Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Nielegalni imigranci a zeglarze
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=21831
Strona 1 z 4

Autor:  Piotr Kasperaszek [ 20 kwi 2015, o 14:13 ]
Tytuł:  Nielegalni imigranci a zeglarze

Całkowicie hipotetyczna sytuacja, aczkolwiek czytając o wypadku niedaleko Rodos - całkiem możliwa.
Płyniecie jachtem a obok was przepływa przeładowany do granic możliwości imigrantami kuter.
Kuter przechyla tak się jak tamten, wypadają z niego ludzie.
Co robicie?

Autor:  Zielony Tygrys [ 20 kwi 2015, o 14:22 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

A co tu robić? Ratuję ludzi, wołam o pomoc.

Autor:  taka_jedna [ 20 kwi 2015, o 14:22 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Rzucam im tratwę i ew. ponton, wzywam pomoc i odpływam na bezpieczną odległość aby na moją łódkę nie weszli.

Autor:  jachu [ 20 kwi 2015, o 14:25 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Zielony Tygrys napisał(a):
A co tu robić? Ratuję ludzi, wołam o pomoc.


i toniesz razem z emigrantami ...

Autor:  Kurczak [ 20 kwi 2015, o 14:29 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Wzywam przez radio pomocy zgodnie z zasadami, wyrzucam za burtę wszystkie środki ratunkowe, potem wszystko co może pomóc w utrzymaniu się na wodzie ( z elementami zabudowy jachtu włącznie), biorę na pokład tylu rozbitków ile mogę z zachowaniem bezpieczeństwa swojej załogi. Odpływam na bezpieczną dla załogi i rozbitków odległość i dalej wzywam pomocy do czasu aż się upewnię, że jest w drodze. Informuję niepodjętych rozbitków kiedy można się spodziewać pomocy. To dodaje otuchy :)

Autor:  plitkin [ 20 kwi 2015, o 14:30 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Nie gadam o tym na forum i staram się pozostawić taką sytuację wyłącznie w "czysto hipotetycznym" obszarze :)

Bo czysto hipotetycznie może się zdarzyć tak:

Autor:  Zielony Tygrys [ 20 kwi 2015, o 14:36 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Jachu dlaczego tonę? Pytanie jest bardzo teoretyczne to i odpowiedź taka, bez szczegółów.

Autor:  Piotr Kasperaszek [ 20 kwi 2015, o 14:36 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Kurczak napisał(a):
Wzywam przez radio pomocy zgodnie z zasadami, wyrzucam za burtę wszystkie środki ratunkowe, potem wszystko co może pomóc w utrzymaniu się na wodzie ( z elementami zabudowy jachtu włącznie), biorę na pokład tylu rozbitków ile mogę z zachowaniem bezpieczeństwa swojej załogi. Odpływam na bezpieczną dla załogi i rozbitków odległość i dalej wzywam pomocy do czasu aż się upewnię, że jest w drodze. Informuję niepodjętych rozbitków kiedy można się spodziewać pomocy. To dodaje otuchy :)

- ale masz uczepionych do burt dziesiątki innych, to co bosakiem ich odpychasz od burty?
- tylko w jakim języku im to mówisz?

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

taka_jedna napisał(a):
Rzucam im tratwę i ew. ponton, wzywam pomoc i odpływam na bezpieczną odległość aby na moją łódkę nie weszli.

i spokojnie patrzysz jak ludzie toną?

Autor:  Maar [ 20 kwi 2015, o 14:45 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Kurczak napisał(a):
Informuję niepodjętych rozbitków kiedy można się spodziewać pomocy.
Znasz język murzyński? :-)

Kurczak napisał(a):
biorę na pokład tylu rozbitków ile mogę
Ciekawe bardzo jak przerywasz to branie na pokład tylu ile możesz?

Offtopicznie nieco - w Kolumbii chcieli nas okraść (lub nie wiem co). Podpływali różnie - pirogami albo wpław. Jak jednemu wspinającemu się na burtę deptałem po palcach, to w tym czasie na drugiej burcie kilku innych się wspinało.
Raz pomógł żołnierz tambylczy - rozdarł ryja i przeładował broń, a raz Adaś i umiejętnie użyty handszpak od windy kotwicznej.

Ja bym się do takiego tłumu nie zbliżał. Wezwać pomoc oczywiście, ale jakikolwiek bezpośredni kontakt to absolutnie nie.

Autor:  taka_jedna [ 20 kwi 2015, o 14:53 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

taka_jedna napisał(a):
Rzucam im tratwę i ew. ponton, wzywam pomoc i odpływam na bezpieczną odległość aby na moją łódkę nie weszli.

i spokojnie patrzysz jak ludzie toną?[/quote]

Nie wiem. Zapewne oceniłabym sytuację i zachowała tak jak bym była w stanie.

Kiedyś na Bełdanach vis a vis Kamienia uczestniczyłam w akcji ratowania kilku pijanych mężczyzn, którzy nachlali się, po czym wiosłówką wypłynęli na środek jeziora.
Pogoda piękna, lato, więc im nieźle przygrzało. Zaczęli bujać łódką tak, że ją wywrócili i prawdopodobnie zatopili. Jednego z nich podjęłam. Resztę wzięły na pokład dwa inne jachty. Szczerze mówiąc większej ilości nie dałabym rady, bo moja łódeczka była naprawdę malutka, a oprócz mnie już w niej siedział całkiem spory piesek (zresztą właśnie ten piesek warczeniem skutecznie zdyscyplinował "topielca", że ten nie śmiał się ruszyć, bo był w takim stanie że mogłoby być nieciekawie).
Zapewne gdyby w pobliżu nie było innych jachtów, kazałabym się wszystkim trzymać burt i nie ważyć włazić do środka i darłabym się w niebogłosy.

Trudno gdybać co by było, gdyby nas zastała sytuacja, jaką opisujesz, bo i rozmiar tragedii jest ogromny. W pierwszej chwili pomyślałam że gdyby nagle tych kilkaset osób, które znalazły się w wodzie próbowało wejść na pokład mojej łodzi, katastrofa byłaby murowana.
Stąd moja pierwsza myśl - wrzucić im do wody wszystko co pływa i zadbać o bezpieczeństwo własne i załogi.

Autor:  jachu [ 20 kwi 2015, o 14:54 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Zielony Tygrys napisał(a):
Jachu dlaczego tonę? Pytanie jest bardzo teoretyczne to i odpowiedź taka, bez szczegółów.


bardzo teoretycznie wlazi CI na jacht kilkuset emigrantow a drugie tyle wisi na burtach ...

Autor:  Zielony Tygrys [ 20 kwi 2015, o 14:58 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Bardzo teoretycznie mogę zrobić tak, jak napisala Taka jedna.
Nie wiem jaką mam łódkę, ilu ich jest, jaka temp wody, jaka pogoda i tak dalej. Wszystko może mieć znaczenie.

Autor:  Piotr Kasperaszek [ 20 kwi 2015, o 15:28 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Ja dwukrotnie ratowałem jednostki na wodzie.
Raz kuter rybacki (no raczej łódź rybacką)
drugi raz 30-stopowy jacht
ale to było 3-5 osób
ale w takiej sytuacji sam nie wiem, jak bym się zachował.

Autor:  Cape [ 20 kwi 2015, o 15:40 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

19 września wypływam z Rodos i też się nad tym zastanawiałem. Na początek pewnie odpuszczę nocne przejście na Kos. Oni tam pewnie nocami pływają i raczej bez świateł.
Natomiast "jak się zachować" to przychylam się do wypowiedzi Marka. Setkom nie pomożemy, a sami narażamy się na bardzo duże niebezpieczeństwo.

Autor:  Piotr Kasperaszek [ 20 kwi 2015, o 15:52 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

No niby tak i sam też chciałbym tak postąpić, bo to rozsądnie, bo dbam o swoją załogę itp. ale
wyobraź sobie przepływasz niedaleko i widzisz tonące dzieci...

Autor:  bury_kocur [ 20 kwi 2015, o 20:44 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

taka_jedna napisał(a):
Rzucam im tratwę i ew. ponton,


- który to sprzęt zatopią Ci w tzw mgnieniu oka bo wierzysz, że ktoś z tych w wodzie świadomie nie będzie właził jako 25 osoba do 4 osobowej tratwy ?
A w wodzie jest jeszcze kilkaset osob...
Trudny temat ...
Nie wiem - jestem bliski zachowania Maara
Pzdr
Kocur

Autor:  Kurczak [ 20 kwi 2015, o 20:50 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Maar napisał(a):
Kurczak napisał(a):
Informuję niepodjętych rozbitków kiedy można się spodziewać pomocy.
Znasz język murzyński? :-)

Kurczak napisał(a):
biorę na pokład tylu rozbitków ile mogę
Ciekawe bardzo jak przerywasz to branie na pokład tylu ile możesz?

Ja bym się do takiego tłumu nie zbliżał. Wezwać pomoc oczywiście, ale jakikolwiek bezpośredni kontakt to absolutnie nie.


Po angielsku - bo nawet wśród Afrykanów istnieje prawdopodobieństwo, że ktoś może znać ten język i wytłumaczyć innym. Czasami sam fakt, że sie do ludzi mówi powoli i spokojnie wystarczy nawet jak nie rozumieją słów. Tak mi sie przynajmniej wydaje....

Pewno zabrałbym na pokład tych, którzy dopłyną jako pierwsi. Jeśli byłoby trzeba pewno pozostałych odpychałbym bosakiem. Może to bezwzględne, lepiej uratować 10 czy 20 rozbitków jak nikogo.

Pozostałym nieszczęśnikom wyrzuciłbym z jachtu wszystko co pomoże utrzymać się na wodzie....

Autor:  Catz [ 20 kwi 2015, o 20:53 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

taka_jedna napisał(a):
Rzucam im tratwę i ew. ponton, wzywam pomoc i odpływam na bezpieczną odległość aby na moją łódkę nie weszli.

Zrobilbym to samo.
Kiedys tam plywalem, teraz wole nie.
Catz

Autor:  taka_jedna [ 20 kwi 2015, o 20:55 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Kurczak napisał(a):
Pewno zabrałbym na pokład tych, którzy dopłyną jako pierwsi. Jeśli byłoby trzeba pewno pozostałych odpychałbym bosakiem.


Sądzisz że usiedliby grzecznie w miejscu wskazanym przez Ciebie i słuchali Twoich poleceń?
A co jeśli w wodzie byłyby ich rodziny - dzieci, mężowie, żony? I próbowaliby również wejść na pokład? Myślisz że uratowani przez Ciebie ludzie pozwoliliby abyś ich tak odpychał bosakiem?

Obawiam się że miałbyś prawdziwą wojnę na pokładzie.

Autor:  bury_kocur [ 20 kwi 2015, o 20:59 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

taka_jedna napisał(a):
Myślisz że uratowani przez Ciebie ludzie pozwoliliby abyś ich tak odpychał bosakiem?


Po dwóch minutach nie Ty rządziłabyś na swojej łódce.
To tłum rządziłby Tobą.
Pzdr
Kocur

Autor:  zsakul [ 20 kwi 2015, o 21:18 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

No niestety ale jako skipper przede wszystkim odpowiadasz za bezpieczeństwo załogi, własne i powierzone mienie. Jeśli uznasz że potencjalna akcja ratunkowa zagraża bezpośrednio bezpieczeństwu Twojej załogi (a przedstawiona sytuacja daje ku temu podstawy), jedyne co można i powinno się zrobić w moim przekonaniu to:
- wezwać pomoc i utrzymywać łączność ze służbami ratunkowymi
- wyrzucić środki ratunkowe, ponton i ewentualnie tratwę
- trzymać się w pobliżu ale w bezpiecznej dla siebie odległości utrzymując kontakt i współpracując ze służbami ratunkowymi

Może to brutalne ale tak bym postąpił...
--
Łukasz

Autor:  Catz [ 20 kwi 2015, o 21:37 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

zsakul napisał(a):
wyrzucić środki ratunkowe, ponton i ewentualnie tratwę

Wszystko, co moze pomoc, bez ewentualnosci. Zgoda z reszta.

Autor:  Kurczak [ 20 kwi 2015, o 22:30 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

bury_kocur napisał(a):
taka_jedna napisał(a):
Myślisz że uratowani przez Ciebie ludzie pozwoliliby abyś ich tak odpychał bosakiem?


Po dwóch minutach nie Ty rządziłabyś na swojej łódce.
To tłum rządziłby Tobą.
Pzdr
Kocur


Macie rację. Tego, że może dojść do buntu i opanowania jachtu przez rozbitków nie brałem pod uwagę.

Więc to co napisałem wcześniej bez brania rozbitków na pokład.

Autor:  cine [ 21 kwi 2015, o 00:51 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Grek Zorba napisał(a):
No niby tak i sam też chciałbym tak postąpić, bo to rozsądnie, bo dbam o swoją załogę itp. ale
wyobraź sobie przepływasz niedaleko i widzisz tonące dzieci...


Czym się różni tonący dorosły od tonącego dziecka?
Dorosły to jakiś gorszy rodzaj człowieka?
Mnie osobiście do furii doprowadzają notoryczne newsy pt: "rannych zostało xxx osób w tym X DZIECI!!!
Z czysto biologicznego punktu widzenia dorosły jest więcej wart dla społeczeństwa bo mniej w niego trzeba zainwestować żeby inwestycja miała sens.
Lekarze położnicy tez mają zasadę: "Nie ścina się jabłoni dla jednego jabłka."

Autor:  plitkin [ 21 kwi 2015, o 07:59 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Media rzadza sie swoimi prawami. Obraz poszkodowanego dziecka jest mocno zakorzenionym wzorcem niesprawiedliwosci w naszej kulturze. Na tyle, ze w niektorych krajach mozesz zostac pozbawiony praw rodzicielskich za zwyklego klapsa.

Autor:  Zielony Tygrys [ 21 kwi 2015, o 08:11 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Ginące dziecko wzbudza wysokie emocje, zwłaszcza u kobiet. No i jest niewinne i nie odpowiada za to, co mu się stało. O dorosłym zawsze można powiedzieć, że sam się w to pchał. Wprost lub w domyśle ponosi jakąś odpoweidzialnośc za to, co mu się przytrafiło.
A wartość życia zawsze jest taka sama.

Autor:  Kurczak [ 21 kwi 2015, o 09:42 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Wiecie co ? Wszystko to są prawie czcze dywagacje. Sam wiem po sobie...

Nie wiem czy gdybym się znalazł w takiej sytuacji potrafiłbym zachować na tyle instynktu i rozsądku, żeby patrzeć na tonących ludzi uspokajając sumienie tym, że wyrzuciłem z jachtu wszystko od kamizelek i odbijaczy po drewniane dekle od bakist i puste butelki po wodzie niegazowanej i wszystko co pływa i da się oderwać/zdemontować. I nic oprócz wzywania pomocy zrobić nie mogę...

Dopiero gdybym się nie daj Bóg znalazł w takiej sytuacji i przeżył mógłbym się na ten tamat wypowiadać.....

Prawie czcze dywagacje, bo może komuś to otworzy oczy, że w takiej sytuacji nie jest ważne wyposażenie jachtu wykonane z super szlachetnego drewna, ważne jest ludzkie życie.....

Autor:  Maar [ 21 kwi 2015, o 09:55 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Kurczak napisał(a):
Prawie czcze dywagacje, bo może komuś to otworzy oczy, że w takiej sytuacji nie jest ważne wyposażenie jachtu wykonane z super szlachetnego drewna, ważne jest ludzkie życie.....
No i...? Napisz szlachetny Kurczaczku co w związku z tym, że ważne jest życie?

A w szczególności napisz czy potrafisz wybrać, które życie jest ważniejsze?

A co do tego wszystkiego ma wyposażenie jachtu to już całkiem nie rozumiem.


ps. Przeczytaj pierwszy post w wątku - to nie chodzi o grupkę ludzi, którym w lepszy lub gorszy sposób możesz pomóc. To chodzi o 5 przegubowych autobusów ludzi!!! Waga tych rozbitków to lekko licząc 50 ton.

Autor:  Były user [ 21 kwi 2015, o 10:12 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

cine napisał(a):
Z czysto biologicznego punktu widzenia dorosły jest więcej wart dla społeczeństwa bo mniej w niego trzeba zainwestować żeby inwestycja miała sens.


Warstwy tradycji, wieki kultury… Jak krew w piach… Darwinizm społeczny. Wyznawcy na Titanicu męską pięścią wywalczyli sobie miejsca w szalupach między kobietami i dziećmi.

PS. Ostatnio nawet jeden facet doszedł do wniosku że kilogram wykształconego i doświadczonego kapitana jest cenniejszy niż kilogram hałastry, która postanowiła się zabawić w pływającym hotelu...

Autor:  pough [ 21 kwi 2015, o 10:22 ]
Tytuł:  Re: Nielegalni imigranci a zeglarze

Nawet służby ratownicze mają zupełnie inna procedurę ratowania życia w przypadku zdarzeń o charakterze masowym lub przekraczającym zdolność zespołu/ów będących na miejscu. Segregacja (niestety twarde w danej sytuacji ale konieczne słowo) kogo ratować najpierw jest oparta na procedurze szybkiej oceny rokowań, którą wyszkoleni ratownicy powinni znać.

Kolejna sprawa: Co jest wart ratownik, który sam może się znaleźć w sytuacji zagrożenia życia?

Trudne decyzje, trudne odpowiedzi, które osoba musi podjąć i podejmuje na miejscu oceniając własne możliwości. Bardzo trudne dla tych, którzy doświadczają takich sytuacji sporadycznie, a najczęściej nawet pierwszy raz, bo emocje, które trudno od siebie oddalić dają znać o sobie w takich momentach.

Strona 1 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/