Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=24122
Strona 1 z 1

Autor:  M@rek [ 25 mar 2016, o 13:27 ]
Tytuł:  Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

http://www.jkazs.szn.pl/content/wspomni ... %C4%85czka

Autor:  Hania [ 26 mar 2016, o 08:41 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

"... Żeglarz to człowiek, który oceni piękno szybko pędzącego szkwału z gradem i przyjmie go pogodnie i umiejętnie, człowiek który potrafi nie tylko zwyciężyć ale i przegrać wyścig, zgłosiwszy w komisji regatowej, że np. dotknął znak kursowy, mimo że nikt tego nie widział. Żeglarz umie zdobyć się na pogodę ducha mimo przypalonej grochówki, mokrych butów i bólu zęba. ..."
Wężykiem ?

Autor:  Ryś [ 26 mar 2016, o 11:44 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

"Żeglarz, który wyszedł na pływanie jest zdany na własne siły i niezależnie od warunków musi do celu dopłynąć.
Możliwości przerwania i pójścia do domu jak w innych sportach nie ma.

Pełnowartościowy żeglarz musi umieć wiele rzeczy, wydawałoby się niepotrzebnych. Nie mówię o takiej podstawowej umiejętności jak pływanie, bo to jest jasne, ale np. gotowanie, szycie, podstawowe wiadomości z medycyny, roboty bosmańskie (cały szeroki dział wiedzy). Orientować się doskonale w budowie jednostek i zasadach ich projektowania w co wchodzą podstawy aero i hydrodynamiki, mechaniki itd., aby mógł sobie zaprojektować w razie potrzeby części takielunku czy żagle.
Potrzebna mu jest wiedza z nawigacji i locji, czy meteorologii ba nawet wskazana jest znajomość języków obcych.

Oczywiście tym nie należy się zrażać, do ideału możemy dążyć całe życie, chodzi tylko o to aby nie poprzestawać na małym, ale starać się opanować całość"


Wenżykiem ;)

Czego i wszystkim życzym żeglarzom :D

Autor:  pejo154 [ 26 mar 2016, o 16:49 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

W sumie to sobie nie zaprzecza:

"Żeglarstwo przyjmuje ludzi twardych, mięcy albo stwardnieją albo prędzej czy później odpadną."

Morze kształtuje charakter co nie znaczy, że wychowa na dobrego człowieka.

Autor:  reed [ 26 mar 2016, o 18:01 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

„Przygodami się nie chwalę, bo każda jest miarą mojej niekompetencji” (lub niedbalstwa) - ....podwójnym wężykiem :)

Autor:  Zbieraj [ 26 mar 2016, o 18:30 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

pejo154 napisał(a):
mięcy
To, że Ludojad walnął byka ortograficznego, a JK AZS na swojej stronie nie poprawił, to nie powód, aby ten błąd rozpowszechniać i to jeszcze wytłuszczać. Nie zastanowiło Cię, że nie ma w języku polskim słowa "mięcy"?

To zdanie w wersji poprawnej:

Żeglarstwo przyjmuje ludzi twardych, miękcy albo stwardnieją, albo prędzej czy później odpadną.

Autor:  Alterus [ 27 mar 2016, o 09:59 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

Zbieraj napisał(a):
Nie zastanowiło Cię, że nie ma w języku polskim słowa "mięcy"?

W poprawnym. :-D
Ale wielu Polaków używało (i używa..?) tej formy, jak to zapisał niedokładnie, opierając się na fonetyce, L. Mączka.
W tym wariancie liczbie pojedynczej "miękki" odpowiada dość konsekwentnie liczba mnoga "mięccy".
Z tego wynikałoby, że Mączka po prostu napisał tak jak mówił.

Autor:  pejo154 [ 27 mar 2016, o 11:29 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

Zbieraj napisał(a):
Nie zastanowiło Cię, że nie ma w języku polskim słowa "mięcy"?


Zastanowiło... Ale poprawiać mistrza..? ;) Uznałem, że cytat to cytat i tyle.
Za wszelkie szkody "estetyczno-lingwinistyczne" przepraszam.

Alterus napisał(a):
Z tego wynikałoby, że Mączka po prostu napisał tak jak mówił.


I ja bym mu za te artykuły jedynki nie postawił. W tych artykułach istotniejsze jest to co mówił. Mnie zastanowiła jeszcze ta ponadczasowo trafna charakterystyka "turystów", "regaciarzy" i żeglarzy. Zwłaszcza tych drugich. Z całym do nich szacunkiem.

Autor:  M@rek [ 27 mar 2016, o 12:16 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

Wklejajac tego linka ciekaw bylem raczej Waszych refleksji nad tym jak widzenie zeglarstwa sie zmienilo od czasow o ktorych ludek pisze a nie dywagacji lingwistycznych :)

Autor:  piotr6 [ 27 mar 2016, o 12:52 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

M@rek napisał(a):
Wklejajac tego linka ciekaw bylem raczej Waszych refleksji nad tym jak widzenie zeglarstwa sie zmienilo od czasow o ktorych ludek pisze


pejo154 napisał(a):
Żeglarstwo przyjmuje ludzi twardych, mięcy albo stwardnieją albo prędzej czy później odpadną."


to się wypowiem, całkiem możliwe,że się tak bardzo nie zmieniło. Zawsze byli prawdziwi żeglarze i jachtsmeni i zawsze było tak,że każdy wybiera , przynajmniej na świecie swój model pływania, który mu pasuje. Jak L Mączka pisze o twardości to ok. nie on jedyny ale jakoś mi tak to nie przystaje do żeglarstwa, no chyba,że "prawdziwego" tylko nie wiem co to znaczy :D

Autor:  Colonel [ 27 mar 2016, o 14:12 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

Czy prawdziwy żeglarz to niedomyty śmierdzący cham o grubym słownictwie?
A jachtsmen to normalny żeglarz...?

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka

Autor:  Alterus [ 27 mar 2016, o 14:16 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

Cóż, Ludomir Mączka doszedł, że i tak może być...

Autor:  Zbieraj [ 27 mar 2016, o 14:25 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

Colonel napisał(a):
Czy prawdziwy żeglarz to niedomyty śmierdzący cham o grubym słownictwie?
Nikak niet! U nas grubianow niet. Grubianow my bieriom za ch.. i wybrosajem za bort! :evil:

Autor:  piotr6 [ 27 mar 2016, o 16:11 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

Colonel napisał(a):
Czy prawdziwy żeglarz to niedomyty śmierdzący cham o grubym słownictwie?
A jachtsmen to normalny żeglarz...?

Alterus napisał(a):
Cóż, Ludomir Mączka doszedł, że i tak może być...


a jest taka teza? trochę jestem zdziwiony wpisem Colonela

Autor:  piotr6 [ 27 mar 2016, o 16:25 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

jasnym jest, że do prowadzenia dużego jachtu morskiego trzeba więcej wiedzy i wprawy niż do prowadzenia małej joli.



W żeglarstwie można wyróżnić trzy gatunki ludzi. Wczasowicze – turyści , sportowcy i żeglarze. Postaram się pokrótce scharakteryzować każdy typ z tych gatunków.

A to coś dla Marka i Walianta

Wyższym gatunkiem jest „sportowiec”; jest to jednostka opanowana wyłącznie duchem regat, która wszystko inne w żeglarstwie raczej lekceważy i w wielu wypadkach na regatach postępuje nie fair.

Ludek Mączka
Szczecin 17.04.1956 r.

Jeszcze raz przeczytałem data znamienna choć znam paru co by taki tekst napisali i dzisiaj

Autor:  Alterus [ 27 mar 2016, o 16:36 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

piotr6 napisał(a):

a jest taka teza? trochę jestem zdziwiony wpisem Colonela

W pierwszym tekście LM trochę naiwnie (a może romantycznie..?) pisał o "szkole charakteru", że prawdziwy żeglarz itd w tym stylu.
Po latach uznał, że dobry żeglarz niekoniecznie musi być na innych polach wzorcowy... ;-)
Cytuj:
W tekście sprzed 47 lat napisałem, że żeglarstwo jest m.in. kształtowaniem charakteru. Szkoda, ale to nieprawda. Poznałem wprawdzie szereg żeglarzy „z charakterem”, ale oni ten charakter już mieli i przypadkiem zahaczyli się za żeglarstwo. Ale to czysty przypadek. Mogę się zgodzić, że żeglarstwo wymaga charakteru, ale do nadzwyczajnych wyników w tej branży doszły też największe szuje i złoczyńcy. Mój ulubiony bohater, francuski korsarz Robert Surcoff*, był długi czas handlarzem niewolników. Nie mówię już o innych wielkich żeglarzach, piratach, rozbójnikach czy morskich przemytnikach, którzy mieli charakter, ale niekoniecznie szlachetny.

Autor:  piotr6 [ 27 mar 2016, o 16:42 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

no ok, pisał też o białych spodniach :D

Autor:  M@rek [ 27 mar 2016, o 17:19 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

A ja na to odpowiem tak , jeszcze nie spotkalem zeglrza regatowego opanowanego WYŁĄCZNIE duchem regat .........
Wszyscy ktorych znam z przyjemnoscia zegluja rowniez rekreacyjnie a do tego jestem przekonany ze spokojnie poradza sobie z tzw. wyczynami.
Zycie pokazuje ze w druga strone to nie dziala :)
Regay lekcewaza zazwyczaj ci, ktorzy po paru probach i braku sukcesow sie do nich zniechecili i dorabiaja do tego ideologie :)

Autor:  Zbieraj [ 27 mar 2016, o 18:09 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

M@rek napisał(a):
jeszcze nie spotkalem zeglrza regatowego opanowanego WYŁĄCZNIE duchem regat
Tiaaaa. Wnoszę zatem, że niejaki Kuba Jaworski jest postacią zupełnie Ci nieznaną. :D
Nasz wspólny, "powrotny" rejs na "Spanielu II" był pierwszym od wielu lat, w którym Kuba się z nikim nie ścigał. Jeśli nie było regat - Kuba nie wsiadał na łódkę, bo to było dla niego zawracanie głowy.
M@rek napisał(a):
Zycie pokazuje ze w druga strone to nie dziala. Regaty lekcewaza zazwyczaj ci, ktorzy po paru probach i braku sukcesow sie do nich zniechecili i dorabiaja do tego ideologie :)
Tiaaaa. Okazuje siem, że i niejakiego Zbieraja nie znasz. Ja w regatach nie staruję, bo jestem niespotykanie spokojny człowiek i mnie się nigdzie nie spieszy. A jeśli mi się spieszy - wsiadam do jumbo jeta, bo trzeba być kompletnym idiotą, żeby przy pośpiechu wsiadać na łódź żaglową. :lol:

Ale jak już startuję w regatach, bo Jaśnie Pan Armator kazali - to drżyjcie konkurenci! :evil:

W 1994 w Tolszipach na trasie Porto - St. Malo, startując na "Rutkowskim" wygrałem klasę i overall. Dali jakieś tam puchary, a nawet Vicki Scott Memorial, który jest dość obrzydliwą kwadratową flachą, ale trzymam na półce, bo to podobno jest sławne.

W 2012 na "Karolku", na trasie La Coruña - Dublin wygrałem klasę. Też coś tam dali.
A że ja z regat robię sobie jaja, a inni traktują to śmiertelnie poważnie - to już - jak mówił Kubuś Puchatek - zupełnie inna historia.
Zwłaszcza jak trafi na państwa redaktorostwa. :rotfl:
viewtopic.php?p=167912#p167912

Autor:  piotr6 [ 27 mar 2016, o 18:34 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

M@rek napisał(a):
A ja na to odpowiem tak


dla mnie sprawa jest prosta jak drut, jak chcesz pływać w regat to pływasz jak turystycznie to pływasz jak mieszanie to pływasz. M@rek mamy ten luksus ,że mamy swoje łodki i wybór należy do nas. Inna sprawa to czas, rodzina, pieniądze trza iść na kompromisy :D

Autor:  M@rek [ 27 mar 2016, o 19:41 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

Wiesz Janusz, z calym szacunkiem raz wystartowalem w TSR i na Taurusie mialem gorszy przelicznik niz Cetus , ktory klase wygral :)
Na uprzejme pismo do organizatora ( kopie mam do dzis ) z zapytaniem jak to jest mozliwe, odpowiedzi nie dostalem. Gdybys byl zainteresowany to listy srartujacych, czasy i wyniki mam .
TSR to fajna impreza ale niekoniecznie regatowa.

Autor:  Stara Zientara [ 27 mar 2016, o 21:30 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

M@rek napisał(a):
Regay lekcewaza zazwyczaj ci, ktorzy po paru probach i braku sukcesow sie do nich zniechecili i dorabiaja do tego ideologie :)
Albo ci, którym się znudziło wygrywanie :P

Autor:  M@rek [ 27 mar 2016, o 21:46 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

mYslisz o sobie ? :)

Autor:  Stara Zientara [ 27 mar 2016, o 21:53 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

M@rek napisał(a):
mYslisz o sobie ?
W pewnym sensie.

Kiedyś sporo się ścigałem i odnosiłem pewne sukcesy, ale po paru latach przestało mnie to bawić. Myślę, że osiągnąłem to, co mogłem bez dużych nakładów finansowych na sprzęt. A kasy nie było skąd wziąć...

Taki przykład. Mistrzostwa Polski Politechnik 1980. Wszystkie ekipy przywiozły do Wilkas swoje łódki - z Krakowa, Wrocławia, Szczecina... a Politechnika Gdańska wypożyczyła w AZS Wilkasy łódki, które pływały cały sezon z turystami. Wicemistrzostwo. :lol:

Autor:  pejo154 [ 28 mar 2016, o 07:24 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

Mój osobisty wniosek: żeglarstwo to podniecające, ciekawe zajęcie, które pomaga utrzymać się w formie fizycznej i psychicznej, zajęcie estetyczne, ale jak wszędzie nie ma nic wspólnego z kształceniem charakteru.

Tu według mnie kryje się największa kontrowersja tego artykułu, z którą nie mogę się zgodzić. Mam wrażenie, że pomylił morale z charakterem.

Autor:  waliant [ 28 mar 2016, o 19:40 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

Co do regat i regatowców, to najbardziej zabawne jest to, że regaty krytykują, czasami namiętnie, ci którzy się nie ścigają...
Sensu w tym żadnego, więc może niech krytykanci czepiają się szachistów, brydżystów, wędkarzy sportowych, biegaczy, narciarzy no i piłkarzy. Czemu akurat rywalizacja na jachtach jest na cenzurowanym, to trudno pojąć.
Znaczy, właściwie wiadomo czemu, ale nie napiszę, bo po co?

Autor:  Colonel [ 29 mar 2016, o 07:25 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

wydaje mi się, że cała debata nad prehistorycznym tekstem Ludojada jest bez sensu. Tekst pochodzi nie dość, że z zupełnie innej epoki to jeszcze z pierwszych chwil po "Październiku", kiedy usiłowano reaktywować żeglarstwo po staliniźmie. Ale epoka była inna nie tylko politycznie. To był inny sposób uprawiania żeglarstwa, czego skutkiem była konieczność nieco innego przygotowania, inna mentalność ludzi, inne społeczeństwo, inny kontakt ze światem (lub brak tego kontaktu) i wreszcie na koniec, choć to może najważniejsze: konieczność uzasadniania "słuszności" żeglarstwa władzom partyjnym, bo inaczej by nie pozwolili. I wszelkie wypowiedzi publiczne albo nawet półpubliczne (prasa, wystąpienia w związku i w klubach, na kursach itp. musiały to uwzględniać).

Autor:  Zbieraj [ 29 mar 2016, o 07:55 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

Colonel napisał(a):
z pierwszych chwil po "Październiku"
Tak gwoli ścisłości: przed Październikiem. Popatrz na datę:
Ludek Mączka
Szczecin 17.04.1956 r.

Tekst powstał nie tylko przed Październikiem, ale i przed tzw. wypadkami poznańskimi

Autor:  Jaromir [ 29 mar 2016, o 10:20 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

Colonel napisał(a):
wydaje mi się, że cała debata nad prehistorycznym tekstem Ludojada jest bez sensu.

I ja uważam, że tekst Ludjada sprzed 60 lat, to tylko niewarta wspomnienia ramotka.
O wiele bardziej zainteresowała mnie jego refleksja spisana na początku XXI wieku, czyli napisana ledwo kilkanaście lat temu.
Jej esencja zawiera się moim zdaniem w słowach:
żeglarstwo to podniecające, ciekawe zajęcie, które pomaga utrzymać się w formie fizycznej i psychicznej, zajęcie estetyczne, ale jak wszędzie nie ma nic wspólnego z kształceniem charakteru. Albo go masz, albo nie – a reszta to sprawność, sztuka.

-------------------
Ale z takim podejściem nie do końca potrafię się zgodzić.
Wydaje mi się, że Ludek nie zauważył (a może z jakiś powodów zauważyć nie chciał, czy pominął), że istnieje pewne swoiste sprzężenie zwrotne, między tym że ktoś z własnej woli żegluje a tym jakie są jego cechy charakteru, czyli... jaki jest.
W przeciwieństwie do zdania wyżej cytowanego uważam, że warto podkreślać związek pomiędzy sprawnością i sztuką w uprawianiu żeglarstwa a cechami charakteru, które zarówno pomagają uprawiać żeglarstwo, jak i same są przez uprawianie żeglarstwa rozwijane.

Myślę że dziś, bardziej nawet niż w roku 2003, prawdziwe jest stwierdzenie, że żeglować może... każdy. Jakie ów "każdy" posiada cechy charakteru - ma, poza sytuacjami ekstremalnymi, znaczenie marginalne.
Uważam jednak, że warto się zastanowić, dlaczego zdecydowanie nie każdy chce żeglować, więcej - dlaczego tak wiele osób kończy swoją przygodę z żeglowaniem po jednym czy kilku ledwie epizodach? Moim zdaniem świadczy o istnieniu cech osobowości czy też charakteru, które ku żeglowaniu skłaniają i - zwrotnie - są w trakcie uprawiania żeglarstwa rozwijane czy też...hmmm... pielęgnowane.

Autor:  Colonel [ 31 mar 2016, o 07:41 ]
Tytuł:  Re: Ludek Maczka i Jego widzenie zeglarstwa

Zbieraj napisał(a):
gwoli ścisłości

Pisząc w pośpiechu wyraziłem się nieprecyzyjnie.
Zmierzałem do tego, iż był to okres, kiedy działacze żeglarscy zaczęli dążyć do wyzwolenia się ze stalinowskiej organizacji żeglarstwa, takie dyskusje, powszechne wtedy nie tylko oficjalnie ale i w gronach towarzyskich czy wręcz rodzinnych, budowały "uzasadnienie" dla uwolnienia żeglarstwa w takim zakresie, jak to było ww komuniźmie możliwe.
Zresztą cała Polska była wtedy jakoś tam rozdyskutowana. Październik to nie był ani 28 czerwca w Poznaniu, ani 20 października w Warszawie, to był proces trwający około dwóch lat. osobiście symbolicznie wiązałbym początek z początkiem "Po prostu" w wersji Lasoty (1955), i koniec z zamknięciem pisma w 1957 przez Gomułkę.
(Tak przy okazji Gomułka miał zwyczaj osobiście oglądać kontrolnie filmy przed dopuszczeniem ich na ekrany. Także ten zwyczaj powrócił w ostatnim czasie.)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/