Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=20388
Strona 1 z 2

Autor:  Krzysm [ 31 paź 2014, o 20:08 ]
Tytuł:  Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Może jeszcze jeden temat związany z bezpieczeństwem?

Chodzi mi o obciążony pracującą liną kabestan. Wiadomo, że gdyby się wyrwał z mocowania, napędzany łopoczącym żaglem mógłby uszkodzić jacht i zdziesiątkować załogę. Dlatego, jak słyszałem, nowoczesne kabestany mają wbudowane bezpieczniki które zwalniają linę po przekroczeniu pewnej siły. W każdym razie, żeglując po Karaibach zetknąłem się z przypadkiem nagłego zwolnienia szota genui a skipper wyjaśnił sytuację właśnie przekroczeniem tego granicznego obciążenia.

I teraz pytanie. Czy wystąpienie takiej sytuacji świadczy o tym, że nie byliśmy dostatecznie zrefowani? To było na katamaranie, w bajdewindzie i pomiędzy wyspami czyli wiało dosyć mocno. Na oko coś pomiędzy 5 a 6.

No i drugie, gdzie można o tym coś przystępnego poczytać (tzn. o budowie kabestanu i jego bezpiecznym użytkowaniu). Zaglądałem na strony Harkena ale niczego na ten temat nie zauważyłem.

Pozdrowienia

Autor:  Margrabi [ 31 paź 2014, o 20:14 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Krzysm napisał(a):
Dlatego, jak słyszałem, nowoczesne kabestany mają wbudowane bezpieczniki które zwalniają linę po przekroczeniu pewnej siły.
A nie wystarczy po prostu lina o wytrzymałości mniejszej niż mocowanie kabestanu? :shock:

Autor:  Moniia [ 31 paź 2014, o 20:21 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Obrazek

Nie spotkałam takiego. Zresztą, gdzie?
(na fotce nowy EVO ST od Lewmara - ze wszystkim, co siedzi w środku)

Btw, siły od szotów genui nawet nie są aż takie duże. Śruby mocujące kabestan pracują na ścinanie, a aby ściąć kilka stalowych bolców to trzeba naprawdę sporo. Na stronach Harkena jest kalkulator obciążeń na szotach. Policz, ile to jest, pamiętając o odpowiednim zmniejszaniu powierzchni żagla w miarę wzrostu siły wiatru.

Jak kabestan wygląda od środka i jak go się rozbiera, można podpatrzeć tutaj:

http://www.lewmar.com/support-instal-vid.asp#

Autor:  plitkin [ 31 paź 2014, o 20:24 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Po prostu albo ktoś źle zacisnął szot w kabestanie, albo szot za cienki lub też mało owijek założono, albo kabestan był Lewmara :)

Autor:  Piotr Kasperaszek [ 31 paź 2014, o 21:01 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Jest też inna ewentualność
załoga wypiła za mało wina
a jak wiadomo, ilość wypitego wina ma znaczny wpływ na pracę kabestanu ;)

Autor:  Krzysm [ 31 paź 2014, o 21:18 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Grek Zorba napisał(a):
załoga wypiła za mało wina

Na Karaibach wina było mało :( Królował rum i miejscowe piwo typu sikacz.

Autor:  Piotr Kasperaszek [ 31 paź 2014, o 21:21 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Krzysm napisał(a):
Grek Zorba napisał(a):
załoga wypiła za mało wina

Na Karaibach wina było mało :( Królował rum i miejscowe piwo typu sikacz.

a fuj, co to za kraj?
jak tam zyć?

Autor:  Zielony Tygrys [ 31 paź 2014, o 21:31 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Grek Zorba napisał(a):
Krzysm napisał(a):
Grek Zorba napisał(a):
załoga wypiła za mało wina

Na Karaibach wina było mało :( Królował rum i miejscowe piwo typu sikacz.

a fuj, co to za kraj?
jak tam zyć?

Nawet kabestany się buntują.

Autor:  Były user [ 31 paź 2014, o 21:46 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Krzysm napisał(a):
Wiadomo, że gdyby się wyrwał z mocowania, napędzany łopoczącym żaglem mógłby uszkodzić jacht i zdziesiątkować załogę.


Komu wiadomo? Znasz choć jeden taki wypadek? Jakieś wiarygodne źródło?

Opowieść skipera pachnie fantastyką na potrzeby chwili kleconą ;)

Autor:  ins [ 31 paź 2014, o 22:35 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Widziałem pękające kabestany - takie z stopu zwanego znalem, stosowane były na mniejszych jachtach, obrzydlistwo przeznaczone raczej do produkcji kiepskich cyrkli szkolnych. Na morzu to pękały żagle, liny, bloczki w czasie jednego sztormu prowadnicę bloków foka mi wyrwało z pokładu, ale kabestan mi nie rozleciał się ani razu.

Piotr Siedlewski

Autor:  noone [ 31 paź 2014, o 23:55 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Krzysm napisał(a):
Czy wystąpienie takiej sytuacji świadczy o tym, że nie byliśmy dostatecznie zrefowani? To było na katamaranie, w bajdewindzie i pomiędzy wyspami czyli wiało dosyć mocno. Na oko coś pomiędzy 5 a 6.

Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie - w bajdewindzie na katamaranie przy 20 kts (wiatr rzeczywisty) ogólnie tragedii nie ma, ale nie jest zbyt przyjemnie, przydałoby się zarefować choć grota. Natomiast przy 5-6 B w baksztagu można jechać.
Dużo zależy od fali - jeśli nie ma zafalowania, nie ma też problemu z odwróceniem jachtu w baksztag i zarefowaniem. Przy większej fali trzeba wyczuć moment na odwrócenie jachtu od wiatru - cała filozofia.
Ogólna zasada - jeśli masz problemy z zarefowaniem żagli na rolerze, odwróć się do baksztagu, wtedy siły działające na żagiel znacząco maleją i nie ma ryzyka porwania żagla przy rolowaniu.
Przy żaglach na pełzaczach/raksach (szczególnie na kacie, gdzie są problemy z ustawieniem się pod wiatr), przydaje się kontrafał.

Nie słyszałem, żeby kiedykolwiek pękł kabestan. Z bezpiecznikiem zwalniającym kabestan przy obciążeniu też się nie spotkałem.
Ps. Ciekawie wyglądałby koleś z dużym brzuchem wciągany na top na takim kabestanie z bezpiecznikiem ;-)

Autor:  bury_kocur [ 1 lis 2014, o 00:04 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Krzysm napisał(a):
gdyby się wyrwał z mocowania, napędzany łopoczącym żaglem mógłby uszkodzić jacht i zdziesiątkować załogę


Hmmm....
Jesteś mi winien czyszczenie monitora ... :rotfl:
Jak ten kabestan ma się wyrwać ?
Patrzę u siebie - mam szotowe kabestany Harkena 32.
Każdy z nich jest on zamocowany sześcioma śrubami M 8 mm przez pokład grubości 20 mm - pod spodem jest centralna podkładka stalowa grubości 8 mm o średnicy 50 % większej od średnicy podstawy kabestanu + każda śruba na swoją zwiększonej średnicy podkładkę stalową pod nakrętki + każda śruba ma dwie nakrętki.
Jak sie policzy wytrzymałość takich 6 śrub M8 (mocujących kabestan do pokładu) na ścinanie lub wyrywanie a także siłę przenoszoną przez szot (od strony żagla) na ten kabestan to - nie gniewaj się - ale żadną miarą te siły nie są do siebie nawet zbliżone.
To jedno.
Drugie - załóżmy, że jakimś cudem ten kabestan jednak wyrwie się z mocowania to na logikę i poleci ...
Gdzie ?
Chyba na zawietrzną do wody.
Jak miałby zniszczyć jacht ?
Nie wiem...
I żeby miał od razu DZIESIĄTKOWAĆ załogę ?
Nie wiem jak u innych ale u mnie załoga to max. 4/6 osób.
To utracę 4/10 lub 6/10 załogi ? :rotfl:
Czy mógłby mi Kolega jakoś przybliżyć mi okoliczności tego armagedonu ?
Pzdr
Kocur

Autor:  Zbieraj [ 1 lis 2014, o 00:51 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Krzysm napisał(a):
Dlatego, jak słyszałem, nowoczesne kabestany mają wbudowane bezpieczniki które zwalniają linę po przekroczeniu pewnej siły. W każdym razie, żeglując po Karaibach zetknąłem się z przypadkiem nagłego zwolnienia szota genui a skipper wyjaśnił sytuację właśnie przekroczeniem tego granicznego obciążenia.
Coś dzwoniło, ale nie w tym kościele. :D
Zgadza się, nowoczesne kabestany mają wbudowane bezpieczniki, ale chodzi tu o kabestany elektryczne i bezpieczniki (też elektryczne), chroniące silnik przed przeciążeniem przy wybieraniu liny. Jeśli wam się nagle zwolnił szot genuy to - stawiam dolary przeciwko orzechom - był kiepsko zaknagowany w szczękach samozaciskowych na kabestanie, a skipper dorobił do tego ideologię.
Krzysm napisał(a):
Czy wystąpienie takiej sytuacji świadczy o tym, że nie byliśmy dostatecznie zrefowani? To było na katamaranie, w bajdewindzie i pomiędzy wyspami czyli wiało dosyć mocno. Na oko coś pomiędzy 5 a 6.
A pływak nawietrzny był wysoko nad wodą? Nie? No to w czym problem? 5-6 B to świetny wiatr do żeglugi. Mnie by do głowy nie przyszło, żeby się refować (no, chyba, że Albin Vega, lub coś o podobnej wielkości. Wtedy ewentualnie tak.)

Zwróć uwagę, że na stronie Harkena jest pytanie i odpowiedź:

Czy mogę zacumować jacht korzystając z kabestanu samoknagującego?
Jest to bardzo zły pomysł. Wiatr, pływy, prądy i fale od jednostek motorowych będą nieustannie zmieniać obciążenie na szczękach samoknagujących i mogą je w końcu uszkodzić. Zamiast tego użyj szpringów zapobiegających ruchom jachtu w przód i w tył oraz długich cum dziobowej i rufowej zapobiegających obracaniu się jachtu. W stabilizowaniu jachtu pomaga również cumowanie do knag lub polerów znajdujących się, przy średnim stanie wody, na tym samym poziomie co okucia cumownicze na jachcie.


Tłumacząc to "na nasze": siły o wiele większe, występujące na cumach przy "tańczącym" jachcie grożą uszkodzeniem szczęk samoknagujących, a nie wyrwaniem kabestanu.

Autor:  Krzysm [ 1 lis 2014, o 07:06 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

bury_kocur napisał(a):
żeby miał od razu DZIESIĄTKOWAĆ załogę ?
[..]
Czy mógłby mi Kolega jakoś przybliżyć mi okoliczności tego armagedonu ?


Słyszałem o możliwości wystąpienia takiej awarii, reszta to licentia poetica...

Z dyskusji wynika, że to co słyszałem to tylko morskie opowieści :)
W sumie to chyba dobrze, nie ma się czym przejmować tylko trzeba porządnie knagować!

I nie wierzyć we wszystko co mówią profesjonalni skipperzy ;)

Pozdrowienia

Autor:  Maar [ 1 lis 2014, o 08:00 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

noone napisał(a):
Ciekawie wyglądałby koleś z dużym brzuchem wciągany na top na takim kabestanie z bezpiecznikiem
No właśnie!
Taki "bezpiecznik" byłby na tyle niebezpieczny, że nie sądzę, żeby istniał w rzeczywistości.

Autor:  bury_kocur [ 1 lis 2014, o 08:37 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Krzysm napisał(a):
tylko trzeba porządnie knagować!


Rozumiem, że nie mieliście kabestanów samohamownych ?
Pzdr
Kocur

Autor:  bryg [ 1 lis 2014, o 09:03 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Krzysm napisał(a):
bury_kocur napisał(a):
żeby miał od razu DZIESIĄTKOWAĆ załogę ?
[..]
Czy mógłby mi Kolega jakoś przybliżyć mi okoliczności tego armagedonu ?


Słyszałem o możliwości wystąpienia takiej awarii, reszta to licentia poetica...

Z dyskusji wynika, że to co słyszałem to tylko morskie opowieści :)
W sumie to chyba dobrze, nie ma się czym przejmować tylko trzeba porządnie knagować!

I nie wierzyć we wszystko co mówią profesjonalni skipperzy ;)

Pozdrowienia


licentia poetica... ? do momentu kiedy nie przerodzi się w rzeczywistość. Ja miałem taki przypadek. Co prawda jakieś 30 lat temu. Bałtyk jacht drewniany bodajże typ Vega. Bardzo silny wiatr a kapitan nie chciał się zarefować. I nagle bach! usłyszeliśmy huk i zobaczyliśmy na dalej zaknagowanym do normalniej knagi szocie geniu, wiszący w uścisku szota kabestan z kawałkiem pokładu. Tyle w temacie... bajek :D

Autor:  Zielony Tygrys [ 1 lis 2014, o 09:22 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Ale to pokład nie wytrzymał, a nie kabestan, tak?

Autor:  bryg [ 1 lis 2014, o 10:05 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Zielony Tygrys napisał(a):
Ale to pokład nie wytrzymał, a nie kabestan, tak?


Kabestan został wyrwany z kawałkiem pokładu.

Autor:  Zielony Tygrys [ 1 lis 2014, o 10:28 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Dokładnie tak przeczytałam poprzednio. Kabestan cały,w pokładzie dziura. Kabestan dał radę.

Autor:  Maar [ 1 lis 2014, o 15:08 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Zielony Tygrys napisał(a):
Kabestan cały,w pokładzie dziura.
O to właśnie chodziło założycielowi wątku.

Autor:  Krzysm [ 1 lis 2014, o 15:25 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

bury_kocur napisał(a):
Rozumiem, że nie mieliście kabestanów samohamownych ?


Mieliśmy i właśnie z takiego szot się uwolnił...

Może szot był faktycznie zbyt cienki do tego kabestanu albo zbyt słabo wciśnięty w jego szczęki? W sumie dwa razy do tego doszło ale żadnych konsekwencji tego zdarzenia nie ponieśliśmy. Genua łatwo dała się schwytać i ponownie uwiązać.

Żeby rozwiać już wszystkie wątpliwości dodam, że byłem jedynie obserwatorem tego zdarzenia. Skipper był na pokładzie i sam sobie poradził z zaknagowaniem uciekającej liny.

Pozdrowienia

Autor:  Paco [ 1 lis 2014, o 15:49 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Zbieraj napisał(a):
5-6 B to świetny wiatr do żeglugi. Mnie by do głowy nie przyszło, żeby się refować (no, chyba, że Albin Vega, lub coś o podobnej wielkości. Wtedy ewentualnie tak.)


Ja tam nie wiem nie refuje sie na takim wietrze a lodek jest podobnej wielkosci :)

Autor:  bryg [ 1 lis 2014, o 16:30 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Krzysm napisał: żeglując po Karaibach.
Zakładam że najczęściej żegluje się tam katamaranami. Nie wiem na jakim typie czy modelu pływał ale co do refowania to 6B jest już wiatrem kiedy refuje się żagle na niektórych typach katamaranów turystycznych. Hallberg Rassy pewnie przy takiej sile wiatru i wszystko jedno przy jakich kursach względem wiatru refowania może nie wymaga ;)

Autor:  junak73 [ 2 lis 2014, o 16:00 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Zbieraj napisał(a):
Krzysm napisał(a):
Dlatego, jak słyszałem, nowoczesne kabestany mają wbudowane bezpieczniki które zwalniają linę po przekroczeniu pewnej siły. W każdym razie, żeglując po Karaibach zetknąłem się z przypadkiem nagłego zwolnienia szota genui a skipper wyjaśnił sytuację właśnie przekroczeniem tego granicznego obciążenia.
Coś dzwoniło, ale nie w tym kościele.
Zgadza się, nowoczesne kabestany mają wbudowane bezpieczniki, ale chodzi tu o kabestany elektryczne i bezpieczniki (też elektryczne), chroniące silnik przed przeciążeniem przy wybieraniu liny. Jeśli wam się nagle zwolnił szot genuy to - stawiam dolary przeciwko orzechom - był kiepsko zaknagowany w szczękach samozaciskowych na kabestanie, a skipper dorobił do tego ideologię.

Dokładnie tak jak prawi Janusz
Właśnie wróciłem z rejsu na Lagoon 52 i miałem taką sytuację... podczas wybierania szotów grota ktoś nie poluzował topenanty i siła elektrycznego kabestana była tak duża że wyciągneła topenatnę ze stopera ( IMHO trochę za mała średnica liny) ale i bezpieczniki i kabestan wytrzymały... tylko światło na chwilkę przygasło w messie :lol:

Zbieraj napisał(a):
Krzysm napisał(a):
Czy wystąpienie takiej sytuacji świadczy o tym, że nie byliśmy dostatecznie zrefowani? To było na katamaranie, w bajdewindzie i pomiędzy wyspami czyli wiało dosyć mocno. Na oko coś pomiędzy 5 a 6.
A pływak nawietrzny był wysoko nad wodą? Nie? No to w czym problem? 5-6 B to świetny wiatr do żeglugi. Mnie by do głowy nie przyszło, żeby się refować (no, chyba, że Albin Vega, lub coś o podobnej wielkości. Wtedy ewentualnie tak.)


Na rzeczonym katamaranie w instrukcji obsługi (taka książka dla amerykanów jak postępować ze swoim nabytkiem ) stało wyraźnie napisane do 20 węzłów w bajdewindzie cały grot i cała genua.. z dopiskiem przy spokojnym morzu :rotfl:

Autor:  Micubiszi [ 3 lis 2014, o 11:13 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Zbieraj napisał(a):
Mnie by do głowy nie przyszło, żeby się refować (no, chyba, że Albin Vega,


Czuję że ktoś nabija się z mojej łódki :evil: ;) . Dodatkowo pragnę zaznaczyć że na moim Albinie grota się nie refuje ino nakrynca :mrgreen:

Autor:  Zielony Tygrys [ 3 lis 2014, o 11:18 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

To było lokowanie. Smacznego. Przecież na sucho się ze Zbierajem za to nie rozliczysz.

Autor:  Kurczak [ 3 lis 2014, o 12:43 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Micubiszi napisał(a):
Zbieraj napisał(a):
Mnie by do głowy nie przyszło, żeby się refować (no, chyba, że Albin Vega,


Czuję że ktoś nabija się z mojej łódki :evil: ;) . Dodatkowo pragnę zaznaczyć że na moim Albinie grota się nie refuje ino nakrynca :mrgreen:


Ty jesteś nakryncony :rotfl:

Autor:  Wojciech [ 12 mar 2015, o 19:00 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Wynalazek z Lublina może wkrótce podbić żeglarski świat. To niewielki kabestan - czyli wyciągarka cumownicza, montowana m.in. na jachtach. Przez trzy lata urządzenie było konstruowane na Politechnice Lubelskiej. Dzięki niemu, jachty unikną wywrotek przy silnym wietrze. Teraz kabestan jedzie na światową wystawę wynalazków do Genewy.
http://lublin.tvp.pl/19195579/kabestan- ... a-zeglarzy

Autor:  Zielony Tygrys [ 13 mar 2015, o 10:25 ]
Tytuł:  Re: Kabestan, jak sobie daje radę po obciążeniem?

Ale że ossochozi?

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/