"Francuzi przejmują największego polskiego producenta jachtów żaglowych. Francuski Beneteau przejmuje polską firmę Delphia Yachts, donosi serwis plasteurope.com. Wartości transakcji nie ujawniono [...]" za: https://www.pb.pl/francuzi-przejmuja-polskiego-producenta-jachtow-935138
https://pl.delphiayachts.eu/beneteau-group

_________________

***********************************************
* Gdyby wszyscy byli bogaci nikt nie chciałby wiosłować *
***********************************************

Oj... Co z 24OD ?

A co ma być? Nowe od dawna zdrozaly tak, że nie ma sensu kupować. Używki pływają w coraz mniej licznej klasie. Stocznia w ramach podwykonastwa robi sportowe jachty innej marki - bardzo prężnie rozwijającą się klasę J/70. Świat idzie do przodu, stocznia też. Nic złego się nie dzieje. Klasa powoli umiera sama, jak inne lokalne klasy. Co nie znaczy, że poszczególne egzemplarze modelu nie będą osiągały sukcesów jeszcze przez wiele lat.

J/70 to kompletnie inny budżet, żeby być konkurencyjnym. 24OD troche rośnie (u mnie 3 nowe łódki), ale nie tak, jak by mogła. Delphia raczej nie chce się dalej klasą zajmować i na kadłuby czeka się cholernie długo, ale z tego, co wiem, to produkcja łódki jest zlecana na zewnątrz. Nie sądzę, żeby teraz był jakikolwiek powód utrzymywania.

Przykre, że w Polsce jest kilka konkurencyjnych klas amatorskich, w których pływa po kilka jachtów. W przyszłym sezonie chyba 24OD będzie pływać na jednych imprezach z Sigmą Active, może to krok w dobrą stronę.

Piszę z punktu widzenia "użytkownika" ale i potencjalnego sponsora amatorskiej łódki regatowej.

pozdrawiam,

Piotr

W Polsce rosną inne inicjatywy - dużo bardziej sensowne niż posiadanie własnej łódki w jakiejś zaściankowej klasie. Choćby PEŻ. Inwestycja w krajowe klasy sportowego sensu nie ma. Albo J/70 i jazda za granicę, albo 505 czy coś podobnego. Albo właśnie PEŻ lub mecze.
Jako tako jeszcze żyje omega, ale tam czynnik sprzętowy jest ważny i różny.
W Gdyni ostatnio w D24OD startowało raptem kilka łódek. Może z 5. Co to za klasa...

Tom28 tez za dużo w Polsce nie ma, chociaż zawody widowiskowe. Tak mi się tylko wydaje i mogę się mylić. Nie mówię nawet o zawodach, ale o możliwościach treningu.
J/70 - większy budżet, ale klasa moim zdaniem idealna.

Wydaje mi się, że gdyby więcej było współpracy między klasami, stowarzyszeniami i stoczniami, byłoby to zdecydowanie korzystniejsze. I więcej ludzi mogłoby się bawić w rywalizacje żeglarską. A od popularyzacji się zaczyna.

Bawi mnie "elitaryzm" klubów żeglarskich - bramy, dostęp dla wtajemniczonych, załatwianie, znajomości, działacze, koterie i wojenki podjazdowe. Tak to wygląda okiem amatora. Na szczęście wrażenie mija po odepchnięciu się nogą od pomostu. Generalnie, mało w tym wszystkim życzliwości. Ot, taki off top.

Popatrzę sobie na PEŻ, chociaż nigdy nie potrafiłem opanować match racingu.

pozdrawiam,

Piotr

Tom28 jako klasa w Polsce nie istnieje. Jest jedna flota w rękach jednego armatora i robi on na tej flocie bardzo fajne i
eventy. To zupełnie inna koncepcja niż typowa klasa one design lub po prostu klasa. I ta koncepcja się sprawdza: jest bardziej dostępne, daje duuuuzo lepszy poziom rywalizacji i nie wymaga takiego angażowania środków i energii jak posiadanie swojej łódki. Same zalety.



Tego nie rozumiem. Moim zdaniem argument przyciagniety za uszy. Nie dość, że żeglarstwo w Polsce istnieje poza klubami i jest mega rozwinięte, to i większość klubów jest otwarta na ludzi. Jestem członkiem Gryfu z Gdyni i jest tam bardzo przyjazna atmosfera. Nie ma tych rzeczy o jakich piszesz. Zresztą, nie bardzo wyobrażam sobie jak miałby przetrwać klub działający tak jak mowisz: po co on ludziom byłby potrzebny?

To jest jasne, po Świnoujściu sam próbowałem Toma kupić. Zachwyciłem się tą łódką. Rozumiem też idee cyklu. Nie bardzo potrafię tylko złapać granicę między żeglarstwem amatorskim (Delphia 24OD czy inne) a profesjonalnym, nie licząc klas olimpijskich. Po prostu za mało wiem o tym sporcie.



To prawda, ale mnie to męczy.



Myślę, że inaczej wygląda to z wewnątrz, inaczej z zewnątrz. Może faktycznie miałem pecha albo jestem przewrażliwiony. Ewentualnie jestem niepoprawnym idealistą. Trenując od 6tego roku życia spędziłem trochę czasu na wschodzie/zachodzie i z perspektywy czasu uważam, że sport zorganizowany był wszędzie bardziej dostępny niż u nas. Zorganizowany - w profesjonalnych w miarę warunkach, pod okiem trenera/instruktora. Teraz jestem ojcem i raczej potwierdzam swoje obserwacje, chociaż dostępność infrastruktury nieporównywalnie większa, tylko brak w tym myśl i planowania długoterminowego.

Może dlatego jesteśmy nieźli w single-handed.

Prawdopodobnie jeszcze w tym sezonie wystartuję w którejś z amatorskich klas, zobaczymy, jak będzie. Bardzo się cieszę z nadchodzącej rywalizacji i możliwości uczenia od lepszych.

Inna sprawa, że ja generalnie aspołeczny jestem, więc moje marudzenie może nie mieć obiektywnych podstaw.

pozdrawiam,

Piotr

W tym co piszesz o klubah jest sporo racji. Kiedys u nas tez tak bywalo. Kluby byly finansowane z budzetu, prowadzily klasy przygotowawcze i olimpijskie dlatego zeglarstwo bylo dostepne dla kazdego chetnego ( jesli mieszkal w odpowiednim miejscu).
Obecnie kluby przeksztalcily sie glownie w stowarzyszenia prywatnych armatorow ktorym zalezy glownie na jak najmniejszych kosztach postoju. Starty dzieci i mlodziezy finansuja glownie Rodzice ( na tyle , naile Ich stac). Taka rzeczywistosc.

Pamiętam że w latach 80 trzeba było sporo pieniędzy włożyć, żeby dziecko mogło trenować w klubie na Optymiscie.
Z drugiej strony zeglowalem w harcerstwie i. AZS za grosze, a jako morski i kpt albo za darmo albo jeszcze zarabiając.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Oj brzydko to było Colonelu zarabiać na kolegach, i to jeszcze w AZSie

Z kolei w latach 60 tych i 70 tych zeglowalem przktycznie za darmo w prawie wszystkich klasach przygotowawczych i olimpijskich. Na zgrupowania i regaty dostawalisy diety.
Dla mnie to byl wspanaly okres.

Komuno wróć! dla Marka.

Nie..... po tym oświadczeniu Marka IPN zlustruje do 6 pokolenia wstecz, na wszelki wypadek razem z sąsiadami

Wolalbym zemi mi mlodosc wrocila Mio ze o wlasnymjachcie marzylismy z Ojcem ( kupilismy plany "Zewa" Tobisa) mielismy na czym plywac dajac jedynie wlasna prace.

Otóż to



U mnie podobnie, treningi za grosze, natomiast starty, wyjazdy, opieka medyczna juz w gestii rodzica, co zdecydowanie promowało tych, którzy sobie mogli na to pozwolić.
Najgorsze było przejście z etapu junior młodszy/junior na senior (open) - wtedy praktycznie dzieciak zostawał bez wsparcia.

Co do komuny, to nie tęsknię, ale pod względem bazy obiektów sportowych nie było źle. A jedne z lepszych obiektów dla młodzieży widziałem w Rosji/ZSRR - miałem okazję jakiś czas trenować na Krymie (chyba wówczas rosyjskim, to było jakoś krótko po rozpadzie).

pozdrawiam,

Piotr

80% przekazać Francuzom to wstyd. Dobra spółka układa się na zasadzie: fifty - fifty.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Dwa abstrakcyjne stwierdzenia. Czemu oddać, skoro sprzedać? Od kiedy do sprzedaż czegokolwiek Francuzom wiąże się ze wstydem?
Od kiedy to "dobre spółki" układa się na zasadzie 50/50? Moim zdaniem to najgorszy układ umożliwiający wiele wyliczeń i patologii. Dominującą rolą jednego wspólnika jest dużo czystszym układem imho.

Ciekawe jakie modele utrzymają w produkcji?
Zwykle w takich przypadkach modele podobne się wygasza, aby nie robić wewnętrznej konkurencji.
Chyba, ze Delphia będzie takim "gorszym" Beneteau. Coś w stylu Volkswagena i Skody.

Szkoda, ja tam lubię 40-stki z Delphii.

pozdro

_________________
Każdy rejs czegoś uczy.

Mozesz napisac co w nich lubisz ?

Moze nie zauwazyles ze nie tak dawno Delphia kupujac Maxi wprowadzila do oferty lodke Pelle Petersona a do tego zamowila projekty u Tonego Castro. Wynika z tego ze stara 40 Skrzata nie miala juz powodzenia.

Taka marka jak Delphia powinna trzymać fason i robić swoje. Tyle lat pracowali na dobre imię firmy, zrobili z Olecka wzór do naśladowania i teraz wszystko sprzedają zagranicznemu konkurentowi? Bo 80% to jest duży krok do 100%, kto ma większość, ten ma wszystko. Czeska Skoda wpuściła Niemców na zasadzie mniejszościowej. Teraz nie mają już żadnych udziałów w niemieckiej Skodzie...

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Jeśli już trzymać się motoryzacyjnych porównań, to sądzę, że przyszłość konstrukcji takich jak D40 mniej będą przypominać dzieje Skody po przejęciu przez VW, a bardziej losy przejętego przez VW... Wartburga.

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Każdą osobę stwierdzającą co powinna robić prywatna firma i jej właściciele pytam zawsze o to dlaczego właściwie powinna? Bo to dobro narodowe? Pytam też ile produktów danej marki taką osobą kupiła w ostatnim czasie - bo chyba te, "powinna" wspierać krajową markę?

Pewnie jest tak jak mówisz.
Tym bardziej, że w ofercie nie mają też trochę mniejszej 37.

Co w nich lubię?
37 czy 40 to takie typowe jachty tej klasy z tym, że design tradycyjny.
Oczywiście, nie są to demony szybkości, wzorce super jakości czy luksusu.
Wydały mi się takim rozsądnym kompromisem.

Może ja nie lubię tej nowoczesności na siłę, żeby się odróżniać od konkurencji nawet jeżeli to nie ma sensu. Tych prostych dziobnic, tych żelazkowatych kształtów kadłuba...a teraz produkowane jachty takie są...



Hmm, to tak jak z kobietą. Jeden lubi blondynki drugi brunetki i nie ma na to racjonalnego wytłumaczenia. No to ja wolę kobiety o tradycyjnych kształtach.

D40 to taki typowy plasticzak z tamtych lat. No i mi to pasi

pozdro

_________________
Każdy rejs czegoś uczy.

Modele Delphia nie wydają się interesujące dla grupy Beneteau, są przestarzałe i wydają się mono odległe od logiki przemysłowej budowy, funkcjonującej w grupie...
To takie luźne tłumaczenie z:
http://www.solovela.net/4Daction/Web_pa ... %20Delphia

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

To kupuj Widac ze takich jak Ty jest coraz mniej a na rynku podobne znakomicie utrzymane uzywki sa za ulamek ceny nowego jachtu. Mialem okazje plywac na paru jachtach podobnej wielkosci i dla mnie mimo naprawde dobrej jakosci Delphia bylaby ostatnim wyborem. "Sukcesy" rejsow Cichockiego chyba firmie nie pomogly

Tak na marginesie Delphia budowala skorupy J 80, buduje J 70 moze i takie bedzie budowac w swoich halach. Na razie lece wyslac kupon w Lotto bo to cos akurat dla mnie
dz. ·
NEWJ/99 Short-handed Offshore Speedster!

J/Boats and J/Composites are pleased to announce the new J/99, a 9.9 meter (32.9’) crew-friendly, offshore-capable speedster currently under development at J/Composites in Les Sables d’Olonne, France.

The J/99 is the newest addition to the J/Sport range, combining headroom and comfortable interior accommodation with the tiller-driven responsiveness of a sport boat. The sail and deck plan are optimized for easy handling with fewer crew, and incorporate the latest developments from the award-winning J/121 and the new Offshore Sailing World champion J/112E. The interior features twin aft cabins, a proper sit-down forward facing nav station, an L-shaped galley, and a private forward head with sail locker.

Now more than ever, sailors are attracted to adventure-filled, signature events (Fastnet, Middle Sea, Chicago-Mac, etc.) where straight-line speed, sail handling, strategy and weather routing are all equally put to the test. The J/99 is designed to excel in these events (both fully crewed and short-handed) while delivering the exhilarating, family-friendly experience the J/Sport range is known for.

“The J/99 opens up a wide range of sailing possibilities,” commented designer Alan Johnstone. “The versatile sail plan, balanced hull form and efficient cockpit will work as well for short-handed offshore sailing as for weekend sailing with friends. The J/99 packs a lot of performance and versatility into a manageable size and budget.”

J/99 jest świetna, niemal idealna do tego, jak chciałbym żeglować. Przynajmniej tak się zapowiada.

Ale bardziej fascynuje mnie to:

http://www.beneteau.com/en/figaro-beneteau-3

pozdrawiam,

Piotr

Tak, to jest jeszcze nasze dobro narodowe. Delphia. Olecko. Zmieniła się struktura i forma, ale dobro pozostało. Niewiele tego jest, sprzedano co było państwowe, a teraz to co prywatne, sprzedają prywatne osoby. Bo taki jest trend... Prywatna firma niczym nie różni się od państwowej czy spółdzielczej. Dopóki jest polska i płaci tutaj podatki, to jest nasze polskie dobro. Była Stocznia Jachtowa w Szczecinie, była Stocznia Jachtowa w Gdańsku, była w Chojnicach, Ostródzie, Miastku, Augustowie. Teraz masz Janmora, Delphię, Northmana i wiele innych, które tworzą Polski Przemysł Jachtowy. Jaki będzie ten przemysł, gdy stocznie będą zagraniczne?

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie