ok, dzięki

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *



wierze na słowo nie będę sprawdzał, póki co

_________________
pozdrowienia piotr

Dziewczyno, nie można konkretniej?
Co innego Wrocław, co innego Leśna

_________________
Miłego dnia
Pozdrawiam
Waldi

Okolice Wrocławia

_________________
Zakochana w żeglarstwie
Basia

No widzisz, to już coś. Masz pociągi do Szczecina czy nawet w wersji gdy jedzie ktoś z Poznania to tam. Dojeżdżasz gdzieś do Poznania na 15, a stamtąd autem to tylko 4-5 godzin do Kamienia.

_________________
Miłego dnia
Pozdrawiam
Waldi

znajomy wysłał córkę na obóz na Mazury. W trakcie kursu ją odwiedził i zaliczył rejsik po Śniardwach. Tak się mu spodobało,że popływał ze znajomymi po Zalewie Szczecińskim.
Teraz jest właścicielem łódki i spędza na niej kupę czasu. Płwają rodzinnie,córka pływa sama różne konfiguracje. Może prościej namówić rodzica,żeby popłyną z Tobą a za rok już będziecie mieli łódkę w rodzinie?

_________________
pozdrowienia piotr

To też już Koleżance proponowałem a propozycja taka ma jedną i niezaprzeczalną zaletę - rodzic sam zobaczy czym latorośl się chce zajmować i nie będzie to dla niego czarna magia.

Wiem to po sobie - mając lat 14 bardzo chciałem zapisać się do harcerskiej drużyny wodnej w liceum, do którego zdawałem.

Ojciec początkowo mocno kręcił nosem, ale jak przyjechał nad Zalew Zegrz. tam gdzie drużyna miała łódki - pooglądał sprzęt - popatrzył jak inni młodzi przy tym robią to od razu zmienił zdanie.

Także to jest bardzo dobry pomysł, aby rodziciela namówić na wspólne popływania a przynajmniej na zapoznanie się z tematem - jest potem w rodzinie mniejszy strach "o Jezu co ona robi" ...

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Aj, tam - dla rodzica może to i atrakcja.
A dla tego biednego dziecka? A?
O, przepraszam bardzo, dla Sailing GIRL - no co, tak wszystko z rodzicami, zawsze pod opieką, za rączkę?
Ludzie, czy wyście powariowaliście, czy wciąż w przedszkolu

A dla Piotra, poważnej, skoro on jak raz ryzykuje, że Ordnung muss sein -
https://europa.eu/youreurope/citizens/t ... dex_de.htm
https://europa.eu/youreurope/citizens/t ... dex_en.htm

Dla porównania https://europa.eu/youreurope/citizens/t ... dex_pl.htm

Nie pisałem o przypadkowej nastolatce - tylko może trochę na wyrost ale o córce dobrych znajomych, przyjaciół. Byłem przekonany, że ta 16 - latka nie jest załogantką z przypadku.

Od przypadkowych rodziców wziąłbym faktycznie kwita. Żeby mnie ktoś później nie oskarżył o uprowadzenie nastolatki.

Wiele razy zabierałem ze sobą dzieci przyjaciół i vice versa oni zabierali moją córkę, także za granicą. Każde miało własny dokument (dowód osobisty/paszport) więc nie było problemu z identyfikacją.

Jakbym na każdy taki wyjazd spisywał (jeszcze notarialnie) kwita woziłbym ze sobą skoroszyt tychże.

Przecież to dotyczy każdego wyjazdu, nie tylko rejsu...

Nie dajmy się zwariować.

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
www.jachtdonkichot.pl


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Niemcom to powiedz, i wogle nowoczesnym Unionistom!
A nie słyszałem by np. takie wymogi mieli Czesi i Słowacy, ni Węgrzy.
(można sprawdzić w linkach w/w)

Ale Sam Pan widzisz co się to dzieje... I bierzesz udział w tem!
A ile to za młodu człek niepełnoletni się najeździł na wycieczki - o zgrozo samodzielnie, sam lub z koleżankami, abo i całą bandą... Zagramanicznie też, a toż paszporty, wizy, ba, waluty
A na szczęście już byłem dorosły, gdy wszędy namnożyło się jakichś - tfu, na psa urok - Strażników!
I te łapacze łapali (po dworcach zwłaszcza) każdego kto nie wyglądał na trzydziestkę. Waść lepiej wiesz czy i jak dziś wygląda wolność osobista i prawa człowieka...
Ale żal paczać co siem wyprawia

A to mię przypomniało, żem we wrażliwem wieku lat óśm czy siedm, już nie spamiętam biegał bez papierów po Budapeszcie - i nijak nie mogłem zapytać którym tramwajem do domu, bo ten ich język... nosz, trzeba mieć jakieś przygody w życiu, do wspominków.

A nie ino furt trusić i drżeć

SailingGirl,
jesli Twoi rodzice napisza do mnie,PM, z pytaniami, podam konkretne dane firm ktore osobiscie polecam, do sprawdzenia, tzn. plywala z nimi moja corka. Kiedys Ci juz pisalam jestem wroclawianka, i w pradawnych czasach dalam rade plywac. Ty, jesli zechcesz tez dasz!

Kocurowi już podziękowałam prywatnie, ale na forum pewnie też powinnam, no to:

_________________
Pozdrawiam, Anna


"Arkę zbudowali amatorzy, Titanica -zawodowcy" Czeremcha

Bardzo chętnie się odezwę

_________________
Zakochana w żeglarstwie
Basia

Ty mi tu Aniu nie cmokaj tylko przeczytaj szybko PW i odpisz mi na maila:
burykocur59(małpa)gmail.com
Będzie nam się wygodniej rozmawiało niż przez PW forum.

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Dobrze zacząć od Chorwacji, nie na darmo zwanej „większymi Mazurami” dla Tych co Im już mało na Mazurach wody i zapragnęli jak Ty spróbować "nowego", albo od Hiszpanii. A firm operujących na danych akwenach bez liku.

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.

Tu masz jakieś rejsy morskie od 16 lat i raczej nie drogo.

http://www.blekitnypiotrus.pl/oferta/in ... rskie.html

Na tym forum piszą raczej w większości właściciele jachtów więc to nie jest miejsce gdzie uczestnicy takich rejsów podziela się z tobą doświadczeniami.

Jezeli naprawdę Ci zależy to mozesz spróbować w Centrum Żeglarskim w Szczecinie. Z tego co wiem to tam ludzie w twoim wieku biora udział w takich rejsach. Zamiast na Mazury spróbuj zapisać się na kurs żeglarza gdzieś nad morzem. Poznasz ludzi i jak będziesz się czuła bezpiecznie to nie będzie problemu z dostaniem się do załogi. W obecnych czasach dobry załogant to skarb.

Tyle że trzeba mieszkać blisko tego klubu. No i znam na Zatoce tylko jeden taki klub.
Ale nawet jak się trafi do tego klubu, trzeba wykazać odrobinę uporu, żeby się przebić do dość hermetycznego towarzystwa.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

ale jakby nasza koleżanka ma nieco bliżej do Szczecina, niż do 3city...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Dzięki za pomoc kuban99, Ognisty Szkwał, 01_Anna, Marian J. i reszcie również

Chyba znalazłam to, czego szukałam

_________________
Zakochana w żeglarstwie
Basia

Pogratulować...i do dzieła, żeby się nie rozmyślić.
PS
A i nie zrażać się w razie czego. Co Nas nie zabija to Nas wzmacnia.

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.

Wcale nie zamierzam się rozmyślać

Dzięki

_________________
Zakochana w żeglarstwie
Basia

Z tymi listami załogi na prywatnych jachtach w prywatnych rejsach to coś wam się, przynajmniej w krajach Schengen przesadzilo.
Wpisy w dzienniku pokładowym są wystarczającą procedurą, przynajmniej u Mców.
Przy przekraczaniu granic Schengen to inna historia.

_________________
—————————
Søren Kierkegaard:
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu.
http://bobbyschenk.de/yacht2020_1.html#sp16

Oczywiście że przy przekraczaniu. Odprawa. Jak już o zagranicach wspomnieli...

Ale że notarialna zgoda na wyjazd - to właśnie przy okazji Niemców słyszałem.
I to już nie jest żart, bo w razie wypadku i leczenia, powiedzmy, biurokraci potrafią strasznie namieszać.

SailingGirl daj sobie spokój z tym morskim pływaniem. Morscy żeglarze się nie myją. Capi od nich jak ze starej zęzy. Nie golą się, wygladaja jak dziady borowe, wycieraja kozy pod blatem, wydłubują miód z uszu i rozcieraja w palcach, maja włosy w nosie, krzaczaste brwi.Zdrapują strupki i zjadaja jak nikt nie widzi.
Do tego kazdy zgrywa bohatera a rzygają jak koty (sorki Bury) już przy trójce na morzu. A do tego wszystkiego śpiewaja piosenki o polowaniach na wieloryby choć trudno o takie na Bałtyku.

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

... są starzy jak bursztyn.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

A, chcesz sugerować co już niegroźne? Przechera

_________________
Zakochana w żeglarstwie
Basia

W moim przypadku za wyjątkiem rzygania wszystko inne się zgadza.

Już z pięć lat nie rzygałem.

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
www.jachtdonkichot.pl


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

A takie pytanko - choroba lokomocyjna nie ma nic wspólnego z morską, prawda?

Znam osoby, które mają chorobę lokomocyjną, a na jachcie czują się świetnie, jak i takie, którym nigdy w aucie nic się nie działo, a przy najmniejszej fali na morzu nie mogły już wytrzymać.
I nie wiem w sumie czy to się jakoś w końcu łączy czy nie?

_________________
Zakochana w żeglarstwie
Basia

Łączy, ale różnie. Z tego co widzę, to ile ludzi, tyle rodzajów choroby morskiej. Albo jej braku.
Bardzo trudno tutaj o regułę.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Zasadniczo obie te przypadłości mają podobny mechanizm.

Polega on na sprzeczności pomiędzy sygnałami docierającymi do mózgu delikwenta z błędnika i wzroku tzn. błędnik melduje do mózgu, że ciało delikwenta się kołysze, zaś wzrok sygnalizuje, ze błędnik gada głupoty.
Mózg nie wie co z tym fantem zrobić i daje sygnał do żołądka żeby się na to zrzygał.

Nie mam i nigdy nie miałem choroby lokomocyjnej a morską i owszem. Choć od kilku lat już nie mam z tym problemu. Przynajmniej nie drastycznie. Przebywając w kabinie zdarzało mi się wychodzić na zewnątrz - bo robiło mi się niedobrze. Ale wyjście do kokpitu załatwiało sprawę.

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
www.jachtdonkichot.pl


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Niekoniecznie jest to jedyny objaw tej przypadłości - moja jedyna zresztą córka ma np. objaw choroby morskiej polegający na pewnego rodzaju otępieniu - jak ją zaczyna mulić to musi pójść spać i się uczciwie wyspać - potem jest już OK.

Tak jak ją obserwuję w czasie żeglugi to pierwszego/drugiego dnia ma ewidentne symptomy choroby morskiej a po owym uczciwym wyspaniu się temat mija.

Ciekawie także reaguje moja Marzena - jak jesteśmy na morzu - pogoda jest wredna - w planach jest dłuższy przelot - rzędu 20 30 godzin to rzyga jak ... kot (i kogo mam przepraszać ? ).

Ale jak dotarcie do celu jest rzędu 2 - 3 godzin to funkcjonuje dobrze - ot ciekawostka...

Kolejna ciekawostka to różne występowanie przymulenia w zależności od wielkości jachtu.

Na poprzednim moim okręcie - 30 stóp - większość załóg rzygała równo.

Na obecnym - 40 stóp - nikt jeszcze hołdu Neptunowi nie oddawał.

Powyższe piszę z wieloletnich obserwacji moich załóg ponieważ ja osobiście mam chyba jakiś uszkodzony błędnik, bo nigdy ani nie muliło mnie ani także nie rzygałem i rozmowa ze mną o tym jest średnio twórcza bo ja tego nie czuję i nie wiem o co innym tak naprawdę chodzi.

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell