Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Jachtem po wodach Antarktyki
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=20556
Strona 1 z 1

Autor:  Maar [ 19 lis 2014, o 22:46 ]
Tytuł:  Jachtem po wodach Antarktyki

Wyszukiwarki nie znają frazy "Antarktyda pozwolenie". Nic w wyszukiwarkach nie ma o koniecznej biurokracji dotyczącej Polaków udających się statkiem na wody, leżące na południe od sześćdziesiątego równoleżnika.

A prawda jest taka, że na trasie obejmującej wyspy: King George, South Georgia, Tristan da Cunha trzeba mieć... trzy oddzielne pozwolenia.

O tym, że przy brzegach Georgii Pd. nie da się tak po prostu rzucić kotwicy bez special permission jest informacji bez liku.
O pozwoleniu na odwiedzenie, wydawanym przez Radę Wyspy Tristan da Cunha, piszą nawet na stronie wyspy, a o sześćdziesiątym równoleżniku niby w angielskojęzycznej części internetu ktoś coś wspomina, ale z tekstu wynika, że jakieś tajemnicze pozwolenie dotyczy tylko Angoli, Japończyków i jeszcze ze dwie narodowości.

Przed wyprawą pytałem się antarktycznych bywalców, gadałem z kapitanem prowadzącym w 2012 rejs na Polonusie do Zatoki Admiralicji, dzwoniłem po znajomych - nikt nic nie wiedział o żadnych "pozwoleniach na Antarktydę".

Jakoś przy kawie u Zbieraja, całkiem niedawno, gadaliśmy o tajemniczym pozwoleniu, o którym nb. Janusz też nie wiedział i na szczęście temat zainteresował Janusza na tyle, że wziął telefon i zaczął podpytywać swoich znajomych.
Ma kumpli zdecydowanie mądrzejszych, bo już przy drugim telefonie usłyszał: "No pewnie, że trzeba mieć pozwolenie. Od dwóch lat bezwzględnie go wymagają."

Zakląłem szpetnie, bo rejs za dwa tygodnie, a wiem ile miesięcy załatwialiśmy u Anglików pozwolenie na Georgię.

Informacje od Piotrka Kuźniara pozwoliły ogarnąć temat i sprawa - po trzech dniach - zaczyna wyglądać na załatwioną. :-)

Żeby ktoś inny nie miał problemu, to piszę jak to jest z pozwoleniem na ŻEGLOWANIE PO WODACH ANTARKTYKI.

Wszystko opiera się o obowiązujący od dawna Traktat antarktyczny (Antarctic Treaty). Kraje sygnatariusze mają się informować o każdym pobycie ich obywateli i statków w obszarze działania traktatu czyli wszędzie na południe od 60 równoleżnika, mają też dbać o zachowanie środowiska naturalnego w niezmienionym stanie.

W związku z powyższym zrodziła się ta sraczka z pozwoleniami.

Pozwolenie wydaje Departament Prawno - Traktatowy MSZ.
Do ministerstwa składa się wniosek, który można otrzymać od pani dr. Anny Kidawy z ZBA IBB PAN (kontakt do wyguglania w minutkę, mail w domenie arctowski.pl). Do wniosku należy dołączyć list intencyjny i załączniki w postaci skanów polisy i innych kwitów, które są potrzebne (na przykład oddzielnymi pozwoleniami na przebywanie w rejonach ASPA Antarctic Specially Protected Areas . Nie są potrzebne skany KB, Certyfikatu flagowego, pozwolenia radiowego, planu przeciwpożarowego ani inne jachtowe (w przeciwieństwie do angolskiej sraczki ekologicznej przy załatwianiu pozwolenia na Georgię).

Wniosek teoretycznie można wypełnić samemu, ale jeszcze nikomu się to nie udało. Konieczna jest pomoc Pani Doktor, która tak na marginesie jest do serca przyłóż i poświęciła mi dziś prawie cały dzień tłumacząc zawiłości ochrony antarktycznej fauny i flory.

We wniosku są m.in. takie pozycje (należy napełnić je esejami):
Proszę opisać jak prowadzona będzie gospodarka odpadami w trakcie rejsu.
Proszę opisać środki podjęte w celu zapoznania się z bieżącymi przepisami - ustaleniami dotyczącymi ochrony przyrody.
Proszę przedstawić planowane metody zapobiegania introdukcji gatunków obcych w rejon Antarktyki. (tu napisałem, że Olka zwiążemy i będziemy trzymać pod pokładem
Proszę przedstawić analizę wpływu proponowanej działalności na środowisko (np. fizyczne zmiany w środowisku, niepokojenie zwierząt, odpady, hałas, emisje spalin itp.) i sposoby jego zminimalizowania.

Itd, itp - jest tego dużo i nie do ogarnięcia samemu.

Poza tym, jest tam mowa o odbytym szkoleniu. Szkolenie jest obowiązkowe dla Expedition Leader'ów i kapitanów, i w IBB są organizowane takie szkolenia. (w przyszłym tygodniu wraz z załogą Zimorodka mamy mieć takowe).

Kwity po napisaniu, wydrukowaniu i podpisaniu należy dostarczyć na al. Szucha do MSZ. Standardowy okres oczekiwania na pozwolenie wynosi miesiąc.

Autor:  zosta [ 20 lis 2014, o 09:22 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Można też nie zawracać sobie tym wszystkim głowy, wywiesić Jolly Rogera, popłynąć i martwić się potem.
http://en.mercopress.com/2014/07/18/iaa ... tic-treaty

Metoda niezalecana dla tych co cenią klejnoty.

Autor:  Moniia [ 20 lis 2014, o 09:50 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Maar napisał(a):
(..)

Wszystko opiera się o obowiązujący od dawna Traktat antarktyczny (Antarctic Treaty). Kraje sygnatariusze mają się informować o każdym pobycie ich obywateli i statków w obszarze działania traktatu czyli wszędzie na południe od 60 równoleżnika, mają też dbać o zachowanie środowiska naturalnego w niezmienionym stanie.
(...).

A które nie są? Bo rozumiem, że Ci żadnych zezwoleń nie potrzebują.... ;)

Autor:  Maar [ 20 lis 2014, o 09:53 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Przez Berserka teraz Selma ma kłopoty, bo Nowa Zelandia zgłosiła uwagi do naszego MSZ i antypodzianie sugerują, żeby nie udzielać zgody Selmie na Rossa, bo to jest... bardzo niebezpieczne (czyt. koszty akcji ratunkowych są bardzo niebezpieczne do przełknięcia).

Trzymajmy kciuki za Piotrka i Krzyśka w ich walce z biurokracją!

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Moniia napisał(a):
A które nie są? Bo rozumiem, że Ci żadnych zezwoleń nie potrzebują....
Nie wiem. W czwartek będziemy na szkoleniu to się zapytam kto i n ajakiej zasadzie wydaje pozwolenia obywatelom państw nie związanych z AT.

Autor:  Moniia [ 20 lis 2014, o 09:57 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

A serio - info brytyjskie. Przypominam, że u mnie o zezwolenie mogą sie starać nie tylko Ci, którzy płyną tam na brytyjskiej jednostce albo są Brytyjczykami, ale WSZYSCY, których ostatnim portem przed Antarktydą jest port brytyjski.
Warto o tym pamiętać, bo Falklandy są wciąż (i raczej pozostaną) brytyjskie...

http://www.highlatitudes.com/antarctic-yachting-guidelines.pdf

Autor:  zosta [ 20 lis 2014, o 09:59 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Maar napisał(a):
Przez Berserka teraz Selma ma kłopoty

Dlatego wojowniczemu Wikingowi klejnoty należałoby oberwać, choć są i tacy co cenią jego walkę z systemem.

Autor:  Maar [ 20 lis 2014, o 10:29 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Moniia napisał(a):
WSZYSCY, których ostatnim portem przed Antarktydą jest port brytyjski.
Ale to nie jest odpowiedź na pytanie do kogo ma się zgłosić Senegalczyk, który chce płynąc do Antarktyki z Dakaru i nigdzie nie chce wchodzić po drodze.

Przypuszczam, ze może zwrócić się do dowolnego kraju, albo do kraju będącego "proponentem" obszaru, który chce zwiedzić ów Senegalczyk.

Dowiem się w czwartek.

Dla przykładu obszary, których proponentem jest Polska

ASMA 1 Admiralty Bay, King George Island: Brazil, Ecuador, Peru, Poland, United States
HSM 49 Bunger Hill Pillar: Poland
HSM 50 Polish Eagle Plaque: Poland
HSM 51 Puchaslki Grave: Poland
ASPA 128 Western shores of Admiralty Bay, King George Is, South Shetland Is.: Poland
ASPA 151 Lions Rump, King George Is., South Shetland Is.: Poland

Tak przy okazji, to żeby wejść w obszar ASPA trzeba przejść biurokratyczny korowód na podobieństwo naszego wożenia się z Angolami (plan rozmieszczenia gaśnic i koców gaśniczych na jachcie chcieli) w sprawie Georgii Pd.

Ciekawe jak zagranicznych chętnych do odwiedzenia np. Lion Rump (ASPA No 151) przeczołguje nasz departament traktatowy? :-)

Autor:  Moniia [ 20 lis 2014, o 10:48 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Nie, nie jest, na tą będę niecierpliwie czekała. To info dla innych, że mogą mieć wybór (pomiędzy dżumą a cholerą w tym przypadku...)

Autor:  Maar [ 27 lis 2014, o 21:49 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Moniia napisał(a):
Nie, nie jest, na tą będę niecierpliwie czekała.
Byliśmy dziś na szkoleniu (obowiązkowym, wynikającym z zapisów w Traktacie Antarktycznym) i się podpytałem.

Obywatel z kraju nie będącego sygnatariuszem Traktatu nie może przebywać w Antarktyce. :-) Taką odpowiedź uzyskałem od przedstawicielki Polski w Sekretariacie Traktatu.
Oczywiście odpowiadająca na pytanie - przesympatyczna i niezwykle pomocna Pani Doktor - się roześmiała, gdy to mówiła. Po prostu nie wszystko jest uregulowane - kwestia obywateli z państw "pozatraktatowych" jest właśnie jedną z takich spraw.
Przywołany w przykładzie wyżej Senegalczyk powinien się zgłosić do MSZ w którymś z państw-członków.

ps. Ktoś się mnie pytał (chyba w Korsarzu) o palenie ognisk. Zakazane jest używanie otwartego ognia na Antarktydzie i w Antarktyce.

pps. Zabrakło tylko karłów z filmu Barei, gdy otrzymaliśmy kwit z MinZagry :-)

Załączniki:
pozwolenie.jpg
pozwolenie.jpg [ 287.8 KiB | Przeglądane 11182 razy ]

Autor:  Olek [ 27 lis 2014, o 22:20 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Maar napisał(a):
pps. Zabrakło tylko karłów z filmu Barei, gdy otrzymaliśmy kwit z MinZagry :-)

i magnetofon był lepszy ;)

~~~~
a samo pozwolenie (wystawione jutro :) )jest jeszcze w ładnej tekturowej oprawie :)

Autor:  Zbieraj [ 27 lis 2014, o 22:25 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Znaczy - Grzywiasty z Olkiem będą przez dwa tygodnie prowadzili kondukt. :rotfl:

Autor:  Jaromir [ 28 lis 2014, o 01:34 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Maar napisał(a):
kwit z MinZagry

Ważny przez dwa tygodnie?

Autor:  Zielony Tygrys [ 28 lis 2014, o 01:45 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Maar napisał(a):
Zakazane jest używanie otwartego ognia na Antarktydzie i w Antarktyce.

Wreszcie wiemy skąd te topniejące lodowce. To przez nielegalne ogniska.

Autor:  Maar [ 28 lis 2014, o 09:02 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

pierdupierdu napisał(a):
Ważny przez dwa tygodnie?
Tak we wniosku zapodałem. Wystarczający aż za nadto - ze dwa, trzy dni na Arctowskim, dzień lub niewiele więcej na Elephancie i spadamy na Georgię, sześćdziesiąty równoleżnik to całkiem blisko jest. :-)

Autor:  Margrabi [ 28 lis 2014, o 20:15 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Zbieraj napisał(a):
Znaczy - Grzywiasty z Olkiem będą przez dwa tygodnie prowadzili kondukt.
Gdy z sali gdzie odbywało się szkolenie, Maar z Olkiem wymknęli się na chwilę by poszukać barejowych karłów, pani doktor od Antarktydy popatrzyła przeciągle na mnie i Huberta, po czym zapytała: a wy co, fizyczni? Z kolei my spojrzeliśmy na siebie i chcąc nie chcąc, bez entuzjazmu pokiwaliśmy głowami. A ona z błyskiem w oku i szelmowskim uśmiechem: widzę, że na tej waszej łódce to podobnie jak na naszej stacji - na jednego fizycznego przypada jeden psychiczny...
:rotfl: :rotfl: :rotfl:

Pani doktor jest dość nietypowa, jak na naukowca: znaczy taka więcej normalna. :D

Autor:  Zbieraj [ 28 lis 2014, o 20:30 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Nie znam kobity, ale już ją lubię. :D

Autor:  Maar [ 28 lis 2014, o 21:29 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Margrabi napisał(a):
Pani doktor jest dość nietypowa, jak na naukowca: znaczy taka więcej normalna.
Ona chyba nie jest naukowcem, bo się nie zna na zwierzaczkach. W końcu nie odpowiedziała mi, gdzie foki składają ikrę.

:)

ps. A tak na poważnie, to p. Ania Kidawa jest dobrym duszkiem tego calego Antarktycznego zamieszania. Bez jej pomocy tkwili byśmy jeszcze pewnie z pół roku w biurokratycznej czarnej dziurze. O tym, że Selma wojowałaby przez rok z nowolelandzkim i polskim MSZem zamiast żeglować po do Zatoki Wielorybów to nawet nie wspomnę.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


Autor:  Micubiszi [ 1 gru 2014, o 10:49 ]
Tytuł:  Re: Jachtem po wodach Antarktyki

Maar napisał(a):
Zakazane jest używanie otwartego ognia na Antarktydzie i w Antarktyce.

Nie chodzi o roztapianie lodowców tylko o niszczenie drzewostanu :roll:

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/