Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej? https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=12374 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Kuracent [ 13 mar 2011, o 15:15 ] |
Tytuł: | Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej? |
Zastanawiam się, czy to dobrze, żeby alkohol był ze wspólnej kasy jachtowej? Odpowiedź jak zwykle jest tu: http://www.rejsymorskie.net/forum/viewtopic.php?t=602 A przy okazji inne zasady z tym związane: Cytuj: 3. Alkohol kupowany jest indywidualne lub z dodatkowej zbiórki pieniędzy. 23. Na jachcie należy ograniczyć stosowanie wszelkich używek i stosować je z głową i odpowiedzialnością. Nie robimy libacji i mocnych imprez na środku morza, nawet przy zupełnej flaucie. W przypadku nadużycia np. alkoholu, dana osoba zostaje wyokrętowana w najbliższym porcie. (niekoniecznie od razu doprowadzenie siebie do nieprzytomności czy spowodowanie jakiejś nawet drobnej awarii swoim zachowaniem), Wpadając w wir poczynań rozrywkowych podczas postoju mamy na uwadze: ludzi z innych jachtów, w szczególności z obcych krajów (nie robienie tak zwanej "polski" czy "wiochy") a także plan rejsu (np. ranna godzina wypłynięcia, trudne warunki atmosferyczne, śpiące pozostałe osoby) Choć ktoś tutaj niedawno pisał o jeszcze innej metodzie: przydział dzienny. Rozwiązanie k.j. Adama Sulewskiego wydaje się jednak optymalne. Rozwiązuje potencjalne konflikty w załodze. pzdr, Andrzej Kurowski http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/ |
Autor: | Zgrzyb [ 13 mar 2011, o 16:00 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Kuracent, właśnie dogadałem się z Maarem co do rejsu niepodległościowego, warunek uczestnictwa Maara to, aby w KB łódki był wpisany nalewak do piwa. Popłyniemy w taki rejs z i do Gdyni w zielonej. Reasumując, wszystko zależy jaki rejs robimy i z jaką załogą. Trudno wymagać od osób niepijących (od razu wyjaśniam, że takie mogą opatrznie zdarzyć się na jachcie np. niepełnoletni) zrzutki na alkohol. PS.Temat ciekawy, Kuracent zacznij pływać, bo natłok tematów, które tworzysz zatopi Ciebie. |
Autor: | kompsutra [ 13 mar 2011, o 17:29 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Razu pewnego miałem na pokładzie niewiastę w stanie błogosławionym (taka dość bliska znajoma) - i to jest jedyny przypadek w którym alkohol mógł by być poza-składkowy - na szczęście dziewczynka stwierdziła że za 1,5 roku sobie odbije ![]() ps. co do tych 18 lat ![]() |
Autor: | Jurmak [ 13 mar 2011, o 17:40 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Ja tak tylko z pewną taką nieśmiałością chciałbym zwrócić uwagę, że są takie wredne indywidua które nie piją... Tak, tak... naprawdę zdarzają się tacy... |
Autor: | Leszczyna [ 13 mar 2011, o 17:43 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Ale dla niektórych pewne alkohole są "za dobre" :P. U nas był zawsze przydział piwa i wszyscy byli zadowoleni. Teraz mam w załodze personę co piwa nie pija,więc zamówienia są składane osobno ![]() |
Autor: | kompsutra [ 13 mar 2011, o 18:25 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
u nas piwa nigdy nie było - jakieś przyzwyczajenie z dalekich podróży autem - dużo piwa = postoje co 50km |
Autor: | Jaromir [ 13 mar 2011, o 20:26 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Kuracent napisał(a): Zastanawiam się, czy to dobrze, żeby alkohol był ze wspólnej kasy jachtowej? Instytucja "kasy jachtowej" jest mi obca. Ja po prostu płacę za wszystko co związane z rejsem a na koniec rozliczam się z załogantami za wydatki, jakie przed rejsem umówiliśmy się rozliczyć (czyli najczęściej opłaty postoje i zakupione/zużyte żarcie). Alkohol nigdy nie wchodzi w żadne wspólne rozliczenia. Bo nie powinien. I moim zdaniem właśnie tak jest dobrze. PS: Ale częstować się nawzajem można ![]() |
Autor: | Maar [ 13 mar 2011, o 20:31 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Jaromir napisał(a): Instytucja "kasy jachtowej" jest mi obca. To jest właśnie instytucja kasy jachtowej Ja po prostu płacę za wszystko co związane z rejsem a na koniec rozliczam się z załogantami za wydatki ![]() Oprócz alkoholu dobrze jest wyłączyć z kasy jachtowej produkty, których normalny człowiek nie konsumuje (na przykład śledzie kiszone, bo komuś się chciało spróbować i ten ktoś przy okazji to kupił). |
Autor: | -O- [ 13 mar 2011, o 20:43 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Jaromir napisał(a): Alkohol nigdy nie wchodzi w żadne wspólne rozliczenia. Bo nie powinien. Też tak uważam. Są trzy powody: 1. Nie każdy pije. 2. Nie każdy pije to samo. 3. Nie każdy pije tyle samo. Rejsy, które pamiętam ze składkowym alkoholem, kończyły się wielkim piciem. Pamiętam też rejs i planowane huczne pożegnanie. Huczne sądząc po obfitych zakupach. Pech chciał, że ostatnie dwa dni zrobiły się mocno sztormowe. Do portu wyokrętowania wchodziłem z bardzo schorowaną załogą. Na pokładzie było około 30 litrów wina i nikt nie miał ochoty. |
Autor: | Zgrzyb [ 13 mar 2011, o 20:49 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Maar napisał(a): których normalny człowiek nie konsumuje Na przykład Always ze skrzydełkami, papierosy, gumę nie tę do żucia i takie tam. |
Autor: | Kuracent [ 13 mar 2011, o 20:54 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Maar napisał(a): dobrze jest wyłączyć z kasy jachtowej produkty, których normalny człowiek nie konsumuje (na przykład śledzie kiszone, bo komuś się chciało spróbować i ten ktoś przy okazji to kupił). Nie będę już zakładał wątku 'Co wyłączyć z kasy jachtowej' ale temat ciekawy. Inny przykład: jedziemy do innego kraju. II oficer wysyła 2 osoby po przysłowiowe: 'pół chleba i pół masła i pół główki kapusty. Zapamiętaj aby serek także był półtłusty'. A kupują jakiś lokalny produkt, którego nikt wcześniej nie jadł. I nikt tego nie je. A kolejne 10 euro z kasy jachtowej. To szerszy temat ta kasa jachtowa. Co wliczać? Na różnych rejsach różnie to było rozwiązywane. Jeśli chodzi o zapłatę za kolacje na mieście, to często jest problem, bo kelner nie ogarnia 12-osobowej załogi i kto ile piw zamówił itd. I prawie zawsze chce, 'zuzamen do kupy'. Załoga ma z bankomatu samo 20-eurówki, nie ma drobnych. Dwa fajne rozwiązania: 1. Każdy wstaje i wychodzi z knajpy oddzielnie. Na rachunku zbiorczym odznacza co kupił i płacił. Problemy uboczne: kelner wymusza napiwki pod pozorem braku drobnych oraz to, że zdarza się, że zostaje 'bezpańskie piwo, surówka'. No i jakieś 5-10 euro dopłaca się z kasy jachtowej. 2. Ustala się limit. Np. 100 kun czy 15 euro. Tak aby w ramach limitu można było coś sensownego zamówić. I do takiego limitu II oficer płaci. Jeśli brakuje - to każdy, kto przekroczył limit dokłada. Zaleta: szybko, sprawnie. Wada: nie każdy ma drobne i trzeba dać z górka 2-5 euro i druga, że jak ktoś zamówi za 11 euro to nie nie zwraca mu się tych 4 euro. Ale zakładamy, że następnym razem ktoś inny dopłaca. pzdr, Andrzej Kurowski http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/ |
Autor: | Leszczyna [ 13 mar 2011, o 21:02 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Kuracent, kelner rozlicza się ze stolika . Weź rachunek i rozlicz się z załogą. A jak chcesz osobno to musisz to zaznaczyć przy zamawianiu i problemu nie będzie. |
Autor: | Kuracent [ 13 mar 2011, o 21:10 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Zgrzyb napisał(a): Maar napisał(a): których normalny człowiek nie konsumuje Na przykład Always ze skrzydełkami, papierosy, gumę nie tę do żucia i takie tam. Widzę, że w tym wątku jesteśmy dość zgodni. Uznałbym, że lista prowiantowa (jedna z lepszych w sieci) zawiera produkty, za które które II oficer zwraca forsę to: http://www.cybersails.info.pl/SAILS10.htm Pozostałe produkty nie podlegają zwrotowi, chyba że za Cytuj: jednomyślną zgodą załogi. To jak działa kasa jachtowa jest w moich statystykach zdecydowanie na pierwszym miejscu powodów konfliktów. To naprawdę wymaga dużej uwagi skipera. Najlepiej gdyby jechały osoby na jednakowym poziomie. Tzn. trudno prowadzi się rejs, gdy jest tam biedny student, który najchętniej jadłby obiady co drugi dzień ale aby kasa jachtowa była mała a z drugiej strony biznesmen z TOP-100 'Wprostu', który kupuje najdroższe koniaki w ekskluzywnych tawernach portowych.I ja powtórzę się z wypowiedzi z innego wątku. Moim zdaniem najlepiej pokłócić się nawet ale na spotkaniu przedrejsowym. Ale ustalić swoje oczekiwania. Z drugiej strony mam znajomych, z którymi pływam i lubią gotować. Zapytam ich o to, co wykluczyć a co nie z kasy jachtowej? pzdr, Andrzej Kurowski http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/ |
Autor: | kompsutra [ 13 mar 2011, o 21:23 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Kod: 1. Nie każdy pije. Możliwe że za krótko jeszcze pływam, albo za często w tym samym składzie. Cytuj: 2. Nie każdy pije to samo. Jak wyżej - u nas są 2 rodzaje alkoholu o podobnym stężeniu - w myśl zasady - wyższy procent lżejszy jacht Cytuj: 3. Nie każdy pije tyle samo. A jak kamrat wypije 2 kieliszki więcej to coś się stanie? Kuracent Cytuj: A kupują jakiś lokalny produkt, którego nikt wcześniej nie jadł. I nikt tego nie je Je ten co kupuje, szybko się nauczy robić zakupy zgodnie z oczekiwaniem załogi. Co do rozliczeń z knajp, najgorszy jest brak drobnych - ten ma ci oddać 2eurasy, ten 5 a ty temu 3 - i po tygodniu nikt nie wie ile komu i za co. |
Autor: | Maar [ 13 mar 2011, o 21:36 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Kuracent napisał(a): jedziemy do innego kraju. II oficer wysyła 2 osoby Kuracent napisał(a): zawiera produkty, za które które II oficer zwraca forsę To powyżej to jedno, a to poniżej drugie... Kuracent napisał(a): Zapytam ich o to, co wykluczyć a co nie Kuracent napisał(a): To jak działa kasa jachtowa jest w moich statystykach zdecydowanie na pierwszym miejscu powodów konfliktów. To naprawdę wymaga dużej uwagi skipera. Kuracent napisał(a): Rozwiązanie k.j. Adama Sulewskiego wydaje się jednak optymalne. Mnie bardziej od tego co wykluczyć z kasy jachtowej ciekawi to, co ma do kasy jachtowej akurat II oficer i dlaczego to on ma wysyłać kogoś po zakupy? Ciekawe też, dlaczego wszystko robi II oficer a problem jest dla prowadzącego i to co związane z zakupami wymaga szczególnej uwagi skippera? Jako pytanie dodatkowe, czy Adaś Sulewski to jako II oficer zwykł pływać? |
Autor: | kompsutra [ 13 mar 2011, o 21:45 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Szczerze mówiąc nie spotkałem się na jednej jednostce z biednym studentem i biznesmenem zTop100. Uważam że załoga niema wiele do powiedzenia w kwestii tego co się wkłada do gara. Jest kupione, zrobione, jedz lub nie - twoja sprawa. Jedzenie i praca na jachcie doskonale wyrównuje różnice społeczne ![]() |
Autor: | Kuracent [ 13 mar 2011, o 23:01 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Rozszerzyłem opis pierwszego rozwiązania: 1. Każdy wstaje i wychodzi z knajpy oddzielnie. Na rachunku zbiorczym odznacza co kupił i płacił. Problemy uboczne: kelner wymusza napiwki pod pozorem braku drobnych oraz to, że zdarza się, że zostaje 'bezpańskie piwo, surówka'. No i jakieś 5-10 euro dopłaca się z kasy jachtowej. Acha - w dziwnych krajach okazuje się, że do rachunku doszło pieczywo czy przystawka, która początkowo miała być gratis. No i to zostaje też 'bezpańskie'. Nikt się nie poczuwa - bo nikt nie zamawiał. pzdr, Andrzej Kurowski http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/ |
Autor: | skipbulba [ 16 mar 2011, o 12:11 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Zgrzyb napisał(a): Trudno wymagać od osób niepijących (od razu wyjaśniam, że takie mogą opatrznie zdarzyć się na jachcie np. niepełnoletni) zrzutki na alkohol. . Zbyszek, a co zrobisz z kasą prowiantową gdy: 1 osoba nie pije/mało pije 2 osoby nie jedzą makaronu 1 osoba nie je słodyczy. 1 osoba nie je ogórków 2 osoby nie piją wody gazowanej 2 osoby nie piją kawy i są to często te same osoby bo załoga jest 4 osobowa:) jak rozliczysz prowiant? Bo rozumiem nie będziesz zmuszał do płacanie za allkohol tej nie pijącej, do płącenia za słodycze tej co nie je słodyczy i do płacenia za makaron tej co nie je makaronu itd,itd... ? |
Autor: | Kuracent [ 16 mar 2011, o 12:24 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Może jeszcze wytłumaczę się z tego, że kiedyś miałem wspólną kasę także na alkohol. Chodziło mi o to, żeby była wspólna lodówka, wspólne jedzenie, wspólne picie. Aby nikt nie miał 'prywatnego' alkoholu. Żebym miał na tym pełną kontrolę. Miałem też punkt w regulaminie - że osoby spożywające znacznie powyżej średniej 'powinny się poczuwać' do dodatkowych zakupów 'do lodówki'. Ale ten pomysł ze wspólną kasą nie przyjął się u mnie. Musiałem w następnych rejsach zrezygnować z tego. pzdr, Andrzej Kurowski http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/ |
Autor: | Carlo [ 16 mar 2011, o 20:49 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
gf napisał(a): A kto ma, jeśli nie załoga? Kierowca busa? Kapitan promu? Proboszcz? Masaj? Ja to nawet nie bardzo się interesuje tymi zakupami. Daję kasę i mówię idźcie kupować, tylko pamiętajcie jak przesadzicie z zakupami, to później trzeba będzie dołożyć do kasy jachtowej. Kupują dużo i wszytko w tym chipsy (często w znacznej ilości), cole, soki itp. Nigdy nie narzekam na jedzenie, a załoga często chodzi cała, na zakupy (po za mną bo mi się nie chce) bo każdy ma jakiś genialny pomysł. Alkoholu z kasy jachtowej nie kupują. Czasami na koniec rejsu jak zostanie więcej kasy to i owszem kupują na jakąś pożegnalną imprezkę. |
Autor: | Zgrzyb [ 16 mar 2011, o 21:05 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
skipbulba napisał(a): Zgrzyb napisał(a): Trudno wymagać od osób niepijących (od razu wyjaśniam, że takie mogą opatrznie zdarzyć się na jachcie np. niepełnoletni) zrzutki na alkohol. . Zbyszek, a co zrobisz z kasą prowiantową gdy: 1 osoba nie pije/mało pije 2 osoby nie jedzą makaronu 1 osoba nie je słodyczy. 1 osoba nie je ogórków 2 osoby nie piją wody gazowanej 2 osoby nie piją kawy i są to często te same osoby bo załoga jest 4 osobowa:) jak rozliczysz prowiant? Bo rozumiem nie będziesz zmuszał do płacanie za allkohol tej nie pijącej, do płącenia za słodycze tej co nie je słodyczy i do płacenia za makaron tej co nie je makaronu itd,itd... ? To teraz wiem Maciek, dlaczego nie chce Ci się już pływać. ![]() Faktycznie przechlapane. Ale teraz poważnie, ja np. nie jadam wędliny na śniadanie, dlatego ze sobą przywożę swoje śniadanka, nawet samolotem ze mną latają. ![]() Wszystkie wymienione przez Ciebie Maćku produkty nie są tak drogie jak alkohol, czy papierosy. Dla osób nie jedzących makaronu kupił bym pure ziemniaczane albo ryż. Dla tych co nie piją wody gazowanej , niegazowaną. Słodycze także można wyłączyć z menu, choć trudno. Zawsze są jakieś zamienniki. |
Autor: | kompsutra [ 17 mar 2011, o 01:03 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Cytuj: Chodziło mi o to, żeby była wspólna lodówka, wspólne jedzenie, wspólne picie. I moim zdaniem tak powinno być. Przecież nie pije się codziennie - na rejsie 7 dniowym to max 2 imprezki, na 14 trzy. Problem kupowania alkoholu ze wspólnej kasy byłby w momencie kiedy piło by się codziennie - wtedy gość z twardą głową faktycznie "opił" by z kasy resztę, lub gdy załoga była by dość liczna (powiedzmy powyżej 10 osób). Ale gdy mamy małą grupę - 6 czy 8 osób to zazwyczaj nie dzieli się ona na 2 podgrup i spędza wolny czas razem. Cytuj: A kto ma, jeśli nie załoga? Kierowca busa? Kapitan promu? Proboszcz? Masaj? Osoba która planuje co kupić i czuwa nad tym żeby jedzenia nie było ani za dużo ani za mało. Nie wyobrażam sobie żeby zamiast chleba wcinać chipsy przez 3 dni bo załoga stwierdziła że lepiej kupić więcej chipsów niż chleba. Wiadomo że osoba robiąca zakupy ma swobodę w wyborze firmy, smaku itp - ważne żeby ta swoboda nie była za duża. Tak żeby cukru nie można było zinterpretować jako cukierków. Cytuj: A jak to ułatwia zaprowiantowanie! Suchary i smalec. Ciekawy pomysł, ale w krótkim czasie mogło by dojść do buntu na statku. Co do nielubienia makaronu, kawy itp, itd. Zgoda. Przy licznej załodze można sobie pozwolić na alternatywne produkty dla "nielubiących". Ale przy 4, 6 czy 8 osobach - nawet nie biorę tego pod uwagę. Na etapie planowania rejsu można wykluczyć np. kasze i zastąpić ją czym innym skoro większości nie smakuje. Nie wiem czy na temat ale napiszę Co do produktów podstawowych, których nie da się wykreślić z listy - cukier, kawa, herbata itp. Warto zrobić listę (pewnie stosujecie, a jęsli nie to może macie jakąś alternatywną metodę) którą przywiesza się na szewca (np z kawą) - kto pije co, w jakich ilościach(ile łyżeczek) i z czym (mleczko, cukier) - prosta tabelka z listą załogi - warto dodać do tej listy uwagi (np - ktoś jest uczulony na jakiś produkt, to go tu wpisuje) - tak żeby przez przypadek nikt go mu nie zaserwował. |
Autor: | Kuracent [ 17 mar 2011, o 01:55 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
kompsutra napisał(a): Warto zrobić listę (pewnie stosujecie, a jęsli nie to może macie jakąś alternatywną metodę) którą przywiesza się na szewca (np z kawą) - kto pije co, w jakich ilościach(ile łyżeczek) i z czym (mleczko, cukier) - prosta tabelka z listą załogi - warto dodać do tej listy uwagi (np - ktoś jest uczulony na jakiś produkt, to go tu wpisuje) - tak żeby przez przypadek nikt go mu nie zaserwował. Super pomysł! Że ja na to nie wpadłem! ![]() Teraz już nigdy nie popełnię tego błędu!! pzdr, Andrzej Kurowski http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/ |
Autor: | kompsutra [ 17 mar 2011, o 02:30 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
Cytuj: Super pomysł! Że ja na to nie wpadłem! Ja te nie - kazano mi się na którymś rejsie na taką listę wpisać i bardzo mi się spodobało to rozwiązanie (nie przywiązuję sprawy do rzeczy nieważnych w moim mniemaniu, dlatego też nigdy nie pamiętałem kto ile słodzi i zgodnie z reguła kto niema w głowie ten ma w nogach biegałem pytać). |
Autor: | skipbulba [ 17 mar 2011, o 07:41 ] |
Tytuł: | Re: Alkohol ze wspólnej kasy jachtowej |
te rejsy to dla Was muszą być straszną mordęgą ![]() ***** Zgrzyb napisał(a): To teraz wiem Maciek, dlaczego nie chce Ci się już pływać. ![]() nie wiem Zbyszku, dlaczego z uporem maniaka usiłujesz wszystkim wmówić, że nie chce mi się pływać? Założę się o dowolną kwotę pieniędzy, że przepłynąłem więcej mil w zeszłym roku niż Ty ![]() ale wiesz, nie jestem rentierem i muszę z czegoś za swoje żeglarsko-motocyklowe fanaberie płacić, dlatego większą część roku muszę pracować, a na żeglowanie mam tylko urlop i weekendy (nikomu nic nie wypominając). Zgrzyb napisał(a): Faktycznie przechlapane. Ale teraz poważnie, ja np. nie jadam wędliny na śniadanie, dlatego ze sobą przywożę swoje śniadanka, nawet samolotem ze mną latają. ![]() Wszystkie wymienione przez Ciebie Maćku produkty nie są tak drogie jak alkohol, czy papierosy. Dla osób nie jedzących makaronu kupił bym pure ziemniaczane albo ryż. Dla tych co nie piją wody gazowanej , niegazowaną. Słodycze także można wyłączyć z menu, choć trudno. Zawsze są jakieś zamienniki. Po pierwsze co ma cena do tematu> Gadamy o cenach czy o zasadzie? Ja np. nie kupuję trufil i kawioru ze względu na cenę ale to nijak ma się do tego o czym dyskutujemy. Uciekasz w plener z argumentami Zbyszku. Jakie zamienniki dla słodyczy? cukier w kostkach? A jak ktos w ogóle nie chce przekąsek? u mnie zasada prowiantowania jest prosta: robię zgrubną listę prowiantu. konsultuje ją z załogą. zbieram kasę i kupuję, bądź wysyłam kogoś, żeby kupił prowiant. W skład listy wchodzi m.in piwo w ilości wynikającej z przelicznika 1,4 piwa/doba/głowa. Kto nie chce ten piwa nie pije (np. ja wypijam bardzo mało kilka puszek w całym rejsie). Mocne alkohole każdy kupuje zgodnie z własnymi potrzebami i własnym uważaniem. Ja na "fundusz kapitański" zawsze zabieram 2 butelki whisky, 2 x 0,7 wódki jakieś wino w razie gości. i już. Cały problem załatwiony. Cały prowiant łącznie z piwem idzie ze wspólnej kasy tylko wóda na własną rękę. Nigdy nie miałem problemu z prowiantem, z alkoholem, z rozliczeniami itp. Anegdotycznie powiem, że raz w życiu robiłem za "seconda" pod znanym niektórym tutaj Zwierzakiem. Rejs tygodniowy "na grzyby i dookoła Olandu na "Hoornie" ;) piwo zakupiłem wg. przelicznika 1,4 na osobę na dzień. W Kalmarze uratowaliśmy życie kolegom ze Swinkowa, którym skończyło się piwo sprzedając im 4 "czteropaki", na Helu musieliśmy zrobić imprezę dla "krewnych i znajomych królka" bo na nkoniec rejsu zostało nam jeszcze 50 puszek piwa. Zeby było śmieszniej po całonocnej imprezie z udziałem 20-30 osób okazało się, że na pokłądzie jest jeszcze 50 puszek piwa ;) na koniec rejsu każdy załogant dostał "czteropak na drogę" a reszte zostawiliśmy w prezencie następnej załodze* ![]() i nikt nie miał z tym problemów. Reasumując: gdybym miał płynąc w rejs z kimś, kto mi będzie wyliczał parę puszek piwa w te czy wewte to wolę siedzieć w domu. *czyt. wyżłopał Zwierzak ;) |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |