Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Papiery kontra umiejętności
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=23586
Strona 1 z 3

Autor:  sailhorse [ 6 sty 2016, o 14:18 ]
Tytuł:  Papiery kontra umiejętności

Ile czasu potrzebujecie, żeby ocenić, czy człowiek, który wszedł na pokład naprawdę potrafi, czy tylko ma uprawnienia?

Pytanie kieruję do doświadczonych skipperów, którym zdarzało się prowadzić rejsy z przypadkowymi członkami załogi. Opinię o śródlądziu mam - przez sezon obserwowałem "wypożyczaczy omeg" - okazuje się że tu mieścimy się w pierwszych 3 minutach rozmowy, nawet bez schodzenia na wodę, bo już na etapie samodzielnego taklowania.

Pytanie wyewoluowało z innego wątku, ale wydało mi się warte osobnych rozważań. szczególnie w czasach, kiedy patent, a umiejętności to są zupełnie dwie różne rzeczy.

Autor:  Marian Strzelecki [ 6 sty 2016, o 14:31 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

sailhorse napisał(a):
Ile czasu potrzebujecie, żeby ocenić, czy człowiek, który wszedł na pokład naprawdę potrafi, czy tylko ma uprawnienia?

Nie podejmuję się wejść na współczesny jacht (np.regatowy) i rozumieć do czego są: nawet 1/3 sznurków, przycisków, świecidełek... a wiedzy trochę mam.
Takie naprędce wystawiane opinie mogą być nad wyraz złudne. :mrgreen:
MJS

Autor:  piotr6 [ 6 sty 2016, o 14:35 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

sailhorse napisał(a):
szczególnie w czasach, kiedy patent, a umiejętności to są zupełnie dwie różne rzeczy.


hm ja tam nie wiem ale jak kojarzę opowieści z lat 1975 -do dzisiaj to wszyscy narzekali,że papiery sobie można załatwić a nie jak kiedyś czyli pot i łzy. :D .

a tak to pewnie róznie bywa, wszystko zależy od opływania i to najlepiej w małych składach i za sterem ale też pewnie róznie

Autor:  piotr6 [ 6 sty 2016, o 14:45 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

Jeśli pożyczam swoja łódkę to papiery są ostatnią rzeczą o jaką pytam. Chyba że nie chce pożyczyć to są na pierwszym miejscu

Autor:  Kurczak [ 6 sty 2016, o 15:07 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

To jeszcze kwestia zakresu tej wiedzy.
Wystarczy, że załogant przespaceruje się po pokładzie i już można wyciągnąć wnioski, że jakąś wiedzę posiada.
Choćby to, że zna zasadę "jedna ręka dla jachtu" :D

Na poważnie.
Zdarza mi się pływać z "przypadkowymi członkami załogi" w zeszłym roku nawet z kojotem incognito :lol:
Ocena przydatności trochę trwa - bo to, że ktoś sprawnie porusza się po pokładzie, wie jak odknagować/zaknagować czy zbuchtować cumę nie świadczy o umiejętnościach.
Bo może się okazać, że nic więcej nie potrafi...

Autor:  sailhorse [ 6 sty 2016, o 15:43 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

Marian Strzelecki napisał(a):
Nie podejmuję się wejść na współczesny jacht (np.regatowy) i rozumieć do czego są: nawet 1/3 sznurków,MJS


Marianie, ja to doskonale rozumiem. Chodziło mi raczej o klsyczne sytuacje, kiedy na podstawie relatywnie krótkiej obserwacji musisz podjąć istotne decyzje:

1. musze ustalić wachty a chciałbym w kazdej jednego kumatego. Który to?
2. oddaję swoją łódkę w czarter.
3. powierzam deliwerkę (potencjalnie najtrudniejsza sytuacja, bo bez szans na weryfikację)

Autor:  Kurczak [ 6 sty 2016, o 17:03 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

1)Nie powierzył bym swojej łódki przygodnej osobie.
Tu się kłania np. rekomendacja od kogoś kogo znam i mam do niego zaufanie.
Wówczas nie będę się bawił w pseudoegzaminy.

2)W przypadku załoganta spytałbym z kim wcześniej pływał i dyplomatycznie zrobił to co w pkt. 1.

3) Jeśli to nie wypali starałbym się dokonać podziału na wachty i kumatych wacht po kilku, przy dłuższym rejsie nawet kilkunastu godzinach płynięcia i w tym czasie obserwował pracę załogi. Przecież nie trzeba tego koniecznie robić przed rzuceniem cum...

Ja nie mam lekko - bo zasadniczo pływam we dwóch więc nie mam za bardzo wyboru...

Autor:  piotr6 [ 6 sty 2016, o 17:05 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

Kurczak napisał(a):
Ja nie mam lekko


ja tam mam lekko bo pływam z takim co pływać nie potrafią,(oprócz trzymania steru) choć jest przełom :D

Autor:  noone [ 6 sty 2016, o 17:05 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

sailhorse napisał(a):
1. musze ustalić wachty a chciałbym w kazdej jednego kumatego. Który to?
2. oddaję swoją łódkę w czarter.
3. powierzam deliwerkę (potencjalnie najtrudniejsza sytuacja, bo bez szans na weryfikację)

ad. 1. Pytam o doświadczenie, a także np. o to, co to za statek z czerwonym nad białym światłem. Potem obserwuję przez jakiś czas. Jeśli źle oceniłem, pilnuję do końca rejsu :)
ad. 2. Jako firma nie wybrzydzałbym, brałbym, jak leci. Jacht jest ubezpieczony i do tego służy, żeby czarterować. Jeśli zależałoby mi, żeby jachtu nie stracić, bo np. antyk, to bym nie czarterował nieznajomym.
Jeśli jakaś wersja pośrednia, wystarczy manewr odejścia i podejścia.
ad. 3. Sprawdzone referencje, obserwacja manewrów, 2 piwa rozmowy :)

Autor:  Moniia [ 6 sty 2016, o 17:20 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

Nie wiem, pływałam ostatnio z jedną sztuką, pierwszy raz na jachcie. 8 dni przeżyłam :)

Jedyne przykazanie było - jak masz wątpliwości, budź. Nawet się wyspałam :)

Autor:  M@rek [ 6 sty 2016, o 18:07 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

Widzisz, moim zdaniem wszysto zalezy od tego czego oczekujesz :)
Mialem sytuacje ze wysadzilem "kartonowego" kapitana bo nie spelnial moich oczekiwan ( a plynelismy w 2 osoby) . On byl przyzwyczajony do 10-12 osobowych "blaszakow" gdzie mial liczne wachty z oficerami i praktycznie niczego robic nie musial. Jak mial sam ogarniac lodke przez swoja wachte i do tego prowadzic nawigacje to to go przerastalo i przerazalo. Wolalem poplynac sam :)
Od "oficerow" wymagam zeby sami portafili dostrzec to co sie z lodka dzieje i odpowiednio zareagowac.Od zalogantow, przestrzegania zasad bezpieczenstwa i dostrzegania tego czym skutkuja ich dzialania.

Autor:  piotr6 [ 6 sty 2016, o 19:06 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

M@rek napisał(a):
moim zdaniem wszysto zalezy od tego czego oczekujesz :)


dokładnie, pływam z przyjaciółmi, lub rodziną albo z dobrymi znajomymi. Oprócz bezpieczeństwa liczy się dla mnie głownie dobre towarzystwo i przyjemność obcowania z wybranymi osobami, które powoli stają żeglarskie.
Ale na pewno papier jest mało istotny liczą się umiejętności i staż adekwatny do danego pływania. Czyli jak pływam na małej regatówce to nie biorę gościa z Głowackiego albo z jakiegoś blaszaka itd

Autor:  plitkin [ 6 sty 2016, o 21:26 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

sailhorse napisał(a):
Ile czasu potrzebujecie, żeby ocenić, czy człowiek, który wszedł na pokład naprawdę potrafi, czy tylko ma uprawnienia?

Pytanie kieruję do doświadczonych skipperów, którym zdarzało się prowadzić rejsy z przypadkowymi członkami załogi. Opinię o śródlądziu mam - przez sezon obserwowałem "wypożyczaczy omeg" - okazuje się że tu mieścimy się w pierwszych 3 minutach rozmowy, nawet bez schodzenia na wodę, bo już na etapie samodzielnego taklowania.

Pytanie wyewoluowało z innego wątku, ale wydało mi się warte osobnych rozważań. szczególnie w czasach, kiedy patent, a umiejętności to są zupełnie dwie różne rzeczy.


Rzadko kiedy wiem jakie uprawnienia ma człowiek wchodzący na jacht. Bardzo często poznaję w ciągu kilku minut (po ruchach) czy to żeglarz czy gaduła (tacy wśród patentowanych jak najbardziej się zdarzają). Kilka minut za sterem też wystarcza by wiedzieć czy człowiek ogarnia temat. Nie jednego sternika jachtowego widziałem, który rufy zrobić nie potrafi i płynąc połówką żagle wybiera na blachę.

Powyżej mówię o technicznym opanowaniu jachtu. To jest łatwe do zweryfikowania. Czasem wystarczy spojrzeć na ruchy.

Natomiast rozpoznanie czy człowiek jest mentalnie gotowy na odpowiedzialność wymaga czasu. Zdarza się, że długiego czasu. Znam żeglarzy, którzy w miarę ogarniają prowadzenie jachtu, ale wiem też, że z nimi nie popłynąłbym w rejs, bo albo to histeryczka (płci męskiej), albo nieporadna ciamajda, albo leń i brudas, albo, co najgorsze - ukryty nieodpowiedzialny alkoholik (jakich nie brakuje, niestety).

Autor:  waliant [ 6 sty 2016, o 21:48 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

M@rek napisał(a):
Widzisz, moim zdaniem wszysto zalezy od tego czego oczekujesz


Dokładnie tak. Marek to powiedział pierwszy, a Wiktor rozwinął. Po czym poznać? A po wszystkim :) Wiem, że taka odpowiedź niewiele pomoże. Tak przy okazji, warto pamiętać, że nas też oceniają.

Autor:  piotr6 [ 6 sty 2016, o 22:31 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

waliant napisał(a):
Tak przy okazji, warto pamiętać, że nas też oceniają.


przecież wiadomo,że ci co nas oceniają się nie znają :D oczywiście z wyjątkiem żeglarzy forumowych

Autor:  M@rek [ 7 sty 2016, o 09:01 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

waliant napisał(a):
M@rek napisał(a):
Widzisz, moim zdaniem wszysto zalezy od tego czego oczekujesz


Dokładnie tak. Marek to powiedział pierwszy, a Wiktor rozwinął. Po czym poznać? A po wszystkim :) Wiem, że taka odpowiedź niewiele pomoże. Tak przy okazji, warto pamiętać, że nas też oceniają.


Mysle ze tez spotkales sie z sytuacja gdy nowy zalogant wie znacznie lepiej od ciebie jak nalezalo poplynac w tym , czy innym biegu.O kibicach nie wspomne. Znam kilka takich sytuacji gdy taki ' wiedzacy lepiej' kupuje doklarowana lodke ktora z poprzednim wlascicielem plasowala sie w scislej czolowce a z tym " wiedzacym lepiej' przychodzi daleko w tyle :)

Autor:  sailhorse [ 7 sty 2016, o 10:44 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

Tak przypuszczałem. Szczerze mówiąc - nie oczekiwałem porady "jak na pierwszy rzut oka odróżnić doświadczonego od opatentowanego gaduły", bo aż tak głupi nie jestem, żeby spodziewać się uniwersalnych porad.

Chodziło mi raczej o to - jak drugorzędne znaczenie ma patent a trzeciorzędne data uzyskania tego patentu. Tym bardziej, że znam kilku młodych wiekiem (choć nie stażem) kojotów, którym bez wahania powierzyłbym niemowlęta i doswiadczonych niezwykle kapitanów o których czytam tu takie opinie, że nie chciałbym wsiąść z nimi do autobusu.

W kwestii załogi - z moich, skromnych obserwacji wynika, że ci najbardziej doświadczeni zwykle ujawniają odruch "porządkowania świata" wokół siebie. Sami z siebie linę sklarują, obijacz poprawią, mają kompulsywną potrzebę ształowania.Po pokładzie poruszają się inaczej...

Z z drugiej strony - płynąłem kiedyś z facetem, który ujawniał wszystkie, prawidłowe odruchy, ale żadną siła nie dał się przekonać, że baksztag jest szybszy od fordewindu i non stop marudził, że on by proponował "motyla". Wykopałem nawet biegunową naszej łodki, zeby mu pokazać oczami, czego myśl nie dostrzegła, ale - nic z tego. Poza tym, ze miał jeszcze kilka innych rewolucyjnych teorii - przekonał mnie, że zwroty na żaglach w nocy powinny być ćwiczone na kursie, bo człowiek, jak nie wie jak - się gubi i kręci w kółko.

Na szczęscie nie był naszym skipperem - choć ze swoimi papierami spokojnie mógłby być (s.j.r.u, przepisany na bałtyckiego egzamin w Trzebieży n-dziesiąt lat temu).

Mój zaprzyjaźniony bosman z czarterowni na Zegrzyńskim twierdzi, że on po kilku sezonach rozpoznaje poziom doświadczenia po tym jak ludzie zabierają się za taklowanie łódki (nim zaczną taklować).

Trochę zazdroszczę mu tej wiedzy, ale jego i Wasze opinie w tym wątku tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że z daty wystawienia uprawnień żaden pożytek.

Lepiej chyba nie wiedzieć - bo to skazuje nas na samodzielną obserwację, niż zasugerować się "ogromnym doświadczeniem" i skazać na bolesne rozczarowania.

Autor:  waliant [ 7 sty 2016, o 10:49 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

sailhorse napisał(a):
Lepiej chyba nie wiedzieć - bo to skazuje nas na samodzielną obserwację, niż zasugerować się "ogromnym doświadczeniem" i skazać na bolesne rozczarowania.


Też tak uważam. Papiery to jest ostatnia rzecz o jaką pytam nowego załoganta czy współtowarzysza żeglugi. W sumie pytałem, jak pływałem na klubowym jachcie, bo tam był wymóg wynikający z KB. Teraz mi to lotto dokładnie. Za to pytam (choć też na końcu) o src.

Autor:  sailhorse [ 7 sty 2016, o 11:02 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

plitkin napisał(a):
Niejednego sternika jachtowego widziałem, który rufy zrobić nie potrafi i płynąc połówką żagle wybiera na blachę.


Ale połówką do rzeczywistego, czy pozornego ;) ? Bo to jednak jest różnica.

Autor:  waliant [ 7 sty 2016, o 11:09 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

M@rek napisał(a):
Mysle ze tez spotkales sie z sytuacja gdy nowy zalogant wie znacznie lepiej od ciebie jak nalezalo poplynac w tym , czy innym biegu.


W sumie spotkałem się z tym tylko kilka razy, na szczęście :)

Inną zupełnie sprawą są dyskusje w załodze o tym i owym, to się zdarza i powinno się zdarzać, sam do tego zachęcam, co nie znaczy, że łatwo ulegam innemu zdaniu. Ale jeszcze wielkich awantur z tego powodu nie było ;)

Autor:  piotr6 [ 7 sty 2016, o 11:14 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

M@rek napisał(a):
gdy nowy zalogant wie znacznie lepiej od ciebie jak nalezalo poplynac


Ja się z tym spotykam na co dzień w robocie. Kiedy przychodzi nowy pracownik przychodzi do pracy i w pierwszej godzinie mówi co jest żle, co należy poprawić a szef jest debil to już wiem,że będzie kłopot i się długo nie utrzyma :D Co nie znaczy oczywiście,że nie ma nic do poprawy

Autor:  M@rek [ 7 sty 2016, o 11:46 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

sailhorse napisał(a):
Tak przypuszczałem. Szczerze mówiąc - nie oczekiwałem porady "jak na pierwszy rzut oka odróżnić doświadczonego od opatentowanego gaduły", bo aż tak głupi nie jestem, żeby spodziewać się uniwersalnych porad.

Chodziło mi raczej o to - jak drugorzędne znaczenie ma patent a trzeciorzędne data uzyskania tego patentu. Tym bardziej, że znam kilku młodych wiekiem (choć nie stażem) kojotów, którym bez wahania powierzyłbym niemowlęta i doswiadczonych niezwykle kapitanów o których czytam tu takie opinie, że nie chciałbym wsiąść z nimi do autobusu. ]

Ja znam takiego ze stopniem zeglarza, ktory jako jedyny na polskim jachcie awansowal do "złotej floty " na MŚ ORC w Kilu :) bez problemow przyprowadzil ten jacht z GB, na innym zdobyl MP KWR i stopnie go nie interesuja :) 2 innych o ogromnym doswiadczeniu i sukcesach regatowych zmobilizowalem wreszcie do zrobienia 'morsa"

[Na szczęscie nie był naszym skipperem - choć ze swoimi papierami spokojnie mógłby być (s.j.r.u, przepisany na bałtyckiego egzamin w Trzebieży n-dz

Na "baltyckiego" przepisywano j.st. m. ru a nie st.j. ru.

Autor:  sailhorse [ 7 sty 2016, o 14:02 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

M@rku z czegokolwiek mu tego i na cokolwiek nie przepisano - moim zdaniem zrobiono to pochopnie, by nie powiedzieć - bezzasadnie.

Autor:  adaswa [ 7 sty 2016, o 15:40 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

Czasu od kiedy uczono mnie jak pływać i manewrować trochę minęło.

Jak 15 lat temu dali mi patent żeglarza i powiedzieli że umiem pływać :) kolejne 8 lat później dali mi dyplom oficera wachtowego i powiedzieli że umiem nawigować. Dziś po jakiś 8 kolejnych latach pływania i prowadzenia sprzętu wszelkiego sam bym siebie źle ocenił :). Jak ktoś mnie się pyta czy prowadziłem wcześniej 50 stopowy jacht to powiem że nie a czy poprowadzisz powiem że tak, dlaczego bo prowadziłem 2 razy mniejszy jak i 3 razy większy.

Jeżeli sam wiesz co robisz to prowadząc jacht powinieneś być swoją wiedzę przekazać tak żeby załoga się nie pogubiła. Większość ludzi poradzi sobie z żaglami , cumami i odbijaczami po 5 minutach szkolenia. I nie ważne czy ktoś wie czy nie wie jeżeli samemu wiesz czego chcesz od załogi to oni właśnie to zrobią.

Autor:  M@rek [ 7 sty 2016, o 17:11 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

sailhorse napisał(a):
M@rku z czegokolwiek mu tego i na cokolwiek nie przepisano - moim zdaniem zrobiono to pochopnie, by nie powiedzieć - bezzasadnie.


Widzisz, tego "morsa' kiedys musial zrobic , przedtem st.j. i zeglarza.Staze tez musial odbyc i to takie gdzie opinia byla zgodna z karta rejsu. Oczywiscie to nie znaczy ze ma predyspozycje do prowadzenia jachtu.
Wyzej napisalem o osobistych doswiadczeniach z regularnym , tekturowym "baltyckim" ktorego wysadzilem. Ja troche juz plywam, do steru przyspawany nie jestem, czesto jestem zapraszany na inne fajne jachty i w roli zaloganta tez sie dobrze czuje :)

Autor:  M@rek [ 7 sty 2016, o 17:18 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

M@rek napisał(a):
sailhorse napisał(a):
M@rku z czegokolwiek mu tego i na cokolwiek nie przepisano - moim zdaniem zrobiono to pochopnie, by nie powiedzieć - bezzasadnie.


Widzisz, tego "morsa' kiedys musial zrobic , przedtem st.j. i zeglarza.Staze tez musial odbyc i to takie gdzie opinia byla zgodna z karta rejsu. Oczywiscie to nie znaczy ze ma predyspozycje do prowadzenia jachtu.
Wyzej napisalem o osobistych doswiadczeniach z regularnym , tekturowym "baltyckim" ktorego wysadzilem. Ja troche juz plywam, do steru przyspawany nie jestem, czesto jestem zapraszany na inne fajne jachty i w roli zaloganta tez sie dobrze czuje :)

Autor:  sailhorse [ 7 sty 2016, o 18:05 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

M@rek napisał(a):
Ja troche juz plywam, do steru przyspawany nie jestem, czesto jestem zapraszany na inne fajne jachty i w roli zaloganta tez sie dobrze czuje :)


ja się mogę nawet przyznać, że ja nie lubię być skipperem. Zdecydowanie wolę pływać z kimś, kto lubi i potrafi dowodzić, a ja mogę poświęcać się uroczej beztrosce.

W zamian obiecuję skippera nie budzić.


P.S. Sterowanie również uważam za mocno przereklamowane.Owszem - manewrówka bywa fajna i sterowanie w walce z chorobą jest nie do przecenienia, ale poza tym... Nie nalegam.

Autor:  piotr6 [ 7 sty 2016, o 18:17 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

adaswa napisał(a):
Większość ludzi poradzi sobie z żaglami , cumami i odbijaczami po 5 minutach szkolenia


coś w tym jest,że same techniczne umiejętności są ważne ale nie najważniesze. Jeszcze planowanie trasy przelotów, umiejętnośc refowania się , wybór trasy itd
sailhorse napisał(a):

W zamian obiecuję skippera nie budzić.


to jest już bardzo dużo byle w drugą stronę nie przesadzać :D

Rozsądku się trudno nauczyć na kursie

Autor:  Marian Strzelecki [ 13 sty 2016, o 16:25 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

Trochę z innej beczki: Prawo jazdy mam ze 40 lat, ale są dni , kiedy radzę być odsrożnym kiedy ktoś jedzie obok mnie (np. trochę z tyłu ;) )... a są dni kiedy z politowaniem patrzę na umiejętności innych.

To wszystko zależy jednak od predyspozycji psychicznych.
MJS

Autor:  Zbieraj [ 13 sty 2016, o 16:38 ]
Tytuł:  Re: Papiery kontra umiejętności

Marian Strzelecki napisał(a):
Prawo jazdy mam ze 40 lat,
Nie dość, że młokos, to jeszcze początkujący kierowca. :rotfl: :rotfl: :rotfl:
viewtopic.php?p=353582#p353582

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/