Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 20 kwi 2024, o 03:54




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 28 lis 2008, o 21:16 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Dosyć przypadkowo dyskutując na temat sposobu liczenia stażu rozwinęła się dyskusja o żegludze sztormowej. Myślę, że warto podyskutować i wymienić doświadczenia pt. sztorm, co robić ??? Oczywiście, najlepiej sztorm przeczekać w porcie, ale...kiedyś stałem Thyboron cztery dni i mając dobrą prognozę w Skagerraku dopadło nas 50 węzłów i to w bajdewińdzie. Dobrze, że było to porządne Bruceo, a dokładnie s/y Berg. Zapraszam do dyskusji i wymiany doświadczeń.

[ Dodano: Pią 28 Lis, 2008 22:36 ]
Do dyskusji i wymiany doświadczeń zapraszam również żeglarzy mazurskich. Osobiscie na Mazurach żeglowałem wiele lat i mam spore w tym zakresie doświadczenia. Dzisiaj mam dodatkowo doświadczenia sztormów morskich. Różnice są, ale ale są również analogie.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 30 lis 2008, o 08:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2005, o 07:24
Posty: 2631
Lokalizacja: Lublin
Podziękował : 275
Otrzymał podziękowań: 261
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
cape napisał(a):
porządne Bruceo,
Faktycznie - masywny jacht daje większe poczucie bezpieczeństwa. Miałem kiedyś "okienko" między sztormami z SE i próbowałem objechać w tym czasie wierzchołek Jutlandii i schować sie w jakimś porcie od strony Kattegatu. Jachtem była równie masywna Jotka imieniem Merkury. Oczywiście nie zdążyłem i przyszło mi sztormować na N od Leso z wiatrem dochodzącym w porywach do 60 kn. Żaden port w okolicy nie pozwalał na bezpieczne schronienie a nie chciałem tracić z trudem zdobytej wysokości. Jacht na zrefowanych żaglach zeglował w beidewindzie nawet 6 kn ale niestety, dryf był taki, że praktycznie nie posuwalismy sie na południe, a uderzenia fal były okrutne. Zdecydowałem sie wypróbować polecane w podręcznikach sztormowanie w dryfie. Jacht opadał z wiatrem jak liść z wypadkową prędkością ca 1 mili na godzinę. Kołysanie oczywiście nie ustało, alę ponieważ szybkość względem fal była znikoma, nie było gwałtownych uderzeń. Po 12 godzinach wiatr się trochę wydmuchał i odszedł ku zachodowi, więc dało się podjąc żeglugę w stronę Kopenhagi. :o

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 30 lis 2008, o 15:41 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Sztormowanie w dryfie, skuteczna metoda, gdy z różnych powodów nie możemy kontynułować żeglugi w pożądanym kierunku. Kiedyś przylecieliśmy w kilkanaście godzin z wiarem z NW 35-40 Kn z Karlskrony pod Łebę i jak to w Łebie. Przy tym kierunku wiatru i jego sile wejść do portu się nie da. Staneliśmy w dryfie i regularnie łączyliśmy się z kapitanatem Łeby. Traciliśmy ca 1 Mm na godzinę, aby po 10 godzinach i po minięciu Stilo popłynąć do Władysławowa. Pragnę teraz omówić rolę silnika w żegludze w trudnych warunkach na wiatr. Przywołany rejs z Thyboron miał być do Bergen. Po czterech dniach stania w porcie przy wietrze z NW do 50 Kn podjeliśmy próbę przebicia się przez Skagerrrak. Żagle plus silnik, takie rozwiązanie umożliwiało płynięcie pełnym bajdewindem, albowiem silnik skutecznie ograniczał dryf i osiągnięcie Kristiansand. Bez silnika wylądowalibyśmy w ... Szwecji. I na koniec, dżentelmenii pływają z wiatrem !!!

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 10 lut 2009, o 23:38 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17300
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2168
Otrzymał podziękowań: 3591
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
cape napisał(a):
Pragnę teraz omówić rolę silnika w żegludze w trudnych warunkach na wiatr. Przywołany rejs z Thyboron miał być do Bergen. Po czterech dniach stania w porcie przy wietrze z NW do 50 Kn podjeliśmy próbę przebicia się przez Skagerrrak. Żagle plus silnik, takie rozwiązanie umożliwiało płynięcie pełnym bajdewindem, albowiem silnik skutecznie ograniczał dryf


Bajdewind przy 50w? :-)
A w sprawie podpierania się silnikiem w warunkach silnego wiatru to... różnie jest. O ile silnikom generalnie nie przeszkadza rozkołys, o tyle ciągła praca w dużym i stałym przechyle może doprowadzić do 'wewnętrznej rozpierduchy' spowodowanej brakiem prawidłowego smarowania i problemami z chłodzeniem.

Gdy wieje potępieńczo to wyznaję zasadę, że silnik trzeba oszczędzać na tzw. czarną godzinę.

--
Pozdrawiam
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 19 lut 2009, o 17:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 14 lut 2009, o 03:32
Posty: 663
Lokalizacja: Trelleborg
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Moze nie do konca zegluga, ale jednak na morzu...

Kiedy zaczyna wiac najlepiej sie schlac. Szczegolnei zima.

Niestety zdazylo mi sie byc trzezwym i dostac telefon ze jest robota pilna i kto trzezwy do portu. W porcie wsadzili na speedbota i poszlismy w Skagerak. Sztorm zlapal chemikaliowiec i cos tam naurywal rur i konstrukcji. Zalogi jak to zwykle na takich jednostkach jest "ekonomicznie", cale 6 osob, wiec byl tam cyrk. Ustawili sie pod wiatr, a nam przyszlo odczyniac malpi taniec po rurach na pokaldzie i skleic co popekalo. I fajnie jest miec linke jak tak wieje, bo zdmuchiwalo nas co chwile.

Podobna historie ze zdmuchiwaniem mial kolega gdy most do Dani stawiali, tyle ze im tam robili zdjecia i fajnie wisiala cala ekipa na "sznurkach".

A wlasnie, w jakim stanie sa jachty, ktorymi plywacie? Bo statki, to najczesciej plywaja "ekonomicznie" czyli poki ich rdza nie przezre i do doku nie trzeba zholowac, wiec zdazalo sie nie raz ze nie bylo czego z czym kleic bo sie na farbie wszystko trzymalo.

_________________
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym - Razorblade


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 24 lut 2009, o 00:57 

Dołączył(a): 7 gru 2007, o 16:04
Posty: 104
Lokalizacja: Stargard Szczeciński
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Trochę dziwne że biegaliście po pokładzie uszkodzonego statku w czasie sztormu. Nie było zagrożenia przez potencjalnie źle umocowane albo urwane rzeczy z pokładu?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 24 lut 2009, o 08:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 14 lut 2009, o 03:32
Posty: 663
Lokalizacja: Trelleborg
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Dzi-oczywiscie ze bylo, wlasnie po to wyslali nas zeby zagrozenia zazegnac-taki zawod. Bylo tez kilka wypadkow, co w tej pracy jest standardem. Do tego liczyl sie czas, zawsze chodzi o czas, a jednostka jak wejdzie do doku to musi byc juz tak przygotowana zeby od razu zaczac prace ciezkim sprzetem, co najczesciej sprowadza sie do demontazu sprzetu zabezpieczajacego...

_________________
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym - Razorblade


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 11 mar 2009, o 20:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 mar 2009, o 14:11
Posty: 1340
Lokalizacja: Płock
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 22
Uprawnienia żeglarskie: jsm
ha ! Co Wy tam wiecie o sztormowaniu :wink:
To ja Wam opowiem mrożącą krew w żyłach historię .....
…. był rok jakiś 1990, prowadziłem swój jachcik typu Kaczorek o nazwie Donald, z Płocka kursem na Włocławek, byliśmy gdzieś 20 KILOMETRÓW ;) za Płockiem, gdzie zaczął wiać od zachodu porządny wiaterek. Na pokładzie dwie ślicznotki i kuzyn.
Wiatr się wzmagał a Donald dzielnie pruł coraz to większe fale, które to po jakieś pół godzinie zaczęły przelewać się przez kabinę. Dziewczynom kazałem schować się do kabiny i zamknąć wszystkie "bulaje" bo woda lała się już prawie do środka. Z kuzynem zaś podjęliśmy walkę. Patrzę na lewy brzeg - daleko, na prawy - to samo. Akwen w tym miejscu ma około 2 km. Fale szły od Włocławka coraz to większe i bałem się odpaść w stronę lądu, gdyż przechyły mogły by nas przewrócić. Podjąłem decyzję - i stanowczo zwróciłem sie do kuzyna - Krzysiek ! Zwalaj grota ! - On nie zdążył gał wybałuszyć jak usłyszeliśmy jak pruje się nasz nylonowy żagielek. Krzysiek już zwalał podarte nylonowe majty ;). Ostał się nam ino fok – już nowszy dakronowy. Nagle jedna z naszych ślicznotek – zaczęła jęczeć że nie wytrzyma – siku jej się chciało. Pewnie ze strachu ;) widząc nasze przerażone oczy. No i musieliśmy do brzegu – o żadnym wiaderku nie było mowy. Odpadłem powolutku i połówką wbiłem się dwoma, stałymi, stalowymi mieczami w prawy „fiordowaty” brzeg naszej Królowej rzek.
Na lądzie było już spokojniej , jak to na lądzie i nawet ta Wisła wyglądała przyjaźniej. Wdrapaliśmy się na stromy brzeg rozstawiliśmy namiot i spać. Rano znaleźliśmy jakieś gospodarstwo i żona gospodarza na swojej maszynie zszyła nam grota, łatając go jakimiś swoimi szmatkami ;). We wsi tej urodził się nasz Lechu, co to później skakał przez płot w morskim mieście ;)
Na tym to grocie wróciliśmy już w drogę powrotną do portu Morka w Płocku.
Żeby bardziej udramatyzować tą historię przytoczę wymiary jachtu ;) Kaczorek – drewniana konstrukcja, dł 4.20m szer. 1.60m, zanurzenie, na dwóch stałych równolegle przykręcanych mieczach, jakieś 60 cm.
To był mój pierwszy jacht i pierwsze „sztormowanie” ;)

_________________
Pozdrawiam
Tomek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: 11 mar 2009, o 20:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Maar napisał(a):
Bajdewind przy 50w

Ja wiem Marek, ze Ty dokładny jesteś. Napisałem do 50 w.
banan70 napisał(a):
Nagle jedna z naszych ślicznotek – zaczęła jęczeć że nie wytrzyma – siku jej się chciało. Pewnie ze strachu widząc nasze przerażone oczy. No i musieliśmy

No widzisz, miała rację, z wiatrem na foku sztandrować, brzegi miękkie, a więc przyjazne.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 263 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL