Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Falklandy/Malwiny dla Argentyny?
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=24139
Strona 1 z 2

Autor:  _jp_ [ 29 mar 2016, o 21:25 ]
Tytuł:  Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Komisja-Granic-Szelfu-Kontynentalnego-przyznala-Falklandy-Argentynie-Londyn-Falklandy-sa-brytyjskie,wid,18240472,wiadomosc.html?ticaid=116bd6&_ticrsn=3.
Tak, wiem - Moniia będzie protestować.
A co ta sprawa ma wspólnego z żeglarstwem? Ano - trzeba będzie bardzo uważać, którą banderkę wieszać pod salingiem. ;)

Tak a propos, to Polska chyba nadal ma nierozstrzygnięty spór z Danią o wody koło Bornholmu. :)

A jak tam sprawa sporu granicznego w Zatoce Pomorskiej? http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2012/03/polska-i-jej-granice-spor-w-zatoce-pomorskiej/ :-?

Autor:  piotr6 [ 29 mar 2016, o 21:39 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

OT. Polecam film dokumenta Fuckland, nie wiem czy jest w wersji polskojęzycznej, ale wywarł na mnie spore wrażenie, tak że jak słyszę nazwę Falklandy to mam pierwsze skojarzenie z tym filmem

Autor:  Seba [ 29 mar 2016, o 22:54 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

https://www.youtube.com/watch?v=IWaRoyQ8zys

ten dokument pokazuje, jak bardzo Anglicy nie mieli prawa wygrać tej bitwy - a jednak poprzez niezdarność Argentyńczyków udało im się.

Ja myślę, że tego sporu nikt nie rozstrzygnie - Argentyńczycy (na słowo Falklandy ) i Anglicy na Falklandach ( na słowo Argentyna )dostają jakiegoś porażenia myśli i zmieniają się nie do poznania :rotfl:

Wypływając z Argentyny na Falklandy nie dostaliśmy pieczątek wyjazdowych. Na pytanie dlaczego - urzędnicy odpowiadali - no jak to przecież Malwiny to Argentyna :mrgreen:

Zresztą przez brak takiej pieczątki musiałem się gęsto tłumaczyć wracając do Argentyny "-)

Autor:  Maar [ 29 mar 2016, o 23:00 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

_jp_ napisał(a):
A co ta sprawa ma wspólnego z żeglarstwem? Ano - trzeba będzie bardzo uważać, którą banderkę wieszać pod salingiem.
Z tym uważaniem to tak jakby nic się nie zmieni.
A poza tym zapodane przez ciebie Jacku info, to echo odtrąbienia zwycięstwa przez Argentyńczyków. Komisja jeszcze nic z siebie nie wydaliła.

Zastanawiające jest, że przemilczałeś ten fakt!!! A może któryś z członków CLCS jest jednocześnie pilotem i pasażerem?

Zastanawia mnie też, dlaczego w tytule insynuujesz jakoby Konwencja z Montego Bay dotyczyła lądu.

Autor:  Seba [ 30 mar 2016, o 00:44 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Maar napisał(a):
_jp_ napisał(a):
A co ta sprawa ma wspólnego z żeglarstwem? Ano - trzeba będzie bardzo uważać, którą banderkę wieszać pod salingiem.
Z tym uważaniem to tak jakby nic się nie zmieni.
A poza tym zapodane przez ciebie Jacku info, to echo odtrąbienia zwycięstwa przez Argentyńczyków. Komisja jeszcze nic z siebie nie wydaliła.

Zastanawiające jest, że przemilczałeś ten fakt!!! A może któryś z członków CLCS jest jednocześnie pilotem i pasażerem?

Zastanawia mnie też, dlaczego w tytule insynuujesz jakoby Konwencja z Montego Bay dotyczyła lądu.



idź popływać , i odpuść, wydaje mi się, że odpowiedziałem :D

Autor:  Maar [ 30 mar 2016, o 20:34 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Seba napisał(a):
wydaje mi się, że odpowiedziałem
Tak średnio odpowiedziałeś, bo szykany - choć występują po obydwóch stronach - to jednak są silnie niesymetryczne.

Autor:  Margrabi [ 30 mar 2016, o 22:10 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Seba napisał(a):
Zresztą przez brak takiej pieczątki musiałem się gęsto tłumaczyć wracając do Argentyny
:rotfl: :rotfl:

Seba napisał(a):
Ja myślę, że tego sporu nikt nie rozstrzygnie
Mam inne zdanie i mimo umiarkowanej sympatii do brytyjskiego imperium, uważam że spór, przynajmniej jeżeli chodzi o wyspy, już jest rozstrzygnięty - na korzyść Brytyjczyków.
Seba napisał(a):
Argentyńczycy (na słowo Falklandy ) i Anglicy na Falklandach ( na słowo Argentyna )dostają jakiegoś porażenia myśli i zmieniają się nie do poznania
Nie potwierdzam, a, z całym szacunkiem, byłem na Falklandach dłużej niż Ty, mieszkając tydzień praktycznie w domu Kay McCullum. :-P

Argentyńczycy owszem, hałasują głośno i żywiołowo udowadniają swoje racje i gdzie mogą demonstrują swoją niechęć czy nawet nienawiść do Brytyjczyków np. malując na murach czaszki na tle Union Jacka.
Ale w falklandzkich brytolach(?), czy może lepiej: Falklandczykach, nie widziałem objawów gorączki, "porażenia myśli" - a raczej spokojną zawziętość i pewność swego, na każdym kroku podkreślaną przynależność do Korony i niesamowicie wręcz hołubioną pamięć o bohaterach ostatniej wojny. Nie, oni nie oddadzą tej ziemi, chyba ze pod przemocą militarną, a na to raczej się nie zanosi.
Jedyny gość który autentycznie się wkurzył na wzmiankę o wojnie falklandzkiej to naukowiec-ornitolog, w wolnym czasie dorabiający jako taksówkarz, który zabrał nas z lotniska do Stanley. Tyle, że obiektem wkurzenia nie byli Argentyńczycy, a "przeklęci Francuzi", którzy zdradziecko sprzedali tym pierwszym samoloty uzbrojone w rakiety Exocet, a tym samym przyczynili się do zatopienia Sheffielda i Atlantic Conveyora. Znalazł facet zresztą zrozumienie, bo właśnie "na topie" stała sprawa sprzedaży francuskich Mistrali Rosji... :rotfl:


Tyle że w wątku chodzi o podział potencjalnie cennego surowcowo szelfu - a tu już w grę wchodzą inne interesy, ekonomia i wpływy...

Załączniki:
PC102016.jpg
PC102016.jpg [ 82.47 KiB | Przeglądane 6734 razy ]
PC102247.jpg
PC102247.jpg [ 108.75 KiB | Przeglądane 6734 razy ]
PC081816.jpg
PC081816.jpg [ 112.09 KiB | Przeglądane 6734 razy ]
P1134993.jpg
P1134993.jpg [ 195.35 KiB | Przeglądane 6734 razy ]

Autor:  Seba [ 30 mar 2016, o 22:32 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Margrabi napisał(a):
Seba napisał(a):
Zresztą przez brak takiej pieczątki musiałem się gęsto tłumaczyć wracając do Argentyny
:rotfl: :rotfl:

Seba napisał(a):
Ja myślę, że tego sporu nikt nie rozstrzygnie
Mam inne zdanie i mimo umiarkowanej sympatii do brytyjskiego imperium, uważam że spór, przynajmniej jeżeli chodzi o wyspy, już jest rozstrzygnięty - na korzyść Brytyjczyków.
Seba napisał(a):
Argentyńczycy (na słowo Falklandy ) i Anglicy na Falklandach ( na słowo Argentyna )dostają jakiegoś porażenia myśli i zmieniają się nie do poznania
Nie potwierdzam, a, z całym szacunkiem, byłem na Falklandach dłużej niż Ty, mieszkając tydzień praktycznie w domu Kay McCullum. :-P .


Ale nie byłeś na odprawie na wejściu, gdy mieliśmy Argentyńczyka na pokładzie :rotfl:
To były jaja :mrgreen:

Autor:  Maar [ 30 mar 2016, o 22:34 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Dla nie bardzo wtajemniczonych - ostatnie zdjęcie to ściana w... knajpie. :-)

Autor:  Margrabi [ 30 mar 2016, o 22:38 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Seba napisał(a):
Ale nie byłeś na odprawie na wejściu, gdy mieliśmy Argentyńczyka na pokładzie
To były jaja
Z tym nie dyskutuję (i zapewne masz rację), ale urzędnicy graniczni, a zwykli mieszkańcy to jednak trochę co innego i raczej nie dotyczy to wyłącznie Falklandów ;)

Autor:  Margrabi [ 30 mar 2016, o 22:52 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

:rotfl:
Maar napisał(a):
ostatnie zdjęcie to ściana w... knajpie
Knajpie?!!
Barak ze schodami ze starych palet dokładnie pośrodku niczego, ale "ściana pamięci" obowiązkowo! :rotfl:
A co tam, przypomnę Ci...

***
Trochę się podśmiewam, ale w głębi duszy to taka pamięć jednak budzi mój szacunek :roll:

Załączniki:
Komentarz: Wejście główne :)
PC102013.JPG
PC102013.JPG [ 163.71 KiB | Przeglądane 6719 razy ]
Komentarz: Knajpa!
PC102010.JPG
PC102010.JPG [ 155.94 KiB | Przeglądane 6719 razy ]

Autor:  Jaromir [ 31 mar 2016, o 12:42 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Margrabi napisał(a):
w falklandzkich brytolach(?), czy może lepiej: Falklandczykach, nie widziałem objawów gorączki, "porażenia myśli" - a raczej spokojną zawziętość i pewność swego, na każdym kroku podkreślaną przynależność do Korony i niesamowicie wręcz hołubioną pamięć o bohaterach ostatniej wojny. Nie, oni nie oddadzą tej ziemi, chyba ze pod przemocą militarną, a na to raczej się nie zanosi.

Hmmm...
W stosunku rządu brytyjskiego do Falklandów i ich mieszkańców były różne okresy i różne działania. Nie wszystkie wskazują na silną wolę zachowania brytyjskiego władztwa nad tymi wyspami... Są i takie, które wskazują wprost... na chęć "pozbycia się problemu"...

Np.
- Pierwszy rząd Wilsona pod koniec lat 60-tych...Prorządowy Baron Chalfont przedstawił w Izbie Lordów plan przekonania ludności Falklandów do przejścia pod jurysdykcję... Argentyny.

- Ale co tam Laburzyści - również członek gabinetu Margaret Thatcher, Foreign Office minister Baron Nicholas Ridley prowadził ze swymi argentyńskimi kolegami negocjacje w sprawie ustanowienia argentyńsko - brytyjskiego "condominium" na Falklandach. I to niecałe dwa lata przed Wojną Falklandzką!
http://www.theguardian.com/uk/2005/jun/ ... lands.past

- A co do "falklandzkich brytoli" - to obywatelami brytyjskimi wyspiarze zostali dopiero w 1983 roku. Ciut przewrotnie - bo skoro jeszcze w 1981 im tego prawa odmawiano, to zostali Brytyjczykami chyba wyłącznie... dzięki wojnie!

I nawet Wikipedia o tym wszystkim wspomina ;)

Autor:  mdados [ 31 mar 2016, o 13:31 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Margrabi napisał(a):
Barak ze schodami ze starych palet dokładnie pośrodku niczego, ale "ściana pamięci" obowiązkowo! :rotfl:


To jest podjazd dla ludzi na wózkach inwalidzkich. Jak spojrzysz pod paletę to dojrzysz schody. Pewnie jakiś urzędnik stworzył ustawe która nakazuje aby do lokali publicznych był podjazd dla wózkowców to zrobili

Autor:  Margrabi [ 31 mar 2016, o 23:58 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Jaromir napisał(a):
- Pierwszy rząd Wilsona pod koniec lat 60-tych...Prorządowy Baron Chalfont przedstawił w Izbie Lordów plan przekonania ludności Falklandów do przejścia pod jurysdykcję... Argentyny.

- Ale co tam Laburzyści - również członek gabinetu Margaret Thatcher, Foreign Office minister Baron Nicholas Ridley prowadził ze swymi argentyńskimi kolegami negocjacje w sprawie ustanowienia argentyńsko - brytyjskiego "condominium" na Falklandach. I to niecałe dwa lata przed Wojną Falklandzką!
Ani chybi, ukryta opcja agrentyńska!! :rotfl:

Poważniej. Jaromirze, zielonego pojęcia nie mam o przeszłych, obecnych i przyszłych zamiarach i działaniach rządu brytyjskiego więc przyjmuję na wiarę, to co napisałeś. W żadnej mierze nie aspiruję do miana znawcy tematu tylko z tego powodu, że odwiedziłem Falklandy, chociaż przez tydzień w dwutysięcznej mieścinie można się już faktycznie temu i owemu przyjrzeć. Żadna lektura ani Wikipedia nie zastąpi wrażeń, rozmów, bezpośredniej obserwacji - ale to jednak trochę inna płaszczyzna, taka bardziej osobista. I o niej piszę... :)

W mojej ocenie przeciętnym ludziom na Falklandach żyje się, hmmm... jednak stosunkowo skromnie, nawet porównując do bogatszych terenów Polski. Płace są generalnie niższe niż na Wyspach Brytyjskich, ceny towarów i usług zdecydowanie wyższe, warunki życia - gorsze. Nie wiem czy wskaźniki statystyczne to potwierdzają, ale niektórzy miejscowi narzekali, że brakuje rąk do pracy i… kobiet. Stąd m.in. zauważalna obecność europejskich pracowników kontraktowych i ciemnoskórych imigrantek ze Świetej Heleny. Argentyńczycy zresztą (niby w żartach, ale…) plują sobie w brodę, że zamiast atakować militarnie silniejszego przeciwnika wystarczyło spokojnie podsyłać na wyspy po kilkanaście kobiet rocznie i do tej pory Falklandy byłyby już „ich”… :mrgreen:
Niektóre rzeczy zdawałoby się oczywiste, zaskakują: np. nie ma ani jednej piekarni, więc wszyscy chcąc nie chcąc, wtryniają konserwowane i mrożone pieczywo przywożone z drugiej strony globusa. Ani ono dobre, ani zdrowe, ale dobrze się przechowuje (na łódce też).

Praktycznie nie ma drzew, za co odpowiada stale obecny, wszędobylski wiatr – standardowo około „piątki”. Mnie się podobało, bo lubię takie bezludne pustkowia, ale reszcie ekipki to chyba nie bałdzo do gustu takie klimaty trafiały. Zresztą, uczciwie przyznam, że nie wiem na jak długo by mi tej krajobrazowej poezji wystarczyło. Trzeba polubić, czy wręcz pokochać to miejsce żeby zdecydować się tam żyć.

Co do tych "falklandzkich brytyjczyków": przypomniałem sobie, miejscowi, ci starsi i bardziej zakorzenieni mówią o sobie po prostu "islanders". Nie wiem czy politycznie, ale infrastrukturalnie wiele się poprawiło "dzięki" wojnie, a raczej na skutek wojny i związanych z nią późniejszych inwestycji np. przed wojną praktycznie nie było utwardzonych dróg. A i teraz, poza Stanley i kawałkiem wylotówki na lotnisko w Mt. Pleasant, są wyłącznie zbudowane przez wojsko drogi kamienisto - szutrowe. Liczna obecność wojskowa znakomicie też wpływa na ekonomię Falklandów.

Jeżeli chodzi o tę tak podkreślaną brytyjskość, przywiązanie do tradycji itd., to faktycznie powstaje wrażenie, że to trochę tak "na zapas" - żeby przypadkiem metropolia o nich nie zapomniała. Feta jaką urządzili w stulecie Bitwy koło Falklandów (w której brytyjska flota zatopiła m.in. krążowniki "Scharnhorst" i "Gneisenau") zgromadziła chyba całą populację Falklandu Wschodniego. Miejscowy Kościół Anglikański również zgodnie działa w kompleksie militarno-religijno-państwowym wiernie służąc jedności Imperium :-P
Ale, jak już pisałem, poszanowanie pamięci ofiar ostatniej wojny jest powszechne i raczej autentyczne.

Załączniki:
PC132350.JPG
PC132350.JPG [ 133.27 KiB | Przeglądane 6524 razy ]
PC081749.jpg
PC081749.jpg [ 151.23 KiB | Przeglądane 6524 razy ]
PC071692.jpg
PC071692.jpg [ 129.38 KiB | Przeglądane 6524 razy ]
PC102272.jpg
PC102272.jpg [ 86.06 KiB | Przeglądane 6524 razy ]
PC091948.jpg
PC091948.jpg [ 76.73 KiB | Przeglądane 6524 razy ]

Autor:  SIRK [ 1 kwi 2016, o 00:38 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Margrabi napisał(a):
W mojej ocenie przeciętnym ludziom na Falklandach żyje się, hmmm... jednak stosunkowo skromnie

Czy orientujesz się jak teraz wygląda „przemysł owczy”?
Kiedyś, tj. przed wojną, były hodowane dosyć spore ilości owiec a „chlebopodobny” wyrób był wypiekany w domu powiedzmy „rodzinnie” i nawet był dość dobry.

Autor:  Moniia [ 1 kwi 2016, o 08:01 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Margrabi napisał(a):
(...)
Niektóre rzeczy zdawałoby się oczywiste, zaskakują: np. nie ma ani jednej piekarni, więc wszyscy chcąc nie chcąc, wtryniają konserwowane i mrożone pieczywo przywożone z drugiej strony globusa. Ani ono dobre, ani zdrowe, ale dobrze się przechowuje (na łódce też).
(...).


Wiesz, chleb trzeba mieć z czego upiec... A tam nic nie rośnie nadającego się (a jak jest to owce zeżrą). Łatwiej przywieźć konserwowany gotowy produkt, niż mąkę (nie wiadomo, może z pasażerami na gapę?) i inne składniki dla piekarni (która aby się utrzymać musi określoną kwotę zarabiać....)

Autor:  Wert23 [ 1 kwi 2016, o 08:38 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Moniia napisał(a):

Wiesz, chleb trzeba mieć z czego upiec... A tam nic nie rośnie nadającego się (a jak jest to owce zeżrą). Łatwiej przywieźć konserwowany gotowy produkt, niż mąkę (nie wiadomo, może z pasażerami na gapę?) i inne składniki dla piekarni (która aby się utrzymać musi określoną kwotę zarabiać....)

W aspekcie logistycznym nie widzę problemu w transporcie. Raczej to kwestia przyzwyczajenia, nawyku. Składników w chlebie jest niewiele. Co do ekonomii to trzeba by policzyć. Mi chleb żytni, który sam piekę w domu wychodzi drożej niż z Lidla. Za to nawet po tygodniu zachowuje świeżość, taką lekką wilgotność.

Autor:  Margrabi [ 1 kwi 2016, o 18:17 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Moniia napisał(a):
Wiesz, chleb trzeba mieć z czego upiec... A tam nic nie rośnie nadającego się (a jak jest to owce zeżrą). Łatwiej przywieźć konserwowany gotowy produkt, niż mąkę (nie wiadomo, może z pasażerami na gapę?) i inne składniki dla piekarni (która aby się utrzymać musi określoną kwotę zarabiać....)
Ależ oczywiście, pełna zgoda, po prostu przed wyjazdem się nad tym nie zastanawiałem i stąd moje zaskoczenie. Ale po kolejnym dniu identycznych tostów z jajkiem na miękko podawanych przez przesympatyczną zresztą „babcię” Kay, coś mi zaczęło świtać… :lol:
Na miejscu, faktycznie, zboże żadne nie urośnie, nie ten klimat, a i nie te gleby (bo na czystym kwarcu porządna gleba się nie wytworzy - w zamian za to mają imponujące i sławne „stone runs” - po polsku chyba najodpowiedniej będzie „gołoborza”). Może jeszcze żyto by się wyżywiło, ale po pierwszej ichniejszej wichurze trzeba by je chyba po kłósku (tak, tak: to kłósko, a nie ten kłosek :P ) zbierać, o ile by wcześniej nie wyległo i zgniło. Mąkę i resztę składników pewnie można by bez problemu dostarczyć, ale nielicznej populacji utrzymanie piekarzy, maszyn i całej technologii chyba się zwyczajnie nie opłaci, więc tu też zgoda. Gdzieś w centrum Stanley widziałem napis „bakery”, ale domek był już nieco podupadły i zamknięty na cztery spusty.

SIRK napisał(a):
Czy orientujesz się jak teraz wygląda „przemysł owczy”?
Nie bardzo. Znaczy, nie bardzo się orientuję. Farmy niby są, owce są, więc jakoś się to kręci, ale kokosów to raczej nie zbijają. Chyba generalnie w skali świata rozwój przemysłu sztucznych włókien dość mocno zaszkodził hodowli owiec na wełnę. W końcu ilu z nas bierze w rejs czy w góry wełniany sweter zamiast polara? Wielorybnictwo to już niezbyt chwalebna, choć głośna przeszłość, a z czegoś trzeba żyć. Rybołówstwo? Coś tam łowią, ale wydaje się, że największe nadzieje na przyszłość ekonomiczną Falklandczycy wiążą z rozwojem turystyki i, oczywiście, wydobyciem ropy z szelfu.
Na co dzień, chcąc podreperować budżet część osób dzieli swój czas pracy na kilka zajęć (jak choćby wspomniany wcześniej ornitolog, jedna babka pół dnia pracuje na poczcie, pół w sklepie itd. Niektórzy farmerzy, zwłaszcza w pobliżu kolonii pingwinów, prowadzą też coś w rodzaju naszych gospodarstw agroturystycznych.

SIRK napisał(a):
Kiedyś, tj. przed wojną, były hodowane dosyć spore ilości owiec a „chlebopodobny” wyrób był wypiekany w domu powiedzmy „rodzinnie” i nawet był dość dobry.
Farmerzy może coś i tam sobie nadal pieką samodzielnie, niestety nie mieliśmy okazji spróbować. Nie byłem wcześniej w aż tak bezludnych terenach więc przejazd przez obszar gdzie teoretycznie powinny znajdować się farmy (a nie znajdowało się NIC, poza samym krajobrazem) wywarł na mnie spore wrażenie, a przecież Zachodni Falkland jest jeszcze bardziej opustoszały. Jedziesz drogą ciągnącą się w stronę horyzontu, wokół tylko trawy, kamienie i wzgórza w tle, jedynie co kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt kilometrów drogowskaz wskazujący boczną drogę: „Cośtam cośtam Farm - X mil”. Jedynym znakiem granicy posiadłości są mosty o nośności 38 ton (czemu akurat tyle, wojskowa norma jakaś czy co?) i specjalne przeszkody uniemożliwiające przejście owcom.

mdados napisał(a):
To jest podjazd dla ludzi na wózkach inwalidzkich. Jak spojrzysz pod paletę to dojrzysz schody. Pewnie jakiś urzędnik stworzył ustawe która nakazuje aby do lokali publicznych był podjazd dla wózkowców to zrobili
Może? A może do wtaczania beczek z piwem? ;)
W sumie nie dziwię się, że tę knajpę tak przyozdobili. W Bitwie o Goose Green, drugiej co do wielkości osady na Falklandach, liczącej ledwie kilkudziesięciu mieszkańców, przy wjeździe do której jest położona knajpka, miała miejsce najbardziej zacięta, najkrwawsza a kto wie czy nie decydująca bitwa w całej wojnie (zginęło kilkudziesięciu żołnierzy, drugie tyle odniosło rany) http://blogbiszopa.pl/2013/09/battle-of-goose-green/

Wystarczy, bo Was zanudzę, a i tak w zasadzie to w ogóle nie wiem, czemu mnie naszło na takie gadulstwo… :oops:

Załączniki:
Komentarz: I ciekawostka żeglarska - fragment bezanmasztu ss "Great Britain", w swoim czasie największego statku na świecie.
PC091881.jpg
PC091881.jpg [ 288.64 KiB | Przeglądane 6374 razy ]
Komentarz: Śmiały harpunnik wstąpił na działo...
PC091962.jpg
PC091962.jpg [ 437.46 KiB | Przeglądane 6374 razy ]
Komentarz: Mt. Pleasant - główna brytyjska baza wojskowa na wyspach.
PC101994.jpg
PC101994.jpg [ 235.2 KiB | Przeglądane 6374 razy ]
Komentarz: Stone runs, czyli gołoborza.
PC102171.jpg
PC102171.jpg [ 274.67 KiB | Przeglądane 6374 razy ]
Komentarz: Granica między farmami.
PC102160.jpg
PC102160.jpg [ 251.99 KiB | Przeglądane 6374 razy ]

Autor:  Seba [ 1 kwi 2016, o 18:22 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Marcin - naprawdę będąc tam raz próbujesz robić za eksperta ? :D

Autor:  Cape [ 1 kwi 2016, o 18:32 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Seba napisał(a):
ten dokument pokazuje, jak bardzo Anglicy nie mieli prawa wygrać tej bitwy

Z tym się nie mogę zgodzić. A film ? no cóż film.
GB dysponowała przytłaczającą przewagą plus rezerwy. W momencie decyzji o odbiciu Falklandów , Argentyna nie miała szans.
Wiosną 1982 jeszcze przed rozpoczęciem wojny o Fanklandy przeprowadziłem rozmowę z moim kuzynem. Wtedy szefem wywiadu MW. On nie miał wątpliwości, że Argentyna nie ma szans

Autor:  Margrabi [ 1 kwi 2016, o 18:41 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Seba napisał(a):
Marcin - naprawdę będąc tam raz próbujesz robić za eksperta ?
Seba - naprawdę tak odbierasz moja pisaninę? Jako ekspertyzę, a nie zwyczajne podzielenie się swoimi wspomnieniami? Przykro mi, nie taka była moja intencja. Jak to było z tym łatwiejszym dostrzeganiem "złego" w drugim, eee?
Margrabi napisał(a):
W żadnej mierze nie aspiruję do miana znawcy tematu tylko z tego powodu, że odwiedziłem Falklandy, chociaż przez tydzień w dwutysięcznej mieścinie można się już faktycznie temu i owemu przyjrzeć. Żadna lektura ani Wikipedia nie zastąpi wrażeń, rozmów, bezpośredniej obserwacji - ale to jednak trochę inna płaszczyzna, taka bardziej osobista. I o niej piszę...

A, byłbym zapomniał: :D

Autor:  Margrabi [ 1 kwi 2016, o 19:03 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

No, chyba że chodzi Ci o te gleby, kwarcyty i gołoborza, ale tu istotnie jestem w pewnym stopniu ekspertem :oops: , a uprawy zboża nauczył mnie dziadek i gdyby była potrzeba to pewnie "sam bym się wyżywił", jak nie przymierzając pewien słusznie miniony rząd :lol:
A poza tym nie marudź, tylko knuj jak śrubę na wałek naciągnąć i ruszyć w drogę, bo jak do końca roku na d. posiedzisz to zupełnym Marudą zostaniesz.
Pozdrawiam, oczywiście bez napinki :D

Autor:  Seba [ 1 kwi 2016, o 19:16 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Cape napisał(a):
Seba napisał(a):
ten dokument pokazuje, jak bardzo Anglicy nie mieli prawa wygrać tej bitwy

Z tym się nie mogę zgodzić. A film ? no cóż film.
GB dysponowała przytłaczającą przewagą plus rezerwy. W momencie decyzji o odbiciu Falklandów , Argentyna nie miała szans.
Wiosną 1982 jeszcze przed rozpoczęciem wojny o Fanklandy przeprowadziłem rozmowę z moim kuzynem. Wtedy szefem wywiadu MW. On nie miał wątpliwości, że Argentyna nie ma szans


to przedstaw swoją wersję wydarzeń ...

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Margrabi napisał(a):
Seba napisał(a):
Marcin - naprawdę będąc tam raz próbujesz robić za eksperta ?
Seba - naprawdę tak odbierasz moja pisaninę? Jako ekspertyzę, a nie zwyczajne podzielenie się swoimi wspomnieniami? Przykro mi, nie taka była moja intencja. Jak to było z tym łatwiejszym dostrzeganiem "złego" w drugim, eee?
Margrabi napisał(a):
W żadnej mierze nie aspiruję do miana znawcy tematu tylko z tego powodu, że odwiedziłem Falklandy, chociaż przez tydzień w dwutysięcznej mieścinie można się już faktycznie temu i owemu przyjrzeć. Żadna lektura ani Wikipedia nie zastąpi wrażeń, rozmów, bezpośredniej obserwacji - ale to jednak trochę inna płaszczyzna, taka bardziej osobista. I o niej piszę...

A, byłbym zapomniał: :D


MARCIN znasz i wiesz ,poza tym dziś 1 kwietnia :D

Autor:  Cape [ 1 kwi 2016, o 19:25 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Seba napisał(a):
Cape napisał(a):
Seba napisał(a):
ten dokument pokazuje, jak bardzo Anglicy nie mieli prawa wygrać tej bitwy

Z tym się nie mogę zgodzić. A film ? no cóż film.
GB dysponowała przytłaczającą przewagą plus rezerwy. W momencie decyzji o odbiciu Falklandów , Argentyna nie miała szans.
Wiosną 1982 jeszcze przed rozpoczęciem wojny o Fanklandy przeprowadziłem rozmowę z moim kuzynem. Wtedy szefem wywiadu MW. On nie miał wątpliwości, że Argentyna nie ma szans


to przedstaw swoją wersję wydarzeń ...

???
Taka, jaka była.
Wobec determinacji GB, Argentyna nie miała szans
PS Największym wygranym, był producent rakiet Ex coś tam Argientyczycy mieli ich....sześć. Wszyskie trafiły.
Argentyna totalnie przegrała

Autor:  Seba [ 1 kwi 2016, o 19:33 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Cape napisał(a):
Seba napisał(a):
Cape napisał(a):
Seba napisał(a):
ten dokument pokazuje, jak bardzo Anglicy nie mieli prawa wygrać tej bitwy

Z tym się nie mogę zgodzić. A film ? no cóż film.
GB dysponowała przytłaczającą przewagą plus rezerwy. W momencie decyzji o odbiciu Falklandów , Argentyna nie miała szans.
Wiosną 1982 jeszcze przed rozpoczęciem wojny o Fanklandy przeprowadziłem rozmowę z moim kuzynem. Wtedy szefem wywiadu MW. On nie miał wątpliwości, że Argentyna nie ma szans


to przedstaw swoją wersję wydarzeń ...

???
Taka, jaka była.
Wobec determinacji GB, Argentyna nie miała szans
PS Największym wygranym, był producent rakiet Ex coś tam Argientyczycy mieli ich....sześć. Wszyskie trafiły.
Argentyna totalnie przegrała


a wiesz to skąd ? ...

Autor:  Cape [ 1 kwi 2016, o 19:40 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Seba napisał(a):
a wiesz to skąd ? ...

Z wyniku starcia
A jeśli chodzi o sześć rakiet francuskich ex... coś tam, z informacji oficjalnych, w tym informacji polskiego wywiadu MW.
Taka jedna "zabawka" kosztowała wtedy 300. 000 USD Wtedy, dzisiaj to są miliony USD

Autor:  Colonel [ 1 kwi 2016, o 20:28 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Exocet.
Ale Argentyńczycy faktycznie byli bez szans.
Flota to były zabytki niezdolne do walki i do tego niechętne do walki. Warto poczytać najnowszy numer specjalny Misia.
Decyzja polityków (co z tego że generałów) była nakierowana "do wewnątrz" i oparta na niesłusznej nadziei, że rząd Margaret Thatcher zachowa się jak labourzyści, a Ronald Reagan jak Carter...

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka

Autor:  Seba [ 1 kwi 2016, o 20:40 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Cape napisał(a):
Seba napisał(a):
a wiesz to skąd ? ...

Z wyniku starcia
A jeśli chodzi o sześć rakiet francuskich ex... coś tam, z informacji oficjalnych, w tym informacji polskiego wywiadu MW.
Taka jedna "zabawka" kosztowała wtedy 300. 000 USD Wtedy, dzisiaj to są miliony USD



czyli nie wiesz - bo nie byłeś i śmiem wątpić, że nie czytałeś i nie oglądałeś .
ale to chyba w twoim stylu ?

Autor:  tomasz piasecki [ 1 kwi 2016, o 20:59 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Seba napisał(a):

...PS Największym wygranym, był producent rakiet Ex coś tam Argientyczycy mieli ich....sześć. Wszyskie trafiły.
Argentyna totalnie przegrała



To były rakiety przeciwokrętowe Exocet model MM38 produkcji kancernu Aerospatiale, wytwórcy m.in. rakiet Ariane, tych które wynoszą francuskie satelity z bazy kosmicznej Kourou w Gujanie Francuskiej.

Exocet jest pociskiem typu fire and forget o zasięgu ok. 70km, sterowanym systemem nawigacji inercjalnej w początkowej fazie lotu; natomiast w fazie końcowej włącza się radar naprowadzania a cel.

Obecnie produkowane rakiety Exocet występują w wersjach przeznaczonych do wystrzeliwania z okrętów nawodnych, z wyrzutni torpedowych okrętów podwodnych, z samolotów, ze śmigłowców oraz z lądowych wyrzutni samochodowych.

Rakiety Exocet latają bardzo nisko, tuż nad wodą, co w połączeniu z niewielką sygnaturą radarową czyni z nich broń stosunkowo trudną do wykrycia i skuteczną a ich radary naprowadzania są znane z odporności na zakłócenia elektroniczne.

_______________________________

Pozdrawiam
tomasz

Autor:  Zbieraj [ 1 kwi 2016, o 21:03 ]
Tytuł:  Re: Falklandy/Malwiny dla Argentyny?

Tomek, źle zacytowałeś. To pisał Cape, nie Seba.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/