Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Dylematy skippera-organizatora https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=21342 |
Strona 1 z 5 |
Autor: | Maar [ 25 lut 2015, o 19:53 ] |
Tytuł: | Dylematy skippera-organizatora |
Rozmawiając z kolegą, organizatorem rejsów na Śródziemnym i jednocześnie skipperem na owych rejsach, przy okazji gadania o tylnej części ciała panny Maryni usłyszałem taką prośbę o poradę: Wieje trochę za dużo na tych moich orłów, niby to nie sztorm (6-7B), ale wiem, że jeśli byśmy wyszli to tylko ja ocaleję - reszta zwali się zarzygana w koje. Pół załogi chce płynąć a drugie pół nie chce wychodzić, bo widzi, że fale się przez falochron przewalają. Co byś zrobił na moim miejscu? Jeszcze wyjaśniając, załoga była z ogłoszenia, utworzyły się dwie grupy. Obydwie grupy miały silnych liderów i były bardzo roszczeniowe. Kolega obawiał się, że mu narobią antyreklamy (m.in. w sieci) i starał się postępować tak, żeby wszyscy byli zadowoleni, z tym, że w tej sytuacji któraś z grup musiała być niezadowolona. Ci co chcieli płynąć argumentowali to tym, że w ogłoszeniach było napisane, że dotrą do miejsca X. Jacht ze względu na pogodę stał już w tym porcie trzy dni, a było to straszne zadupie - brak wszelakich rozrywek i turystycznie też słabo. A jak Wy byście postąpili w takiej sytuacji? Wyszlibyście czy zostalibyście w porcie? |
Autor: | ins [ 25 lut 2015, o 20:00 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Maar napisał(a): okazji gadania o tylnej części ciała panny Maryni usłyszałem taką prośbę o poradę: Ja bym powiedział "masz cialo coś chciało" Normalna sytuacja w obliczu której trzeba zastosować pragmatyczne rozwiązanie. Jakie? Przecież napisałem!!! P R A G M A T Y C Z N E. Piotr Siedlewski |
Autor: | Colonel [ 25 lut 2015, o 20:15 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Marku, rzadko bywając skipperem organizatorem, nie wiem. Decydowałbym pod własne przekonanie. Robiłem już i tak i tak ale zawsze tak sam czułem w danej chwili. Dawno: jedziemy, będziecie mieli za swoje, ostatnio: dajemy se luzu, safety first, a to ja odpwiadam. |
Autor: | taka_jedna [ 25 lut 2015, o 20:25 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Przyjechali tam po to aby pływać. A skoro tak, wyjść w morze że na tyle blisko, aby móc w miarę szybko wrócić i obserwować rozwój sytuacji. |
Autor: | Emill`76 [ 25 lut 2015, o 20:31 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Ja to bym chyba poddał temat głosowaniu ![]() ![]() Przy parzystej liczbie musiałby optować za rozwiązaniem, które uzna za bardziej słuszne ![]() |
Autor: | Macieq [ 25 lut 2015, o 20:41 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Ja bym zdecydował na podstawie dwóch czynników. 1. oceniając, jak słabe jest najsłabsze ogniwo w grupie, która nie chce płynąć 2. sprawdzając prognozę pogody, by wiedzieć, co czekałoby tych słabszych w kolejnych godzinach. Czyli: albo bym wypłynął, albo nie ![]() |
Autor: | tadekK [ 25 lut 2015, o 21:02 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
A może zagrać w orła i reszkę? ![]() |
Autor: | Zielony Tygrys [ 25 lut 2015, o 21:07 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
W marynarza albo w butelkę. |
Autor: | plitkin [ 25 lut 2015, o 21:12 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Jaki kolejny port? Jaki jacht? Kto był skiperem? Jaki teoretycznie miałby być port docelowy? Jaka prognoza pogody? |
Autor: | Maar [ 25 lut 2015, o 21:28 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
plitkin napisał(a): Jaki kolejny port? Jaki jacht? Kto był skiperem? Nie chcę podawać szczegółów, bo łatwo byłoby zidentyfikować kolegę a nie chciałbym z pewnych względów tego robić.Jaki teoretycznie miałby być port docelowy? Jaka prognoza pogody? Jacht turystyczny, laminatowy, slup. Prognoza mówiła, że jeszcze ze dwa dni będzie tak wiało. Gdy weszli do portu trzy dni wcześniej, prognoza mówiła to samo. Akwen: ocean, wyspy. |
Autor: | Kurczak [ 25 lut 2015, o 21:56 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Znamy to z Szamanem i Bastardem z autopsji. Dwa lata temu mieliśmy pływać czterojachtową armadą z Pomer gdzieś tam i z powrotem. Tak po prawdzie to popłynęliśmy tylko my. Bo pozostałe załogi albo skróciły rejs do minimum montując jedną załogę z trzech albo zrezygnowały z pływania decydujac się na turystykę samochodową. Ponieważ tą ichnią cześć tego rejsu znam z opowiadań musiałby się szczegółowo wypowiedzieć Krzys albo Dlugi, ja mogłem coś pokręcić ![]() |
Autor: | Leszek [ 25 lut 2015, o 22:09 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
taka_jedna napisał(a): Przyjechali tam po to aby pływać. A skoro tak, wyjść w morze że na tyle blisko, aby móc w miarę szybko wrócić i obserwować rozwój sytuacji. Podpisuję się pod takim rozwiązaniem. Tym bardziej, że ta silniejsza grupa (mająca przeświadczenie, że nie będzie oddawać co należne Neptunowi) też po 2 godzinach, najprawdopodobniej, poprosiłaby o powrót.
|
Autor: | Dlugi [ 25 lut 2015, o 22:19 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Kurczak napisał(a): Znamy to z Szamanem i Bastardem z autopsji. Dwa lata temu mieliśmy pływać czterojachtową armadą z Pomer gdzieś tam i z powrotem. Tak po prawdzie to popłynęliśmy tylko my. Bo pozostałe załogi albo skróciły rejs do minimum montując jedną załogę z trzech albo zrezygnowały z pływania decydujac się na turystykę samochodową. Ponieważ tą ichnią cześć tego rejsu znam z opowiadań musiałby się szczegółowo wypowiedzieć Krzys albo Dlugi, ja mogłem coś pokręcić ![]() Wywołani do tablicy odpowiadają. Faktycznie dwa lata temu mieliśmy taką sytuację, że warunki pogodowe były słabe, oceniwszy sytuację mając na uwadze załogę, która przyjechała tu bardziej rekraacyjnie doszliśmy do wniosku, że nie płyniemy. A ponieważ byliśmy 3 łódkami ( i czwarta Szamana, Kurczaka i Bastarda) udało nam się zebrać ekipę na jedną łódkę i na kilka godzin wychodziliśmy z portu popływać i wracaliśmy. Reszta w tym czasie uprawiała turystykę lądową Wg mnie decyzje podejmuje skiper bez względu na nastroje załogi. Osoby udające się na rejs powinny wcześniej wiedzieć, być poinformowane, że takie sytuacje mogą się zdarzyć. i nie chodzi tu o to, że zapłaciły, ale zdecydowanie o ich komfort i bezpieczeństwo |
Autor: | mdados [ 25 lut 2015, o 22:23 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Dlugi napisał(a): Faktycznie dwa lata temu mieliśmy taką sytuację, że warunki pogodowe były słabe, oceniwszy sytuację mając na uwadze załogę, która przyjechała tu bardziej rekraacyjnie Zabrzamiało jak by nie wiało. Lepiej użyć słów że dmuchało że mało łba nie urwało ![]() |
Autor: | bryg [ 25 lut 2015, o 22:26 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
taka_jedna napisał(a): Przyjechali tam po to aby pływać. A skoro tak, wyjść w morze że na tyle blisko, aby móc w miarę szybko wrócić i obserwować rozwój sytuacji. ![]() |
Autor: | Kurczak [ 25 lut 2015, o 22:33 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Mnie to trochę dziwi albowiem....... Jeżeli ktoś jedzie 1500 km w jedną stronę żeby popływać - to powinien zdawać sobie sprawę jak napisał Robert, że z pogodą bywa różnie i nikt gwarancji na to nie da. Chyba, ze wróżka w szklanej kuli wywróżyła piękną pogodę.... ![]() ![]() Warunki nie były złe czego byliśmy przykładem. Nie jesteśmy porombanymi chartkorowcami, duża częśc załogi chorowała mimo to bez problemu zrobiliśmy trasę Pomer-Mali Losinj-Rab-Nerezine-Pomer z jednodniowym postojem wywołanym przez regularny sztorm. I nie było tematu powrotu do Pomer celem szukania zastępczej metody na spędzenie czasu.... Moim zdaniem skiper podejmuje decyzję, ale załoga powinna mieć świadomość, że przyjechali na rejs, nawet jeśli rekreacyjny to rejs a nie porting i w warunkach kiedy skiper twierdzi, że warunki i prognozy są na tyle dobre, że można bezpiecznie płynąć - to sie płynie i już ![]() |
Autor: | bryg [ 25 lut 2015, o 22:34 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
A już na poważnie jeżeli w rejsie podajesz trasę zaznaczasz: Trasa rejsu może ulec zmianie w zależności od warunków atmosferycznych lub gdy skipper postanowi inaczej. Takie klauzule są normalne w przypadku uczciwych/normalnych/doświadczonych etc... organizatorów rejsów. |
Autor: | Leszek [ 25 lut 2015, o 22:45 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
bryg napisał(a): lub gdy skipper postanowi inaczej. I tu jest ból. Roszczenia, głupie miny i awantura gotowa. Znam to z autopsji. Ale zapis prawidłowy.
|
Autor: | taka_jedna [ 25 lut 2015, o 22:50 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
bryg napisał(a): taka_jedna napisał(a): Przyjechali tam po to aby pływać. A skoro tak, wyjść w morze że na tyle blisko, aby móc w miarę szybko wrócić i obserwować rozwój sytuacji. ![]() Nie rozumiem co Cię tak śmieszy. Jeśli wybieram się na konkretny rejs (tego i tego dnia wypływamy stąd i płyniemy dotąd), oznacza że godzę się na wszelkie konsekwencje z tym związane. A więc w przypadku niepogody NIE MARUDZĘ, aby swoim zachowaniem nie paraliżować działań całej grupy, w tym organizatorów. A jeśli już, to wsiadam w pociąg powrotny i po temacie. |
Autor: | bury_kocur [ 25 lut 2015, o 22:52 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Emill`76 napisał(a): Ja to bym chyba poddał temat głosowaniu Glosować to można czy pijemy gorzałę czy whisky. Lub czy na dupy idziemy teraz czy za godzinę ![]() A na jachcie to - sorka - decyduje TYLKO kapitan. Od kiedy to mamy na pokładzie demokrację ??????????? Dlugi napisał(a): Wg mnie decyzje podejmuje skiper bez względu na nastroje załogi. Osoby udające się na rejs powinny wcześniej wiedzieć, być poinformowane, że takie sytuacje mogą się zdarzyć. Dokładnie TAK i tylko TAK !!! Jakieś kompletne nieporozumienie myśleć inaczej ![]() Pzdr Kocur |
Autor: | Leszek [ 25 lut 2015, o 22:58 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Dlugi napisał(a): i nie chodzi tu o to, że zapłaciły, ale zdecydowanie o ich komfort i bezpieczeństwo Szczególnie, to drugie. A niech ze strachu ktoś dostanie zawału. Albo jakiejś innej zapaści. Dać przez chwilę w d... i zobaczyć co dalej.
|
Autor: | Zbieraj [ 25 lut 2015, o 23:50 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Niestety, Grzywiasty nie podał paru istotnych szczegółów, więc odpowiedzi są - delikatnie mówiąc - dalekie od sensu, niekoniecznie z winy odpowiadających. taka_jedna napisał(a): wyjść w morze że na tyle blisko, aby móc w miarę szybko wrócić i obserwować rozwój sytuacji. Nierealne. Wiało 6-7 na morze. Bajdewindem się nie wyhalsują. Jak wyjdą, to już nie wrócą. ins napisał(a): trzeba zastosować pragmatyczne rozwiązanie. Świetne rozwiązanie. Brakuje tylko czasownika: pragmatycznie zostać w porcie, czy pragmatycznie wyjść.Jakie? Przecież napisałem!!! P R A G M A T Y C Z N E. Macieq napisał(a): Ja bym zdecydował na podstawie dwóch czynników. Najsłabszym ogniwem była cała "urlopowa" załoga, z tym, że 2-3 osoby były skłonne się zarzygać na śmierć. Reszta - nie. Prognozy pogody były śledzone na bieżąco przez cały rejs.1. oceniając, jak słabe jest najsłabsze ogniwo w grupie, która nie chce płynąć 2. sprawdzając prognozę pogody, by wiedzieć, co czekałoby tych słabszych w kolejnych godzinach. Czyli: albo bym wypłynął, albo nie Problem skippera był nieco inny, niż przedstawił to Maar. Parę konkretów: 1. Rejs do tego momentu był nie jachtingiem, tylko silnikingiem, bo ekscesy pogodowe polegały na tym, że od czasu do czasu przywiewała pełna jedynka B, a odchylenia masztu od pionu nie przekraczały 5 stopni i wynikały z "oddychania" oceanu, a nie z falowania wiatrowego. O żadnej adaptacji do kołysania nie było mowy. Ponieważ w prognoz wynikało, że zaraz przygwiździ 7-8, skipper, ku zadowoleniu całej załogi, schował się do portu A. Wszyscy byli happy, ale okazało się, że gwiździ dłużej, niż zapowiadano, więc po paru dniach zaczynało być krótko z czasem. Doszło do sytuacji następującej: Jacht stoi w porcie na wyspie A. Planowany koniec rejsu ma nastąpić na wyspie B. Odległość: Do portu X na wyspie B jest 30 mil, ale wejście jest dość niebezpieczne, bo wiatr i fala wchodzi z otwartego oceanu prosto w główki. Bezpieczny jest port Y na wyspie B, odległy o 60 mil. Jest dzisiaj. Załoga ma samolot pojutrze późnym popołudniem. Prognoza mówi, że jutro po południu będzie zdychać (wiatr, nie załoga) do 4-5B. Wiatr z pełnego baksztagu. Wstępna decyzja skippera: Poczekajmy dobę i wyjdziemy jutro po południu. Powinniśmy mieć prędkość ok. 6 węzłów, więc pojutrze rano będziemy w porcie Y na wyspie B. Na popołudniowy samolot zdążycie. Część załogi uznaje to ta bardzo rozsądny plan (Rzygniemy se pewnie parę razy, ale co tam!), część zaś (tzw. większa połowa) uznaje, że plan jest do kitu, na pewno nie zdążymy, samolot ucieknie i w ogóle jesteśmy w czarnej dupie, a miał być luzik i drynki z palemkom. W tej, jakże ciężkiej sytuacji, skipper powinien dać nam pieniądze na prom, to my se jutro rano pojedziemy promem na wyspę B. (Promy z wyspy A chodzą raz dziennie na wyspę B.) Dylemat skippera: dać (z własnej kieszeni) pieniądze kilku osobom na prom, czy wziąć za mordę i płynąć ze wszystkimi, ryzykując, że część załogi opluje go potem na różnych forach. * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * taka_jedna napisał(a): A jeśli już, to wsiadam w pociąg powrotny i po temacie. Aniu, Grzywiasty już podał, że to było na wyspie. Z wyspy trudno jest wrócić pociągiem do domu (sprawdzić, czy nie Anglia ![]() * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * |
Autor: | taka_jedna [ 26 lut 2015, o 00:25 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Janusz, a wiesz że nie zauważyłam tych "wysp"? ![]() A tak na marginesie, to do Anglii już nie można dojechać pociągiem? ![]() |
Autor: | reed [ 26 lut 2015, o 00:58 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Dlatego lepiej pływać byle gdzie, byle na czym byle nie z byle kim... |
Autor: | Zbieraj [ 26 lut 2015, o 01:15 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Generalnie zasada słuszna, tylko powstał pewien problem. Otóż rzeczony skipper, zapominając o zasadzie, żeby nie kupować samochodów na f, czyli fiata, forda i francuskich, kupił sobie ferrari. I ono mu się zepsuło, bo to, jak wiadomo, rzęch. No i, biedny, musiał się przesiąść na taksówkę z korporacji. ![]() |
Autor: | waliant [ 26 lut 2015, o 08:21 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
To są te uroki pływania z obcą, nieznaną, niedoświadczoną, roszczeniową załogą, pod presją czasu i "oplucia na forach". P.S. Baksztag 4-5 Bf i prędkość 6 węzłów? To było Kon-Tiki? Ech. P.S.2 A to regatowców uważa się tutaj za "mądrych inaczej". Tak, wiem, nie moja brocha, ale MSPANC. ![]() |
Autor: | Krzysm [ 26 lut 2015, o 08:22 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
To ja coś dorzucę z pozycji pasażera ![]() Skipperów i jachtów przybywa więc ogólnie klientów się zachęca nieco koloryzując atrakcje i bagatelizując możliwe niedogodności. A tymczasem turystyka jachtowo - morska nie jest dla każdego. Więc pierwszy wniosek dla organizatorów jest taki, żeby dokładniej opisywać charakter rejsu. Np. rejs numer jeden - zwiedzanie zabytków i jachtu plus opłynięcie wyspy dla chętnych i w zależności od pogody ![]() ![]() Drugi wniosek to taki, aby mimo wszystko poświęcić trochę czasu na badanie przed rejsem na co załogę będzie stać. Trzeci, to oczywiście zarządzanie ryzykiem czyli np. decydowanie czy ważniejsze jest aby mnie nie obsmarowali bo nie dopłynęliśmy na czas czy za to, że bujało i załoga "ledwie" przeżyła. Czwarty to odpowiednie zarządzanie finansami. Kalkulowanie rejsów na zero nie pozwala na odkładanie nadwyżki na niespodziewane wydatki typu koszty promu dla roszczeniowych klientów. Czasem być może warto ustąpić aby klient był zadowolony i nie było aferki. A co do sytuacji do której już doszło to oczywiste jest, że nie można nikogo zmusić do pływania nawet w "lekkim" sztormie! Wydaje mi się, że rozsądne byłoby przedstawienie załodze alternatywy - kto chce to do promu droga wolna. A kto się zdecyduje jednak płynąć to zapraszam na pokład z perspektywą kilkunastu godzin sztormowania bo przed nami 60 mil w niepewnej pogodzie. PS. Jutro wylatuję na rejsik z takimi obsmarowanymi organizatorami. Postanowiłem, że jeśli będzie OK to o tym napiszę. A jeśli będzie baaardzo nie OK (na tyle skandalicznie, że warto innych ostrzec) to też napiszę ale najpierw spróbuję o tym poinformować samych zainteresowanych. Pozdrowienia dla wszystkich organizatorów i skipperów ![]() -- Krzysm |
Autor: | Kurczak [ 26 lut 2015, o 08:31 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
W sumie zasadniczej różnicy między tym co napisał Maar a Zbieraj nie ma. Ta druga zawiera wiecej pikantnych smaczków.... ![]() Taka już dola zacieżnego skipera, że nie wybiera sobie załogi tylko ona jego ![]() Więc takie sytuacje się zdarzają i będą zdarzały na tym między innymi polega ryzyko tego zawodu. Myślę, że w tym konkretnym przypadku skiper powinien zarządzić wyjście w morze, skoro według jego wiedzy i doświadczenia punkt "B" był do osiągnięcia w założonym czasie. Jeżeli część załogi się zbuntowała - to pakuje walizki i wraca do domu na swój koszt. Reszta płynie. Koniec - kropka... Przynajmniej ja bym tak zrobił na jego miejscu ![]() |
Autor: | Zbieraj [ 26 lut 2015, o 08:45 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Krzysztof, sorry, ale to są dobre rady cioci Zosi. Krzysm napisał(a): dokładniej opisywać charakter rejsu. Np. rejs numer jeden - zwiedzanie zabytków i jachtu plus opłynięcie wyspy dla chętnych i w zależności od pogody (ja na taki się nie zapiszę i nie będę rozczarowany). I np. inny rejs - z zaznaczeniem, że jest przeznaczony dla bardziej obytych z morzem (rozważę To możesz zastosować na rejsie Gdynia, Kłajpeda, Visby Bornholm, . Zwiedzamy muzea, zabytki, robimy wycieczkę rowerową. A co zapowiesz na Karaibach? Zwiedzamy wyspę. Tam są palmy, zwiedzamy następną wyspę, tam są palmy...Krzysm napisał(a): Drugi wniosek to taki, aby mimo wszystko poświęcić trochę czasu na badanie przed rejsem na co załogę będzie stać. To było, ale przeszedł sztorm i wspaniałą pracę psychologiczno-socjologiczno-marketingową szlag trafił. Właśnie na tym polegał problem.Krzysm napisał(a): rozsądne byłoby przedstawienie załodze alternatywy - kto chce to do promu droga wolna. Chyba nie zrozumiałeś. Tak było! Tylko załoga nie chciała za ten prom płacić.
|
Autor: | Kurczak [ 26 lut 2015, o 08:51 ] |
Tytuł: | Re: Dylematy skippera-organizatora |
Tak jak napisałem. Nikogo w porcie na siłę na jachcie trzymać nie ma sensu. Chcą płynąc promem - proszę bardzo. Jednak na własny koszt. Skiper nie odpowiada za pogodę, humory załogantów, zespół napięcia przedmiesiączkowego i sraczkę..... |
Strona 1 z 5 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |