśleć o zrobieniu zakupów i zdążeniu do sklepu przed jego zamknięciem. Powinienem był obfotografować cały statek dokładnie i z każdej strony w towarzystwie przekazywacza. Taka seria zdjęć pewnie pozwoliłaby na zaoszczędzenie 250 euro. A jakie są wasze doświadczenia? Jak się zabezpieczacie na podobny wypadek? Co do korzystania z usług Cosmos Yachting i Nomicos, wnioski wyciągnijcie sami. Zachęcać nie będę. |
Autor: | Cape [ 12 kwi 2012, o 13:39 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
zosta napisał(a): A jakie są wasze doświadczenia? Jak się zabezpieczacie na podobny wypadek? Zdecydowanie unikać firm polujacych na kaucję, bo sprawdzić wszystkiego się po prostu nie da. Ja miałem swoje niemiłe doświadczenia z Argolisem i zawsze przed tą firmą będę przestrzegał. Czarteruję od lat od Kiriacoulisa (z Argolisem to był wyjątek) i nigdy nie było żadnych problemów, mimo, że zdarzało się coś, za co mogli skasować. Np ostatnio zerwanie dwóch cum. zosta napisał(a): Tradycyjnie mądrym jest się po szkodzie. Wiem teraz Nie masz nic sobie do zarzucenia. zosta napisał(a): Osobiście nie lubię też, kiedy robiony jestem w trąbę. Ja też nie, wkurza mnie to dużo bardziej, niż pieniądze. A firmie Cosmos napisz, że rezygnujesz z ich usług i odpowiednio ich zareklamujesz w na forach internetowych. Może firma Cosmos tego nie wie, ale jesteśmy jedną z największych nacji (o ile nie najwiekszą) jeśli chodzi o czartery w Grecji i Chorwacji. |
Autor: | Krzys [ 12 kwi 2012, o 14:08 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Zosta ja bym nie odpuszczał, ewidentnie walą chłopcy w trąbe. Jeszcze się nam nie zdarzyło aby odbiór przeprowadzało 7 upierdliwych osób ![]() W Chorwacji odbiór to głównie standardowo nurek, żagle, silniki,winda kotwiczna i ogólny stan wewnątrz (generalnie to maja dobrze obcykane co najczęściej na czarterach może się popsuć). W Norwegii za to odbiór jachtu to była poezja, a kaucja solidna. |
Autor: | zosta [ 12 kwi 2012, o 14:11 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Krzys napisał(a): Zosta ja bym nie odpuszczał I co byś zrobił? Poważnie pytam, bo mnie się pomysły wyczerpały. |
Autor: | Krzys [ 12 kwi 2012, o 15:08 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Przeczytałem ogólne warunki czarteru ze strony Cosmos Yachting i generalnie można stwierdzić, że formalnie nie za wiele można zrobić ( podobne warunki mamy też z Kiriaculisem ![]() 15. In the event of any dispute arising between the parties hereto with respect to this Agreement or anything herein contained the same shall be referred to two Arbitrators in Hellas one to be appointed by each party, whose decision shall be final or to an Umpire to be appointed by such Arbitrators, if and when they shall disagree, the decision in such event of the Umpire to be final. Napisz do nich oficjalne pismo,że wchodzisz z nimi w spór i zgodnie z pkt 15 prosisz o przedstawienia arbitra reprezentującego ich Stronę. Jednocześnie delikatnie można zaznaczyć, że ich dociekliwość przy odbiorze jachtu zostanie dobrze rozpragowana wśród społeczności żeglarskiej w Polsce ( oczywiście pozytywnie sensie tego znaczenia ![]() |
Autor: | noone [ 12 kwi 2012, o 16:07 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
1. Check-in warto dla siebie przeprowadzić jak najbardziej skrupulatnie, żeby po wypłynięciu się nie zdziwić, że coś nie działa. Po zakupy można wysłać resztę załogi, żeby się nie nudziła, a nikomu z obsługi nic do tego, ile czasu potrzeba Tobie na przejęcie jachtu. 2. Zdjęcia wszystkiego, co wydaje się podejrzane, wraz z całym kadłubem i pokładem. 3. Ubezpieczenie kaucji - to zazwyczaj sprawia, że check-out jest krótszy, niż check-in ![]() ![]() 4. Opinie innych czarterobiorców wyszukane w necie, przed wpłaceniem zaliczki. Pkt 3 i 4 IMO najważniejsze. Fakt - ubezpieczenie kaucji to dodatkowy koszt, ale stosunkowo niewielki a święty spokój bezcenny ![]() Warto przy tym temacie wspomnieć, że często też można się pozbyć parudziesięciu euro za paliwo, którego nie uzupełniła poprzednio do końca poprzednia załoga. Wskaźnik paliwa może pokazywać full duuużo wcześniej, zanim zbiornik się napełni. Skoro zatrzymali Ci kaucję, to nie sądzę, żeby udało się ją odzyskać. |
Autor: | Dlugi [ 12 kwi 2012, o 16:20 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
zosta napisał(a): Krzys napisał(a): Zosta ja bym nie odpuszczał I co byś zrobił? Poważnie pytam, bo mnie się pomysły wyczerpały. A masz jakieś zdjęcia, film z akcji sprawdzania przez nich jachtu. Może pokazując "reklamę" tej firmy w necie i dodatkowo to co Krzychu napisał coś nie coś osiągniesz, zwłaszcza, że pierwsze ustapienie (50 euro) nastapiło, więc jakieś poczucie winy nastąpiło. |
Autor: | zosta [ 12 kwi 2012, o 16:31 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
noone napisał(a): ubezpieczenie kaucji O tym nie pomyślałem zawczasu (ale przypomniało mi o pewnych opcjach). noone napisał(a): Po zakupy można wysłać resztę załogi Teoretycznie tak, gdyby była już na miejscu. noone napisał(a): nie sądzę, żeby udało się ją odzyskać. Też nie sądzę.Dlugi napisał(a): jakieś poczucie winy nastąpiło Nie, to był akt dobrej woli. ![]() |
Autor: | maciek.k [ 12 kwi 2012, o 18:01 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Dobrze, ze napisales do armatora. Niestety, jedyny ratunek na buractwo to olewanie. Do przejecia takiego przedmiotu jak kilkuletni jacht, nie da sie po prostu przygotowac - nigdy nie zwracalem uwagi na cos takiego jak symetria kosza... Nie zdziwilbym sie, gdyby wtedy wpisano do protokolu "skipper debil". Raz mialem podobna sytuacje, od tamtej pory unikam jak ognia ... Napisalem co i jak do armatora ((trzeba powiedziec, ze firma dobrze sie zachowala)). Po jakims czasie zmieniono firme obslugujaca jachty. Nie wiem, czy mialem na to jakis wplyw, ale zrobilem to co moglem. Jak nie masz z jakiegos powodu zaufania do drugiej strony, jedyne co mozesz zrobic to olac lub zaplacic ubezpieczenie kaucji (oba rozwiazania dzialaja:) Pozdrawiam, Maciek |
Autor: | tuptipl [ 12 kwi 2012, o 18:07 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Jestem rok w rok "bombardowany" telefonami i ofertami od tej firmy, gdyz raz lub dwa poprosilem ich o oferte, z "przyjemnoscia" ![]() |
Autor: | Cape [ 12 kwi 2012, o 18:16 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
tuptipl napisał(a): Mysle ze chlopaki troche sie zdziwia, gdy sie okaze ze takie informacje rowniez w Austrii zostaly upublicznione... Taka forma jest bardzo skuteczna. W czasie negocjacji z Argolisem, a zdawaliśmy dwa jachty, pokazałem swój artykuł w Żaglach (akurat miałem te Żagle) i powiedziałem, że opiszę ich kombinacje z kaucją w tym miesięczniku. W dużym stopniu to na nich podziałało, bo wycofali się z najbardziej bzdurnych roszczeń. |
Autor: | zosta [ 12 kwi 2012, o 18:54 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
tuptipl napisał(a): napisze im Bardzo proszę. Zresztą im obiecałem, że sytuację przedstawię szerokiemu gronu żeglarzy. Chyba mi nie uwierzyli... Są jeszcze fora w Norwegii i UK...Sam w czasie dyskusji na temat rzekomej szkody dostałem ze trzy reklamowe maile zachęcające mnie do skorzystania z ich bardzo atrakcyjnej oferty. |
Autor: | Cape [ 12 kwi 2012, o 19:18 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Stracić 300 euro to boli, (30 do 50 kilo wino w tawernie ![]() Gdy w dwie załogi negocjowaliśmy bzdurne roszczenia Argolisa, na sąsiednim jachcie, już odebranym od Argolisa ktoś z załogi z fajeczką obejrzał dno jachtu, który odebrali. Po chwili cała załoga zeszła z bagażami z jachtu. Co im chciał Argolis przemycić ? |
Autor: | Paco [ 12 kwi 2012, o 20:02 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Czytam i wlos sie na glowie jerzy... Zbyszku, niewiatpliwie pojechali typowo pod wytarganie kilku €. Krzysiek pisze o dnie jechtu, w sumie chyba tego nalezy sie obawiac najbardziej. Wpuszcza nurka i wcisnac moga cos czego sie nie zrobilo. Jedyne co to obfotografowac wszystko przy odbieraniu jachtu.... Czyli teraz przejecie plywadla bedzie trzeba traktowac bardziej szczegolowo....dokladniej, poswiecic wiecej czasu, a i tak nie ma pewnosci ze przy zdawaniu jachtu "ktos" nie znajdzie jakiegos kwiatka.... a mowia ze polska nacja szuka okazji do wydymania innych... |
Autor: | tuptipl [ 12 kwi 2012, o 21:35 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Odpowiedni mail ![]() |
Autor: | Helmsman [ 12 kwi 2012, o 22:32 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
tuptipl napisał(a): Odpowiedni mail ![]() zosta napisał(a): zosta napisał(a): Bardzo proszę. Zresztą im obiecałem, że sytuację przedstawię szerokiemu gronu żeglarzy. Super, to jest najlepszy sposób, w jaki to można załatwić ![]() ![]() Pozdrawiam, Konrad |
Autor: | noone [ 13 kwi 2012, o 03:32 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Paco_x napisał(a): Wpuszcza nurka i wcisnac moga cos czego sie nie zrobilo. Jedyne co to obfotografowac wszystko przy odbieraniu jachtu.... "Jedyne co", to ubezpieczenie kaucji uwolni od tego typu problemów. Jak firma chce wyciągnąć parę eur, zawsze znajdzie powód, niejednokrotnie świadomie nie naprawia się szkody, żeby zgarnąć kaucję od następnych. A jak dobrze przepatrzy się górę, to nurek na pewno coś znajdzie pod wodą ![]() |
Autor: | pough [ 13 kwi 2012, o 05:48 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Jachty z urzędu powinny mieć książkę czarteru przypisaną do jachtu. Gdzie wpisywane byłyby podczas odbiory i zdawania jachtu zastrzeżenia i potrącone kaucje za uszkodzenia. Takiego wpisu powinien się domagać każdy skipper, który ma potracenia kaucji. Kolejny skipper miałby wgląd w tę książkę i już miałby dane o uszkodzeniach z poprzednich rejsów, co mogłoby zapobiec wyciągnięciu kaucji za to samo uszkodzenie od następnej załogi. |
Autor: | Juras [ 13 kwi 2012, o 06:24 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Cape napisał(a): Stracić 300 euro to boli, (30 do 50 kilo wino w tawernie ![]() ![]() Gdy w dwie załogi negocjowaliśmy bzdurne roszczenia Argolisa, na sąsiednim jachcie, już odebranym od Argolisa ktoś z załogi z fajeczką obejrzał dno jachtu, który odebrali. Po chwili cała załoga zeszła z bagażami z jachtu. Co im chciał Argolis przemycić ? Takie przykłady chętnie czytam ![]() ![]() Juras |
Autor: | tuptipl [ 13 kwi 2012, o 06:37 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Odpowiedz przyszla zaskakujaco szybko: Sehr geehrter Herr Dipl. Ing. Stepien, mit Bedauern habe ich Ihre Nachricht gelesen. Als Geschäftsführer der Cosmos Yachting GmbH ist mir seit 24 Jahren kein einziger Fall bekannt, wo eine Kaution auf "unehrlicher Weg" von unserer Firma einbehalten wurde. Ihre Reaktion kann ich jedoch verstehen, wenn sich diese auf falsche Informationen beruht. Bitte nennen Sie mir Ihre Quelle im Internet, wir haben glaube ich auch ein Recht uns gegen böswillige Personen zu wehren. An diesem Punkt möchte ich noch einmal betonen, dass unsere Firma seit 24 Jahren auf dem deutschen Markt existiert. Danke im voraus für Ihre Zeit. Mit freundlichen Grüßen Jordanis Cosmos Yachting GmbH Charter & Brokerage Ungererstr. 25 80802 München Tel: +49 (0)89 411 47 19 00 Fax: +49 (0)89 411 47 19 09 http://www.cosmos-yachting.de info@cosmos-yachting.de Po przetlumaczeniu brzmi to mniej wiecej tak: Z przykrością czytałem pańską wiadomość. Jako prezes firmy Cosmos Yachting GmbH (niemiecki oddział Cosmos Yachting Ltd – dodane ode mnie) od 24 lat, nie jest mi znany w naszej firmie ani jeden przypadek zatrzymania kaucji „w nieuczciwy sposób“. Jednakże pańska reakcja jest dla mnie zrozumiała, gdyż bazuje na nieprawdziwych informacjach. Proszę o podanie ich źródła w internecie, ponieważ wydaje mi się że mamy prawo do obrony przed szkalującymi nas osobami. W tym punkcie chciałbym podkreślić, że nasza firma działa na rynku niemieckim od 24 lat. Z góry dziekuję za poświęcony mi czas. Z poważaniem Jordanis Zeby nie bylo nieporozumien ze to oddzial niemiecki firmy Cosmos Yachting Ltd. podaje linka kontaktowego: http://www.cosmos-yachting.com/contact.htm |
Autor: | plitkin [ 13 kwi 2012, o 06:46 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Możemy powysylac do nich zapytania, niech popracuja i przygotuja oferte. Potem zmienmy ilosc jachtow i poproemy o rabat. Potem termin. A potem info, ze rezygnujemy i idziemy do drozszej, alempewnej firmy, bo na forach takie nieprzechylne informacje sa o danej firmie. |
Autor: | maciek.k [ 13 kwi 2012, o 07:04 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Paco_x napisał(a): Czyli teraz przejecie plywadla bedzie trzeba traktowac bardziej szczegolowo....dokladniej, poswiecic wiecej czasu, a i tak nie ma pewnosci ze przy zdawaniu jachtu "ktos" nie znajdzie jakiegos kwiatka.... To nie tak... Stracisz calosc przyjemnosci z urlopu! Do kwoty widniejacej w cenniku czarteru nalezy dodac ubezpieczenie kaucji i dopiero sume traktowac jako koszt. Tak samo robimy ze sprzataniem i nie ma problemu. Pozdrawiam, Maciek |
Autor: | tuptipl [ 13 kwi 2012, o 07:30 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
maciek.k napisał(a): Do kwoty widniejacej w cenniku czarteru nalezy dodac ubezpieczenie kaucji Nie kazda firma czarterujaca oferuje taka opcje, a sa regiony gdzie tego sie nie praktykuje (Grecja tez takim regionem do niedawna byla). Osobiscie w takich przypadkach ubezpieczalem sie prywatnie na taka okolicznosc, niemniej formalnosci jakich nalezy sie spodziewac w razie zaistnienia takiej potrzeby, sa nieporownywalnie wieksze, anizeli ubezpieczenie kaucji bezposrednio w firmie czerterujacej jacht: - Kaucje tracimy w mniejszym lub wiekszym stopniu - musimy zarzadac potwierdzenia na pismie wysokosci potraconej kaucji, jak rowniez jednoznacznego opisu szkody - na tej podstawie wystepujemy do ubezpieczyciela o zwrot utraconej czesci kaucji |
Autor: | zosta [ 13 kwi 2012, o 07:48 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
tuptipl napisał(a): Jednakże pańska reakcja jest dla mnie zrozumiała, gdyż bazuje na nieprawdziwych informacjach. Bardzo mnie ciekawi skąd Pan Prezes ma tę pewność. tuptipl napisał(a): prawo do obrony przed szkalującymi nas osobami. Czy jeszcze jest ktoś zdania, że szkaluję? Jeśli tak to zaraz ładnie przeproszę, odszczekam i wyślę kwiaty. |
Autor: | Colonel [ 13 kwi 2012, o 07:49 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Jednego tylko nie rozumiem. Jeśli ubezpieczenie kaucji zalatwia problem, to praktycznie oznacza chyba tolerowanie, czyli akceptację praktyk takich, jak opisal na wstepie Zosta? A więc będzie coraz gorzej... |
Autor: | plitkin [ 13 kwi 2012, o 07:59 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Daj linka prezesowi, niech się broni. Zadamy pytania. Może Zosta nie ma racji, a firma ma? Dowiemy się. |
Autor: | zosta [ 13 kwi 2012, o 08:20 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
plitkin napisał(a): Daj linka prezesowi Nie znam powiązań różnych oddziałów Cosmos-u, ale wydaje się, że oddział niemiecki nie jest stroną, z którą wchodziłem w interakcję. Charter był zamawiany przez oddział angielski. Dla jasności dodam, że częściowo rozumiem postawę Cosmos Ltd. które mając moje słowo przeciwko słowu partnera biznesowego, jakim jest Nomicos, wierzy w to drugie. Spodziewałem się może tylko nieco więcej zrozumienia. Informowałem wielokrotnie obie strony, że nie zgadzam się z ich ustaleniami i uważam, że szkoda nie mogła powstać z naszej winy w czasie naszego rejsu, zatem nic nowego dla Cosmos ani Nomicos w tym wątku nie ma. |
Autor: | tuptipl [ 13 kwi 2012, o 08:50 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
zosta napisał(a): Nie znam powiązań różnych oddziałów Cosmos-u, ale wydaje się, że oddział niemiecki nie jest stroną Dzis rano wysłałem do prezesa w odpowiedzi mail-a o nastepujacej treści: Szanowny panie Jordanis, oczywiście podam Panu źródło w internecie, gdzie te informacje zostały upublicznione: viewtopic.php?f=3&t=11467#wrapheader Dla mnie jest również jasne, że w tym wypadku sprawa dotyczy innej filii Cosmos Yachting, jednakże firma obsługująca czarter w Grecji jest ta sama dla Pana jak również dla innych przedstawicieli Cosmos Yachting, w związku z tym ryzyko, że zostanę potraktowany w myśl tej samej zasady jest dla mnie wystarczająco duże, aby zrezygnować z usług Cosmos Yachting. Chciałbym tu zaznaczyć, że tego „przyjaznego“ potraktowania doświadczył mój znajomy z Norwegii, któremu mogę zaufać. Zanim upublicznił to zdarzenie, poczekał na zejęcie stanowiska przez wymienione firmy, jednakże firma Cosmos Yachting w pełni zaakceptowała niezgodne z przyzwoitą praktyka zachowanie firmy Nomicos. Z poważaniem Adam Stępień |
Autor: | zosta [ 13 kwi 2012, o 14:35 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
Po tym jak napisaliście o ubezpieczeniu kaucji, zapytałem czy mój następny czarterodawca, Adriatic-Charter w Chorwacji, oferuje taką opcje. W odpowiedzi otrzymałem informację, że mogę wybrać opcję alternatywną i zamiast 1000 euro zwrotnej kaucji, zastawić 200 euro, z czego tylko 100 będzie zwrotne. Nie jest to chyba takie u- czy za-bezpieczenie, które mieliście na myśli? A przy okazji, czy z Adriatikiem miał ktoś podobne przygody? |
Autor: | SebEire [ 13 kwi 2012, o 14:58 ] |
Tytuł: | Re: Czarter - czyli jak się pozbyć 300 euro |
zosta napisał(a): A przy okazji, czy z Adriatikiem miał ktoś podobne przygody? Kilka razy czarterowałem od nich jacht, bez problemów. Podczas ostatniego rejsu naderwałem grota na liku dolnym, przy oddawaniu jachtu gdy im o tym powiedziałem, stwierdzili, że wiedzieli, iż na tym jachcie żagiel jest już mocno sfatygowany, więc nie ma problemu i nic z kaucji nie potrącą. Kolejny czarter z nimi już we wrześniu ![]() |
Strona 1 z 6 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |