Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 28 kwi 2024, o 08:16




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 73 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
Autor Wiadomość
PostNapisane: 28 gru 2020, o 13:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 cze 2012, o 17:20
Posty: 3173
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 700
Otrzymał podziękowań: 231
Uprawnienia żeglarskie: jsm
Witam. Zgadzam się z Wojtkiem jak również z Włodkiem w 100%. Tylko, że ja nie napisałem aby krzykiem wydawać takie komendy. Jestem temu przeciwny chyba, że sytuacja tego wymaga. Generalnie można zauważyć upadek "etykiety żeglarskiej". Odnoszę wrażenie, że niektórzy nie wiedzą co to oznacza. Natomiast nazywanie w/w komend bzdurami jest jak dla mnie nie do przyjęcia.

_________________
Pozdrawiam
Leszek Dmochowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 gru 2020, o 13:06 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
01_Anna napisał(a):
nie spotkałam w swojej "karierze" żeglarskiej nikogo, kto z własnej i nieprzymuszonej woli pływałby "z komendami". Może za mało pływam...?!

Zdecydowanie tak, za mało pływasz w związku z tym nie miałaś okazji do usłyszenia Brytoli wywrzaskujących polecenia, bo radyjo padło skipperowi.

Piotr Siedlewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 gru 2020, o 13:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 13977
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 338
Otrzymał podziękowań: 2423
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
bury_kocur napisał(a):
mam prośbę do szkoleniowców o nie czepianie się :-P szczegółów...


ins napisał(a):
Wypisujesz idiotyzmy na temat szkolenia i egzaminowania oraz celowości posługiwania się jednoznacznym i zrozumiałym językiem.


No powiedz Piotrze SKĄD ? - no właśnie SKĄD ? wiedziałem, że to Ty właśnie się odezwiesz i to Ty właśnie tak napiszesz ?

Dlatego pozwoliłem sobie na prośbę do szkoleniowców, ale nie wytrzymałeś widzę ... :rotfl:

ins napisał(a):
Gwarantuje Tobie że za pomocą komend, do załogi, wypowiadanych spokojnie zrobię szybciej i lepiej zwrot nie dotykając żadnej liny i steru niż Ty dotykając je.

Może to wynikać z tego ze ja zwrotów robię w miesiącu więcej niż Ty przez cały sezon.


Co do pierwszej części to trochę się myślisz - ośmielam się mieć dokładnie przeciwne zdanie, gdyż zarówno zwroty jak i generalnie obsługa własnego jachtu idzie mi naprawdę nie najgorzej.

Co do drugiego zdania - mylisz się jeszcze bardziej - Ty tych zwrotów robisz DZIENNIE w czasie szkolenia więcej niż ja przez cały sezon - :rotfl:

Ja ich po prostu w zwykłym pływaniu turystycznym "na kreskę" nie robię prawie w ogóle bo ... po co ? :-P

Jak zrobię w czasie dziennego pływania jeden - góra dwa zwroty to i tak uznajemy to z Marzeną za wyczerpanie tygodniowego ich planu :rotfl:

Pływamy po prostu inaczej a jedyna wymiana zdań pomiędzy nami podczas takiego zwrotu to pytanie - "to co? przełożymy się chyba?"

Co nie zamienia mego negatywnego stosunku do wojskowego drylu pływania z komendami, który to dryl pływania onegdaj sporo ćwiczyłem szkoląc innych i którego mam obecnie dość - jeszcze po tylu latach mam tego wojskowego drylu z komendami - jak to młodzi mawiają - po kokardę i do wyrzygania...

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell


Ostatnio edytowano 28 gru 2020, o 13:17 przez bury_kocur, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 gru 2020, o 13:17 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
bury_kocur napisał(a):
Co nie zamienia mego negatywnego stosunku do wojskowego drylu pływania z komendami, który to dryl pływania onegdaj sporo ćwiczyłem szkoląc innych i którego mam obecnie - jak to młodzi mawiają - po kokardę i do wyrzygania...


Do kogo, lub na co ma wrzeszczeć, kandydat na JSM szkolony w samodzielnym manewrze MOB, lub w pochodzeniu do nabrzeża mając do dyspozycji jednego załoganta.
Tak wygląda sporo tych najbardziej opłacalnych finansowo kursów szkoleniowych.
Lub egzamin, jak sobie to wyobrażasz, zgodnie z zaprezentowaną Twoją logiką.
Może jednak uświadomisz sobie iż wypisujesz idiotyzmy.

Piotr Siedlewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 gru 2020, o 13:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 13977
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 338
Otrzymał podziękowań: 2423
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
ins napisał(a):
Może jednak uświadomisz sobie iż wypisujesz idiotyzmy.


Nie - opisuje jedynie to co widzę w portach obserwując polskie załogi czarterowe na polskich jachtach.

Widziałem to dziesiątki razy, więc wiem co opisuję, bo taka jest rzeczywistość polskiego pływania.

Zresztą jak czytam powyżej - nie są to tylko moje odczucia i nie tylko ja mam do tego stosunek - nazwijmy to - negatywnie /mieszany...

Więc dajmy spokój Piotrze tej wymianie zdań - ani ja Ciebie ani Ty mnie nie przekonasz, więc nie szkoda na to atramentu i stalówek? :rotfl:

Mogę Ci jedynie na zakończenie życzyć Spokojnego Nowego Roku 2021...

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 gru 2020, o 13:28 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
bury_kocur napisał(a):
Widziałem to dziesiątki razy, więc wiem co opisuję, bo taka jest rzeczywistość polskiego pływania.

Ja widziałem też dziesiątki razy Niemców drących ryje w czasie manewrów, czy to ma coś oznaczać, jakiś wniosek z tego wyciągnąć?
Trzeba zobaczyć jak staff w marinach drze się na siebie, jak jednemu z drugim, coś nie wyjdzie, a robią nic innego jak tylko przestawianie jachtów.

Piotr Siedlewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 gru 2020, o 13:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 13977
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 338
Otrzymał podziękowań: 2423
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
ins napisał(a):
Ja widziałem też dziesiątki razy Niemców drących ryje w czasie manewrów, czy to ma coś oznaczać, jakiś wniosek z tego wyciągnąć?
Trzeba zobaczyć jak staff w marinach drze się na siebie, jak jednemu z drugim, coś nie wyjdzie, a robią nic innego jak tylko przestawianie jachtów.


Więc jak piszę Piotrze - każdy ma swoje doświadczenia i trudno nam będzie przekonać się wzajemnie - pływając turystycznie po akwenie Bałtyku głównie w szwedzkiej jego części takie przypadki wrzasków i komend obserwuję TYLKO I JEDYNIE w polskich załogach czarterowych.

I myślę, że na tym możemy Piotrze zakończyć naszą dyskusję jako kompletnie nie przyszłościową.

Tyle, że raz jeszcze napiszę - nawet tutaj na tym wątku widać, że nie tylko ja mam takie doświadczenie negatywne z drylowym pływaniem polskich załóg.

Co myślę wyczerpuje temat.

Amen.

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 gru 2020, o 14:13 
*** Ban ***

Dołączył(a): 20 mar 2010, o 02:26
Posty: 4717
Podziękował : 39
Otrzymał podziękowań: 706
Uprawnienia żeglarskie: K.J.
bury_kocur napisał(a):
Tyle, że raz jeszcze napiszę - nawet tutaj na tym wątku widać, że nie tylko ja mam takie doświadczenie negatywne z drylowym pływaniem polskich załóg.

To wynika z pewnego sposobu reakcji. Kiedy nad uchem mordę drze Niemiec to traktujesz to jak cudowną melodię, z gwarancją profesjonalizmu.
Polak ma trzymać swoją paszczę na kłódkę.
Takie jest wpojone wielu Polakom w tym Tobie postrzeganie innych.

Bądź w Breege, w Biogradzie, w Kalamaki, w Lemmer w sezonie szkoleniowym czyli w kwietniu zobaczysz wtedy i usłyszysz niczym, się nie różniący od polskiego, dryl szkoleniowy w wykonaniu instruktorów z całej "nowoczesnej" Europy.

Piotr Siedlewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 gru 2020, o 14:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
bury_kocur napisał(a):
ins napisał(a):
Ja widziałem też dziesiątki razy Niemców drących ryje w czasie manewrów, czy to ma coś oznaczać, jakiś wniosek z tego wyciągnąć?
Trzeba zobaczyć jak staff w marinach drze się na siebie, jak jednemu z drugim, coś nie wyjdzie, a robią nic innego jak tylko przestawianie jachtów.


Więc jak piszę Piotrze - każdy ma swoje doświadczenia i trudno nam będzie przekonać się wzajemnie - pływając turystycznie po akwenie Bałtyku głównie w szwedzkiej jego części takie przypadki wrzasków i komend obserwuję TYLKO I JEDYNIE w polskich załogach czarterowych.

I myślę, że na tym możemy Piotrze zakończyć naszą dyskusję jako kompletnie nie przyszłościową.

Tyle, że raz jeszcze napiszę - nawet tutaj na tym wątku widać, że nie tylko ja mam takie doświadczenie negatywne z drylowym pływaniem polskich załóg.

Co myślę wyczerpuje temat.

Amen.
Mógłbyś nie karmić trolla Włodku?
Spędzam co roku wiele dni w portach niemieckich, spotykam jachty niemiecke w innych krajach i nie spotkałem, jak i Ty, "niemieckich wrzasków".
Więcej: plywając na Zawiasie, Krasickim czy Glowackim też takowych nie zaznałem. Co nie zmienia faktu, że przy licznej załodze jakiś system porozumiewania się jest niezbędny.
Ale to i tamto ponad zrozumienie fanatyków.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 gru 2020, o 17:25 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 13977
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 338
Otrzymał podziękowań: 2423
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
ins napisał(a):
Bądź w Breege, w Biogradzie, w Kalamaki, w Lemmer w sezonie szkoleniowym czyli w kwietniu zobaczysz wtedy i usłyszysz niczym, się nie różniący od polskiego, dryl szkoleniowy w wykonaniu instruktorów z całej "nowoczesnej" Europy.


Piotrze - mnie nie przeszkadza, że w takim Breege drą się w ramach szkoleń.

Jest to ośrodek szkoleniowy - byłem - widziałem - oglądałem.

Mówiąc wprost - wali mnie - jak w takim ośrodku szkoleniowym będą darli się nad głowami.

Ja piszę o przypadkach, kiedy do normalnego portu, gdzie cumuje wiele jednostek turystycznych wpływa polska jednostka czarterowa/szkoleniowa - obojętnie jaka i wrzeszczą te swoje kretyńskie komendy na pełen gwizdek.

Niech sobie to robią w jakiś zamkniętych ośrodkach szkoleniowych - tam ten kretynizm mi - mówiąc kolokwialnie - wisi ...

I niech nie wychodzą z tym poza taki ośrodek.

PS - byłem w Breege wiele razy i oglądałem tam szkolenie i wcale się tam tak nie darli jak nasi na naszych szkoleniach.

ins napisał(a):
Kiedy nad uchem mordę drze Niemiec to traktujesz to jak cudowną melodię, z gwarancją profesjonalizmu.


Nie masz racji - wiele razy zwracałem takich potomkom cesarza Wilhelma delikatnie uwagę w ich ojczystym języku, żeby delikatnie mówiąc - zamknęli się, bo inni są na urlopie.

Nie uwierzysz - to działało.

Zwrócenie uwagi naszym dzielnym matrosom na jachtach szkoleniowych powoduje zwykle udzielenie odpowiedzi prostym żołnierskim językiem, żebym się odpier.....ł.

I to myślę naprawdę wyczerpuje moją chęć dyskusji na ten temat.

Colonel napisał(a):
Mógłbyś nie karmić trolla Włodku?


Tak jest - już to robię...

Colonel napisał(a):
Spędzam co roku wiele dni w portach niemieckich, spotykam jachty niemiecke w innych krajach i nie spotkałem, jak i Ty, "niemieckich wrzasków".


No to mamy podobnie.

I koniec w temacie - znaczy AMEN

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 sty 2021, o 12:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 kwi 2013, o 22:06
Posty: 1574
Podziękował : 137
Otrzymał podziękowań: 303
Uprawnienia żeglarskie: ActiveCaptain & more
Liczmistrz napisał(a):
Dziękuję! Parę moich artykułów możesz znaleźć tu, ale lojalnie ostrzegam przed stylem i językiem naukowym Póki co z forum mam niewiele odpowiedzi, ale liczę na więcej

A czy ty jakoś nas tj. forumowiczów poznaczyłeś? Podbije temat to może będzie więcej odpowiedzi.

Ale odpowiedz proszę, jak zamierzasz połączyć incydentalne doświadczenie młodego człowieka ze statystycznie uśrednionymi cechami charakteru przypadkowego użytkownika internetowego forum dyskusyjnego?

Do napisania tego postu sprowokowała mnie lektura twoich zalinkowanych prac. Moim zdaniem trochę idealizujesz i wyraźnie przeceniasz wychowanie morskie czy raczej tzw. szkołę pod żaglami.

W swoich opracowaniach dosyć dużo uwagi poświeciłeś na precyzyjne zdefiniowanie takiego wychowania. Z drugiej natomiast strony w przedstawionej ankiecie dość ogólnikowo i chyba całkowicie niemerytorycznie pogrupowałeś potencjalnych respondentów. Tak naprawdę to doświadczenie żeglarskie sprowadziłeś do doświadczenia bardzo wąskiej grupy osób zainteresowanych turystyką żeglarska na pokładzie dużych jednostek żaglowych.

Dla przykładu kto według ciebie posiada większe doświadczenie żeglarskie i czyją wypowiedź potraktujesz z większą estymą;
- właściciela żółtej(czerwonej?) chusty który corocznie korzysta z komercyjnej oferty rejsów na Antarktydę, wody Arktyki i/lub harcerskich rejsów oldbojów.
- żeglarza turysty spędzającego każdy urlop na pokładzie osobiście wyczarterowanego jachtu na ciepłych wodach południowych
- armatora „dzielnego bałtyckiego jachtu” uwielbiającego „niedźwiedzie mięso”
- członka uznanej załogi regatowej biorącego udział wyłącznie w kilkudniowych morskich regatach lub kilkugodzinnych treningach.
A może posiadacza „sasanki i bandery pirackiej” który od pięćdziesięciu lat spędza przynajmniej jeden miesiąc na WJM. Przykłady można powielać i to nie sztucznie wymyślone tylko takie wzięte prosto z życia.

Nie jest moim zamiarem dyskredytowanie twoich poglądów ale praca z młodzieżą może być dobra lub zła i nie ma to nic wspólnego z pokładem żaglowca. Twoje odwołanie się do historii niestety nie ma przełożenia na teraźniejszość i co ważniejsze nie podajesz żadnych dowodów popierających swoją tezę. Pasjonaci lotnictwa, wspinaczek górskich, łowiectwa czy innych społecznych aktywności mogą równie dobrze lobbować za własnymi metodami kształtowania charakteru młodego człowieka. Emocje związane z przejściem pod tzw. rybą na polach legnickich mogą być porównywalne do opłynięcia Hornu i zapewne mieć taki sam a nawet większy wpływ na rozwój młodzieży.

Każdy z nas ma do zdobycia swój własny Mount Everest i doprawdy nie rozumiem dlaczego deprecjonujesz „wychowanie wodno-harcerskie” oraz żeglarstwo śródlądowe. Młody żeglarz na optymiście na środku jeziora może bardziej przeżywać „bezkres oceanów” od twojego kaczora czy innego kanaki. Zajęcia na DZecie mogą dać więcej niż nie jedno wejście na bombramreje. Jeżeli natomiast faktycznie dopuścisz do sytuacji, że nie będziesz mógł na czas odstawić do najbliższego portu swojego młodego wychowanka to doprawdy może to niezbyt dobrze świadczyć o twoich metodach wychowawczych.

Idąc dalej to mamy XXI wiek i aby poznać inne kraje lub kultury to naprawdę nie musimy korzystać z „morskiego okna na świat”. Dla przykładu zaangażowani pedagodzy w najzwyklejszych szkołach gminnych potrafią zorganizować atrakcyjny wyjazd z możliwością wszelakich kontaktów międzykulturowych a komercyjne biura turystyczne prześcigają się w różnorodnych ofertach dla młodzieży.

Równocześnie przytaczasz wiele dość kontrowersyjnych i nieprzystających do współczesnego świata elementów składających się tzw. „wychowanie morskie” i tak;
- z choroba morską obecnie „walczy się” farmakologią
- doprowadzenie młodego organizmu do zmęczenia i niewyspania jest dyskwalifikujące dany program wychowawczy oraz jest zagrożone odpowiedzialnością karną
- przed przemoczeniem i wychłodzeniem zabezpiecza odpowiednia odzież ochronna która powinna być udostępniona przez armatora dla całej załogi jest to nie tylko wymóg prawny ale i element wychowawczy o czym organizatorzy szkolnych rejsów chyba świadomie zapominają.
- wychowanie przez prace to może być pusty slogan nie zawsze prawidłowo wcielony w życie

Nie mam przygotowania pedagogicznego i nie rozumiem twoich wywodów o rodzajach pedagogiki. Ale nie wierze aby podczas stosunkowo krótkiego i bardzo często jedynego w życiu rejsu można było zrealizować tak wiele wymienionych celów. Piszesz o przygotowaniu do życia, rozwoju fizycznym oraz kulturalnym i to wszystko podczas kilkunastu (kilkudziesięciu?) dni.
Powołujesz się na podobne programy wychowawcze w innych krajach. Czy mógłbyś podać przykłady oraz określić ile osób korzysta z takich programów. Jaki to jest procent w krajowym systemie edukacyjnym i jak to się przekłada na wyniki.

Jako przeciwnik tradycyjnego szkolenia zawodowego studentów szkół morskich na pokładzie wszelakich żaglowców wiem na przykład, że kraj dostarczający najwięcej wysoko kwalifikowanych marynarzy nie posiada żadnej żaglowej jednostki szkoleniowej.
Inny kraj uznany jako tradycyjnie związany z morzem gdzie większość jego mieszkańców ponoć urodziła się na łodzi raczej także nie eksploatuje żaglowca szkolnego na preferowanych przez ciebie zasadach. A kraj ten jest równocześnie liderem w najbardziej zaawansowanych technologiach związanych z morzem. Od specjalistycznego transportu morskiego po przez działalność offshore, współczesne rybołówstwo oraz budownictwo okrętowe.
Natomiast wyspiarski kraj na którym zapewne chciałbyś się wzorować chyba już bezpowrotnie stracił wszystko ze swojej dawnej imperialnej świetności choć nadal prowadzi bardzo szeroką kampanie wychowania morskiego.

Oczywiście przykłady takie o niczym jeszcze nie świadczą. Przed wyciąganiem jakichkolwiek wniosków trzeba byłoby najpierw dokładnie poznać przyczyny takiego stanu rzeczy. Jednakże już teraz twierdze, że to wszystko co było aktualne np. 100 lat temu nie musi sprawdzić się we współczesnych czasach.
Jako średni nadmorski kraj powinniśmy oferować różne formy edukacyjne dla młodzieży. Nie jestem za likwidacją „Błękitnej szkoły” czy stowarzyszenia STAP ale należy pamiętać o skali zjawiska i nie kierować się idealistycznymi marzeniami. Tak jak sam napisałeś, pierwsze wyobrażenie o rejsie młodych ludzi powstaje na podstawie literatury marynistycznej lub co gorsza „hollywoodzkiej kinematografii” i nie chciałbym aby inni w ten sposób patrzyli na „wychowanie morskie”.

Obok wywiadu z tobą jest na jednym z portali żeglarskich informacja o Akademickim Klubie Wychowania Morskiego Ligi Morskiej i Rzecznej i o ile nic nie mam do „studenckich klubów żeglarskich” to działalność statutowa AKWMLMiR oraz idea o „morskim wychowywaniu studentów” jest po prostu kuriozalna. Obawiam się, że przy takiej bezkrytycznej twojej narracji ktoś może kiedyś podsumować w ten sposób wychowanie morskie młodzieży.

_________________
Boat swapping, zapraszam viewtopic.php?f=3&t=23581

Pozdrawiam,
Krzysztof


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 sty 2021, o 17:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 wrz 2010, o 17:17
Posty: 44
Lokalizacja: Warszawka
Podziękował : 2
Otrzymał podziękowań: 17
Uprawnienia żeglarskie: mam dużo, zbieram nadal
SIRK napisał(a):
A czy ty jakoś nas tj. forumowiczów poznaczyłeś? Podbije temat to może będzie więcej odpowiedzi.

Ankieta jest anonimowa. Mam data-tagi przy konkretnych rekordach. Wiem kiedy wrzuciłem ankietę na forum.

SIRK napisał(a):
Ale odpowiedz proszę, jak zamierzasz połączyć incydentalne doświadczenie młodego człowieka ze statystycznie uśrednionymi cechami charakteru przypadkowego użytkownika internetowego forum dyskusyjnego?

Kwestionariusz, który wypełniłeś jest badaniem pilotażowym. To znaczy, że jest sondowaniem jak rozkładają się badane użytymi narzędziami cechy w grupie żeglarzy. Ponieważ nie ma dla tych narzędzi opracowanych norm (nie wiadomo jak przeciętnie ma człowiek), to potrzebuję sprawdzić to samemu. Nie potrzebuję norm dla całej populacji, wystarczą mi normy dla żeglarzy. Jest to taki punkt odniesienia, żeby nie operować w próżni. Można także założyć, że młodzież przychodząca na rejs będzie osiągała wyniki poniżej przeciętnej, a także, że jeżeli rejs będzie skutecznym oddziaływaniem wychowawczym, to po rejsie wyniki będą powyżej przeciętnej. A może będzie inaczej. Nie wiem. Na tym polegają badania. Opierasz się na jakiś założeniach, które wynikają z Twoich dotychczasowych doświadczeń lub wiedzy i sprawdzasz jak to się ma w praktyce do Twoich nowych pomysłów. Czasami z tego nic nie wychodzi, a czasami odkrywasz coś dużego.

SIRK napisał(a):
Do napisania tego postu sprowokowała mnie lektura twoich zalinkowanych prac.

Fajnie wiedzieć, że ktoś je czyta! ;-)

SIRK napisał(a):
Moim zdaniem trochę idealizujesz i wyraźnie przeceniasz wychowanie morskie czy raczej tzw. szkołę pod żaglami.

Piszę o swoich doświadczeniach i o tym co zmierzyłem. To znaczy, że piszę o faktach. Nauka polega też na dyskutowaniu i konfrontacji danych ze sobą. To jest podstawą rozwoju. Chętnie wysłucham Twojego zdania, jeżeli jest poparte doświadczeniem.

SIRK napisał(a):
W swoich opracowaniach dosyć dużo uwagi poświeciłeś na precyzyjne zdefiniowanie takiego wychowania.

To się nazywa operacjonalizacja i jest podstawą w badaniach naukowych. Chodzi o to, żeby każdy wiedział co mam na myśli mówiąc "wychowanie morskie".

SIRK napisał(a):
Z drugiej natomiast strony w przedstawionej ankiecie dość ogólnikowo i chyba całkowicie niemerytorycznie pogrupowałeś potencjalnych respondentów. Tak naprawdę to doświadczenie żeglarskie sprowadziłeś do doświadczenia bardzo wąskiej grupy osób zainteresowanych turystyką żeglarska na pokładzie dużych jednostek żaglowych.

Może Ci się tak wydawać, ale to badanie pilotażowe. Ono nie dotyczy wychowania morskiego. Ono ma pokazać jaki jest rozkład badanych cech w grupie żeglarzy.

SIRK napisał(a):
Dla przykładu kto według ciebie posiada większe doświadczenie żeglarskie i czyją wypowiedź potraktujesz z większą estymą;
- właściciela żółtej(czerwonej?) chusty który corocznie korzysta z komercyjnej oferty rejsów na Antarktydę, wody Arktyki i/lub harcerskich rejsów oldbojów.
- żeglarza turysty spędzającego każdy urlop na pokładzie osobiście wyczarterowanego jachtu na ciepłych wodach południowych
- armatora „dzielnego bałtyckiego jachtu” uwielbiającego „niedźwiedzie mięso”
- członka uznanej załogi regatowej biorącego udział wyłącznie w kilkudniowych morskich regatach lub kilkugodzinnych treningach.
A może posiadacza „sasanki i bandery pirackiej” który od pięćdziesięciu lat spędza przynajmniej jeden miesiąc na WJM. Przykłady można powielać i to nie sztucznie wymyślone tylko takie wzięte prosto z życia.

Potraktuję je z taką samą uwagą. Potem ewentualnie sprawdzę, czy turyści w jakiś sposób różnią się od regatowców itp.

SIRK napisał(a):
Nie jest moim zamiarem dyskredytowanie twoich poglądów ale praca z młodzieżą może być dobra lub zła i nie ma to nic wspólnego z pokładem żaglowca.

Ja nie piszę o swoich poglądach. Ja piszę o wynikach swoich badań. One mają wiele wspólnego z pokładami statków. Jeżeli ktoś przeprowadzi badania dotyczące tego samego, czego dotyczyły moje, i wyjdą mu inne wyniki, wtedy będziemy się zastanawiali dlaczego.

SIRK napisał(a):
Twoje odwołanie się do historii niestety nie ma przełożenia na teraźniejszość i co ważniejsze nie podajesz żadnych dowodów popierających swoją tezę.

Które odwołanie do historii? Jaką tezę?
SIRK napisał(a):
Pasjonaci lotnictwa, wspinaczek górskich, łowiectwa czy innych społecznych aktywności mogą równie dobrze lobbować za własnymi metodami kształtowania charakteru młodego człowieka.

Oczywiście, że tak. To się nawet nazywa outdoor education i adventure education. Chyba nawet o tym pisałem. Tyle, że tam mogą dziać się inne rzeczy. To można oczywiście zmierzyć, i pewnie ktoś to robi. Tu nie chodzi o to, że wychowanie morskie jest jedyną słuszną metodą. Ja tylko mówię co ono zmienia, z czym to się może wiązać i szukam sposobu na podniesienie efektywności tego procesu. Trochę chodzi też o to, że warto zaproponować młodzieży takie formy aktywności, które będą dla nich atrakcyjne i wartościowe. Mając w ręku twarde dowody skuteczności działania jesteś w innej pozycji, niż operując poglądami czy opiniami.

SIRK napisał(a):
Emocje związane z przejściem pod tzw. rybą na polach legnickich mogą być porównywalne do opłynięcia Hornu i zapewne mieć taki sam a nawet większy wpływ na rozwój młodzieży.

Nie. Emocje to jedno. Wpływ to drugie. Rozwój to trzecie.

SIRK napisał(a):
Każdy z nas ma do zdobycia swój własny Mount Everest i doprawdy nie rozumiem dlaczego deprecjonujesz „wychowanie wodno-harcerskie” oraz żeglarstwo śródlądowe. Młody żeglarz na optymiście na środku jeziora może bardziej przeżywać „bezkres oceanów” od twojego kaczora czy innego kanaki. Zajęcia na DZecie mogą dać więcej niż nie jedno wejście na bombramreje.

Dlaczego uważasz, że deprecjonuję? Po prostu badam inne rzeczy.

SIRK napisał(a):
Jeżeli natomiast faktycznie dopuścisz do sytuacji, że nie będziesz mógł na czas odstawić do najbliższego portu swojego młodego wychowanka to doprawdy może to niezbyt dobrze świadczyć o twoich metodach wychowawczych.

Nie wiem co to ma do rzeczy. To raczej dotyczy kompetencji żeglarskich, planowania trasy, interpretacji sytuacji pogodowej itp.

SIRK napisał(a):
Idąc dalej to mamy XXI wiek i aby poznać inne kraje lub kultury to naprawdę nie musimy korzystać z „morskiego okna na świat”. Dla przykładu zaangażowani pedagodzy w najzwyklejszych szkołach gminnych potrafią zorganizować atrakcyjny wyjazd z możliwością wszelakich kontaktów międzykulturowych a komercyjne biura turystyczne prześcigają się w różnorodnych ofertach dla młodzieży.

Świetnie! I co w związku z tym? Niech się prześcigają. Konkurencja powoduje, że wygrywają lepsi. Jedni pojadą na all inclusive do Egiptu z rodzicami, a ktoś inny wybierze Szkołę pod Żaglami. To fajnie, że jest wybór.

SIRK napisał(a):
Równocześnie przytaczasz wiele dość kontrowersyjnych i nieprzystających do współczesnego świata elementów składających się tzw. „wychowanie morskie” i tak;
- z choroba morską obecnie „walczy się” farmakologią
- doprowadzenie młodego organizmu do zmęczenia i niewyspania jest dyskwalifikujące dany program wychowawczy oraz jest zagrożone odpowiedzialnością karną

Nie bardzo rozumiem co masz na myśli. Ja nigdy nie napisałem ani nie powiedziałem, że należy karmić młodzież lekami przeciwko chorobie morskiej, ani że trzeba ich doprowadzać do granicy wytrzymałości. Mój tekst o chorobie morskiej i m.in. farmakologii znajdziesz tu. Myślę, że to powinno wyklarować ten temat.
Co do zmęczenia fizycznego, to można powiedzieć, że na obozach sportowych też się męczy dzieci, bo mają dużo treningów. A na obozach harcerskich przez nocne podchody nie mogą się wyspać. Bądźmy rozsądni.

SIRK napisał(a):
- przed przemoczeniem i wychłodzeniem zabezpiecza odpowiednia odzież ochronna która powinna być udostępniona przez armatora dla całej załogi jest to nie tylko wymóg prawny ale i element wychowawczy o czym organizatorzy szkolnych rejsów chyba świadomie zapominają.

Powinna być udostępniona? Dlaczego tak uważasz? Czy mógłbyś podać źródło tego wymogu prawnego, na który się powołujesz? Nie wiem jak odzież może być elementem wychowawczym. Na Zaruskim są sztormiaki dla załogi, ale i tak każdy przyjeżdża ze swoim. Mało kto lubi się przebierać w cudze ciuchy.

SIRK napisał(a):
- wychowanie przez prace to może być pusty slogan nie zawsze prawidłowo wcielony w życie

Jasne, że może tak być. Każdą robotę można spartaczyć. Ale może też tak nie być. Można naprawdę dobrze to przygotować. Moje dane wskazują, że nie jest to pusty slogan. Po raz kolejny warto uściślić (zoperacjonalizować) co rozumiemy przez "wychowanie przez pracę". Jeden może rozumieć obóz pracy, a inny fajne i merytoryczne szkolenie z dobrym nauczycielem.

SIRK napisał(a):
Nie mam przygotowania pedagogicznego i nie rozumiem twoich wywodów o rodzajach pedagogiki. Ale nie wierze aby podczas stosunkowo krótkiego i bardzo często jedynego w życiu rejsu można było zrealizować tak wiele wymienionych celów. Piszesz o przygotowaniu do życia, rozwoju fizycznym oraz kulturalnym i to wszystko podczas kilkunastu (kilkudziesięciu?) dni.

Piszę o zapoczątkowaniu zmian, które mogą przekładać się na dalsze decyzje życiowe. Czy te zmiany są trwałe? Badania innych naukowców wskazują, że tak. Czy można zrealizować wiele celów w trakcie kilkutygodniowego rejsu? Tak. Czy sam rejs jest remedium na wszystko? Nie.
Tu mógłbym także odpowiedzieć Ci cytatem z Ciebie:
SIRK napisał(a):
nie podajesz żadnych dowodów popierających swoją tezę

Ja też nie wierzę. Ja stawiam hipotezy i je sprawdzam, a potem prezentuję fakty.

SIRK napisał(a):
Powołujesz się na podobne programy wychowawcze w innych krajach. Czy mógłbyś podać przykłady oraz określić ile osób korzysta z takich programów. Jaki to jest procent w krajowym systemie edukacyjnym i jak to się przekłada na wyniki.

Prosisz mnie o dokonanie metaanalizy dotychczasowych publikacji i przeprowadzenie badań o światowym zasięgu. Żeby Ci odpowiedzieć rzetelnie potrzebuję około dwóch, może trzech lat. Przydałoby się także finansowanie i zespół do pomocy.

SIRK napisał(a):
Jako przeciwnik tradycyjnego szkolenia zawodowego studentów szkół morskich na pokładzie wszelakich żaglowców wiem na przykład, że kraj dostarczający najwięcej wysoko kwalifikowanych marynarzy nie posiada żadnej żaglowej jednostki szkoleniowej.
Inny kraj uznany jako tradycyjnie związany z morzem gdzie większość jego mieszkańców ponoć urodziła się na łodzi raczej także nie eksploatuje żaglowca szkolnego na preferowanych przez ciebie zasadach. A kraj ten jest równocześnie liderem w najbardziej zaawansowanych technologiach związanych z morzem. Od specjalistycznego transportu morskiego po przez działalność offshore, współczesne rybołówstwo oraz budownictwo okrętowe.
Natomiast wyspiarski kraj na którym zapewne chciałbyś się wzorować chyba już bezpowrotnie stracił wszystko ze swojej dawnej imperialnej świetności choć nadal prowadzi bardzo szeroką kampanie wychowania morskiego.

Piszesz o edukacji morskiej i kształceniu zawodowym. Ja się zajmuję wychowaniem morskim. To co innego. Po raz kolejny - operacjonalizacja.

SIRK napisał(a):
Jednakże już teraz twierdze, że to wszystko co było aktualne np. 100 lat temu nie musi sprawdzić się we współczesnych czasach.

Zgadzam się. Ale może część rzeczy jest uniwersalna i niezależna od czasów (prawda, piękno i dobro ;-) )? Tak czy inaczej, warto to sprawdzić!

SIRK napisał(a):
Jako średni nadmorski kraj powinniśmy oferować różne formy edukacyjne dla młodzieży. Nie jestem za likwidacją „Błękitnej szkoły” czy stowarzyszenia STAP ale należy pamiętać o skali zjawiska i nie kierować się idealistycznymi marzeniami. Tak jak sam napisałeś, pierwsze wyobrażenie o rejsie młodych ludzi powstaje na podstawie literatury marynistycznej lub co gorsza „hollywoodzkiej kinematografii” i nie chciałbym aby inni w ten sposób patrzyli na „wychowanie morskie”.

Zgadzam się z Tobą! Warto opierać się na faktach, a nie na wyobrażeniach. Warto oferować różne formy edukacji. Warto sprawdzać, ewaluować, eksperymentować, działać, poszukiwać, zastanawiać się, myśleć, ulepszać itp.

SIRK napisał(a):
Obok wywiadu z tobą jest na jednym z portali żeglarskich informacja o Akademickim Klubie Wychowania Morskiego Ligi Morskiej i Rzecznej i o ile nic nie mam do „studenckich klubów żeglarskich” to działalność statutowa AKWMLMiR oraz idea o „morskim wychowywaniu studentów” jest po prostu kuriozalna.

Chodzi Ci o to, że algorytm strony zaproponował Ci lekturę artykułu o podobnym tagu, co wywiad ze mną? Nie mam na to wpływu. Podobnie jak na treści pojawiające się na stronie.

SIRK napisał(a):
Obawiam się, że przy takiej bezkrytycznej twojej narracji ktoś może kiedyś podsumować w ten sposób wychowanie morskie młodzieży.

Operacjonalizacja ;-) Wiesz, ja zaproponowałem taką definicję. Można się z nią nie zgadzać. Ja nawet się cieszę, jak ktoś robi badania, które pokazują coś innego. To jest motywacja do rozwoju, do szukania błędów, do ulepszania warsztatu itp. Ale jak ktoś pisze "nie znam się, ale mam inne zdanie, a Ty nie umiesz robić badań" to nawet mi oko nie drgnie.

W byciu naukowcem ważne jest bycie sceptykiem. Krytyczne podejście (nie krytykanckie), jak najdokładniejszy pomiar, rzetelność, trafność i jeszcze wiele innych rzeczy. Ja sprawdziłem niewiele rzeczy, ale starałem się zrobić to porządnie. Tego będę bronił i chętnie wejdę w polemikę, ale merytoryczną i na dane oraz fakty, a nie opinie i przekonania. Wiele rzeczy chciałbym jeszcze sprawdzić, ale naukowo zajmuję się tematem wychowania morskiego dopiero od 8 lat. To bardzo mało, biorąc pod uwagę, że temat jest niszowy, mało naukowców go bada, nie jest związany z zarabianiem kolosalnej ilości pieniędzy, jest mniej medialny niż piłka nożna itp. Wielu rzeczy nie wiem. Wiele chciałbym jeszcze się dowiedzieć. A co, jeżeli nam się wydaje, że dbamy o młodzież, jesteśmy empatyczni, wspieramy ich w trudnych chwilach, oni do nas wracają na kolejne rejsy, przychodzą pomagać w wolnym czasie, okazują sympatię i podtrzymują znajomości przez lata, a tak naprawdę doznają ogromnej traumy w trakcie nocy przechorowanej na relingu? To akurat mało prawdopodobne, ale może warto zapytać o negatywne doświadczenia z tego typu rejsów. A może jeden program jest lepiej przygotowany niż drugi? A może jeden jest lepiej realizowany niż drugi? A może jedna kadra jest lepsza niż druga? A może ktoś myli wychowanie morskie z obozem przetrwania i wojskową musztrą? Wiele pytań, wiele niewiadomych, wiele do sprawdzenia. Trzymaj za mnie kciuki ;-)



Za ten post autor Liczmistrz otrzymał podziękowania - 3: robhosailor, SIRK, tomasz piasecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 sty 2021, o 22:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 kwi 2013, o 22:06
Posty: 1574
Podziękował : 137
Otrzymał podziękowań: 303
Uprawnienia żeglarskie: ActiveCaptain & more
Liczmistrz napisał(a):
Wiele pytań, wiele niewiadomych, wiele do sprawdzenia. Trzymaj za mnie kciuki

Nie wiem czy „trzymanie kciuków” to odpowiedni do sytuacji zwrot ale skoro wcześniej wypełniłem ankietę to znaczy, że raczej chce pomóc a nie hejtować. Dlatego proszę abyś nie zaliczał mnie do nieżyczliwych krytykantów i dziękuje za tak obszerne wyjaśnienia, jak zwykle w takich sytuacjach doszło do kilku nieporozumień.
Na swoje usprawiedliwienie przypomnę, że pisząc poprzedni post nie miałem na myśli twojego badania tylko całość udostępnionych prac. Jak pamiętam było tam nawet coś o roli kapitana.

Oczywiście, że możemy wymienić swoje doświadczenia ale postawiłeś mnie w dość niezręcznej sytuacji. Nie jestem naukowcem-badaczem i nie potrafię zbadać własnych doświadczeń czy też wyraźnie rozgraniczyć zwykłe fakty od merytorycznych(?) opinii czy też fachowe(?) poglądy od zwykłych przekonań. Nie wiem nawet na ile te życiowe doświadczenia zmieniły moje poglądy i czy to już są fakty czy jednak tylko „nie merytoryczne przekonania”.
Pytanie, czy każdy naukowiec podczas swoich badań potrafi być tak bardzo obiektywny i prawidłowo oceni własne doświadczenia?

Dlatego nie wiedząc jak potraktujesz moje następne wypowiedzi nie wiem czy jest miejsce na dalszą polemikę ale zależy mi bardzo na wyjaśnieniu przynajmniej dwóch kwestii.

Po pierwsze, na komercyjnej jednostce to kapitan>pracodawca>organizator>armator odpowiada za zabezpieczenie załodze odpowiedniej do sytuacji odzieży ochronnej.

Cytuj:
Personal Clothing
It should be the responsibility of an owner/managing agent/skipper to advise that the
following requirements for items of personal clothing should be met:-
.1 Each person on board a vessel should have protective clothing appropriate to the
prevailing air and sea temperatures.
.2 On a vessel which intends to operate in high latitudes, each person on board should
have either an approved immersion suit or a dry suit of suitable quality to reduce the
likelihood of hypothermia should the wearer enter the sea.
.3 Each person on board a vessel should have foot wear having non-slip soles, to be worn
on board.

as per Code of practice for the safety of small commercial sailing vessels (Blue Code)

Cytuj:
It shall be the responsibility of the Company/Master to advise that the following (1)requirements for items of personal clothing shall be met:
Each person onboard a vessel shall have protective clothing appropriate to the (a)prevailing air and sea temperatures.
Each person onboard a vessel shall have footwear having non-slip soles, to be (b)worn onboard.

as per Large Yacht Code (Red Ensign Yacht Code part A)

Cytuj:
3.8.3 Appropriate clothing should be worn, including gloves, hat and warm socks. Care should be taken to ensure that this is compatible with any personal protective equipment needed for the work in hand.
Cold weather-related injuries/conditions
Frostbite/frostnip can damage the skin and tissue of the parts of the body that are left exposed to freezing temperatures. Extremities, specifically hands, feet, ears, nose and lips, are particularly vulnerable. Clothing that protects the extremities should be worn.
Hypothermia is caused when the body’s core temperature falls below 35°C (95°F) and can become life threatening. It is usually caused by being in a cold environment such as being outdoors in cold conditions for a long period of time or falling into cold water. (See the National Health Service (NHS) Choices website for information on frostbite and hypothermia.)
3.9 Working clothes
3.9.1 Clothing should be appropriate for the working conditions. Working clothes should be close-fitting with no loose flaps, pockets or ties, which could become caught up in moving parts of machinery or on obstructions or projections. Where there is a risk of burning or scalding, as in galleys, clothing and shoes should adequately cover the body and material should be of low flammability, such as cotton.
3.9.2 Shirts or overalls provide better protection if they have long sleeves. Long sleeves should not be rolled up. Long hair should be tied back and covered. Industrial or safety footwear should be worn when appropriate.

as per Code of Safe Working Practice (COSWP).

Interpretacja prawna obowiązków „organizatora” to jedno ale większym zaskoczeniem jest twoje niedocenianie(niezrozumienie?) na czym polega efekt wspólnych i/lub jednorodnych elementów odzieży w procesie wychowania młodzieży.

Druga kwestia to „przezwyciężanie przez młodego człowieka; chłodu, zmęczenia i choroby morskiej”. I od razu wyjaśniam, ja nie zarzucałem tobie propagowania farmakologii w walce z chorobą morską. Wręcz odwrotnie, uważam że nie powinno dochodzić do żadnej „walki” z chorobą a „seasick tablets” i ich pochodne są jak najbardziej wskazane, oczywiście w rozsądnym zakresie.

Wszelkie lekarstwa przeciw chorobie morskiej, podobnie jak środki przeciwbólowe, pomagają człowiekowi w normalnym funkcjonowaniu. Nie wiem dlaczego to żeglarz miałby akurat być „zamroczony” i nie widzieć tego nadpływającego statku. Wiem natomiast, że osoba „umierająca” z powodu choroby morskiej zapewne nic nie zobaczy a w skrajnym wypadku może dodatkowo znaleźć się w stanie zagrażającym życiu.
Na każdej(?) jednostce pływającej „seasick tablets” znajdują się na standardowej liście wyposażenia autoryzowanej apteczki pierwszej pomocy. Żeglarz który wybiera się w dłuższy rejs i nie zabiera z sobą znanych sobie farmaceutyków jest po prostu nierozsądny.

Wiem, że media żądzą się swoimi prawami i należy zadbać o atrakcyjność publikowanego artykułu. Jednakże wspominanie o „kisielu, budyniu, orzechach, grochu czy fasoli” tudzież przytaczanie dykteryjek o „mięczakach i twardzielach” nie tylko nie jest zabawne ale utrwala naganną narracje o prawdziwych żeglarzach co to morza się nie boja i nigdy nie wymiotują.

Czy dysponujesz wiarygodnymi danymi potwierdzającymi stwierdzenie, że to młodzi żeglarze oraz kobiety(sic) najbardziej chorują?

_________________
Boat swapping, zapraszam viewtopic.php?f=3&t=23581

Pozdrawiam,
Krzysztof



Za ten post autor SIRK otrzymał podziękowanie od: tomasz piasecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 73 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: cyjan i 181 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL