Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Żegluga jachtem po utracie steru.
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=20576
Strona 1 z 2

Autor:  Wojciech [ 23 lis 2014, o 15:43 ]
Tytuł:  Żegluga jachtem po utracie steru.

Po zdarzeniu z jachtem Hunter szukałem i znalazłem w necie info,
która pokazuje jak można żeglować bez steru...



http://www.sail-world.com/index.cfm?Nid ... id=0&rid=8

Autor:  Ejdzej [ 23 lis 2014, o 18:13 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Wszystko fajnie, tylko ja na tym filmie widzę gładki jak stół akwen, 5 kabli od brzegu, a nie środek Atlantyku :)

Autor:  Moniia [ 23 lis 2014, o 20:30 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Ejdzej napisał(a):
Wszystko fajnie, tylko ja na tym filmie widzę gładki jak stół akwen, 5 kabli od brzegu, a nie środek Atlantyku :)

No i...?

Autor:  Jaromir [ 23 lis 2014, o 21:29 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Ejdzej napisał(a):
Wszystko fajnie, tylko ja na tym filmie widzę gładki jak stół akwen, 5 kabli od brzegu, a nie środek Atlantyku :)

Ale to nie znaczy, że nie można przypłynąć bez steru ze środka Atlantyku:

http://www.sail-world.com/index.cfm?Nid ... id=0&rid=8

I ..... a sailor and his four crew who lost total steering in the middle of the Atlantic. They sailed 1400 nautical miles without steerage, first trying all the sailing school methods, none of which worked for them, then steering by the sails alone to reach their destination in less than two weeks.

czy na innym oceanie:
....another cruising couple who had keel and rudder damage in an incident in an anchorage in the Galapagos Islands. After jury-rigging a rudder of sorts, they sailed 1000 nautical miles back to Ecuador for repairs.

Autor:  Maar [ 23 lis 2014, o 22:14 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Nie wiemy czy przypadkiem ta utrata steru nie wiązała się z przeciekiem, Pamiętacie utratę steru na Bavarii koło Olandii?
Jeśli nie pamiętacie, to ku pamięci: http://www.zeglarstwo.sail-ho.pl/bezpie ... atwie.html


A druga rzecz, to może nie umieli sterować bez steru.

Autor:  Marian Strzelecki [ 23 lis 2014, o 22:40 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Maar napisał(a):
Nie wiemy czy przypadkiem ta utrata steru nie wiązała się z przeciekiem, Pamiętacie utratę steru na Bavarii koło Olandii?
Jeśli nie pamiętacie, to ku pamięci: http://www.zeglarstwo.sail-ho.pl/bezpie ... atwie.html
A druga rzecz, to może nie umieli sterować bez steru.

A trzecia rzecz; to może była dla nich zbyt wielka strata czasu? ;)

pozdroMJS

Autor:  bury_kocur [ 23 lis 2014, o 23:21 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Maar napisał(a):
czy przypadkiem ta utrata steru nie wiązała się z przeciekiem,


Przepraszam Marek ale co - wg Ciebie - było skutkiem a co przyczyną ?
Czy sugerujesz, że utracili ster i skutkiem tego był przeciek do wnętrza ?
To byłoby logiczne ale CO BYŁO PRZYCZYNĄ TEJ UTRATY STERU ?
Pzdr
Kocur

Autor:  Marian Strzelecki [ 24 lis 2014, o 01:47 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

bury_kocur napisał(a):
To byłoby logiczne ale CO BYŁO PRZYCZYNĄ TEJ UTRATY STERU ?

Za słaba ośka? :-P ...Marchaj ostatnio poświęcił temu cały rozdział książki.

Autor:  cors [ 24 lis 2014, o 11:00 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

To proste. Wyciągasz z bakisty zapasowe urządzenie sterowe, montujesz do kosza rufowego, przy łączeniu pokładu z pawężą i żeglujesz. Podobnie jak egipcjanie 4000 lat temu.

Autor:  Jaromir [ 24 lis 2014, o 13:26 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Maar napisał(a):
Nie wiemy czy przypadkiem ta utrata steru nie wiązała się z przeciekiem. Pamiętacie utratę steru na Bavarii koło Olandii?


Hmmm:
https://www.facebook.com/video.php?v=775097709194297
pełen spokój, nic nie wskazuje na cieknący jacht, nieprawdaż?

A utratę steru na Blue Dream (Bawaria 410) w 2007 pamiętamy. Usiłowali opanować przeciek, ale wyłamany trzon steru miał "trzy stopnie swobody" i zatkać dziury nie było sposobu. Wiało 5-6'B... Skipper opisał to tak:
Marecki napisał(a):
Do achterpiku dostęp był przez podniesienie ławeczki sternika,
Oś steru była napędzana przez pojedynczy popychacz od kolumny koła sterowego.
Nie wyglądało, aby jakieś nakrętki się odkręciły, raczej tak jakby puściło, wysunęło się, zostało wyrwane mocowanie w pokładzie i jedynym punktem podparcia trzonu steru było łożysko w pokładzie i popychacz, jak go nazwałem.../cut/...
....jak rufa na fali chodziła w lewo i w prawo, a ciśnienia działały na płetwę sterowa, to cały trzon na tyle ile mógł albo opierał się o lewa burtę albo o mechanizm autopilota. W prawo 60-70 stopni a w lewo 20 stopni. No i jeszcze pozostaje trochę do przodu 20-30 stopni i ciut do tylu.
Szczerze mówiąc to po 20 minutach dno było wymielone w okolicy dolnego łożyska.
Udało nam się ustawić trzon pionowo i nałożyć przez odkręcona zaślepkę i otwór w pokładzie rumpel awaryjny.
Po ustabilizowaniu osi steru i tak ster chodził góra - dół o 10cm.
Próbowałem go dociskać, ale to tylko siłowa zabawa. Gdyby można było pozbyć się całego trzonu ze sterem to można by pomyśleć o założeniu plastra.
Uszczelnić jachtu w tamtych warunkach nie było jak.


Tamta Bawarka zatonęła w ok 1.5 godziny od utraty steru. Załogę podjęto z tratwy ok 5 godzin później.
Porównując to z przygotowaniami do ewakuacji Huntera uwiecznionymi na facebooku - to jakby coś zdecydowanie innego...

Autor:  Maar [ 24 lis 2014, o 21:48 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

pierdupierdu napisał(a):
Porównując to z przygotowaniami do ewakuacji Huntera uwiecznionymi na facebooku - to jakby coś zdecydowanie innego...
Nie widziałem wcześniej tego profilu na FB.

Masz rację - coś zupełnie innego niż przeciek, pisałem o tym wyżej BRAK WIEDZY a po obejrzeniu materiału na Facebooku dodam jeszcze PODMUCH NOWYCH CZASÓW :-(

Autor:  bury_kocur [ 24 lis 2014, o 22:49 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Marian Strzelecki napisał(a):
Za słaba ośka?


Kolega u nas w porcie stracił ster jakoś chyba we wrześniu bo ... sprawdzał dokręcenie blokad trzonu na odcinku ponad górnym łożyskiem i po odkręceniu owych blokad ....ster poszedł Mu w wodę pod jacht :)
Na szczęście w porcie.
Natychmiast założyłem dodatkowe zabezpieczenie trzonu ... :-?
Ot tak - na wszelki wypadek.
Pzdr
Kocur

Autor:  bryg [ 24 lis 2014, o 23:08 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Wojciech1968 napisał(a):
Po zdarzeniu z jachtem Hunter szukałem i znalazłem w necie info,
która pokazuje jak można żeglować bez steru...



http://www.sail-world.com/index.cfm?Nid ... id=0&rid=8



Dawniej uczono sterować na 2 wiaderka. Troszkę podobna technika.

Autor:  M@rek [ 25 lis 2014, o 10:05 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Sposobow jest wiele, problem w tym jak to wszystko dziala w ciezszej pogodzie :)

Autor:  Wojciech [ 25 lis 2014, o 11:19 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

M@rek napisał(a):
Sposobow jest wiele, problem w tym jak to wszystko dziala w ciezszej pogodzie :)

Zapewne skuteczność metod jest mniejsza niż przy sprawnym urządzeniu sterowym, ale ta zła pogoda nie trwa wiecznie.
Jeżeli jacht po utracie steru jest nadal bezpieczniejszy od tratwy ratunkowej, to ja bym zrobił wszystko by nie doprowadzić do jego zatopienia...

Nie miałem okazji (jeszcze) doświadczyć utraty steru na morzu, ani żaden tu (chyba) z wypowiadających się tego nie przeżył na własnej skórze, aby móc się podzielić praktyczną wiedzą zastosowanych metod, aczkolwiek wiedza nabyta/zasłyszana będzie przydatną na ewentualność żeglugi po utracie steru.

Może Marek Jeanneau sfilmuje równie cenny materiał jak w przypadku kotwiczenia w pigułce viewtopic.php?f=3&t=16449&hilit=filmik#p247437 z pokazaniem sposobów żeglugi bez steru :D

Zanim to jednak nastąpi zobaczmy jak to robią inni na już podanym przykładzie z wykorzystaniem dryfkotwy, jak i na tym, który widzimy w poniższym filmiku ...



W przekładzie na rosyjski z materiałów autora Chrisa Beesona YM http://www.amariner.net/article_103_jury_steering.htm

Autor:  Sajmon [ 25 lis 2014, o 11:37 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Płynąłem, w drodze do portu, na żaglach może około godziny, bez płetwy sterowej. Nie miałem w głowie żadnej teorii. Nie potrafię tez powiedzieć, jak, ale na żaglach intuicyjnie - metoda prób i błędów, pracą żagli udawało nam się utrzymać kurs, ale już niewielka fala, mocno wywoziła nam rufę w baksztagu. Gorzej było na silniku. W samym porcie bez korygowaniu kursu trasterem - byłoby ciężko, choć dzięki trasterowi nie próbowałem, nie musiałem, ale pewnie łatwiej byłoby poruszać się tyłem. Było to na tyle dawno (dwa lata, ale skleroza robi swoje :) ) i na tyle krótko, że nie potrafiłbym wytłumaczyć teraz, jak 13-metrową morską łódką kilową pływać na żaglach bez płetwy sterowej. Nie potrafię tez zgadnąć, czy poradziłbym sobie przy jakiejś upierdliwej, krótkiej wysokiej fali itd. itd.

Autor:  maciek.k [ 25 lis 2014, o 12:34 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Wojciech1968 napisał(a):
Jeżeli jacht po utracie steru jest nadal bezpieczniejszy od tratwy ratunkowej, to ja bym zrobił wszystko by nie doprowadzić do jego zatopienia...

I byłaby to pewnie przygoda życia o której mozna by opowiadać wnukom :) Kosztem w najlepszym razie, poważnych kłopotów w pracy :) Hmmm, nie wiem ... może bym spróbował wrócić ze środka Bałtyku mając prognozę pogody.
Z drugiej strony, ubezpieczyciel zgodził się pokryć koszty utraty jachtu. Jesteś pewien, że dałbyś radę żeglować na nieznanym sobie jachcie, bez steru w cięższych warunkach czy wołałbyś potem MAYDAY przy 10B. Ryzykowałbyś życie załogi? Teraz przynajmniej przesiedli się w komfortowych warunkach. Jak napisał Maar, powiew nowych czasów :)

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  Wojciech [ 25 lis 2014, o 14:40 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

maciek.k napisał(a):
Z drugiej strony, ubezpieczyciel zgodził się pokryć koszty utraty jachtu. Jesteś pewien, że dałbyś radę żeglować na nieznanym sobie jachcie, bez steru w cięższych warunkach czy wołałbyś potem MAYDAY przy 10B. Ryzykowałbyś życie załogi? Teraz przynajmniej przesiedli się w komfortowych warunkach. Jak napisał Maar, powiew nowych czasów

Z "komfortowymi" warunkami, na które zgodził się ubezpieczyciel nie ma co dyskutować. W moim zamiarze nie było przywoływanie ostatniego zdarzenia z jachtem Hunter by o nim tu dyskutować ( wątek jest w tym celu dedykowany viewtopic.php?f=18&t=20563#p329033 ), poniekąd dlatego, że nie mamy wiedzy i być może jej nie uzyskamy czy na jachcie tym zrobiono wszystko by nie doprowadzić do jego zatopienia?!
Jeżeli zrobiono wszystko, to byłbym ciekaw co zrobiono i czy nie było innej możliwości jak ta, którą uskutecznili.
Ponad to, domniemam, że nie w każdym przypadku uszkodzeń steru w pełnym morzu zdarza się uzyskać pomoc z zewnątrz z innej jednostki i dla tego zamiarem było moim uzyskanie informacji, która może być alternatywą dla przypadków komfortowych.
Przydatne sposoby przedstawiają filmiki. Być może znajdą się takie osoby, które doświadczyły utraty sterowności jachtu i podzielą się ze swoimi metodami, na co w tym temacie liczę...

Autor:  maciek.k [ 25 lis 2014, o 15:56 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Wojciech1968 napisał(a):
W moim zamiarze nie było przywoływanie ostatniego zdarzenia z jachtem Hunter by o nim tu dyskutować

Może i nie było, ale wątek poszedł gdzie poszedł:)
Wojciech1968 napisał(a):
Ponad to, domniemam, że nie w każdym przypadku uszkodzeń steru w pełnym morzu zdarza się uzyskać pomoc z zewnątrz z innej jednostki

Przy braku możliwości uzyskania pomocy, lub gdy jej przyjęcie stwarzało by jeszcze większe zagrożenie, też bym z suchego jachtu do tratwy nie złaził, bo niby w jakim celu? (vide Rzeszowiak). Albo udaje ci się żeglować skutecznie którymś z wymienionych sposobów, albo zamykasz zejściówkę i liczysz na "kąt graniczny", albo obie techniki na raz :)

Przećwiczyłby człowiek takie pływanie w warunkach kontrolowanych, ale zawsze szkoda na urlopie narażać sprzęt bez potrzeby (próby na płaskiej wodzie mijają się z celem). Myślę, że nawet przy zablokowanym na wprost sterze trening miałby sens.

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  Moniia [ 25 lis 2014, o 17:46 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

maciek.k napisał(a):
(...). Jesteś pewien, że dałbyś radę żeglować na nieznanym sobie jachcie, bez steru w cięższych warunkach czy wołałbyś potem MAYDAY przy 10B. Ryzykowałbyś życie załogi? Teraz przynajmniej przesiedli się w komfortowych warunkach. Jak napisał Maar, powiew nowych czasów :)

Pozdrawiam,
Maciek

Jestem pewna, że - po upewnieniu się, że utrata steru nie spowodowała groźby zatopienia jachtu - byłabym w stanie doprowadzić jacht do jakiegoś portu. Sam brak steru może utrudnia plynięcie tam, gdzie się chce, ale na pewno nie powoduje zagrożenia dla załogi. Podkreślam - sam brak steru. Różnymi metodami można sobie poradzić, zależy to od tego co jest na pokładzie. Ale samymi żaglami także daje się sterować i na wielu jachtach brak steru na pełnym morzu nie musi nawet powodować wielkiego opóźnienia w osiągnięciu portu. Oczywiście, niekoniecznie docelowego (zwykle nie), ale tego najbliższego. I to najbliższego w sensie czasowym, a nie zawsze odleglościowym. Może okazać się, że łatwiej i szybciej dopłynąć się da do portu dwakroć bardziej odległego i to w dodatku pod wiatr - bo po prostu na tym kursie udaje nam się ustawić jacht na ładny, samosterowny kurs, którym płynie on pełną swoją prędkością, a na innych tracimy mnóstwo czasu, energii i drogi na próby sprawienia, aby żagle jako tako dawały sobie radę ze sterowaniem jachtem.

Utrata steru nie pozbawia nas możliwości śledzenia pogody, regulacji prędkości i nawet stanięcia w dryf, więc pozostaje zadbać aby nasze podejście do portu nastąpiło we w miarę dobrej pogodzie (jeśli możliwe) tak, aby umożliwić wholowanie nas przez kogoś do portu. Ubezpieczyciel na pewno bedzie wolał płacić za 10-20 mil holowania niż za utratę jachtu czy próbę holowania ze środka oceanu.

Na pewno nie poświęciłabym jachtu dla wygody załogi - bo "mogą mieć problem w pracy". Trudno. Ryzyko żeglowania pod żaglami - nie zawsze da się być na czas. Jest coś takiego, jak "siła wyższa". Jak sie ktoś obawia, niech się ubezpieczy od utraty pracy. Da się.
Że kosztowne? Jasne, że kosztowne! Ale to już nie mój problem...

Autor:  maciek.k [ 25 lis 2014, o 20:19 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Moniia napisał(a):
Jestem pewna, że - po upewnieniu się, że utrata steru nie spowodowała groźby zatopienia jachtu - byłabym w stanie doprowadzić jacht do jakiegoś portu.

To co piszesz o strategii i samosterowności, to oczywiście prawda, ale nie to poddawałem w wątpliwość w tekście przez ciebie zacytowanym. Słowo klucz w tym wypadku, to pewność.
Rejs Atlantyk 14 napisał(a):
Pozdrowien z Bermudy cd...
Awaria awarie pogania, miejmy nadzieje ze to juz koniec. Dzis plyniemy wiec kolejne relacje za 20 dni. Ahoy

Może Ty masz tyle doświadczenia, że umiesz przeprowadzić taką inspekcję na wodzie, żeby mieć pewność, że sypiący się od początku Hunter, który stracił przed chwilą na wodzie ster, da radę w cięższych warunkach ... oni widocznie nie mieli, a może mieli i wyszło im, że nie warto ryzykować? A może mieli aktualną prognozę pogody ...
Poza głównym wątkiem, nie wiem też, czy w przypadku tego Huntera, w silnym sztormie na Atlantyku stawanie w dryf, byłoby bezpiecznym podejściem :) (patrz wątek o kącie granicznym).

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  Moniia [ 25 lis 2014, o 20:29 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

maciek.k napisał(a):
(...) ...
Poza głównym wątkiem, nie wiem też, czy w przypadku tego Huntera, w silnym sztormie na Atlantyku stawanie w dryf, byłoby bezpiecznym podejściem :) (patrz wątek o kącie granicznym).

Pozdrawiam,
Maciek

Próbowałeś stawać w dryf przy silnym wietrze?
Ja bym powiedziała - bardzo bezpieczne...

Autor:  maciek.k [ 25 lis 2014, o 20:30 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Wielokrotnie. Ale nie gwarantuje to uniknięcia wywrotki. A taki Hunter, wcale nie musi wstać ...

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  Maar [ 25 lis 2014, o 20:47 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Moniia napisał(a):
Ja bym powiedziała - bardzo bezpieczne...
Ja też. Ba! Powiedziałbym, że w sytuacji gdy załoga jest już tak wyrzygana, że już prawie martwa, lub wywiewa mnie w kierunku całkiem przeciwpołożnym, to stanięcie w dryf może być jedynym rozwiązaniem.


maciek.k napisał(a):
Rejs Atlantyk 14 napisał(a):
Pozdrowien z Bermudy cd...
Awaria awarie pogania, miejmy nadzieje ze to juz koniec. Dzis plyniemy wiec kolejne relacje za 20 dni. Ahoy

Może Ty masz tyle doświadczenia, że umiesz przeprowadzić taką inspekcję na wodzie,
Być może jestem przewrażliwiony i mam alergię na "pozdro, no" ale z zamieszczonej na FB wypowiedzi wnoszę, że popsuło się zamknięcie szafki i jeden z czterech palników w kuchence prychał (a co kurwa miał robić, gdy słyszał takich pojebów?).

Autor:  maciek.k [ 25 lis 2014, o 21:07 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Maar napisał(a):
Być może jestem przewrażliwiony i mam alergię na "pozdro, no" ale z zamieszczonej na FB wypowiedzi wnoszę, że popsuło się zamknięcie szafki i jeden z czterech palników w kuchence prychał (a co kurwa miał robić, gdy słyszał takich pojebów?).

:D Ja ze zdjęć obstawiam roler lub podartą genuę :)

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  Maar [ 25 lis 2014, o 21:23 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

maciek.k napisał(a):
:D Ja ze zdjęć obstawiam roler lub podartą genuę :)
Po czym wnosisz? To, że pacan wjechał na maszt i z niego zrobił zdjęcie, jak koledzy składają żagiel na trawniku?

Rozumiem emotikony, ale... są granice ;-)

Autor:  Jaromir [ 25 lis 2014, o 23:14 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

A ja znalazłem przykład... upartych żeglarzy.
Próbowali kontynuować oceaniczne przejście jachtem, który utracił ster ok 200 mil od Bermudów, dopóki im się nie rozleciał awaryjny ster zrobiony ze spinakerbomu i desek podłogi. Dopiero wówczas zdecydowali się opuścić jednostkę...

Ale ciekawsze jest to, że sam jacht został znaleziony przez właściciela - po 13 dniach dryfowania bez załogi! Holownik zaciągnął go do portu (370 mil...).
http://www.eastbayri.com/news/avenir-lo ... nd-at-sea/
http://www.sail-world.com/Cruising/sh/i ... ickerCID=0

Autor:  Kaszuba56 [ 26 lis 2014, o 00:57 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Przerobiłem utratę steru na swojej poprzedniej łódce-opisałem to chyba w 2008 roku na innym forum. Była to Slotta 30, wersja balastowo-mieczowa. W czasie ładnej słonecznej pogody, pół mili od Helu, wiało 5B, ster złamał się jak zapałka tuż pod kadłubem. Później okazało się, że była to wada materiałowa.
Nie jest to takie proste, może w warunkach, jak na filmiku. My mieliśmy może metrową falę i nawet jak udało nam się ustabilizować kierunek na minutę-dwie, to każda większa fala nas z niego wytrącała. Nie mieliśmy dryfkotwy, dwóch wiaderek, itd. Próbowaliśmy samymi żaglami, ale kończyło się za każdym razem wywózką. Obawiam się, że nawet przy takiej fali, jaką my mieliśmy, sposób z dryfkotwą nie byłby taki łatwy. Próbowaliśmy z kolegą ze dwie godziny i daliśmy spokój. Próba wejścia w główki Helu byłaby w tych warunkach loterią. Skończyło się na poproszeniu o asystę.
Natomiast ciekawy był powrót z Helu do Górek następnego dnia. Kupiliśmy na budowie solidną deskę, zamocowaliśmy ją na rufie blokując na relingu i się dało. Trochę nas woziło, ale się dało. Od tego czasu wożę na łódce solidną dechę. Mam nadzieję, że nigdy jej nie użyję jako płetwy sterowej, ale kilka razu już uratowała mi burtę od obicia o paskudne nabrzeże, a przede wszystkim uchroniła od upaprania oponami i innymi tego rodzaju wynalazkami.

Mirek

Autor:  Stara Zientara [ 26 lis 2014, o 14:25 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

Straciliśmy ster w październiku 1976 roku na Moskicie (Vega).

Jedyne, co się dało uzyskać, to +/- 40° od fordewindu.

Może za mało sprzętu wszelakiego mieliśmy na pokładzie... ;)

Autor:  _jp_ [ 26 lis 2014, o 16:47 ]
Tytuł:  Re: Żegluga jachtem po utracie steru.

J-140 (dokładniej: Jurand). Nie tyle bez płetwy sterowej, co z urwanymi sterociągami i piórem steru zablokowanym w max. położeniu na burtę. Bez żagli (bo jeden fok się porwał, a z drugiego wyrwało stalowe ucho). 10 godzin bujania się przy wietrze od 8 do 10 oB. Ustawiał się raczej burtą do fali niż dziobem. Patrząc na pozycje GPSa, to raczej zataczaliśmy elipsy niż płynęli w którąś stronę.
Po uspokojeniu się wiatru i morza udało się odblokować ster i założyć rumpel awaryjny, więc nie sprawdzaliśmy, czy dałoby się dalej płynąć sterując tylko żaglami.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/