Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Wachty i regulaminy...
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=15519
Strona 1 z 4

Autor:  Moniia [ 2 cze 2013, o 23:35 ]
Tytuł:  Wachty i regulaminy...

Post ten dedykuje tym, co to chcą wprowadzać regulaminy i ściśle rozpisane wachty na jachcie, co to sobie z portu do portu hasa głównie w ciągu dnia...

Cytuj:
System wacht na pokładzie XXXX był prosty. Nie było żadnych za dnia, kto chciał sterować mógł to robić jak długo chciał, a jeśli nikomu się nie chciało łódka zwykle dawała się przekonać by zadbać o siebie samą. O 10 wieczorem zaczynaliśmy nocne wachty, po dwie godziny, a że było nas czterech, mieliśmy tylko jedną w ciagu nocy. (...) byłem zadowolony i myśle, że wszyscy inni także lubili taki układ.


W sumie powinnam to w zagadkach umieścić, ale co tam... Niemniej jednak jestem ciekawa, czy ktoś zgadnie z czego i z jakich lat jest to cytat :) (tłumaczenie moje, książka jest angielska...)

(nazwę wyiksowałam bo byłoby za prosto zgadywać... No, nie byłoby co zgadywać....)

Autor:  Prosiek [ 3 cze 2013, o 07:22 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

"Vagabonding Under Sail" W.I.B. Crealocka?...

Autor:  Moniia [ 3 cze 2013, o 07:34 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Prosiek napisał(a):
"Vagabonding Under Sail" W.I.B. Crealocka?...

próbuj dalej...
(Ps. Pomieszałeś tytuły albo ten pan ściągał...)

Autor:  Prosiek [ 3 cze 2013, o 12:02 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Szkoda, strzelałem.. :-(

Ale ja bardzo rzadko coś mieszam:
http://en.wikipedia.org/wiki/W.I.B._Crealock

Autor:  Colonel [ 3 cze 2013, o 12:20 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Prosiek strzela, Wiki kule nosi...

Autor:  Moniia [ 3 cze 2013, o 12:35 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Nie mówię że pomieszales, jak widzę to autor ściągał. A ściągał z Erica Hiscocka, ktorego 'WANDRERING under sail' cytowalam :)
Książka wydana po raz pierwszy w 1939 roku, a zeglowanie na kutrze pilotowym Dyarchy (tym pierwszym) - opisane w tym fragmencie to kilka lat wcześniej.

Czyli mówimy o latach 30tych dwudzestego wieku...

Autor:  damit [ 3 cze 2013, o 13:10 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Kilkadziesiąt lat później przyszedł na świat Kuracent i cały opisany w książce system wachtowy runął w gruzach...
:rotfl:

Autor:  maciek.k [ 3 cze 2013, o 13:45 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Ja taki sam co do zasady system, stosuje od dawna. Skaluje sie zarówno do załóg dwu osobowych i przebiegów jedno/dwu dobowych jak i załóg sześciosobowych i przebiegów pięcio dobowych.

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  kacfil [ 14 cze 2013, o 11:26 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Patrzę na temat, patrzę na autora i myślę, również i tu ZŁO zawitało, ale po przewczytaniu postów uspokoiłem się ;)

Autor:  Maar [ 14 cze 2013, o 11:36 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

kacfil napisał(a):
Patrzę na temat, patrzę na autora i myślę, również i tu ZŁO zawitało
Uważasz, że system wachtowy to ZŁO?

BTW Monika, jakiś taki kilka dni przelotu rejs weźmy. Hmm, na Sifu płynęłaś ze Svalbardu na Islandię. Nie miałaś rozpisanych wacht w ciągu dnia?

Autor:  essi001 [ 14 cze 2013, o 12:44 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Ja tam lubię wachty :)

1) W rejsach cięższych, z dłuższymi przelotami (włącznie z nocnymi) nie bardzo sobie wyobrażam system bez wacht (zwłaszcza na jachcie bez autopilota).
2) W rejsach lżejszych - ostatnio byłam najbardziej doświadczoną osobą po kapitanie i czułam się jakbym cały czas miała wachtę, bo jak kapitan schodził z pokładu to ja miałam zlecane obserwować co się dzieje ;) Niby spoko, pływaliśmy tylko po kilka godzin dziennie, był autopilot, ale jednak po tygodniu zaczyna wkurzać, że reszta załogi ma totalnie w nosie i może się opalać, spać albo czytać książkę, a Ty nie ;)

Autor:  Colonel [ 14 cze 2013, o 13:25 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

I słusznie. Trzeba było zagonić przynajmniej do podawania kawy.
A generalnie w liczniejszym składzie i przy dłuższym przebiegu jakiś podział na wachty - grupy i na wachty - okresy jest przydatny.

Autor:  JarekM [ 14 cze 2013, o 13:42 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Według mnie jeśli robi się przelot ponad dobę to trzeba stworzyć jakiś podział obowiązków, choćby dlatego aby można było wiedzieć kiedy można iść się przespać. Mogła by wyjść drobna kiszka, jakby cała wolna załoga poszła w dzień spać, aby na noc być przygotowanym do pracy i na parę godzin zostałby jakiś biedny sternik samemu na pokładzie.

Autor:  Moniia [ 14 cze 2013, o 13:54 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Moniia napisał(a):
Post ten dedykuje tym, co to chcą wprowadzać regulaminy i ściśle rozpisane wachty na jachcie, co to sobie z portu do portu hasa głównie w ciągu dnia...

No musiałam siebie zacytować...
Maar napisał(a):
(...)

BTW Monika, jakiś taki kilka dni przelotu rejs weźmy. Hmm, na Sifu płynęłaś ze Svalbardu na Islandię. Nie miałaś rozpisanych wacht w ciągu dnia?


No miałam. Bo miałam 2 tygodnie dnia... :) i tygodniowy przelot...
Załoga mi się wacht domagała już na Spitsbergenie, wiec i tak by nie wyszlo... Moja wersja im się nie spodobała, siedliśmy więc i wymyśliliśmy razem...

Tyle tylko, że wtedy mi zależało na wachtach jakichkolwiek ze względów odpoczynkowych. Ot, po prostu zależało mi na tym, coby każdy się jednak czasem przespał. Inaczej mogłoby różnie być i nigdy nie negowałam przydatności wacht w dłuższych przelotach. Jest to dość oczywista potrzeba. Jeśli jednak płyniemy z Górek do Helu, następnego dnia skaczemy do Władysławowa, kolejnego do Łeby - to wprowadzanie systemu wachtowego w takim wypadku uważam za pomyłkę.
Gdybym płynęła tak samo długo, ale w rejonie gdzie mam normalną noc i dzień, na 90% wachty byłyby jedynie w nocy. Chyba że załoga by się ich domagała.

Autor:  Stara Zientara [ 14 cze 2013, o 14:24 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Moniia napisał(a):
wprowadzanie systemu wachtowego w takim wypadku uważam za pomyłkę.
Słynny RSMSS przewidywał wprowadzanie systemu wachtowego w rejsach trwających ponad 6 godzin. :)

Autor:  maciek.k [ 16 cze 2013, o 11:39 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Mi się system z wachtami jedynie nocnymi sprawdził świetnie w pięciodniowym przelocie non stop. Gdybyśmy nie byli umówieni z paco, w Flekkefjordowie, płynęlibyśmy dalej, zero zmęczenia i napięć w załodze. Ale załoga nie była przypadkowa.

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  Paco [ 16 cze 2013, o 11:53 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Teraz plynac z Oslo w 3 osoby, 2h za sterem, 2h w kokpicie pod kocykiem i z podusia i 2h w koi.
Chodzilo o to by nie byc samemu za sterem.
Efektem byl brak zmeczenia :)

Autor:  kacfil [ 17 cze 2013, o 00:08 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Ja nie pisałem że wachty to ZŁO ;)
Jak płyneliśmy we trzech z Gibka do La Corunii mieliśmy podobny system do Paco tylko po trzy godziny ale również pływałem z Maćkiem na zasadzie że dzień jest jak kto chce a na nockę były wachty żeby wiadomo było kto kiedy może spać.
Wg mnie to wszytko zależy z kim, gdzie się pływa i jak liczna jest załoga.

Autor:  Maar [ 17 cze 2013, o 07:27 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

kacfil napisał(a):
Wg mnie to wszytko zależy z kim, gdzie się pływa i jak liczna jest załoga.
W stu procentach się zgadzam, z tym, że z kim należy wyboldować :-)

BTW i tak trochę w kontekście z kim to ciekawe, czy jakiś socjolog robił kiedyś badania korelacji typów osobowości (także społecznej) a sposobów spędzania czasu na wodzie?

Czy jest jakiś typ osobowości/charakteru szczególnie predysponowany do żeglarstwa? Gazeta Wyborcza pisała ostatnio o pokoleniu 30-to latków i ich roszczeniowości, czy to w sposób dający się zauważyć przekłada się jakoś na żeglarstwo?

Autor:  Janna [ 17 cze 2013, o 08:00 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

U nas na rejsach było trochę inaczej. Wszyscy, wyposzczeni przez cały rok, chcieli sterować, więc trzeba było wprowadzić reglamentację, żeby było, jeśli nie sprawiedliwie, to chociaż równo. Oczywiście, mówię tu o pływaniu w dzień. Gdy pływaliśmy w nocy, wachty były zarządzone przez kapitana.

Autor:  snajper [ 18 cze 2013, o 06:20 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Ja od początku swojej żeglarskiej przygody spotykałem się z podejściem "Trzebiesko-Harcerskim" i myślę, że dobrze. Ma być porządek. Jak są ustalone wachty to wiem kiedy pracuję a kiedy śpię. A tak to nie wiadomo i skończy się na tym, że część będzie pracować a część nie bo nie. Będą siedzieć pod pokładem albo jeżeli to ciepłe morza to się opalać a inni na nich robić. Wachty mają być. Sczególnie nie dziwię się, że załoga nie chciała płynąć ze Spicbergenu na Islandię bez wacht. Pływałem na północy i tam musi być wszystko zorganizowane bo to ciężkie gatunkowo wody.

Autor:  skipbulba [ 18 cze 2013, o 07:08 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

snajper napisał(a):
Ma być porządek
Dlaczego?
snajper napisał(a):
to wiem kiedy pracuję a kiedy śpię.
ja na jachcie nigdy nie pracowałem, zawsze to był odpoczynek, urlop, wakacje, relaks, ale co kto lubi.
snajper napisał(a):
e część będzie pracować a część nie bo nie
no i co z tego? Jak komuś żeglowanie sprawia przyjemnośc to niech se pracuje, jak ktoś nie chce to niech leży. Zadzwiająca dla mnie jest chęć wprowadzania dobrej atmosfery na jachcie poprzez regulaminy i systemy wacht.
snajper napisał(a):
a inni na nich robić.
mam wrażenie, że traktujecie żeglowanie jak tyranie w kamieniołomach
snajper napisał(a):
Wachty mają być
Wachty MOGĄ być, ale konieczne nie są.
snajper napisał(a):
Pływałem na północy i tam musi być wszystko zorganizowane bo to ciężkie gatunkowo wody.
bla, bla, bla.... ciężkie wody to robią w Norsk Hydro... a przynajmniej robili.

Wachty mogą być przydatne, ale za cholere nie są konieczne. Wszystko zależy od załogi, długości rejsu, rodzaju rejsu i wielu innych elementów. Możecie mi wierzyć, albo nie, ale nigdy nie pływałem w rejsach z ustalonym systemem wacht. Rozumiem, że MOGĄ być one czasem potrzebne w rejsach na Spitsbergen, albo dookoła swiata. Za cholere nie są potrzebne w rejsach na Bałtyku, Środziemniku itp.

Autor:  bury_kocur [ 18 cze 2013, o 07:15 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

snajper napisał(a):
Ma być porządek. Jak są ustalone wachty to wiem kiedy pracuję a kiedy śpię. A tak to nie wiadomo i skończy się na tym, że część będzie pracować a część nie bo nie. Będą siedzieć pod pokładem albo jeżeli to ciepłe morza to się opalać a inni na nich robić. Wachty mają być.


snajper napisał(a):
spotykałem się z podejściem "Trzebiesko-Harcerskim" i myślę, że dobrze.


Ale piszesz właśnie o takim rejsie ? prawda ?
Takim rejsie (zaloga ... baczność !) "Trzebiesko-Harcerskim" (załoga ... spocznij !) - prawda ?
Czyli o pływaniu w ogromnej, przypadkowo dobranej zgrai ludzi na pokładzie całkiem przypodkowego, zwykle czarterowanego, jachtu Z NARZUCONYM wojskowym drylem ? :rotfl:
Ja obchodzę takie rejsy dużym łukiem.
Bo jakos pływajac z bliskimi znajomymi (wręcz z przyjaciółmi) na towarzyskim rejsie jakoś nie wyobrażam sobie tak narzuconego drylu poza sytuacją, kiedy opływasz świat dookoła i faktycznie - w tak dłuuuuuugim rejsie - jakiś Ornung muss zain.
Tylko w nocy stosuję zasadę "sterujemy mniej wiecej po dwie godziny".
Ale w dzień jest pełna demokracja czyli steruje kto chce ...
Najczęściej AUTOPILOT. :lol:
Pzdr
Kocur
ps. jeszcze pamiętam stawianie bandery na jachcie na zasadzie "załoga baczność - na bandere patrz - banderę staw ..." ale to już jakby lamus podobnie jak komuna...
System wacht też dołączył jak dla mnie do tego zbioru rzeczy niepotrzebnych ...

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

snajper napisał(a):
(...) Jak są ustalone wachty to wiem kiedy pracuję (...)


Nie zauważylem jeszcze tego wiec odpowiedz proszę - Ty na jachcie pracujesz ?
Jak tak to co innego.
Bo ja odpoczywam :rotfl:
Pzdr
Kocur

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

skipbulba napisał(a):
Za cholere nie są potrzebne w rejsach na Bałtyku, Środziemniku itp


Maciek - są potrzebne w jednym przypadku...
CAŁOŚĆ BACZNOŚĆ !!!
snajper napisał(a):
"Trzebiesko-Harcerskim"

CAŁOŚĆ SPOCZNIJ !!!
UFFFFFF.......
:rotfl: :lol: :lol:
Pzdr
Kocur

Autor:  snajper [ 18 cze 2013, o 08:05 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Tak jeżdzę ostatnio na takie rejsy, że się pracuje i jest zimno. Bo nie jestem hedonistą mam inne wartości. Po takim rejsie jestem zadowolony duchowo choć ciało nie odpoczęło. Natomiast ja sam kiedyś byłem nastolatkiem co miał wszystko w d... i jak kazali stawiać grota to się chowałem do hunt koi, ale to było złe. Teraz widuję na Mazurach na obozach młodzieżowych na jakie jeździłem szkolić, co raz więcej i co raz bardziej rozpuszczoną młodzierz. Pokolenie bezstresowego wychowania, któremu tylko przyjemności w głowie. Ja potem zacząłem jeździć na rejsy morskie i trafiłem właśnie na takich kapitanów starej szkoły. I myślę, że stałem się lepszym żeglarzem i człowiekiem.

Powiem, Wam nawet, że żałuję, że kiedyś się wymigałem od poborowego wojska bojąc się tej właśnie dyscypliny, ale koledzy co byli to po latach ogólnie dobrze wpominają.

W życiu bym nie chciał pływać ze znajomymi, ze znajomymi to sobię chodzę na piwko w mieście, mogli by nie zrozumieć trochę mojego podejścia. Bo już nie rozumieli jak byliśmy nad morzem, po prostu na plaży i próbowałem ich wyciągać z domku o 8 rano a oni chcieli spać do 11-tej. Preferuję rejsy typu szkoleniowo-stażowe i rejsy typu więcej na morzu niż porcie. Bo ja lubię żeglować, wychodzić na nocną wachtę itd.

Ale nie martwcie się, jeżeli kiedyś zacznę robić swoje rejsy, bardzo prawdopodobne, to w ogłoszeniach opiszę, jak zorganizowana będzie praca załogi i jaki % morze a jaki porty, więc nie traficie na mnie przez przypadek, no chyba że będziecie mieć ochotę na takie coś.

bury_kocur napisał(a):
Najczęściej AUTOPILOT. :lol:


Dla mnie autopilot, to jest psucie żeglarstwa. Marco Polo, Kolumb, Szef Vikingów, oni autopilota nie mieli. Ja traktuję, żeglarstwo jako powrót do przeszłości, nie podobają mi się te nowe naszpikowane elektroniką jachty. Bo to już nie klasyczne żeglarstwo tylko jakaś nowoczesna technika. A mnie nie o to chodzi bo ja właśnie chcę od tej cywilizacji i elektroniki uciec jadąc na żagle. Więc lepszy jest drewniany Opal gdzie trzeba wyjść na wachtę w nocy, chwycić ster i sterować.

Autor:  robhosailor [ 18 cze 2013, o 08:07 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

snajper napisał(a):
Tak jeżdzę ostatnio na takie rejsy, że się pracuje i jest zimno. Bo nie jestem hedonistą mam inne wartości. Po takim rejsie jestem zadowolony duchowo choć ciało nie odpoczęło.
Włoisienicę na rejsie zamiast sztormiaka zakładasz może? :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Autor:  snajper [ 18 cze 2013, o 08:11 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

robhosailor napisał(a):
Włoisienicę na rejsie zamiast sztormiaka zakładasz może? :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


Nie ale nie mam szpanerkiego sztormiaka na 3000 zł, tylko sprzęt rybacki kupiony na Allegro za 400 zł. I okazał się lepszy niż te szpanerskie sztormiaki, mi było ciepło i sucho a niektórym w Henry L. czy Musto, nie. Natomiast co do włosienicy to jeżeli ktoś by organizował rejs RETRO gdzie płyniemy po morzu na historycznych łodziach i historycznym ubiorze to nie ma sprawy mógłbym na takie coś płynąć.

Autor:  Były_User 934585 [ 18 cze 2013, o 08:16 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

snajper napisał(a):
Preferuję rejsy typu szkoleniowo-stażowe i rejsy typu więcej na morzu niż porcie. Bo ja lubię żeglować, wychodzić na nocną wachtę itd.

Czyli jak Cie nie opierda...ą to nie jest już "klasyczne żeglarstwo"?
Może skonsultuj się ze specjalistą i poszukajcie tego co naprawdę Ci w życiu brakuje. ;)

Autor:  snajper [ 18 cze 2013, o 08:20 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

Nie chodzi o opierdalanie, tylko o to by było ustalone kto co jak i kiedy. Bo takie pływanie że każdy robi kiedy chce, to jest brak organizacji, a organizacja to podstawa. Po za tym lubię pływać i omijam szerokim łukiem rejsy rekreacyjne typu 50 godzin żeglugi na tydzień (albo i jeszcze mniej, bo na Chorwacji słyszałem od znajomego zrobił 30, no masakra to lepiej do Hotelu jechać i nie zawracać sobie głowy jachtami). Dla Was żeglarstwo to może wczasy są? Dla mnie wyczyn, kontakt z przeszłoścą czyli retro klimat bez Autopilota. Z Pilotem nie poczuję się jak Kolumb tylko jak wczasowicz...

Autor:  robhosailor [ 18 cze 2013, o 08:26 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

@snajper,

Lubię małe i drewniane łódki, żeglowanie bez elektroniki i wysokości stania w kabinie, ba nawet bez kabiny w ogóle, a nawet bez steru strumieniowego i przedziału sanitarnego i tak właśnie się bawię, ale żeby z tego robić religię? Bez przesady.

Aha! Dryl wojskowy omijam z daleka. Wiem co mówię, byłem w wojsku - najgłupsze dwa lata w życiu... :evil:

Autor:  Moniia [ 18 cze 2013, o 08:27 ]
Tytuł:  Re: Wachty i regulaminy...

snajper napisał(a):
(...)

Dla mnie autopilot, to jest psucie żeglarstwa. Marco Polo, Kolumb, Szef Vikingów, oni autopilota nie mieli. (...).

sądząc z doboru Knox-Johnston, Moistessier i im podobni też żeglarstwo psuli na potęgę, wszak samosterem wiatrowym żaden z wymienionych przez Ciebie też się nie posługiwał. Zwłaszcza Marco Polo miałby z tym niejakie problemy, na tych suchych stepach azjatyckich... Ale co tam, samotne żeglowanie to wszak też jest psucie żeglarstwa...
Znaczy, cierpliwości...

Strona 1 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/