Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=29938 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | taka_jedna [ 15 lut 2019, o 08:02 ] |
Tytuł: | 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
https://www.fotopolis.pl/newsy-sprzetow ... tarktydzie |
Autor: | sirapacz [ 15 lut 2019, o 09:14 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
negatywy były wywołane, ale znalezisko świetne ![]() |
Autor: | taka_jedna [ 15 lut 2019, o 10:45 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
sirapacz napisał(a): negatywy były wywołane, ale znalezisko świetne ![]() Sądzisz że byli w stanie wywołać je na Antarktydzie? A może to jednak klisze się posklejały, takie z kaset. |
Autor: | Janna [ 15 lut 2019, o 11:03 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
taka_jedna napisał(a): Sądzisz że byli w stanie wywołać je na Antarktydzie? Gdyby wyjęli z pudełka niewywołane negatywy, to by je prześwietlili i po zdjęciach. Chyba, że każde znalezisko otwierają przy czerwonym. Edit: Ale ale... Znalazłam coś takiego: Date: 2013 Box of negatives is found in a darkroom belonging to Herbert Ponting during work to protect the Terra Nova hut. Arnold Patrick Spencer-Smith is thought to be the photographer. Photos are of the Ross Sea Party for Sir Ernest Shackleton's 1914-1917 Imperial Trans-Antarctica Expedition. Nigel Watson from the Antarctic Heritage Trust comments. Scientist Alexander Stevens is pictured on the deck of the Auroa in 1914. Source: The Press 2013 Dec. 12, p. A12 Czyli może jednak były niewywołane, a badacze, sprawdzając ciemnię, byli na to przygotowani. |
Autor: | Janna [ 15 lut 2019, o 11:16 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
Tu trochę więcej: https://www.filmsnotdead.com/century-ol ... cotts-hut/ artykuł z 2014 r. |
Autor: | sirapacz [ 15 lut 2019, o 14:34 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
w komentarzach zwrócili uwagę na to, że są wywołane tylko tłumaczenie pokiełbasiło - oryginału nie czytałem. I tak jestem pełen podziwu, że im się udało. |
Autor: | vaginal [ 15 lut 2019, o 14:50 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
Kaset mało, szitek dużo. Czasu dużo - to wołasz na bieżąco. W sumie oczywiste. Komentarze pod artykułem wyjaśniają zamieszanie. v |
Autor: | MarekSCO [ 16 lut 2019, o 12:25 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
vaginal napisał(a): Kaset mało, szitek dużo. Czasu dużo - to wołasz na bieżąco. W sumie oczywiste. Tak. Tak się pracowało z tymi negatywami nie tylko w dawnych czasach. Dokładnie tak samo jak z płytami szklanymi. Proces robienia zdjęcia kończył się wywołaniem i utrwaleniem ( a często i garbowaniem ) negatywu. To były nierozłączne czynności. Wiele aparatów fotograficznych pozwalało nawet na jednoczesne używanie ich jako powiększalników i robienie odbitek na miejscu... No ale to już inna historia... Ważne, czego w tych kliszach nie było. A nie było "typologii". Dopiero aparaty małoobrazkowe ( te na kliszę filmową 35, jakie najczęściej spotykamy ) doprowadziły do tego, że producenci klisz ( filmów ) zaczęli dodawać do nich ulotki z dokładnym opisem obróbki, przeznaczenia i możliwości, jakie dawał materiał. Dopiero w małoobrazkowych zaczęto tak naprawdę określać czułość przykładowo... Tzn producent zaczął podawać czułość materiału i oferował kilka rodzajów materiałów o różnej czułości... Co często polegało dosłownie na nałożeniu różnej grubości tej samej emulsji na taśmę... W kliszach o większym formacie nie było to potrzebne jakby. Format materiału był większy a docelowe odbitki podobne do tych jakie wykonywało się później z małego obrazka. Czyli mieliśmy mniejsze straty na jakości w przypadku dużych klisz. A co za tym idzie i większe możliwości "regulowania" ich parametrami przy wywoływaniu. Dlatego zawsze i wszędzie gdzie się dało, po zrobieniu zdjęcia wywoływano negatyw. Nawet po to, żeby określić jaką poprawkę należy przyjąć w kolejnym wywołaniu, żeby osiągnąć oczekiwany efekt... Nie tylko na stacjach arktycznych ( obozowiskach ) były "ciemnie". Na stacjach kosmicznych też ![]() Wyobraźcie sobie. Z jednej strony wszelkie "wyziewy" z fotograficznej chemii... Których przy obróbce po prostu nie dawało się uniknąć. Z drugiej... Sztucznie syntezowana atmosfera ( powietrze ) na stacji kosmicznej. To było naprawdę kolosalne wyzwanie technologiczne. A skoro zdecydowano się stanąć przed tym wyzwaniem, to oznacza, że wywoływanie klisz na miejscu, żeby mieć możliwość szybkiej oceny i poprawki, było po prostu konieczne. Tak je widziano i tak się z tymi materiałami pracowało po prostu ![]() A ci kolesie, którzy znalezione klisze przywrócili do użytku i zrobili z nich odbitki to prawdziwi mistrzowie ![]() ![]() |
Autor: | MarekSCO [ 16 lut 2019, o 12:43 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
Jeszcze o tych czułościach, na wypadek, jakby to kogoś interesowało ![]() Mamy małoobrazkową klatkę i kopiujemy ( powiększamy ) do formatu 30x40 cm... Otrzymujemy jakąś jakość obrazu. Mamy kliszę 6x9cm. O tej samej czułości ( określanej w tych samych warunkach co dla małoobrazkowej klatki ) I teraz... Powiększając całą powierzchnię tej kliszy do formatu 30x40 uzyskamy dużo większą jakość odwzorowania ( jakkolwiek określoną jakość ) niż w przypadku małoobrazkowej klatki. A co jeśli zadowoliłaby nas taka sama jakość ? Wtedy tą dużą kliszę możemy i prześwietlić i niedoświetlić... Możemy ją i "przewołać" i "niedowołać"... Za każdym razem jakość będzie ta sama co dla małego obrazka, a możliwości większe. Będzie można fotografować w trudniejszych warunkach jakby... Dlatego, żeby podawanie czułości dla większych klisz w taki sposób jak dla małego obrazka, miało praktyczne znaczenie... Czułość musiałaby być podawana w funkcji rozmiaru negatywu. Czyli dla małego obrazka inna dla większego formatu inna... Ale znów po co ? O ile w małym obrazku to oczywiste. Mogłeś go "skutecznie" ( bez utraty jakości ) naświetlić i wywołać tylko w jeden sposób... Dlatego śmiało mogłeś to robić w chałupie po powrocie z wyprawy... O tyle większy format mogłeś wywołać i naświetlać na kilka sosobów ( uzyskując różne wyniki ) i właściwie po cholerę komuś wartość czułości podana dla konkretnej obróbki i konkretnego naświetlania... Nie wiem na ile to zrozumiałe ![]() |
Autor: | MarekSCO [ 16 lut 2019, o 13:08 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
I jeszcze o samym wywoływaniu na Antarktydach różnych... ( Jakby ktoś naprawdę nie miał nic innego do roboty niż czytanie moich wypocin ![]() Wywoływanie to proces chemiczny, który fotograf kontrolował poprzez dwa parametry. Temperaturę w jakiej zachodził proces i czas trwania procesu. Po co kontrolował? Ano po to, żeby uzyskać powtarzalność, czyli żeby kolejne wywołania dawały zbliżone wyniki... Oba te parametry były ze sobą w relacji odwrotnej. Tzn temperatura spadała - wydłużałeś czas i na abarot... Ale oczywiście w skrajnych warunkach szybko "wyskakiwałeś" poza zakres... Było zbyt zimno i dalsze wydłużanie czasu nie dawało nic ( to był liniowy proces tylko w pewnym wąskim zakresie ). Albo było gorąco i musiałbyś odliczać czas w nanosekundach ![]() Jak sobie z tym poradzono ? Oto komponując tzw wywoływacze ( i utrwalacze ) "tropikalne"... Nazwa wskazywała na to, że mogły pracować w wysokich temperaturach, ale one mogły też i w niskich. ( Były i tropikalne na Antarktydę ) Rzecz polegała na tym, że albo umożliwiały stosowanie dłuższego czasu w tropikach albo krótszego na Antaktydach. Były potrzebne właśnie po to, żeby w trudnych warunkach można było obrabiać materał na miejscu. Teraz widać jakie to było krytycznie ważne ? Kolejną sprawą stricte "terenową" było tzw garbowanie negatywu. Na czym polegało tak z grubsza... Oto emulsja po utrwaleniu była miękka. W skrajnych warunkach ( tropikalnych/arktycznych ) mogła albo "spłynąć" albo popękać. Zapobiegano temu mocząc negatyw w kolejnej kąpieli zwanej garbującą ( albo w garbującym utrwalaczu ) Emulsja twardniała i ściślej przyklejała się do podłoża... Ale proces garbowania dawał pewne straty na jakości, dlatego w małoobrazkowej fotografii był w zasadzie zawsze pomijany... Ale w wielkoformatowej terenowej był bezcenny. Gdyby te negatywy o których mówimy, nie były garbowane po wywołaniu, to dzisiaj za cholerę nie udałoby się ich rozkleić. Nie mówiąc już o tym, że najprawdopodobniej by się nie zachowały w ogóle ( emulsja na nich ) ( Co nie znaczy, że garbowane rozkleić dzisiaj było łatwo ) Czyli nie tylko istniała wyspecjalizowana technika do wywoływania na miejscu, ale i technika do przechowywania podczas transportu... Taka "fotograficzna pasteryzacja" ![]() |
Autor: | Ryś [ 16 lut 2019, o 15:30 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
A że obraz więcy wart niźli tysiąc słów... ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | MarekSCO [ 16 lut 2019, o 15:38 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
Ryś napisał(a): A że obraz więcy wart niźli tysiąc słów... ![]() W tym wypadku, bez słów, wart byłby niewiele wiency ![]() |
Autor: | Ryś [ 16 lut 2019, o 15:49 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
Kto fotografił, ten zajarzy ![]() |
Autor: | Ryś [ 16 lut 2019, o 16:32 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
P.S. ![]() ![]() |
Autor: | MarekSCO [ 16 lut 2019, o 16:35 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
Ryś napisał(a): Kto fotografił, ten zajarzy ![]() Tak powiadasz ? ![]() No dobra - to będzie żart. Tylko żart, żebyś nie mówił, że jestem czepliwy... Ale skoro jest okazja żeby coś zilustrować , to czemu nie mamy się zabawić - prawda ? No to wyobraź sobie, że dla kogoś kto focił, pierwsze trzy zdjęcia z tych, które pokazałeś to hucpa! Rozumiesz ? Niczego nie ilustrują a wręcz desilustrują ![]() Pierwsze trzy fotki to "portret mężczyzny przy aparacie" "portret mężczyzny z kuwetą" i "portret mężczyzny z korbą" Piękna wzruszająca fotografia, ale jako ilustracja to hucpa! Uwierzył byś ? Oczywiście nie, bo przecież to wydrukowali w poważnych pismach ( zamieścili na poważnych stronach internetowych ) jak poważne ilustracje ![]() Jak węglowe nanorurki w damasceńskiej stali wytapianej w XVI wieku gdzieś w okolicach Damaszku z rudy masowo sprowadzanej podówczas z Indii ![]() Hucpa Ryś! Ja dlatego napisałem, że bez słów byłby niewiele wiency wart ten akurat obraz ![]() No ale to tylko żart. Żart, który może Tobie coś zilustruje, ale żart. Obstawał przy swoim zdaniu jakoś specjalnie mocno nie będę. ![]() PS: O! Właśnie to co zamieściłeś po PS ![]() ![]() Ale to grafiki Ryś... Fotografii było trudniej samej siebie "zilustrować" kiedyś tam ![]() |
Autor: | Ryś [ 16 lut 2019, o 17:07 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
Nie jesteś czepliwy, powiadasz? ![]() A ta fotografia to aby jednak nie była po coś? ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | MarekSCO [ 16 lut 2019, o 19:45 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
No dobra Ryś - masz mnie. Jestem czepliwy. Czepliwy jak jasna cholera ![]() Ja wiem, jak wygląda "skansen" Ja często fotografuję w skansenach Ryś ![]() ![]() Żeby mnie przekonać, że fotografie mogły wtedy cokolwiek zilustrować, musiałbyś sięgnąć co najmniej do Martina Munkacsi ![]() ![]() Wtedy ilustrował rytownik-grafik. Który wiedział na co patrzy. A foto-grafik to był jak dzisiaj koleś z cyfrówką przed wejściem do tesco ![]() Ja wiem ile te negatywy są warte i dlaczego tak szybko usiłują nadać im wartość ![]() Oczywiście nadal żartuję i nie będę się upierał ![]() |
Autor: | Ryś [ 16 lut 2019, o 21:22 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
A owszem, oryginalny negatyw cenna rzecz - szczególnie od zawodowców ![]() To specjał for Ju: The Practical Photographer, 1904 ![]() ![]() * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * Oczywiście to tak na wesoło... ![]() Więc jak już o ciekawostkach, skojarzonko - Munkacsi to był jeszcze w przedszkolu: ![]() ![]() Wiesz jak się to nazywa, nie? ![]() |
Autor: | MarekSCO [ 16 lut 2019, o 22:34 ] |
Tytuł: | Re: 100-letnie niewywołane negatywy odkryte na Antarktydzie |
No widzisz ![]() Nie musi być zaraz Munkacsi. Jak już się upierasz na wynalazców i techników w fotografii to ja się Tobie nie przeciwię ![]() Masz rację! Można zilustrować i tak: ![]() Ale nie taki "cepeliowski skansen" ![]() ![]() "Mistrz kadru" siedzi sobie przy aparacie, ptaszki sobie wodę piją z kałuży i ogryzają jakiegoś jelenia, a w tle stateczek kołysze się na falach ![]() Do kogo Ty z tym ![]() Pocztówki z Ciechocinka kurde ![]() ![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |