Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Dobre obyczaje
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=20886
Strona 1 z 4

Autor:  Kaszuba56 [ 7 sty 2015, o 00:16 ]
Tytuł:  Dobre obyczaje

Nie udzielam się na forum zbyt często, czytam też wybiórczo, głównie działy „techniczne”. Nie znalazłem na forum czegoś, co nazwałbym listą pobożnych życzeń, czyli tego wszystkiego, z czym co roku spotykam się np. w krajach skandynawskich, a czego – piszę to z żalem – najczęściej nie ma u nas. Jeżeli już ktoś pisał na ten temat, to mnie poprawcie, nie chodzi o DPM, raczej o zwykłe ułatwienie życia. Poniżej 3 przykłady.
1. Kiedy widzę, że do mariny wchodzi kolejna łódka, a na niej mała obsada, wychodzę żeby odebrać cumy
2. Kiedy klaruję łódkę odciągam fały, żeby nie trzepały o maszt i dało się spać również na sąsiednich łódkach
3. Jeżeli jest nas więcej i imprezujemy na łódce, to po 22.00 schodzimy na dół, żeby dać innym spokój
Mógłbym tę listę przedłużyć o następnych kilkanaście punktów, wymieniam te trzy, bo dla mnie są najbardziej bolesne, np. w marinie na Helu. Może przy okazji nowego roku i sezonu warto by i tu? Jakieś małe drobne kroczki w tym kierunku? Lista jest oczywiście otwarta i czeka na uzupełnienie.

Pozdrawiam noworocznie

Mirek

Autor:  bury_kocur [ 7 sty 2015, o 00:39 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Kaszuba56 napisał(a):
1. Kiedy widzę, że do mariny wchodzi kolejna łódka, a na niej mała obsada, wychodzę żeby odebrać cumy
2. Kiedy klaruję łódkę odciągam fały, żeby nie trzepały o maszt i dało się spać również na sąsiednich łódkach
3. Jeżeli jest nas więcej i imprezujemy na łódce, to po 22.00 schodzimy na dół, żeby dać innym spokój
Mógłbym tę listę przedłużyć o następnych kilkanaście punktów, wymieniam te trzy, bo dla mnie są najbardziej bolesne, np. w marinie na Helu.


Nie Ty jeden Mirku tak robisz tyle, że rozkwit swobodnego żeglarstwa morskiego spowodowany tzw liberalizacją przepisów, który nastąpił w ostatnim pięcioleciu nie idzie niestety w parze z nabywaniem tzw kindersztuby środowiskowej oraz etyki i etykiety żeglarskiej.
Kiedyś to był przedmiot, z którego odpytywali na egzaminie.
Teraz egzaminów nie ma - w sumie dobrze bo idziemy ku tzw. wolności żeglarskiej - tyle, że wiedzy od tego u wielu niestety nie przybywa.
To są nawyki, które albo nabywa się z wiedzą albo z praktyką.
Można by długo wymieniać co robić się powinno a czego nie.
Szkoły są dwie:
1. organizować żeglarzom mniej lub rozbudowane pogawędki z tzw. etykiety żeglarskiej
2. poczekać, aż zmiany środowiskowe zaistnieją same choć może to potrwać ze dwa pokolenia :rotfl:
Cóż, taka jest cena burzliwych przemian.
Pzdr
Kocur
ps. dodaj do tego jeszcze punkt kolejny o nie przenoszeniu "pseudo-zwyczajów" z radia CB na radio morskie.
Tutaj też kłania się szkolenie (lub jego brak) - tym razem obowiązkowe kursy SRC.

Autor:  ins [ 7 sty 2015, o 00:41 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Kaszuba56 napisał(a):
1. Kiedy widzę, że do mariny wchodzi kolejna łódka, a na niej mała obsada, wychodzę żeby odebrać cumy
2. Kiedy klaruję łódkę odciągam fały, żeby nie trzepały o maszt i dało się spać również na sąsiednich łódkach
3. Jeżeli jest nas więcej i imprezujemy na łódce, to po 22.00 schodzimy na dół, żeby dać innym spokój

Nie genaralizując.
Odpowiem w ten sposób.
1. W krajach skandynawskich najczęściej jak podchodziłem to nikogo na kei nie było.
2. Jak odciągam faly to wiążę to z tym, że albo śpię na jachcie albo zamierzam chronić fały przed zniszczeniem nadmiernymi dynamicznymi obciążeniami, reszta mnie obchodzi też, ale nie jest to mym piorytetem.
3. Zasadniczo w krajach skandynawskich w nocy bywa zimno, a jak jest ciepło to widok, naprutego Skandynawa/wki szczającego pod siebie, nie jest miłym widokiem schodzę też pod pokład.

Piotr Siedlewski

Autor:  dudeusz75 [ 7 sty 2015, o 15:20 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

bury_kocur napisał(a):
2. poczekać, aż zmiany środowiskowe zaistnieją same choć może to potrwać ze dwa pokolenia :rotfl:

Podobno smoking dobrze leży na człowieku dopiero w trzecim pokoleniu :)

Autor:  Colonel [ 7 sty 2015, o 16:39 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Mirku merytorycznie masz rację mimo małpich złośliwości, które się zawsze w takich tematach pojawiają. Tym się nie przejmuj, to dowodzi stanu kultury złośliwców.
Natomiast co do Twojego pierwszego postu:
Wydaje się trudno stworzyć taką listę, a w szczególności listę zamkniętą. Ja na przykład bardzo sobie cenię zwyczaj, ze jacht stojący lonside wykłada na zewnętrzną burtę odbijacze, jako sygnał zapraszający do dołączenia w przypadku braku innych miejsc.
Albo kwestia przechodzenia przez pokład sąsiada, cicho, bez tupania, nie w brudnych buciorach i bez zbędnego zaglądania do wnętrza do kokpitu, pod bimini itp.

Autor:  Ryś [ 7 sty 2015, o 16:43 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

A wystarczy myśleć. I nie tylko o sobie. A że myślenie trudną jest sztuką... :-P

Autor:  Senator [ 7 sty 2015, o 17:04 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Colonel napisał(a):
i bez zbędnego zaglądania pod bimini itp.
Czy też w jakieś bikini... :rotfl:

Autor:  Paco [ 7 sty 2015, o 19:00 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Przechodzic przed masztem, jesli przechodzi sie po czyims pokladzie,
A co do szczajacych skandynawow, to na kazdej wiekszej imprezie, gdzie przyplywaja lodkami znajda sie tacy osobnicy.
Pomoc przy cumowaniu, jesli na kei nie jest pusto to zupelna normalka.

Autor:  ins [ 7 sty 2015, o 21:22 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Kaszuba56 napisał(a):
Lista jest oczywiście otwarta i czeka na uzupełnienie.
bury_kocur napisał(a):
Można by długo wymieniać co robić się powinno a czego nie.


Na przykład należy czekać przy posilku na sygnał od kapitana,
dopiero gdy powie smacznego reszta może zanurzyć łyżki w zupie.

Piotr Siedlewski

Autor:  Ryś [ 7 sty 2015, o 21:26 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

ins napisał(a):
Na przykład należy czekać przy posilku na sygnał od kapitana,
dopiero gdy powie smacznego ...
A wiesz, mimo kilkukrotnego op...dolca od starych kapitanów (niekoniecznie starszych niźlim ja) nadal talerz w pierwszej kolejności podam Damie... :-P
Miast stosować się do kolejnego z polsko-harcerzykowatych (by nie rzec komuno-pionierskich) "zwyczajów żeglarskich" - a sprzecznych z tradycją żeglarską
A "smacznego" radzę sprawdzić w jakichsi "Savoir-vivrach" nim siem wypłynie w wielki świat... :rotfl:

Autor:  mdados [ 7 sty 2015, o 21:57 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Z tym podawaniem tależa kapitanowi jako pierwszemu to istna głupota.
Skoro etykieta nakazuej nałożyć mu jako pierwszemu a ów Kapitan nie chce wyjść na buraka to powinnien zaczekać aż wszyscy już będą mieli nałożone. Często w cięższych warunkach okazuje się że zanim inni już dostaną kapitan musi jeść zimne. :rotfl: Dlatego jedzta i pijta póki ciepłe

Autor:  Zbieraj [ 7 sty 2015, o 23:35 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

ins napisał(a):
Na przykład należy czekać przy posilku na sygnał od kapitana,
dopiero gdy powie smacznego reszta może zanurzyć łyżki w zupie.
O tempora, o mores, o q...
Piotrze, odrobiłeś lekcję z Głowackiego:
Kapitan przy stole zajmuje honorowe miejsce, rozpoczyna jedzenie (załoga i goście czekają aż kapitan zacznie).
Tyle, że to jest cytat z wydania w 1979 r. Minęły wieki.

To były zwyczaje wprowadzone przez Zaruskiego i pochodziły z carskiej marynarki wojennej (no, w kajzerowskiej było to samo). Do jachtów pasowały one jak przysłowiowy garbaty do ściany, ale Zaruski uczył Kuczyńskiego, Kuczyński Sumińskiego itd., itd.

Zwalczałem to od pierwszego mojego rejsu kapitańskiego.
Jeśli wszyscy siedzą w mesie i kuk (albo dyżurni na żaglowcach) podają do stołu, oczywiście najpierw podaje się kapitanowi. Wyjątek: jeśli jest gość (szczególnie kobieta) - najpierw gościowi.

Jeśli wszyscy siedzą już w mesie, a kapitan jest jeszcze czymś zajęty na pokładzie, czy w nawigacyjnej, podaje się posiłek i załoga zaczyna jeść. Siedzenie z głupią miną nad stygnąca zupą jest bez sensu.

A co do "smacznego" - walczę z tym, jak mogę. Ci, co ze mną pływali potwierdzą, że czasem już nie mogą inaczej, tylko łopatologicznie. Na porannej zbiórce tłumaczę, o co chodzi, i dla tych, co nie mogą wytrzymać zarządzam zbiorowy, chóralny okrzyk całej załogi: SMA-CZNE-GO! Wszyscy wszystkim. I na tym koniec. Do końca rejsu obowiązuje całkowity zakaz używania tego słowa!

Na Zawiasie jest to do opanowania, bo poza "kukami" nikt do mesy nie zagląda, ale np. na "Chopinie" można dostać piany na pysku. Mesa, w której je stała załoga i oficerowie jest "przelotowa". Co chwilę przechodzi przez nią jakiś małolat i wrzeszczy "smacznego". I stoję (to znaczy siedzę) przed alternatywą: albo nie odpowiem i wyjdę na chama, który nie umie powiedzieć "dziękuję", albo powiem "dziękuję" wdzięcznie opryskując rosołkiem mechanika, który siedzi naprzeciwko.

Nie wiem, skąd to się wzięło (może to efekt dumnego kiedyś hasła "Lud wszedł do śródmieścia"), że większość ludzi koniecznie chce w czasie posiłku życzyć "smacznego", bo myśli, że to bardzo kulturalnie.

Przeciwnie, powiedzenie "smacznego" w czasie posiłku jest oznaką braku kultury i kompletnej nieznajomości savoir-vivre'u.

Zgodnie z zasadami savir -vivre'u, kindersztuby, etc. "smacznego" życzy nie ta osoba, która jest najważniejsza przy stole, lecz ta, która zaprasza na obiad, czyli w domu, przy niedzielnym obiedzie nie głowa rodziny, tylko babcia lub mama, które ten obiad przyrządzały.

W restauracji - ten, kto na ten obiad zapraszał.
W mesie - kuk, lub ten członek załogi, który po stołu podawał.
I co najważniejsze - przed posiłkiem. Nigdy w trakcie.

Polecam wykład Sędziego z I Księgi "Pana Tadeusza":

Grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą.
Niełatwą, bo nie na tem kończy się, jak nogą
Zręcznie wierzgnąć, z uśmiechem witać lada kogo;
Bo taka grzeczność modna zda mi się kupiecka,
Ale nie staropolska, ani też szlachecka.
Grzeczność wszystkim należy, lecz każdemu inna;
Bo nie jest bez grzeczności i miłość dziecinna,
I wzgląd męża dla żony przy ludziach, i pana
Dla sług swoich, a w każdej jest pewna odmiana.


Czy Szanowna Frekwencja jest przed kolacją?
No to Życzę wszystkim Państwu "Smacznego!" :D

Autor:  Moniia [ 7 sty 2015, o 23:47 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Dziękuję, Januszu. Mnie to po prostu do szewskiej pasji doprowadza...

Autor:  Pierwszy [ 8 sty 2015, o 00:05 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Mam tak samo. Zjeść spokojnie nie dadzą.

Autor:  bury_kocur [ 8 sty 2015, o 00:07 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Zbieraj napisał(a):
Jeśli wszyscy siedzą już w mesie, a kapitan jest jeszcze czymś zajęty na pokładzie, czy w nawigacyjnej, podaje się posiłek i załoga zaczyna jeść. Siedzenie z głupią miną nad stygnąca zupą jest bez sensu.


Wiem, że tak jest OK ...
Wiem...
I co z tego....?
Nawet jak siedzimy w mesie i czekamy na kogoś kto się jeszcze nie zjawił przy posiłku bo się guzdrze z "czymśiem" na deku to jakoś niechętnie chcę zaczynać posiłek bez całej załogi i - jak ten wychowanek na okrętach w carskiej Rosji - czekam na wszystkich.
To w porcie - bo na morzu wiadomo - dostałeś przed ryjek michę ?
To ja jedz póki się nie wylała :rotfl:
Ale z tym smacznego to gdzieś mam to zakodowane - chyba za głęboko ... :evil:
To jakby "DZIĘKUJĘ" bo właśnie kończę kolację ...
Qrza Twarz ci klienci jakby zegarków nie mieli ... :evil:
Pzdr
Kocur

Autor:  Szaman3 [ 8 sty 2015, o 00:17 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

ins napisał(a):
Na przykład należy czekać przy posilku na sygnał od kapitana,
dopiero gdy powie smacznego reszta może zanurzyć łyżki w zupie.

A po co?
W większości przypadków skiperzy zamienili czapkę kapitana na czapkę szofera, który dostał od załogi pieniądze za to, ze ich zawiezie tam gdzie chcą, albo tam gdzie może być ciekawie.
Widywałem już obrazki na których jaśnie państwo którzy sobie wyczarterowali jacht siedzieli w kokpicie przy dość suto zastawionym stole, a skkiper, gdzieś tam z tyłu, schowany za kołem sterowym dostał michę i kielicha.

Reasumując, to już nie te czasy i nie ten model żeglarstwa. Kiedyś obowiązywał model siermiężno-klubowy, gdzie jedni musieli odpowiednio długo się ciągnąć, żeby wreszcie być skiperem (celowo nie używam słowa "kapitan"), a inni nieco mniej musieli, ale też, żeby załapać się na rejs.
Teraz modeli jest wiele, ale chyba najbardziej powszechne są takie modele (kolejność przypadkowa).
1. W gronie przyjaciół robimy ściepę, czarterujemy jacht i ktoś tam, kto ma odpowiedni kwit jest skiperem. Wszyscy zapłacili tyle samo, na pokładzie są sami kumple i dlatego wszyscy traktują się po koleżeńsku. Nie ma klękania przed obiadem przed kumplem.
2. Grono przyjaciół zrobiło ściepę, wyczarterowało jacht, ale żaden z nich nie czuje się na siłach, żeby go prowadzić, więc proszą innego kumpla, żeby poskiperował za michę. Oni płacą, on nie płaci ale i nie dostaje kasy i wszyscy są zadowoleni. I znów nie ma klękania przed obiadem przed skiperem.
3. Grono przyjaciół zrobiło ściepę, wyczarterowało jacht, ale żaden z nich nie czuje się na siłach, żeby go prowadzić, więc jeszcze dorzucili po parę złotych i zamówili skipera. I wtedy mamy przypadek opiany na wstępie. Jaśnie państwo dobrze się bawią, równeiż przy obiedzie, a skiper dostaję michę, bo taka była umowa, ale niech sobie usiądzie w kąciku.
4. Armator jachtu zaprasza kumpli na rejs. Tamci płacą za michę, a armator jako dobry gospodarz robi wszystko, żeby czuli się dobrze, czyli jest miły, grzeczny i z pewnością nikogo nie op...li za to, że włożył łyżkę do zupy przed nim. Wręcz przeciwnie, będzie pytał czy dobrze się czują na jachcie. W innym przypadku już nie ma kumpli.
5. Armator jachtu daje ogłoszenie, że organizuję rejs, kojowe kosztuje tyle a tyle, do kasy jachtowej trzeba nawrzucać tyla a tyle i znajduję chętnych, którzy go wynajmą razem z jachtem. Wtedy nie dość, że nie op..li za to, że ktoś łyżkę do zupy włożył przed nim, to jeszcze tą zupę ugotuje, a po obiedzie pozmywa. Bo klient naz pan. A jeśli nie czułby sytuacji i jednak op..lił, to wtedy szybciutko na tym forum ktoś to opisze i już więcej się nie wynajmie razem z jachtem.



Może być jeszcze jeden przypadek. Szofer jest tak kompetentym żeglarzem, tak taktownym, miłym i uczynnym człowiekiem, gotowym przychylić nieba tym z którymi pływa, gotowym z wielką cierpliwością dzielić się swą wiedzą z tymi którzy zechcieli z nim popłynąć, że załoga z wielkim szacunkiem poczeka na niego z posiłkiem. Bo chłop się narobił i jest taki w porzo koleś, że głupio by było inaczej. I mimo iż cały czas ma na głowie czapkę szofera, inaczej o nim nie powiedzą jak: nasz kapitan.

Czego każdemu skiperowi życzę.

Autor:  Ryś [ 8 sty 2015, o 01:34 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Szaman3 napisał(a):
Czego każdemu skiperowi życzę.
Bo kurtularnie a jelegantno ma być! :mrgreen:
Załącznik:
A всем нам хочется благословенья...jpg

Autor:  Stara Zientara [ 8 sty 2015, o 01:36 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

dodałem:
http://wojtekzientara.pl/zbieraj.html#obyczaje

Autor:  waliant [ 8 sty 2015, o 07:32 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Szaman3 napisał(a):
Teraz modeli jest wiele,


6. Pływania rodzinne.
7. Wszyscy w klubie zimą pracują przy jachcie a latem płyną nim gdzieś (może być dalej). Skiperuje opiekun albo najbardziej doświadczona osoba.
8. Jak wyżej, tylko płyną na regaty.
9. Właściciel prywatnego jachtu kompletuje sobie załogę i pływają na regaty (acz i turystycznie się zdarza).

We wszystkich tych przypadkach wszyscy równo dzielą się kosztami rejsu/regat a skiperuje osoba, która to zorganizowała, albo osoba, która jest w regatach najlepsza (wcale nie musi to być właściciel jachtu czy opiekun jachtu klubowego, choć zazwyczaj tak jest).

Czym różni się pływanie na regaty od pływania turystycznego? Ano tym, że plan jest ściśle określony i trzeba się przykładać.

Jak to się przenosi na wspólne obiady? Tak że nie ma wynajętego szofera, które je skromnie w kąciku (brrr).

Autor:  bury_kocur [ 8 sty 2015, o 08:48 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Szaman3 napisał(a):
Teraz modeli jest wiele,
ale chyba najbardziej powszechne są takie modele (kolejność przypadkowa).


waliant napisał(a):
9. Właściciel prywatnego jachtu kompletuje sobie załogę i pływają na regaty (acz i turystycznie się zdarza).


10. Właściciel swego jachtu płynie w rejs rodzinny ale ma wolne miejsca więc daje anons.
Zgłaszają się dwie osoby (mila para), którzy dołączają do rejsu.
Nowi czlonkowie załogi dorzucają sie tylko do paliwa, prowiantu i portowego (3 x P)
Rejs jest rodzinno - "parzasty" więc obowiązują dobre obyczaje - każdy po sobie sprząta, steruje kto chce, posiłki je się RAZEM (można nie mówić SMACZNEGO choć u mnie sie mówi :lol: ), wachta na zmywaku i w kambuzie jest przechodnia i wszyscy są zadowoleni.
Właściciel / kapitan na rejsie na nowej części załogi nie zarabia ale ma fajne towarzystwo.
Na regaty NIE PŁYWAJĄ !!!! :rotfl: :rotfl: :rotfl: z niechęci do regat i bezsensowności narażania sprzętu na uszkodzenia.
Właściciel nie musi nikomu udowadniać, że umie pływać więc regaty więc są BEEEE.... :rotfl:
Pzdr
Kocur

Autor:  skipbulba [ 8 sty 2015, o 09:08 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

ins napisał(a):
2. Jak odciągam faly to wiążę to z tym, że albo śpię na jachcie albo zamierzam chronić fały przed zniszczeniem nadmiernymi dynamicznymi obciążeniami, reszta mnie obchodzi też, ale nie jest to mym piorytetem.
Odciąganie fałów ma sens, bo walące o maszt fały potrafią skutecznie obrzydzić życie śpiącym na sąsiednich łódkach
ins napisał(a):
Na przykład należy czekać przy posilku na sygnał od kapitana,
dopiero gdy powie smacznego reszta może zanurzyć łyżki w zupie.
A to akurat nie ma sensu na jachtach.... zresztą na jachtach nie ma kapitanów, są skipperzy. Kapitanowie to są na statkach.

Autor:  ins [ 8 sty 2015, o 13:00 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Zbieraj napisał(a):
O tempora, o mores, o q...
Piotrze, odrobiłeś lekcję z Głowackiego:
Kapitan przy stole zajmuje honorowe miejsce, rozpoczyna jedzenie (załoga i goście czekają aż kapitan zacznie).
Tyle, że to jest cytat z wydania w 1979 r. Minęły wieki.


Skąd u Ciebie i u pozostałych to nadęcie? Czy jak czytasz Świętoszka Moliera to z powodu braku emoticonów przy tekście uważasz że masz do czynieia z ponurym moralietem?

Zauważam daleko idący zgubny wpływ tych kolorowych gówien na zdolność interpretacji tekstu zwłaszcza tekstu zamieszczonego w komediowo błazenskim wątku, którego ton nadał jego założyciel.

No chyba że ktoś na poważnie opisuje schodzenie po 2200 na imprezie jachtowej pod pokład.

Piotr Siedlewski

Autor:  Micubiszi [ 8 sty 2015, o 14:22 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Ja tylko się wypowiem odnośnie zaglądania na cudze jachty.
Uważam że jest to przejawem złego wychowania takie zaglądanie komuś do kokpitu czy do wnętrza jachtu. Jednak jest druga strona medalu. W zeszłym roku w Świnoujściu na jednym z Galeonów opalała się jedna pani topless i gdybym bym kulturalny to bym sobie na te cycki nie popatrzył, a tak to gapiłem się jak wół w malowane wrota.
Jeżeli chodzi o służenie pomocną dłonią to czasami skutek jest mało zamierzony.
Bo gdy zaproponowałem że mogę ją nasmarować kremem z filtrem to powiedziała, że bardzo dziekuję za pomoc i założyła górę od bikini. Po czym dodała że trochę zawstydza ją mój rozłożony kocyk przy jej jachcie :roll:

Autor:  Zielony Tygrys [ 8 sty 2015, o 14:28 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Ludziska to takie so, pomocy docenić nie umio.

Moim zdaniem wątek wcale nie jest komediowo-błazeński, a bardzo dobry na rozmowy w długie zimowe.

Z dobrych zwyczajów żeglarskich dodałabym, że jak juz zbierze się na kei loża szyderców, to czasem mógłby ktoś pomoc, nie tylko w omawianym setki razy odbieraniu cumy, ale i w tysiącu innych, niby drobnych sytuacjach, gdy ktoś nie może sobie poradzić. Bo np ma za krótkie ręce, albo zwyczajnie nie wie co zrobić. Może nie wiedzieć? Może.

Autor:  skipbulba [ 8 sty 2015, o 14:40 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

ins napisał(a):
No chyba że ktoś na poważnie opisuje schodzenie po 2200 na imprezie jachtowej pod pokład.
Co widzisz w tym śmiesznego. Bo niewykonalność tego postulatu wcale nie znaczy, że jest on śmieszny :)

Autor:  Piotr Kasperaszek [ 8 sty 2015, o 18:59 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Kaszuba56 napisał(a):
Kiedy widzę, że do mariny wchodzi kolejna łódka, a na niej mała obsada, wychodzę żeby odebrać cumy

Kiedyś na Aeginie odebrałem cumy od cumującej łódki. Grzecznie podziękowali.
Po chwili patrzę, znowu podchodzą, więc znów odbieram od nich cumy, znów podziękowali.
Po chwili patrzę i nie wierzę, znów podchodzą, to ja znów odbieram od nich cumy (dodam, że stałem łódką obok) - podziękowali, ale już bez entuzjazmu.
Wracam na swoją łódkę, schodzę pod pokład i po chwili zerkam, a oni znów podchodzą do kei, więc ja znów wychodze na keję i znów odbieram od nich cumy....
Ty razem grzecznie przeprosili i powiedzieli, że chcą to zrobić sami - bo ćwiczą cumowanie :D

Autor:  Były user [ 8 sty 2015, o 19:18 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Ot qui pro quo ;)

Autor:  damit [ 8 sty 2015, o 19:56 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Micubiszi napisał(a):
kocyk

Kocyk? A może namiocik? Namiocik z kocyka :rotfl:

Autor:  Hania [ 8 sty 2015, o 19:59 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Zbieraj napisał(a):
I stoję (to znaczy siedzę) przed alternatywą: albo nie odpowiem i wyjdę na chama, który nie umie powiedzieć "dziękuję", albo powiem "dziękuję" wdzięcznie opryskując rosołkiem mechanika, który siedzi naprzeciwko.

Janusz, twardym trza być i burknąć "to chamskie przyzwyczajenie przerywać komuś jedzenie".

A w temacie: taka prosta zasada nie rób tego co tobie nie miłe. Co prawda taka zasada wymaga nieco wrażliwości jako takiej i rozumku nieco. Jak kto jej nie ma - to nie ma. Z chama nie będzie pana.

Z zasad jeszcze nie wymienianych: nigdy nie wchodzę na nawet super zaprzyjaźniony jacht bez wyraźnego zaproszenia. Nawet jak musiałam wejść na jacht Micusia (co on u mnie na podwórku) by zerwaną plandekę założyć - to dzwoniłam że sorry ale muszę.
Tak już mam. Kurczak naraził mnie na złamanie tej zasady porzucając narzędzia różne na kei i znikając gdzieś, a ja swoje zrobiłam i się zabierałam do domu. Kurczakowe pozbierałam , schowałam do środka i pozasuwałam klapy. Przepraszałam , że wlazłam. Chłopaki mieli dziwne miny. Dziś Kurczak pewnie już by nie miał. Bo już mnie nieco zna.

Poza zasadami drobne życzliwe gesty. Przykład będzie najobrazowszy. Płyniemy w 3 jachty. Jeden ma kłopoty. Poza pomocą tam na wodzie (co normalne) , zapraszam wszystkich na posiłek , bo oni zmęczeni.
Rano kupuję swojej załodze świeże bułki - to dlaczego nie tym z którymi płyniemy ? Cichutko zapodać na burtę i niech mają.
Pomoc językowa w portach obcych jeżeli mogę. Podpowiedź co warto zobaczyć. Pozdrowić na wodzie. Dać naładować telefon (bo oni mniejsi i nie mają przedłużacza np.)
Tym, których żegnam bo wypływają staram się jakiś smakołyk domowy dać.
Ot takie drobiazgi, które mówią, że w danej chwili te osoby są dla mnie ważne i dobrze im życzę.

To wszystko to chyba taka filozofia życia i żeglarstwa. W moim pojęciu.

BTW. A buractwo trzeba tępić. Dlaczego burak ma "prawo" być chamem bezkarnie ? Może trzeba mu uświadamiać jego chamstwo ? Może za którymś razem dotrze ? Może nie zrozumie ale zastosuje się i nie wparuje np. na jacht bez pytania ?

Autor:  Stara Zientara [ 8 sty 2015, o 20:36 ]
Tytuł:  Re: Dobre obyczaje

Inka napisał(a):
Dlaczego burak ma "prawo" być chamem bezkarnie ?
Na forum ma prawo.

W przeciwnym przypadku jest zagrożona wolność wypowiedzi. :(

Strona 1 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/