Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 23 kwi 2024, o 10:06




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 341 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 12 sty 2019, o 17:12 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 8829
Podziękował : 3987
Otrzymał podziękowań: 1917
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Janna napisał(a):
A w latach 70. czy 80. też duża część młodzieży wcale nie chodziła po górach ani nie żeglowała, tylko (zamiast w necie, jak to się dzieje teraz) siedzieli w krzakach za garażami, palili Sporty, pili jabola, zaczepiali przechodzące dziewczyny i klęli.
Nie daj sobie wmawiać, że było lepiej. Ale zawsze możesz spróbować, żeby lepiej było dzisiaj i jutro, i pojutrze.


Ja jestem nieco starszy od Kocura i napisze tak, pierwszy raz na narty pojechalem dopiero na studiach za grosze, sprzet ze studium WF ale zeglowac moglem od wczesnej mlodosci bo mieszkam w Szczecinie gdzie kilka klubow co rok we wrzesniu oglaszalo nabory do sekcji zeglarskich czy wioslarskich w podstawowkach. Wystarczylo tylko chciec i dac nieco wlasnej pracy. Podobnie bylo z innymi sportami. Komu nie psapwalo to palil sporty w krzakach i pil jabole. Od lat zeby grac w trampkazach rodzice za to musza placic. O tym ile kosztuje zeglarstwo dzieciakow nawet pisac mi sie nie chce.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 17:28 

Dołączył(a): 5 paź 2012, o 15:48
Posty: 2404
Podziękował : 557
Otrzymał podziękowań: 528
Uprawnienia żeglarskie: sernik morski gotowany
M@rek napisał(a):
ale zeglowac moglem od wczesnej mlodosci bo mieszkam w Szczecinie gdzie kilka klubow co rok we wrzesniu oglaszalo nabory do sekcji zeglarskich czy wioslarskich w podstawowkach.

Szczęściarz, wiadomo Szczecin leży nad morzem. :mrgreen:
A co miał robić nastolatek w takim np. Dęblinie albo Babimoście?
Janna napisał(a):
A w latach 70. czy 80. też duża część młodzieży wcale nie chodziła po górach ani nie żeglowała, tylko (zamiast w necie, jak to się dzieje teraz) siedzieli w krzakach za garażami, palili Sporty, pili jabola, zaczepiali przechodzące dziewczyny i klęli.
Nie daj sobie wmawiać, że było lepiej. Ale zawsze możesz spróbować, żeby lepiej było dzisiaj i jutro, i pojutrze.

I jak widać po wypowiedzi Janny młodzież jest rodzaju męskiego i zaczepia przechodzące dziewczyny. :-P
Co na to Kazia Szczuka? :rotfl:

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Acha, witaj morska przygodo. :cool:
SailingGirl uciekaj spod tych garaży na morze.

_________________
Miłego dnia :)
Pozdrawiam
Waldi


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 17:32 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 8829
Podziękował : 3987
Otrzymał podziękowań: 1917
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Waldi, to co kluby czy druzyny harcerskie w okolicy oferowaly :) Ja o nartach nawet nie marzylem bo to bylo poza zasiegiem finansowym Rodzicow ale biegalem i skakalem w dal w Klubie i zeglowalem. Wnuczek mieszka w takim miejscu gdzie ze sportow na miejscu moze uprawiac jedynie pilke nozna i badmingtona. Uprawia ale za wszystko placa Rodzice . Taka jest wlasnie roznica.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 17:33 

Dołączył(a): 5 paź 2012, o 15:48
Posty: 2404
Podziękował : 557
Otrzymał podziękowań: 528
Uprawnienia żeglarskie: sernik morski gotowany
M@rek napisał(a):
Uprawia ale za wszystko placa Rodzice . Taka jest wlasnie roznica.

Mam trójkę w wieku szkolnym. Wiem dobrze Marku.

_________________
Miłego dnia :)
Pozdrawiam
Waldi



Za ten post autor Waldi_L_N otrzymał podziękowanie od: SailingGirl
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 17:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 sty 2018, o 18:25
Posty: 949
Podziękował : 166
Otrzymał podziękowań: 349
Uprawnienia żeglarskie: posiadam, rzecz dziwna...
Myślę, że powinniśmy jednak nie odbiegać zbytnio od tematu wątku, tj. odpowiedzi na pytanie jak rozpocząć przygodę z morzem.
Jeśli chodzi o opłaty, czy to kiedyś czy teraz zawsze były. Nie pamiętam żebym kiedykolwiek, cokolwiek dostała za darmo. Jako dzieciak, pływając w drużynie wodniackiej pracowaliśmy przy łódkach. I uważam to za jak najbardziej naturalne.
Obozy były płatne. Zawsze!!! Nigdy nie słyszałam o darmowym pływaniu.

Moje potomstwo, i to "regatowe", i koniolubne pracuje, odpowiednio do zainteresowń.
A ja...płacę za obozy, jazdy czy wpisowe za regaty.
Czy też za utrzymanie/wyposażenie łódki.
Oczywiście można się z takim podejściem nie zgadzać.

NB żebym nie została źle zrozumiana: "praca" na miarę wieku i umiejętności. A dodatkowo, pomoc powiedzmy przy łódkach przyjaciół z którymi pływamy,koniach etc, pomoc w klubie żeglarskim czy jeździeckim. itd.
Moim zdaniem to też część "rozpoczęcia przygody z..." :)

_________________
Pozdrawiam, Anna


"Arkę zbudowali amatorzy, Titanica -zawodowcy" Czeremcha


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 17:46 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 8829
Podziękował : 3987
Otrzymał podziękowań: 1917
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Nie słyszalas ? Ja tak mialem jak zaczalem startowac na Cadecie. Wszystkie wyjazdy i sprzet finansowal Klub. Od Rodzicow dostawalem jedynie kieszonkowe i Mama uszyla mi sztormiak z wojskowego kombinezonu p. chemicznego . Za kolonie czy obozy oplaty byly symboliczne.



Za ten post autor M@rek otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 17:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 13977
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 338
Otrzymał podziękowań: 2423
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
Janna napisał(a):
Nie daj sobie wmawiać, że było lepiej.


Smoczyco - Było lepiej :rotfl:

"My, urodzeni w latach 50-60-70-80 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych.
Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.
Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za smarowanie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy.
Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął.
Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego.
W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami – bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.
Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby.
Skakaliśmy z balkonu na odległość. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie. Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys… Nikt nas nie odprowadzał do szkoły. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot.
Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię.
Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.
Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z opiekunką.
Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł.
W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością.
Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrocie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego – codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami.

Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw.

A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!"

I jeszcze:

https://www.facebook.com/pg/Kiedy%C5%9B ... 318/posts/

https://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/ ... nId,944979

Ech... :mrgreen:

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell



Za ten post autor bury_kocur otrzymał podziękowania - 12: kokop, kooniu, Kurczak, M@rek, MarekSCO, Marian Strzelecki, mkonst, Moniia, Ognisty Szkwał, SailingGirl, vaginal, Wojciech
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 18:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 sie 2010, o 11:32
Posty: 14008
Lokalizacja: Miasto 178 Mm na południe od Bornholmu
Podziękował : 1930
Otrzymał podziękowań: 2011
Uprawnienia żeglarskie: Kurde, no, brzydzę się sobą ale mam.
Marku zależy o latach latach mówimy. Faktycznie za czasów naszej młodości (przełom lat 70 - tych i 80 - tych) za obozy, kolonie rodzice płacili symboliczne pieniądze, na tyle symboliczne, że moich rodziców stać było na to, żebym pojechał na dwa obozy i PZHS w jednym roku + jakieś kieszonkowe. Choć w budżetówce wówczas się nie zarabiało dużo.

ZHP było dotowane przez państwo, kolonie przez jakieś fundusze zakładowe.

Później się dużo zmieniło. Na obozy pieniądze trzeba było zdobywać od sponsorów, z gminy lub własnymi "ręcami" organizując koncerty, loterie lub zbierając surowce wtórne. Dla tych gorzej sytuowanych z OPS-u. Koszty obozów ponosili solidarnie uczestnicy, kadra, która kiedyś na obozach zarabiała, później pracowała za michę lub tak jak ja i wielu moich znajomych dokładając się do kosztów obozu. Ostatni obóz współorganizowałem w 2003 roku.

W tych czasach ZHR opływał w kasę i na ich obozy można było pojechać za symboliczną złotówkę. Ale to już inna historia...

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
www.jachtdonkichot.pl


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 18:18 

Dołączył(a): 2 mar 2008, o 22:03
Posty: 9898
Podziękował : 370
Otrzymał podziękowań: 1279
nie każdy chciał być w ZHP

_________________
pozdrowienia piotr


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 18:27 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 gru 2018, o 17:03
Posty: 69
Podziękował : 125
Otrzymał podziękowań: 20
Uprawnienia żeglarskie: Żeglarz jachtowy
Janna napisał(a):
Nie daj sobie wmawiać, że było lepiej.


Nikt mi nic nie wmawiał i nie wmawia.

Odnajduję się w tamtych czasach. Nie lubię współczesnej muzyki, słucham radia Pogoda i uwielbiam audycje pogodnych Panów, podobają mi się ubrania z lat 1900-1970, które dziś nazywane są "retro", a częściej "vintage", podoba mi się wychowanie w tamtych czasach, podoba mi się zachowanie mężczyzn, którzy jeszcze wtedy szanowali kobiety i kobiety, które jeszcze wtedy nie wyglądały na co dzień jakby wyszły z planu filmu porno, wcześniej będąc w salonie chirurgii plastycznej, kobiety, które zachowywały się jak kobiety, podoba mi się, że jak kiedyś się w kimś zakochało, to już na zawsze, a nie rozwodziło po pierwszej kłótni, podoba mi się podejście ludzi do życia, kiedy jeszcze cieszyło się małymi rzeczami, podoba mi się ówczesny system wartości, kiedy jeszcze na pierwszym miejscu nie znajdowały się pieniądze. Ja staram się tak postępować, tego nauczyli mnie rodzice. Ale w tym świecie, bycie dobrym człowiekiem jest cholernie ciężkie

Po prostu wtedy mi się podobało.

_________________
Zakochana w żeglarstwie
Basia


Ostatnio edytowano 12 sty 2019, o 18:34 przez SailingGirl, łącznie edytowano 3 razy


Za ten post autor SailingGirl otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 18:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 13977
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 338
Otrzymał podziękowań: 2423
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
SailingGirl napisał(a):
Odnajduję się w tamtych czasach. Nie lubię współczesnej muzyki, słucham radia Pogoda i uwielbiam audycje pogodnych Panów, podobają mi się ubrania z lat 1900-1970, podoba mi się wychowanie w tamtych czasach, podoba mi się zachowanie mężczyzn, którzy jeszcze wtedy szanowali kobiety i kobiety, które jeszcze wtedy nie wyglądały na co dzień jakby wyszły z planu filmu porno, wcześniej będąc w salonie chirurgii plastycznej, kobiety, które zachowywały się jak kobiety, podoba mi się, że jak kiedyś się w kimś zakochało, to już na zawsze, a nie rozwodziło po pierwszej kłótni.


Basiu ...

Ty na pewno masz 16 lat ? :lol:

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell



Za ten post autor bury_kocur otrzymał podziękowanie od: SailingGirl
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 18:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 gru 2018, o 17:03
Posty: 69
Podziękował : 125
Otrzymał podziękowań: 20
Uprawnienia żeglarskie: Żeglarz jachtowy
bury_kocur napisał(a):
Ty na pewno masz 16 lat ? :lol:


Właśnie niestety tak...

_________________
Zakochana w żeglarstwie
Basia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 18:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 sty 2018, o 18:25
Posty: 949
Podziękował : 166
Otrzymał podziękowań: 349
Uprawnienia żeglarskie: posiadam, rzecz dziwna...
SailingGirl,
a kartki na które nic nie można było dostać i puste półki w sklepach też Ci się podobają? Tyle pamiętam z Polski...mojej młodości, dokładnie takiej jak Twoja teraz.



Marku,
jestem wrocławianką. Wody ci u nas dostatek...rzecznej. Pływać (żeglować) początkowo uczyłam sie na kanale Odry, ośrodek harcerskich drużyn wodnych Stanica. Istnieje do dziś.
I to tam też uczyłam się dbać o łódki. Bez pomocy....nie było wtedy pływania.
Jeśli Ty dostawałeś coś za darmo...to ktoś inny musiał za to zapłacić. Tak po prostu.

There is no such thing as a free lunch jak mawiają tubylcy.

No i pomyślmy...czy uczciwsze jest, że płacą za swoje dzieci bezpośrednio rodzice,
czy też to, że niektórzy dostają obozy za darmo...podczas gdy inni nie mają wyjścia i...płacą. I za tych pierwszych ( w utraconych godziwych zarobkach na przykład?), i za tych drugich, już bezpośrednio?
Serdecznie pozdrawiam,
Anna

PS
A teraz, mieszkając od lat na tym "zgniłym" Zachodzie, wiem, że dzieciaki są np. uczone "za półdarmo" w szkółkach przy klubach żeglarskich, i to ja płacąc składki klubowe dotuję tę naukę, z której nigdy nie korzystałam, ani sama ani moje dzieciaki. Ale nie mam nic przeciwko wspomaganiu chętnych!!!! Po prostu jest uczciwie rozliczane na co idą klubowe składki!!
Rodzice płacą im za sprzęt, lub jego wypożyczenie z klubu ( znowu, kupiony z moich m.in. składek!!!), za dojazdy na zawody. Tyle,że są to kwoty na które przeciętnie zarabiająca osoba może sobie bez problemu pozwolić.
To co, w tym momencie porównujemy?

Mało tego, są fundacje które przyznają fundusze (dotacje?) dla chętnych na szkolenia. Powiedzmy własny przykład:
Tutejsza fundacja przyznaje fundusze wyłącznie dla tubylców, i do tego zamieszkałych w określonym mieście. Na szkolenia żeglarskie.
Szef tej fundacji, po poznaniu mojej Młodej powiedział żeby się o takie dofinansowanie zwróciła.
Na co jej rodzicielka odparła, ale wiesz ona nie jest tubylcem, nie mieszkamy w tym mieście... i...na co usłyszałam:
Ania chce się szkolić? Tak? No to my jej to szkolenie zasponsorujemy... Zaniemówiłam, a rzadko mi się to zdarża.

_________________
Pozdrawiam, Anna


"Arkę zbudowali amatorzy, Titanica -zawodowcy" Czeremcha



Za ten post autor 01_Anna otrzymał podziękowanie od: Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 18:38 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 gru 2018, o 17:03
Posty: 69
Podziękował : 125
Otrzymał podziękowań: 20
Uprawnienia żeglarskie: Żeglarz jachtowy
01_Anna napisał(a):
SailingGirl,
a kartki na które nic nie można było dostać i puste półki w sklepach też Ci się podobają? Tyle pamiętam z Polski...mojej młodości, dokładnie takiej jak Twoja teraz.


Zdaje sobie sprawę, że to były ciężkie czasy. Moi rodzice też je tak wspominają, ale, tak samo jak ja, nie mogą uwierzyć, jak zachowują się ludzie, w porównaniu do tego, co było kiedyś.

_________________
Zakochana w żeglarstwie
Basia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 18:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 10:24
Posty: 10301
Lokalizacja: Paryz
Podziękował : 1232
Otrzymał podziękowań: 2361
Uprawnienia żeglarskie: wszelakie : )
SailingGirl napisał(a):
Po prostu wtedy mi się podobało.

"Wtedy" nie bylas nawet w planach.
SailingGirl napisał(a):
Właśnie niestety tak...

Właśnie, ze stety!
Nadal mozna miec 16 lat, umiec sie bawic, cieszyc i zyc szczesliwie, jesli nie szczesliwiej.
Catz

_________________
W hamaku na huśtawce


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 18:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 gru 2018, o 17:03
Posty: 69
Podziękował : 125
Otrzymał podziękowań: 20
Uprawnienia żeglarskie: Żeglarz jachtowy
Catz napisał(a):
SailingGirl napisał(a):
Właśnie niestety tak...

Właśnie, ze stety!
Nadal mozna miec 16 lat, umiec sie bawic, cieszyc i zyc szczesliwie, jesli nie szczesliwiej.
Catz


Jak już wcześniej wspomniałam, tak też robię ;)

_________________
Zakochana w żeglarstwie
Basia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 18:47 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 sty 2018, o 18:25
Posty: 949
Podziękował : 166
Otrzymał podziękowań: 349
Uprawnienia żeglarskie: posiadam, rzecz dziwna...
Basiu,
kiedyś było DOKLADNIE tak samo jak teraz. Pomimo realiów, które były inne.
Polecam Ci lekture"Charakterów" napisanych we Francji..kilkaset lat temu!
Dostałam tę książkę z dedykacją od mojego dziadka jak miałam Twoje szesnaście lat.
I w takim samym wieku podarowałam ją mojej córce.
Anna
której rodzice rozwiedli się jak miała niecałe trzy lata,smutne ale prawdziwe....

_________________
Pozdrawiam, Anna


"Arkę zbudowali amatorzy, Titanica -zawodowcy" Czeremcha


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 18:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 10:24
Posty: 10301
Lokalizacja: Paryz
Podziękował : 1232
Otrzymał podziękowań: 2361
Uprawnienia żeglarskie: wszelakie : )
SailingGirl napisał(a):
Jak już wcześniej wspomniałam, tak też robię ;)

Nie przestawaj!
Stetz O Narzekaniu Na Wiek :roll:

_________________
W hamaku na huśtawce


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 18:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 sie 2010, o 11:32
Posty: 14008
Lokalizacja: Miasto 178 Mm na południe od Bornholmu
Podziękował : 1930
Otrzymał podziękowań: 2011
Uprawnienia żeglarskie: Kurde, no, brzydzę się sobą ale mam.
Podpisuję się pod tym co napisał Buras oburącz. :D

Wychowałem się w 100 - letniej kamienicy. Bez wygód, łazienek tylko z kibelkiem wspólnym z sąsiadami. Kąpać się chodziłem do ciotki na osiedle ze 3 km z buta w jedną stronę.

Od 1 klasy chodziłem do szkoły sam - bo moi rodzice już wówczas byli w pracy. Do 3 klasy, gdy żyła babcia ona pilnowała, żeby się nie spóźnił do szkoły. Później musiałem się pilnować sam i jeszcze o trzy lata młodszej siostry. Żeby nam nie było smutno i straszno gdy byliśmy sami w domu dostaliśmy psa, bokserkę Agę. Super psisko. :D
Po szkole goniłem do Baru Piastowskiego z "trojakami" po obiad dla rodziców, sam też chodziłem wykupować karnety na nie. Obiady jedliśmy z szkole. Jak byłem starszy i silniejszy przynosiłem węgiel z piwnicy i paliłem w piecach.
Musiałem dopilnować siostry, która miała awersję do nauki i wbijać jej w głowę różne mądrości o ile się dało. Na wakacje jeździłem na kolonie, pilnując siebie i siostry. Bo oczywiście jeździliśmy razem. Resztę wakacji spędzaliśmy nad Gopłem w ośrodku wodnym SHR Polanowice, po znajomości, które miał z tytułu zawodu mój tata. Dzięki temu pokochałem sporty wodne.
W ciągu roku graliśmy na podwórku w piłkę wybijając szyby w oknach, łaziliśmy po dachach bawiąc się w wakacje z duchami, polowaliśmy na szczury przy pomocy trójkątnych obrzynków blachy, robiliśmy też zawody w swoistym darcie rzucając tymi blachami w drewniane drzwi od warsztatu. Pięknie się wbijały, niestety za czas jakiś drzwi wyglądały nieciekawie. Ale nic to znaleźliśmy inne. :D Na podwórku był punkt skupu owoców, gdzie działkowcy sprzedawali agrest i porzeczki. Jedliśmy je prosto z ziemi, najlepszy agrest był zielony, twardy i kwaśny. Czasem sczyściło jak stonkę po oprysku, ale nikt się tym nie przejmował. Otarte kolana , łokcie, drobne skaleczenia i siniaki to był standard. Wszyscy je mieli. :D Tylko złamania i krwotoki robiły wrażenie. :lol:
Na pierwszy obóz pojechałem jak miałem 16 lat i byłem jednym ze starszych obozowiczów. Budowałem latryny, wartownie, zeriby, stawiałem namioty, zbijałem prycze.
Rok później jako członek Chorągwianej Rady Harcerzy Starszych objeździłem wszystkie miasta i miasteczka w dawnym woj. bydgoskim. Pociągiem, PKS-em, stopem, różnie. W skrzynce pocztowej lądowało pismo z KCh, że mam się "stawić" w piątek do godziny 20 np. do "Jubilatki" w Świeciu n/Wisłą. I tak przynajmniej raz w miesiącu. Potrafiłem zorganizować sobie połączenia, dojechać, dojść także zimą. Mając lat 17 pierwszy raz pojechałem na obóz, potem wędrówkę w Bieszczady.
Pomimo tego patologicznego wychowania dostałem się do LO ( obowiązywał wówczas konkurs świadectw), skończyłem studia i wyrosłem na (chyba) normalnego człowieka. :-)

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
www.jachtdonkichot.pl


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.



Za ten post autor Kurczak otrzymał podziękowania - 3: kooniu, MarekSCO, Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 19:00 

Dołączył(a): 22 gru 2012, o 20:57
Posty: 3857
Podziękował : 441
Otrzymał podziękowań: 754
Uprawnienia żeglarskie: dostateczne plus
Nieźle się rozpruliście.
Mówiłem uważać.
v


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 19:08 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 8829
Podziękował : 3987
Otrzymał podziękowań: 1917
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
01_Anna napisał(a):
Jeśli Ty dostawałeś coś za darmo...to ktoś inny musiał za to zapłacić. Tak po prostu.

There is no such thing as a free lunch jak mawiają tubylcy.

No i pomyślmy...czy uczciwsze jest, że płacą za swoje dzieci bezpośrednio rodzice,
czy też to, że niektórzy dostają obozy za darmo...podczas gdy inni nie mają wyjścia i...płacą. I za tych pierwszych ( w utraconych godziwych zarobkach na przykład?), i za tych drugich, już bezpośrednio?
Serdecznie pozdrawiam,
.


Aniu, zeby bylo jasne, ja za kilka dni koncze 68 lat. Kartki to czas kiedy juz zawodowo pracowalem, mialem Rodzine i Dzieci. Mnie stac bylo na to zeby placic za to ze moje Dzieci uprawialy najrozniejsze sporty ale roznica polega na tym ze po transformacji nastapilo rozwarstwienie spoleczenstwa sa tacy ktorych stac na to zeby wyslac Dzieci na narty do Wloch czy Szwajcarii ale wiekszosci nie stac nawet na sprzet. Z zeglarstwem jest podobnie, nawet za sporty, ktore nie wymagaja nadzwyczajnych warunkow trzeba placic i to sporo. Moglbym tu wymienic pare nazwisk znanych w naszym zeglarskim swiatku ludzi, o duzym dorobku ktorzy mieli niezamoznych rodzicow. W dzisiejszych czasach o uprawianiu zeglarstwa nie mogliby nawet marzyc. To wlasnie ta dla mnie istotna roznica.
I nie porownujmy sie do bogatych, zachodnich krajow gdzie przecietny dochod jest kilka razy wyzszy niz w Polsce a ceny sa podobne. Pozdrowienia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 19:27 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 sty 2018, o 18:25
Posty: 949
Podziękował : 166
Otrzymał podziękowań: 349
Uprawnienia żeglarskie: posiadam, rzecz dziwna...
Marku,
napisałam PM.

_________________
Pozdrawiam, Anna


"Arkę zbudowali amatorzy, Titanica -zawodowcy" Czeremcha


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 19:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 13977
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 338
Otrzymał podziękowań: 2423
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
M@rek napisał(a):
W dzisiejszych czasach o uprawianiu zeglarstwa nie mogliby nawet marzyc.


Ja żeglarstwo zacząłem na początku lat. 70. w 79 Wodnej Żeglarskiej Drużynie Harcerskiej w warszawskim "Lelewelu" - jeszcze na ul. Siemiradzkiego - pod okiem Hm.Andrzeja Jaczewskiego ksywka "Lenin" (był wtedy wziętym ponoć seksuologiem)

Jachty przygotowywaliśmy do sezonu drąc je przed malowaniem z farb poprzednio-rocznych szkłem z potłuczonych butelek.

Potem malowało się tym co drużynie udało się zdobyć - ftalówka i pochodne.

Na obóz jeździliśmy nad Śniardwy na Szeroki Ostrów - sami budowaliśmy obóz, stawialiśmy kuchnie, latryny i budowaliśmy pomosty.

Nie było inspekcji sanepidu, za "potrzebą" ganiało się do latryn, ręce jak kto umył potem to umył a jak nie to nie.

Pływaliśmy pod okiem sterników na czym mieliśmy - była fajna szalupa "Mikołaj" z masztami z drewna lekko tylko ociasanymi chyba po ścięciu w lesie.

I wszyscy byli szczęśliwi - rodzice po zakończeniu szkoły odprowadzali nas do stanicy harcerskiej na Zalewem Zegrzyńskim w Nieporęcie - tam wsiadaliśmy na jachty i płynęliśmy Narwią i Pisa bez silników na Śniardwy..

Wracaliśmy spływając jachtami pod koniec sierpnia.

W międzyczasie mogliśmy rodzicom wiadomości puszczać gołębiami :rotfl:

Komórek, smartfonów, tabletów, laptopów nie było.

Była za to na Mazurach dzicz...

I było pięknie.

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell



Za ten post autor bury_kocur otrzymał podziękowanie od: Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 20:23 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Waldi_L_N napisał(a):
(...)
A co miał robić nastolatek w takim np. Dęblinie(...).

Latać...?
W obydwu wspomnianych przez ciebie miejscach.... dało się :)

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 20:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
SailingGirl napisał(a):
Janna napisał(a):
Nie daj sobie wmawiać, że było lepiej.


Nikt mi nic nie wmawiał i nie wmawia.

Odnajduję się w tamtych czasach. Nie lubię współczesnej muzyki, słucham radia Pogoda i uwielbiam audycje pogodnych Panów, podobają mi się ubrania z lat 1900-1970, (...)

Po prostu wtedy mi się podobało.


Jesteś pewna zakresu dat? Bo w tak zdefiniowanym to zasadniczo całą modę da się zmieścić.... :rotfl:

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D



Za ten post autor Moniia otrzymał podziękowanie od: SailingGirl
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 20:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Kurczak napisał(a):
(...) wyrosłem na (chyba) normalnego człowieka. :-)


To ci się tylko tak wydaje... powszechne żeglarskie złudzenie.... za normalnego, to jesteś uważany jedynie wśród innych żeglarzy, większość społeczeństwa uważa Cię za nieszkodliwego wariata....

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D



Za ten post autor Moniia otrzymał podziękowania - 2: M@rek, SailingGirl
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 20:47 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 gru 2018, o 17:03
Posty: 69
Podziękował : 125
Otrzymał podziękowań: 20
Uprawnienia żeglarskie: Żeglarz jachtowy
Moniia napisał(a):
SailingGirl napisał(a):
Janna napisał(a):
Nie daj sobie wmawiać, że było lepiej.


Nikt mi nic nie wmawiał i nie wmawia.

Odnajduję się w tamtych czasach. Nie lubię współczesnej muzyki, słucham radia Pogoda i uwielbiam audycje pogodnych Panów, podobają mi się ubrania z lat 1900-1970, (...)

Po prostu wtedy mi się podobało.


Jesteś pewna zakresu dat? Bo w tak zdefiniowanym to zasadniczo całą modę da się zmieścić.... :rotfl:


Wiem, wiem, że to duży przedział :-P, ale jednak każdy styl z danej dekady mi się podoba :D

_________________
Zakochana w żeglarstwie
Basia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 20:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 13977
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 338
Otrzymał podziękowań: 2423
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
SailingGirl napisał(a):
to duży przedział


Wiesz - ale to tak od furmanek i węgla do laptopów i sond na Wenus.

Jakoś nie zawęziłabyś przedziału ?

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell



Za ten post autor bury_kocur otrzymał podziękowanie od: SailingGirl
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 21:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 gru 2018, o 17:03
Posty: 69
Podziękował : 125
Otrzymał podziękowań: 20
Uprawnienia żeglarskie: Żeglarz jachtowy
bury_kocur napisał(a):
SailingGirl napisał(a):
to duży przedział


Wiesz - ale to tak od furmanek i węgla do laptopów i sond na Wenus.

Jakoś nie zawęziłabyś przedziału ?


No wiem, ale nie wiem jak zawęzić... Najbardziej, najbardziej to chyba, w kolejności: lata 40-te, później 20-te, 50-te, 60-te 30-te.
Złota piątka? :D :mrgreen:

_________________
Zakochana w żeglarstwie
Basia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 sty 2019, o 21:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 13977
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 338
Otrzymał podziękowań: 2423
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
SailingGirl napisał(a):
40-te, później 20-te, 50-te, 60-te 30-te.


No tak...

Zawęziłaś :rotfl:

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell



Za ten post autor bury_kocur otrzymał podziękowanie od: SailingGirl
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 341 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: turysta i 131 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL