Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 23 lip 2025, o 16:54




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 208 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 3 gru 2013, o 23:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2 mar 2009, o 18:57
Posty: 3242
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 334
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: RYA/MCA Yachtmaster Ocean
Wydzieliłem z wątku o spotkaniach samosterowych
Szaman3


Kuracent napisał(a):
Najbliższe spotkania:

3 grudnia 2013 o 1900 Spotkanie z kapitanem Adamem Jasserem


Wytrzymałem pierwsze 45 minut.
Nie wiem dlaczego, ale miałem wrażenie, że prelegent próbował przedstawić szkolenie żeglarskie, żeglarstwo, jako cos w rodzaju misji do spełnienia. A tymczasem wystarczy po prostu znaleźć miejsce na jakimś jachcie i już. Może to byc Bez 2 na kilkunastohektaorwej "kałuży", czy na "yacht delivery" przez Atlantyk i płynąć. Jedno jest w tym istotne, trzeba chcieć. Tak samo jak chcieć włóczyc się po górach, czy włóczyć się na rowerze przez Polskę czy Europę. Ot tak, bez jakiejś specalnej ideologii. Po prostu chcieć włoczyć się pod zaglami. Tylko gdzie wtedy ta misja?

_________________
Jedni mówią po to, żeby mówić, a inni po to, żeby powiedzieć.



Za ten post autor Szaman3 otrzymał podziękowania - 2: bury_kocur, Juras
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 3 gru 2013, o 23:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Szaman3 napisał(a):
Wytrzymałem pierwsze 45 minut.
Nie wiem dlaczego, ale miałem wrażenie, że prelegent próbował przedstawić szkolenie żeglarskie, żeglarstwo, jako coś w rodzaju misji do spełnienia.


Prelekcja była o wychowaniu morskim. Jak stwierdził Prelegent nie ma to nic wspólnego z nauką żeglowania. No może niewiele...

Stara Zientara napisał(a):
Ja miałem wrażenie (poparte wymianą zdań prelegenta z Kocurem), że nie chodziło o szkolenie żeglarskie, ale o wpływ morza na kształtowanie charakterów, szczególnie młodych.


Dokładnie tak.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 gru 2013, o 09:02 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17668
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4282
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Szaman3 napisał(a):
Wytrzymałem pierwsze 45 minut.
Nie Ty jeden ;)
Było o czymś innym, niż to, co nas interesuje, natomiast elementy historyczne prelekcji bywały przekomiczne np. zaszczyt działania pod auspicjami Stefana Jędrychowskiego* itp. :rotfl:

____
*) Aparatczyk komunistyczny i wieloletni wicepremier i minister w czasach stalinowskich, gomułkowskich i gierkowskich PRL - dość obrzydliwa postać m. in. opisana przez Czesława Miłosza w "Zniewolony umysł":
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_J%C4%99drychowski

***
PS: Warto zwrócić uwagę na inne aspekty "obciążenia dziedzicznego" polskiego wychowania morskiego i żeglarstwa po II Wojnie Światowej - np. to co panowie oficerowie wymyślili (z nudów?) w oflagu zostało żywcem przeniesione do przepisów i praktyki pezetżetowskiej i obowiązywało nas wszystkich, którzy mieliśmy kiedyś więcej niż 3 m kwadratowe prześcieradła na patyku nad głową! Nie było rozróżnienia pomiędzy wychowaniem morskim, żeglarstwem sportowym i żeglarstwem rekreacyjnym, rodzinnym itd. tylko wszystko z wojskowym drylem i obowiązkowymi patentami w jednym worku - "pod auspicjami" np. tego j. w. Ten przywoływany wielokrotnie na patrona gen. Mariusz Zaruski, zamęczony przez sowietów, by się w grobie przewrócił!

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 gru 2013, o 10:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2 mar 2009, o 18:57
Posty: 3242
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 334
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: RYA/MCA Yachtmaster Ocean
Stara Zientara napisał(a):
Szaman3 napisał(a):
miałem wrażenie, że prelegent próbował przedstawić szkolenie żeglarskie, żeglarstwo, jako cos w rodzaju misji do spełnienia.
Ja miałem wrażenie (poparte wymianą zdań prelegenta z Kocurem), że nie chodziło o szkolenie żeglarskie, ale o wpływ morza na kształtowanie charakterów, szczególnie młodych.


Może i tak.
Strasznie mnie wq....ia jak stare pryki koniecznie chcą wychowywać młodzież. Tak na swoje wyobrażenie. Często ma to polegać na tym, że młodzi mają mieć takie same wizje, takie same poglądy, taką samą hierarchię wartości i takie same upodobania jak owe stare pryki miały kilkadziesiąt lat wcześniej. Pomijając to, że każde pokolenie ma prawo do odkrywania świata dla siebie i po swojemu, a nie wg wyobrażeń dziadków, to jeszcze żyje w innych realiach społecznych, obyczajowych, nie mówiąc o technologicznych. A to oznacza, że są zupełnie inaczej kształtowani. Oczywiście pewne wartości uniwersalne jak uczciwość, rzetelność, solidarność i tp są wspólne od pokoleń.
Wracając do wychowania morskiego i kształtowania charakterów, to jakoś mam nieodparte wrażenie, że kpt Jasserowi bliższe są metody i zasady mające swe źródło w oflagu o którym wspominał, niż zwyczajne żeglowanie turystyczne, rodzinne czy w gronie przyjaciół.

_________________
Jedni mówią po to, żeby mówić, a inni po to, żeby powiedzieć.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 gru 2013, o 10:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Szaman3 napisał(a):
niż zwyczajne żeglowanie turystyczne, rodzinne czy w gronie przyjaciół.


Prelekcja nie dotyczyła tych tematów.

A teraz zacytuje z zajawki spotkania cechy, których uczy żeglarstwo:

* siła woli
* solidarność
* poczucie równości
* wytrwałość
* cierpliwość
* przeciwieństwo zaściankowości
* synonim światowości
* realizm w myśleniu i postępowaniu
* przyzwyczajenia i odruch pracy zespołowej
* pomaganie osobom słabszym
* wyrabia i wzmacnia cechy przywódcze
* szkoła wychowania społecznego i obywatelskiego
* pochwała życia nieułatwionego, w trudzie własnych rąk, pośród żywiołu
* zahartowanie człowieka, aby odważnie stawił czoła problemom i wyborom życia codziennego

Nie to, abym się czepiał. Ale co złego w tym widzisz? I czy zgadzasz się, że żeglarstwo (zwłaszcza na żaglowcach, ale nie tylko) uczy tych cech?

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 gru 2013, o 11:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17668
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4528
Otrzymał podziękowań: 4282
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Szaman3 napisał(a):
stare pryki koniecznie chcą wychowywać młodzież. Tak na swoje wyobrażenie./.../każde pokolenie ma prawo do odkrywania świata dla siebie i po swojemu, a nie wg wyobrażeń dziadków

Chyba najczystszą sprawą było to morskie wychowanie młodzieży, bo realia, w jakich się to odbywało, były wręcz odwrotne, czyli tworzenie socjalistycznych kolektywów dla Ludowej Ojczyzny ... Niestety, ale wpisywało się to znakomicie w komuszą historię tamtych lat i stało się (mimowolnym?) narzędziem w rękach ówczesnej władzy. Entuzjaści w typie Adama Jassera działali więc u boku aparatczyków takich jak prezes telewizorni Maciej Szczepański (zwany pieszczotliwie "Krwawym Maćkiem") którzy z łaski pozwalali na takie ekscesy, jak budowa żaglowca dla Bractwa Żelaznej Szekli, pozwalając niektórym pupilom i przy okazji młodzieży na zabawę z żaglami, o ile to było wygodne dla decydentów, bo np. wpisywało się w propagandowy wizerunek. Czyli młodzież zyskiwała jedynie "przy okazji". :(

Szaman3 napisał(a):
Oczywiście pewne wartości uniwersalne jak uczciwość, rzetelność, solidarność i tp są wspólne od pokoleń.

I mogą być kształtowane i wdrażane na bardzo wiele sposobów, a sail training (zwane u nas górnolotnie "wychowaniem morskim") jest tylko jednym z nich.

Szaman3 napisał(a):
zwyczajne żeglowanie turystyczne, rodzinne czy w gronie przyjaciół.
Też może być znakomitą metodą wychowawczą i na małych łódkach też, co bardzo ładnie pokazane było na filmie z ostatniego przeglądu "Jachtfilm" pt. "Stateczki" o rejsach mazurskich dla młodzieży z domu dziecka. A moim zdaniem, nie miejsce i okoliczności, a osoba wychowawcy jest wielokroć ważniejsza.

***
Prelegent powołał się na "brytyjskie badania socjologiczne" (nie wiadomo jakie, znaczy prelegent nie podał żadnych szczegółów dotyczących źródła) i wyniki ich skomentował prostym "że tak, znaczy działa" - siedząca obok mnie socjolog zarechotała z zachwytu, bo takich otwartych pytań i prostych i jednoznacznych (tak lub nie) odpowiedzi w socjologii nie ma.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 gru 2013, o 13:35 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10509
Podziękował : 1308
Otrzymał podziękowań: 4197
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Kuracent napisał(a):
Nie to, abym się czepiał. Ale co złego w tym widzisz? I czy zgadzasz się, że żeglarstwo (zwłaszcza na żaglowcach, ale nie tylko) uczy tych cech?


Ja widzę inaczej: żeglarstwo tak jak każda inna czynność może niczego nie uczyć. To kwestia naszego własnego odbioru i podejścia, a nie dorabiania filozofii do całej dyscypliny. Wielokrotnie grałem w życiu w piłkę, w badmingtona a nawet w jakieś watepolo (czy jak tam to się nazywa) w basenie hotelowym na wakacjach - czy to oznacza, że odrazu muszę sobie dorabiać filozofie i robić listę cech jakich to się nauczyłem albo musiałem się nauczyć? Nie każdy dzieciak kopający piłkę na podwórku przechodzi szkołę charakteru i akceptuje listę wyrzeczeń prowadzące do kariery zawodowej. Nie każdy żeglarz musi odrazu "uczyć się" siły woli, hartowania duszy, solidarności i innych populizmów.

Możemy po prostu lubieć pływać bez dorabiania filozofii i prób sztucznego wyolbrzymiania naszej wyjątkowości tylko dlatego, że jesteśmy czasem na pokładzie jachtu.

Moim zdaniem to nie żeglarstwo uczy. Uczy SIĘ człowiek. I ten kto się uczy znajdzie naukę w żeglarstwie, w kopaniu ziemi, w sadzeniu kwiatków czy nawet w opróżnianiu szamba. A ten co nie szuka nauki nawet na wykładzie z fizyki będzie zwyczajnie spał.



Za ten post autor plitkin otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 gru 2013, o 13:38 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Chciałbym bardzo podziękować Buremu Kocurowi, że odważnie w czasie prelekcji dyskutował z Prelegentem. Bardzo wdzięczny jestem też Mariuszowi i Robertowi, że zabierają tu głos. Odnoszę wrażenie, że cała nasza piątka ma podobny pogląd, tylko patrzy na to z różnych perspektyw. Z całą pewnością każdy z nas przyzna, że żeglarstwo znakomicie wpisuje się w wychowanie dzieci i młodzieży.

robhosailor napisał(a):
u boku aparatczyków takich jak prezes telewizorni Maciej Szczepański


Ten wątek proponuję przenieść do działu Politycznie.
Tutaj tylko zacytuję Adama Jassera. W trakcie spotkania powiedział, że za to co zrobił dla wychowania młodzieży uniknie piekła. Ale nie więzienia. I to najlepsze podsumowanie.

robhosailor napisał(a):
I mogą być kształtowane i wdrażane na bardzo wiele sposobów, a sail training (zwane u nas górnolotnie "wychowaniem morskim") jest tylko jednym z nich.


Zgadza się. Znam wiele hobby, które przyczyniają się do kształtowania wśród młodzieży wielu z cech charakteru, które wymienione były w zajawce spotkania. I które są prawie tak dobre jak żeglarstwo. Np. uprawiaie ogródka, jazda na rolkach czy górskie obozy wędrowne. Ale nie znam innego hobby, które do tego nadawałoby się lepiej niż żeglarstwo. Poproszę zatem o kilka przykładów.

robhosailor napisał(a):
Też może być znakomitą metodą wychowawczą i na małych łódkach też, co bardzo ładnie pokazane było na filmie z ostatniego przeglądu "Jachtfilm" pt. "Stateczki" o rejsach mazurskich dla młodzieży z domu dziecka.


Oczywiście. Pływanie małą łódką po Mazurach jest jedną z najlepszych metod na wychowanie dzieci i młodzieży. Jedną z najlepszych. A co zrobić, aby uczynić tą metodę jeszcze lepszą? Zrobić przeloty po 10-20 dni. Czyli najlepiej ocean. Powiększyć statek z 5 do 30 metrów. Na tym pierwszym można nauczyć się współpracy. Np. przy zwrocie. Ale jest to trochę naciągane. Sternik tak naprawdę mógłby żeglować sam i poradziłby sobie. Wielu prowadzących mały jacht nie oczekuje od załogi zbyt wiele. Poza balastowaniem i ew. przytrzymaniem jakiegoś sznurka (i nikt poza nim nie wie, że nazywa się on szotem foka i nie wie jaka jest jego rola?). Na dużym żaglowcu nawet najlepszy kapitan sam sobie nie poradzi. Współpraca jest koniecznością.

robhosailor napisał(a):
Prelegent powołał się na "brytyjskie badania socjologiczne" (nie wiadomo jakie, znaczy prelegent nie podał żadnych szczegółów dotyczących źródła) i wyniki ich skomentował prostym "że tak, znaczy działa" - siedząca obok mnie socjolog zarechotała z zachwytu, bo takich otwartych pytań i prostych i jednoznacznych (tak lub nie) odpowiedzi w socjologii nie ma.


Też mnie to zainteresowało. Ponieważ na sali była Agnieszka, która prowadzi podobne badania nad wpływem żeglarstwa na wychowanie młodzieży, to ... zaprosiłem Ją na jedno z kolejnych spotkań samosterowych. Mam Jej wstępną zgodę. Trzeba tylko uzgodnić formułę tej prelekcji.

plitkin napisał(a):
żeglarstwo tak jak każda inna czynność może niczego nie uczyć


Dla mnie wszystko co związane z żeglarstwem jest pozytywne. Zarówno godzinna wycieczka Omegą jak i 3-tygodniowy przelot przez ocean na żaglowcu. Ale prelekcja nie była o całokształcie żeglarstwa. Adam Jasser z naciskiem podkreślił, że w tych młodzieżowych rejsach nie chodziło o naukę żeglowania, nawigacji, zwrotów itd. Jeśli ktoś nauczył się przy okazji jakichś prac bosmańskich, węzłów - tym lepiej. Ale nie to było i jest celem. Trudno to wytłumaczyć. Ale samo przebywanie na żaglowcu na środku oceanu, gdzie nie można się obrazić i wyjść, jest już bardzo wychowawcze. Każdy potrzebuje akceptacji. Ale nastolatkowie potrzebują jej szczególnie. A gdy wszyscy wokół pracują, nie zdobędą jej obijając się. W sumie samograj wychowawczy. Dorośli nie powinni tylko za bardzo przeszkadzać. ;-) Dziwne, że dopiero w XX wieku to wymyślono...

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 gru 2013, o 15:59 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10509
Podziękował : 1308
Otrzymał podziękowań: 4197
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Kuracent napisał(a):
Dziwne, że dopiero w XX wieku to wymyślono...


Wcześniej były inne metody wychowawcze. Również skuteczne, jak choćby: praca w gospodarstwie, polu, na polowaniu. Nadal te metody istnieją, tylko my, którzy możemy pozwolić sobie i swoim dzieciom na zabawę m.in. w żeglarstwo, nie mamy konieczności, a więc łatwo zapominamy o tych metodach.
Wcześniej isniały wcześniej również warunki zewnętrzne zmuszające do szybkiego "wychowania". Istnieją nadal. Mówię np. o wojnach. Moi znajomi byli w Czeczenii. W szkole uważałem ich za młodych szczyli, bo byli 2 lata młodsi. Po powrocie (a nie wszyscy wrócili) czułem się jak szczyl obok nich, mimo że biologiczna różnica wieku pozostała bez zmian.

Nie sądzę więc, że żeglarstwo jest jakąś jedyną magiczną formą ogólnego wychowania odkrytą dopiero teraz. Powtórzę: ci co chcą się uczyć czy być wychowanym znajdą sobie to zarówno w żeglarstwie, jak i w kopaniu dołów w ziemi. A ci co nie chcą wcale się pod wpływem żeglarstwa nie zmienią, nawet jeżeli zostaną wybitnymi żeglarzami.

A harcerstwo (i jego światowe odmiany), religia (niekoniecznie albo nie tylko chrześciaństwo) - też całkiem stare i znane pojęcia wplywające na cechy człowieka.

Oczywistym jest, że żeglarstwo daje jakąś tam możliwość: mamy autoryteta (kapitan), mamy żywioł, mamy sprzęt, mamy miliony zmiennych czynników, mamy siebie. Ale czy pod tym względem żeglarstwo jest wyjątkowe? Moim zdaniem nie. Pokład pod nogami i linka w ręku nie robi z człowieka Człowieka.



Za ten post autor plitkin otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 gru 2013, o 22:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
plitkin napisał(a):
Wcześniej były inne metody wychowawcze. Również skuteczne, jak choćby: praca w gospodarstwie, polu, na polowaniu.


Zgadza się.

plitkin napisał(a):
Moi znajomi byli w Czeczenii. W szkole uważałem ich za młodych szczyli, bo byli 2 lata młodsi. Po powrocie (a nie wszyscy wrócili) czułem się jak szczyl obok nich, mimo że biologiczna różnica wieku pozostała bez zmian.


Zgadza się. Tak można szybko dorosnąć. Ale nie polecam tej metody. Ja preferuję żeglarstwo. Ale porównanie podoba mi się. Na wojnie człowiek szybciej staje się dorosły. Rok na wojnie to tak jakby 10 lat 'normalnych'. A może więcej?

Ja zaś mam przelicznik taki: tydzień na morzu to tak jakby rok życia 'normalnego'. Nie wiem, czy zgadzacie się z tym. Ale znam doświadczonych żeglarzy, którzy, gdy im to mówiłem, to po namyśle kiwali głową i odpowiadali:

- No ... coś wtym jest.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 gru 2013, o 22:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Kuracent napisał(a):
Rok na wojnie to tak jakby 10 lat 'normalnych'. A może więcej?
Ja zaś mam przelicznik taki: tydzień na morzu to tak jakby rok życia 'normalnego'.

Hmm, czyli rok na morzu to 52 lata "normalne".

Zawsze wiedziałem, że rejs jest pięć razy gorszy od wojny.

ps. Ktoś na forumie napisał "krwawy Maar" - rozumiem, że to jakiś związek z logiem miało? :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 gru 2013, o 22:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Maar napisał(a):
Hmm, czyli rok na morzu to 52 lata "normalne".

Zawsze wiedziałem, że rejs jest pięć razy gorszy od wojny.


Popatrz na to tak: spotykasz się na lądzie ze znajomymi. Kogoś znasz powiedzmy od roku. Czasem pogadacie. Zabierasz go na rejs, ale do końca nie wiesz jak się zachowa? Moim zdaniem po tygodniu na morzu o tym człowieku dowiesz się więcej niż przez rok znajomości 'lądowej'.

BTW Dosyć ciekawy [OT] się zrobił. Może wydziel to później do np. Hydepark'u.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 gru 2013, o 14:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
Zabierz kogos na tydzień w góry, zabierz kogos na tydzień na motocykl. Efekt będzie ten sam. Jak jesteś z kims przez tydzień to go poznajesz, jak spotykasz się z kimś okazjonalnie to w życiu go nie poznasz.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 gru 2013, o 15:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
skipbulba napisał(a):
Zabierz kogos na tydzień w góry, zabierz kogos na tydzień na motocykl. Efekt będzie ten sam.


Podobny. Z jednym wyjątkiem, jeśli mówimy o środku oceanu. I to podkreślił Adam Jasser w odpowiedzi na pytanie Agnieszki zadane w przerwie i powtórzone przeze mnie. Otóż na morzu nie można ot tak wysiąść sobie. I to jest ta różnica.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 gru 2013, o 16:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Kuracent napisał(a):
Otóż na morzu nie można ot tak wysiąść sobie. I to jest ta różnica.
Jędruś, żeby była jasność - uważam, że "wychowanie morskie" (w cudzysłów ubrałem, bo to szerokie i wieloznaczne określenie) jest bardzo wygodną dla rodziców i skuteczną formą wychowawczą.
Wygodną, bo starzy nie muszą szczególnie namawiać bachora, żeby popłynął.
Skuteczną, bo żeglarstwo jest zaraźliwe i statystycznie jest większa szansa niż w innych activities, że rozwydrzony bachor porzuci siedzenie z żulernią na obszczymurku i zainteresuje się czymś więcej niż tylko piciem, paleniem i balangami (wcale nie uważam, żeby te trzy rzeczy były bardzo złe - chodzi o proporcje :-) ).

I wracając do cytatu. Wysiąść nie można, ale można iść na dziób, można mieć wszystko w nosie, można się nie odzywać, można wręcz przestać uczestniczyć w rejsie nie schodząc wcale z burty.

Kuracencie, zmieniło się żeglarstwo na przestrzeni ostatnich lat. Nawet ktoś ukuł określenie jachting żeby odróżnić dawniejsze żeglarstwo od żeglarstwa współczesnego. Policz jaki jest średni czas pobytu w morzu (od wyjścia z portu, do wejścia do portu).

Wysiąść nie można, ale jutro, najdalej za dwa dni można wziąć swój worek i powiedzieć "pierdzielcie się, nie chcę z wami pływać" i wrócić do domu.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 gru 2013, o 17:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 mar 2013, o 18:30
Posty: 7476
Lokalizacja: Oceany Konińskie
Podziękował : 3737
Otrzymał podziękowań: 2059
Uprawnienia żeglarskie: papierowe
przez tydzień na żaglach nie pozna się człowieka
pozna się, jak on się zachowuje w tych konkretnych warunkach wakacyjno-żeglarskich, w towarzystwie tych konkretnych ludzi

żagle wychowują jak najbardziej
tak samo klub sportowy, kółko historyczne, modelarskie albo plastyczne
zespół pieśni i tańca czy spotkania biblioteczne
kluczowa tu jest rola lidera i działania w grupie
i chęć bycia wychowanym
znałam takich na których nie było mocnych

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 gru 2013, o 17:44 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2 mar 2009, o 18:57
Posty: 3242
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 334
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: RYA/MCA Yachtmaster Ocean
Nie podoba mi się sformułowanie "wychowanie morskie" a szczególnie "wychowanie morskie młodzieży". Wychowywanie to proces długotrwały, ciagnący się latami. To moze być udziałem rodziców czy opiekunów. Natomiast to o czym mówią różni ludzie (zwłaszcza starsi) którym się wydaje że biorą udział w procesie wychowywania zabierając kogoś w morze, to zwykłe pokazanie czegoś nowego, może zainspirowanie kogoś kto pierwszy raz znalazł się pod żaglami. To też jest nauka, wyszkolenie morskie. Ale nie ma to wiele wspólnego z wychowywaniem.
Dla mnie to taki relikt z minionych czasów, gdy zwykłe rzeczy nie mogły pozostawać zwykłymi tylko musiały być odpowiednio ubrane i uzasadniane. Stamtąd pozostały różne napuszone sloganowe zwroty typu "wychowanie morskie młodzieży", "służba morska" czy inne. A to jest zwykłe żeglowanie. A to że starsi przekazują swą wiedzę młodszym, to zupełnie naturalne. Tak się dzieję w każdej dziedzinie.

_________________
Jedni mówią po to, żeby mówić, a inni po to, żeby powiedzieć.



Za ten post autor Szaman3 otrzymał podziękowania - 4: bury_kocur, Juras, Moniia, skipbulba
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 gru 2013, o 18:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Szaman3 napisał(a):
pokazanie czegoś nowego ... zainspirowanie ... nauka ... wyszkolenie morskie. Ale nie ma to wiele wspólnego z wychowywaniem.

W czasach, gdy bachory są hodowane a nie wychowywane, te cztery podkreślenia to aż za bardzo spełniają definicję wychowywania.

BTW a czym jest według Ciebie to, że ktoś wie, że musi zrobić coś dobrze. Że nie ma innego wyjścia DOBRZE lub będzie czarna du..pa.
Niech konkretnym przykładem będzie DOBRZE zbuchtowana lina przy maszcie przed zbliżającym się sztormem, czy DOBRZE zawiązany węzeł na kontraszocie. Zrobi źle, to ktoś będzie musiał w złej pogodzie iść poprawiać narażając się, lub kontraszot nie zadziała i trzeba będzie płacić za uszkodzony bom.
To nie jest wychowanie? To co to jest?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 gru 2013, o 18:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2 mar 2009, o 18:57
Posty: 3242
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 334
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: RYA/MCA Yachtmaster Ocean
Nauka.
I nie ma potrzeby dorabianie do niej ideologii.

Czy nauka jazdy samochodem to też wychowywanie? :-P

_________________
Jedni mówią po to, żeby mówić, a inni po to, żeby powiedzieć.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 gru 2013, o 20:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Szaman3 napisał(a):
Czy nauka jazdy samochodem to też wychowywanie?
Czasami.
Tak samo jak i żeglarstwo, z tym że żeglarstwo - tak jak pisałem wcześniej - jest bardziej zaraźliwe i przez to, nauka żeglowania (forma i jeszcze raz forma owej nauki!!!) częściej niż nauka jazdy autem bywa formą wychowania.

Naprawdę znam (i kilku forumowiczów też) dzieciaka (18l.) z rodziny w której wszyscy mniej lub bardziej (z akcentem na bardziej) brali twarde prochy. Dzieciak ten był blisko, ale dobry wujek skontaktował go z klubem motoryzacyjnym i chłopak wolny czas spędza tuning'ując swojego pełnoletniego Golfa zamiast brać i zadawać się z elementem.
Wiele hobby/aktywności ma funkcje wychowawcze, wiele zmienia się w życiowe pasje. Żeglarstwo nie jest ani lepsze ani gorsze - po prostu łatwiej namówić bachora na wakacyjny rejs niż na pieszy obóz miłośników geologi.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 gru 2013, o 12:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Aby nie zaśmiecać tu wątku, proponuję przenieść dalszą dyskusję o sensowności czy wyjątkowości Niebieskiej Szkoły i wysiadaniu na morzu do osobnego wątku w dziale Kuracent:

viewtopic.php?f=72&t=17363

Nie wiem jak większość Forumowiczów? Z tego, co piszecie, to ja jestem pewnie w mniejszości.

Ale uważam, że Bractwo Żelaznej Szekli i Niebieska Szkoła, to genialne inicjatywy. Robią dobre rzeczy. Powinny trwać jak najdłużej. A sukces jest związany z tym, że rejsy odbywają się na żaglowcu, na morzu, gdzie nie można wysiąść. Nie mówiąc o tym, że jako dzieciak oglądałem z wypiekami na twarzy w TV magazyn Bractwa Żelaznej Szekli "Latający Holender". Było to w pewnym sensie okno na świat w czasach komuny. To oprócz książek podróżniczych kształtowało moje marzenia. A myślę, że także setek tysięcy innych osób.

Jeśli nie zgadzacie się, to odpiszcie w wydzielonym wątku. Ten bowiem czyta wiele osób, które chcą po prostu dowiedzieć się, z kim będzie następne spotkanie? Ja zaś od paru dni boję się zaanonsować spotkanie z kpt. Joanną Pajkowską, bo zaplącze się w wielu [OT].

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 gru 2013, o 14:47 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 9036
Podziękował : 4120
Otrzymał podziękowań: 1968
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Andrzeju, dzial kuracent nie interesuje mnie zupelnie natomiast o "morskim wychowaniu mlodziezy " mam swoje zdanie poparte doswiadczeniem w temacie :)

Jako dzieciak bylwm czlonkiem Bractwa zelaznej szekli a jako dojzaly czlowiek przez pare lat "oficerowalem" na "Chopinie" w trakcie Szkol pod zaglami. Na jednej z nich plynal moj Syn ( mnie celowo wtedy nie bylo).
Uwazam ze to byly i sa dalej wspaniale przedsiewziecia a pieniadze wydane na Szkole Syna byly najlepiej wydane z tych wydanych na Jego edukacje.
W wypowiedziach poprzednikow widze wiele objawow wlasnych osobistych uprzedzen i pogladow politycznych ktore wplywaja na ocene. Nikt nie pisze o swoich doswiadczeniach.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 gru 2013, o 14:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2355&page=15
To co tam napisałem nie zmienia faktu,że mam ogromne uznanie dla Adama Jassera, nie wiem, co powiedział na spotkaniu, wiem, co robił, w czasach,gdy nie było łatwo wydostać się na morze.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 gru 2013, o 17:10 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8050
Podziękował : 1877
Otrzymał podziękowań: 2419
Uprawnienia żeglarskie: -
M@rek napisał(a):
W wypowiedziach poprzednikow widze wiele objawow wlasnych osobistych uprzedzen i pogladow politycznych ktore wplywaja na ocene. Nikt nie pisze o swoich doswiadczeniach.
Jak już pisać o swoich doświadczeniach :roll: przyznać muszę iże postawienie młodziaków twarzą w twarz z żywiołem (nie tylko morskim, inne skuteczniejszemi nawet bywają ;) ) sporą wartość wychowawczą mieć może.
Natomiast to nasze polskie "wychowanie żeglarskie" w duchu komunistyczno-wojskowym do dziś tworzy "specyfikę polskiego żeglarstwa": wyczyny, rangi, komendy, ceremoniały, 'kapitan ma zawsze rację'...
A zwłaszcza te 'kapitany co zawsze mają rację' :-P
I to siem nam nadal czkawką odbija. A świat siem śmieje, bywa, do rozpuku... :rotfl:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 gru 2013, o 17:21 

Dołączył(a): 2 mar 2008, o 22:03
Posty: 9898
Podziękował : 370
Otrzymał podziękowań: 1279
Jabym z tym wycowaniem komunistycznym nie przesadzal,chyba

_________________
pozdrowienia piotr


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 gru 2013, o 17:25 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8050
Podziękował : 1877
Otrzymał podziękowań: 2419
Uprawnienia żeglarskie: -
Nie uczyli waści pedagogiki według Makarenki/Przetacznikowej? :mrgreen:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 gru 2013, o 18:18 

Dołączył(a): 2 mar 2008, o 22:03
Posty: 9898
Podziękował : 370
Otrzymał podziękowań: 1279
Nie, nie wiem

_________________
pozdrowienia piotr


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 gru 2013, o 21:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1743
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
M@rek napisał(a):
Nikt nie pisze o swoich doswiadczeniach.

Doświadczenia pozytywne u progu "kariery" żeglarskiej moich dzieciaków:
- spotkanie na przystani JK AZS Ludka Mączki i JEGO kilka minut im poświęcone. Nie grupie ale IM.
- rozpoczęcie przygody z żeglarstwem pod kierunkiem Bolka Kalinowskiego
- regatowa przygoda z Robertem Wolniewiczem
- tegoroczny rejs na Chopinie

Doświadczenie niezwykle negatywne , które bardzo źle wpłynęło na dzieciaki i na ich postrzeganie ww cech wymienianych przez Kuracenta : kontakt z pewnym szczecińskim "trenerem" i próby kontynuowania pływania regatowego.

Uważam M@rku , że nie programy szumne a własny dobry kontakt z młodym i ludzie , którzy pokażą , pokierują , zachęcą .

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 gru 2013, o 21:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 14118
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 354
Otrzymał podziękowań: 2454
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
Kuracent napisał(a):
Chciałbym bardzo podziękować Buremu Kocurowi, że odważnie w czasie prelekcji dyskutował z Prelegentem.


Nie masz za co dziekować.
Szlag mnie po prostu jasny trafił - podobnie jak Szamana - na teorie opowiadane przez prelegenta.
Mam pytanie - czy pływajac któryś rok z rzędu po ileś tam tygodni w roku ze swoją - obecnie - 15 letnią córką po Baltyku, Szkierach, wybrzeżach Polski, Szwecji, Danii, Niemiec w przeróżnych warunkach pogodowych - w dzień i w nocy - ucząc dziecko nawigacji, praktyki morskiej itp. prowadzę morską dzialalność dydaktyczną młodego pokolenia i jego morskie wychowanie morskie czy nie ?
Wg mnie TAK ale wg pana prelegenta NIE bo ... nie płynę na wieszaku do żagli w "stadnym" plywaniu wielozałogowym tylko na małym, 30. stopowym jachcie w 4. osobowej załodze...
Przepraszam ale gdzieś po godzinie nie wytrzymywalem już tych teorii prelegenta i tylko grzeczność spowodowała, że nie wyszedlem w środku prelekcji.
Poniżej fotka z pytaniem czy jest to Morskie Wychowanie Mlodzieży czy nie ?
Pzdr
Kocur


Załączniki:
Z Weroniką w szkierach.JPG
Z Weroniką w szkierach.JPG [ 61.31 KiB | Przeglądane 6016 razy ]
Weronika za sterem.JPG
Weronika za sterem.JPG [ 68.19 KiB | Przeglądane 6016 razy ]

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell


Ostatnio edytowano 7 gru 2013, o 22:02 przez bury_kocur, łącznie edytowano 2 razy
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 gru 2013, o 21:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 14118
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 354
Otrzymał podziękowań: 2454
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
Stara Zientara napisał(a):
ale o wpływ morza na kształtowanie charakterów, szczególnie młodych.


Ależ mnie chodziło dokładnie Wojtku o to samo ...
Tyle, że różnilismy sie z panem prelegentem wielkością sprzetu i sposobem rejsu - wg mnie spokojnie może być to rodzinne i towarzyskie pływanie i tu nie zgodziliśmy sie z prelegentem, który - mam wrażenie jak Szaman - nie może się otrząsnąć z pływania kolektywnego.
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 208 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 75 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL