Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=25498
Strona 1 z 2

Autor:  Moniia [ 3 gru 2016, o 10:46 ]
Tytuł:  O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Witam tym razem szczególnie tych bardziej ukrytych, mniej doświadczonych żeglarzy i proszę ich o głos.

Bo, jak wiadomo, nasze (i nie tylko nasze!) kursy uczą, jak podejść do nabrzeża czy do bojki, ale już jak kotwiczyć to nie bardzo.
A to nie tylko ciekawy i obszerny temat, ale i niesamowicie użyteczny, bo nagle pozwala nam odkryć mniej uczęszczane i urocze zakątki za ułamek ceny zatłoczonych marin. Ale nie mając wiedzy, obawiamy się z nich korzystać.

Dlatego kotwiczeniu postanowiłam poświęcić uwagę w pierwszym kursie który przygotowuję a który już wkrótce będzie dostępny przez internet.

Większość materiału jest już zaklepana, ale ponieważ ja mam zaawansowaną sklerozę i już nie bardzo pamiętam, jak to było dawniej gdy sama się tego uczyłam - proszę Was, którzy uczycie się tego w Waszych codziennych wyprawach - powiedzcie mi, co Wam spędza sen z powiek gdy stajecie lub rozważacie stanięcie na kotwicy?

Czy to, czy wasze wyposażenie kotwiczne jest odpowiednio dobrane? Czy powinniście stanąć na jednej czy dwóch kotwicach? Jak użyć więcej niż jednej kotwicy? Jaką kotwicę wybrać? Jak przygotować się na cięższe warunki na kotwicy? Jak uporać się z kotwicą, gdy winda odmówiła posłuszeństwa? Jak wybrać miejsce na krótki czy dłuższy postój na kotwicy?

To tylko przykłady. Napiszcie, co Was gryzie a ja postaram się wrzucić lub dołożyć garść informacji (albo i kilka) do kursu, tak aby był maksymalnie przydatny.

Btw. Ci co powinni już wiedzieć też są mile widziani z ich problemami z kotwiczeniem - wszak uczymy się cały czas!

Autor:  bury_kocur [ 3 gru 2016, o 12:05 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Moniia napisał(a):
Ci co powinni już wiedzieć też są mile widziani z ich problemami z kotwiczeniem


Powiedz jeszcze Monia jak jednoosobowo wykonać manewr kotwiczenia rufą do kei używając z dziobu kotwicy ale pilota do windy mając tylko na przewodzie z wtyczką w komorze kotwicznej a przewód ma może ze 2 metry ?
Na poprzednim jachcie miałem do tego dodatkowy przycisk do windy przy kole sterowym i cumowałem z jedną ręką na manetce a z drugą na owym przycisku - jechałem sobie na wsteczu i adekwatnie do szybkości cofania wydawałem łańcuch.
Na obecnym jachcie mam tylko jak powyżej i jak to robić to nie wiem.
Pewnie skończy się na przeróbce instalacji ale może masz jakiś prostszy pomysł na ten manewr :)
Pzdr
Kocur

Autor:  Moniia [ 3 gru 2016, o 12:11 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Ty z twoimi nowobogackimi problemami :rotfl:
A serio, mogę mieć do tego rozwiązanie :)

Autor:  bury_kocur [ 3 gru 2016, o 12:13 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Moniia napisał(a):
nowobogackimi problemami


Hę ???? :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Autor:  Zielony Tygrys [ 3 gru 2016, o 12:18 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Z kotwiczeniem (na śródlądziu) miałam ostatnio tylko jeden problem: jak wytłumaczyć nowemu, co to znaczy "rzuć kotwicę". Uparcie próbował wykonać tzw mazurski rzut, gdy sytuacja była prosta i wystarczyło rozewrzeć palce, w których się kotwicę trzymało :rotfl:


Monia, jeżeli nie chcesz zaśmiecania wątku to sorki, wywal to.

Autor:  noone [ 3 gru 2016, o 12:19 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

bury_kocur napisał(a):
jak jednoosobowo wykonać manewr kotwiczenia rufą do kei używając z dziobu kotwicy ale pilota do windy mając tylko na przewodzie z wtyczką w komorze kotwicznej a przewód ma może ze 2 metry ?

Przy założeniu, że rzucasz kotwicę na 5m głębokości:
1. odjeżdżasz od kei 30m, idziesz na dziób, odblokowujesz hamulec, wypuszczasz 15m łańcucha.
2. wracasz za ster, cofasz, zacinasz kotwicę.
3. idziesz na dziób, wypuszczasz kolejne 15m łańcucha (z małym zapasem)
4. wracasz za ster, cofasz do kei, obkładasz nawietrzną rufową cumę, dajesz małą naprzód, w razie potrzeby dajesz cumę rufową zawietrzną.
5. zostawiasz małą naprzód, idziesz na dziób, zbierasz luz na łańcuchu.
6. gromko zakrzykujesz "Tak stoimy!"
7. otwierasz piwo :)

Odnośnie pkt. 4 - jeśli Cię zepchnęło, spokojnie możesz dać naprzód i się poprawić - kotwica jest zacięta, nie przesunie się.

Autor:  bury_kocur [ 3 gru 2016, o 12:29 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Zielony Tygrys napisał(a):
tzw mazurski rzut, gdy sytuacja była prosta i wystarczyło rozewrzeć palce, w których się kotwicę trzymało


Hi, hi, hi...
A przewidziałaś gdzieś jeszcze podanie osobie rozwierającej owe palce informacji o konieczności zaknagowania końca liny kotwicznej do pokładu ? :rotfl:

Autor:  plitkin [ 3 gru 2016, o 12:32 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Przyklad Noone-a jest fajny w warnkach... wiatru od rufy lub braku wiatru. Przy bocznym lub skosnym wietrze nie ma szans na taki manewr. Jak rowniez szanse maleja wtedy gdy jest ciasno, a efekt sruby po zatrzymaniu jesnostki jest ok. 60-90 stopni do chwili uzyskania jakiejkolwiek sterownosci. Oczywicie zacinajac kotwice mozna probowac nadrzucic rufe, jednak przy wietrze dopychajacym (od dziobu) nie wyobrazam sobie tego manewru w ogole. Podchodzilbym dziobem wowczas.

Autor:  Cape [ 3 gru 2016, o 12:38 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

plitkin napisał(a):
a efekt sruby po zatrzymaniu jesnostki jest ok. 60-90 stopni do chwili uzyskania jakiejkolwiek sterownosci

Bez przesady. Jeżeli włączymy bieg portowy i poczekamy odpowiednio długo, to uzyskamy sterowność praktycznie w linii zatrzymania

Autor:  bury_kocur [ 3 gru 2016, o 12:41 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

noone napisał(a):
idziesz na dziób

noone napisał(a):
wracasz za ster

noone napisał(a):
idziesz na dziób,

noone napisał(a):
idziesz na dziób,


I tym sposobem przy okazji kotwiczenia wykonałbym całodzienny jogging zdrowotny w postaci biegów po pokładzie :lol:
A jakiś może inny pomysł wymagający mniej biegania bo kolana mnie qrcze ostatnio bolą :rotfl: ?
Dodatkowo to co pisze Wiktor - jest szansa, że zniesie mnie podczas tych biegów mocno ......

Autor:  noone [ 3 gru 2016, o 12:58 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

bury_kocur napisał(a):
I tym sposobem przy okazji kotwiczenia wykonałbym całodzienny jogging zdrowotny w postaci biegów po pokładzie

Nie trzeba biegać :)
Poza tym, żeglarstwo to w końcu sport, a sport to samo zdrowie :)
A jak chcesz wygodnie i bez stresu, to weź załoganta ;)

bury_kocur napisał(a):
jest szansa, że zniesie mnie podczas tych biegów mocno

Oczywiście, że zniesie, ale tak, jak pisałem, po drugim wypuszczeniu łańcucha możesz się poprawiać prawie dowolnie wokół miejsca, gdzie leży kotwica.

I wbrew temu, co pisze Wiktor, przy wietrze dopychającym ten manewr jest najprostszy do wykonania.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

plitkin napisał(a):
Przy bocznym lub skosnym wietrze nie ma szans na taki manewr. Jak rowniez szanse maleja wtedy gdy jest ciasno

Sorry Wiktor, ale teoretyzujesz. Da się, wierz mi :)
A jak jest ciasno i wietrznie, to nie pcham się na siłę, nie mając nikogo do pomocy.

Autor:  Moniia [ 3 gru 2016, o 13:34 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Podziękowałam za ostatnie zdanie postu...

Autor:  Były user [ 3 gru 2016, o 14:31 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

A ja widziałem Adaśka jak parkuje przy niekorzystnym wietrze długim jachtem na którym szlag trafił ster strumieniowy, śruba jest składana, a silnik pod obciążeniem przestał się wkręcać na obroty w związku z czym efekta śruby wszelakie są takie sobie... mało przewidywalne. I słuchałem jak marudził, że mógł lepiej.

Jak On mówi że się da to ja się pytam gdzie mam stanąć i co robić :mrgreen:

Autor:  -O- [ 3 gru 2016, o 14:46 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

bury_kocur napisał(a):
A jakiś może inny pomysł wymagający mniej biegania bo kolana mnie qrcze ostatnio bolą

Tez nie lubię biegać po pokładzie. A gdy jestem sam to bieganie w ogóle wykluczam.
Zakładając, że samotnik zna swoją kotwicę i czuje sprzęgło windy, to zadanie jest stosunkowo proste.
Stawałem tak wielokrotnie.
1. Rzucam kotwicę i wydaję łańcuch (ze sprzęgłą - nie ma czasu na windę). Wydaję min. 3 x głębokości plus długość od powierzchni wody do rolki (ważne w płytkich portach).

2. Zaciskam sprzęgło tak (samotnik wie jak, bo zna swoje sprzęgło), żeby później przy cofaniu małą wstecz łańcuch napiął się i jacht się zatrzymał (czyli sprzęgło ustawione ma być w pozycji stop przy małej wstecz).

3. Wracam do kokpitu (tylko raz i nie biegiem).

4. Rozpoczynam cofanie, początkowo mała wstecz, po napięciu łańcucha i zakopaniu kotwicy, nie dopuszczając do zatrzymania jachtu, zwiększając obroty (o ok. 300-500 RPM) kontynuuję podejście. Łańcuch będzie wydawany pokonując opór sprzęgłą windy. Kotwica w tej fazie manewru powinna być już zakopana (jeżeli nie - należy zrezygnować i powtórzyć rzecz od nowa).
Ale jeżeli łańcuch jest napięty i przy obrotach 1500 - 1700 zbliżamy się (stosunkowo wolno) do nabrzeża - należy manewr kontynuować.
Ważne - od momentu konieczności zwiększenia obrotów, do nabrzeża powinno pozostać jeszcze około dwie głębokości.

5. Zbliżamy się na odległość bezpiecznego skoku na nabrzeże i zmniejszamy obroty do małej wstecz. Jeżeli punkt 2 został wykonany prawidłowo, to jacht przy małej wstecz powinien się zatrzymać. Sprzęgło powinno trzymać mocniej niż ciąg wytworzony małą wstecz.

6. Rzucamy cumy rufowe na brzeg i skaczemy (schodzimy) na brzeg obkładając obie cumy.

Polecam wcześniej eksperymentowanie zaciskania sprzęgła na kotwicowisku. Może okazać się, że sprzęgło będzie wymagało serwisu. Polega to na wyczyszczeniu powierzchni trących i lekkiego ich przesmarowania.

Autor:  junak73 [ 3 gru 2016, o 16:46 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

noone napisał(a):
1. odjeżdżasz od kei 30m, idziesz na dziób, odblokowujesz hamulec, wypuszczasz 15m łańcucha.
2. wracasz za ster, cofasz, zacinasz kotwicę.


Jeanneau napisał(a):
1. Rzucam kotwicę i wydaję łańcuch (ze sprzęgłą - nie ma czasu na windę). Wydaję min. 3 x głębokości plus długość od powierzchni wody do rolki (ważne w płytkich portach).4. Rozpoczynam cofanie, początkowo mała wstecz, po napięciu łańcucha i zakopaniu kotwicy, nie dopuszczając do zatrzymania jachtu, zwiększając obroty (o ok. 300-500 RPM) kontynuuję podejście.


Tak wszystko pięknie, pewnie się udaje ale.... obydwoje Noone z Markiem wiecie ze jednak kotwica najlepiej chwyta jak się podaczas jej rzucania już powoli cofa.
Jak się stoi jest jednak duże prawdopodobieństwo że ułoży się pługiem do góry lub bokiem i nie chwyci lub powlecze się po jakimś czasie.

Autor:  -O- [ 3 gru 2016, o 17:03 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

junak73 napisał(a):
Jak się stoi jest jednak duże prawdopodobieństwo że ułoży się pługiem do góry lub bokiem i nie chwyci lub powlecze się po jakimś czasie.

Wszystko dokładnie opisze Monia.
W jednym poście nie sposób odnieść się do każdego szczegółu. Przyjąć należy, że pewna elementarna wiedza i umiejętności mogą być pominięte.

Wolno przemieszczający się jacht przy rzucaniu kotwicy ma na celu uniknięcie raczej spryzmowania łańcucha. Nie niesie to ze sobą wielkiego niebezpieczeństwa, gdyż pociągnięty łańcuch bez większego problemu układa się na dnie i w końcu szepnie za trzon kotwicy.
Na to jak ułoży się kotwica na dnie nie mamy żadnego wpływu. Przeważnie kładzie się na boku. Kotwica jest tak zbudowana, że ciągnięta odwraca się pazurem do dna. Jedne to robią lepiej inne gorzej, jedną trzeba chwilę pociągnąć inna odwraca się natychmiast, ale swoją kotwicę żeglarz powinien znać i wiedzieć jak się z nią obchodzić.

Autor:  junak73 [ 3 gru 2016, o 17:09 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

No tak Marku... Ty patrzysz przez pryzmat swojej łódki, ale my polne groszki ( w większości ) :cry:

Żeglujemy a czarterowanych a tam... za każdym razem może być co innego.

Autor:  -O- [ 3 gru 2016, o 18:47 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

junak73 napisał(a):
Żeglujemy a czarterowanych a tam... za każdym razem może być co innego.

No i dobrze. Masz okazję zaprzyjaźnić się z różnymi kotwicami ;)

Stanie na kotwicy w osłoniętych zatokach kojarzy się głównie z przyjemnością. Ale nie zawsze tak jest. Kotwiczenie na bardziej odsłoniętych wodach szczególnie na oceanach nie zawsze jest przyjemne. Powodem jest fala. Do pewnej wysokości jest znośna i da się żyć, ale pod warunkiem, że atakuje dziób, ale gdy nawet stosunkowo niewielka fala wali w burtę, życie na jachcie staje się ie do wytrzymania.
Żeby wiatr nie ustawiał jachtu bokiem do fali stosowałem technikę wywożenia drugiej kotwicy z rufy. Ta technika sprawdza się, ale zawsze po jakimś czasie przestaje działać, bo wiatr zmienia kierunek. Raz wieje od morza a za chwilę od lądu i jacht jest ustawiany ciągle nie tak jak byśmy chcieli względem fali. Zmiana położenia kotwicy rufowej za każdym razem to kawałek ciężkiej i niekończącej się roboty.
Doskonale radzą sobie z tym problemem kecze stawiając kawałek bezana, co umożliwia w pewnym zakresie regulowanie rufy i ustawienie jachtu korzystnie względem fali.

Eksperymentując odkryłem sposób na poradzenie sobie z tym dokuczliwym problemem w sposób łatwy i przyjemny w obsłudze. Aż nie mogę uwierzyć, że nit na ten pomysł nie wpadł. Nigdzie nie widziałem żadnego opisu tego sposobu. Opowiadałem o tym wiele razy i za każdym razem rozmówcy reagowali zdziwieniem i niedowierzaniem.

Zanim opiszę jak to się robi, zapytam kolegów. Jaki macie pomysł na ustawianie jachtu dziobem do fali na kotwicy (żeby było miło) gdy wiatr ustawia jacht bardziej bokiem do fali(sprawiając, że nie jest miło).

Autor:  Moniia [ 3 gru 2016, o 19:59 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Cóż, ja myślałam o wykorzystaniu dryfkotwy, która wszak do tego służy - ale nigdy nie miałam okazji sprawdzić działania. Biorąc pod uwagę zwykle bywające warunki - para odbijaczy może wystarczyć. Problem w tym, że lina musi być dość długa o co na uczęszczanym kotwicowisku może być skomplikowane lub wręcz niemożliwe

Autor:  -O- [ 3 gru 2016, o 20:11 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Jeżeli wyrzucisz dryfkotwę za rufę stojącego jachtu na kotwicy, to ona raczej spocznie na dnie. Chyba, że czegoś nie zrozumiałem.

Autor:  piotr6 [ 3 gru 2016, o 20:17 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Marek a ta wywozona kotwica z rufy stabilizowala Tobie jacht?

Autor:  bury_kocur [ 3 gru 2016, o 20:22 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Jeanneau napisał(a):
Zanim opiszę jak to się robi,


Czy mógłbyś nie trzymać nas w niepewności ? :rotfl:
Wiesz - sobota wieczór - człek by coś poczytał do czegoś się odniósł - a tu co ? ...

Autor:  piotr6 [ 3 gru 2016, o 20:25 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Za chwilę to człek nie będzie miał sił czytać a co dopiero odpowiadać

Autor:  -O- [ 3 gru 2016, o 20:28 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

piotr6 napisał(a):
Marek a ta wywozona kotwica z rufy stabilizowala Tobie jacht?


Stabilizowała.
Wyobraź sobie cytację: wiatr N. fala NW.
Nawet bardzo słaby wiatr odwróci jacht dziobem do kierunku z którego wieje. Stoisz więc około 50° do fali. No i buja na boki.
Kotwica z rufy rzucona w kierunku SW odciągnie rufę ustawiając jacht w kierunku N. No i znowu da się żyć. Szklanki w szafkach nie dzwonią.

Autor:  piotr6 [ 3 gru 2016, o 20:33 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Dziękuję, tej sytuacji nie brałem pod uwagę. Nawiasem mówiąc ,zawsze uważałem że to jest błąd jak stoisz na kotwicy rufowej i dziobowej

Autor:  -O- [ 3 gru 2016, o 20:34 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

bury_kocur napisał(a):
Czy mógłbyś nie trzymać nas w niepewności ?


Żeby było mniej pisania, to muszę coś narysować. Chwilę musi potrwać bo z rysowaniem muszę sobie poradzić jakoś.

Autor:  Były user [ 3 gru 2016, o 20:41 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Fok sztormowy na raksach postawiony na achterze? ;)

Autor:  Catz [ 3 gru 2016, o 20:46 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Odciag od rufy: tak, ze kotwica "ciagnie" od dowolnego ulamka dlugosci kadluba i ustawia lodke pod dowolnym katem wzgledem wiatru i fali.
Na obrazku bedzie jasniej.
Catz

Autor:  -O- [ 3 gru 2016, o 21:21 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Catz napisał(a):
Odciag od rufy: tak, ze kotwica "ciagnie" od dowolnego ulamka dlugosci kadluba i ustawia lodke pod dowolnym katem wzgledem wiatru i fali.
Na obrazku bedzie jasniej.

Chyba mamy to samo na myśli.

Ja to robię tak:
Zaczepiam cumę do łańcucha tuż za rolką i obkładam na kabestanie.
Następnie wydając łańcuch i wybierając (luzując) cumę uzyskuję pożądany efekt.

Rysunek wszystko wyjaśnia.

Catz - tak robisz, czy wykombinowałeś?

Załączniki:
Kotwiczenie.pdf [181.73 KiB]
Pobrane 228 razy

Autor:  Catz [ 3 gru 2016, o 21:40 ]
Tytuł:  Re: O kotwiczeniu nieco więcej, czyli kursy

Znalem sposob i zastosowalem moze ze trzy razy, kiedy postoj sie przedluzal i bylo naprawde nieznosnie, bo operacja nie jest prosta - lodki moje niby lekkie, ale i kabestanow brak.
Patent jednak warty polecenia: bywa, ze buja i przy flaucie, zwlaszcza jesli fala pochodzi nie od wiatru, ale od szlaku yachtow motorowych, statkow, etc.
Catz

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/