Patrząc z mojego punktu widzenia i mojego doświadczenia - niekoniecznie. A czasem wręcz przeciwnie. Być może miałem pecha, ale wtedy miałem tego pecha wiele razy.
Z osobą po kursie, na regatach i na początku, jest często wiele problemów, których główne źródło tkwi w tym, że taka osoba uważa, że dużo umie. Ja nigdy nikogo nie chcę dołować, ale zazwyczaj wspólnie, po pewnym czasie, dochodzimy do przekonania, że jedyną zaletą kursu jest posiadanie kwitu, który uprawnia do tego, czego ta osoba wcale nie chce robić (czyli brać jachty samodzielnie).

Reasumując. Żeby żeglować z kimś, jako załogant, nie potrzebujemy żadnego kursu.
Jeżeli tylko ktoś chce zacząć, zobaczyć jak to w ogóle wygląda, to najlepiej jest się z kimś przepłynąć.
Jeżeli ktoś chce zacząć na morzu (bo np. mieszka nad morzem, taka fanaberia) - tym bardziej, żeby zweryfikować, czy w ogóle to jest dla niego (dla niej). A potem - wolna droga i wolna wola.

P.S. Weekend w regatach na Zatoce daje więcej, niż kurs albo tygodniowy rejs na dużym jachcie. Nie w sensie, że człowiek się nauczy, ale w sensie, że zobaczy wiele dziedzin żeglowania.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Może masz pecha? Może taki Jonasz jesteś, który kiepsko wyszkolonych ludków po kursie przyciąga?

Piotr Siedlewski

Ja myślę, że generalnie wyykend na zatoce daje dużo niezależnie Tomek czy się ścigamy czy nie ...

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Czy po weekendzie na zatoce zielone ucho weźmie jacht wraz z rodziną na Mazurach, albo w Chorwacji lub na Zatoce/zalewie i bezpiecznie go poprowadzi? bo po tygodniowym kursie tak i nie chodzi tu o posiadane flepy.

Piotr Siedlewski

Dla jasności: flepy to po poznańsku dokumenty, papiery (też plastyczane)
Bo bez nich to szkieły się mogą czepiać.

_________________
Miłego dnia
Pozdrawiam
Waldi

Niezupełnie. Gdy się ścigamy, to widzimy od razu, jak niedobranie szotu wyrzuca jacht do tyłu.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Dobra - "flepy" wyjaśniłeś ale co to są "szkieły" ???

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Gliny, psy...

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Inaczej gliny. Teraz - psy.
Bimba to tramwaj, hyćka to czarny bez, a chapać u Ceglorza to pracować w Zakładach Cegielskiego.
Z gramatyką też bywa różnie. Np ale stawia się w zdaniu przed przymiotnikiem: Ty żeś ale głupi. Nie na piętrze tylko do góry (On mieszka u Nowaka do góry).
Poznańska język ciekawa jest.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Po chusteczkę, zielone liście zadają pytania, a następnie milkną. Ten poziom interakcji, wskazuje jasno:
- kurs, a potem powrót do filatelistyki.
Nie ma sensu szkolić indywidualnie zawodnika, który nie potrafi napisać, jakie ma konkretnie cele.
v

Może giną przytłoczeni ogromem nabytej na forum wiedzy?

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

U Ceglorza, to teroz cińko jest, ledwo zipią. Wiara poszła do Folkswagyna na taśmę. Dojeżdżają baną, bo taniej, a bejmy trzeba mieć na zaś. Ci, co do budy jeszcze chodzą, wpadają do składu po klimy albo kamelajdy. A jak klara przygrzeje, to na glacę zakładają mycę. Po robocie, to na browara sie idzie i jest fest.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Ty Sziwa nie godej tyle, jak pierdoła z Gądek, ino bier browara i zaś siadaj cicho na rzyci.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Wreszcie się dowiedzialam co to są "flepy". Nie mogłam tego słowa znaleźć w żadnym słowniku, ani papierowym, ani internetowym. Myśłałam, że to jest akronim.

A ja...próbowałam wczoraj wyjątkowo bezskutecznie "fly the kite".
W równie zdesperowanym, i nie mającym większych sukcesów w tejże działalności, towarzystwie circa 1500 współtowarzyszy niedoli.
To czym się zajmowałam, panowie żeglarze?!

P.S. gwoli podpowiedzi, średnia wieku moich "współlataczy" grubo przekraczała wiek (przed)szkolny.

_________________
Pozdrawiam, Anna


"Arkę zbudowali amatorzy, Titanica -zawodowcy" Czeremcha

Ponad 3 miliony wyników to za mało? Ale masz wymagania!
https://www.google.com/search?q=flepy&o ... e&ie=UTF-8

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

To jest Pański internet.
W moim nie ma.
v

Przepraszam. Widać źle szukałam.

_________________
Pozdrawiam, Anna


"Arkę zbudowali amatorzy, Titanica -zawodowcy" Czeremcha

...Ja odpowiem zacząć od dziecka trzeba. Ja idąc na pierwszy kurs NIGDY nie siedziałam na łódce i NIGDY szota w ręku nie miałam...zaczęło się abstrakcyjnie - skończyło wielką miłością. Moje dzieci pływają od małego ale teraz interesują mnie sprawy formalne - patent dla dzieciaka - kurs najlepiej w formie półkolonii - może któs cos podpowie.
...a jeżeli miejsce do zadania pytania niewłaściwie proszę mnie przeburłaczyć do prawidlowego wątku.